Dodaj do ulubionych

dylemat moralny

25.04.23, 09:48
Mieliście bezdzietną ciotkę, kuzynkę jednego z rodziców. Ciotka z czasem wzięła na wychowanie dziecko. Nigdy tej ciotki ani wychowanka nie poznaliście. Nie było kontaktów.

Po latach dowiadujecie się, że gmina prowadzi postępowanie spadkowe po ciotce - jeśli się nie zgłosicie to nieruchomość ciotki przejdzie na własność gminy. Zgłaszacie swoją kandydaturę na spadkobiercę do sądu i ze zdziwieniem dowiaduje się, że jesteście jedynym spadkobiercą i dziedziczycie nieruchomość.

Jednocześnie wiecie z rodzinnych doniesień, że dziecko wychowane przez ciotkę żyje. Zastanawiacie się, jak to się stało, że ono nie dziedziczy ? Ale macie tę nieruchomość i postanawiacie ją spieniężyć.

I teraz uważacie, że:

- powinniście podzielić się z dzieckiem ciotki, bo w sumie to ono powinno przecież dziedziczyć;

- nie jesteście zobowiązane do wnikania, co się tam zadziało i dlaczego ciotka nie zadbała o przekazanie spadku dziecku, sprzedajecie bez oglądania się na innych i zgarniacie kasę.

Podkreślę tu jeszcze raz, że nie znałyście i nigdy nie widziałyście ani ciotki ani dziecka na oczy i zupełnie nie macie pojęcia o relacjach tych dwojga. Mimo upływu niemal 20 lat od śmierci ciotki owo dziecko też nie próbowało odnaleźć rodziny swej opiekunki ani dogadać się w sprawie własności nieruchomości.

Co robicie ?

Pozdrawiam
Aga
Obserwuj wątek
    • sophia.87 Re: dylemat moralny 25.04.23, 09:56
      Biorąc pod uwagę "przygody" Pani Sienkiewicz z adoptowana córka i potem walkę tej córki o spadek, mogę sobie wyrobić zdanie co tam się działo.
      Jeśli dziecko nie było i jest spadkobiercą to nie było adopcji, a najwyraźniej ciotka nie widziała powodu by tamto dziecko uczynić spadkobiercą.
      Sprzedaję nieruchomość i nie bawię się w rozkminianie co tam było. Choćby dlatego, że jeśli było choć w niewielkiej części tak jak u Sienkiewiczkow to mogłabym sobie ściągnąć na głowę niezłą patologie.
      A po co sobie niepotrzebnie komplikowac życie?
    • simply_z Re: dylemat moralny 25.04.23, 09:56
      opcja 2
      • kubek0802 Re: dylemat moralny 25.04.23, 09:59
        Idę po prostu ścieżką prawną. Bez dodatkowych rozkmin.
    • borsuczyca.klusek Re: dylemat moralny 25.04.23, 10:03
      Kieruję się zasadą - nie rób innym dobrze, nie będzie ci źle.
    • wena-suela Re: dylemat moralny 25.04.23, 10:06
      Ja bym się podzieliła. Pierwotna krzywda: dziecko nie zostało zaadoptowane i kolejna będąca skutkiem: nie dziedziczy. Dla własnego spokoju moralnego, podkreślam, dla poczucia bycia przyzwoitą i nie przykładania się do kolejnej krzywdy, podzieliłabym się.
      • szare_kolory Re: dylemat moralny 25.04.23, 21:22
        Zrobiłabym podobnie, ale to ja i nie uważam, że to rozwiązanie dla każdego. Widziałam kilka takich spraw, z osobistych powodów bym się podzieliła. Ale zanim bym to zrobiła, upewniłabym się, że nie ma tam długów, skoro wychowanka ciotki nie dziedziczy (pytanie, czy była adopcja i czy nie było zrzeczenia się spadku).
    • ritual2019 Re: dylemat moralny 25.04.23, 10:06
      Co oznacza wziela na wychowanie? Adoptowala? Jest testament?
      • primula.alpicola Re: dylemat moralny 25.04.23, 10:13
        Gdyby adoptowała, nie byłby potrzebny testamant, po prostu to dziecko byłoby jedynym spadkobiercą.
        N/t sprzedaję nieruchomość, podopiecznego ciotki nie szukam.
      • ageman Re: dylemat moralny 25.04.23, 10:40
        A skąd mogę to wiedzieć ? Nie mam dostępu do takich dokumentów. Rodzina nigdy nie prosiła o pokazanie dokumentów adopcyjnych w czasie, kiedy jakieś kontakty jeszcze były. Ty byś poprosiła ?

        Aga
        • ageman Re: dylemat moralny 25.04.23, 10:49
          To oczywiście odpowiedź na pytanie ritual.

          Aga
        • georgia.guidestones Re: dylemat moralny 25.04.23, 10:54
          ageman napisała:

          > A skąd mogę to wiedzieć ? Nie mam dostępu do takich dokumentów. Rodzina nigdy
          > nie prosiła o pokazanie dokumentów adopcyjnych w czasie, kiedy jakieś kontakty
          > jeszcze były. Ty byś poprosiła ?
          >
          > Aga
          Gdyby miała kontakt, pytałabym z ciekawości, jakie ma plany co do przysposabiania. No ale ludzie są różni, niektórzy całkowicie zrywają kontakt z różnych powodów, często uzasadnionych.
          • ageman Re: dylemat moralny 25.04.23, 11:20
            georgia.guidestones napisała:

            . No ale ludzie są różni, niektórzy całkowicie zrywają kontakt z różnych pow
            > odów, często uzasadnionych.

            Ciotka miała jakiś tam kontakt z moim dziadkiem. Od śmierci dziadka kontaktów brak. Tak bywa.

            Aga
        • ritual2019 Re: dylemat moralny 25.04.23, 11:23
          ageman napisała:

          > A skąd mogę to wiedzieć ? Nie mam dostępu do takich dokumentów. Rodzina nigdy
          > nie prosiła o pokazanie dokumentów adopcyjnych w czasie, kiedy jakieś kontakty
          > jeszcze były. Ty byś poprosiła ?
          >
          > Aga

          Nie, nie prosialabym (🤣) o pokazanie dokumentow adopcyjnych. Jednak takie rzeczy sie raczej wie. Chyba ze to daleka rodzina i tych kontaktow nie bylo. Wyglada na to ze nie adpotowala i nie sporadzila testamentu. Jakies powody miala
    • mamtrzykotyidwato5 Re: dylemat moralny 25.04.23, 10:07
      To po 20 latach cię ten moralny dylemat dopadł??
      • georgia.guidestones Re: dylemat moralny 25.04.23, 10:29
        Nigdy wcześniej nie wiedziala żeta ciotka istnieje, więc to raczej nie było rodzeństwo rodziców, tylko daaaaaaaleeeeeekie kuzynostwo lub bardziej odległe stopnie pokrewieństwa.
      • ageman Re: dylemat moralny 25.04.23, 10:42
        Tak, 20 lat dumam: sprzedać czy nie sprzedać ?

        Zabawne.

        Dowiedziałam się w zeszłym roku.

        Aga
        • georgia.guidestones Re: dylemat moralny 25.04.23, 10:55
          Sprzedać, tego wychowanka możesz nie znaleźć kolejne 20lat i dłużej.
        • mamtrzykotyidwato5 Re: dylemat moralny 25.04.23, 12:23
          To co się działo z tym domem prze te 20 lat od śmierci ciotki, że dopiero teraz go odziedziczyłaś?
    • alpepe Re: dylemat moralny 25.04.23, 10:26
      Dziedziczę. Tamta historia nie jest moją historią, a klechdy domowe mnie nie interesują.
    • jkl13 Re: dylemat moralny 25.04.23, 10:30
      Ale to dziecko odrzucili spadek, czy nie było adopcji, więc nie było formalnie dzieckiem, a jedynie wychowankiem?
      • georgia.guidestones Re: dylemat moralny 25.04.23, 10:36
        jkl13 napisała:

        > Ale to dziecko odrzucili spadek, czy nie było adopcji, więc nie było formalnie
        > dzieckiem, a jedynie wychowankiem?
        W starterze są to "rodzinne opowiesci", nic o adopcji. Może zaopiekowała się (bez krokow prawnych) do osiągnięcia pelnoletnosci, i poszło w świat, jednak wtedy się nic nie dziedziczy. Wychowanek to nie jest dziecko przysposobione i dziedziczenie nie wchodzi w grę.
      • ageman Re: dylemat moralny 25.04.23, 10:47
        Nie wiem, gmina nie dysponuje taką informacją a ja nie znam dziecka.
        Gmina ma w papierach, że właścicielem nieruchomości jest nieżyjąca osoba i prowadziła sprawę w związku z nieruchomością - w przypadku braku spadkobierców przejęłaby nieruchomość na własność.
        Dziecko miało prawie 20 lat na załatwienie sprawy, nie zgłosiło żadnych roszczeń.

        Aga
        • mamtrzykotyidwato5 Re: dylemat moralny 25.04.23, 12:28
          No to nad czym się zastanawiasz? Jak dają to bierz, ale...
          Ja bym się raczej zastanawiała nad tym, czy ten dom nie jest strasznie zadłużony, choć zawsze można przyjąć spadek z dobrodziejstwem inwentarza.
        • jkl13 Re: dylemat moralny 25.04.23, 12:58
          Ale gmina nie prowadzi postępowania spadkowego, tylko sąd. A w sądzie są akta sprawy, do których jako uczestnik postępowania masz dostęp i możesz je przejrzeć. Z akt sprawy nic nie wynika?
          • inny.kwiatek Re: dylemat moralny 25.04.23, 16:50
            Nie wynika, bo ona opowiada cudzą historię, o której, co najwyżej, coś słyszała.
            Naprawdę sądzisz, że gmina czekała 20 lat?
        • inny.kwiatek Re: dylemat moralny 25.04.23, 16:49
          I tak 20 lat ta gmina czekała aż się zgłosisz?
          • ageman Re: dylemat moralny 26.04.23, 15:39
            A u Ciebie w gminie zapewne wójt z proboszczem na poniedziałkowej kawie przeglądają listę zmarłych z poprzedniego tygodnia i sprawdzają, co kto miał ?
            Patrzą, a Kowalska miała działkę - to dawaj ogłoszenie o poszukiwaniu spadkobierców i sprawę do sądu ! Może uda się szybciutko przejąć zanim rodzina się ogarnie.


            Aga
    • kaktusowepole Re: dylemat moralny 25.04.23, 10:37
      Dziecko nie zostało adoptowane lub adopcja została rozwiązana.
      Jeśli ciotka chciałaby zabezpieczyć niespokrewnione dziecko napisałaby testament lub przepisała dom na niego. Minęło 20 lat a to dziecko nie skontaktowało się z nikim , nie szukało kontaktu. Więc nie miało żadnych podstaw ku temu.
      Kierując się wola ciotki odpuszczam temat.Jesli byłoby dobrze o spadku nigdy byś się nie dowiedziała.

    • kaki11 Re: dylemat moralny 25.04.23, 10:38
      Żeby się z tym dzieckiem podzielić to trzeba by z nim najpierw mieć jakiś kontakt. I jakkolwiek moralnie czułabym się najbardziej ok ze zrobieniem tego, bo niby dlaczego to mnie (jakiejś nieznanej córce kuzyna) miałby się należeć ten majątek bardziej, niż przybranemu, choć nieformalnie dziecku, ale rozważania zaczęłabym od zastanowienia się nad możliwością kontaktu z tym przyszywanym kuzynem.
      • po_godzinach_11 Re: dylemat moralny 25.04.23, 12:48
        kaki11 napisał(a):

        > Żeby się z tym dzieckiem podzielić to trzeba by z nim najpierw mieć jakiś konta
        > kt. I jakkolwiek moralnie czułabym się najbardziej ok ze zrobieniem tego, bo ni
        > by dlaczego to mnie (jakiejś nieznanej córce kuzyna) miałby się należeć ten maj
        > ątek bardziej, niż przybranemu, choć nieformalnie dziecku, ale rozważania zaczę
        > łabym od zastanowienia się nad możliwością kontaktu z tym przyszywanym kuzynem.

        Zgadzam się.
    • andaba Re: dylemat moralny 25.04.23, 11:00
      Nie wiem, co bym zrobiła.
      Moja egoistyczna strona mówi sprzedać, ta dobra - podzielić.

      A czy dziecko wychowywane przez ciotkę rości sobie pretensje do tego spadku? Jezeli było postepowanie spadkowe, ten ktos był wychowany przez ciotke to może mógł sie ubiegać o coś, np za opiekę?
      Czy ta osoba zupełnie zniknęła z radarów?
      • ageman Re: dylemat moralny 25.04.23, 11:17
        Tak sobie teraz myślę Andabo, że gdyby jakaś sprawa spadkowa po ciotce się odbyła, to sąd powinien mieć taką wiedzę i nie robiłby chyba drugiej sprawy na wniosek gminy ?

        Dziecko nic nie zgłosiło. Zdaje się, że mieszka w tym samym mieście, w którym mieszkała ciotka. Wiem, jak się nazywa. To wszystko. W necie nie istnieje.

        Aga
        • andaba Re: dylemat moralny 25.04.23, 11:24
          Jeżeli nie ma ustawowego spadkobiercy, czyli najbliższej rodziny, to gmina sie wtraca, nawet jak jest testament. Więc obecność gminy w tym wszystkim dziwi najmniej.

          Jeżeli dziecko nic nie zgłosiło to albo nie było mowy o dziedziczeniu, albo rozstali się w niezgodzie i ta osoba jest na tyle uczciwa, że sie o nic nie ubiega, albo nie wiem co. Może unosi się honorem?

          Nie wiem, w sytuacji, jeżeli masz dzieci, a tamtych ludzi, w tym zaopiekowanego dziecka nie znałaś, to chyba możesz spieniężyc spadek.

          Ale podejrzewam, że będzie cię to gryźć.
          • ageman Re: dylemat moralny 25.04.23, 11:46
            Nie wiem, czy będzie mnie gryzło. Pytam, bo pojawiły się głosy, że "nie powinnam mu wszystkiego zabrać".

            Tylko, czy można zabrać komuś, kto się nie zgłosił po swoje ? Jeśli miałby prawo ?

            Aga
            • georgia.guidestones Re: dylemat moralny 25.04.23, 11:49
              ageman
              > Tylko, czy można zabrać komuś, kto się nie zgłosił po swoje ? Jeśli miałby praw
              > o ?
              >
              Pewnie nie ma, albo nie chce, sprzedaj i zabezpiecz swoją rodzinę i siebie.
            • andaba Re: dylemat moralny 25.04.23, 13:24
              A, głosami, o ile nie byłby to głos mojego sumienia, to bym się nie przejmowała.

              Z tego co piszesz owo dziecko wiedziało o wszystkim, z jakiegoś powodu postanowiło nie ubiegać się o schedę.
              • daniela34 Re: dylemat moralny 25.04.23, 13:30
                Jeśli nie było formalnie adoptowane (a nie mogło być, bo wówczas byłoby uczestnikiem postępowania spadkowego), to nie miało jak walczyć o schedę poza przedstawieniem fałszywego testamentu. No to jest jednak hardcore, na który niekoniecznie ludzie się decydują (nie mówię, że nigdy, ale to jest jednak skrajność). Mogło chcieć zasiadywać nieruchomość, skoro początkowo płaciło podatek od nieruchomości, no ale to 30 lat.
                • georgia.guidestones Re: dylemat moralny 25.04.23, 13:35
                  daniela34 napisała:

                  > Jeśli nie było formalnie adoptowane (a nie mogło być, bo wówczas byłoby uczestn
                  > ikiem postępowania spadkowego), to nie miało jak walczyć o schedę poza przedsta
                  > wieniem fałszywego testamentu. No to jest jednak hardcore, na który niekonieczn
                  > ie ludzie się decydują (nie mówię, że nigdy, ale to jest jednak skrajność). Mog
                  > ło chcieć zasiadywać nieruchomość, skoro początkowo płaciło podatek od nierucho
                  > mości, no ale to 30 lat.
                  Dzięki że napisałaś o zasiedzeniu. To rozwiało moją wątpliwości odnośnie do tego, czemu ten człowiek w ogóle płacił przez jakiś czas, jaki miał ku temu powód.
    • imponderabilia22 Re: dylemat moralny 25.04.23, 11:00
      Biorę i cieszę się tym, co dostałam. Zabezpieczam wlasną rodzine
    • 152kk Re: dylemat moralny 25.04.23, 11:29
      A ja się zastanawiam, jak to jest możliwe, że sąd (w postępowaniu spadkowym, bo to sąd prowadził postępowanie spadkowe, a nie gmina, gmina pewnie złożyła wniosek do sądu o nabycie spadku) nie spytał Cię, czy wiesz coś o innych spadkobiercach, lub o okolicznościach mających wpływ na dziedziczenie lub spadek. Byłam przekonana, że to standardowe pytanie. A gdyby zapytał i byś odpowiedziała, to nie byłoby, że "ze zdziwieniem dowiaduje się, że jesteście jedynym spadkobiercą i dziedziczycie nieruchomość" - bo byś wiedziała że ten wychowanek nie dziedziczy z jakichś powodów (może nie tyle "powodów" w znaczeniu emocjonalnym np. że byli spadkodawca i wychowanek byli skonfliktowaniu, tylko powodów prawnych - np. wydziedziczenia lub braku adopcji) .
      Dla mnie to byłoby istotne i rozwiałoby wątpliwości "moralne", bo nie uważam, że ktoś "powinien dziedziczyć", jeśli dziedzicem w świetle prawa nie jest.
      • ageman Re: dylemat moralny 25.04.23, 11:44
        Gwoli ścisłości - dziecko wiedziało o sprawie - to wiem z urzędu miasta.
        Dziecko przez kilka lat płaciło podatek za nieruchomość, potem przestało. Było znane urzędowi i wzywane do uregulowania stanu prawnego nieruchomości. Nic nie zrobiło. Urząd powiadomił je, że w związku z powyższym zakłada sprawę spadkową. Miałam nadzieję, że dziecko dołączy się do postępowania spadkowego.
        Miałam za nie deklarować, że powinno być wezwane przez sąd ?
        Nie wiem, naprawdę nie wiem.

        Aga
        • 71tosia Re: dylemat moralny 25.04.23, 12:44
          Jezeli nie było formalnie spokrewnione i nie dziedziczy to jaka jest podstawa prawna tego ze ma „cos uregulować”?
          • georgia.guidestones Re: dylemat moralny 25.04.23, 12:54
            Też zastanawiające z jakiego tytulu musialo w ogole płacić ten podatek,skoro ani nie było zameldowane, ani nie istniały jakiekolwiek więzi prawne z dawną opiekunką.
            • eriu Re: dylemat moralny 25.04.23, 13:01
              Przez zasiedzenie mogło przejąć w końcu nieruchomość. Ile to lat potrzeba? 20 z dobrą wolą 30 bez dobrej woli.
          • ageman Re: dylemat moralny 25.04.23, 13:11
            71tosia napisała:

            > Jezeli nie było formalnie spokrewnione i nie dziedziczy to jaka jest podstawa p
            > rawna tego ze ma „cos uregulować”?

            Chyba stąd, że opłacało podatek za nieżyjącego właściciela.

            Aga
            • georgia.guidestones Re: dylemat moralny 25.04.23, 13:14
              ageman napisała:

              > 71tosia napisała:
              >
              > > Jezeli nie było formalnie spokrewnione i nie dziedziczy to jaka jest pods
              > tawa p
              > > rawna tego ze ma „cos uregulować”?
              >
              > Chyba stąd, że opłacało podatek za nieżyjącego właściciela.
              >
              > Aga
              Przestalo opłacać. Ciekawe jaka była podstawa prawna do oplacania, skoro wówczas ani nie miało tam meldunku ani nie było przysposobione.
              • koronka2012 Re: dylemat moralny 25.04.23, 23:09
                Do płacenia nie trzeba mieć żadnej podstawy tylko dobre chęci 😝
        • jana111 Re: dylemat moralny 25.04.23, 12:52
          Gmina wzywała, to dziecko płaciło.
          Jeśli jednak nie zostało adoptowane, to nie miało tytułu prawnego do spadku ani podstaw do uregulowania stanu prawnego. Skutek przystąpienia i braku przystąpienia do postępowania byłby taki sam.

          • misiamama Re: dylemat moralny 25.04.23, 12:59
            a kto tam mieszkał tak się zastanawiam, przez 20 lat. To dziecko które płaciło? może ono zasiedziało ten dom?
            • ageman Re: dylemat moralny 25.04.23, 14:09
              misiamama napisała:

              > a kto tam mieszkał tak się zastanawiam, przez 20 lat. To dziecko które płaciło?
              > może ono zasiedziało ten dom?

              Jest tam taki budyneczek mieszkalno-gospodarczy, częściowo w ruinie, wygląda na opuszczony. Ale trawa była skoszona.
              Byłam tam tylko raz, to daleko ode mnie.

              Aga
              • eriu Re: dylemat moralny 25.04.23, 17:42
                Trawa skoszona czyli ktoś się interesuje terenem. Ja bym wyjaśniła naturę tego zainteresowania żeby nie było zasiedzenia.
        • misiamama Re: dylemat moralny 25.04.23, 12:57
          tak, powinnaś na pytanie sądu, czy wiesz o innych potencjalnych spadkobiercach lub osobach uprawnionych, odpowiedzieć, że wiesz, i tutaj to co wiesz. tak, sąd powinien wezwać dziecko do udziału w postępowaniu. Adres jak rozumiem, zna urząd, skoro dziecko płaciło i podobno wiedziało o postępowaniu.
        • blasckbird13 Re: dylemat moralny 25.04.23, 14:07
          Może najpierw sprawdź, czy ciotka nie miała długów i w jakim stopniu zadłużona jest ta nieruchomość (choćby z tytułu niepłaconego podatku od niej). Potem przemyśl, czy jest sprzedawalna i to w miarę szybko, bo możesz utknąć na następne 20 lat z kosztownym kukułczym jajem. Bardzo kosztownym. Bardzo, bardzo.
    • brenya78 Re: dylemat moralny 25.04.23, 11:54
      Nie mam zadnego „dylematu moralnego” - wszystko należy się dziecku wychowywanymu przez ta panią, chyba ze wyraźnie zaznaczyła ze sobie tego nie życzy np. w testamencie. Dylemat moralny to bym miała sięgając łapa po nieswoje.
      • imponderabilia22 Re: dylemat moralny 25.04.23, 12:32
        Jeśli pani za zycian nie zadbała, to nic mu się nie należy. Niech się cieszy, ze za dzieciaka nie musiało się po przytułkach pałetac.
        • 71tosia Re: dylemat moralny 25.04.23, 12:58
          Adopcja przez samotna kobietę nie była (i nie jest) prosta, a smierć może przyszła nagle przed spisaniem testamentu?
          • inny.kwiatek Re: dylemat moralny 25.04.23, 16:53
            Tam nie było żadnej adopcji.
            Jest ona dokładnie taka sama jak adopcja przez małżeństwo, nic się w procedurze nie zmienia.
            • 71tosia Re: dylemat moralny 25.04.23, 18:00
              Nie jest, zwykle samotne osoby maja dużo mniejsze szanse na adopcje dziecka niż pełna rodzina, zwłaszcza gdy nie sa spokrewnione.
              • koronka2012 Re: dylemat moralny 25.04.23, 23:11
                Ale to dotyczy małych dzieci a nie podrośniętych, które tak czy inaczej ma się w opiece - sąd wtedy przyklepuje stan istniejący
      • ageman Re: dylemat moralny 25.04.23, 13:30
        brenya78 napisała:

        > Nie mam zadnego „dylematu moralnego” - wszystko należy się dziecku wychowywanym
        > u przez ta panią, chyba ze wyraźnie zaznaczyła ze sobie tego nie życzy np. w te
        > stamencie. Dylemat moralny to bym miała sięgając łapa po nieswoje.

        Czyli Ty na moim miejscu oddałabyś nieruchomość gminie ?

        Czy może sprzedałabyś i po sprzedaży odnalazłabyś dziecko, poprosiła o numer konta i przelała pieniądze ? A potrąciłabyś wtedy podatek od spadku i od sprzedaży (blisko 40% wartości) czy wzięła to na siebie, bo "wszystko należy się dziecku wychowywanymu przez ta panią" ?

        Aga
        • brenya78 Re: dylemat moralny 25.04.23, 13:35
          „ Czy może sprzedałabyś i po sprzedaży odnalazłabyś dziecko, poprosiła o numer konta i przelała pieniądze ? A potrąciłabyś wtedy podatek od spadku i od sprzedaży (blisko 40% wartości) czy wzięła to na siebie, bo "wszystko należy się dziecku wychowywanymu przez ta panią" ?”

          Potrącenie podatku nastąpiłoby ze spadku, normalna sprawa.
        • eriu Re: dylemat moralny 25.04.23, 17:45
          I ot tak obcej osobie przelejesz duże pieniądze? Co na to urząd skarbowy? Nie chodzi mi o to żeby zniechęcić ale trzeba pamiętać, że są jeszcze przepisy, które należy brać pod uwagę.
          • kandyzowana3x Re: dylemat moralny 25.04.23, 21:58
            Ale przecież jest to do ogarnięcia. Jestem team spadek należy się dziecku. Instytucja testamentu niestety nie przyjęła się w starszym pokoleniu i powszechna jest ogólna niechęć do regulowania za życia spraw spadkowych.
            • sophia.87 Re: dylemat moralny 25.04.23, 22:06
              Niekoniecznie, nie wiemy jakie były relacje pomiędzy panią i dzieckiem, więc założenie, że pani chciała by dziecko po niej dziedziczylo jest mocno na wyrost.
              Może brak adopcji i testamentu był jak najbardziej celowy.
              W starszym pokoleniu jak najbardziej wiedzą i wiedzieli o możliwości przepisania nieruchomości na wybraną osobę.
            • koronka2012 Re: dylemat moralny 25.04.23, 23:13
              A skąd wiesz że to dziecko nie jest np. alkoholikiem, które ciotkę potraktowało także nie chciała go widzieć na oczy?

              To, że ciotka opiekowała się tym dzieckiem latami nie znaczy jeszcze że ich relacje jako dorosłych były ciepłe i rodzinne - gdyby tak było ciotka spisałaby testament. Musiała
              mieć świadomość konsekwencji braku testamentu
              • 71tosia Re: dylemat moralny 26.04.23, 05:56
                Ciotka nie uregulowała spraw spadkowych ani na korzysc dziecka którym się zajmowała ani na korzyść rodziny biologicznej. Wiec skoro dziecku zapisać nic nie chciała to swojej biologicznej rodzinie również (tym bardziej ze relacji praktycznie nie było)? A może jak wiele osob odkładała pisanie testamentu na później lub nie przywiązywała do spraw formalnych wagi?
                • kochamruskieileniwe Re: dylemat moralny 26.04.23, 06:37
                  Ematka patrzy przez pryzmat swojej bańki. Zaklada, ze wszyscy są ogarnięci np. pod wzgledem spraw spadkowych po niej. Nie bierze pod uwagę, ze ludzie są rożni. A takie sprawy spadkowe uporządkowane ma zdecydowana mniejszość społeczeństwa.

                  Czasami wydaje mi się, ze część ematek, ma jednak jednak (wbrew deklaracjom) dosyć waskie horyzonty ograniczone do swojej banki życiowej..
      • beataj1 Re: dylemat moralny 26.04.23, 18:01
        Będziesz w mniejszości. Jak ematka na czymś zaciśnie zęby to nie popusci za żadne skarby świata. A etyka dla niej to taki egzotyczny owoc.
    • stephanie.plum Re: dylemat moralny 25.04.23, 12:15
      tamto dziecko, już od dawna dorosłe, chyba wyraźnie swoim zachowaniem pokazuje, że nie chce mieć nic wspólnego ze spadkiem po ciotce.

      jak znam siebie, to zaczęłabym interesować się, dlaczego.

      na prwno nie pozwalam, by nieruchomość przepadła, ale może przed spieniężeniem podejmuję jakąś próbę kontaktu / dowiedzenia się czegokolwiek o tym wychowanku ciotki.

      niemożliwe, żeby nikt niczego nie wiedział.

      dopiero na podstawie zebranych info oceniam, co robić: sprzedać, zabrać forsę, czy podzielić się, i na jakiej zasadzie.

      prawnie, sytuację masz chyba czystą, a co do kwestii międzyludzkich (ty - tamto "dziecko", zapewne galimatias nie do rozplątania.
      • kochamruskieileniwe Re: dylemat moralny 25.04.23, 12:31
        jak znam siebie, to zaczęłabym interesować się, dlaczego.

        Ja chyba tez.. Bo powody mogą byc bardzo rozme. I takie wskutek ktorych przyjęlabym spadek i inne, ktore spoaodowalyby, ze spdek powinien przypasc dziecku, ale dziecko nie bylo w stanie tego zalatwic z przyczyn niezależnych od siebie


        • stephanie.plum Re: dylemat moralny 25.04.23, 13:59
          otóż to.
          zresztą świadomość, że jest ktoś tak blisko związany z rodziną, nie dawałaby mi spokoju.

          ale byłabym ostrożna, a nie że lecę i rzucam się na szyję tej nieznanej osobie.

          w mojej rodzinie, pokolenie "wyżej", była taka sytuacja z dzieckiem "wziętym na wychowanie", że... byłabym ostrożna.
          • kochamruskieileniwe Re: dylemat moralny 25.04.23, 17:37
            Tez bylsbym ostrozna. I brala pod uwage, ze prawda lezy po srodku. Ze rodzina i to dziecko - juz dorosle -mowią bardzo subiektywnie. Jak to w zyciu bywa.
            Wolalabym sprawdzic.
            Oczysiscie przyjelabym spadek zeby gmina go nie przejęla. Ale w pewnych sytuacjach bym sie podzielila/ wsparla/ tę osobe.
            Bo ona mogla placic za mieszkanie przez kilka lat nie w celu zasiedzedzenia (pierwsza myśl niekturych forumek 🙄 ) a potem przestac np z poaodu wyladowania w szpitalu psychiatrycznym 😈
            Mozliwosci są rozme. Ja- wolalabym sprawdzic.
          • koronka2012 Re: dylemat moralny 25.04.23, 23:15
            stephanie.plum napisała:

            > otóż to.
            > zresztą świadomość, że jest ktoś tak blisko związany z rodziną, nie dawałaby mi spokoju.

            Przepraszam najmocniej a skąd wniosek że jest to ktoś blisko związany z rodziną?

            Przypomnę - nikt z rodziny autorki nie miał z nimi kontaktu od kilkudziesięciu lat, więc jaka bliskość na Boga?
          • ageman Re: dylemat moralny 26.04.23, 15:43
            stephanie.plum napisała:

            >
            > w mojej rodzinie, pokolenie "wyżej", była taka sytuacja z dzieckiem "wziętym na
            > wychowanie", że... byłabym ostrożna.
            >
            Opiszesz, co się działo ?
            Bo ja właśnie słyszę tylko takie negatywne historie.


            Aga
    • simply_z Re: dylemat moralny 25.04.23, 12:37
      Ze tez ja nie mam takich ciotek i te posiadlosci do mnie nie splywaja eh, ale moja rodzina byla wyjatkowo plodna.
      • daniela34 Re: dylemat moralny 25.04.23, 12:59
        Ile razy obserwuję jak dalsza rodzina walczy o majątek takich bezdzietnych ciotek (przed i po ich śmierci), tyle razy cieszę się, że jestem najmłodszą bezdzietną w rodzinie smile
        [to akurat nie jest uwaga do autorki, u niej nikt nie walczy]
        • simply_z Re: dylemat moralny 25.04.23, 13:09
          Ja tez bezdzietna ale bez majatkuwink. Nikt nie bedzie walczyc (odpukuje w niemalowane). Natomiast w najblizszej rodzinie mam przyklady walki pomiedzy rodzenstwem itd. przykre sprawy.
          • daniela34 Re: dylemat moralny 25.04.23, 13:20
            Tak, to są bardzo przykre sprawy. Jesteśmy dość niezamożnym narodem, więc te domki na wsi z "parcelami" są cenne, jeśli dziedziczone w całości, a podzielone pomiędzy XX spadkobierców ustawowych to już wychodzą stosunkowo niewielkie kwoty. Więc ludzie walczą o ten testament, taki lub inny, na korzyść ich dziecka. A druga strona walczy, by ten testament podważyć.
    • 71tosia Re: dylemat moralny 25.04.23, 12:56
      dlaczego ciotka nie utrzymywała kontaktu z reszta rodziny? Dlaczego nie życzyła sobie by wychowanek miał kontakt z jej rodzina? Dlaczego nie adoptowała dziecka? Adopcja przez samotna kobietę zwłaszcza lata temu nie była z powodow formalnych prosta, wiec moze chciała a nie mogła? Moze ciotka zmarła nagle i nie zdarzyła uregulować spraw spadkowych a chciała?
      Podjęłabym decyzje dopiero znajac sytuacje.
      • ageman Re: dylemat moralny 25.04.23, 13:24
        Wszystko prawda, tylko... czy na mnie spoczywa teraz obowiązek wyjaśniania tego ?
        Czy to dorosłe dziecko nie mogło zadbać o te sprawy samo z siebie ?
        Dlaczego przez 20 lat nie szukało kontaktu ? Może faktycznie liczyło na zasiedzenie tylko gmina zbyt wcześnie wtrąciła mu się do sprawy ?
        Wyżej Daniela pisze o walkach rodzinnych o spadki. No ja właśnie oczekiwałam, że ono zawalczy o ten spadek a nie - że ja będę szukać i prosić.
        Ciotka zmarła w wieku 80 lat - raczej miała czas na napisanie testamentu czy zrobienie darowizny za dożywocie czy tym podobne.

        Aga
        • po_godzinach_11 Re: dylemat moralny 25.04.23, 13:38
          ageman napisała:

          > Wszystko prawda, tylko... czy na mnie spoczywa teraz obowiązek wyjaśniania tego
          > ?

          Pytasz o dylemat moralny.

          Jeśli przejmujesz majątek to tak, na tobie spoczywa ten o obowiązek.
        • 71tosia Re: dylemat moralny 25.04.23, 13:48
          Czyli nie tyle interesuje cie moralna strona twojego postępowania tylko szukasz wśród obcych osob na forum potwierdzenia ze możesz przejac majątek bez robienia sobie wyrzutów sumienia? Skoro nie będzie ci przeszkadzać ze komuś zrobisz krzywdę to bierz i nie pytaj.
          Ps Wychowanek nie szukał kontaktow z rodzina pewnie dlatego ze ciotka ich nie szukała, może ktoś z rodziny ja skrzywdził może taki miała charakter?
          • ageman Re: dylemat moralny 25.04.23, 14:04
            71tosia napisała:

            > Czyli nie tyle interesuje cie moralna strona twojego postępowania tylko szukas
            > z wśród obcych osob na forum potwierdzenia ze możesz przejac majątek bez robien
            > ia sobie wyrzutów sumienia?

            Ciekawy wniosek.

            Nie jestem pewna, czy chce mi się podejmować cały ten wysiłek poszukiwania kontaktu przy całkowitej bierności dorosłego dziecka.

            Jak pisałam we wstępie - nie znałam tych ludzi, nie mam pojęcia, jakie mieli/mają charaktery ani jakie mieli relacje.

            Ciotki już nie spytam. Jeśli znajdę kontakt, to poznam wersję tylko jednej strony.
            Czy to będzie wersja prawdziwa ?
            Czy opowiedzielibyście prawdę zupełnie obcej osobie o swoich relacjach z opiekunem ? Zaufalibyście, że nie wykorzysta tych informacji przeciwko Wam, na przykład ?

            Aga
            • 71tosia Re: dylemat moralny 25.04.23, 14:27
              To spytaj swojej rodziny dlaczego ciotka której majątek przejmiesz nie chciała mieć z wami nic do czynienia, poznasz wersje drugiej strony smile
              • ageman Re: dylemat moralny 25.04.23, 14:41
                Spytałam. Mówią, że przyjeżdżała pożyczać pieniądze od wujka. Jak zmarł, przestała przyjeżdżać.

                Aga
            • eriu Re: dylemat moralny 25.04.23, 17:47
              Moim zdaniem nie dowiesz się prawdy od tej osoby. Nie opowiada się prawdy bolesnej obcej osobie, która się pojawia. To nie jest powieść romantyczna.
        • kaki11 Re: dylemat moralny 25.04.23, 14:06
          Wiesz co, jak czytam różne odpowiedzi w tym wątku, to mam wrażenie, ze dużo osób zakłada, że ciotka musiała być ogarnięta pod względem zawiłości prawno formalnych dziedziczenia, mieć w głowie w ogóle pomysł aby się tym zająć i, że na pewno nie zmarła nagle. I potencjalny wychowanek również musiał mieć wiedzę i ewentualne możliwości czasowo finansowe, aby po tej śmierci zawalczyć o swój spadek. A ludzie są naprawdę różni, ciotka mogła umrzeć dość nagle nie zdążając tego załatwić albo mogła zwyczajnie się tym nie zajmować, bo była na to zbyt "prosta", a w jej głowie sprawa była jakby oczywista. Chłopak mógł np. nie mieć po jej śmierci środków na prawnika i nie chcieć walczyć z potencjalnymi innymi spadkobiercami, jeśli nie był oficjalnie adoptowanym synem. Różne opcje mogą się zdarzyć, bo zwyczajnie nie każdy człowiek, a już na pewno nie każdy zmarły 20 lat temu senior jest uprzywilejowaną i świadomą ematką. A Ty pytasz o dylemat moralny, a nie prawny. I właśnie z tego względu moim zdaniem warto spróbować się zorientować i skontaktować z kimś komu być może właśnie moralnie się ten majątek bardziej należy. No ok, może próbując do tego dotrzeć dowiesz się np. od byłych sąsiadów, że on ciotkę bił i dlatego ona mu nic nie przepisała, albo on powie, że nie czuje aby mu się należał ten majątek, a może dowiesz się, że był zwyczajnie zbyt zagubiony po śmierci przyszywanej matki aby spróbować zawalczyć o część jej majątku, i dowiedzieć się czy mu się cokolwiek należy prawnie skoro jego adopcja nie została sformalizowana.
          • daniela34 Re: dylemat moralny 25.04.23, 14:11
            No jak nie została sformalizowana to mu się nic nie należało prawnie. Nie bardzo rozumiem też passus o walczeniu z innymi spadkobiercami jeśli nie był adoptowanym synem - to by wymagało nie tyle środków na prawnika ile chęci popełnienia przestępstwa.
            • ageman Re: dylemat moralny 25.04.23, 14:36
              daniela34 napisała:

              > No jak nie została sformalizowana to mu się nic nie należało prawnie. Nie bardz
              > o rozumiem też passus o walczeniu z innymi spadkobiercami jeśli nie był adoptow
              > anym synem - to by wymagało nie tyle środków na prawnika ile chęci popełnienia
              > przestępstwa.

              Sama nie wiem, nie mam takich sytuacji na co dzień.
              Czytałam o zasiedzeniu - no teoretycznie mogło szukać rodziny i porozmawiać o nieruchomości, że chce ją przejąć za zasiedzenie. Ja bym nie wydzierała z gardła.
              Mogło też próbować się dogadać co zrobić ze spadkiem. Mogłoby zająć się sprzedażą i odpalić mi działkę za moją dobrą wolę. Mogło prosić abym przyjęła spadek i zrobiła dla niego darowiznę.

              No ja bym przejawiła inicjatywę, jakby mi zależało. 20 lat to sporo na takie decyzje. A tak ryzykowało, że utraci własność na rzecz gminy.

              Aga

              • 71tosia Re: dylemat moralny 25.04.23, 14:42
                Albo wychowanek ciotki bal się ze gdy tylko podejmie próbę odnalezienia jej rodziny i poruszy sprawę zasiedzenia kuzyni ciotki wystąpią o spadek?
                • ageman Re: dylemat moralny 25.04.23, 14:46
                  71tosia napisała:

                  > Albo wychowanek ciotki bal się ze gdy tylko podejmie próbę odnalezienia jej ro
                  > dziny i poruszy sprawę zasiedzenia kuzyni ciotki wystąpią o spadek?

                  Zapewne oddanie nieruchomości gminie mniej boli .

                  Aga
            • kaki11 Re: dylemat moralny 25.04.23, 14:39
              Zapewne masz racje. Ja zwyczajnie nie wiem jak tam było (stąd też jeśli nie był), i też nie znam zawiłości kwestii np. czy jeśli on tam jako dorosły jakiś czas z ta ciotką mieszkał i brał udział w utrzymaniu domu, albo czy się nią opiekował to coś zmienia w jego sytuacji. Teoretyzuję sobie, że są powody dla których ona mogła tego nie zapisać, a on nie mieć możliwości/chęci/umiejętności zorientowania się czy i co mu się ewentualnie może należeć, bo ludzie jednak różny stopień ogarnięcia społecznego reprezentują. A autorka akurat o dylemat moralny pyta, więc próbuję zwrócić uwagę, że skoro mogło być różnie, to ze względu na ten moralny aspekt można spróbować się zorientować co i jak.
              • daniela34 Re: dylemat moralny 25.04.23, 15:06
                kaki11 napisał(a):

                > np. czy jeśli on tam jako dorosły jakiś cza
                > s z ta ciotką mieszkał i brał udział w utrzymaniu domu, albo czy się nią opieko
                > wał to coś zmienia w jego sytuacji

                Prawnie? Nie zmienia. Przy czym oczywiście rozumiem Twoje rozważania miałby, tylko to jedno zdanie mnie zdziwiło, bo jeżeli adoptowany nie był to zwyczajnie o ile nie miał testamentu to "walczyc" nie było o co. Mógłby zasiadywać ale też za krótko skoro płacił tylko przez pewien czas.
                • kaki11 Re: dylemat moralny 25.04.23, 15:07
                  Dzięki za wyjaśnienie smile
          • koronka2012 Re: dylemat moralny 25.04.23, 23:18
            Wiesz co akurat uważam że starsze pokolenie jest o wiele bardziej oblatane w prawie przynajmniej jeśli chodzi o kwestie dziedziczenia niż obecna młodzież
            • daniela34 Re: dylemat moralny 26.04.23, 08:36
              Tu się podepnę - zgadzam się z tym obserwacją. Wbrew pozorom jeśli spytasz osiemnasto czy dwudziestolatków a potem spytasz siedemdziesięciolatków, to ci drudzy w tematyce dziedziczenia orientują się dużo lepiej. I na wsiach te testamenty są dość rozpowszechnione. Czasem z błędami, czasem z dziwacznymi zapisami, ale akurat seniorzy zwykle mają pojęcie o testamentach i ich formach. Konia z rzędem temu, kto mi znajdzie młodego człowieka z miasta, który nie studiuje prawa i który wie co to testament ustny. O wiele lepiej sytuacja wygląda wśród seniorów, bo często albo już swiadkowali przy takim testamencie albo sami na tej drodze dziedziczyli albo dziedziczył ktoś z bliskich.
              To że senior nie sporządził testamentu może znaczyć że chciał i nie zdążył bo odkładał ale rośnie dobrze może znaczyć, że akceptował porządek ustawowy.
              • daniela34 Re: dylemat moralny 26.04.23, 08:59
                *tą obserwacją
    • brubba Re: dylemat moralny 25.04.23, 15:01
      Jeśli wszystkie strony są/były dorosłe, nieubezwłasnowolnione i zdrowe psychicznie i zajmują/zajęły stanowiska takie, jakie zajęły, to jest/była to ich suwerenna decyzja, która wygląda tak:
      Ciotka zdecydowała się nie dać spadku wychowankowi.
      Wychowanek nie zdecydował się ubiegać o spadek.
      Jako jedyna spadkobierczyni najwyraźniej taka masz być. Jeśli ktoś miałby inne zdanie, to inaczej wyglądałaby teraz sytuacja (ktoś by się sprawą interesował, szukał kontaktu itd.).

      Ja bym nie wszczynała poszukiwań celem zmieniania woli ciotki. Gdyby po czasie zgłosił się do mnie ktoś z delikatną sugestią otrzymania czegoś - rozważyłabym na zasadzie dobrowolności. Jeśli z pretensjami - pretensjusz nic by nie uzyskał.
    • aqua48 Re: dylemat moralny 25.04.23, 15:12
      Dziecko nie dziedziczy po ciotce bo było jedynie jej wychowankiem. Nie zostało przysposobione, ciotka nie sporządziła też z jakiegoś powodu testamentu na jego korzyść. Nie dociekam, nie próbuję się spotkać, spieniężam spadek i żyję dalej.
      • danaide2.0 Re: dylemat moralny 25.04.23, 17:26
        Moja matka była dzieckiem wziętym na wychowanie. Nie odziedziczyła nic. Byłam dzieckiem, nie dostałam nawet drobiazgu z tego domu pełnego bibelotów. Wszystko dostało się żonie, którą dziadek na starość poślubił.
        • zosia_1 Re: dylemat moralny 25.04.23, 20:41
          Danaide i jak Ty postrzegasz wątek moralny autorki wątku w zwize swoim " podobnym" doświadczeniem? Dla mnie to smutna, niesprawiedliwa dla Twojej rodziny historia
        • alex_vause35 Re: dylemat moralny 26.04.23, 09:23
          Danaide, współczuję, pośrednio Tobie, bo to są sytuacje, traumy, które później ciągną się na kilka pokoleń.
    • anorektycznazdzira Re: dylemat moralny 25.04.23, 17:19
      "nie jesteście zobowiązane do wnikania, co się tam zadziało"
      bo nie jesteśmy
    • abecadlowa1 Re: dylemat moralny 25.04.23, 19:51
      A sprawdziłaś czy ciocia nie miała długów przewyższających wartość nieruchomości?
    • stasi1 Re: dylemat moralny 25.04.23, 20:04
      Może jest zadłużone i spadek został odrzucony?
    • po-trafie Re: dylemat moralny 25.04.23, 21:36
      U mnie w rodzinie pani pracujaca w domu dziecka wziela na wychowanie chlopca w latach 70tych. Nigdy nie adoptowala go oficjalnie, ale w rodzinnych rozmowach i albumach pojawia sie czesto gdzies od lat 7/8 do poznego nastolectwa.
      W wieku 18 lat pojawila sie jego biologiczna rodzina (romska, zdaje sie z silnymi tradycjami), zabral sie z nimi w dalsza podroz i nigdy nie wrocil, tak po prostu…

      Nie wnikalabym.
    • jammer1974 Re: dylemat moralny 25.04.23, 23:37
      To juz zalezy od twojej osobowosci i moralnosci. Ludzie Roznie reaguja. W sklepie wyda im ekspedientka za duzo. Jeden odda. Drugi uzna ze jego. Wybor nalezy do Ciebie. Nikomu doradzac ani oceniac. Z jaja decyzja ty bedziesz sie dobrze czula.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka