Dodaj do ulubionych

Nie wiṅcie lekarzy...

09.06.23, 12:17
Kolejny polityk ktory wykorzystuje smierc kobiety do swojej politycznej gry.
A kogo mamy winic? Kogo mamy sie bać? Komu mozemy zaufac kiedy nasze zycie jest zagrożone?
Czy wczesniej bylo lepiej? Czy kobietom nie odmawiano prawidlowego leczenia bo byly w ciazy? Czy 5,10,15 ,20 lat temu nie kazano nam lezec z nogami w gorze? Nie czekac az cialo samoistnie wydali martwy plod?
Kiedy bylysmy pelnowartosciowym czlowiekiem a nie inkubatorem?!
Mozecie mnie hejtowac i co tam chcecie ale te slowa w ustach bylego premiera, wlasciciela najwiekszej partii opozycyjnej,z realna szansa na kolejne rzady wywolala we mnie wsieklosc i rozpacz. Jestem zdruzgotana . Smierc kobiety ma znaczenie tylko wtedy gdy ma polityczny potencjał.
Jestesmy w czarnej du...dzie dziewczyny.
Stracilam nadzieje.
Obserwuj wątek
    • mid.week Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 12:18
      Prawda
    • taje Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 12:36
      Moim zdaniem lekarze są współwinni. To jest smutny przykład na to, że złe prawo (poprzednio, przed wyrokiem TK z 2020, też było złe prawo) jest destrukcyjne - tępi wrażliwość i tworzy konformistów, którzy zapominają o etyce zawodu. Kiedy opowiadam o sytuacji kobiet w Polsce koleżankom z innych krajów, np. o niedawnej śmierci Doroty w nowotarskim szpitalu, ich pierwsza reakcja to niedowierzanie. Nie są w stanie zrozumieć, że mając przesłankę zagrożenia życia czy zdrowia lekarz nie reaguje i czeka do ostatniej chwili. I niestety taka znieczulica na problemy kobiet panuje w polskiej publicznej służbie zdrowia od dawna, pokazał to już casus Alicji Tysiąc z udziałem z zresztą samego prof Dębskiego.
      • kropkaa Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 16:55
        I to nawet chyba dziennikarki nazywały Dębskiego przyjacielem kobiet. Uchowaj mnie losie od takich przyjaciół!
      • snajper55 Re: Nie wiṅcie lekarzy... 10.06.23, 14:15
        taje napisała:

        > Moim zdaniem lekarze są współwinni.

        Ja nie rozumiem lekarzy. Jak oni mogą w ogóle kogokolwiek leczyć? Przecież leczenie, to sprzeciwianie się woli Boga. Oni chyba sumień nie mają.

        S.
    • hanusinamama Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 12:43
      Kogo winić? Siebie. Wyborców i klęczących przed KK.
      • angazetka Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 13:12
        Nie głosowałam na PiS, nie klęczę przed KK, chodzę na czarne protesty - nadal mam winić siebie? Czy jednak mogę winnych?
        • woman_in_love Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 13:37
          ty jako feministka utożsamiasz się z całą pulą osób z macicami więc tak, nadal musisz winić "siebie"
        • taje Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 13:42
          Wiesz, w pewien sposób wszyscy jesteśmy współwinni: ja, Ty, lekarze i polityce, ateiści i wierzący, w różnym stopniu ale wszyscy. Trochę jak w przypadku społeczeństwa rosyjskiego i ich zbiorowej odpowiedzialności za wojnę w Ukrainie. Przy czym w Polsce będącej, póki co, demokracją, mieliśmy większy wpływ na to, kto jest u władzy. Niestety to co się dzieje jest odzwierciedleniem pewnej rzeczywistości społecznej, w której funkcjonujemy (tradycjonalizm, nadmierne zaufanie dla "autorytetów" typu ksiądz czy pan ordynator, kult JPII, kult cierpienia w imię wyższych celów, etos Matki Polki, mała tolerancja na odmienność etc.). Rzeczywistości, którą sami kształtujemy, w różny sposób, często bez złych intencji. Ile razy nawet tu na forum słychać było, jestem niewierząca ale dziecko ochrzcimy, żeby babci nie było przykro, no i przecież do komunii musi pójść bo przykro bez prezentów. Albo o lewicy czy komunistycznych Razemkach, którzy nas wszystkich opodatkują (to, że jako jedyni wprost opowiadali się za legalizacją aborcji to nieistotne). No niestety, to jest konsekwencja.
          • arthwen Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 13:49
            No sorry, ale w demokracji każdy ma tylko jeden głos.
            Więc nie, ja się nie czuję winna ani nawet współwinna, bo nie przyłożyłam palca do tego, żeby było tak jak jest.
          • angazetka Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 13:54
            Głosuję na razemki. Ślubu kościelnego nie brałam, dziecka nie ochrzczę. Nadal moja wina?
            • woman_in_love Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 14:01
              nadal twoja
          • triss_merigold6 Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 14:12
            A, nie, nijak nie czuję się winna.
            Nie przełożyłam ręki ani portfela do umocnienia wpływów Kościoła, brałam udział w protestach przeciwko zaostrzeniu prawa w latach 90-tych i obecnie.
        • semihora Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 13:54
          angazetka napisała:

          > Nie głosowałam na PiS, nie klęczę przed KK, chodzę na czarne protesty - nadal m
          > am winić siebie? Czy jednak mogę winnych?
          >


          Ja tak samo. Jak mam winić siebie? Za który grzech posypać głowę popiołem?
      • abidja Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 14:08
        hanusinamama napisała:

        > Kogo winić? Siebie. Wyborców i klęczących przed KK.
        >

        Jestem w jednym szeregu z ofiarami panow lekarzy, wladcow mego zycia I smierci.
        Nie mialam wplywu w jakim kraju sie urodzilam.
        A jednak to zawsze moja, wielka wina.
        Lekarze maja nas w du...ale to kobiet wina.
        Nie, absolutnie nie panow u wladzy, przy korycie, nie wina patriarchatu ktory stal sie tak naturalny ze niewidoczny.
        Nie, to zawsze wina kobiety ofiary systemu.
        Niby winna a jednak wszechmocna bo patrzcie ludzie wszystko co zle to przez nią!
        • woman_in_love Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 14:10
          Lekarze maja nas w du...ale to kobiet wina.

          akurat tym razem tak
        • hanusinamama Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 16:41
          Nie pisałam, że kobiet. Ale wyborców.
          Walczą z PIsem, nie głosują...ale na procesje idą, bo tak pięknie dzieci kwiatkami sypią.
    • alicia033 Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 13:22
      abidja napisała:


      > Stracilam nadzieje.

      to owiń się w całun i odpełznij w stronę cmentarza, zamiast truć na forum.
    • mgla_jedwabna Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 13:57
      "Nie wińcie lekarzy", którzy:

      - nie zrobili nawet USG pomiędzy przyjęciem pacjentki w momentem, gdy znalazła się w stanie krytycznym
      - pozwolili, by pielęgniarki stosowały średniowieczne metody (gdzie byli lekarze, jak Dorocie mówiono, że może wody wrócą?)
      - olali rosnące CRP (żeby chociaż antybiotyki wtedy dostała...)
      - nie usunęli martwego płodu zaraz po 5:20, tylko czekali/załatwiali dupochron od konsultanta (niby po co?)
      - nie poinformowali pacjentki ani jej rodziny o jej stanie
      - a przede wszystkim pozwolili umrzeć pacjentce, którą mogli LEGALNIE uratować

      Żadna z wymienionych powyżej czynności nie jest zabroniona.

      Ba, aborcja ze względu na zagrożenie życia matki nadal jest legalna. Wyrok TK unieważnił przesłankę embriopatyczną (aborcja ze względu na uszkodzenie płodu). Nie tknął przesłanki mówiącej o zagrożeniu zdrowia/życia matki, jak też kwestii gwałtu. Te dwa wyjątki są nadal w pełni legalne, NAWET jeśli szpital ma tabliczkę z napisem "im. św. Kremówki".
      • taje Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 14:05
        Zgadzam się.
      • abidja Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 14:10
        Mgła...wszystko napisałas w tym temacie.
        Niewinne lilje,a kolejna kobieta nie zyje. A kolejne, potencjalne ofiary leza z nogami w gorze na oddzialach szpitalnych, pelnych wyksztalconej kadry lekarskiej.
        • abidja Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 14:12
          I sprzetu od WOŚP, na ktory zbieramy i ten z naszych podatkow.
      • dramatika Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 14:28
        mgla_jedwabna napisała:


        > Ba, aborcja ze względu na zagrożenie życia matki nadal jest legalna. Wyrok TK u
        > nieważnił przesłankę embriopatyczną (aborcja ze względu na uszkodzenie płodu).
        > Nie tknął przesłanki mówiącej o zagrożeniu zdrowia/życia matki, jak też kwestii
        > gwałtu. Te dwa wyjątki są nadal w pełni legalne, NAWET jeśli szpital ma tablic
        > zkę z napisem "im. św. Kremówki".

        Nagle się obudziła, ale może ma mnie wygaszoną. Ja o tym powtarzam przy każdym wątku aborcyjnym, no ale wtedy jestem "kanalią" i obrończynią morderców kobiet.
        • mgla_jedwabna Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 15:33
          To do mnie? Nazwałam cię kiedyś kanalią itp.?

          I nie, nie obudziłam się nagle, nie jest to mój pierwszy ani nawet dziesiąty wpis potępiający to, jak wygląda kwestia praw reprodukcyjnych kobiet w tym kraju. Tyle że ja się nie miotam z wyzwiskami w każdym możliwym wątku, a staram się wypowiadać tam, gdzie mam coś konkretnego do powiedzenia.
      • mysiaapysia Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 17:03
        Moje osobiste doświadczenie sprzed kilkunastu lat: skierowanie na cito do szpitala z powodu obumarcia płodu. W szpitalu nie chcą od razu zabiegu, bo może będzie samoistne wydalenie. Rośnie mi temperatura, coraz gorzej się czuję. Mąż robi awanturę. W końcu łaskawie robią łyżeczkowanie. Chcą mnie wypisać do domu, ale ja nadal mam temperaturę. Oj tam oj tam. Wypisują na siłę. Następnego dnia mąż wiezie mnie do ginekolog. Na USG wychodzi, że niedokladnie przeprowadzili zabieg. Ponowne skierowanie na cito do szpitala. Z fochem mnie przyjmują i ponownie zabieg. Brak słów. Lekarze w ogóle nie słuchają pacjentki, czasem wręcz wysmiewają jej obawy i odczucia. I to było kilkanaście lat temu.
        • arthwen Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 17:32
          A ja mam inne doświadczenia, rok 2007, stwierdzenie zaniku bicia serca płodu, w szpitalu tylko pytanie czy chcę czekać na naturalne poronienie. Nie chciałam, od razu było info, że ok, łyżeczkowanie - w międzyczasie tylko 3 (!) komisyjne badania, czy aby na pewno tego bicia serca nie ma i na pewno płód nie żyje, jeden lekarz mi wyjaśniał (bo zapytałam, czy mają jakieś wątpliwości i czy jest szansa, że to pomyłka - ciąża była chciana i planowana), że muszą się zabezpieczyć, żeby nie uznano, że to aborcja niezgodnie z prawem. W tym samym dniu miałam łyżeczkowanie, wieczorem wypisałam się sama na własne życzenie, lakarz nie był zachwycony i w zasadzie to próbował mnie od tego pomysłu odwieść (a nawet połozyli mnie na oddziale daleko od patologii ciąży i w ogóle ciężarnych, ale chciałam po prostu stamtąd wyjść, nie byłam w najlepszym stanie psychicznym i niekoniecznie działałam racjonalnie).
          • mysiaapysia Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 19:25
            Faktycznie inne doświadczenia, ale moje było mocno traumatyczne i o ile się zorientowałam inne pacjentki w podobnej sytuacji były tak samo z buta traktowane. A i jeszcze - położyli mnie na sali z ciężarnymi. Miodzio. Trochę mi zajęło uporanie się psychiczne tym doświadczeniem.
            • mysiaapysia Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 19:25
              No i oczywiście żadnego przepraszam za spaprany zabieg.
            • arthwen Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 19:50
              Współczuję, serio, dla mnie też to był koszmar całościowo, bo naprawdę ciąża była chciana i to moja pierwsza na dodatek, ale do szpitala (oprócz męczenia tymi badaniami bez potrzeby, ale ok, rozumiem wymóg papierologii narzuconej z góry) naprawdę nie mam co się przyczepić. Nie byłam traktowana wyjątkowo, szpital już wtedy brał udział w akcji Rodzić po ludzku i jak widać przy obumarciu ciąży też procedury mieli sensowne.
            • mamawojtuska79 Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 20:56
              Gdy urodził się mój młodszy synek to położono mnie i jeszcze dwie dziewczyny na sali.Wszystkie byłyśmy po cesarce, a nasze dzieci leżały albo na intensywnej albo na chirurgii, mój był wcześniakiem, koleżanka obok miała dziecko w ciężkim stanie tuż po operacji, a drugiej dziecko urodziło się w zamartwicy po odklejeniu łożyska i walczyło o życie. Nasza sala była oddzielona z sąsiednią salą szybą i szklanymi drzwiami. I w tej sąsiedniej sali umieszczono noworodka, który był bez opieki, leżał sam i non stop płakał, drzwi do naszej sali były cały czas uchylone. Dla nas to była tortura bo żadna z nas nie miała swojego dziecka przy sobie a ten płacz noworodka pamiętam do dziś.
              • extereso Re: Nie wiṅcie lekarzy... 10.06.23, 12:03
                W sali że mną i2 innymi kobietami z noworodkami leżała kobieta która straciła dziecko w wyniku rzucawki. Bardzo trudne doświadczenie dla wszystkich i niepotrzebne.
                • arthwen Re: Nie wiṅcie lekarzy... 10.06.23, 15:00
                  To jest barbarzyństwo w stosunku do tej kobiety i coś takiego naprawde powinno być chyba karane.
                  • extereso Re: Nie wiṅcie lekarzy... 11.06.23, 14:46
                    Mowa o dużym klinicznym szpitalu położniczym, nie o małym oddziale z 6 salami.
      • irma223 Re: Nie wiṅcie lekarzy... 11.06.23, 00:25
        Chyba Onet pisał, że szpitale, by móc dostać imię tego patrona, musiały się zobowiązać, że nigdy u nich nie wykona się żadnej aborcji. Od tym warunkiem Kościół wyrażał zgodę na nadanie imienia tego patrona. I szpital nowotarski też takie zobowiązanie złożył już naście lat temu, chętnie się tym chwaląc.
        • eriu Re: Nie wiṅcie lekarzy... 11.06.23, 11:24
          To niech sobie tego patrona wsadzą. To jest złamanie z góry przysięgi lekarskiej. Nie będą ratować życia kobiecie, bo patron? Niech zwracają pieniądze za edukację i tyle w temacie. Tak samo chcesz mieć klauzulę sumienia no spoko ale jeśli się kształciłem za pieniądze publiczne to je oddaj.
    • dramatika Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 14:24
      Tusk wzywa do tego, aby nie winić lekarzy? Naturalnie - lekarze są generalnie częścią ELYTY, czyli grupy, z którą PO się w sposób urojony identyfikuje, więc trzeba roztaczać nad nimi parasol ochronny.
      A elektorat pójdzie zaraz ze świeczkami na marsz w obronie konowałów tak jak zrobił to w obronie "wolnych sądów" smile
      • joana012 Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 15:41
        Winni są ci którzy tworzą prawo oraz miłośnicy konfy czy innych radykałów religijnych, którym jako wyborcy dają narzędzia do takiego bezwzględnego traktowania kobiet. Lekarze nie są bohaterami aby walczyć z wiatrakami i narażać siebie na dochodzenie prokuratora. Takie mamy realia w Polsce a kobiety głosujące na radykałów są jak kurczaki miłujące KFC
        • aguha Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 17:46
          Warto obejrzeć wywiad z prof. Dębską na tvn24. Jest nieco innego zdania, ale bardzo dyplomatycznie komentuje, to co się działo np. w Nowym Targu.

          O śmierci ciężarnej 33-latki w szpitalu w Nowym Targu dyskutowano w "Faktach po Faktach" w TVN24. Jej przypadek jest niemal identyczny, jak historia Izabeli z Pszczyny, po której śmierci tysiące obrońców praw kobiet wyszły na ulice. - Widzę dwie analogie. Drugi raz nikt nie pyta kobiety o zdanie. Druga - lekarz ze specjalizacją dzwoni do konsultanta, żeby zapytać go, czy może przerywać ciążę w sytuacji, kiedy ma rozwiniętą sepsę u pacjentki. Dla mnie jest to niezrozumiałe, nieakceptowalne – powiedziała prof. dr hab. n. med. Marzena Dębska, specjalistka ginekologii, położnictwa i perinatologii z Dębski Clinic. Zaznaczyła, że jest w bardzo trudnej sytuacji jako lekarz, ale solidaryzuje się z pacjentkami. Komentując doniesienia rodziny, jakoby lekarz, po tym, jak 33-latce odeszły wody płodowe, radził, by leżała z nogami do góry, bo wody płodowe mogłyby wrócić, prof. Dębska stwierdziła, iż takie postępowanie jest niezgodne z wszelkimi zasadami.

          Od tych lekarzy nie wymagano heroizmu. Wystarczyło postępować zgodnie z zasadami. Nie wierzę, że nic nie robili z obaw przed ciąganiem po sądach. Tak wpływowa grupa zawodowa nie ma nic do powiedzenia?! Przecież w Polsce lekarzowi włos z głowy nie spadnie. To jest jedna z bardziej zdeprawowanych grup zawodowych. Podobnie jak środowisko księży. Zresztą z podobną pogardą traktują kobiety. Przykładowa sytuacja: dostęp do antykoncepcji.
          Znaleźć poradnie, w której lekarz zakłada spirale na nfz, graniczy z cudem. Oczywiście wszyscy ginekolodzy zakładają spirale bez problemu w swoich prywatnych gabinetach. Tutaj też boją się odpowiedzialności karnej, czy kasa musi się zgadzać!?
          Lekarze są również winni tego, co się dzieje. Na równi z kościołem i obecnymi rządzącymi. Dlaczego tolerowane są takie szpitale jak w Nowym Targu? Przecież ten szpital szczyci sie tym, że nie wykonuje aborcji z przyczyn medycznych.
          www.instagram.com/p/CtREcXBov0r/?igshid=MzRlODBiNWFlZA==
          • triss_merigold6 Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 17:47
            Wystarczyło postępować zgodnie najlepszą w danym momencie wiedzą medyczną.
            • evening.vibes Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 21:04
              triss_merigold6 napisała:
              > Wystarczyło postępować zgodnie najlepszą w danym momencie wiedzą medyczną.

              Jak lekarze leczący ojca Ziobry co nie?
          • eriu Re: Nie wiṅcie lekarzy... 11.06.23, 11:28
            I za taką dwulicowość w publicznym mam klauzulę sumienia i nie zakładam spirali, w prywatnym gabinecie zakładam powinni oddawać kasę za lata nauki na uczelni medycznej jeśli były opłacone przez państwo. Bo społeczeństwo, w tym kobiety im tę naukę opłaciły i należą im się te spirale. I to jest oszustwo, że w publicznym nie zakłada a prywatnie nie zakłada.
    • ursgmo Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 17:29
      Ja zawsze jak słyszę o takim przypadku winię przede wszystkim lekarzy. Jak opisałam to w jednym z sąsiednich wątków, byłam w takiej sytuacji, a było to za innego rządu i łagodniejszej ustawy . 42 tydzień, smierć wewnątrzmaciczna i 8 dni które kazano mi czekać na naturalne rozwiązanie. Nic nie usprawiedliwia tego co chcieli mi zafundować lekarze, żadna ustawa nie zabraniała wywołania porodu. Jak siadła by mi psychika, czy nie doszło by do zakażenia, bo urodziłam tej samej nocy w zielonych wodach. Co by było po tych 8 dniach? Żaden lekarz nigdy nie umiał mi wytłumaczyć dlaczego i po co to było. I nawet jak opozycja wygra wybory to tak jak i poprzednio gdy rządzili nie zrobi nic. Nie wycofa religii ze szkół, nie wprowadzi związków partnerskich i nie złagodzi ustawy ani nie wprowadzi jakiś standardów postępowania w takich przypadkach, żeby ulżyć kobietom.Każdy kolejny rząd kościołowi w tyłek włazi, a lekarzom pozwala być bezkarnymi panami kobiecego życia i śmierci. Ot i tyle.
      • alpepe Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 17:36
        Widzisz, a ja urodziłam 12 dni po terminie, choć mnie akurat ginekolog kazał się zgłosić do szpitala i nalegał na wywołanie. No, ale płód był żywy, córka w tym momencie współtrenuje młode gimnastyczki z podstawówki i ja urodziłam sn i to nie był najgorszy poród, choć skurkisyny oczywiście nie chciały dawać znieczulenia.
        I ja widzę niestety zły system kształcenia lekarzy, by skończyć AM na Ligocie, trzeba było mieć bardzo grubą skórę, kiedyś. A potem staże i znów panowie życia i śmierci. A na to nakłada się przekonanie, że kobieta to ktoś gorszy i am cierpieć.
        • triss_merigold6 Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 17:45
          To tylko kwestia kasy, to zawsze była kwestia kasy.
          Lobby ginekologicznemu opłacało się każde ograniczenie prawa do aborcji i diagnostyki, bo zayebiscie zarabiali na skrobankach i usg prywatnie. Potem doszło prowadzenie ciąży u konkretnych lekarzy, żeby zapewnić sobie minimum bezpieczeństwa podczas porodu.

          Przenosilas ciążę o 12 dni? Najwyraźniej lubisz ryzyko, ja nie lubię więc na wywołanie porodu umówilam się na konkretny dzień.
          • alpepe Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 18:32
            U mnie to rodzinne, moja matka też przenosiła. Dziecko urodziło się owinięte podwójnie pępowiną wokół szyi, ale i tak 9/10, żadnych oznak przenoszenia, żadnego zatrucia. Ja poszłam do szpitala z rozsądku, ale opowiedziałam swoje przygody w pierwszej ciąży, więc dostałam zastrzyk w dupę i akcja się zaczęła.
        • brenya78 Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 18:21
          "Widzisz, a ja urodziłam 12 dni po terminie, choć mnie akurat ginekolog kazał się zgłosić do szpitala i nalegał na wywołanie. No, ale płód był żywy, "

          Wiecej szczęścia niż rozumu...
          • alpepe Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 18:33
            Tak tak, brenya78, poczytaj nieco o długości ciąży.
            • lauren6 Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 20:35
              Ty lepiej poczytaj o konowałach, którzy nie potrafią oszacować wieku ciąży. To, że urodziłaś zdrowe dziecko z tak przenoszonej ciąży jest albo cudem, albo świadczy o tym, że ciąża była w rzeczywistości młodsza niż to wynikało z papierów. Osobiście obstawiam bramkę nr 2, bo polskie konowały nadal szacują wiek płodu na podstawie daty OM.
              • lauren6 Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 20:56
                Z mojego doświadczenia. Wszystkie 3 ciąże miałam młodsze niż to wynika z terminu OM.

                Pierwszą ciążę prowadziłam prywatnie. Trafiłam do szpitala i jakaś niedouczona lekarka starała mi się wmówić, że moja ciąża jest 2 tygodnie starsza niż to wynika z papierów. W końcu jakaś starsza stażem koleżanka wzięła ją na stronę i wytłumaczyła, że patrzy się na datę z pierwszego USG, a nie ostatniej miesiączki. Ważny walor edukacyjny dla lekarza pracującego w szpitalu położniczym 🤦‍♀️ Co ciekawe niedouczona kretynka nie wróciła już do mnie przeprosić, że próbowała mnie wprowadzić w błąd. Po co przepraszać chodzący inkubator?

                W trzeciej ciąży pod koniec źle się czułam i chciałam mieć cc tak szybko aż ciąża będzie donoszona. Dupa. Próbowałam w 2 państwowych szpitalach i powiedzieli mi, że nie planują cesarek wcześniej niż w 39tc+1, bo ich koledzy po fachu nie potrafią szacować wieku ciąży i często z cesarek planowanych w 38tc rodziły im się wcześniaki. Dopiero w prywatnym szpitalu ustawiono mi termin cc o tydzień wcześniej niż w szpitalach państwowych.
                • sol_13 Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 23:22
                  I znowu: kwestia kasy. Miałam opłacone planowe CC u ordynatora w państwowym szpitalu w 38 tc.
        • mysiaapysia Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 19:29
          Po jakiego wafla piszesz jak to inaczej Cię potraktowali w szpitalu, skoro w przypadku Twojej ciąży płód był żywy, a odpowiadasz na posta opisującego inną sytuację? NIC nie usprawiedliwia takiego zachowania lekarzy. NIC.
    • palacinka2020 Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 19:46
      Ja winie przede wszystkim lekarzy. Za smierc Izabeli z Pszczyny takze. Nawet jesli sie bali czy cos to winni sa przede wszystkim nieudzielenia informacji. Bo nawet z informacja, ze rekomendowane jest usuniecie ciazy ale sie boja/ czekaja cokolwiek kobieta dzwoni do fundacji, wypisuje sie na zadanie I ma zabieg w ciagu kilku godzin w innym szpitalu. Takim, ktory przeczytaj ustawe I sie nie boi.
    • klaramara33 Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 19:55
      Brak partii rządzonych przez kobiety niestety, muszę widzi byłoby normalniej. Szkoda, że tak wiele z nas woli się kłócić między sobą zamiast przegonić chłopów od władzy.
      • arthwen Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 19:58
        Mówisz, że Kaja Godek, która jak najbardziej pchała się swego czasu do władzy, to nie kobieta?
        Nawet tu na forum masz kobiety, które cudzymi macicami chętnie sobie na katolickie niebo zasłużą.
        • klaramara33 Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 20:01
          arthwen napisał(a):

          > Mówisz, że Kaja Godek, która jak najbardziej pchała się swego czasu do władzy,
          > to nie kobieta?
          > Nawet tu na forum masz kobiety, które cudzymi macicami chętnie sobie na katolic
          > kie niebo zasłużą.
          >
          >
          Ja mówię o faktach a nie o chęciach.

          • mid.week Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 20:13
            klaramara33 napisała:

            > arthwen napisał(a):
            >
            > > Mówisz, że Kaja Godek, która jak najbardziej pchała się swego czasu do wł
            > adzy,
            > > to nie kobieta?
            > > Nawet tu na forum masz kobiety, które cudzymi macicami chętnie sobie na k
            > atolic
            > > kie niebo zasłużą.
            > >
            > >
            > Ja mówię o faktach a nie o chęciach.
            >

            Faktu sa takie ze religijny oszolomizm nie ma plci, patrz Szydlo, Nowak, Kempa, Godek, te idiotki z ordo...
            • klaramara33 Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 20:20
              Ja mówię o kobietach za kobietami , a nie wychowanymi, żeby chłopu służyć wdg katolickich zasad i nie wyzwolonych z tego.
              Za mało jest kobiet w polityce ,a już w ogóle brak liderek przez co kobiece prawa są spychane albo wykorzystywane w celach powodzenia kampanii.
              • mid.week Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 20:25
                Ilosc sensownych kobiet w polityce to efekt a nie przyczyna
                • klaramara33 Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 20:43
                  Efekt czego?
      • woman_in_love Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 19:59
        bzdury
    • bezatu2023 Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 20:40
      Tylko i wyłącznie - aborcja do 12 tygodnia ciąży na żądanie czy jak ktoś woli życzenie kobiety, bez tłumaczenia sie przed kimkolwiek, bez podawania powodów. W szpitalu. Bezpiecznie.
      Powszechne, nowoczesne, tanie , dostępne środki antykoncepcyjne.
      Aborcja w każdym momencie ciąży gdy zagrożone jest nie tylko życie, ale i zdrowie kobiety. Decyzja podejmowana przez kobietę i kierownika dyżuru.
      Wywalenie czarnych ze szpitali.
      Wyautowanie czegoś takiego jak klauzula sumienia. Albo jest się lekarzem ze wszystkimi tego konsekwencjami i działa zgodnie z zasadami sztuki albo zmienia zawód.
      • abidja Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 20:42
        Tak 👍
      • klaramara33 Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 20:46
        Dlaczego jesteś za aborcją do 12 tygodnia życia? Nie uważasz, że lepiej dobrze wyedukować o antykoncepcji?
        • mid.week Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 20:52
          Nie, lepiej zniesc bariere 12 tygodni.
        • bezatu2023 Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 20:55
          A czy jedno wyklucza drugie?
          • klaramara33 Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 21:05
            Nie wyklucza ale jestem przeciwniczką usuwania ciąży nieplanowanej i trzeba ponieść konsekwencje seksu bez zabezpieczeń i niszczenia życia w związku z tym.
            • daniela34 Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 21:08
              klaramara33 napisała:

              > Nie wyklucza ale jestem przeciwniczką usuwania ciąży nieplanowanej i trzeba pon
              > ieść konsekwencje seksu bez zabezpieczeń i niszczenia życia w związku z tym.


              To nie usuwaj i ponoś
            • bezatu2023 Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 21:25
              Nikt Cię nie zmusza do usuwania ciąży. Seks bez zabezpieczeń się zdarza. Nie jesteśmy idealni, nie jesteśmy nieomylni. I konsekwencje seksu bez zabezpieczeń np. dla nastolatki mogą być dramatyczne.
              I, nie wszystkie tzw. zabezpieczenia są skuteczne.
              Jeśli ktoś chce rodzić za wszelką cenę nikt nie ma zmuszać do aborcji i odwrotnie - jeśli zajdę w ciążę niechcianą: za wcześnie, za późno, z nieodpowiednim partnerem ( tak, tak też bywa), w sytuacji, gdy ciąża rujnuje plany czyli w tych lub innych sytuacjach, gdy kobieta nie chce rodzić szanujmy jej decyzję.
            • arthwen Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 22:39
              To ponoś te konsekwencje, nikt ci nie broni przecież.
              A od innych się odczep.
            • milva24 Re: Nie wiṅcie lekarzy... 10.06.23, 00:10
              klaramara33 napisała:

              > Nie wyklucza ale jestem przeciwniczką usuwania ciąży nieplanowanej i trzeba pon
              > ieść konsekwencje seksu bez zabezpieczeń i niszczenia życia w związku z tym.

              Ale wiesz, że tę konsekwencję będzie ponosić nie tylko kobieta (bo ojciec jak będzie chciał to się zwinie i nawet alimentów nie zapłaci) ale też to niechciane dziecko? Może poniesie tę konsekwencję lądując po porodzie w śmietniku, worku, bagnie itp. Może poniesie będąc katowanym lub zabitym we wczesnym dzieciństwie, a może tylko będzie mu całe życie towarzyszył chłód uczuciowy rodziców, obwinianie o zmarnowanie życia i związane z tym problemy?
            • lauren6 Re: Nie wiṅcie lekarzy... 10.06.23, 08:17
              > trzeba ponieść konsekwencje seksu bez zabezpieczeń

              Poproszę o argumenty dlaczego TRZEBA ponosić inne konsekwencje niż nieprzyjemności wynikające z aborcji?

              Dlaczego TRZEBA urodzić dziecko i skazać je na życie bez ojca, z matką, która traktuje je jak piąte koło u wozu? Mało ci historii gdy kolejny partner matki katuje jej dziecko?

              Rozumiem, że trzeba puszczalską zdzirę ukarać za rozkładanie nóg i niech sobie umiera na sepsę w szpitalu imienia papaja?
              • milva24 Re: Nie wiṅcie lekarzy... 10.06.23, 10:39
                W ogóle im jestem starsza tym bardziej dochodzę do wniosku, że dzieci przede wszystkim zasługują na to, żeby być chciane i kochane. Nawet wtedy rodzic nie zawsze jest w stanie uniknąć błędów ale przynajmniej się stara i dba.
            • angazetka Re: Nie wiṅcie lekarzy... 10.06.23, 16:58
              Mamy usuwać planowane?
            • mava1 Re: Nie wiṅcie lekarzy... 10.06.23, 18:05
              >jestem przeciwniczką usuwania ciąży nieplanowanej

              ale swojej nieplanowej ciąży nie musisz usuwać!
              Dlaczego chcesz się wpierd***ć w zycie innych kobiet?
              • bezatu2023 Re: Nie wiṅcie lekarzy... 10.06.23, 20:36
                A ja jestem przeciwniczką wpierdd**aania się w cudze życia. Po prostu.
            • panna.nasturcja Re: Nie wiṅcie lekarzy... 10.06.23, 21:23
              Jak jesteś przeciwniczką usuwania to nie usuwaj, przymusu nie ma.
            • eriu Re: Nie wiṅcie lekarzy... 11.06.23, 13:09
              A dlaczego mężczyźni nie ponoszą konsekwencji lat zaniedbań zdrowia tylko kupujące aptece bez recepty środki aby „konar zapłonął”. Przecież wiadomo, że brak wzwodu wiąże się z poważnymi chorobami jak cukrzyca, choroby naczyń i jakoś do kroćset oni mogą, uprawiać seks jak chcą i nie muszą wysłuchiwać moralizatorskich gadek nikogo w tym temacie. Podwójna moralność ma się dobrze. Inna względem kobiet i inna względem mężczyzn. Dla zdrowia taaak? A gówno! O kontrolę kobiet chodzi i tyle!
              • eriu Re: Nie wiṅcie lekarzy... 11.06.23, 13:12
                I jakby to nie było jasne jeszcze dla kogoś: gdyby chodziło o zdrowie to panowie by gnali do lekarza po recepty po środki na potencję gdzie by się dowiadywali, że nie ma, badania trzeba robić najpierw. A przecież mają środki dostępne bez recepty, bo z tym zdrowiem to ściema jest.
        • abidja Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 23:07
          klaramara33 napisała:

          > Dlaczego jesteś za aborcją do 12 tygodnia życia? Nie uważasz, że lepiej dobrze
          > wyedukować o antykoncepcji?

          Ja jestem ZA prawem do aborcji do 20 t.c.
          Ale w Polsce slowo ABORCJA wywoluje histerie ,gdzie zabieg medyczny jest zrownany z morderstwem.
          A edukacja o antykoncepcji,jak najbardziej. RAZEM z legalna,dostepna w ramach NFZ aborcja. Bez przyczyn. Bez psychologow,psychiatrow, ksiedza czy prokuratora.
          • triss_merigold6 Re: Nie wiṅcie lekarzy... 09.06.23, 23:20
            Uważam identycznie.
          • brubba Re: Nie wiṅcie lekarzy... 10.06.23, 06:33
            Mnie też przyprawia o wytrzeszcz oczu bezmiar głupoty i ignorancji w Polsce, związany z kwestią aborcji. Już pal sześć te dywagacje o kilkutygodniowych płodach jako pełnoprawnych ludziach, ale te histerie wokół pigułki "dzień po"?... Kiedy nawet nie wiadomo, czy jest jakaś zygota? Kiedy, jeśli nawet się połączą, plemnik i jajeczko nie mają dość czasu na wymieszanie DNA i nadal są tylko plemnikiem i jajeczkiem?... W ciągu 24 godzin od stosunku nie ma opcji, by był jednolity zarodek o własnym DNA - to się dzieje w zdecydowanie dłuższym czasie. Ideologia przysłania rozumy. Co za ciemniacki kraj!
            • taje Re: Nie wiṅcie lekarzy... 10.06.23, 08:32
              >W ciągu 24 godzin od stosunku nie ma >opcji, by był jednolity zarodek o własnym >DNA - to się dzieje w zdecydowanie >dłuższym czasie. Ideologia przysłania >rozumy. Co za ciemniacki kraj!

              Parafrazując ulubiony bon mot prawicy - płód to nie człowiek, to ideologia.
    • brubba Re: Nie wiṅcie lekarzy... 10.06.23, 06:18
      Oczywiście, że wińcie lekarzy, ale miejcie na względzie szeroki kontekst.
      Dzisiejsi polscy lekarze są, jak my wszyscy, spychani w stan wyuczonej bezradności. Żyjemy w kraju, w którym nie ma jasnych zasad, za to można podpaść za bardzo dziwne rzeczy, więc nie wiadomo, co robić i na wszelki wypadek lepiej nic nie robić. Nie ma bowiem pewności, że nawet działając według procedur, nie będzie się oskarżonym, obwinionym i skazanym. Bo nie ma klarownego prawa i sprawiedliwych sądów. To rzuca ponury cień na decyzyjność. Nikt nie chce brać na siebie odpowiedzialności. Przez to sprawy mają się coraz gorzej, bo instytucje przestają funkcjonować z samymi "ja tu tylko sprzątam" i "nie zrobię, zanim nie będę mieć na to papierka". To się dzieje w szkołach, służbie zdrowia, rozlewa się coraz szerzej. Tak właśnie marnieje państwo na skutek niskiej praworządności, chorego wymiaru sprawiedliwości i idącego za tym chaosu i beznadziei. Emigracja wewnętrzna, stupor i degrengolada. Są i ofiary. Będzie więcej, przy takim ustawieniu spraw.
      • lauren6 Re: Nie wiṅcie lekarzy... 10.06.23, 08:56
        Owszem, lekarze mają wyuczoną podstawową zasadę swojego zawodu: Przyrzeczenie Lekarskie. To co się przytrafiło pani Dorocie jest równoważne z tym, że leczący ją lekarze pogwałcili wszystkie punkty tej przysięgi.

        Dlatego uważam, że poza zarzutami karnymi powinni być trwałe usunięci z zawodu lekarza. Ktoś, kto ma w dupie kodeks etyki lekarskiej, nie powinien zbliżać się do pacjenta. No chyba że z mopem, żeby umyć podłogę pod łóżkiem.
        • dramatika Re: Nie wiṅcie lekarzy... 10.06.23, 11:57
          lauren6 napisała:

          > OTo co się przytrafiło pani Dorocie jest równoważne z tym, że leczący
          > ją lekarze pogwałcili wszystkie punkty tej przysięgi.

          Zastanawiam się skąd ten nagły zwrot w narracji, że jednak winni lekarze, a nie wyrok TK. Za dużo faktów wylazło na zewnątrz i nie da się już rżnąć głupa? 🤔
          • ursgmo Re: Nie wiṅcie lekarzy... 10.06.23, 12:13
            Zwrot jest może dlatego, że doświadczenia kobiet na przestrzeni lat się nie zmieniły, a rządy i ustawa owszem. Tymczasem zasada „Primum non nocere” obowiązuje wyłącznie w stosunku do lekarzy. Jak widać po ostatniej sprawie tej pani z Bydgoszczy, nagłośnienie dało efekt i cc wykonano. Można ? można. Trudno, że nie była to opcja najlepsza dla kobiety, ale ważne że żyje.
          • woman_in_love Re: Nie wiṅcie lekarzy... 10.06.23, 12:19
            winni lekarze, gdyż nie chce im się walczyć z:
            - kontrolą mordojurkow
            - świrami stojącymi pod szpitalem
            - prokuratorami czającymi sie z wyrokiem TK

            ale gdy już przegracie, to należy odwrócić ten trend, w taki sposób, by karać i utrudniać życie dyrektorom i lekarzom w sytuacji gdy jakaś umrze i wywołać u nich efekt mrożący, na skutek którego w PL będzie wykonywanych w szpitalach 40-50 000 aborcji rocznie pod pozorem zagrożenia życia, a w razie gdy ktoś zechce sprawdzić papiery na to, to dokumentacja zaginie, a prokurator wtedy "a to spoko, nic się nie stało" - czyli dokładnie jak w przypadku Pszczyny
            • bezatu2023 Re: Nie wiṅcie lekarzy... 10.06.23, 12:31
              Jeśli tych 40-50.000 kobiet nie będzie chciało urodzić z jakiegokolwiek powodu to dajmy im prawo do legalnej, bezpiecznej aborcji bez tłumaczenia czegokolwiek komukolwiek. Aborcji bez wścibskich uwag, komentarzy, ponizania i obdzierania z godności. Tylko czy aż tyle?
              • woman_in_love Re: Nie wiṅcie lekarzy... 10.06.23, 12:44
                to nie zadziała bo już nie działało przy kompromisie:

                należy raczej doprowadzić do systemowych prześladowań lekarzy, ordynatorów i dyrektorów szpitali, gdy okaże się ze ciężarna umrze, łącznie z kontrolami skarbówki i zakładaniem podsłuchów na telefony całej rodziny, by zaczęli w końcu aborcje robić z każdego powodu, także błahego i "na wszelki wypadek", bojąc się by ciężarna nie wykitowała

                i tak by nie bali się mordojurków, świrów pod szpitalem i księdza tylko zaczęli bać się systemu
                • abidja Re: Nie wiṅcie lekarzy... 10.06.23, 12:50
                  Tak jak cie nie lubie,za przemocowe zachowania tak to co napisales tak to powinno wygladac.
                  • woman_in_love Re: Nie wiṅcie lekarzy... 10.06.23, 12:52
                    jestem osoba z macica swirze lewacki
      • bezatu2023 Re: Nie wiṅcie lekarzy... 10.06.23, 12:18
        Jeśli do medycyny bedą się wtrącać w jakikolwiek sposób politycy to takich lub podobnych nieszczęść będzie więcej.
        Decyzje co do sposobu leczenia podejmuje lekarz i o ile nie robi ewidentnych błędów w sztuce, a co jest błędem a co nie jest stosunkowo łatwe do oceny, nie może miec nad głową kogokolwiek.
        Kler powinien trzymać sie jak najdalej i od medycyny i od polityki. Póki panowie w czarnych sukienkach bedą wywierać wpływ na ludzi, opowiadać androny o 24 godzinnym "dziecku" i całe mnóstwo podobnych bzdur to do pań Izy, Doroty dołaczą kolejne a do Kamilka inne dzieci.
        Pisze się o znalezionych noworodkach w reklamówkach a ilu się nie znalazło? Ile noworodków zakończył 5-10-15 godzinne życie konając z bólu, głodu, zimna na śmietniku? To do czarnych terrorystów nie dociera. I do ciemnego ludu, niestety, też.
        Jestem, bedę to powtarzała i krzyczała za: legalną, dostępną, bezpieczną aborcją- do 12-18-20 tygodnia ciąży. Do kiedy oddajmy głos ginekologom. Bez podawania przyczyny, obdzierania kobiet z godności. Bez tłumaczenia się, bez wścibskich pytań kogokolwiek.
        Jestem za tanimi, nowoczesnymi i dostępnymi środkami antykoncepcyjnymi. Także dla nastolatek, bez konieczności odwiedzania ginekologa w towarzystwie mamusi.
        Jestem za edukacją seksualną w bardzo szerokim rozumieniu tego pojęcia - o dbaniu własne zdrowie, prewencji raka szyjki macicy, piersi.
        I jestem za odwaleniem się facetów w sutannach i czarnkopodobnych człowiekowatych od kobiet.
        • brubba Re: Nie wiṅcie lekarzy... 10.06.23, 13:27
          Najbardziej zadziwia to, że ludzie w Polsce są publicznie i systemowo okłamywani co do wiedzy naukowej - i nikt nie protestuje. Wszyscy znający prawdę milczą.
          Czy ktokolwiek upublicznia wiedzę, że 24 godziny po stosunku nie ma mowy o dziecku, bo ten czas jest za krótki na "zmiksowanie się" dwu DNA z jajeczka i plemnika i powstanie nowego DNA?
          Nikt o tym publicznie nie mówi, za to mnóstwo osób mówi o rzekomych dzieciach, które jakoby powstają w momencie wniknięcia plemnika do jajeczka. To jest przeczące nauce i rozumowi publicznie powtarzane kłamstwo. Każdy biolog, genetyk, lekarz wie, że od stosunku do momentu łączenia się DNA upływa sporo czasu, zdecydowanie więcej niż doba. I w tym czasie na 100% NIE MA jeszcze nowego bytu czy jak tam zwać. Są co najwyżej spojone dwie komórki rozrodcze, każda ze swoim DNA.
          Dlaczego lekarze, biolodzy, genetycy milczą na ten temat?...
          W tym kraju nie tylko lekarze cicho siedzą, na wszelki wypadek powstrzymują się od działań i się boją. Gdzie są naukowcy i ich głos prawdy o procesie zapłodnienia? Zakłamywanym przez ideologów?
          To żenada, żeby w XXI wieku, w środku Europy, był kraj, w którym kryje się przed ludźmi prostą wiedzę biologiczną - w obawie, ze rozbije to fałszywy lecz dla niektórych użyteczny ideologiczny konstrukt.
          Żyjemy w wyjątkowym ciemnogrodzie, aż wierzyć się nie chce...
          • a23a23 Re: Nie wiṅcie lekarzy... 10.06.23, 16:50
            brubba napisał(a):

            > Najbardziej zadziwia to, że ludzie w Polsce są publicznie i systemowo okłamywan
            > i co do wiedzy naukowej - i nikt nie protestuje. Wszyscy znający prawdę milczą.
            > Czy ktokolwiek upublicznia wiedzę, że 24 godziny po stosunku nie ma mowy o dzie
            > cku, bo ten czas jest za krótki na "zmiksowanie się" dwu DNA z jajeczka i plemn
            > ika i powstanie nowego DNA?

            It takes about 24 hours for a sperm cell to fertilize an egg. When the sperm penetrates the egg, the surface of the egg changes so that no other sperm can enter. At the moment of fertilization, the baby's genetic makeup is complete, including whether it's a boy or girl.

            > Nikt o tym publicznie nie mówi, za to mnóstwo osób mówi o rzekomych dzieciach,
            > które jakoby powstają w momencie wniknięcia plemnika do jajeczka. To jest przec
            > zące nauce i rozumowi publicznie powtarzane kłamstwo. Każdy biolog, genetyk, le
            > karz wie, że od stosunku do momentu łączenia się DNA upływa sporo czasu, zdecyd
            > owanie więcej niż doba. I w tym czasie na 100% NIE MA jeszcze nowego bytu czy j
            > ak tam zwać. Są co najwyżej spojone dwie komórki rozrodcze, każda ze swoim DNA.
            > Dlaczego lekarze, biolodzy, genetycy milczą na ten temat?...

            Powiedz mi, w jaki sposób to DNA się ze sobą łączy? Albo inaczej, w jaki sposób DNA po matce i po ojcu jest ze sobą połączone?
            • woman_in_love Re: Nie wiṅcie lekarzy... 10.06.23, 16:54
              Albo inaczej, w jaki sposób DNA po matce i po ojcu jest ze sobą połączone?

              w żaden sposób nie są połaczone

              1) matką jest ta, która urodziła,
              2) a ojcem jest ten, który nie zdąży na czas złożyć wniosku o zaprzeczenie

              Z łatwością zatem może nastąpić sytuacja, że DNA po matce i po ojcu nie będą w żaden sposób ze sobą połączone, a jednak doprowadzą do pojawienia się dziecka.
          • bezatu2023 Re: Nie wiṅcie lekarzy... 10.06.23, 16:54
            brubba napisał(a):

            > Najbardziej zadziwia to, że ludzie w Polsce są publicznie i systemowo okłamywan
            > i co do wiedzy naukowej - i nikt nie protestuje. Wszyscy znający prawdę milczą.
            Wiedza naukowa na ten temat to prawie podstawy biologii. Sa w każdym podręczniku.


            > Czy ktokolwiek upublicznia wiedzę, że 24 godziny po stosunku nie ma mowy o dzie
            > cku, bo ten czas jest za krótki na "zmiksowanie się" dwu DNA z jajeczka i plemn
            > ika i powstanie nowego DNA?

            Dla czarnych nie ma znaczenia co mówi nauka, dla nich w chwili połaczenia komórki jajowej i plemnika istnieje człowiek. I co na to poradzisz?

            > Nikt o tym publicznie nie mówi, za to mnóstwo osób mówi o rzekomych dzieciach,
            > które jakoby powstają w momencie wniknięcia plemnika do jajeczka. To jest przec
            > zące nauce i rozumowi publicznie powtarzane kłamstwo. Każdy biolog, genetyk, le
            > karz wie, że od stosunku do momentu łączenia się DNA upływa sporo czasu, zdecyd
            > owanie więcej niż doba. I w tym czasie na 100% NIE MA jeszcze nowego bytu czy j
            > ak tam zwać. Są co najwyżej spojone dwie komórki rozrodcze, każda ze swoim DNA.
            > Dlaczego lekarze, biolodzy, genetycy milczą na ten temat?...
            > W tym kraju nie tylko lekarze cicho siedzą, na wszelki wypadek powstrzymują się
            > od działań i się boją. Gdzie są naukowcy i ich głos prawdy o procesie zapłodni
            > enia? Zakłamywanym przez ideologów?
            > To żenada, żeby w XXI wieku, w środku Europy, był kraj, w którym kryje się prze
            > d ludźmi prostą wiedzę biologiczną - w obawie, ze rozbije to fałszywy lecz dla
            > niektórych użyteczny ideologiczny konstrukt.
            > Żyjemy w wyjątkowym ciemnogrodzie, aż wierzyć się nie chce...
            • a23a23 Re: Nie wiṅcie lekarzy... 10.06.23, 17:01
              bezatu2023 napisała:

              > brubba napisał(a):
              >
              > > Najbardziej zadziwia to, że ludzie w Polsce są publicznie i systemowo okł
              > amywan
              > > i co do wiedzy naukowej - i nikt nie protestuje. Wszyscy znający prawdę m
              > ilczą.
              > Wiedza naukowa na ten temat to prawie podstawy biologii. Sa w każdym podręcznik
              > u.

              Fertilization is a complex multi-step process that is complete in 24 hours.

              za takim tam podręcznikiem
              • taje Re: Nie wiṅcie lekarzy... 10.06.23, 17:18
                Opuściłaś taki drobny detal: "Before the actual fertilization process occurs, the sperm travels to the fallopian tubes where it will penetrate the egg." W zależności od tego, kiedy następuje owulacja, od stosunku do zapłodnienia potrafi minąć 5 dni i więcej.
                • brubba Re: Nie wiṅcie lekarzy... 10.06.23, 18:14
                  Dzięki, właśnie o to chodzi. Ja tego nie umiem fachowo wytłumaczyć, jestem humanistką, sama doczytywałam w różnych źródłach spoza moich dziedzin, brnąc przez fachową terminologię - bo przecież w polskiej szkole człowiek się nie dowie, w gazecie nie przeczyta, jak dokładnie jest z tym zapłodnieniem. Wiem, co znalazłam i jakie były konkluzje:
                  Od stosunku do wytworzenia się zarodka o własnym DNA mija więcej czasu niż 24 godziny. Działanie "The day after" z cała pewnością nie powinno być przedstawiane w publicznym przekazie jako zabójstwo dziecka, albowiem nie ma w tak krótkim czasie mowy o żadnym dziecku. Wszystko dzieje się w ramach powolnego procesu, a nie gwałtownej eksplozji nowego człowieka na skutek odbycia stosunku, jak to przedstawiają oszuści-ideolodzy.

                  Bardzo często, tak, jak piszesz, w zależności od owulacji, od stosunku do powstania zarodka upływa nawet i 5 dni. Nie ma żadnych przesłanek, by, jak to czynią nasi oszuści, uznawać zażycie pigułki w dzień następujący po nocy, w której odbył się stosunek bez zabezpieczenia, za zabójstwo jakowegoś nowego człowieka, gdyż nie ma opcji, by takowy człowiek wtedy był.

                  Oczywiście, co widać właśnie w tej odnodze wątku, szybko znajdą się tacy, którzy będą wykręcać kota ogonem, by podtrzymać fałszywy mit o treści: stosunek to eksplozja, na skutek której ekspresowo mamy nowego człowieka. Taka wizja, będąca ewidentnym kłamstwem, jest wtłaczana Polakom do głów.

                  Gdy ktos chce się dowiedziec prawdy, musi samodzielnie brnąć przez trudną literaturę, tak, jak ja. Niewiele jest takich dociekliwych jędz, większość ludzi uwierzy w najpowszechniejszy publiczny przekaz. A ten, co z przykrością stwierdzam, jest fałszywy.
                  Dziękuję, że jesteś jedną z tych osób, które potwierdzają prawdę. Tak mało, a tak wiele w tym dziwnym państwie, w tych dziwnych czasach. Powinno więcej osób mówić to, co tu przekazujemy. Może w ten sposób skończy się choć część rodzimego ciemniactwa?
                  • mgla_jedwabna Re: Nie wiṅcie lekarzy... 10.06.23, 21:28
                    Antyczojsy zazwyczaj zwracają uwagę naco innego - dla nich "człowiek" albo "dziecko" tudzież "ciąża" zaczyna się w momencie połączenia jaja z plemnikiem. Medycyna twierdzi, że ciąża zaczyna się od osadzenia zarodka w ścianie macicy. Samo powstanie gamety w jajowodzie to jeszcze nie jest ciąża.

                    Dodajmy do tego działanie tabletki dzień po, jak utrudnienie zagnieżdżenia zarodka w macicy i voila - mamy postawienie znaku równości między tabletką dzień po a środkami poronnymi.

                    Dodajmy do tego drugie kłamstwo, że "zarodek to takie samo dzieciątko jak niemowlę" i narracja o zabijaniu dzieci jest gotowa.

                    Gdy tymczasem wystarczy nieco biologicznej wiedzy i nieco mniej retoryki w rodzaju "serduszko bije" (u kilkutygodniowego zarodka, który żadnego "serca" jeszcze nie ma) i cała prawacka narracja się sypie.

                    Ale co zrobić, jeśli od przedszkola słyszymy o "dzieciątku pod sercem", podstaw o rozmnażaniu (komórka jajowa, plemnik) dowiaduje się dopiero dziesięciolatek, a szczegóły w rodzaju "nie każdy zarodek się zagnieżdża" przewijają się gdzieś na etapie, gdy nastolatek zdążył już tysiące razy usłyszeć o "zabijaniu nienarodzonych" za pomocą tabletki dzień po.

                    • dramatika Re: Nie wiṅcie lekarzy... 11.06.23, 11:47
                      mgla_jedwabna napisała:


                      > Gdy tymczasem wystarczy nieco biologicznej wiedzy

                      Biologia mówi, że nowe życie powstaje z chwilą wytworzenia się nowego, osobniczego DNA. Człowiek nie musi mieć nóżek, rączek, układu nerwowego i serduszka, aby być biologicznie człowiekiem - wystarczy, aby był organizmem i aby miał DNA charakterystyczne dla człowieka, czyli jest już człowiekiem na etapie jednej komórki.
                  • a23a23 Re: Nie wiṅcie lekarzy... 11.06.23, 00:27
                    brubba napisał(a):

                    > Dzięki, właśnie o to chodzi. Ja tego nie umiem fachowo wytłumaczyć, jestem huma
                    > nistką

                    Co nie przeszkadza Ci z wielką pewnością siebie mówić o rzeczach, na których się nie znasz. Ok, pzyjęłam do wiadomośc.


                    > Od stosunku do wytworzenia się zarodka o własnym DNA

                    czym jest "własne DNA zarodka"?

                    >mija więcej czasu niż 24
                    > godziny.


                    > czasie mowy o żadnym dziecku. Wszystko dzieje się w ramach powolnego procesu,
                    > a nie gwałtownej eksplozji

                    No nie, to z pewnością nie jest "powolny proces". Są filmy np. z trafickingu konkretnych białek przez znaczniki fluorescencyjne. Sporo się dzieje i na pewno nie "powoli".

                    > Bardzo często, tak, jak piszesz, w zależności od owulacji, od stosunku do powst
                    > ania zarodka upływa nawet i 5 dni. Nie ma żadnych przesłanek, by, jak to czynią
                    > nasi oszuści, uznawać zażycie pigułki w dzień następujący po nocy, w której od
                    > był się stosunek bez zabezpieczenia, za zabójstwo jakowegoś nowego człowieka, g
                    > dyż nie ma opcji, by takowy człowiek wtedy był.

                    Znowu, kwantyfikator duży "nigdy" powoduje, że mijasz się z prawdą. Pytanie jak definiujemy ofc "nowego człowieka", ale zygota po 24h może istnieć.

                    >
                    > Oczywiście, co widać właśnie w tej odnodze wątku, szybko znajdą się tacy, którz
                    > y będą wykręcać kota ogonem, by podtrzymać fałszywy mit o treści: stosunek to e
                    > ksplozja, na skutek której ekspresowo mamy nowego człowieka. Taka wizja, będąca
                    > ewidentnym kłamstwem, jest wtłaczana Polakom do głów.

                    Po pierwsze to oddzielmy fakty od ideologii. Fakty są takie, że utworzenie zygoty od momentu połączenia plemnika z komórką jajową to nie dłużej niż 24h. Cytat wkleiłam powyżej. Jeśli warunki są optymalne, to może to nastąpić tuż po stosunku (owulacja była wcześniej). Może też dużo później, jeśli owulacji jeszcze nie było. Więc nie wiem gdzie tutaj widzisz "kłamstwo wtłaczane Polakom do głów".

                    Natomiast co ideologicznie się z tego wyciąga to już inna para kaloszy. Ale zaprzeczanie faktom nie jest dobrym sposobem na walkę z tą sytuacją.

                    >
                    > Gdy ktos chce się dowiedziec prawdy, musi samodzielnie brnąć przez trudną liter
                    > aturę, tak, jak ja.

                    Fajnie by było tylko jeśli ze zrozumieniem.

                    > Niewiele jest takich dociekliwych jędz, większość ludzi uwi
                    > erzy w najpowszechniejszy publiczny przekaz. A ten, co z przykrością stwierdzam
                    > , jest fałszywy.

                    Bo nie rozumiesz tego, czego czytasz?
                    Jednym z problemów współczesnego świata jest to, że wielu się wydaje, że nawet nie mając wiedzy dziedzinowej mogą przeczytać i wypowiedzieć swoje zdanie, do tego się oburzają, że nie są traktowani poważnie.

                    A podsumowując wszystko, ja wcale nie uważam, że ellaone to coś złego, absolutnie nie zgadzam się z narracją z prawej strony o zabijaniu i nawet wczesnoporonny efekt imo jest do podważenia. Ale nie można tego robić przez opowiadanie bzdur i zaprzeczanie faktom.
                • a23a23 Re: Nie wiṅcie lekarzy... 11.06.23, 00:12
                  taje napisała:

                  > Opuściłaś taki drobny detal: "Before the actual fertilization process occurs
                  > ,
                  the sperm travels to the fallopian tubes where it will penetrate the egg.
                  > " W zależności od tego, kiedy następuje owulacja, od stosunku do zapłodnienia p
                  > otrafi minąć 5 dni i więcej.
                  >
                  A co to ma do rzeczy? Rónie dobrze owulacja mogła być wcześniej. Nigdzie nie jest napisane, że nie może być później niż 24h. Odnoszę się do tych śmiałych tez jakoby to zygota nigdy nie powstała w ciągu 24h od stosunku.
    • laurielle Re: Nie wiṅcie lekarzy... 11.06.23, 11:54
      Ja winie konsultantow wojewodzkich i towarzystwa naukowe, a nie szeregowych lapiduchow. Konsultanci wojewodzcy powinni opracowac algorytmy postepowania w razie obumarcia plodu i uzgodnic je z wymiarem sprawiedliwosci, zeby zaden szpital nie zwlekal, bo jest im. Jana Pawla i zeby zaden lekarz nie musial ani brac na siebie podejmowania decyzji, ani czekac z zabiegiem, bo sie nie moze dodzwonic do konsultanta. Medycyna jest algorytmiczna. W mnostwie wskazan obowiazuja wytyczne postepowania ustalone na szczeblu krajowym lub miedzynarodowym, a szeregowy lekarz ma je tylko znac i stosowac. W takich przypadkach tym bardziej powinien dostac wytyczne, ze do takiego CRP czeka (no chyba ze inne parametry sa przekroczone), a od takiego usuwa, za wiedza i uprzednia zgoda prokuratury. W przypadku smierci pacjentki sprawdza sie wtedy zgodnosc postepowania z procedurami i obniza prog interwencji, jesli byla zgodnosc, bo to oznacza, ze procedury byly bledne (i beknac powinni tworcy tych procedur). No ale przeciez nie o to chodzi, zeby odowiedzialnosc przenosic na najwyzszy szczebel, tylko zeby ja zepchnac ja na jak najnizszy.
      • laurielle Re: Nie wiṅcie lekarzy... 14.06.23, 11:04
        No prosze prisze, a jednak mozna:

        www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/7,163229,29864843,minister-zdrowia-powolal-zespol-ktory-ustali-warunki-przerwania.html

        Szkoda tylko, ze musialo umrzec 5 kobiet. I nie urodzic sie kolejnych co najmniej 5 dzieci niepoczetych, bo niedoszla mama umarla przed nastepnym zaciazeniem.
    • lisciasty_pl Re: Nie wiṅcie lekarzy... 11.06.23, 14:31
      Odpowiedź NIL:

      Szanowna Pani Poseł

      Każdy powinien miec prawo do sprawiedliwego procesu sądowego i prawo do obrony. Wydawanie wyroków przed procesem, uogólnianie i obrażanie jest niedopuszczalne. Sprawa wymaga szczegółowego zbadania, stąd na prośbę Prezesa NRL Naczelny Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej rozpoczął postępowanie w tej sprawie.

      Jednocześnie domagamy się, w imieniu wszystkich lekarzy w Polsce, przeprosin od Pani Poseł za słowa ,,Drodzy lekarze i drogie lekarki - przestańcie nas zabijać". Takie insynuacje nic nie wnoszą do sprawy, stanowią krzywdzącą opinię dotyczącą całej grupy zawodowej i jedynie podnoszą temperaturę politycznego sporu wokół istotnego społecznie i medycznie problemu.

      Jednocześnie przypominamy, że Samorząd Lekarski ocenił negatywnie wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dnia 22 października 2020 roku w sprawie planowania rodziny, ochrony płodu ludzkiego i warunków dopuszczalności przerywania ciąży

      nil.org.pl/aktualnosci/51
      • dramatika Re: Nie wiṅcie lekarzy... 11.06.23, 14:44
        lisciasty_pl napisał:


        > Jednocześnie przypominamy, że Samorząd Lekarski ocenił negatywnie wyrok Trybuna
        > łu Konstytucyjnego z dnia 22 października 2020 roku w sprawie planowania rodzin
        > y, ochrony płodu ludzkiego i warunków dopuszczalności przerywania ciąży

        Hehe, traktują wyrok TK jako podkładkę pod swoje rażące zaniedbania, co mnie zupełnie nie dziwi - środowiska proaborycjne/antyklerykalne im tę podkładkę podały na srebrnej tacy smile

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka