Gość: Zaba-Zabowata
IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl
06.06.05, 19:00
Moje drogie,
mam 5-letnia corke. Mam bardzo dobra sytuacje finansowa. Nie rozpieszczam
mojej cory, choc niektorzy tak sadza. Jezeli mam pieniadze, to nie uwazam za
przesade faktu, ze pare dni temu kupilam jej torebke z Escady. Taka rózowa,
typowo dla malych dziewczynek. I co z tego, ze kosztowala jakies 400zl. Corke
ubieram moja corke raczej tylko za granica. Zostawiam ja na weekend mojej
mamie i lece za granice na zakupy. Jej (duza) szafa sklada sie z ubran takich
firm jak Ralph Lauren, Gap, Benetton, Esprit (i tu musialam zjezdzic pol
swiata i wreszcie znalazlam ubranka tej firmy dla dzieci), no i ma pare
ciuszkow od Burberry. Pare okolo 10, ale ostatnio kupilam jej plaszczyk ze
slynna podszewka w krate Burberry. Nie chodzi mi o to, ze mojej corce kupuje
tylko ubrania znanych marek. Nie chodzi o to, ze w tych markach czesto
ubieraja sie jakies tam gwiazdy. Po prostu podoba mi sie ich wzornictwo, a
jakosc jest bezpretensjonalna. Choc te ubrania sa czesto bardzo drogie, to
nie szkoda mi pieniedzy na moje dziecko. Nie znaczy to tez, ze sama chodze
ubrana w jakies lachmany.
Czy to mozna nazwac takim snobizmem zarowno u mnie jak i u mojego dziecka?
Bo ja bym tak nie powiedziala. Mam kase, to kupuje drozsze rzeczy, bo mi sie
podobaja. A moje dziecko jest jak najbardziej normalne, nigdy sie nie
wywyzsza, ani nic z tych rzeczy.
Aha, i tak dla wyjasnienia, mam jak najbardziej normalna rodzine, a corce
poswiecam duzo czasu. wiec nie kupuje jej drogich ciuchow, zeby
cos ,,zatuszowac''.
Sorry, za pismo, ale gdzies ,,znikly'' mi polskie litery:)
Pozdrawiam.