Dodaj do ulubionych

Anegdoty Poznańskie

01.08.23, 22:00
Pierwsza moja - "rasistowska":
Cyryl Ratajski spotkał kiedyś nad Wartę małego Murzynka. Zdziwiony pyta:
- Skąd się tu wziął?
na to mały:
-Jak to skąd? Mój tatuś grał w orkiestrze i z nią przyjechał do Poznania, moja mamusia go poznała, wyszła za niego i ja się urodziłem. Tu się gorsze rzeczy dzieją!
Ratajski, lekko zbulwersowany pyta:
- Jakie?
- A takie, że moja ciotka wyszła za Galicjoka. Taki wstyd w rodzinie!
Obserwuj wątek
    • kiks4 Re: Anegdoty Poznańskie 01.08.23, 22:33


      - Skąd się wzięli Szkoci?
      - To było plemię mieszkające u ujścia Cybiny do Warty, skazane na banicję za rozrzutność!

      *******************************
      Czterech emerytów pojechało na wakacje do Gdyni. Spacerują po mieście, nagle patrzą: knajpa i napis „Wszystkie drinki po 10 groszy". Zszokowani tą informacją, wchodzą do środka. Knajpka milutka, czyściutko, dużo miejsca, sporo ludzi. Od progu słyszą głos sympatycznego barmana:
      – Witam panowie! Proszę, tutaj jest miejsce. Cóż wam nalać?
      – Prosimy cztery kieliszki martini.
      – Już podaję… Proszę, 40 groszy.
      Panowie spojrzeli po sobie, zapłacili, wypili, zamówili kolejną kolejkę.
      Znowu zapłacili 40 groszy. Zamówili jeszcze po jednym martini i znów 40 groszy. W końcu jeden nie wytrzymał i pyta barmana:
      – Niech pan nam wytłumaczy, czemu tu jest tak tanio?
      – Wie pan… Sprawa wygląda tak. Przez lata byłem marynarzem, ale zawsze marzyłem aby mieć swoją knajpkę. Gdy wygrałem na loterii 25 milionów dolarów, wróciłem do Polski, kupiłem lokal, a ponieważ lubię ludzi, postanowiłem sprzedawać tu tanie drinki. Mając tyle pieniędzy nie muszę zarabiać. Robię to co lubię, poznając przy okazji wiele ciekawych osób.
      Jeden z emerytów jest zachwycony:
      – Co za wspaniała historia! A proszę mi powiedzieć, czemu tamci trzej w kącie siedzą tu od 40 minut, ale nic nie zamawiają?
      – Aaa, ci. Przyjechali z Poznania i czekają, bo od 18-ej wszystko będzie o 50% taniej.

      ****************************************

      Do Warszawy przyjechał z Poznania ojciec z synem, wynajęli pokój w hotelu, ojciec rozpakowywał walizkę, a syn w tym czasie myszkował po pokoju. W pewnej chwili krzyczy z łazienki – TATO!! Zobacz, WANNA!
      – Szkoda, że to nie sobota, bo byśmy się wykąpali!!

      • kiks4 Re: Anegdoty Poznańskie 01.08.23, 22:40
        Historyjka zapisana w jednej z książek O. Jana Góry- Galicjaka, który przyjaźnił sie między innymi z innym Galicjakiem, rzuconym przez los do Poznania- pisarzem Romanem Brandstaetterem.
        Rozmawiając pewnego popołudnia przy herbatce pisarz mówi do Dominikanina:
        - Jasiu! Co my tu właściwie robimy w Poznaniu. Rzućmy to wszystko i wracajmy na naszą Małopolskę.
        A Jan Góra przytomnie mu odpowiedział:
        - Roman, my tu w Poznaniu jesteśmy znani, jesteśmy kimś. A tam wszyscy są tacy jak my
        • renepoznan Re: Anegdoty Poznańskie 02.08.23, 11:15
          Bo Galicjok w Poznaniu rzucał się w oczy. Takie curiosum!
          Hitem było wychodzenie Galicjoka na podwórze kamienicy w celu załatwienia pewnych potrzeb. ;)
          • qwardian Re: Anegdoty Poznańskie 02.08.23, 12:49
            Brak mi poczucia humoru, bo jako typowy ceper nie stać mnie na nocleg w Krakowie, tym bardziej w Zakopanem podczas sezonu. Podobno drut powstał kiedy z Galicjokami wydzieraliśmy sobie złotówkę z ręki..
            • kiks4 Re: Anegdoty Poznańskie 02.08.23, 13:59
              Zgadza się, tak było. Galicjacy oszczędzali z musu, bo bieda była przysłowiowa. Poznaniacy- bo "lubieją" zbierać grosz do grosza...
              Ale gdyby nie nauczyciele z GAlicji, którzy Poznaniaków po 1918 r uczyli w szkołach to Poznaniacy nadal by liczyli ein, zwei, drei...
              W Wielkopolsce nie było inteligencji polskojęzycznej. Nie przypadkiem Kraków był ośrodkiem, gdzie buchała wręcz polska sztuka we wszystkich jej dziedzinach. Wesela- nie napisał Poznaniak, Bitwy pod Grunwaldem nie namalował Poznaniak, Karłowicz czy Szymanowski nie byli Poznaniakami.
              Polskość w Wielkopolsce była tępiona najokrutniej i najskuteczniej
              • qwardian Re: Anegdoty Poznańskie 02.08.23, 14:20
                Cyfry słowiańskie są bliższe językowi, który dzieliliśmy kiedyś wspólnie ponad sześć tysięcy lat temu, zanim indoeuropejczycy rozdzielili się na przełomie epoki kamiennej i brązu. W słowiańskim, cyfry "2" i "3" pozostają niezmienione..

                en.wikipedia.org/wiki/Proto-Indo-European_numerals
                • kiks4 Re: Anegdoty Poznańskie 02.08.23, 20:03
                  Swego czasu pracowałem na Głównej i od ostatniego przystanku trolejbusu musiałem jeszcze iść około 1000 m per pedes. Miałem wówczas okazję poznać poranne obyczaje Poznaniaków. Otóż mieszkańcy domów przy nieskanalizowanej ulicy co rano wynosili nocny urobek w wiadrach i wylewali do rynsztoka, którym płynęły wcześniej wylane popłuczyny ze zlewni mleka. Jakie daje efekty zapachowe taka mieszanina- nie muszę mówić,.
                  Więc drogi Rene- nie nabijaj się z Galicjaków chodzących na podwórko do sławojki- Poznaniacy nawet tego nie mieli. A była to druga połowa XX wieku.
                  A anegdota o poznaniakach, którzy odkryli w hotelu wannę i żałują, że to nie sobota- bo by się wykąpali jest jak najbardziej prawdziwa.
                  Zamieszkaliśmy w latach 70-tych na Winogradach w nowym osiedlu z wielkiej płyty. Było nie najgorzej, tylko co sobotę wieczorem woda nie dochodziła na drugie i wyższe pietra. Bo poznaniacy się kąpali co sobotę.

                  Teraz już problemu nie ma, bo zbudowano zbiorniki retencyjne wody pitnej w Morasku i pomocniczą przepompownię na Winiarach i wody w sobotę nie brakuje.
                  • renepoznan Re: Anegdoty Poznańskie 03.08.23, 16:59
                    Ups - widzę, że Galilea poczuła się dotknięta.
                    Wielce Szanowny Kiksie. Tylko, że moja anegdota nie dotyczy mieszkańców slamsów (wybacz - Główna i wszystko jasne) ale ludzi, którzy byli ponoć elitą elit i najechali to by ukulturalniać i cywilizować Poznańczyków.
                    Osławionego policjanta przysłanego tu z Galicji (tak - tego od całowania jego rąk - nawet Wańkowicz go wspomina) już nie będę przypominał. No cóż - Czy to była ich wina, że byli Galicjokami z Kongresówy? ;)
                    Dla załagodzenia sporu anegdota o słynnym Prof. Zygmincie Ziębińskim - pseudo Gandhi (Wydział Prawa) - też zaimportowany do Królewskiego Miasta Poznania:
                    Kiedyś podczas egzaminu zapytał studenta:
                    - Pan jest z Wrocławia?
                    - Nie!
                    - Hmm, a ja byłem przekonany, że Pan jest w wrocławskiej pantomimy Tomaszewskiego i właśnie próbuje Pan przede mną rolę myślącego studenta.
                    ;)
                    • qwardian Re: Anegdoty Poznańskie 03.08.23, 18:33
                      To nie jest przypadek, że Galilea, Galia i dwie Galicje, hiszpańska i na południu Polski miały podobne nazwy. Mnóstwo rzek w Europie zaczyna się na literę "S", Somma, Seine (Sekwana), pochodzą od indoeuropejskiego Samara i tak nazywano kiedyś Dniepr. Galicja oznaczała Celtów, których językiem posługiwało się prawie 80 procent kontynentu 500 lat pne. Język nie przetrwał, bo nie miał własnego alfabetu. Celtowie w południowej Polsce stworzyli wspaniałą kulturę przeworską, produkowali w swoich dymarkach imponujące ilości stali. Ale opuścili nasze strony, podobnie jak Goci, Wandalowie i Burgundowie. Każde z nich zaznaczyło swój ślad w historii Europy.
                      • kiks4 Re: Anegdoty Poznańskie 03.08.23, 20:13
                        Nasza Galicja została tak nazwana- trochę prześmiewczo- przez Austriaków. Źródłem tej nazwy jest miasto Halicz- po ukraińsku Galicz, po łacinie Halicia lub Galicia. Dumna stolica Księstwa Halickiego stopniowo traciło na znaczeniu aż doszło do rangi siedziby władz gminnych.
                        Nazwę swojej Galicji Hiszpanie wymawiają jakby zamiast "c" było angielskie "th", czasami w polskim piśmiennictwie można spotkać pisownię "Galisja"
                        • m-dyskretna Re: Anegdoty Poznańskie 04.08.23, 17:39
                          Takie "c" wymawiane jak sepleniące "s" mają Hiszpanie i Kubańczycy, Ameryka Łacińska wymawia je już jak nasze zwyczajne "s".
                • m-dyskretna Re: Anegdoty Poznańskie 04.08.23, 17:41
                  Naszym liczebnikom jest bliżej do sanskrytu.
                  • kiks4 Re: Anegdoty Poznańskie 06.08.23, 12:44
                    Jak nie ma chętnych do anegdot poznańskich to może coś z mojej Galicji:
                    Jeden z następców tronu austriackiego za czasów Franciszka Józefa I cierpiał na hemoroidy, więc udał się do najbardziej znanego wiedeńskiego proktologa. Ten wiedząc z kim ma do czynienia przyjął go z należytą rewerencją, zbolałe miejsce obejrzał i zalecił kilkumiesięczne leczenie balneologiczne w jednym z kurortów.
                    Książę skrupulatnie brał kąpiele nasiadowe i zgodnie z zaleceniem, już bez świty, udał się do profesora na wizytę kontrolną. Ten nie poznał arystokraty, rutynowo kazał się rozebrać i wypiąć a gdy zajrzał w miejsce choroby zorientował się, że popełnił gafę i zmieszany zaczął księcia przepraszać:
                    - Nie poznałem od razu Waszej Wysokości, proszę wybaczyć, dopiero teraz zorientowałem się, kim Wasza Wysokość jest. Jeszcze raz bardzo, bardzo przepraszam
                    • renepoznan Re: Anegdoty Poznańskie 06.08.23, 15:15
                      Jasny gwint. Ty też Kiksie lubisz te doodbytnicze klimaty?
                      Nie sądziłem, że jest Was dwóch na forum.
                      ;)
              • m-dyskretna Re: Anegdoty Poznańskie 03.08.23, 17:49
                Ale za to w hymnie nie ma mowy o Krakowie, też nie przez przypadek :)
                • renepoznan Re: Anegdoty Poznańskie 03.08.23, 18:07
                  Oczywiście, że nie przypadek. Kto by wspominał o tej przysłowiowej galicyjskiej biedzie. ;)
                  Do tego - Galilea to centusie z biedy.
                  Poznańczycy są oszczędni bo wiedzieli, że należy inwestować a nie zbierać na kromeczkę chlebka. ;)
    • l.george.l Re: Anegdoty Poznańskie 02.08.23, 00:26
      Przychodzi poznański chórzysta do lekarza i mówi: panie doktorze, tyłek mnie boli. A dokładnie, gdzie cię boli - pyta doktor. A tam, przy samym wejściu. Dopóki będziesz to miejsce nazywać wejściem - stawia diagnozę doktor - to będzie cię bolało.
    • renepoznan Re: Anegdoty Poznańskie 04.08.23, 11:58
      Najdłuższa ulica w Poznaniu?
      Mlynska. Gdy wejdziesz to lata miną zanim wyjdziesz.
      ;)

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka