bene_gesserit
21.11.20, 15:15
Wypłakała mi się moja przyjaciółka.
Od roku nie widuje rodziców ani krewnych. Mama schorowana, po niedawnym pobycie w szpitalu z powodu serca. Inny krewny - po wczesnym zawale. Wszyscy bliscy prowadzą aktywny tryb życia, mimo pandemii. Młodsi w rodzinie chadzają na demonstracje, starsi - pracują (nie-zdalnie), jeszcze starsi - wychodzą co najmniej raz dziennie z domu, choćby do sklepu. Widują się wzajemnie (podwieczorki/obiadki przy stole, bez maseczek). O wiele rzadziej, niż wcześniej, ale jednak.
Ona odmawia uczestnictwa w spotkaniach, nawet z powodu urodzin i innych ważnych uroczystości. Jej praca nie może być zdalna, widuje się nawet z kilkudziesięcioma osobami dziennie. Oni - nie do końca rozumieją, czemu odmawia, mimo że mówią, że rozumieją. Po ostatnim zaproszeniu, podczas którego wprost powiedziała, że się nie zjawi, bo "nie chce mieć własnej matki na sumieniu", jakby się nawet obrazili. Bo przecież oni też jej nie chcą mieć na sumieniu, ale spotkać się jest tak miło.
Nic jej nie potrafiłam doradzić, więc udzieliłam jej jedynie wsparcia i powiedziałam, że jest mądra i dzielna. Może wy macie jakieś pomysły.