Dodaj do ulubionych

I teraz nie wiem......

25.01.23, 09:34
Witam.Piszę żeby poznać Waszą reakcje i opinie na to co się dzieje stało w moim życiu. Historia jak wiele(napewno są gorsze😕).Jestem w małżeństwie kilkanaście lat poprzedni związek (niesakramentalny od zwykle chodzenie)był pełen kłamstw i na koniec zdrady mojej partnerki-po czym rozstaliśmy się. Może jestem staroświecki ale mam jakiś system wartości, którego się trzymam(jestem katolem). Poprzedni związek wiele mnie kosztował to zaufanie było tyle razy nadszarpnięte że stwierdziłem że już nie zaufam i nie uwierzę kobiecie.Z powodzeniem nigdy nie miałem problemu ale nie wykorzystywałem tego.........od taki staroświecki gość. Kilkanaście lat temu poznałem żonę, wiedziałem że jest blisko kościoła i jak twierdzi ma ugruntowany system wartości(m.in. czystość przed małżeńską itd).To mnie w niej urzekło.....poinformowałem że ja niestety nie mogę jej tego dać (w poprzednim związku zdecydowałem się na współżycie gdyż sądziłem że doprowadzę moją dziewczynę do ołtarza i to ona nalegała na współżycie). Moja żona była w związku ale jak twierdziła do "niczego nie doszło”.Zaczęła nalegać na jak najszybszy ślub który odbył się rok po poznaniu.W krótkim okresie narzeczeństwa zacząłem mieć coraz więcej wątpliwości dziwne trochę niezrównoważone zachowanie żony co też tłumaczyła że to przez Hashimoto. Jednego dnia normalnie rozmawiała drugiego miała pretensje o źle postawiony kubek .....nadskakiwalem nad nią za wszystko przepraszając......Ale skoro była data ślubu stwierdziłem że nie mogę się wycofać choć miałem bardzo duże wątpliwości.........wiedziałem jak żonie zależy na tym ślubie.Zachowalismy czystość do ślubu w noc poślubną kochaliśmy się pierwszy raz. Rozmawiając z żoną wcześniej o sprawach intymnych zostałem poinformowany o tym że raczej krwawienia nie będzie(tutaj została wymyślona też na potrzebę chwili historia). Po ślubie zaczęło się piekło pretensje o wszystko a ja za wszystko przepraszałem że zapomniałem czegoś kupić(niż znaczące), źle postawiłem kubek, mokry zmywak.......generalnie bałem się wracać do domu.Od awantury do awantury......po roku wiedziałem że chyba popełniłem błąd. Pomyślałem że pojawienie się dziecka zmieni jej podejście niestety tak się nie stało......ciągły stres związany z sytuacją w domu spowodował że zacząłem się sypać zdrowotnie. Skoro pojawienie dziecka nic nie dało stwierdziłem że może warunki bytowe(dobrze nam się wiodło pod względem finansowym itd) coś pomogą stąd pomysł budowy domu.....niestety to również nie wpłynęło na zachowanie mojej żony.Zaczeliśmy się oddalać ..........wybierałem prace i nadgodziny(żona nigdy nie dzwoniła nie interesowało ja kiedy wrócę itd) nie interesowało ja też moje zdrowie wyniki badań(jestem przykładem że nic tak nie niszczy naszego zdrowia i odporności jak stres). Po kilkunastu latach całkiem przypadkiem dowiedziałem się że z tą czystością to był jednak jeden wielki farmazon......żona była w związku z gościem że swojej miejscowości(wsi) z którym współżyła. To na czym budowaliśmy ten związek nagle się zawaliło.....na pytanie dlaczego mnie okłamała .........nie była w stanie odpowiedzieć, padło stwierdzenie że stało się i mam wybór albo to zaakceptować albo nie( niby proste rozwiązanie).Wiedziała że średnio sobie radzę z tą sytuacją...............jednoczesnie zaczęła szukać na mnie haków gdyby jednak doszło do rozwodu. Miałem włamania na pocztę, robienie zdjęć recept i leków itd poprostu maskara.Byłem prowokowany a później nagrywany(rzucała we mnie rzeczami).Teraz jestem w mega rozkroku.....mamy wspaniałą córkę bez której sobie życia nie wyobrażam.To kim jest i jakim jest człowiekiem wyszło niedawno.....jest w stanie iść po trupach.....niestety we wszystkim powołuje się na siatek, kościół itd. Teraz odezwa się głosy które zapewne stwierdza że nie warto wracać do przeszłości bo to nie ma sensu(zgadzam się z tym) ale też czuję mega kaca moralnego że dałem się tak oszukać.....ale nie miałem prawa nie wierzyć .....przecież ludzie jak się kochają to nie oszukują drugiej osoby.Żona nie zrozumiała do końca co się stało co tak naprawdę zrobiła.......Wiem też że gdybym znał historię jej życia nie zdecydowałbym się na ślub......poprostu pewne rzeczy by mi przeszkadzały.Moze też inaczej odebrałbym to wszystko, gdyby to małżeństwo było dobrym małżeństwem......a tak mam kilkanaście lat awantur nie interesowania się itd.
Obserwuj wątek
    • obrotowy idz z tym problemem "czystosci" do ksiedza moze ? 25.01.23, 17:40
      to ksiadz Ci wytlumaczy, ze wspolzycie osob wolnych bez slubu nie jest grzechem smiertelnym

      - a tylko malym grzechem "nieczystosci" i mozna za to dostac dosc latwo rozgrzeszenie.


      co innego, ze kobieta Cie oklamala - to dosc przykra sprawa.

      a najbardziej powazna sprawa - to jednak ta, ze wam sie po prostu w malzenstwie nie uklada.

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka