bard-grzechu-wart
14.03.16, 20:57
już szukać, poznawać, wierzyć że można poznać kogoś do pary, ale jednocześnie stwierdzam, że życie samemu jest bez sensu i totalnie do d*py. Nigdy z tym szukaniem ciśnienia nie miałem, po prostu uważałem, że kiedyś się trafi ta właściwa osoba, wyszło jednak inaczej. Chciałoby się żyć ze świadomością, że żyje się dla kogoś, po prostu, dzieli 4 kąty, oddycha tym samym powietrzem, że jest ta najważniejsza osoba, którą się wybrało, która jedzie na tym samym wózku, raz z górki, raz pod górkę, razem. Nie uważam że człowiek jest połówką pomarańczy i gdzieś tam leży druga, niezbędna by dopełnić człowieka, uważam że człowiek jest samowystarczalny i może czerpać szczęście realizując się samemu, może, oczywiście że może, ale ja tak nie potrafię. Praca, pieniądze, podróże, zwierzaki, używki, religia, filmy, muzyka, znajomi itp. itd. nie dają mi satysfakcji, nie dają bo nie taki miałem priorytet.
Nie chce mi się już robić dalszych podchodów, kolejnych prób, rozbudzone nadzieje, lizanie ran za dużo czasu zajmują, za wiele kosztują, myślę że w moim wypadku to gra nie warta świeczki, bo skazana na porażkę, tak właśnie myślę.
Zastanawiam się tylko, gdzie może być taka osoba właściwa, może gdzieś za górami, za morzami, a może tuż za rogiem, tylko odrobiny szczęścia, przychylności losu, opatrzności (zwal jak zwał) potrzeba. Zapewne problemem jest, że osoba taka nie rzuca się w oczy i przemyka w tej codzienności, nie znajdę jej w knajpie, dyskotece, centrum handlowym czy innej masówce. Oddałbym trafienie 6tki w totka, połowę życia i wiele więcej aby jednak zdarzył się cud i jednak się poznało, bo na co pieniądze, skoro tego co się pragnie kupić nie można, po co żyć jak takie życie to odhaczanie kolejnych dni w kalendarzu. Takie to moje głośne myślenie, stwierdzenie faktu, na spokojnie, kiedy nabrałem do tego wszystkiego dystansu, mądrzejszy jestem o wiele doświadczeń na różnych płaszczyznach, a mimo to wnioski takie same są jak naście lat temu.
Ps.
przekonałem się n-ty raz niedawno, że jak kobieta chce zepsuć doszczętnie pierwsze dobre wrażenie, niech odpali fajkę, a urok cały ulatuje wraz z jej dymem...