zdesperowana_86
03.10.11, 22:37
Witam wszystkich
Długo nosiłam się z zamiarem opublikowania mojej historii, bo są to sprawy bardzo prywatne, ale miarka się przebrała i chcę aby więcej osób dowiedziało się o istnieniu tego przestępstwa i chce prosić o pomysły na rozwiazanie tej zawikłanej sytuacji.
Zacznę od tego że mieszkam na pewnym osiedlu w mieśie Kraków (zauważyłamże na forum Kraków było o nim coś wspomniane...) - nazywa się Podwawelskie.
Od zeszłego roku zostałam postawiona przed bardzo trudną i uciążliwą dla mnie sytuacją, która zdezorganizowała mi codzienne życie i trudno mi się z tej idiotycznej systuacji wydostać przez znieczulicę ludzi, jakiej doświadczyłam.
Od początku zeszłego roku jestem non stop nękana przez okolicznych mieszkańców głównie młodzież - bo ich to najbardziej bawi. Podejrzewam, że uwziął się na mnie jakiś psychopata i nie chce dać mi spokoju. Jest on prowodyrem całej intrygi wymierzonej przeciwko mnie.
Wciągnął w całą zabawę całą rzeszę swoich kolegów, łącznie z osiedlowymi patalogicznymi osobnikami, którym się bardzo podoba nękanie jednej osoby, nie mogącej sobie z nimi dać rady.
Objawia się to wszystko poprzez wieczne wyśmiewanie, plotkowanie, wymyślanie jakichś bzdur na mój temat, ponadto wyciąganie jakichś prywatnych spraw, o których wiem np tylko ja, wszystko co dzieje się u mnie w domu jest na językach ludzi - początkowo nie wiedziałam skąd się to wszystko wzięło, ale po jakimś czasie okazało się, że mieszka nade mną jakiś psychopata który - nie wiem w jaki sposób- non stop mnie inwigiluje, i to w dodatku za przyzwoleniem mieszkańców.. Albo oni o niczym nie mają pojęcia - bo sprawca tak dobrze ich zmanipulował, albo ich to wszystko nie obchodzi, albo sami biorą w tym swój udział...
Od zeszłego roku nie mogę spokojnie żyć w swoim miejscu zamieszkania. Non stop "obserwacja", której mam już świadomość - a sprawca w dalszym ciągu czuje się bezkarny, mimo że próbowała już zgłaszać ten problem policji...
Nie mam tutaj spokoju, gdyż jestem wiecznie prześladowana przez okolicznych osiedlowych "dowcipnisiów", którzy chyba nie mają nic innego do roboty jak naigrywać się czyimś kosztem.
Osoba, która znajduje się w mieszkaniu nade mną ma dostęp do jakichś technik inwigilacyjnych o których ja nie mam pojęcia - zastanawiające jest to, że u siebie w mieszkaniu nie zauważyłam żadnych tzw. "ukrytych kamer", a osobnik ten urzęduje w mieszkaniu nad moim. Ciekawa jestem w jaki sposób mógłby ktoś po sąsiedzku w ten sposób "zaglądnać" do czyjegoś mieszkania i uzyskać obraz tego co dana osoba w nim robi? Bo podsłuchu da się wyjaśnić, ale to już nie bardzo. Chyba że ja o czymś nie wiem.
Skąd wiem, że ten typek mnie inwigiluje?
Ano odkąd zaczęły się pewne dziwne zdarzenia, wskazujące na niekontrolowany "wyciek" informacji z mojego życia, także na bieżąco - co zostało najprawdopodobniej gdzieś dalej rozpowszechnione (najpierw pewnie pośród samych zainteresowanych złośliwców, którym zależy z jakiegoś powodu aby mnie zniszczyć), a później potoczyło się to już tylko dalej, "efekt łańcuchowy"... - całe osiedle zaczęło o mnie plotkować, szyderczo mnie wyśmiewano (nadal Co poniektórzy mają radochę z mojego cierpienia, część ludzi się uspokoiła - ale problem się nie skończył, gdyż jest po cichutku wszystko tuszowane..), opowiadano sobie jakieś "ciekawostki" z mojego życia, ciągle wzbudałam dziwne "zainteresowanie" i jakąś ekscytację –
w negatywnym sensie (zawsze byłam anonimową, nie rzucająca się w oczy osobą - i sama dbam o swoją prywatność, nie mam żadnych kont w Internecie - a przynajmniej ja ich nie zakładałam, już prędzej ktoś mógł mi ukaść tożsamość, czyli podać się za mnie i wypisywać jakieś głupoty na mój temat oraz upubliczniać jakieś elementy mojego życia, mój wizerunek itd - co spowodowało lawinę dziwnych plotek i pomówień...)
Byłam także świadkiem ciągłych nocnych schadzek jakichś grupek gnojków, których rozmowy usłyszałam i którzy wyraźnie mieli zamiar "dopiec" jak się okazało mnie. Na początku nie sądziłam, że to o mnie chodzi, ale ciągle czymś się ekscytowali, coś sobie pokazywali na telefonach, odtwarzali jakieś nagrania, jakieś fotki itd. - i komentowali to na głos, wyśmiewając przy tym jakąś właśnie dziewczynę. Jak sięokazało później to o mnie chodziło.
Ktoś nagrał mnie (i prawdobodobnie nadal to robi bez mojej wiedzy, choś ja już się tego domyśliłam) w jakichś sytuacjach, które wzbudzają jakąś ekscytację szczególnie wśród młodzieży a u starszych szok - i rozppowszechniono to tak, że gdziekolwiek bym się nie ruszyła po mieście, zawsze znalazł się ktoś kto mnie jakimś trafem rozpoznawał i wskazywał palcem do osoby obok, coś w stylu: "patrz... to ta .... idzie", "to ona!", "to ta czarna?" "to ta laska..." itd. - tak jakby mnie kojarzono skądś - najpewniej z Internetu. Wielokrotnie słyszałam ludzi mówiących o jakichś nagraniach, ale nie skojarzyła tego ze sobą początkowo.
Jednak wielokrotne zdarzenia i reakcje ludzi z którymi na każdym kroku się spotykałam i spotykam wskazywały na to, że cośkrąży w Internecie na mój temat, tyle ża ja o niczym nie wiem. Nawet pytając znajomych, nie dowiedziałam się od nich niczego. Tyle, że nie są to bliscy znajomi i nie koniecznie mogli być ze mną szczerzy.
Pytałam także kilku sąsiadów co się dzieje, ale oni utzrymywali że "nic nie wiedzą", tylko że poźniej byłam świadkiem jak rozmawiali na korytarzu albo pod blokiem, że ja wiem o całej sytuacji (tyle, że "nie ma dowodów", więc są pewni że ja tego nigdzie nie zgłoszę i nie uzyskam pomocy).
Wielce podejrzanie zachowują się sąsiedzi na piętrze, na którym urzęduje również intruz, który mnie inwigiluje. (Sam intruz znajdue się w mieszkaniu, kóre oficjalnie rzekomo jest zamieszkałe przez starszych ludzi, ale ja zauważyłam co innego, tylko wszyscy próbują mi zamydlić oczy..) Sąsiedztwo z tego piętra (nade mną) najpewniej ukrywa tego czubka, dając mu jakieś alibi. Byłam świadkiem pewnej ich rozmowy na korytarzu (słyszałam jak rozmawiali) gdy wróciłam od jednej z sąsiadek - jak rozmawiali o tym, że wiem o tym co się dzieje i żeby na mnie uważać bo cokolwiek się na mój temat mówi może zostać nagrane przeze mnie (tak, próbowałam nagrać w końcu wszystko co słyszałam na osiedlu - aby mieć dowód na to co się dzieje), umawiali się co do dalszych działań, co mówić innym aby cała sytuacja nie wyszła na jaw i abym nadal była bezkarnie gnębiona.
Doszło do tego, że moi znajomi poodwracali się ode mnie, a rodzina mi nie wierzy (jestem z tym sama i sama muszę sobie jakoś z tą sytuacja poradzić, kombinuję jak mogę - już zgłaszałam na policji co się dzieje, nawet wykorzystując fakt że znałam kogoś z tej formacji kiedyś - tyle że ta osoba chyba nie jest mi przychylna... ale nie zaszkodziło spróbować; zgłosiłam to też w odpowiednim dla swojego miejsca zamieszkania kmisariacie - rok temu, ale nic "nie dało się" z tym zrobić...)
Sama świadków nie mam jak zebrać, bo tak na prawdę nie wiem kto jest po mojej stronie i kto o czymś więcej wie. Wiem tylko to, że osoba która działa przeciwko mnie, włącznie z jego pomocnikami (podejrzewam, że są to młode osobniki, może nawet w moim wieku - tzw."studenckim") bardzo dobrze ukartowali wszystko tak, aby poodwracać wszystkich do których mogłabym się zwrócić o pomoc ode mnie, a cała reszta mogła zostac tak zmanipulowana aby wierzono sprawcy.
Z tego co wiem, to wszystko kwalifikuje się spod nękanie. Tyle że swoje źródło ma w bezprawnej inwigilacji (nie wiem jakie tutaj kto ma mozliwości, ale wiem że zainteresowania "detektywistyczne" są powszechne, a może sprawca miał odpowiednie "znajomości", dzięki którym mógł właśnie uzyskać mozliwość takiego szpiegowania cudzego życia nie ponosząc za to konsekwencji (zapewne do czasu!)
Ja nie zamierzam się poddawać, choć wiele już nerwów mnie to wszystko kosztowało i nadal tkwię w tej sytuacji, gyż na razie nie mam możliwości się stąd wynieść w jakieś normalniejsze i bezpieczniejsze dla mnie miejsce.