kochanic.a.francuza
27.03.12, 06:16
Bylam jakis czas zafascynowana bogami kulinarnymi: takie piekne zdjecia, to musi byc kopalnia smacznych przepisow. Robie ciasto-do wyrzucenia. Zadne tam ze mi nie wyszlo, bo to tarta, nie musi wyrosnac, wystarczy zeby proporcje skladnikow sie zgadzaly. Po prostu straszny smak, nie przeszlo mi przez gardlo ani domownikom.
Nastepnie pieke buleczki-twardziele. Czytam komentarze pod przepisem, okazuje sie, ze czytelnicy maja to samo zdanie, ale autorka pozostawia przepis, bo "sentyment". Poczulam sie nabita w butelke. niedaleko mam piekarnie, ale chce cos w domu sama upiec zeby pachnialo, poswiecam na to produkty i pol dnia a ona przepis na twrdziele serwuje. Mogla od razu napisac "przepis na buleczki twrdziele".
Najgorzej na tych blogach wypadaja przepisy egzotyczne. Kurczas z mango-suchy drob z owocami, zupa misoshiru-woda z glonami. Albo dania "zdrowe": kurczak obsypanu egzotyczna przyprawa i zapieczony w piekarniku.
Tego nie da sie jesc. Z acalej plejady wykorzystanych przepisow tylko jeden zasluzyl na powtorki.
Co jest nie tak? Nie jestem niejadkiem , ani tradycjonalistka, lubie nowe smaki, ale mam wrazenia, ze blogowiczki gotuja na sile, w dodatku sa mlode, jeszcze w kuchni niedoswiadczone i po prostu nie potrafia, ale chca miec bloga!
Ostatnio na YT odkrylam kanal z przepisami, na ktorych ani razu sie nie nacielam. Wszystko wychodzi i nawet maz bardzo wybredny jesli chodzi o kuchnie kiwa glowa z aprobata. Ale tam gotuje pani lat ok 50-60, a jej maz to kreci wysyla w siec.
Co myslicie o tym calym blogowaniu kulinarnym? Jakies przemyslenia?
PS Przepisy w Wyborczej niejakiej Mart Gessler tez do Doopy, uwazam, przedewszystkim brak dokladnych miar (szklanka i lyzka stolowa to nie sa miary) ani nawet rozmiarow blaszki do ciasta. Jak sie ma nazwisko to mozna nawet chale odwalic i nikt nie zauwazy.