orrla
07.05.08, 09:27
kobieta.gazeta.pl/wysokie-obcasy/1,53662,5155450.html
Menopauza to straszne słowo? Pani żartuje? Przecież najlepsze życie
zaczyna się po pięćdziesiątce!
Czerwone kapelusze przyszły do mnie w środę. Na pierogi. Zajadały,
rajcowały i śmiały się, aż trzęsły im się strusie pióra na wielkich
rondach. Elna Swofford, była księgowa, i Polly Vetter, emerytowana
nauczycielka historii, mieszkają z mężami (dzieci wyszły już z domu)
w hrabstwie Fairfax pod Waszyngtonem w za dużych jak na dwoje
domach. - Elna mieszka w za dużym - prostuje Polly. - Ja nie, bo mój
jest wypełniony puszkami po piwie. Nie, nie mam męża alkoholika, on
jest historykiem i znawcą piwowarstwa. Jego pasja pochłania 75 proc.
naszego życia towarzyskiego - wie pani, te zjazdy, grille, lubię je,
ale każda kobieta musi mieć kawałek swojego życia!
- Siedem lat temu, poszukując damskiego towarzystwa, wybrałam się na
jedno z pierwszych spotkań Stowarzyszenia Czerwonych Kapeluszy w
Waszyngtonie - mówi Elna. - Tak znalazłam Polly i resztę.
Skrzyknęłam grupę. Wielkie kapelusze, boa ze strusich piór,
fioletowe suknie do ziemi, kolorowe brochy. To nasze cechy
charakterystyczne. - Nie jesteśmy wstydliwe - dopowiada Polly. -
Uwielbiamy się bawić strojem. Ostatnio jedna z nas przyszła z
elegancką torebką, którą zrobiła z wielgachnego czerwonego
biustonosza! Kiedy dziewczyny przychodzą do nas po raz pierwszy,
zwykle zakładają tycie czerwone czapeczki. Potem z każdym spotkaniem
kapelusz się rozrasta, nabiera czerwieni, puszy od ilości piór.
Co robimy w tym stowarzyszeniu? Kompletnie nic. Bawimy się, pijemy
herbatę i objadamy ciastkami, umawiamy się w knajpach na obiady.
Chodzimy do centrów handlowych i gramy w szukanie określonych
przedmiotów na wystawach i wszyscy zaraz chcą sobie robić z nami
zdjęcia. Na święta pieczemy słodycze i się nimi wymieniamy. Robimy
sobie pikniki i wycieczki - w zeszłym roku byłyśmy na szlaku winnym
w Kalifornii. Pijemy alkohol, a jakże! Przecież skończyłyśmy 21 lat!
(W USA alkohol można pić od tego wieku). Czasem organizujemy akcje
charytatywne, wspieramy się, gdy któraś zachoruje lub ma kłopoty
rodzinne. A wie pani, co jest najpiękniejsze? To, że jedziemy np. na
ogólnostanowe spotkanie Czerwonych Kapeluszy, siadamy obok kobiet,
które widzimy pierwszy raz, a rozmawiamy, jakbyśmy znały się od lat!
Milion kobiet bez zasad
Wszystko zaczęło się 25 kwietnia 1998 r. w Fullerton w Kalifornii od
wiersza 'Ostrzeżenie' Jenny Joseph (fragment na str. 30 pod
zdjęciem) oraz czerwonego kapelusza, który malarka Sue Ellen Cooper
ofiarowała swojej przyjaciółce w dniu jej urodzin. Zwyczaj ten
podchwyciły ich znajome. Zawiązały stowarzyszenie, założyły stronę
internetową (www.redhatsociety.com), a Sue Ellen obrały swoją
królową. Dziś czerwonych kapeluszy jest przeszło milion. Nie tylko w
Ameryce.
Sue Ellen Cooper jest Królową Matką przeszło 40 tysięcy grup, takich
jak Księżne Bedfordu (grupa Elny i Polly) czy Starych Pikantnych
Dziewczynek (Old Spice Girls). Główną zasadą Czerwonych Kapeluszy
jest - jak twierdzą - brak zasad. No, może poza tą, że zrzeszają
kobiety po pięćdziesiątce ubrane w czerwone kapelusze i fioletowe
suknie. - Najstarsze członkinie naszego stowarzyszenia mają przeszło
107 lat. I co z tego! Wiek to tylko liczba, młodzi duchem tak
naprawdę go nie mają - mówi założycielka stowarzyszenia Sue Ellen
Cooper.
Elna i Polly: - Na 50. urodziny czeka się z ogromnym utęsknieniem,
bo choć do naszego stowarzyszenia mogą należeć kobiety młodsze, to
wolno im ubierać się tylko na różowo (nazywamy je
pogardliwie 'pinky'). Na 50. urodziny dostają pierwszy czerwony
kapelusz, wiersz Jenny Joseph i mnóstwo prezentów. Bawimy się wtedy
do nocy! Czerwone kapelusze nie wstydzą się wieku (proszę pani,
ciężko sobie na niego zapracowałyśmy!). Elna ma 67 lat, Polly 72.
Seniorki w USA
Kiedy w 1976 r. startował pierwszy Marine Corps Marathon, jeden z
najważniejszych maratonów w Ameryce, najstarszy zawodnik miał 58
lat. Trzydzieści lat później - 82 lata. To najlepiej pokazuje, jak
wzrasta długość życia w USA.W latach 60. Amerykanów po 55. roku
życia było 30 milionów, dziś jest dwa razy tyle. Amerykanki podobnie
jak Europejki żyją dłużej od mężczyzn. Naukowcy wyliczają, że
dzisiejsze pięćdziesięciolatki dożyją 85 lat. Ktokolwiek przeżył
choć dzień w Ameryce, wie, że to naród niezwykle pracowity i
ruchliwy. Aż przeszło 23 proc. Amerykanów w wieku 65-74 lat, zamiast
iść na emeryturę, nadal pracuje (wskaźnik ten z roku na rok rośnie).
Większość - z uwagi na dobrą pozycję zawodową i satysfakcję z pracy.
Amerykańskie społeczeństwo obywatelskie nie mogłoby istnieć bez
wolontariatu. Trzeba posadzić kwiatki w przedszkolu parafialnym,
wziąć dyżur w bibliotece publicznej, zorganizować piknik we
wspólnocie sąsiedzkiej? Las chętnych rąk. Prawie jedna trzecia
Amerykanów udziela się społecznie. Zdecydowanie więcej kobiet niż
mężczyzn. To one są motorem działań dla dobra wspólnego.
Piąta dekada jak Piąta Aleja
Na liście 50 najbardziej wpływowych kobiet w amerykańskim biznesie,
którą co roku publikuje miesięcznik 'Fortune', pań poniżej
pięćdziesiątki jest zaledwie kilka. Listę otwiera Indra Nooyi (51),
szefowa PepsiCo., jest na niej Oprah Winfrey (53), szefowa firmy
medialnej Harpo, Ann Moore (57), prezes Time Incorporations,
wydawnictwa oferującego 126 tytułów, Mary Sammons (61), prezes Rite
Aid, największej w USA sieci aptek i drogerii, Shelly Lazarus (60),
szefowa agencji reklamowej Ogilvy Worldwide, czy Cathleen Black
(63), szefowa Hearst Magazines, wydawcy m.in. 'Cosmopolitan'.
Szczęście, praca i seks
Według danych Północnoamerykańskiego Stowarzyszenia Menopauzy co
roku w USA 2 miliony kobiet osiąga wiek menopauzalny, dołączając do
40 milionów innych, które mają to już za sobą. Co zaskakująco różne
od polskich doświadczeń, 80 proc. z nich przyznaje, że menopauza nie
pogorszyła jakości ich życia, trzy czwarte zaś, że nie osłabiła ich
aktywności zawodowej. Jeszcze bardziej zdumiewające są wyniki badań
Instytutu Gallupa sprzed dziesięciu lat. Na pytanie, "w jakim wieku
czuła się pani najszczęśliwsza", 51 proc. dojrzałych Amerykanek
odpowiedziało, że pomiędzy 55. a 65. rokiem życia! Tylko 10 proc.
zaznaczyło dekadę 20-30. Wiele kobiet uznało, że ich życie się
poprawiło. Mają więcej czasu dla rodziny, małżonków, hobby, pracy
zawodowej.
Ponad połowa przyznała, że ich życie seksualne nie uległo zmianie.
Wielka w tym rola terapii hormonalnej, której poddaje się przeszło
30 proc. Amerykanek. Poza tym dojrzałość w Ameryce nie jest tematem
tabu. Serwisy informacyjne prowadzą prezenterki w wieku matek Anity
Werner i Justyny Pochanke. Reklamy pełne są telefonów z wielkimi
cyframi, osiedli dla seniorów, biur podróży. W wielkich
supermarketach stoją wózki elektryczne dla słabiej chodzących.
Informacji na temat menopauzy Amerykanki mogą szukać wszędzie: na
dziesiątkach stron internetowych, w milionach broszur rozkładanych w
przychodniach, które we współpracy z firmami ubezpieczeniowymi
zmuszają je do regularnych badań.
Nie ma dnia, by gazety nie donosiły o dzielności seniorek. Ćwiczą
mózg, grając w gry komputerowe, jeżdżą konno i na łyżwach, biorą
lekcje śpiewu i baletu. Zupełnie jak ich wnuki.