patience
04.11.05, 20:26
Faktycznie, wszyscy wyszliscie poharatani. Duzo to Panu zajelo czasu, zeby
zrozumiec, ze to dotyczy i Pana.
PS. Nie chce sie czepiac, ale z ta demonstracja w teatrze bylo inaczej niz pan
opowiada. Pana tam nie bylo. Pan o tej demonstracji opowiadal nastepnego dnia
pewnemu dziennikarzowi zagranicznemu, ktory sie zreszta okazal pozniej dosyc
nieprzyjemna postacia. Spotkanie z tym dziennikarzem samo w sobie wymagalo
sporo odwagi, grozilo powaznym oskarzeniem. Poszedl tan Pan z Henrykiem
Szlajferem i obaj poxniej za to niezle oberwaliscie. Teatr przygotowywal i
robil ktos inny. Skoro obiecuje Pan ciag dalszy - to prosze sobie przypomniec
i napisac.