Dodaj do ulubionych

Róża i Fryderyk

29.09.22, 08:47
Odświeżając tomy z historią tego związku, zastanawiam się nad jedną rzeczą: dlaczego ten związek się w ogóle utrzymał (mówię o okresie do momentu zajścia Róży w ciążę, bo potem to inna sytuacja). Rozumiem, że na początku Fryderyk widział w Róży "zjawisko", czyli po prostu śliczną, miłą dziewczynę, być może pociągał go w niej element ciepła i opiekuńczości. Ale potem? O czym oni rozmawiali? Róża nie miała żadnych cech, które cenił Fryderyk: pędu do wiedzy, samodzielności, niezależności myślenia. Wręcz przeciwnie. Być może na początku imponowało mu, że wysłuchiwała jego wykładów (z przerywnikami w postaci komentarzy o włoskach), ale ile można.
Może Fryderyk przedstawiał rodzinie Różę jako koleżankę, bo w pewnym momencie zorientował się, że to nie ma przyszłości, ale nie wiedział, jak się wyplątać? Z drugiej strony, z jego charakterem, wydaje mi się to mało wiarygodne.
Co myślicie?
Obserwuj wątek
    • kooreczka Re: Róża i Fryderyk 29.09.22, 09:29
      Fryderyk Róże sobie "zaklepał"- siedzi taka i czeka na jego skinienie więc po co ma się wysilać? Jak przyjdzie czas to się ożenią i spłodzą dzieci jak każda normalna osoba. Jeden życiowy problem z głowy. Dość częsta postawa u naukowców z poprzednich pokoleń traktujących rodzinę jako źródło darmowych służących.

      Natomiast zupełnie i totalnie nie kupuje wielokrotnie tu przywoływanych "zaręczyn" w wieku lat 16 jako powodu, żeby ten związek traktować poważnie. Nie znam rodziny która takie zaręczyny uznałaby za warte czegoś więcej niż śmiechu.
    • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Róża i Fryderyk 29.09.22, 11:33
      Spójrz na tę twarz, czego więcej może chcieć kobieta?
      • sulika Re: Róża i Fryderyk 29.09.22, 12:47
        Oplułam monitor
        • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Róża i Fryderyk 29.09.22, 16:51
          Tylko jeszcze nadmienię, że jak zaprezentowałam Fryca przyjaciółce, to stwierdziła, że chyba go prąd trzepnął.
      • ako17 Re: Róża i Fryderyk 29.09.22, 23:07
        tajna_kryjowka_pyziaka napisała:

        > Spójrz na tę twarz, czego więcej może chcieć kobieta?


        Lubiłabym, bo gościu fizycznie w moim typie. Ale coś na tym obrazku głupio-wesoły
    • przymrozki Re: Róża i Fryderyk 29.09.22, 18:43
      Kiedy się poznali, mogła mu się podobać tak ogólnie, za urodę i wrażenie, że jest emocjonalnie zrównoważona i ma miły sposób bycia (wrażenie najzupełniej błędne). Potem jej atrakcyjność podbiła rywalizacja z Lelujkami, a potem to on już miał dla niej dwa popołudnia w tygodniu w ściśle wyznaczonych godzinach, które spędzali w kinie (więc on ani na nią nie patrzył, ani z nią nie rozmawiał), na wesela w jej rodzinie z nią chadzał, bo miał referat, własnej rodzinie przedstawiał ją jako koleżankę, a na pomysł konsumpcji związku wpadł w szóstym roku jego trwania, na wyraźne życzenie Róży. Jedyne w miarę bezpośrednie obrazki z ich związku, jakie mamy to:
      - kiedy Róża odbiera telefon od Laury, a Laura się nie odzywa, Róża raźno zakłada, że dzwoni Fryc z fochem o to, że ona podejrzewała, że on może nie mieć racji w kwestii naukowej (co sugeruje, że dynamika ich związku musiała być dziwna);
      - kiedy Fryc śpi w samolocie, a Róża ma w tym czasie czworo dzieci pod opieką, w tym bodajże dwoje z sensacjami żołądkowymi.
      • iwoniaw Re: Róża i Fryderyk 30.09.22, 12:52
        A propos spania w samolocie, to lot z Poznania do Londynu trwa jakieś 2h. A opisane jest to tak, jakby lecieli tam co najmniej przez Australię.
      • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Róża i Fryderyk 02.10.22, 20:19
        Jedno tej dwójce muszę oddać - w odróżnieniu od swoich poprzedników - Gaby i Pyziaka, Pyzofryce faktycznie od początku źle się zapowiadały. Po tych sześciu latach związku wciąż wydają się sobie obcy, plus są dziwni tak ogólnie, jako osoby.

        Róża to Kobieta Bez Jaj(ników), ma bardzo mało konkretnych cech osobowości, a jej codzienność sprowadza się głównie do samego istnienia. Gdyby to ona była pierwszą oryginalną Świętą Jeżycką, nikt z nas by nie marudził, że co to ma być (bo było do przewidzenia).
        Gdyby labilny Fryc okazał się FryCKNUKiem też bym się nie zdziwiła. Oryginalny CKNUK do Czaplinka jeździł, przesiadywał u Borejków na obiadkach, niańczył przyszłe szwagierki i generalnie angażował się w związek (niezbyt to cknukowate, nawiasem mówiąc...), podczas gdy Szoppen wręcz tego unika.
    • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Róża i Fryderyk 30.09.22, 01:01
      A jak wygląda frycowy poziom uspołecznienia? Może Fryc za słabo umie w relacje, by być zdolnym do wpadnięcia na pomysł zerwania z Różą (po ewentualnym odkryciu, że do siebie nie pasują)?

      Patrząc na jego relację z rodzicami, dostrzegam pewną analogię do Ignasia i Łusi - bycie dostrzeganym i chwalonym w domu za wiedzę i osiągnięcia, podczas gdy cała "reszta" dziecka jest dla dorosłych nieważna
      • hanuszka189 Re: Róża i Fryderyk 02.10.22, 21:00
        tajna_kryjowka_pyziaka napisała:

        > A jak wygląda frycowy poziom uspołecznienia? Może Fryc za słabo umie w relacje,
        > by być zdolnym do wpadnięcia na pomysł zerwania z Różą (po ewentualnym odkryci
        > u, że do siebie nie pasują)?
        >
        > Patrząc na jego relację z rodzicami, dostrzegam pewną analogię do Ignasia i Łus
        > i - bycie dostrzeganym i chwalonym w domu za wiedzę i osiągnięcia, podczas gdy
        > cała "reszta" dziecka jest dla dorosłych nieważna


        Niestety, mamy dwa obrazy frycowej rodziny. Jeden z "Imienin", gdzie ojciec zachęca go do wagarów w imię zauroczenia, a Róża zostaje przedstawiona całej rodzinie. Obraz z "Żaby" jest kompletnie odwrotny, ojciec grzmi o pułapce biologicznej, zaś nikt się nie domyślił, że ta koleżanka od kilku lat to coś więcej. Nie wiem, czemu MM zmienia charaktery post factum zamiast kontynuować raz obraną linię. W każdym razie późniejsze tomy idą już po linii z "Żaby". Fryderyk w tym wydaniu może kiepsko radzić sobie z dostrzeganiem potrzeb żony, ponieważ miał mamę, która w domu nie miała żadnej siły sprawczej i sama tkwiła po uszy w nieleczonej depresji.
        • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Róża i Fryderyk 02.10.22, 21:21
          hanuszka189 napisała:
          >Niestety, mamy dwa obrazy frycowej
          >rodziny. Jeden z "Imienin", gdzie ojciec
          >zachęca go do wagarów w imię
          >zauroczenia, a Róża zostaje przedstawiona
          >całej rodzinie. Obraz z "Żaby" jest
          >kompletnie odwrotny, ojciec grzmi o
          >pułapce biologicznej, zaś nikt się nie
          >domyślił, że ta koleżanka od kilku lat to coś
          >więcej.

          Nie pamiętam, czy Szop Senior w "Imieninach" był pokazany bezpośrednio, w sensie były sceny, gdzie on faktycznie się tak zachowuje, czy został tylko wspomniany (i gdzieś tam przewinięty w tle podczas imprezy w Koszutach)? Jeśli to drugie, to możnaby od biedy założyć, że frycowa opowieść o zgodzie na wagary została zmyślona, żeby spacyfikować Hajduka?

          >Nie wiem, czemu MM zmienia charaktery
          >post factum zamiast kontynuować raz
          >obraną linię.

          Myślę, że problem tkwi w tym, że MM najpierw planuje fabułę określonego wątek, a dopiero potem myśli o postaciach, które mogłyby być jego bohaterami, a że z jakiegoś powodu woli używać do tego postaci z wcześniejszych tomów, zamiast napisać nowe, wychodzi jak wychodzi. Pisałam o tym w wątku "Może inny casting by pomógł?", zamiast napisać bieg wydarzeń pasujący do charakterów postaci, zmienia charaktery, żeby pasowały do wcześniej napisanego wątku

          >W każdym razie późniejsze tomy idą już po >linii z "Żaby". Fryderyk w tym wydaniu może
          >kiepsko radzić sobie z dostrzeganiem
          >potrzeb żony, ponieważ miał mamę, która
          >w domu nie miała żadnej siły sprawczej i
          >sama tkwiła po uszy w nieleczonej
          >depresji.

          Albo dwubiegunówce, to by trochę wyjaśniało ten jej przeskok.
          • bupu Re: Róża i Fryderyk 02.10.22, 22:42
            tajna_kryjowka_pyziaka napisała:


            > Nie pamiętam, czy Szop Senior w "Imieninach" był pokazany bezpośrednio, w sensi
            > e były sceny, gdzie on faktycznie się tak zachowuje, czy został tylko wspomnian
            > y (i gdzieś tam przewinięty w tle podczas imprezy w Koszutach)? Jeśli to drugie
            > , to możnaby od biedy założyć, że frycowa opowieść o zgodzie na wagary została
            > zmyślona, żeby spacyfikować Hajduka?

            Przewinięty bardzo w tle. Na marginesie, dopiero doczytałam, że ten posępny starzec Schoppe jest funflem ze studiów Hajduka. A skoro tak to jest rówieśnikiem Gabona, czyli w Żabie ten, opisywany jako pobladła wysuszona i spatynowana wersja Fryca, osobnik miał 43 lata. A z opisów wyłania się spróchniały ramol.
            • iwoniaw Re: Róża i Fryderyk 02.10.22, 22:51
              Na marginesie, dopiero doczytałam, że ten posępny sta
              > rzec Schoppe jest funflem ze studiów Hajduka. A skoro tak to jest rówieśnikiem
              > Gabona, czyli w Żabie ten, opisywany jako pobladła wysuszona i spatynowana wers
              > ja Fryca, osobnik miał 43 lata. A z opisów wyłania się spróchniały ramol.
              >
              >
              Który, dodajmy, widząc Gabę na Roosevetla po raz pierwszy (na zebrania w szkole nie chodzili?) postrzega ją jako "młodą blondynkę"
              • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Róża i Fryderyk 02.10.22, 23:00
                iwoniaw napisała:
                >>Na marginesie, dopiero
                >>doczytałam, że ten posępny
                >>starzec Schoppe jest funflem ze
                >>studiów Hajduka. A skoro tak to
                >>jest rówieśnikiem Gabona, czyli w
                >>Żabie ten, opisywany jako pobladła
                >>wysuszona i spatynowana wersja
                >>Fryca, osobnik miał 43 lata. A z
                >>opisów wyłania się spróchniały
                >>ramol.

                >Który, dodajmy, widząc Gabę na >Roosevetla po raz pierwszy (na
                >zebrania w szkole nie chodzili?)
                >postrzega ją jako "młodą blondynkę"

                Z Szopa takim sam kolega ze studiów jak z Kalarepy, który jest od Gabona (a więc i od Hajduka) o DEKADĘ starszy, a mimo to twierdzi, że był na studiach z Jurkiem.
                • iwoniaw Re: Róża i Fryderyk 02.10.22, 23:04

                  > Z Szopa takim sam kolega ze studiów jak z Kalarepy, który jest od Gabona (a wię
                  > c i od Hajduka) o DEKADĘ starszy, a mimo to twierdzi, że był na studiach z Jurk
                  > iem.

                  No, ale z rozmowy R. i F. z Hajdukiem w pociągu do Środy wynika, że owszem, Hajduk zna ojca F. ze studiów właśnie.
                • bupu Re: Róża i Fryderyk 02.10.22, 23:17
                  tajna_kryjowka_pyziaka napisała:

                  > iwoniaw napisała:
                  > >>Na marginesie, dopiero
                  > >>doczytałam, że ten posępny
                  > >>starzec Schoppe jest funflem ze
                  > >>studiów Hajduka. A skoro tak to
                  > >>jest rówieśnikiem Gabona, czyli w
                  > >>Żabie ten, opisywany jako pobladła
                  > >>wysuszona i spatynowana wersja
                  > >>Fryca, osobnik miał 43 lata. A z
                  > >>opisów wyłania się spróchniały
                  > >>ramol.
                  >
                  > >Który, dodajmy, widząc Gabę na >Roosevetla po raz pierwszy (na
                  > >zebrania w szkole nie chodzili?)
                  > >postrzega ją jako "młodą blondynkę"
                  >
                  > Z Szopa takim sam kolega ze studiów jak z Kalarepy, który jest od Gabona (a wię
                  > c i od Hajduka) o DEKADĘ starszy, a mimo to twierdzi, że był na studiach z Jurk
                  > iem.

                  Za pozwoleniem, to nie Kalarepa tak twierdzi, to narrator nas o tym informuje. Przy okazji, kolejna zagadka: mamy jednego matematyka - Kalarepę i dwóch fizyków w postaci Hajduka i starego Szopa. Wszyscy trzej panowie studiowali razem. Jak to możliwe?
                  • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Róża i Fryderyk 02.10.22, 23:49
                    bupu napisała:
                    >Przy okazji, kolejna zagadka: mamy
                    >jednego matematyka - Kalarepę i
                    >dwóch fizyków w postaci Hajduka i
                    >starego Szopa. Wszyscy trzej
                    >panowie studiowali razem. Jak to
                    >możliwe?

                    Może Sałaciarz złożył papiery na matmę po wcześniejszym ukończeniu informatyki?
                    • mika_p Re: Róża i Fryderyk 03.10.22, 19:52
                      > Może Sałaciarz złożył papiery na matmę po wcześniejszym ukończeniu informatyki?

                      Nie :) Informatyka była częścią matematyki.
                      Ze strony UAM:
                      Po zmianach w strukturze Uniwersytetu w 1978 r. Instytut Matematyki wchodził w skład Wydziału Matematyki i Fizyki.
                      W roku 1993 z dotychczasowego Wydziału Matematyki i Fizyki powstały dwa: Wydział Matematyki i Informatyki i Wydział Fizyki.

                      W 1991 r., w Noelce Grzegorz ma kiele czterdziestu lat i jest doktorem matematyki, stukającym w klawiaturę komputera.

                      Od kiedy jest okreslany w Jeżycjadzie jako informatyk, trudno powiedzieć,w każdym razie ścieżka kariery od matematyka do informatyka nie jest dziwna i nietypowa.

                      Ciekawostka: na UMK rok akademicki 1996/1997 był ostatnim na kierunku informatyka, w którym na początku uczono studentów podstawowej obsługi komputera. Największym przedmiotem na I roku była analiza matematyczna, poza tym była algebra i coś jeszcze matematycznego, oraz jeden przedmiot typowy, można powiedzieć, dla kierunku, nazywał się wstęp do informatyki i obejmował podstawy algorytmiki, a egzamin z tego był pisemny, nie tam na komputerach
                      • mamuka_z_boru Re: Róża i Fryderyk 05.10.22, 10:39
                        mika_p napisała:
                        > Informatyka była częścią matematyki.
                        > W 1991 r., w Noelce Grzegorz ma kiele czterdziestu lat i jest doktorem matematy
                        > ki, stukającym w klawiaturę komputera.
                        >
                        > Od kiedy jest okreslany w Jeżycjadzie jako informatyk, trudno powiedzieć,w każ
                        > dym razie ścieżka kariery od matematyka do informatyka nie jest dziwna i nietyp
                        > owa.
                        >
                        Może Sałaciarz jako doktorant miał jakieś zajęcia na fizyce? Jakieś ćwiczenia z matematyki/informatyki albo fakultet? I wtedy Hajduk i Szop stary mogliby go znać ze studiów - jako wykładowcę. I po wielu dyskusjach o zderzaczu hadronów i kwantach i kwiatkach tak się zaprzyjaźnili, że są na ty. Innego rozwiązania tajemnicy znajomości że studiów nie widzę.
                        • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Róża i Fryderyk 05.10.22, 10:47
                          mamuka_z_boru napisała:
                          >Może Sałaciarz jako doktorant miał
                          >jakieś zajęcia na fizyce? Jakieś
                          >ćwiczenia z matematyki/informatyki
                          >albo fakultet? I wtedy Hajduk i Szop
                          >stary mogliby go znać ze studiów -
                          >jako wykładowcę. I po wielu
                          >dyskusjach o zderzaczu hadronów i
                          >kwantach i kwiatkach tak się
                          >zaprzyjaźnili, że są na ty. Innego
                          >rozwiązania tajemnicy znajomości
                          >że studiów nie widzę.

                          Wyobraziłam sobie ich wyjścia na piwo, ze wstawkami w stylu "Grzechu, mordo!"😂
                        • bupu Re: Róża i Fryderyk 05.10.22, 12:10
                          mamuka_z_boru napisała:



                          > >
                          > Może Sałaciarz jako doktorant miał jakieś zajęcia na fizyce? Jakieś ćwiczenia z
                          > matematyki/informatyki albo fakultet? I wtedy Hajduk i Szop stary mogliby go z
                          > nać ze studiów - jako wykładowcę. I po wielu dyskusjach o zderzaczu hadronów i
                          > kwantach i kwiatkach tak się zaprzyjaźnili, że są na ty. Innego rozwiązania taj
                          > emnicy znajomości że studiów nie widzę.

                          Jest jak byk napisane, że Sałaciarz i Jerzy "Takpanieminiszcze" Hajduk to koledzy ze studiów. Że razem studiowali, a nie że Stryba wykładał Hajdukowi "Mieszanie sałaty w ujęciu dynamiki newtonowskiej".
    • jakgdyby.nigdynic Re: Róża i Fryderyk 03.10.22, 13:41
      fionnuala napisała:


      > ża nie miała żadnych cech, które cenił Fryderyk: pędu do wiedzy, samodzielności
      > , niezależności myślenia. Wręcz przeciwnie. Być może na początku imponowało mu,
      > że wysłuchiwała jego wykładów (z przerywnikami w postaci komentarzy o włoskach
      > ), ale ile można.

      Nie wiemy na pewno, że Fryc istotnie cenił owe cechy. Nie bardzo chcę wracać do tych tomów, więc może się mylę. Jednakże o Fryderyku wiemy niewiele, a to, co wiemy nie składa się w żadną całość. Jest to jednocześnie mały geniusz i typ, co mu się życie wykrzacza, bo se zmienił adres mailowy (albo coś). I chce wychowywać z Różą dziecko, i jej o tym nie mówi. Niby przedstawia rodzinie na pierwszej randce, ale potem okazuje się, że wyłącznie jako koleżankę.
      Generalnie Fryc jest arcymistrzem przepoczwarzeń i bije w tym na głowę i poetyczną niedojdę rezydentkę na Cyprze, i profesor "nie jeżdżę na konferencje" Gabę, i leniwą Pulpę - kuchennego robota i całe to stado bohaterów bez właściwości, co zrobią wszystko, bo akurat deus i machina.

      Dygresja dygresją, ale do meritum: Jeśli Fryc jest w istocie egocentrycznym geniuszem, to po cóż mu konkurencja naukowa? Takiemu człowiekowi potrzeba raczej zachwyconej słuchaczki, skrzyżowanej z pomocą domową, a takich właściwości akurat biednej Pyzie odmówić nie sposób.
      • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Róża i Fryderyk 03.10.22, 14:01
        >Generalnie Fryc jest arcymistrzem
        >przepoczwarzeń i bije w tym na głowę i
        >poetyczną niedojdę rezydentkę na Cyprze, i
        >profesor "nie jeżdżę na konferencje" Gabę, i
        >leniwą Pulpę - kuchennego robota i całe to
        >stado bohaterów bez właściwości, co zrobią
        >wszystko, bo akurat deus i machina.

        I Anielę co po niedostaniu się na aktorstwo poddała się i zmarnowała pięć kolejnych lat, jęcząc, że żaden chłop jej nie chce. I wodzireja Robrojka z kilkunastoma latami PTSD po harbuzie od wyżej wymienionej. I Larwę, przepoczwarzoną z Tygrysa w Sarenkę. I Pyziaczka - spontaniczną niańkę, który wypiął się na córki
    • haszyszymora Re: Róża i Fryderyk 03.10.22, 14:19
      Mam poważne podejrzenia, że Fryc został wymyślony po napisaniu 2/3 "Imienin" i dosztukowany na chybcika. No bo spójrzmy:

      a) kompozycyjnie ta część wywala się na pysk - od początku mamy kreowaną relację Róży z Lelujkami, każdy z braci dostaje swoją charakterystykę pośrednią i bezpośrednią, dwie randki zostają szczegółowo opisane, aż nagle zjawia się Frycu ex machina i trzecia randka oraz trzeci Lelujek zostają wykasowane

      b) wzmianki o Frycu aż do wtrynienia się w tramwaju są szczątkowe, podobnie jego interakcje z Różą - tu się wspomni, że kujon, tam każe mu jeść bułkę w tle, wszystko to są drobiazgi, które spokojnie można było dopisać bez naruszenia całości

      c) jak wszyscy bohaterowie są odsłaniani stopniowo, tak Frycu zwala się na koniec z całym dobrodziejstwem inwentarza - hobby, marzenia, rodzina, dokładny opis wyglądu

      d) Róża "zakochuje się" z chwilą, gdy Frycu pyta ją, czy żywi do niego jakieś uczucia; relacja załatwiona piorunem, choć wcześniej nie ma nawet sygnału, by Fryc się Róży choćby podobał

      e) MM zwykle zawiera w swoich książkach jakieś przesłanie - jakie ma być tutaj? "Dziewczyno, jeśli będziesz słodka i pokornego serca, zbierze ci się tłum adoratorów, z których wybierzesz tego, którego znasz najsłabiej"? "Chłopaku, bądź miły, szukaj wspólnych zainteresowań, adoruj ją, a zostaniesz odrzucony na rzecz jakiegoś randoma"? "Zaręczajcie się tylko z tymi, z którymi odrabiacie lekcje"?
      • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Róża i Fryderyk 03.10.22, 15:41
        Niezmiernie mnie ciekawi po co ten Fryc został dosztukowany. Do czego on tam był potrzebny, da się jakoś uzasadnić jego nagłe pojawienie się?
        • jakgdyby.nigdynic Re: Róża i Fryderyk 03.10.22, 15:42
          Autorka po prostu nienawidzi Róży.
          • haszyszymora Re: Róża i Fryderyk 03.10.22, 16:10
            Obstawiam, że nagle wpadł jej do głowy pomysł na księcia z bajki - nie wiem, przyśnił się czy coś - i tak autorkę zachwycił, że już nie wyobrażała sobie dla Róży lepszej partii.
            • tajna_kryjowka_pyziaka Re: Róża i Fryderyk 03.10.22, 16:21
              haszyszymora napisała:
              >Obstawiam, że nagle wpadł jej do
              >głowy pomysł na księcia z bajki - nie
              >wiem, przyśnił się czy coś - i tak
              >autorkę zachwycił, że już nie
              >wyobrażała sobie dla Róży lepszej
              >partii.

              A potem rzeczona partia traktowała związek z Różą jak, cytując moją przyjaciółkę spoza forum, taki karnet na siłownię albo zapisanie się do klubu klienta w jakimś sklepie - nie korzysta, czasem zapomina, że jest.

              Ale Pyza też nie lepsza z tym pozbawianiem Fryca dziewictwa pod teleskopami. I w ogóle jak oni to zrobili, że ich żaden monitoring nie złapał?
              • ako17 Re: Róża i Fryderyk 03.10.22, 21:59
                tajna_kryjowka_pyziaka napisała:

                > haszyszymora napisała:
                > >Obstawiam, że nagle wpadł jej do
                > >głowy pomysł na księcia z bajki - nie
                > >wiem, przyśnił się czy coś - i tak
                > >autorkę zachwycił, że już nie
                > >wyobrażała sobie dla Róży lepszej
                > >partii.
                >
                > A potem rzeczona partia traktowała związek z Różą jak, cytując moją przyjaciółk
                > ę spoza forum, taki karnet na siłownię albo zapisanie się do klubu klienta w ja
                > kimś sklepie - nie korzysta, czasem zapomina, że jest.
                >
                > Ale Pyza też nie lepsza z tym pozbawianiem Fryca dziewictwa pod teleskopami. I
                > w ogóle jak oni to zrobili, że ich żaden monitoring nie złapał?

                zhakowali i wyłączyli? Kto oglądał Teorię Wielkiego Podrywu, ten wie :)
      • hanuszka189 Re: Róża i Fryderyk 03.10.22, 20:45
        haszyszymora napisał(a):

        > Mam poważne podejrzenia, że Fryc został wymyślony po napisaniu 2/3 "Imienin" i
        > dosztukowany na chybcika. No bo spójrzmy:
        >
        > a) kompozycyjnie ta część wywala się na pysk - od początku mamy kreowaną relacj
        > ę Róży z Lelujkami, każdy z braci dostaje swoją charakterystykę pośrednią i bez
        > pośrednią, dwie randki zostają szczegółowo opisane, aż nagle zjawia się Frycu e
        > x machina i trzecia randka oraz trzeci Lelujek zostają wykasowane

        To prawda, akcja "Imienin" jest naprawdę dziwna. Chyba, że chodzi o to, by Róża po raz pierwszy w życiu miała okazję zrobić coś bez denerwującego towarzystwa Laury, która zaczyna się jej wpraszać na randki - i stąd Fryderyk na białym koniu. Nie sądzę jednak, by autorce świadomie to przyszło na myśl.
      • przymrozki Re: Róża i Fryderyk 03.10.22, 21:24
        haszyszymora napisał(a):

        > Mam poważne podejrzenia, że Fryc został wymyślony po napisaniu 2/3 "Imienin" i
        > dosztukowany na chybcika.

        Moim zdaniem to było tak, że MM zachwycił pomysł trzech zakochanych braci walczących o jedną Różę i randek dzień po dniu. Było jednak jasne, że potrzeba jakiegoś zakończenia. Z braku pomysłu na rozwiązanie nieszablonowe, postawiono na stare dobre "gdzie trzech się bije, tam czwarty korzysta", tyle że wtedy Fryderyk był młodym geniuszem, co sklejał modele, potrafił wbić gwoździa, ale i dla niego, i dla jego cudownej, głośnej, wielkiej rodziny, najważniejsza była miłość. Kto mógł wtedy przypuszczać, że większość rodziny padnie mu trupem, niedobitki zgorzknieją, a Fryderyk stanie się oschłym cyborgiem. I, moim zdaniem, na etapie Fryca-cyborga MM planowała rozstanie tej pary i wydanie Róży za Darka Lelujkę (Fryderyk był przedstawiany jako niezbyt przejęty narzeczoną, przez co ta zerkała na Darka łaskawie). A potem nastąpiła ciąża i znowu dla Fryca najważniejsza stała się miłość, więc choć amant zniknął i odczekał w stanie zniknięcia pół roku, to jednak triumfalnie wrócił gimnastykować nogi małej Mili i zmieniać jej pieluchy przy wyjściu z kościoła na własnym ślubie.

        Nawiasem pisząc, że też Fryderyk nie bał się, że w te pół roku milczenia Borejkowie dla uniknięcia skandalu wydadzą spsowaną pannę za jakiegoś przygodnie spotkanego zainteresowanego, choćby Darka.
        • haszyszymora Re: Róża i Fryderyk 05.10.22, 12:19
          Fryderyk uważał Różę za swoją własność, którą może wyciągać z szafy dwa razy w tygodniu. Gdzieżby mu postało w głowie, że Róża może się wydać za innego.

          Ha, według baśniowej konwencji to właśnie trzecia próba powinna się udać, czyli Wiktor dostałby rękę księżniczki. Nawet bardziej pasował niż Darek (w tym tomie), bo piękny, władczy i artysta.
        • minerwamcg Re: Róża i Fryderyk 06.10.22, 12:31
          Żeby wydać taką spsowaną pannę, trzeba było podwoić jej posag, a tego bidusia nie miała, nawet gdyby Dziad Borej nestor rodu przeznaczył jej cukiernicę z Kiejdan i pierwsze wydanie Plutarcha.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka