bupu
29.01.23, 13:13
Wybrakowany ten ideowy wegetarianizm panów Strybów, oj wybrakowany. Jadają mianowicie żółty ser (patrz Feblik), który wymaga do produkcji podpuszczki, najczęściej otrzymywanej z żołądków cielęcych. Ideowca powinno trząchnąć, nie? Chociaz w sumie ideowcem na tym polu powinien trząchnąć cały przemysł mleczarski i spowodować odjęcie od ust także masełka, jogurtu i innych produktów mlecznych. Ditto przemysł drobiarski i kurze makrogamety, które Ignasiowi zdają się przeszkadzać jedynie serwowane in toto. Jako składnik na ten przykład cynamonowych bułeczek jego ideowości nie obrażają. Grzegorzowej też nie, na ten przykład serniczek w CZ wcina ze wszystkimi.
Idearianin wegetacyjny Grzegorz w CZ żre w towarzystwie małżonki rybę podczas nadbałtyckich ksiutów. Jego syn w tym samym tomie gotuje jako obiad dla wszystkich, w tym zdaje się i siebie, bo o ewentualnych opcjach wege cisza, kurze zwłoki, przez niedopatrzenie z wątpiami. Przy okazji, te wątpia każą mi wątpić, nomen omen, sprawność umysłową babć Rumiankowych, a także i Deroty, bo gwarantuję, że żaden człowiek ze wsi nie dałby nikomu do transportu w czasie upału drobiowego zewłoku z wnętrznościami, które wszak psują się w pierwszej kolejności. Wnętrzności usuwa się zaraz po oskubaniu denatki, zewłok się myje, suszy i troskliwie pakuje, można też do jamy brzusznej napchać świeżych pokrzyw, chociaż ta metoda w zasadzie wyszła z użycia. Zatem Udusia (Lezbo, pożyczam!) powinna się czepiać prateściowych syna za kretynizm, a nie bogu ducha winnego IGSa.