edo33
11.09.19, 14:17
Witam, mam 32 lata i nie miałem nigdy dziewczyny. Jestem osobą która czuje za dużo i za mocno. Jak miałem 20 lat to myślałem, że dziewczyna to jest święty grall i jak się ją już ma to wszystko gra. Obecnie jednak czuję związek z całą ludzkością i ten koncept chodzących oddzielnie ciał i "dusz" które się w nich próbują oddzielić i odnaleźć jest dla mnie złudzeniem, które czuję głęboko, że jest kompletnie nieprawdziwe. Nie wiem czy jest mi *potrzebna* inna osoba, ale piszę tutaj żeby dać furtkę, jeśli ktoś/któraś z was chciałby porozmawiać. Wyobrażam sobie co bym pomyślał parę lat temu jeśli bym to przeczytał, więc jeśli myślisz, że jestem szurnięty, to wiedz, że się nie obrażam. Rozumiem ;) Jeśli ktoś chce o czymkolwiek porozmawiać albo "poznać" się, to zapraszam.