Dodaj do ulubionych

Do Wolnej Galicji

30.08.02, 21:01
Sądząc z Twojego nicku można wnioskować, iż jesteś gorącym zwolennikiem
silnych i niezależnych regionów ( w tym Galicji - Małopolski). Czy Twój nick
oznacza właśnie te dążenia, czy jego wybór to przypadek?

Pozdrawiam
Obserwuj wątek
    • wolna_galicja Re: Do Wolnej Galicji 03.09.02, 17:31
      malopolanin napisał:

      > Sądząc z Twojego nicku można wnioskować, iż jesteś gorącym zwolennikiem
      > silnych i niezależnych regionów ( w tym Galicji - Małopolski). Czy Twój nick
      > oznacza właśnie te dążenia, czy jego wybór to przypadek?

      Mój nick nie jest przypadkiem, wynika ze:
      1) świadomości przynależności kulturowej do Galicji, Austro-Węgier, Środkowej
      Europy - tak sie składa, że podział z czasów zaborów na Galicję i Prusy i
      Kongresówkę jest jedynym regionalizmem, jaki nam się w Polsce ostał i warto go
      kultywować - chroni nas przed ogłupieniem i przypomina o korzeniach;
      2) wiary w WOLNOŚĆ gospodarczą i osobistą oraz przedsiębiorczość jako podstawy
      rozwoju i godnego bytu narodu. W czasach zaborów przyjeżdżający do Galicji
      Niemcy (np. Osterreichowie zwani później Estraicherami, Habsburgowie czy
      Dietlowie) i Czesi (Matejko!) stawali sie Polakami już w drugim pokoleniu a w
      Prusach osławiona HaKaTa (o czym pisze Stefan Bratkowski) powstała tak naprawdę
      dlatego, że Niemcy przegrywali ekonomicznie z Polakami w konkurencji na wolnym
      rynku;
      3) niechęci do wszystkich "-izmów" z nacjonalizmem na czele;
      4) historii rodziny "od zawsze" związanej z Galicją;
      5) smaku tuzemskego rumu, velkopopovickego piva, tokajskiego wina i lisieckiej
      kiełbasy;
      6) konserwatywno-liberalnych przekonań politycznych.

      W związku z powyższym oczywiście jestem zwolennikiem niezależnych regionów, w
      tym Galicji.

      Pozdrawiam,
      • malopolanin Re: Do Wolnej Galicji 04.09.02, 08:38
        wolna_galicja napisał:

        > Mój nick nie jest przypadkiem, wynika ze:
        > 1) świadomości przynależności kulturowej do Galicji, Austro-Węgier, Środkowej
        > Europy - tak sie składa, że podział z czasów zaborów na Galicję i Prusy i
        > Kongresówkę jest jedynym regionalizmem, jaki nam się w Polsce ostał i warto
        go
        > kultywować - chroni nas przed ogłupieniem i przypomina o korzeniach;
        > 2) wiary w WOLNOŚĆ gospodarczą i osobistą oraz przedsiębiorczość jako
        podstawy
        > rozwoju i godnego bytu narodu. W czasach zaborów przyjeżdżający do Galicji
        > Niemcy (np. Osterreichowie zwani później Estraicherami, Habsburgowie czy
        > Dietlowie) i Czesi (Matejko!) stawali sie Polakami już w drugim pokoleniu a w
        > Prusach osławiona HaKaTa (o czym pisze Stefan Bratkowski) powstała tak
        naprawdę
        >
        > dlatego, że Niemcy przegrywali ekonomicznie z Polakami w konkurencji na
        wolnym
        > rynku;
        > 3) niechęci do wszystkich "-izmów" z nacjonalizmem na czele;
        > 4) historii rodziny "od zawsze" związanej z Galicją;
        > 5) smaku tuzemskego rumu, velkopopovickego piva, tokajskiego wina i
        lisieckiej
        > kiełbasy;
        > 6) konserwatywno-liberalnych przekonań politycznych.
        >
        > W związku z powyższym oczywiście jestem zwolennikiem niezależnych regionów, w
        > tym Galicji.
        >
        > Pozdrawiam,
        >
        • wolna_galicja Re: Do Wolnej Galicji 04.09.02, 16:43
          malopolanin napisał:

          > Dzięki za wyjaśnienie. Ja też pod większością z tych punktów mógłbym się
          > podpisać. Cieszę się też, że idea samodzielności regionów jest popierana i w
          > Małopolsce Zachodniej.
          >
          > Też bym chciał prawdziwe samorządnego regionu opartego o ziemie Galicji +
          > części Królewstwa czyli historycznej Małopolski. Tylko taki region będzie
          > samowystarczalny i atrakcyjny dla inwestorów i turystów, zwłaszcza tych
          > zagranicznych. Małopolska - Galicja ma bowiem do zaoferowania praktycznie
          > wszystko, nawet dla najbardziej wybrednych. Wystarczy połączyć siły.
          >
          > Oczywiście we współczesnych czasach ważniejsza jest namacalna gospodarka, niż
          > niewidoczna ideologia. Gospodarka sensu largo: obejmująca zarówno nowoczesną
          > technologię, jak i starą i tradycyjną zwłaszcza na terenach górskich, jako
          > atrakcję turystyczną i źródło potencjalnego rozwoju.
          > Popieram też szeroką współpracę Małopolski ze Śląskiem ( w historycznych
          > granicach) w walce o większą swobodę dla regionów a następnie kooperację
          > gospodarczą i kulturalną.
          >
          > Pozdrawiam


          Witam,

          Ciesze się bardzo, dziwi mnie tylko Twoje etatystyczne nastawienie. Według mnie
          wystarczy ludziom nie przeszkadzać i pozostawić im w kieszeniach ich pieniądze,
          a Ty, wydaje mi się promujesz rozwiązania kosztowne dla podatnika (przynajmniej
          libiąskiego).
          A unia ze Śląskiem jak najbardziej - uwielbiam roladę z kluskami i modrą
          kapustą :)))

          Pozdrawiam,
          • malopolanin Re: Do Wolnej Galicji 08.09.02, 11:53
            wolna_galicja napisał:

            >
            > Witam,
            >
            > Ciesze się bardzo, dziwi mnie tylko Twoje etatystyczne nastawienie. Według
            mnie
            >
            > wystarczy ludziom nie przeszkadzać i pozostawić im w kieszeniach ich
            pieniądze,
            >
            > a Ty, wydaje mi się promujesz rozwiązania kosztowne dla podatnika
            (przynajmniej
            >
            > libiąskiego).
            > A unia ze Śląskiem jak najbardziej - uwielbiam roladę z kluskami i modrą
            > kapustą :)))
            >
            > Pozdrawiam,
            >
            • wolna_galicja Re: Do Wolnej Galicji - o etatyźmie słów kilka 09.09.02, 10:58
              malopolanin napisał:
              > Pewnie, że idealnym byłoby wdrożenie przynajmniej części idei leseferyzmu (
              > proponowanych przez Ciebie) w życie. W warunkach polskich i dalej
              europejskich
              > ( UE), życie bez urządników i formalności jest po prostu niemożliwe.

              I dlatego kraje takie jak Polska i inni członkowie UE (poza mającą niskie
              podatki i wysoki przyrost PKB Irlandią) nie dogonia w rozoju krajów, które nie
              buduja urzędniczego imperium (np. USA).

              > Problem tylko w tym, że w UE urzędnicy są przygotowywani to pracy prawie z
              > pokolenia na pokolenie, a przynajmniej o wiele dłużej niż u nas.
              > W Polsce natomiast jest wielu karierowiczów, którzy nie przeszli żadnego
              > solidnego przeszkolenia.

              U nas też funkcjonuja "klany" urzędnicze prawie z pokolenia na pokolenie.
              Problem jest taki, że urzędnik, nawet najlepszy jest tkanką nowotworową mnożącą
              się bez opamiętania i żyjacą na ciele społeczenstwa, póki jej nie zabije. Czy
              według Ciebie normalna jest sytuacja, że w większości miejscowości do 15 tys.
              mieszkańców największym pracodawcą jest urząd gminy?

              > Stąd takie trudności ( szczególnie na poziomie
              > samorządów) z przygotowaniem projektów, które sfinansowałaby Unia.

              Poprawka - to nie Unia finasuje, tylko podatnicy krajów UE a niedłudo to Ty
              poznasz siłę (juz nie) swoich pieniędzy płącąc (odpalając działkę urzędnikowi
              UE i RP) dofinansowanie dla rolnika.

              > Trzeba
              > czasu, by mimo biurokracji ( która w Polsce jest często mniejsza niż w UE!)
              > przeciętny obywatel jej nie odczuwał, mogą bez problemu załatwić wszystkie
              > formalności w określonych urzędach, mogąc przy tym liczyć na fachową pomoc.

              Czy wiesz jak bardzo zwiększyła się ilość niepotrzebnych-papierków-potrzebnych-
              do-założenia-firmy od 1989 roku? Ilość urzędników będzie rosła, a my zamiast
              pracować i prowadzić interesy będziemy załatwiać w urzędach różne dziwne
              podpisy i pieczątki karmiąc armię darmozjadów? Ładna perspektywa - nawet
              przy "fachowej pomocy"!
              • malopolanin Re: Do Wolnej Galicji - o etatyźmie słów kilka 10.09.02, 08:35
                wolna_galicja napisał:

                > I dlatego kraje takie jak Polska i inni członkowie UE (poza mającą niskie
                > podatki i wysoki przyrost PKB Irlandią) nie dogonia w rozoju krajów, które
                nie
                > buduja urzędniczego imperium (np. USA).
                >

                Ostatnie afery w USA pokazały, że pozostawienie zbytniej swobody firmom w dobie
                globalizacji nie wychodzi dla gospodarki najlepiej. Niemniej jednak system
                amerykański jest lepszy niż europejski. Nie można go przeszczepić na nasz
                grunt, gdyż społeczeństwo USA ma zupełnie inną mentalność, przywiązanie do
                wolności i indywidualności. Europa była zawsze bardziej socjalistyczna ( patrz
                społeczna gosp. rynkowa).

                > U nas też funkcjonuja "klany" urzędnicze prawie z pokolenia na pokolenie.
                > Problem jest taki, że urzędnik, nawet najlepszy jest tkanką nowotworową
                mnożącą
                >
                > się bez opamiętania i żyjacą na ciele społeczenstwa, póki jej nie zabije. Czy
                > według Ciebie normalna jest sytuacja, że w większości miejscowości do 15 tys.
                > mieszkańców największym pracodawcą jest urząd gminy?

                Tak, jest to sytuacja niezdrowa. Jednak należy rozróżnić urzędnika polskiego,
                który w kapitaliźmie poczuł swobodę i stał się często panem sytuacji, od
                eupopejskiego, gdzie mniejsza jest uznaniowość i większa chęć ( i obowiązek)
                pomocy petentowi.

                > Poprawka - to nie Unia finasuje, tylko podatnicy krajów UE a niedłudo to Ty
                > poznasz siłę (juz nie) swoich pieniędzy płącąc (odpalając działkę urzędnikowi
                > UE i RP) dofinansowanie dla rolnika.

                Oczywiście, że podotnicy - to skrót myślowy.


                > Czy wiesz jak bardzo zwiększyła się ilość niepotrzebnych-papierków-
                potrzebnych-
                > do-założenia-firmy od 1989 roku? Ilość urzędników będzie rosła, a my zamiast
                > pracować i prowadzić interesy będziemy załatwiać w urzędach różne dziwne
                > podpisy i pieczątki karmiąc armię darmozjadów? Ładna perspektywa - nawet
                > przy "fachowej pomocy"!

                Niestety dopóki w Polsce nie zminimalizuje się uznaniowości i wieloznaczności w
                przepisach, dopóki urzędnicy będą panami sytuacji a nie pomocnikami, dopóty
                wspomnie przez Ciebie problemy będą się mnożyć.

                >
                • wolna_galicja Re: o etatyźmie słów kilka 10.09.02, 13:20
                  malopolanin napisał:

                  > Ostatnie afery w USA pokazały, że pozostawienie zbytniej swobody firmom w
                  dobie
                  > globalizacji nie wychodzi dla gospodarki najlepiej.

                  Nie do końca rozumiem, co ma wspólnego afera np. Enronu z globalizacją, ale to
                  jest temat na inne forum. Dla mnie afery w USA są raczej skutkiem oderwania się
                  decyzji inwestycyjnych od realnych wyników firm, a to nie jest nic nowego -
                  przypomnij sobie afere Lessepsa z budową słynnego kanału.

                  Co do urzędników, to myslę, że mamy podobne zdanie, jednak Ty uważasz to za
                  zjawisko naturalne (jak w tym kawale, w którym lew nakazuje zwierzętom meldować
                  się u siebie w porach posiłków aby zostać zjedzonym) a ja wciąż mam w sobie
                  niezgodę na paranoję (jak ta małpa, która powiedziała lwu "a g...!")
                  • malopolanin Re: o etatyźmie słów kilka 11.09.02, 09:00
                    wolna_galicja napisał:

                    > Nie do końca rozumiem, co ma wspólnego afera np. Enronu z globalizacją, ale
                    to
                    > jest temat na inne forum. Dla mnie afery w USA są raczej skutkiem oderwania
                    się
                    >
                    > decyzji inwestycyjnych od realnych wyników firm, a to nie jest nic nowego -
                    > przypomnij sobie afere Lessepsa z budową słynnego kanału.

                    Na wstępie zaznaczam, że nie jestem przeciwnikiem nieuchronnej globalizacji.

                    Nadal uważam jednak, że pośrednio na skandal np. w Enronie czy Xerox wpłynęła
                    globalizacja. Właśnie na wspomniane przez Ciebie "oderwanie decyzji
                    inwestycyjnych od realnych wyników firmy" miały, moim zdaniem, wpływ zbyt
                    liberalna ( lub brak) kontrola zewnętrzna nad firmą ( nie mówię o bezpośrednim
                    mieszkaniu się państwa w sprawy prywatnej firmy, co jest niedopuszczalne, lecz
                    o np. braku wnikliwej kontroli skarbowej) no i naturalna pogoń wszystkich
                    przedsiębiorstw do zostania największymi potęgami gospodarczymi na świecie w
                    danej dziedzinie.
                    A ponieważ w dobie globalizacji wszystkie firmy stanowią łańcuszek naczyń
                    połączonych, to jeden skandal odkrył kolejne.

                    Powiedz mi czemu w Europie, gdzie kontrola urzędnicza jest o wiele większa niż
                    w USA ( zaczynając od narodowych organów urzędniczych państwa - członka UE, a
                    na Komisji Europejskiej kończąc), nie doszło ( odpukać) lub jeszcze nie
                    ujawniono przekrętów na aż taką skalę ?
                    >
                    > Co do urzędników, to myslę, że mamy podobne zdanie, jednak Ty uważasz to za
                    > zjawisko naturalne (jak w tym kawale, w którym lew nakazuje zwierzętom
                    meldować
                    >
                    > się u siebie w porach posiłków aby zostać zjedzonym) a ja wciąż mam w sobie
                    > niezgodę na paranoję (jak ta małpa, która powiedziała lwu "a g...!")
                    Zgadza się. Z niektórymi rzrczami trzba się pogodzić i czekać...
                    Może za parę lat będzie lepiej...
                    • wolna_galicja Re: o etatyźmie słów kilka 11.09.02, 19:25
                      malopolanin napisał:

                      > Na wstępie zaznaczam, że nie jestem przeciwnikiem nieuchronnej globalizacji.

                      Ja też nie jestem jej przeciwnikiem. Walka z globalizacja to jak walka z
                      postepem technicznym - tego sie nie da zatrzymać (i dobrze!).

                      > Nadal uważam jednak, że pośrednio na skandal np. w Enronie czy Xerox wpłynęła
                      > globalizacja. Właśnie na wspomniane przez Ciebie "oderwanie decyzji
                      > inwestycyjnych od realnych wyników firmy" miały, moim zdaniem, wpływ zbyt
                      > liberalna ( lub brak) kontrola zewnętrzna nad firmą ( nie mówię o
                      bezpośrednim
                      > mieszkaniu się państwa w sprawy prywatnej firmy, co jest niedopuszczalne,
                      lecz
                      > o np. braku wnikliwej kontroli skarbowej) no i naturalna pogoń wszystkich
                      > przedsiębiorstw do zostania największymi potęgami gospodarczymi na świecie w
                      > danej dziedzinie.

                      Zauważ jedno. Firmy księgowały (fałszywe) zyski i prawdopodobnie (bo nie
                      wyobrażam sobie innej sytuacji) płaciły od nich podatki (prawdziwe). W tej
                      sytuacji nie podejrzewam, by inspektorzy skarbowi (których zadaniem jest
                      zwiekszanie przychodów rządu) mieli zastrzeżenia do firmy, która zamiast
                      ukrywać - wykazuje zyski. To tak, jakby lis miał pilnować kurnika.

                      > A ponieważ w dobie globalizacji wszystkie firmy stanowią łańcuszek naczyń
                      > połączonych, to jeden skandal odkrył kolejne.

                      I całe szczęście. To jedna z zalet globalizacji :)


                      > Powiedz mi czemu w Europie, gdzie kontrola urzędnicza jest o wiele większa
                      niż
                      > w USA ( zaczynając od narodowych organów urzędniczych państwa - członka UE, a
                      > na Komisji Europejskiej kończąc), nie doszło ( odpukać) lub jeszcze nie
                      > ujawniono przekrętów na aż taką skalę ?

                      Cóż, nie wiem. Być może to jeszcze przed nami? A może w Europie nie ma "public
                      limited companies" o tak rozdrobnionym akcjonariacie jak w USA? A może we
                      wszystkich europejskich dużych firmach wiekszościowe udziały i tak mają
                      (pośrednio lub bezpośrednio) rządy? A może u nas wszystko mniejsze (mówi się o
                      twórczej księgowości w polskich funduszach emerytalnych)? Ale nie chcę gdybać -
                      jak nie wiem lub nie jestem w stanie logicznie wywnioskować, to się nie
                      wypowiadam.

                      Pozdrawiam
                • wolna_galicja Re: jeszcze a' propos amerykańskich afer 10.09.02, 13:25
                  malopolanin napisał:

                  > Ostatnie afery w USA pokazały, że pozostawienie zbytniej swobody firmom w
                  dobie
                  >
                  > globalizacji nie wychodzi dla gospodarki najlepiej.

                  Tu się mylisz. To właśnie "kontrola" państwa tworzy okazję do nadużyć bo tworzy
                  inwestorom złudne poczucie bezpieczeństwa. Badania robione w USA wykazały, że
                  wzrost regulacji na rynku inwestycyjnym praktycznie nie wpływa na poziom ryzyka
                  inwestycyjnego, bo nieuczciwi zarządcy firm uczą się je wykorzystywać na swoją
                  korzyść a inwestorzy "głupieją" wierzac w ochronę państwa.
                  • malopolanin Re: jeszcze a' propos amerykańskich afer 11.09.02, 09:10
                    wolna_galicja napisał:

                    > malopolanin napisał:
                    >

                    > Tu się mylisz. To właśnie "kontrola" państwa tworzy okazję do nadużyć bo
                    tworzy
                    >
                    > inwestorom złudne poczucie bezpieczeństwa. Badania robione w USA wykazały, że
                    > wzrost regulacji na rynku inwestycyjnym praktycznie nie wpływa na poziom
                    ryzyka
                    >
                    > inwestycyjnego, bo nieuczciwi zarządcy firm uczą się je wykorzystywać na
                    swoją
                    > korzyść a inwestorzy "głupieją" wierzac w ochronę państwa.

                    Nie zapominaj jednak o różnicach, które mimo unifikacji i globalizacji dzielę i
                    będą dzieli Europę i USA.
                    Na naszym kontynencie tradycyjne większe jest przywiązanie do ochronnego
                    parasola państwa, większa liczba przesdiębiorstw państwowych i wreszcie większe
                    przywiązanie do biurokracji, która w wielu stabilnych państwach UE ma często
                    korzenie nawet w odległej historii.

                    Po przemyśleniu dochodzę do wiosku, że jednak rację masz co do przyczyn
                    ostatnich afer w USA, a i podane przez Ciebie wyżej wyniki badań trudno uznać
                    za niewiarygodne.
                    Jednak to co sprawdza się w USA, nie zawsze na oddźwięk w Europie. Powtarzam -
                    taki jest charakter europejczyków, że rola państwa i urzędników u nas była i
                    będzie znacznie większa niż w USA. I o ile w USA parasol ochronny państwa
                    daje " złudne poczucie bezpieczeństwa", to w Europie bez tej ochrony ( bądż też
                    jej poczucia) ludzie nie potrafiliby, moim zdaniem, robić tak skutecznie
                    interesów.

                    Pozdrawiam
                    • wolna_galicja Re: jeszcze a' propos amerykańskich afer 11.09.02, 19:35
                      malopolanin napisał:

                      > Powtarzam -
                      > taki jest charakter europejczyków, że rola państwa i urzędników u nas była i
                      > będzie znacznie większa niż w USA. I o ile w USA parasol ochronny państwa
                      > daje " złudne poczucie bezpieczeństwa", to w Europie bez tej ochrony ( bądż
                      > też jej poczucia) ludzie nie potrafiliby, moim zdaniem, robić tak skutecznie
                      > interesów.

                      Pewnie masz dużo racji, ale smutne to, co ludziom z Europy w głowach siedzi...
                      Zauważ, że deregulacja gospodarki Wielkiej Brytanii przeprowadzona przez panią
                      Małgorzatę Thatcher pozwoliła wydobyć sie gospodarce Zjednoczonego Królestwa z
                      ostrego kryzysu i dała jej tyle rozpędu, że pomimo kilkuletnich już rządów New
                      Labor Wielka Brytania wciąż jest najmocniejszym gospodarczo krajem UE.
                      Irlandia, która konsekwentnie promowała deregulację i niskie podatki (wbrew
                      stanowisku Brukseli) rozwija sie jak oszalała.
                      Nas z takim podejściem do gospodarki, jakie prezentuja nasi politycy (od pp.
                      Giertycha i Leppera poprzez "Drogiego Bronisława" po p. Millera) czeka raczej
                      los Grecji :(
                      Jak powiedział kiedyś sir Winstol Churchill o brytyjskich "regulowszczykach"
                      gospodarki: "Wyjęli sprężynę z zegarka a teraz dziwią się, że nie działa..."

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka