lucerka
05.01.18, 07:56
Jak co miesiac..jestem na skraju wyczerpania. Mimo pracy nad soba (a wkladam duzo sily w samokontrole) nie jestem w stanie opanowac tego...podenerwowania - uzywajac eufemizmu.
Skutkiem tego sa klotnie z dziecmi i partnerem. Nie klotnie...to jakiej chore jatki.
Leki uspokajajace scinaja mnie z nog, tak, ze nie moge isc do pracy.
Techiki relaksacyjne cwicze od miesiecy, sport uprawiam, jakies herbatki pije nic nie pomaga, terapia u psychologa? tez mialam przyjemnosc.
Dzieciaki i partner cierpia a ja mimo wysilkow nie moge sie opanowac. Pozostaje mi tylko wyskoczyc z okna ale mieszkam tylko na pierwszym....
Mecze sie w histerycznym placzo-wscieku...nosz kurde nich ktos mnie od tego uwolni! I tak co miesiac przez 10 dni! 1/3 zycia mi ucieka.
Chcialam sie tylko wyzalic.