Gość edziecko: babe007
IP: *.*
08.11.02, 11:46
Witam wszystkie samodzielne mamy.Właśnie dołączyłam do waszego grona (nie tylko na forum, ale także w życiu). Chciałabym skorzystać z Waszych doświadczeń dotyczących ustalania wysokości alimentów. Pokrótce opisze swoją sytuację. Po 8 latach małżeństwa zdecydowałam się odejść od męża. Za długo by pisac dlaczego. Faktem jest, że 1/10 wyprowadziłam sie z domu z dwójką dzieci (4 i 8). Mój, jeszcze ciągle, mąż został w mieszkaniu (bo jest jego) z samochodem (bo zapisany na jego mamę), ja zaś wynajęłam mieszkanie, spłacam odsetki od wszystkich naszych wspólnych kredytów, płacę za prywatną szkołę (synek wymaga specjalnego dozoru - w 30 osobowej klasie zginąłby, teraz rozwija się świetnie),opiekunkę odbierajacą maluchy ze szkoły i przedszkola (ja MUSZĘ pracować) no i oczywiście za szeroko pojęte utrzymanie. Zarabiam relatywnie nie najgorzej, ale po opłaceniu stałych kosztów zostaje mi baardzo niewiele na tzw życie. Tatuś mimo bardzo dobrego zawodu (jest technikiem dentystycznym)przez prawie cały czas trwania naszego małżeństwa pozwalał sie utrzymywać - z rozkoszą korzystając z dobrodziejstw duużej ilości wolnego czasu jakim dysponuja nauczyciele (bo przy swoim wykształceniu taki zawód wykonywał)i mimo moich wieloletnich próśb nie robił praktycznie nic, żeby znaleźć pracę normalnie płatną i wspomóc nasz domowy budżet. Wiele bym dała, żeby nie musieć korzystać z prawa dzieci do alimentów, ale niestety to co zarabiam przy dodatkowych kosztach jakim jest wynajęcie mieszkania i zaangażowanie opiekunki (do tej pory, uczciwie przyznaję, odbieranie dzieci było jego obowiązkiem)na to nie pozwala. I tu moje pytanie. Jaka kwota alimentów jest realna biorąc pod uwagę fakt, ze mój mąż zarabia ca 600,- PLN netto, ale jest zdrowym mężczyzną z dobrym zawodem (brak lepszej pracy jest tylko wynikiem jego indolencji i wygodnictwa - bo do tej pory do pierwszego starczało). Czy na wysokość alimentów ma wpływ fakt, że jest właścicielem własnościowego mieszkania i współwłaścicielem dobrego, zachodniego samochodu?On twierdzi, że podczas konsultacji z adwokatem powiedziano mu, że przy jego zarobkach alimenty, jeżeli będą, to symboliczne. Jakie są wasze doświadczenia w tej kwestii? Czy sądy zasądzają alimenty na podstawie rzeczywistych, wykazywanych zarobków, czy tzw. zdolności zarobkowych (czyli, że mógłby, bo ma potencjał, ale mu sie nie chce)?Dzięki za odpowiedziPozdrawiamJózia