Dodaj do ulubionych

Za rękę i na eutanacje

21.01.23, 14:35
Czesto slysze od znajomych, ze nie chcieliby dogorywac w osrodkach opieki i ze chca eutanazji majac nadzieje, ze zdaza ja sobie sami zalatwic gdy przyjdzie ten moment. Ewentualnie chca, aby pomogl im ktos z rodziny. Sama mam zreszta podobne zdanie.
Zastanawiam sie ile z was, ktore maja podobny plan na siebie, spelniloby chetnie taka prosbe czlonka rodziny, prosbe wypowiedziana dawno temu lub wcale, jest tylko domyslne podejrzenie, ze zyc tak nie chce. Wyobrazcie sobie, ze ‘bierzecie za fraki’ i siup na eutanazje?
Jak to mogloby wygladac w praktyce? 🤔
Obserwuj wątek
    • woman_in_love Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 14:37
      Jak to mogloby wygladac w praktyce?

      Tak samo jak przy łóżku terminalnie chorego: siedzisz, trzymasz za rękę i czekasz.
    • daniela34 Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 14:37
      Nie, "domyślnego podejrzenia" bym nie realizowała. Prośbę tak.
    • picathartes Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 14:40
      Część naszej rodziny ma to na piśmie. Kilka najbliższych im osób ma pisemne upoważnienie, by w razie pogorszenia stanu i niemożności decydowania za siebie, mogło podjąć decyzję za chorego. Te decyzje zostały oficjalnie omówione w obecności prawnika.
      • bo_jestem_jedna Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 14:41
        Bardzo rozsadnie, nie wiedzialam, ze takie upowaznienie byloby respektowane.
        • snajper55 Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 14:43
          bo_jestem_jedna napisała:

          > Bardzo rozsadnie, nie wiedzialam, ze takie upowaznienie byloby respektowane.

          Nie w Polsce. W Polsce eutanazja jest zabroniona.

          S.
          • joanna266 Re: Za rękę i na eutanacje 22.01.23, 17:55
            W Polsce eutanazja jest zabroniona prawnie ale mimo tego jest dokonywana.W przypadku półrocznej córeczki moich znajomych to rodzice podjęli decyzję o nie męczeniu jej dłużej.Mała niedługo po urodzeniu zachorowała na hepatoblastome, miała przeszczep od ojca i wróciła do domu.Niestety półtora miesiąca później okazało się że ma przerzuty na płuca.Nie było możliwości leczenia i operacji. Można było czekać aż dziecko udusi się w ramionach matki.Lekarze umożliwili szybsze odejście bez tej męki.Drugi przypadek to moja 29 letnia koleżanka z rakiem jajnika.Po operacji usunięcia tzw wszystkiego lekarze powiedzieli ze jeśli przez rok nic nowego nie wyskoczy to rokowania będą optymistyczne.Po roku wyszły przerzuty na otrzewną i w rok powolne odchodzenie. Rodzina wręcz szalała żeby ją uratować.Odchodziła w mękach w domu. Lekarz sam poinstruował w jakiej ilości można podać morfinę.Nikt z rodziny się nie odważył.Reszty się domyślcie. Więc tak, w Polsce jest eutanazja.
        • panna.nasturcja Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 16:10
          O w Polsce by nie były.
          • stephanie.plum Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 17:47
            ale odmowa hospitalizacji i uporczywej terapii chyba już tak?
            • konsta-is-me Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 23:13
              Tak, ale to nie to samo co eutanazja przecież.
      • alfa36 Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 14:44
        W Polsce?
      • picathartes Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 14:45
        Jeszcze dla uczciwości dodam, że to nie w Polsce. Nie wiem, czy w Polsce to jest możliwe.
        • kamin Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 15:00
          Złożyć oświadczenie możesz w Polsce. Ciekawe czy z czasem rozwinie się turystyka eutanazyjna .
          • snajper55 Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 15:33
            kamin napisał(a):

            > Złożyć oświadczenie możesz w Polsce. Ciekawe czy z czasem rozwinie się turysty
            > ka eutanazyjna .

            Turystyka eutanazyjna? To może jeszcze eutanazja w sklepie internetowym? Zamawiasz w Holandii eutanazora, a ten przyjeżdża i robi swoje? big_grin

            S.
            • kamin Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 15:46
              W Polsce przecież nie może. Trzeba do niego dojechać. Dlatego turystyka. Taka jak aborcyjna. Tylko aborcja jak widać wielokrotnie tańsza. I nie trzeba ogarniać transportu złok do Polski w.celu pogrzebu.
            • bi_scotti Re: Za rękę i na eutanacje 22.01.23, 16:45
              Zanim sie u nas zmienily przepisy, byly rodziny, ktore podrozowaly do Szwajcarii poniewaz jeden z czlonkow takiej rodziny podjal decyzje o "assisted suicide". Szczesliwie, przepisy u nas sie zmienily i taka "turystyka" nie jest juz konieczna. BTW, nie wydaje mi sie zeby gdziekolwiek na swiecie eutanazja byla prawnie usankcjonowana - Danielo, jak to jest? To wszak nie jest to samo, co wlasnie assisted suicide czy zdecydowanie nie to samo, co DNR - do-not-resuscitate. Nie nalezy mylic pojec smile Cheers.
              • mayaalex Re: Za rękę i na eutanacje 22.01.23, 17:54
                en.wikipedia.org/wiki/Legality_of_euthanasia
                • bi_scotti Re: Za rękę i na eutanacje 22.01.23, 18:04
                  Wiki nie podaje dokladnie tego, co jest legalne np. w Kanadzie (nie wiem jak w innych krajach!):
                  www.canada.ca/en/health-canada/services/medical-assistance-dying.html
                  eol.law.dal.ca/?page_id=236
                  To naprawde nie jest to samo MAID & euthanasia.
                  According to the Health Law Institute at Dalhousie University, assisted suicide and euthanasia are different. While assisted suicide involves providing another with the knowledge or means to intentionally end their life, euthanasia involves deliberate action to end another person's life.
                  Life.
                  • zielonyjeziorak Re: Za rękę i na eutanacje 23.01.23, 09:29
                    Dokładnie. Assisted suicide jest dla ludzi, którzy są fizycznie w stanie je wykonać. Eutanazja jest dla ludzi, którzy już fizycznie nie mogą tego zrobić np. sa spraliżowani albo w ogóle nieprzytomni, i ktoś za nich musi (deliberately) wykonać ten krok. Dlatego wymaga tylu obwarowań, bo musi być pewność, że ktoś tego chce.
                    • berber_rock Re: Za rękę i na eutanacje 23.01.23, 09:37
                      zielonyjeziorak napisała:

                      > Dokładnie. Assisted suicide jest dla ludzi, którzy są fizycznie w stanie je wyk
                      > onać. Eutanazja jest dla ludzi, którzy już fizycznie nie mogą tego zrobić np. s
                      > a spraliżowani albo w ogóle nieprzytomni, i ktoś za nich musi (deliberately) wy
                      > konać ten krok. Dlatego wymaga tylu obwarowań, bo musi być pewność, że ktoś teg
                      > o chce.


                      Coś się tu nie klei. Przecież jeśli eutanazja dokonywana jest za pomocą zastrzyku w żyłę (a w Belgii tak to się podobno odbywa) to nawet jeśli jesteś przytomna i sprawna, wenflonu sobie nie założysz i zastrzyku nie podasz. Zawsze robi to lekarz. Nie jest to assisted suicide - przynajmniej nie tu gdzie mieszkam.
                      • zielonyjeziorak Re: Za rękę i na eutanacje 23.01.23, 09:51
                        No i co ci się nie klei? Ktoś inny dokonuje zastrzyku - jest to eutanazja.

                        Można by z tego assited suicide zrobić, ktoś zakłada welflon i dostarcza zastrzyk (assistance), a ty sama wstrzykujesz truciznę - to akurat jest do zrobienia przez osobę bez przeszkolenia.
                        • bi_scotti Re: Za rękę i na eutanacje 23.01.23, 13:43
                          Zasadnicza kwestia jest kto w danym momencie podejmuje decyzje, na ile jest swiadomy jej konsekwencji i kto te decyzje wprowadza w zycie. Jest to spory supel prawny i naprawde chcialabym wiedziec czy w jakichkolwiek zapisach legislacyjnych gdziekolwiek w swiecie uzyte jest jednoznacznie slowo "eutanazja" a jesli tak, to jak jest obwarowana by nie bylo naduzyc, o ktore az sie prosi w ukladzie "babcia nam kiedys powiedziala, ze jesli nie bedzie mogla chodzic, to mamy ja zabic" surprised Life.
              • berber_rock Re: Za rękę i na eutanacje 22.01.23, 19:33
                bi_scotti napisała:

                > BTW, nie wydaje mi sie zeby gdziekolwiek na swiecie eutanazja byla
                > prawnie usankcjonowana -
                >

                Alez oczywiscie ze jest.
                Zakladam ze poslugujemy sie definicjami, ktore podalas.
    • swiecaca Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 14:47
      w Polsce tak czy siak zabronione. miałam w rodzinie sytuację, że ktoś wyrażał chęć i prośba nie została spełniona. trudne bardzo dla wszystkich nwet w sytuacji gdy to legalne. rodzina za granicą: 95letnia nestorka rodu odeszła w ten sposób, spędzając ostatnie dni z rodziną w domu.
      • bo_jestem_jedna Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 14:57
        Ale co to znaczy zabronione. Przeciez wywozi sie taka osobe do kraju, w ktorym jest to dozwolone. To kogo beda scigac.
        Starsza lub chora osoba zwyczajnie nie wraca. Kogo maja scigac i dlaczego?
        • kamin Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 15:02
          I tak wpadasz w Holandii do kliniki i zamawiasz eutanazje? Nie trzeba mieć przetłumaczonej dokumentacji medycznej, nie ma żadnej komisji?
          • pani_tau Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 15:09
            W Holandii nie przyjmują cudzoziemcow.
        • mava1 Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 15:20
          >Przeciez wywozi sie taka osobe do kraju, w ktorym jest to dozwolone.

          tylko jeszcze trzeba miec za co. 4 lata temu to było ok. 25 tys. zł, w Europie, jak mozna wyczytać w guglach. Teraz pewnie wiecej, dużo wiecej, biorac pod uwagę kurs i inflację.
        • panna.nasturcja Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 16:12
          Tak, pewnie, bierzesz osobę w terminalnym stanie, często wymagającą specjalistycznego sprzęty, wsadzasz w samochód i jedziesz. Pomijam już nawet kwestie finansowe, a wcale nie są pomijalne.
          Ty jakaś głupia jesteś?
          • volta2 Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 16:17
            znaczy, sugerujesz, że nie przeżyje podróży>

            to tym bardziej jedziesz na wycieczkę. chyba nie miałabym problemu
            • iwles Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 18:15
              volta2 napisała:

              > znaczy, sugerujesz, że nie przeżyje podróży>
              >
              > to tym bardziej jedziesz na wycieczkę. chyba nie miałabym problemu


              Tak, wiemy, że tobie obojętne, czy ktoś bliski umiera w cierpieniu i bólu, na tylnym siedzeniu samochodu, czy w komfortowych warunkach, odpowiednio zaopiekowana.



            • panna.nasturcja Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 18:37
              Że Ty nie masz to mnie nie dziwi. Ja jednak wolalabym żeby bliscy mi ludzie w końcówce swojego życia nie cierpieli dodatkowo, mieli podawane leki przeciwbólowe i inne ułatwiające im radzenie sobie z dokegliwościami a nie umierali na tylnym siedzeniu samochodu, w podróży, beż opieki medycznej.
            • jednoraz0w0 Re: Za rękę i na eutanacje 23.01.23, 15:25
              No, tak. W Kaliforni jest prawo które pozwala lekarzowi przepisać śmiertelna dawkę, ale to jest tylko dla mieszkających tam, wiec najpierw by ten ktoś musiał tam pomieszkać, musi mieć konsultacje kilku doktorów, musi mieć diagnozę która nie pozostawianwqtpliwosci ze intak wkrótce zejdzie, musi być w stanie sam sobie to zaaplikować i musi wyrazić chęć kilka razy w określonych odstępach czasu. W praktyce bywa, ze zanim ta procedura skończy to i tak umiera albo jest za słaby żeby zaaplikować lek.
          • mava1 Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 17:18
            >Tak, pewnie, bierzesz osobę w terminalnym stanie, często wymagającą specjalistycznego sprzęty, >wsadzasz w samochód i jedziesz

            chyba nie mnie odpowiadasz? bo ja w ogóle nie o tym jakby pisałam.
        • berber_rock Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 16:19
          bo_jestem_jedna napisała:

          > Ale co to znaczy zabronione. Przeciez wywozi sie taka osobe do kraju, w ktorym
          > jest to dozwolone. To kogo beda scigac.
          > Starsza lub chora osoba zwyczajnie nie wraca. Kogo maja scigac i dlaczego?

          Z tego co mi wiadomo, najbardziej liberalne podejscie do eutanazji w Europie ma Belgia, ale i tak trzeba przejsc cala procedure i podejrzewam, ze spelniac warunek stalego pobytu tutaj (jesli nie obywatelstwa). W kazdym badz razie nie slyszalam o turystyce eutanazyjnej z innych krajow Europy.
          Procedura troche czasu zabiera i m.in . wymaga aby Twoj stan nie byl rokujacy na poprawe i raczej terminalny - musi do takiego wniosku dojsc dwoch lekarzy, wiec to nie jest tak, ze wyjechac i zalatwic.
          • swiecaca Re: Za rękę i na eutanacje 22.01.23, 11:41
            czytałam o turystyce eutanazyjnej ale do Szwajcarii.
            nie wiem ( i nie mam na razie ochoty sprawdzać) jak podchodzą do takiego przypadku, że ktoś nie ma śmiertelnej choroby ale jest leżący bez szans na poprawę i w pełni władz umysłowych. taki właśnie był przypadek w mojej rodzinie i może się znowu powtórzyć.
          • azalee Re: Za rękę i na eutanacje 23.01.23, 14:41
            berber_rock napisała:

            > Z tego co mi wiadomo, najbardziej liberalne podejscie do eutanazji w Europie ma
            > Belgia, ale i tak trzeba przejsc cala procedure i podejrzewam, ze spelniac war
            > unek stalego pobytu tutaj (jesli nie obywatelstwa). W kazdym badz razie nie sly
            > szalam o turystyce eutanazyjnej z innych krajow Europy.

            Nie ma warunku obywatelstwa ani stalego pobytu.
            Znane sa przypadki Francuzow, ktorzy dokonali eutanazji w Belgii.
    • berber_rock Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 14:53
      Nie mam tych dylematow, bo na szczescie mieszkam w normalnym kraju i wiem, ze taka decyzje bede mogla podjac w razie W.
      Generalnie startosc panu bogu nie wyszla i jesli mialabym sie stac zalezna od calodobowej opieki, albo obciazac nia dzieci, to wybor raczej bedzie prosty.

      • nelamela Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 15:07
        Własnego psa miałabym dylemat uśpić a co dopiero kogoś bliskiego.Choć temat ludzkiej eutanazji ostatnio się często przewija w naszych rozmowach to chyba wolałabym żeby osoba najbardziej zainteresowana eutanazja zrobiła to sobie sama lub ewentualnie ktoś kompletnie obcy. Mnie dopadły by wyrzuty sumienia na bank.
        • kamin Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 15:43
          Przecież członkowie rodziny nie dokonują osobiście euranzji. Robi to lekarz.
        • panna.nasturcja Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 16:13
          A Tobie się wydaje, że w krajach, gdzie eutanazja jest legalna, wykonują ją bliscy chorego?
        • sarah_black38 Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 17:33
          nelamela napisała:

          > Własnego psa miałabym dylemat uśpić a co dopiero kogoś bliskiego.


          U ematki na odwrót - z pieskiem dylemat, a staruszkę cyk ... i eutanazja sad
          • picathartes Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 17:40
            > U ematki na odwrót - z pieskiem dylemat, a staruszkę cyk ... i eutanazja

            Mieszasz gruszki ze śliwkami.

            Przecież eutanazja to jest wola umierającego, a nie rodziny. To nie ematka decyduje, czy śmiertelnie/ nieodwracalnie chorą staruszkę uśpić, tylko staruszka chce umrzeć i błaga ematkę, by jej w tym pomóc.
            Widzisz różnicę miedzy sytuacją z psem?
          • panna.nasturcja Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 18:39
            Eutanazja to wola osoby umierającej a nie jej bliskich.
            Naprawdę tego nie wiesz?
            • paskudek1 Re: Za rękę i na eutanacje 22.01.23, 09:37
              panna.nasturcja napisała:

              > Eutanazja to wola osoby umierającej a nie jej bliskich.
              > Naprawdę tego nie wiesz?


              A skąd ma wiedzieć? Skoro u nas przekaz jst jasny - jak pozwolimy na eutanazję to rodziny zaczną usypiać staruszki i staruszków taśmowo.
              • konsta-is-me Re: Za rękę i na eutanacje 22.01.23, 12:54
                Bo część osób naprawdę myśli że na tym to polega - że to rodzina może zadecydować, oczywiście z troski o staruszka, bo "on na pewno wolałby,bo tak mówił".
        • una_mujer Re: Za rękę i na eutanacje 23.01.23, 13:05
          Myślę, że miałabyś mniejszy dylemat, gdybyś widziała cierpienia kogoś bardzo Ci bliskiego na przykład w terminalnym stanie raka... Miałam w rodzinie sytuację, gdzie bardzo bliska osoba przedawkowała strasznie cierpiącej chorej morfinę. Cała rodzina wie, nikt nie potępił. Tyle o sobie wiemy, ile nas sprawdzono...
      • mamtrzykotyidwato5 Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 15:34
        Panu bogu wyszła, tylko ludzie tego nie respektują i na siłę trzymają przy życiu.
    • pani_tau Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 15:19
      Twój post jest, powiedzmy..., dziwny.
      Myślę, że wydaje ci się, że proces poddania eutanazji wygląda tak, że chętny zgłasza się do lekarza i mówi: Panie doktorze, ja to bym chciał umrzeć.
      A lekarz: Ależ oczywiście, proszę się położyć.
      Otóż nie, np. w Szwajcarii, oprócz skrupulatnej analizy dokumentacji medycznej, jest równiez powiadamiana policja, która sprawdza, czy pacjent nie został, jak to ujęłas, zabrany za fraki i zmuszony do poddania się eutanazji.
      Wiążą się z tym też niemałe koszty. Jak sprawdzałam trzy lata temu to na start trzeba było mieć pięćdziesiąt tysięcy zł .
      • bo_jestem_jedna Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 15:26
        Nie wiedzialam, dlatego pytam. Bylam przekonana, ze jesli pieniadze nie graja roli to byloby to latwe. Wyglada zatem, ze sporo ludzi nie zdaje sobie sprawy, ze to tak wyglada.
        • panna.nasturcja Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 16:14
          To raczej Ty nie zdajesz sobie sprawy.
      • pani_tau Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 15:27
        A, i co rozumiesz przez "domyślne podejrzenie"? W Szwajcarii pacjent musi sam wyrazić wolę, w sposób nie pozostawiający wątpliwości, środek przyjmowany doustnie jest podawany w napoju, trzeba go wziąć do ręki i wypić bez czyjejkolwiek pomocy.
        Jeśli zawieziesz tam babcię, która nie ma kontaktu z rzeczywistością to nikt eutanazji nie wykona. Za to wezwie policję i o ile nasza tylko by cię poklepała po ramieniu o tyle szwajcarska mogłaby już aż takiej wyrozumiałości nie przejawić.
        • bo_jestem_jedna Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 15:29
          Dzieki za twoj wpis, daje do myslenia.
        • zielonyjeziorak Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 16:27
          To, co opisujesz, to samobójstwo, nie eutanazja. Nie kłócę się z tym, czy w Szwajcarii tak się robi, czy nie. Natomiast eutanazja to to nie jest.
        • berber_rock Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 16:30
          No nie. W Belgii to tak nie wyglada.
          Dostajesz zastrzyk No1 ktory powoduje utrate przytomnosci, a potem No2 - usypiajacy.
          No ale przed zastrzykiem No1 lekarz po raz ostatni sie pyta, czy jestes pewien swojej decyzji i tlumaczy, ze tego co teraz zrobi juz odwrocic sie nie da.
          Takze tez trzeba byc w stanie jakos tam swiadomym, jak sie domyslam.
          • autumna Re: Za rękę i na eutanacje 23.01.23, 13:45
            O ile wiem, w Belgii można pozostawić oświadczenie woli (aktualizowane bodajże co 4 lata) właśnie na okoliczność braku możliwości świadomego wyrażenia zgody. Jest jakaś odgórnie zorganizowana baza tego, nie na zasadzie "każdy sobie u swojego notariusza".
      • konsta-is-me Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 23:26
        To samo właśnie chciałam napisać ...
        Poza tym wydaje mi się, że wiele osób myli eutanazję z zaprzestaniem uporczywej terapii.
        A część w ogóle uważa,że to działa na zasadzie "babcia jak była zdrowa to mówiła , a teraz jest nieprzytomna/nie może mówić/ utrzymac szklanki więc proszę jej zrobić zastrzyk, bo "kiedyś mówiła że ..." i lekarz "oczywiście, już biorę strzykawkę".
    • picathartes Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 15:20
      Ja spełniłabym, tak samo jak mam bardzo wyraźne oczekiwania w stosunku do innych w sprawie mojej śmierci.

      W ogóle fajnie, że rozmawiacie na taki temat. Nie każdy umie i chce rozmawiać.

      Temat dla mnie na tapecie, bo wieloletnia przyjaciółka właśnie przestała ze mną rozmawiać. Bardzo ją dotknęłam komentarzem, że babcia jej męża niedługo umrze i że to jej ostatnie miesiące.
      Nawet nie zdałam sobie z tego sprawy podczas rozmowy; dla mnie to temat mniej więcej oczywisty, że jeśli dziewięćdziesięciolatka zalicza cztery upadki w ciągu pół roku, podczas dwóch łamiąc miednicę, a potem biodro, to już powoli czas się żegnać.
      Ale najwidoczniej niewrażliwa suka jestem. W każdym razie chyba na amen straciłam przyjaciółkę, bo o śmierci bliskich się nie rozmawia 😳
      • bylam.stara.mostowiakowa Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 15:28
        Temat śmierci to w niektórych środowiskach temat tabu. Eutanazja to już w ogóle, ale niektórzy seniorzy to mają opory by zdradzić swoje preferencje odnośnie samego pogrzebu, formy i miejsca pochówku. To jest dopiero dziwne. Mam ciotkę, mocno, starszą, ma męża starszego, schorowanego. Całe życie byłyśmy blisko i w dobrym kontakcie. Po pogrzebie kogoś z rodziny chciałam ją podpyrmtac delikatnie o jej potencjalny pogrzeb, naprawdę delikatnie. Oburzyła się. A jest bezdzietna i w razie czego to prawdopodobnie ja z siostrą musiałybyśmy się tym zająć.
      • pani_tau Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 15:31
        Wybacz, ale nie było to zbyt delikatne. Możliwe, że była to kropla, która przelała czarę, dlatego przyjaciółka się wycofała.
        • picathartes Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 15:41
          > Wybacz, ale nie było to zbyt delikatne.

          Teraz to już chyba wiem 😳
          U nas w domu się w ten sposób na porządku dziennym rozmawia, więc nawet nie zauważyłam, że byłam niedelikatna.

          Nigdy w dorosłym życiu się jeszcze na mnie nikt nie obraził, więc trochę nie wiem, jak się do tego ustosunkować. Dziwnie mi, trochę przykro, a trochę jestem zła. Nie powiedziałam tego w złej woli, po prostu stwierdziłam fakt.

          No trudno. Kolejnym razem w tematach okołośmiertnych postaram się ugryźć w język.
          • iwoniaw Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 16:24
            No ale piszesz wyżej, ze to przyjaciółka. Nie masz odruchu, by jej powiedzieć coś w stylu "przykro mi, że Cię tak dotknęła moja wypowiedź o stanie zdrowia waszej babci - dopiero po twojej reakcji do mnie dotarło, że najwyraźniej wyrosłyśmy w innym podejsciu do rozmawiania o sprawch ostatecznych, absolutnie nie mialam nic zlwgo na myśli "? Tylko czujesz się dotknięta tym, że ona poczula się dotknięta tak bardzo, że nie próbujesz tego jakoś przynajmniej omówić?
            • picathartes Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 16:38
              > No ale piszesz wyżej, ze to przyjaciółka. Nie masz odruchu, by jej powiedzieć coś w stylu "przykro mi, że Cię tak dotknęła moja wypowiedź o stanie zdrowia waszej babci - dopiero po twojej reakcji do mnie dotarło, że najwyraźniej wyrosłyśmy w innym podejsciu do rozmawiania o sprawch ostatecznych, absolutnie nie mialam nic zlwgo na myśli "? Tylko czujesz się dotknięta tym, że ona poczula się dotknięta tak bardzo, że nie próbujesz tego jakoś przynajmniej omówić?

              Wiesz, to trochę inaczej wyglądało.
              Wyszłam od niej z domu nieświadoma, że cokolwiek źle powiedziałam - żadnej reakcji z jej strony nie było. Alkoholu nie piłyśmy wcale, więc na pewno wiem, co i ile powiedziałam i jak wieczór wyglądał 😉

              A potem JA miałam wyświadczyć jej pewną przysługę, coś odebrać z jej domu (ona się niedługo wyprowadza do USA), dokądś dostarczyć. Tak się umówiłyśmy.

              Tylko zamiast normalnej informacji, umówienia się na termin, zadzwonienia, jak przyjaciółki - znamy się blisko od ponad pięciu lat - po tamtej sytuacji dostałam od niej tylko multum bardzo suchych smsów, nawet bez słowa "cześć", kiedy przyjedziesz to odebrać, dziś mi nie pasuje, za trzy dni może być, kompletnie nie w jej stylu. I tuż przed przyjazdem do niej, późnym wieczorem, napisała, że usypia dziecko i wystawiła te rzeczy za drzwi.
              Za drzwi, qrza twarz! Ja 10km do niej jechałam, wieczorem, zamiast posiedzieć z mężem, w jej zakichanym interesie, jej rzeczami się zająć, a ona nawet drzwi nie otworzyła i cześć czy dzięki nie powiedziała?

              Jedyne, co mi przychodzi do głowy, to ten komentarz o babci, bo nic innego. Pierwszy raz w życiu przytrafiła mi się taka sytuacja i tak, ja też jestem zła. Może mój komentarz nie był grzeczny (nieświadomie!), ale jej zachowanie chyba było bardziej niegrzecznie. Jakoś odeszła mi ochota na ratowanie tej "przyjaźni".
              • iwoniaw Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 17:36
                Byłam pewna, że ona powiedziała Ci wprost, o co chodzi albo choc jakos ewidentnie to okazała! Takie zachowanie, jak opisujesz (wszystko jest normalnie, pozegnalyscie się po rozmowie o babci bez scen, nikt nikogo nie wyrzucal z domu czy coś - i nagle brak kontaktu, suche smsy), jest po prostu dziwaczne i w sumie nie wiem, czy tez bym nie odpuściła takiej znajomości - bo nie mam pomysłu, prawdę mówiąc, co można zrobić, gdy ktoś urywa kontakt nie mowiąc, o co mu chodzi... 😐
                • picathartes Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 17:48
                  No ja też zdębiałam, naprawdę. Zorientowałam się dopiero po którymś z rzędu smsie, że są one bardzo nie halo i kompletnie nie w jej stylu.

                  Analizując całe spotkanie wstecz sto razy, owszem, pamiętam, że ją zmroziło po tym komentarzu, ale po kilku minutach zmieniłyśmy temat i w sumie ja zapomniałam o całej sytuacji. To nawet nie chodziło o jej babcię, tylko babcię jej męża!

                  Mąż mój też nie rozumie. Najpierw zrzucił winę na jej stres spowodowany wyprowadzką, ale po tej sytuacji z odebraniem jej rzeczy chyba jednak chodzi o coś więcej niż o stres.
                  Przykro mi. Jestem zła. Nie rozumiem. Ale - w złości - zastanawiam się czy miałabym ochotę w ogóle kontynuować znajomość, gdzie ktoś zachował się w taki sposób.
                  Zawsze wyjaśniam wszelkie nieporozumienia w rozmowie i taka sytuacja spotkała mnie pierwszy raz w życiu.

                  Ach. No mówi się trudno 😳
                  • jasnozielona_roslinka Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 19:48
                    to była przysługa dla niej i ona łaskawie wystawiła rzeczy ...
                    jest bezczelna. Skoro sie obraziła to mogła zrezygnować z przysługi i nie zajmować ci czasu
                    Tylko że tak naprawde nie masz pewności co właściwie zaszło. Moze jeszcze o co innego
                    • picathartes Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 20:10
                      > jest bezczelna. Skoro sie obraziła to mogła zrezygnować z przysługi i nie zajmować ci czasu

                      No i właśnie o to chodzi. Chcesz zerwać kontakt, to go zrywasz, prawda? A nie wykorzystujesz na koniec?
                      Naprawdę, byłam już ubrana do wyjazdu, gdy dostałam tego smsa, że wystawi przed drzwi i aż mną zatrzęsło. Ale świnia nie jestem, obiecałam, to pojechałam. Może jestem głupia, miętka i naiwna, ale odpisać że niech się wypcha, nie pojadę, też nie potrafię 🙈🙄


                      > Tylko że tak naprawde nie masz pewności co właściwie zaszło. Moze jeszcze o co innego

                      No może, ale naprawdę nie wiem, o co jeszcze mogło pójść. Znamy się dobrze, na tyle dobrze, że obie sobie wzajemnie swego czasu wypłakiwałyśmy się w rękawy, nie mówiąc o tym, że dzieci się znają, męże nasze się znają, czy też znamy ich znajomych.
                      No nie wiem, do tego spotkania wszystko było w porządku i tak jak zawsze.

                      Cokolwiek powiedziałam, musiało ją dotknąć na tyle, by zdecydowała, że urywa kontakt, bo ze mną zimną suką nie chce mieć więcej do czynienia, prawda? Przynajmniej dla mnie takie zachowanie znaczy ni mniej ni więcej "nie chcę cię więcej znać".
                      Może się nigdy nie dowiem, o co poszło. Naprawdę wydaje mi się że o tę babcię, no ale kto wie.
                      Generalnie teraz ja jestem też zła i obrażona, a mnie obrazić jest cholernie trudno.
                      • jasnozielona_roslinka Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 20:38
                        Może się okaże o co chodzi z czasem, i czy w ogóle o coś chodzi, może po prostu tak niefajnie wyszło, albo ona sobie nie radzi z tym wyjazdem.

                        Można nie robić nic, nie dopytywać i niech się sama odezwie jeśli jej w ogóle zalezy na znajomości.
                        A co do przysługi, trudno, już się nie ma co zastanawiać bo czasu się nie cofnie.
                        Szczerze, to ja pewnie też bym nie potrafiła odmówić w tej sytuacji niepewności (bo trudno by mi było uwierzyć że ktoś zrywa znajomosć o coś takiego i jeszcze że na koniec oczekuje przysługi)
                        Ale jej zachowanie przedziwne i niefajne
                  • kira02 Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 20:12
                    Wiesz, ona się wyprowadza na inny kontynent. Możliwe, że z premedytacją w taki sposób "wygasiła" znajomość.
                    • picathartes Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 20:15
                      > Wiesz, ona się wyprowadza na inny kontynent. Możliwe, że z premedytacją w taki sposób "wygasiła" znajomość.


                      Wraca za dwa lata...
                      • kira02 Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 20:18
                        W takim razie napisz do niej. Ja kiedyś odpuściłam w takiej sytuacji, też bylam zła za niefajne zachowanie, ale teraz jeszcze czasem mnie to gryzie..
                        • picathartes Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 20:43
                          > W takim razie napisz do niej. Ja kiedyś odpuściłam w takiej sytuacji, też bylam zła za niefajne zachowanie, ale teraz jeszcze czasem mnie to gryzie..

                          Na razie poczekam, może ją sumienie ugryzie.
                          Inaczej będę musiała sporo dumy schować do kieszeni, by się przemóc.
                          Choć małż mówi, żebym zadzwoniła i wyjaśniła...

                          Z tą babcią to może faktycznie pojechałam, ja zawsze coś palnę zanim zauważę, że kogoś uraziłam.
                          Jak ona powiedziała, że ta babcia znowu upadła i tym razem biodro złamała, plus czekała 12h na karetkę, to zamiast współczuć czasu czekania na karetkę (strajki w UK!) walnęłam prosto z mostu, czy byli z babcią się zobaczyć i że niech koniecznie jeszcze pojadą do niej przed wylotem, bo jej już dużo nie zostało.
                          Na co ona, że na pewno nie, bo jej też złamała biodro, a potem jeszcze długo żyła. No a ja się wdałam że cztery upadki w tak krótkim czasie, że przy złamanym biodrze to już bardziej kwestia miesięcy niż lat. A że jej mąż bardzo z babcią związany, więc lepiej pojechać...

                          No zimna suka jestem, ale przecież w złej wierze tego nie powiedziałam 🙈
    • kropkacom Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 15:34
      Trzeba być chorym i to bardzo aby gdzieś tam za granicą w ogóle ktoś w temacie z tobą chciał rozwiać.
    • iwoniaw Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 16:28
      Podanie komiś/sobie trutki i zakończenie życia to jakoś słabo widzę, nawet niezaleznie od faktu, że to w Polsce nielegalne. Natomiast jestem zdecydowaną przeciwniczką tzw. uporczywych terapii, tudzież odmawiania środków przeciwbólowych "bo istnieje ryzyko uzależnienia/pogorszenia zdrowia/przyspieszenia śmierci" osobom cierpiącym i będącym i tak w stanie terminalnym.
      • stephanie.plum Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 17:02
        mam tak samo.

        nie wiem czy a propos, ale przypomniało mi się "zabawne" zdarzenie.
        jesienią mój wiekowy dziadek pewnego dnia źle się poczuł. bardzo, bardzo źle. ból w klatce piersiowej, duszności.

        wezwałam karetę i siedziałam przy nim, aż tu nagle wkracza mój synek, niosąc dla pradziadka kielich czerwonego wina (zostało z weekendu, nalał własnoręcznie, wylał tylko trochę). i mówi: "może to by pradziadowi pomogło?"

        dziadek wprawdzie odmówił, ale zaczął tak się śmiać, że ból zelżał. gdy przyjechało pogotowie, okazało się, że nic mu już nie jest. a ja byłam pewna, że zawał...

        wino, to nie zawsze pewnie jest dobry pomysł, ale jak można nie leczyć bólu wszelkimi sposobami, tego nie rozumiem.
        • iwoniaw Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 17:38
          Nie dziwię się dziadkowi, sama bym miała chyba w takiej sytuacji odruch rykniecia śmiechem 🤣🤣🤣
      • konsta-is-me Re: Za rękę i na eutanacje 22.01.23, 00:11
        Ale chyba już tego się nie robi- tzn. nie odmawia srodkow przeciwbólowych "bo się uzależni".
        • paskudek1 Re: Za rękę i na eutanacje 22.01.23, 09:41
          konsta-is-me napisała:

          > Ale chyba już tego się nie robi- tzn. nie odmawia srodkow przeciwbólowych "bo s
          > ię uzależni".

          Robi robi. Cały czas.
    • jammer1974 Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 16:41
      Eutanazji wcale nie jest latwo dokonac. To bardzo skomplikowany proces. Jak sie juz go przejdzie to wiadomo ze osoba jest rzeczywiscie absolutnie zdesperowana taki krok podjac.
      • ireneo Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 16:55
        Skomplikowany po raz pierwszy. Kolejne przechodzi się już łatwiej
        • kamin Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 17:49
          Nigdy nie słyszałam, żeby ktoś miał więcej niż jedną eutanazję.
        • panna.nasturcja Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 18:43
          Serio? Znasz kogoś kto umarł dwa razy?
          • ireneo Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 19:02
            a Jezus...za trzy miesiące umrze chyba 2000 raz. Łazarza znam i Demokryta. Było takich jak nas...., jakoś tylu
            • stephanie.plum Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 19:52
              co Ty wiesz o Jezusie.
              On umiera za każdym razem gdy odprawiana jest msza.
              • iwoniaw Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 20:22
                stephanie.plum napisała:

                > co Ty wiesz o Jezusie.
                > On umiera za każdym razem gdy odprawiana jest msza.
                >
                Trudno to wszelako nazwać eutanazją więc przykład jest ni pricziom 🤦‍♀️
                • stephanie.plum Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 20:47
                  ale to ona zaczęła, pszepani!

                  :~P
                • ireneo Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 21:26
                  iwoniaw napisała:

                  > stephanie.plum napisała:
                  >
                  > > co Ty wiesz o Jezusie.
                  > > On umiera za każdym razem gdy odprawiana jest msza.
                  > >
                  > Trudno to wszelako nazwać eutanazją więc przykład jest ni pricziom 🤦‍♀️

                  Ależ łatwo gdyż urodził się by jak najszybciej umrzeć. Gdyby nie chciał to powiedziałby - sorry, umre kiedy się zestarzeję, a bogowie to tak na zawołanie się nie starzeją.
                  Zrobił sobie eutanazję z wykorzystaniem Rzymian i.Żydów. Nieładnie, oj nieładnie.


              • snajper55 Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 21:33
                stephanie.plum napisała:

                > co Ty wiesz o Jezusie.
                > On umiera za każdym razem gdy odprawiana jest msza.

                Co to za umieranie, skoro po umarciu żyje? To jest pic na wodę a nie umieranie.

                S.
              • ireneo Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 21:35
                co ty wiesz o bogach - przyjmij do wiadomości, ze są nieśmietelni. Mogą bez trudu tak sobie umierać dziesiątki razy w sekundzie a może nawet częściejbędąc przy tym żywymi. Chyba nie sądzisz że przez sekundę Śwuat obyłby się bez boga. Konkurencja nie śpi i tylko na to czeka. Sagi rodu Dawida nie czytałaś? Przecież nie jako nieboszczyk wizytował piekło.
                • snajper55 Re: Za rękę i na eutanacje 22.01.23, 00:28
                  ireneo napisał(a):

                  > co ty wiesz o bogach - przyjmij do wiadomości, ze są nieśmietelni. Mogą bez tru
                  > du tak sobie umierać dziesiątki razy w sekundzie a może nawet częściejbędąc prz
                  > y tym żywymi. Chyba nie sądzisz że przez sekundę Śwuat obyłby się bez boga. Kon
                  > kurencja nie śpi i tylko na to czeka.

                  No dobrze, ale co taki bóg może zrobić innemu, także nieśmiertelnemu, bogu? Naskoczyć. Wiernych mogą sobie jedynie odbierać, ale to jest proces powolny. To jakiś spektakularny cudzik odpowiednio nagłośniony w mediach, to tam jakiś proroctwo straszące niewiernych. Czasy gdy się ogniem i mieczem nawracało już minęły.

                  S.
                  • ireneo Re: Za rękę i na eutanacje 22.01.23, 09:33
                    Jahwe mawia że jest bogiem zazdrosnym i mściwym. Przed przykazaniem o zabójstwie umieścił nakaz wielbienia go. Walczy za pomocą funkcjonariuszy o każdego klęcznika, nawet gdy zbrodniarz jak Kain, Mojżesz, czy alkoholik jak Noe, albo zboczeniec jak Lot - żadnego nie ukarał, nawet nagradzał. Nie bez znaczenia jest zawartość tacy wabiąca kolejnych jego strażników.
                    Co chce bóg tego nie da się ocenić na podstawie doświadczeń śmiertelnika.
                    Ogniem się nie nawraca, jak dawniej ale dla korony Henryk się narócił (Paryż wart mszy) a Mariusz Kamiński wygarnął - i tak mi dopomóż buk- dla dwóch foteli.
                    • teodor-k Re: Za rękę i na eutanacje 22.01.23, 18:12
                      Panowie forum Religia to inne miejsce i rozważania o Bogu .Temat wątku jest całkiem odwrotny .
                      • zaczarowanyogrod Re: Za rękę i na eutanacje 22.01.23, 18:23
                        Zboczenie zawodowe
                      • ireneo Re: Za rękę i na eutanacje 22.01.23, 18:32
                        Nie da się tak kwalifikować jak chciałnyś, gdyż nic co.ludzkie bogu obce nie jest.
                        Czy z tego powodu, że w klasie wisi krzyż, klasę należy traktować jak kaplicę?
                        Wielu bogów umieralo po ludzku w całkiem świeckich, a nie religijnych awanturach.
    • arthwen Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 16:44
      O nie, sorry, domyślać to ja się mogę jaki dżem dać na kanapkę, a nie czy aby na pewno ktoś jest zdecydowany na eutanazję. Jasno wyrażone zdanie - tak, mam nadzieję, że byłabym w stanie pomóc zorganizować (w obecnych realiach wyjazd za granicę itp)
    • stephanie.plum Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 16:52
      jestem absolutnie przeciwna uporczywej terapii, wiem, że potrafię pozwolić umrzeć.

      z tematem eutanazji na szczęście nie musiałam się mierzyć, ciekawe jest natomiast to, co czytałam o eutanazji u Edelmanna. kiedyś tłumaczyłam taki wywiad rzekę z nim, i mówił coś w tym sensie, że o śmierć proszą tylko ci pacjenci, którzy nie mają nadziei, że "jutro przyjdzie wnuk, usiądzie przy mnie i pomoże napić się wody".

      nie ból i niesprawność, a samotność była jego zdaniem decydująca.
      • swiecaca Re: Za rękę i na eutanacje 22.01.23, 11:47
        stephanie.plum napisała:

        > z tematem eutanazji na szczęście nie musiałam się mierzyć, ciekawe jest natomia
        > st to, co czytałam o eutanazji u Edelmanna. kiedyś tłumaczyłam taki wywiad rzek
        > ę z nim, i mówił coś w tym sensie, że o śmierć proszą tylko ci pacjenci, którzy
        > nie mają nadziei, że "jutro przyjdzie wnuk, usiądzie przy mnie i pomoże napić
        > się wody".
        >
        > nie ból i niesprawność, a samotność była jego zdaniem decydująca.
        >
        niekrtórzy tego nie chcą, wiele ematek też pisze że 'nie chce być ciężarem dla rodziny'.
        • konsta-is-me Re: Za rękę i na eutanacje 22.01.23, 12:51
          Bycie ciężarem dla rodziny to właśnie samotność. Pomijając że ludzie często plotą i tak naprawdę w praktyce domagaliby się opieki 24 h i wcale nie poddaliby się eutanazji.Ale napisać wszystko można.
    • zaczarowanyogrod Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 17:06
      Nie spełniłabym.
      Zrobiłabym co się da żeby chciał żyć i jak najmniej odczuwał ból.
      Sama eutanazji też bym nie chciała. Ale rodzinie mówiłam, że jakby co na siłę mają mnie nie ratować. Ale to już eutanazją nie jest.
      • picathartes Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 17:17
        > Ale rodzinie mówiłam, że jakby co na siłę mają mnie nie ratować.

        Zastanawiam się właśnie, czy prawnie można na siłę nie ratować.

        Mama do dziadka ciągle wzywała karetkę, a już wiadomo było, że dziadek po prostu umiera. Brali go do szpitala, dali kroplówkę czy coś tam, i z powrotem do domu rozkładając ręce, że i tak już nic więcej nie da się zrobić; serce, żyły i nerki już dawno odmówiły współpracy.

        No ale ta karetka przyjeżdżała ciągle, i tak w koło macieju, chyba tylko przedłużając o kilka tygodni agonię.
        Wolno nie wezwać karetki i po prostu pozwolić umrzeć w domu?
        Mówię tu oczywiście o sytuacji, kiedy naprawdę nie ma już po co ratować.
        • stephanie.plum Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 17:41
          można nie ratować na siłę.
          kiedy wiadomo, że ci ludzie "po prostu umierają" (ładnie napisane), to karetki się nie wzywa, nie szarpie się ich, z własnych łóżek nie zabiera.

          jeśli gasną spokojnie, to w ogóle nie ma dylematu. jest, gdy ktoś się męczy, a ty myślisz, że "może w szpitalu by mu pomogli". najlepiej mieć się kogo poradzić i zorganizowaną opiekę.
          moi dziadkowie - trójka na razie - wszyscy umarli w domu, i tak się złożyło, że wszyscy przy mnie. na szczęście wolno nie wezwać karetki. przychodzi lekarz i stwierdza zgon, koniec.
          • iwoniaw Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 17:53
            stephanie.plum napisała:

            > jeśli gasną spokojnie, to w ogóle nie ma dylematu. jest, gdy ktoś się męczy, a
            > ty myślisz, że "może w szpitalu by mu pomogli". najlepiej mieć się kogo poradzi
            > ć i zorganizowaną opiekę.


            Ano właśnie - trudno mi sobie wyobrazić, że nie wzywam karetki, gdy ktoś ewidentnie cierpi. A czy i na ile mu medycy podtrzymaja zycie, to inna rzecz.
            • stephanie.plum Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 18:00
              różne są sytuacje.
              gdy wyżej wspomniany dziadek NAGLE zaczął niemal płakać, przyciskając ręce do klatki piersiowej (a to zupełnie nie jest w jego stylu), dzwoniłam bez chwili wahania.
              kiedy wcześniej Babcia krzyczała w agonii, ale miałam diagnozę lekarza, że już nic nie da się zrobić, spokojnie naklejałam kolejny plaster z morfiną, i nawet do głowy mi nie przyszło, by ją po szpitalach szarpać.
              • iwoniaw Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 20:28
                Nie no, oczywiście, że sytuacja "mam diagnozę lekarską i plaster z morfiną" jest inna niż "nie wiem, co robić, gdy ktoś nagle zaczął zwijać się z bólu". W pierwszym przypadku to nie wiem, czy zaloga karetki zrobiłaby zresztą cokolwiek innego niż kazala ten plaster przykleić.
        • zaczarowanyogrod Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 17:44
          Nie wiem, ale sąsiadka mówiła że jej mąż miał chorą babcię koło 90 i cały czas dzwonili po karetkę i lekarz powiedział w końcu że karetka musi ją zabrac ale wy już nie dzwońcie, tylko to opowieść sąsiadki więc nie wiem czy tak było
          • picathartes Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 17:49
            No właśnie mojej mamie chyba też powiedzieli, żeby już nie dzwoniła...
          • stephanie.plum Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 17:53
            no tak, karetka musi, ale po cholerę tak męczyć starowinkę?

            ludzie się potwornie boją, że ktoś umrze w domu, czy co?

            a potem tak się boją, że ich rodzina będzie się bać, że spokojnie umrą w domu, że wolą eutanazję, niż te rajdy karetką...
      • panna.nasturcja Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 18:45
        Przerażają mnie tacy ludzie. Dobrze, że moi bliscy wiedzą czego chcę i są gotowi uszanować moją wolę, jeśli to będzie jakoś możliwe.
      • anorektycznazdzira Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 20:21
        Acha. Czyli Ty byś czyjejś prośby nie spełniła, ale sama oczekujesz uszanowania Twojej decyzji.
        • zaczarowanyogrod Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 20:24
          Nie no jakby ktoś chciał żeby go już nie leczyć to bym przestała. Ale bym go nie zaprowadziła na eutanazję.
    • bo_jestem_jedna Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 18:15
      Pomijaja wszystkie trudnosci z dostepem do eutanazji to i tak wydaje mi sie, ze sporo ludzi nawet gdyby moglo zamowic eutanazje dla czlonka rodziny bezkosztowo i ogolnie do wykonania to mialoby duze trudnosci z podjeciem tej decyzji. Trudny temat. Osobiscie nie chcialabym jednak, aby ktos kto ma inne zdanie na temat smierci ode mnie, podejmowal opozniajaca decyzje ze wzgledu na swoja niegotowosc. Ale to ja.
      • panna.nasturcja Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 18:46
        Decyzję o eutanazji podejmuje osoba terminalnie chora a NIE jej bliscy!
        • kamin Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 18:49
          To akurat zależy. Niekiedy.podejmują rodzice dziecka np. z ciężkimi wadami.
          • panna.nasturcja Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 18:53
            To wtedy nie jest eutanazja.
            • kamin Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 19:58
              A co?
    • cegehana Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 19:17
      W praktyce takie życzenia częściej wypowiadają ludzie młodzi i zdrowi niż tacy, którzy rzeczywiście mało już mają do stracenia, ale jeśli tak, to mam nadzieję, ze byłabym w stanie wciąc na klatę taka prośbę bliskiej osoby.
    • anorektycznazdzira Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 20:17
      "Czesto slysze od znajomych, ze nie chcieliby dogorywac w osrodkach opieki"
      Kto ze 2 razy miał do czynienia z choćby średniej półki problemem załatwianym w polskim NFZecie , ten bardzo szybko dochodzi do takich przemyśleń.

      "Wyobrazcie sobie, ze ‘bierzecie za fraki’ i siup na eutanazje"
      Nie słyszałam o żadnym kraju, gdzie to by wyglądało tak, że członek rodziny musi brać za fraki i siup na eutanazję. Może w jakichś nomadycznych społeczeństwach żyjących na stepach tym samym stajlem, co w średniowieczu i ludzi muszą dobijać jak konie czy inne inwentarz.
    • zuzanna_a Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 20:53
      Moja prababka mawiała, ze z jej cukrzycą i arsenalem silnych lekow moze sobie sama zrobic eutanazje, zaraz po „M jak Milosc”, a rano znajdziemy zwloki.

      Zreszta jeden z moich wujkow, znajac juz diagnoze lekarską na ktorej koncu bylo powolne paromiesieczne umieranie poki mial sily pozalatwial sprawy, napisal list i wykonal nocny skok z 11 piętra.

      Dobrze jakby to mozna bylo ogarnąć jak nalezy ale w obecnych czasach pozostaje sie zawczasu przygotowac na opcje samodzielnego dokonania żywota. Na wlasnych warunkach. W legalną i normalna eutanazje w naszym kraju nie wierzę. Poza tym jest dla ludzi ciezko chorych. A sa tacy co w ogole nie maja ochoty docierac do tego etapu.

      • zuzanna_a Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 20:56
        A i jeszcze tata kolezanki. Nie mial raka ani zadnej powaznej choroby poza kilkoma zawalami i udarem i jakimis chorobami w przeszlosci. Nie rokowal dobrze bo serce nie te, ale funkcjonowal. Zorganizowal spotkanie, pozegnal sie, rodzina nie wiedziala o co chodzi, ale wszystko przebieglo ok, mysleli ze staruszek przesadza. Za tydzien telefon, zgon z przyczyn naturalnych, zatrzymanie krazenia. Sekcji nie wykonano. Tylko dziwnym trafem wczesniej sie zegnal. I tak niestety w tym kraju wyglada, ze ludzie biora sprawy w swoje rece.
        • konsta-is-me Re: Za rękę i na eutanacje 22.01.23, 00:18
          To dobrze że sami , bo nie ma żadnego kraju gdzie "rodzina bierze za fraki i poddaje eutanazji".
      • snajper55 Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 21:30
        zuzanna_a napisała:

        > Moja prababka mawiała, ze z jej cukrzycą i arsenalem silnych lekow moze sobie s
        > ama zrobic eutanazje, zaraz po „M jak Milosc”, a rano znajdziemy zwloki.

        Dopóki może sie poruszać i sama brać leki.

        S.
      • pani_tau Re: Za rękę i na eutanacje 22.01.23, 19:26
        zuzanna_a napisała:

        W legalną i normalna eutanazje w naszym kraju nie wierzę. Poza tym je
        > st dla ludzi ciezko chorych. A sa tacy co w ogole nie maja ochoty docierac do t
        > ego etapu.

        Otóż to, nie rozumiem czemu trzeba być u przedproża agonii, żeby się zakwalifikować do eutanazji.
        A co ze starszymi osobami, które chcą zakończyć niesatysfakcjonujące życie?
        Ktoś nie ma rodziny ani przyjaciół, nikogo swoim odejściem nie skrzywdzi, ma dość życia, ale musi czekać aż problem zostanie rozwiązany przez naturę.
        • konsta-is-me Re: Za rękę i na eutanacje 23.01.23, 08:21
          Na dobrą sprawę wcale nie musi o ile może się ruszać.To nie jest eutanazja i mylisz pojęcia.Ze jest stary to nie ma nic do rzeczy, bo przecież każdy kiedyś umrze.
    • q_fla Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 21:15
      Moim zdaniem powinna być nie tylko legalna, ale i obowiązkowa dla wszystkich przewlekłe chorych, którzy są tylko ciężarem dla rodziny i podatników. Taki spartańsko - nazistowski model państwa.
      • picathartes Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 21:38
        > oim zdaniem powinna być nie tylko legalna, ale i obowiązkowa dla wszystkich przewlekłe chorych, którzy są tylko ciężarem dla rodziny i podatników. Taki spartańsko - nazistowski model państwa.

        Już nawet pomijając, że to po prostu byłoby morderstwo...
        Zdajesz sobie sprawę, jak łatwo otworzyłoby to furtkę dla potencjalnych spadkobierców chcących się szybciej pozbyć majętnego członka rodziny?
      • ireneo Re: Za rękę i na eutanacje 22.01.23, 15:12
        q_fla napisała:

        > Moim zdaniem powinna być nie tylko legalna, ale i obowiązkowa dla wszystkich pr
        > zewlekłe chorych, którzy są tylko ciężarem dla rodziny i podatników. Taki spart
        > ańsko - nazistowski model państwa.

        Masz bardzo mylny osąd..Zawiera w sobie nie tylko usprawiedliwienie aborcji ale jej zalacenie nawet w sytuacji, gdy płód rokuje tylko "co łaska" za chrzret. Takie praktyki pispanstwo odrzuca, co swiadczy, że totalitaryzm tego nie akceptuje. Hitler, Stalin, byli aborcji przeciwni, podobnie jak dziś .tow. Jarosław, I sekr. KC PIS
    • przepio Re: Za rękę i na eutanacje 21.01.23, 21:59
      Bardzo dokładnie opowiedziała mi kolezanka, która była przy eutanazji bliskiej osoby. Po miesiącach czekania na decyzję, przyjechal lekarz, który zaaplikował pacjentce (lezacej na łóżku, ktora wczesniej pozegnala sie ze zgromadzoną w pokoju rodziną) zastrzyk, po którym usnęła, a potem ten właściwy.
    • konsta-is-me Re: Za rękę i na eutanacje 22.01.23, 13:29
      Swoją drogą "spełnianie niewypowiedzianej prośby" w kontekście eutanazji brzmi dość upiornie.
    • bi_scotti Re: Za rękę i na eutanacje 22.01.23, 16:53
      Napisalam juz wyzej ale powtorze zeby nie zginelo - mieszacie pojecia!
      Czym innym jest eutanazja, czym innym assisted suicide, czym innym DNR. Jesli rozmowa ma miec sens, to warto poslugiwac sie odpowiednimi pojeciami. To tak tylko dla porzadku wink Cheers.
      • iwles Re: Za rękę i na eutanacje 22.01.23, 17:10

        No więc w wątku mówimy o eutanazji.
        Nie o wspomaganym samobójstwie, ani nie o zaprzestaniu leczenia.
    • nostalgia81 Re: Za rękę i na eutanacje 22.01.23, 17:59
      Duza czesc osob ma domowa eutanazje na swoich lekach, z pomoca zaufanej osoby. Bez rejestracji, bez ryzyka, z ulga dla wszystkich. Mysle, ze moja 92 letnia babcia odeszla na swoich warunkach, bo w jako osoba lezaca w pewnym momencie zacisnela tak mocno usta i odmawiala picia i jedzenia. Widac bylo, ze juz nie chce tego ciagnac.
      wyborcza.pl/duzyformat/7,127290,22966092,eutanazja-domowa-ci-ktorzy-pomogli-umrzec-swoim-bliskim-nie.html
      • nostalgia81 Re: Za rękę i na eutanacje 22.01.23, 18:04
        ""Pierwszy telefon od córki umierającej kobiety dostałam w 2013 roku, znałam ją z przychodni, najpierw przychodziła z mamą, a potem my, pielęgniarki, przychodziłyśmy do nich. Powiedziała: „Mama jest zmęczona, nie ma siły. Błaga mnie od dawna, żebym pomogła jej odejść. Co mam robić? Proszę nam pomóc”. Pojechałam. Powiedziałam, co robić. Leki, które miały w domu, wystarczyły. I szybko wyszłam. Nie zatrzymywała mnie. Dzwoniła kilka razy w nocy, żeby się upewnić co do dawki. Bardzo bała się, że da za mało leków i wywoła jakąś gwałtowną reakcję. Musiałam po prostu powtórzyć tę samą informację. Jej mama zmarła następnego dnia. Od córki dostałam SMS-a z datą pogrzebu i słowem „dziękuję”. "

    • ireneo Re: Za rękę i na eutanacje 22.01.23, 20:11
      Tu, na padole płaczu, bez eutanazji, jakkolwiek często oczekiwanej, da się obejść gdyż ostatecznie kiedyś i tak się przekręci. Problem dla wierzących zaczyna się dopiero po śmierci. Sami sobie winni angażując się w podnóżkowość religijną której elementem jest piekło. Żaden, nawet naolejony i z donacjami na rzecz proboszcza nie ma gwarancji że do kotła nie trafi. I to na wieki, bez amen już. Wtedy to w płaczu i zgrzytaniu zębów czy protez rozlegnie się gremialne wołanie o eutanazję jako ratunek przed wiecznym, na żywca przypalaniem gotującą się smołą.
      Warto na tę okoliczność już dziś się przygotować. Mogę zapewnić assistance w rsmach którego denatowi zagwarantowany zostanie wieczny święty spokój, nie zakłócany ryzykownym wskrzeszaniem.Tanio, bez wględu na liczbę zdrowych zębów..
    • koralinaxxxx Re: Za rękę i na eutanacje 23.01.23, 09:39
      Mam Matkę chorą na Alzheimera, gdyby to było dozwolone, to własnymi rękoma bym jej skróciła cierpienie. Wyobrażam sobie, że legalnie towarzyszę komuś w procesie starania się o eutanazję czy assisted suicide. Piszesz o braniu za rękę, ale to tak nie wygląda, proces jest długi i skomplikowany. Ostatni dzień spędzasz jak chcesz, w pokoju, w którym do tego dojdzie jesteś z kim chcesz, możecie leżeć razem na łóżku, macie zapewnioną prywatność i ostatnie chwile spędzone z godnością. Natomiast żyjemy w Polsce i takie tematy nie mają sensu, nie ma u nas przyzwolenia na eutanazję i chyba już mniej skomplikowane jest samobójstwo niż uruchamianie międzynarodowych procedur - kto ma na to czas w chorobie i pieniądze. Większość za życia, gdy śmierć odległa mówi czego to nie zrobi, jak przyjdzie czas, a prawda jest taka, że spora część z nas umrze w cierpieniach.

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka