bialepytajne
15.07.23, 12:34
Ten sam temat wraca, wiem, czytałam też inne wpisy, ale jak dotyczy nas samych to jednak wbija w ogromny smutek. Tym bardziej, że jestem sama, ale nie samotna. Mam 37 lat. Dwa długie związki za sobą. Przechodzone. 7 i 8 lat. Dwa lata temu rozstanie z facetem, rówieśnikiem, który po niecałym roku zdążył się ożenić i zostać ojcem, a ja się nie mogłam doprosić przez lata o zaręczyny, ślub i dziecko. No dobra, bywa.
Od momentu rozstania po prostu nie ma z kim nawet potencjalnie myśleć o stworzenie jakiejkolwiek dłuższej relacji. Albo przypały typu 40-letni prawiczek mieszkający z matką, rencista, palacz w kotłowni czy robotnik budowlany (takie dokładnie dostawałam oferty na portalu randkowym), albo nawet fajni faceci (z wyglądu i gadanego), ale ewidentnie w małżeństwach szukający "dyskretnej znajomości", albo stosunkowo młodzi wdowcy / rozwodnicy, z prawie odchowanymi dziećmi, którzy o żadnej rodzinie nie chcą już słyszeć i szukają wyłącznie zabawy.
Próbowałam "wyjść do ludzi", ale to tak nie działa jak w opowieściach. Koleżanki ze swoimi rodzinami mają czas raz na kwartał i to raczej na leżakach przy winie, niż jakiś klub czy wyjazd. Singielki, które znam są albo specyficzne (odpowiednik pierwszej grupy panów), albo też wpędzone w lata i brutalnie zderzone z obecnym rynkiem matrymonialnym.
Zapisałam się nawet na zajęcia hobbystyczne. Regularnie kilka miesięcy chodziłam na ścianki wspinaczkowe, strzelnicę, kurs tańców latino, a nawet klub turystyki lokalnej. Myślicie, że tam jest inaczej? Identyczna sytuacja jak na apkach randkowych, tylko panowie z grup "zaliczających" mają mniejszą konkurencję, bo tam na 1 faceta przypada kilka babek, które łatwo dają sobie nawijać makaron na uszy.
I tak się wyżaliłam. Jestem sama, mam znajomych, ale chciałabym partnera. Ogarniętego życiowo, bez zobowiązań, chcącego założyć rodzinę, chociaż trochę przystojnego. A jest jak jest. Albo mocno obniżyć standardy, ewentualnie zadowolić się uberami, albo zacząć się godzić z tym, że jednak rodzina nie będzie mi dana. Dzięki jeśli któraś z Was dotrwała do końca.