All inclusive czy HP?

[miki.20105]

Zawsze wybierając wakacje trafialiśmy na all inclusive. Czasami było to wygodne gdy dzieci niejadki po wyjściu ze śniadania wolały od razy jeść. Teraz zastanawiam się nad opcją śniadania i obiadokolacje bo nie chce mi sie przywiązywać do hotelu. Co Wy preferujecie? Chciałabym powoli rozglądać się za wakacjami z nastolatkami w sierpniu ( po rekrutacji do średnich szkół). Czy Majorka, Minorka, Bułgaria są zawsze takie upalne jak w tym roku?

[dwa_kubki_herbaty]

Mialam all, miałam HP.
Na HP wydawałam około 30 e dziennie na przekaski i kawy, zdecydowanie all jest ekonomiczniejszy, nawet jak opuszczasz posiłki, bo przecież nikt cię w hotelu nie trzyma.

[miki.20105]

No właśnie moi chłopcy chcą ciagle jeść i na wakacjach tylko lody, woda, napoje itd. Znalazłam fajny hotel na Majorce na totalnym uboczu z pięknymi widokami ale tylko dwa posiłki

[sloneczna_paraolka1]

To oducz ciepłego jedzenia to nie niemowlaki niech zjedzą porządne śniadanie (żadne płatki z mlekiem) jakiś owoce .
Dziwne ze na totalnym uboczu tylko 2 posiłki.

[panna.nasturcja]

A co jest złego w ciepłym jedzeniu? I niby dlaczego ciepłe mają jeść tylko niemowlaki?

[imponderabilia22]

Ciepłe jedzenie jest najzdrowsze dla żołądka.

[banicazarbuzem]

Chyba chodziło o ciągłe jedzenie, bo wtedy ta wypowiedź miałaby sens.

[alicia033]

imponderabilia22 napisała:

> Ciepłe jedzenie jest najzdrowsze dla żołądka.

oczywiście potrafisz podać jakiś link do badań naukowych potwierdzających to?

[kaki11]

HP to coś co zwykle widuję jako HB czyli śniadania i obiadokolacje ?
Ja zawsze wybieram opcje 1 lub 2 posiłki, na all byłam raz. Akurat jestem z tych którzy na wakacjach mało spędzają w hotelu i najbliższej okolicy więc z opcji all najzwyczajniej w świecie byśmy wystarczająco nie skorzystali, zwiedzanie, sporty itd a tak mamy też sporo okazji do zjedzenia czegoś lokalnego. Ten raz kiedy byłam na all po pierwsze praktycznie się nie różnił cenowo od HB, a szukaliśmy akurat lasta na właśnie bardziej takie lekkie leniwe wakacje, gdzie większość dni nie oddalaliśmy się od hotelu na dłużej niż kilka godzin i też było to super. Myślę, że zależy po prostu od typu wakacji.
My dziś wróciliśmy z Portugalii, ze względu na samoorganizację mieliśmy w sumie tylko śniadania, ale bardzo myślę o tym, że w przyszłym roku będziemy rozważać allin właśnie przez dziecko i po prostu inaczej sobie rozłożyć wakacje niż w tym roku, bo uważam, że w tej części około plażowej wcale lepszy hotel z fajnym basenem, animacjami i do tego jedzeniem na zawołanie nie byłby złą opcją przy kilkulatku.

[miki.20105]

HP i HB skrót to to samo znaczy czyli dwa posiłki

[kaki11]

Dzięki, po prostu nie spotkałam sie z hp

[kurt.wallander]

miki.20105 napisała:

> HP i HB skrót to to samo znaczy czyli dwa posiłki

I czego skrótem jest HP? Ja znam tylko Hewlett-Packard....

HB = half board

[snakelilith]

HP to z niemieckiego Halbpension. Spotykane w niemieckich biurach podróży. Również Skandynawowie mają HP (Halvpension).

[kurt.wallander]

Dzięki za wyjaśnienie

[panna.nasturcja]

Ja preferuję wyłącznie ze śniadaniami i miejsca, gdzie nie ma innych posiłków, to daje inną klientelę niż na all.
Ale ja nie jeżdżę do tzw. ciepłych krajów w sezonie letnim, bo nie znoszę uoałów.

[wuchtaludzi]

Wybieram według innych kryteriów, a z wyżywieniem się dostosowuję. Muszą być śniadania, reszta opcjonalnie, bo i tak raczej jadam "na mieście", chociaż ostatnio mi się trafił hotel że świetną restauracja, więc się cieszyłam, że miałam obiadokolacje. Opcji All nie mieli i w ogóle zauważyłam, że w lepszych hotelach często tej opcji nie ma.

[lu_na_be]

Z nastolatkami, które nie jedzą wybiórczo, to pewnie bym wzięła tylko śniadania. Ale też pod warunkiem, że w okolicy jest dobra infrastruktura gastronomiczna. Ponieważ mam też młodsze, wybieramy często all, żeby mieć święty spokój z organizowaniem jedzenia dla trójki. Wygoda jest wtedy ponad smakiem i estetyką.
Latem polecam wyspy kanaryjskie, bo jest jednak chłodniej. Ale ja nie lubię upałów i dobrze znoszę wiatr

[volta2]

Z dziećmi raczej AI, chociaż dla mnie wystarczyłoby HB. I nie ma to nic wspólnego z trzymaniem się hotelu. Po prostu jedzenie i picie w tych fabrykach turystycznych można odpuścić, fakt, miałam do czynienia tylko z krajami arabskimi, nie wiem jak jest w Europie z AI.

[mia_mia]

W tych „fabrykach” to w wielu miejscach na świecie jest najbezpieczniej jeść, co do smaku w hotelach wcale nie jest źle, zwłaszcza jeśli potrafi się czytać opinie, a w hotelu wie co wybierać, ja np. lubię wybierać, rzeczy robione na bieżąco, generalnie jest dużo zmiennych, które warto wziąć pod uwagę. Pewnie w najsłabszych hotelach, bywa walka o jedzenie, parówki w sosie pomidorowym, ale umowny się, klient takiego hotelu też raczej nie pójdzie do restauracji z gwiazdką.

[volta2]

Zdecydowanie się mylisz i powielasz stereotypy. Jako że mieszkałam na co dzień w takim miejscu to jadałam z miejscowymi, a weekendy spędzałam w nadmorskich kombinatach, mam porównanie że tak powiem organoleptyczne. I zdradzę, że niewielka jest różnica między najsłabszymi hotelami a rzekomo najlepszymi w zakresie jedzenia. No ale trzeba bywać w jednych i drugich by móc ocenić. A jak to zrobić jak się powiela hasła o walkach o parówkę w sosie pomidorowym i rzekomą wiedzą gdzie jaki klient pójdzie. Jematka poniżej 5 *nie schodzi bo się przecież boi.Ja byłam jadać i na obskurnych bazarach i w markowych sieciach wysokogwiazdkowych, myślę więc, że mogę powtórzyć, że nie piszesz rozsądnie

[anorektycznazdzira]

Przecież AI nie przywiązuje do hotelu, nie rozumiem tego tekstu. Nie sprawdzają obecności na posiłkach
AI jest bardzo wygodne, bo praktycznie jesz kiedy chcesz, zawsze są jakieś przekąski, a przecież ominięcie kilku posiłków "głównych" z powodu zwiedzania to nie jest jakieś niesłychane wydarzenie. Nawet jeśli ktoś ma fisia na punkcie "strat finansowych" jakie wtedy poniesie, to przecież cały pakiet posiłków w wycieczce wychodzi i tak tanio.
Robiłam tak wiele razy: AI i zwiedzanie bez oglądania się na to czy dojadę na obiad lub kolację.

[anorektycznazdzira]

PS. A jeszcze HB i HB są sobie w różnych hotelach nierówne. Raz się wrobiłam w takie, że w kraju afrykańskim musiałam sobie wodę kupować bo jak nie masz AI to nie należy ci się dostęp do baru pomiędzy posiłkami. Abstrakcyjne pieniądze, duża uciążliwość. Bez sensu.

[kubek0802]

Byłam w różnych i nigdzie nie widziałam przywiązanych ludzi. Żeby HB było opłacalne finansowo to chyba wtedy jak za ALL musiałabym zapłacić drugie tyle, albo na tzw. mieście jeść produkty zakupione w marketach. O wygodzie nie wspominając.

[melikles]

AI dobre jest dla rodzin z dziećmi i w miejscach egzotycznych/położonych "daleko od szosy". Natomiast jeśli z hotelu jest blisko do skleów spożywczych/gastronomii, to najlepsze jest BB. HB to takie ni pies ni wydra, zwłaszcza, że napoje są dodatkowo płatne.

[pyza-wedrowniczka]

Tylko jak wychodzisz z hotelu po śniadaniu, a wracasz na kolację, lub nawet chcesz czasami wrócić po, to ci się zwyczajnie nie opłaca finansowo. Bo de facto płacisz za coś, z czego nie korzystasz w ogóle.
Po prostu to zależy, czy planujesz spędzać w hotelu więcej czy raczej mniej czasu

[kubek0802]

Jeżeli ktoś rozważa ALL czy HB to raczej wyjeżdża na wczasy, a nie na treking czy city break. Z całym szacunkiem nie widzę tu opcji wychodzę po śniadaniu wracam po kolacji przez tydzień. To po prostu inna forma wypoczynku. I nie trzeba wcale być przywiązanym do hotelu, a normalnie korzystać z tego co oferuje bliższa dalsza okolica.

[sasha_m]

Dla mnie all. Będąc na HB wydałam dużo więcej kasy, niż kosztowałoby all, pomimo całodniowych wycieczek co drugi dzień. Nam śniadanie o 8 i obiadokolacje o 19 nie wystarczyły, w ciągu dnia musiał być obiad w knajpie. Ale prawdziwym problemem były napoje, ich codzienne taszczenie ze sklepu w upale to był koszmar, do tego ten codzienny obowiązek pójścia do sklepu, a dzięki, nie po to jadę na wakacje. A z nastolatkami to już w ogóle HB odpada, piją i jedzą sporawo 😉

[princesswhitewolf]

Zdecydowanie wybieram niezaleznosc. Tzn zadnego wyzywienia. To ja wybieram restauracje i kawiarnie gdzie idziemy. Jestem zywieniowo wybredna , stary weganin tez wiec nie da rady inaczej

[melikles]

Czyli jesteś ograniczona lokalizacyjnie do miejsc z dostępną gastronomią.

[kubek0802]

Z pięć śniadaniowni do wyboru, tyle samo restauracji i kawiarni w spacerowej odległości od noclegu to raczej ścisłe centrum miasta. Ale zaraz się okaże że to żaden problem.

[princesswhitewolf]

>Z pięć śniadaniowni do wyboru, tyle samo restauracji i kawiarni w spacerowej odległości od noclegu to raczej ścisłe centrum miasta. Ale zaraz się okaże że to żaden problem

Nie bardzo rozumiem. To chyba zalezy gdzie kto lubi jezdzic na wakacje. Dla mnie musi byc morze albo jeziora. Glownie jezdze do Francji, czasem Grecji. Niekiedy Wlochy. Naprawde nie jestem w wieku e którym rajcują mnie egzotyczne podroze. A na mysl ze zawodowo musze sie szarpac do Japonii to niedobrze mi sie robi

[melikles]

Miejscówka w fajnym miejscu na uboczu nie musi od razu oznaczać egzotyki. Ja muszę zawodowo szarpać się do Nowej Zelandii i na Tajwan i jakoś mi się nie robi niedobrze.

[maeve_binchy]

Ta typowa egzotyka, Azja Pd-Wsch, to prawie same knajpki

[agent_landon]

Z rozliczeń twoch podróży służbowych to co najwyżej do Słowacji.

sejmik.podkarpackie.pl/attachments/article/3651/31_Sprawozdanie_wyjzdy_zagraniczne_III_kwarta%C5%82_2021.pdf

[princesswhitewolf]

To do kubek? Bo jak do mnie to na Slowacji to ja bylam na koloniach w dziecinstwie. Na podkarpaciu tez z raz może kilkadziesiat lat temu.

[princesswhitewolf]

>Miejscówka w fajnym miejscu na uboczu nie musi od razu oznaczać egzotyki.

No ale ja z 3 razy w roku jade gdzies do lasu czy gdziestam w Walii czy Cornwall i wynajmujemy cottage czy chalet.
Chodzi o to ze nie wypozyczacie na miejscu samochodu czy o co chodzi?

[princesswhitewolf]

>Ja muszę zawodowo szarpać się do Nowej Zelandii i na Tajwan i jakoś mi się nie robi niedobrze.

Brzmisz jak noworysz albo osoba z branzy turystycznej. No to ci sie przeje bo to nie polega na zwiedzaniu ani wakacjach tylko tluczeniu sie po hotelach i salach konferencyjnych. Podroze sluzbowe sa meczace, to nie wypoczynek i nie sa to wakacje.

[princesswhitewolf]

>Czyli jesteś ograniczona lokalizacyjnie do miejsc z dostępną gastronomią

Gotowac tez umiem. Lol


Poza tym co to za miejsca gdzie sa All Inclusive a nie ma gastronomii. No nie jezdze w Himalaje ani do Grenlandii by nie bylo gastronomii

[melikles]

Czyli musisz mieć środek transportu, aby tez zakupy przywieźć.

[princesswhitewolf]

>Czyli musisz mieć środek transportu, aby tez zakupy przywieźć

No oczywiście ze albo wypozyczamy samochod, albo jak w UK to jedziemy wlasnym. Jak bym cokolwiek zwiedzala inaczej? Nie wszedzie dojedziesz miejskim srodkiem przemieszczania sie.

[kubek0802]

princesswhitewolf napisała:


>
> Gotowac tez umiem. Lol

To jest akurat po moim trupie na urlopie.
>
>
> Poza tym co to za miejsca gdzie sa All Inclusive a nie ma gastronomii. No nie
> jezdze w Himalaje ani do Grenlandii by nie bylo gastronomii

Na greckich wyspach zęby zjadłam i jest masa hoteli oddalonych tylko 3-5 km od najbliższej wsi.

[princesswhitewolf]

Ja wypozyczam samochod na miejscu a nie bywam na jakichs mini wyspach gdzie tylko oslami wjedziesz gdzies... a jak ci wiadomo i takich oare jest.

[mia_mia]

Wiele razy byłam w takich miejscach, bo na wakacje lubię hotele na uboczu, nie lubię miejscowości turystycznych.

[mia_mia]

Pod koniec wakacji byłam na Kosie i wcale nie na jakimś odludziu tylko ostatni z kilku hoteli obok siebie, najbliższe restauracje jakieś 20-30 minut piechotą, ale to też opcja na lunch czy kolację, nie sądzę, żeby serwowały śniadania, więc nie trzeba jechać na Grenlandię czy w Himalaje, żeby zjedzenie okazywało się wcale nie takie proste.

[princesswhitewolf]

Za boga ojca nie wpadlam na to ze nie wypozyczacie samochodu. Jakos bardzo lokalnie zwiedzacie czy autobusami sie tluczecie?

[mia_mia]

A ja wypożyczam rzadko, są kraje, gdzie nawet bałabym się prowadzić. Ja nie podróżuję tylko w celach tylko zwiedzania, a jak zwiedzamy to w wielu miejscach korzystam z KM, lokalnego transportu, taksówek, wycieczek zorganizowanych, bardzo różnie w zależności od miejsca i kraju.

[princesswhitewolf]

no ja sie nie boje prowadzic nawet na Sycylii....ale przyznam ze do Indii nie jezdze na wakacje.

[imponderabilia22]

princesswhitewolf napisała:

> Za boga ojca nie wpadlam na to ze nie wypozyczacie samochodu. Jakos bardzo loka
> lnie zwiedzacie czy autobusami sie tluczecie?


Nie, nie tłuczemy się. Wsiadamy w pociąg, busa, marszrutke, kupujemy bilet i jedziemy. Nikt się "tłuc'' nie musi. No uwielbiam takie damesy ostentacyjnie zdziwione, że ''plebs'' korzysta z transportu publicznego🤦

[princesswhitewolf]

a wiesz o czym mowa czy tak od srodka czytasz? mowa o miejscach odleglych od sklepow i restauracji i kawiarni

W wielkim miescie to rozumiem bez samochodu np Paryz zwiedzac, Rzym....bo nie ma sensu stac w korkach ale jechac gdzies w dzicz za granica z dala od sklepow i czekac bog wie jak dlugo na autobus? A potem sie tluc na pociag by gdzies dojechac?

Ematka specjalistka zarabiajaca niby przyzwoicie wynajmuje inclusive hotel na odludziu by wszedzie bylo daleko, a zaoszczedza na samochodzie.

[simply_z]

To sobie obczaj nie plebsie, jak czasami wygląda taki transport na wyspach. Samochodem zwiedzi się jednak więcej.

[princesswhitewolf]

no ja o tym mowie wlasnie, simply. Jak sie jedzie np na wyspe grecka gdzie sa drogi i mozna wynajac samochod to zwiedzisz wiecej niz mordega autobusami.

[mia_mia]

Tylko zwiedzanie nie jest celem wszystkich wyjazdów, nie wszyscy mają prawo jazdy, a nawet jeśli mają nie wszyscy czują się pewnie za kierownicą (moja mama ma PJ od 25-30 lat), a jeździ od początku, ale po Warszawie i to nie całej i pod Warszawą i to też w wybranych okolicach), niektórzy mają małe dzieci, którym wcale nie musi się podobać jeżdżenie, zwiedzanie i przesiadywanie w restauracjach, zresztą starszym też nie musi, dorośli mogą chcieć napić się drinka itd. Ja np. kiedyś wynajęłam samochód na Krecie, parkowanie w pobliżu atrakcji turystycznych wspominam jako koszmar, potem się pogubiłam (czasy sprzed nawigacji w każdym telefonie) i wtedy powiedziałam, że nigdy więcej, oczywiście się potem wiele razy się złamałam, ale jak da się inaczej to wolę inaczej. W Azji, Afryce, gdzie obowiązującą zasadą jest brak zasad to nie decyduję się, tak samo jak w krajach z ruchem lewostronnym, w Stanach jeżdżę, ale bez entuzjazmu i tam rzeczywiście poza miastami tylko samochód, więc co zrobić.

[princesswhitewolf]

>Tylko zwiedzanie nie jest celem wszystkich wyjazdów

Ok ale co to ma do mojego wpisu ze cenie niezaleznosc. Co mnie to obchodzi?

>nie wszyscy mają prawo jazdy,

Oczywiscie, inwalidzi itd.

>niektórzy mają małe dzieci,

No ja mam 10 latka i chyba by sie obrazil jakbym tkwila w jednym.miejscu.

>w Stanach jeżdżę, ale bez entuzjazmu

Chyba najłatwiejszy kraj do jazdy samochodem. Szerookie drogi

[mia_mia]

Poza tym na wielu wyspach nie tylko greckich nie ma specjalnie dużo do zwiedzania, wyrosły na turystyce, a wcześniej to były wioski rybackie, tereny rolnicze i zwłaszcza jeśli nie jest się tam po raz pierwszy to nie ma pokusy, żeby zwiedzać coś, jedzie się raczej, żeby posiedzieć na plaży lub nad basenem i delektować się słońcem.

[princesswhitewolf]

Tak tylko ja pisalam o swoich wakacjach i swoich wyborach. Nie obchodza mnie cudze. Ja nie biore zadnego All inclusive i nie spędzam nieaktywnie wakacji. Samochod wypozyczam.

[princesswhitewolf]

>jedzie się raczej, żeby posiedzieć na plaży lub nad basenem i delektować się słońcem.

W zyciu bym nie pojechala na mala wyspe gdzie mam sie smazyc w sloncu bo nie ma co robic.

Jezdze w Grecji na duze wyspy a nie te gdzie nie ma drog i osiolki

[mia_mia]

Dlatego tam szczególnie warto wybierać hotele z jakimś wyżywieniem, no chyba, że ktoś większość czasu chce zwiedzać.

[mia_mia]

To też się różnie kończy, chyba, że miejscowość turystyczna, ma się dużo czasu, najlepiej spory budżet i jeszcze akceptuje się, że skończy się zjedzeniem byle czego, byle gdzie, więc z tą niezależnością to tak ostrożna bym była

[princesswhitewolf]

No przeciez nie jezdze w ciemno we wakacje. Nie jadam byle czego. Sprawdzam co jest na miejscu i wybieram. Musza byc wegetarianskie restauracje. Ja tez nie wynajmuje hotelu bo rzygam hotelami zawodowo. Zawsze to jest niezalezna kwatera: cottage, chalet gdzie moge zrobic sniadanie nam.

Troche w szoku jestem bo wychodzi na to ze ematki nie wypozyczaja samochodow i na wakacjach sa ograniczone do hotelu i basenu ewentualnie miejscowosci gdzie przebywaja

[kubek0802]

princesswhitewolf napisała:


>
> Troche w szoku jestem bo wychodzi na to ze ematki nie wypozyczaja samochodow i
> na wakacjach sa ograniczone do hotelu i basenu ewentualnie miejscowosci gdzie p
> rzebywaja

Zapewne wypożyczają, ale nie w celu porannego wyjazdu na śniadanie, czy po przysłowiowe bułki.

[princesswhitewolf]

tzn zakupy dzwigaja w rekach?

no ok... mozna i tak.

Jak ja wypozyczam samochod to "w celu wszystkiego". Czasem jemy w miejscu pobytu bo usmaze jajecznice ( to nie jest tak ze na wakacjach nagle trace zdolnosc do usmazenia jajka albo uwazam to za wysilek), a najczesciej laduje polspiacych chlopakow do samochodu i jadac cos zwiedzac w najblizszym miasteczku po drodze sie zatrzymujemy na sniadanie. W zyciu bym nie wpadla na to by wypozyczac samochod po to by stal.

[kubek0802]

princesswhitewolf napisała:


>
> no ok... mozna i tak.
>
>
Można, można.
Można smażyć jajka, można na półśpiąco jechać samochodem na śniadanie.

[princesswhitewolf]

no wlasnie. Bo moj wpis byl o moim spedzaniu czasu na wakacjach. A nic mnie tak nie meczy jak kurort pelen ludzi walacych na sniadanie rano.

[mia_mia]

A co jest dziwnego w tym, że ktoś ma ochotę na leniwy wypoczynek w wakacje? Czy wyjeżdża się tylko po to, żeby przepychać się w 40 stopniach wśród tłumu turystów?
Wiele osób przeraża konieczność szykowania w wakacje nawet samego śniadania, mnie nawet niespecjalnie, ale kiedy mam wybór to wolę przyjść na gotowe.

[princesswhitewolf]

mia, wiec kazdy wypowiadal sie o kwestii All inclusive czy half board. Ja sie wypowiedzialam ze absolutnie ni to ni tamto i cenie sobie niezaleznosc. Co bardzo was zdziwilo. Mnie z kolei dziwi jakies unieruchomienie na miejscu przez 2 tyg ( boze! zdechlabym jak we wiezieniu- jak to sie ludzie roznia, prawda?) albo przepychanie wsrod turystow autobusami czy koleja by gdzies dojechac.

[kubek0802]

princesswhitewolf napisała:

> mia, wiec kazdy wypowiadal sie o kwestii All inclusive czy half board.
Dla przypomnienia takie było pytanie.

Ja sie wypowiedzialam ze absolutnie ni to ni tamto
No odpowiedź na pytanie jak nic.

Po czym wykazywałaś wyższość samodzielnie usmażonych jaj, przywiezionych wypożyczonym autem, tudzież wyjazd na śpiocha w poszukiwaniu śniadaniowni nad możliwością zjedzenia np. w hotelu.

i jeszcze

> Mnie z kolei dziwi jakies unieruchomienie na miejscu przez 2 ty
> g ( boze! zdechlabym jak we wiezieniu- jak to sie ludzie roznia, prawda?) albo
> przepychanie wsrod turystow autobusami czy koleja by gdzies dojechac.

Nie ma obowiązku wyjazdu na dwa tygodnie i naprawdę nikt nie jest unieruchomiony. Z moich obserwacji wynika że ludzie owszem wypożyczają samochody, zwiedzają, korzystają z komunikacji lokalnej czasem wręcz traktując ją jako atrakcję. Ja np. zaobserwowałam stanowisko bileterki w autobusie miejskim, w dobie internetu i wszelkich aplikacji taka ciekawostka.

[mia_mia]

Jak jadę, 20. raz w tą samą okolicę, a takich miejsc gdzie ciągle wracam mam przynajmniej kilka, to świadomie wybieram brak specjalnych wrażeń i nieważne czy to Belek, czy Mazury, Val di Sole czy Bukowina, bo co ja mam tam oglądać, jak bluszcz w skansenie rośnie, nową relikwię w lokalnym kościółku (100 gwóźdź z ciała Jezusa i 500 drzazga z krzyża)?
Ja świadomie wybieram te miejsca, żeby nic nie odciągało od nicnierobienia i nic nie korciło. Mam tą możliwość, żeby powracać w te same miejsca i oglądać nowe, pewnie gdyby było inaczej często moje wybory byłyby inne.

[princesswhitewolf]

>Mam tą możliwość, żeby powracać w te same miejsca i oglądać nowe

Ja tez co roku jezdze praktycznie co roku na lazurowe wybrzeze ... Nawet jesli nie oczekuje wielkich wrazen to samochod wypozyczamy by miec transport.

. Nie bardzo rozumiem jak sie ma ten wpis do mojego o tym ze nie lubie all inclusive of half board.

[princesswhitewolf]

Kubek ale po co te dyskusje pod moja wypowiedzia?

Ta wyzszosc usmazonych jaj mnie ubawiła nie z tej ziemi. Wyzszosc zatem scrambled eggs z proszku w all inclusive?

Przecież kazdy podrozuje jak uwaza za stosowne. Wyrazilam opinie ze ani to ani to. Mozna? Mozna.

A ty mi o odleglosciach podsmiechujacnsoe ze zaraz bedzie zaden problem- bo to jest zaden problem jak sie wypozycza samochod.

[mia_mia]

Ja raczej jestem team AI, ale jak trzeba to się dostosuję do wszystkiego, włącznie z gotowaniem. Natomiast w Hiszpanii te oferty są ograniczone, a jak są to są drogie, więc pewnie zostanie ci HB.

[miki.20105]

Dziękuje za podpowiedzi. Przez 4 lata nie wyjeżdżaliśmy poza granice PL . Za miesiąc lecimy na Wyspy Kanaryjskie z opcja all inclusive wiec wtedy podejmę decyzje czy w sierpniu bierzemy all czy hp. Wydaje mi się ze moi chłopcy kiedyś mało jedli. Jak robiłam pierogi to jeszcze udało mi się sporo zamrozić. Obecnie wszystko idzie…. Non stop głodni. Jak to moja mama mówi „zjedliby konia z kopytami”. Chyba na sierpien rozważam mniejszą, kameralną Minorkę choć Majorka i Alcudia kuszą strasznie. Ale jak mam przebrnąć przez to lotnisko do wyjścia to aż mi niedobrze się robi.

[ritual2019]

To zalezy od wielu czynnikow m.in od rodzaju wakacji. W tym roku bylismy na wakacjach we Francji gdzie jedzenie bylo we wlasnym zakresie ale nie mieszkalismy w hotelu. Za 3.5 tygodnia jedziemy na Dominikane gdzie bedziemy w luksusowyn hotelu i all inclusive oczywiscie. Inne wakacje wybieralismy w zaleznosci od potrzeb. Na beach holiday to wolelismy all inclusive, zwlaszcza z dziecmi. All inclusive nie oznacza ze nie mozna jest w lokalnych restauracjach.

[nostalgia81]

Przecież to zależy
-czy hotel na uboczu, czy bedziecie duzo jezdzic
- czy jest sensowna oferta gastro w okolicu (inacze ALDI jakis was czeka)
- jaki macie pomysl na wyjazd
Bo nigdy nie korzystam ze wszystkich posilkow na FB czy All inn. Im bardziej w rejonie turystycznym lub mieście, tym mniejsza potrzeba żywienia w hotelu.

[nostalgia81]

a i od ceny i kraju
W wielu ofertach cena HP jest niewiele, bardzo niewiele tansza od AI. Ale w starych kkrajach np. w Hiszpanii, gdzie czesto daja lepsze alkohole juz potrafi skoczyc o kilka tysięcy. Naprawdę odpowiedz brzmi "to zalezy"

WHiszpanii byłam 4x ale tylko raz na AI ze wzgledu wlasnie na cene