Dodaj do ulubionych

wspólna część

IP: *.adsl.inetia.pl 03.09.07, 21:44
Mieszkam w mieszkaniu willowym, w którym są dwa odrębne mieszkania,
a właścicielami są dwie odrębne rodziny od ok. 60 lat.
W budynku oprócz mieszkań sa części wspólne, tzn. strych i piwnica.
W wypisie z księgi wieczystej jest też zapis że to jest "część
wspólna do wspólnego użytku".
Ta część wspólna została podzielona do użytku jeszcze przez mojego
dziadka, tzn podzieliliśmy się z sąsiadami kto co użytkuje. Te
pomieszczenia są zamykane przez nas na klucz itd (nawiasem mówiąc to
nie jest to równy podział bo sąsiedzi mają dużo więcej)
Od tego roku tato przepisał na mnie mieszkanie i jestem tzw. "nowym
właścicielem"
Czy mogę żądać żeby zmienić popmiesczenia z których kożystam? Chodzi
mi głównie o to żeby było tpo sprawiedliwie podzielone.
Słyszałam ze jezeli jest to "podział sąsiedzki" to jest taka
możliwość.
Chciałabym tez zapisać ten podział w księdze wieczystej.
Sąsiedzi są trudni we współzyciu więc o dogadaniu się nie ma szans.
jak to zrobić????
Czy nie obędzie się bez sądu i czy mam szansę???

Obserwuj wątek
    • andrzej.sawa Re: wspólna część 03.09.07, 23:18
      Jeżeli nie ma ugody,to tylko sąd.
      • Gość: sąsiadka czy jest szansa? IP: *.adsl.inetia.pl 04.09.07, 18:04
        ale czy jest szansa że wygra się taką sprawę w sądzie????
        • irma223 Re: czy jest szansa? 04.09.07, 19:40
          No, jest, jest. W księdze wieczystej powinnaś mieć tez zapisany
          procentowy udzial w częściach wspólnych budynku i dzialki (to nie
          musi być 50%!). Te pomieszczenia z części wspólnych, które chcesz
          podzielić pomiędszy oba mieszkania musza być tak dobrane, by te
          udziały procentowe zachować(np. nie możesz żądać pomieszczeń,
          których powierzchnia stanowi 2/3 powierzchni strychu, a do tego
          pomieszczeń, których pwoierzchnia stanowi 3/4 powierzchni piwnicy,
          jeśli w księdze wieczystej masz np. "47,5% udziału w częściach
          wspólnych"). Jeżeli przy proponowanym podziale zachowasz trochę
          zdrowego rozsądku, to masz szanse - nawet spore. Tylko pamiętaj -
          sady nie dzialają krótko...
          • aaaga79a Re: czy jest szansa? 04.09.07, 22:54
            Sliczne dzięki. Akurat jest to podział 50% do 50%. Myślałam tylko
            że może jest coś takiego że jak jeden z sąsiadów użytkował więcej to
            tak już musi pozostac. ale jak tak nie jest to będę musiała z nimi
            rozmawiać - a oni są uparci itd. więc bez sądu nie obędzie sie na
            pewno.
            Ale dziękuję za pomoc
            • Gość: AborygenMiejscowy To chyba jakieś nieporozumienie.............. IP: 213.25.203.* 05.09.07, 08:09
              Szanowna Pani proszę zrozumieć jedno - współwłasność na części wspólnej to nie
              rozdział tej część na określone powierzchnie i pomieszczenia pomiędzy
              współwłaścicieli. Jest pani w każdym centymetrze kwadratowym części wspólnej
              budynku i działki współwłaścicielem w udziale określonym akcie notarialnym lub
              księdze wieczystej. I nie ma czegoś takiego jak część przypisana z części
              wspólnej od strony prawnej jest jedynie umowa międzysąsiedzka lu normalna
              ludzka. Natomiast zniesienie współwłasności - to sąd i specyficzne postępowanie
              w wyniku którego staje się pani właścicielem określonych już ściśle składników
              wspólnego mienia
              • irma223 Re: To chyba jakieś nieporozumienie.............. 05.09.07, 23:40
                Chyba nie ma nieporozumienia, Sąsiadka właśnie chce sądowego
                zniesienia współwłasności?
                • Gość: sąsiadka Re: To chyba jakieś nieporozumienie.............. IP: *.adsl.inetia.pl 07.09.07, 21:16
                  Przeprasqam że tak późno, ale właśnie chodzi mi o to żeby znieść
                  sądowo współwłasność do pomieszczeń które zostały podzielone przez
                  jeszcze mojego dziadka a sąsiadów w formie tzw podziału
                  sąsiedzkiego. Ten podział nie został wpisany do księgi wieczystej
                  więc prawnie dalej jest to współwłasność.
                  Problem polega na tym iż ten podział (choć niesprawiedliwy) został
                  dokonany ok. 60lat temu i nie wiem czy jest sens iść z tym do sądu
                  (ze względu na czas). Słyszalam o tym że po tak długim czasie
                  przechodzi to na własność ze względu na ZASIEDZENIE. Te Czy to
                  prawda?
                  pomieszczenie są zamykane na klucz. Więc nie ma wątpliwości kto je
                  zajmuje.
                  Z drugiej strony słyszalam też że nie zależnbie od czasu trwania
                  takiego podziału nowy właściciel (czyli ja) może żądać podziału
                  sądowego części wspólnej którą można podzielić.
                  i wpisu takiego podziału do księgi wieczystej
                  Chyba teraz dobrze sprecyzowałam więc prosze o odpowiedź czy jest
                  sens czy lepiej sobie darować żeby nie kłucić się z sąsiadami. Mam
                  wrednych sąsiadów i niezależnie czy bym przegrała czy wygrała to
                  będzie głośno na osiedlu (to małe osiedle)a oni potrafią zrobić szum
                  ale jeżeli mam takie prawo i jest duża szansa na wygraną to chcę
                  zaryzykować i chcę żeby podział był sprawiedliwy (i wpisany do
                  księgi żeby już nie uległ zmianie)
                  • Gość: irma223 Re: To chyba jakieś nieporozumienie.............. IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 07.09.07, 23:43
                    No, ma Pani szansę, ma...
                    "Zasiedzenie" w tym przypadku nie ma racji bytu, nawet w złej wierze.
                    Poza tym "zasiedzenie" nie odbywa się automatycznie: wnosi się
                    sprawę do sądu o zasiedzenie, o czym są informowani wszyscy, którzy
                    mogliby zgłosić roszczenia (w razie trudności w dotarciu do nich sąd
                    zamieszcza ogłoszenia w prasie). Bo oczywiście roszczenia
                    uniemożliwiające zasiedzenie można zgłaszać.
                    Poza tym "zasiedzieć" można nieruchomość, ale udział w części
                    wspólnej? To jakiś absurd.
                  • Gość: sąsiadka Irma223 - dziekuję za odpowiedź IP: *.adsl.inetia.pl 08.09.07, 21:04
Inne wątki na temat:

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka