mim1656awo
21.10.22, 19:29
Słońce już nie parzy; grzeje i opala.Lokalnych jest mało.Na parkingu kilkanaście ogromnych kamperów na niemieckich i szwajcarskich numerach.Delikatny piasek długiej, pustawej plaży, lazurowe morze, zielone wzgórza z białymi domkami.Nawoływania mew i charakterystyczny, cudowny i głęboki szum fal rozbijających się o brzeg plaży.Południe. Z restauracyjki dochodzi daleki rytm muzyki i zapach smażonych na oleju ryb i papryki.Przeciągam się na leżaku i popijam z kryształowego kieliszka cabarnet sauvignon, mój ulubiony.Potem ONA. Żywy posąg koloru jasnego bursztynu.Tylko i jedynie tanga, takie 2 paski, +- 1,80 cm, 90, 60, 90.Greckie rysy, korona złotych włosów, nieprawdopodobna strona B, regularny, kołysający rytm bioder.Przechodzi i znika.Jak sen.
Jeśli jest Bogini, musi być Bóg.