Dodaj do ulubionych

Dania z czasów PRLu

08.08.18, 09:26
Na jednym z blogów kulinarnych znalazłam zakładkę tego typu i z ciekawości ją przejrzałam. Jestem z końcówki PRLu więc samych czasów dobrze nie zaznałam, ale mam wrażenie, że moja mama i babcia gotowały mało PRLowsko. Z wymienionych tam potraw jadłam naleśniki z serem, kopytka, leniwe, makaron z cukrem, ryż z jabłkami, pseudo-schabowe czyli pierś kurczaka w jajku i... niewiele więcej
Jakie dania kojarzą wam się z PRLem?
Obserwuj wątek
    • damdalen Re: Dania z czasów PRLu 08.08.18, 10:59
      Ja też urodziłam się pod koniec tej epoki.
      Pamiętam:
      - blok czekoladowy bynajmniej nie z czekoladą, "chatka Baby Jagi"
      - wafle (andruty) z masą kakaową lub galaretkową
      - ciasta na margarynie np. Fale Dunaju, ciasta z masą budyniową (ta na na szczęście na maśle)
      - desery z galaretkami, ogólnie zamiłowanie do kolorowych galaretek w proszku
      - sałatki majonezowe i w zasadzie tylko majonezowe, ale może jako dziecko na inne nie zwracałam uwagi
      - podrobów sporo: móżdżek cielęcy z jajecznicą, gulasz z płucek, flaczki oczywiście
      - pasta jajeczna z serkiem topionym, zupy z serkiem topionym chyba też były
      - słodkie mączne drugie dania, np. racuchy z rabarbarem, knedle ze śliwkami
      - niby-pizza na grubym cieście z przecierem pomidorowym, pieczarkami, szynką i dowolnym serem żółtym
      - pasty twarogowe na 101 sposobów
      - zapiekanki z bagietek lub wydrążone bułki zapiekane z jakimś nadzieniem (mielone mięso/pieczarki)
      • coralin Re: Dania z czasów PRLu 10.08.18, 13:34
        damdalen napisała:

        > - desery z galaretkami, ogólnie zamiłowanie do kolorowych galaretek w proszku

        Zdecydowanie. Pamiętam te witryny w cukierniach i tam przede wszystkim galaretki.

        W stołówce, którą wspomniałam w innym wpisie podawano zamiast kompotu rozcieńczony kisiel.
        Ciotka podbijała smak swojej zupy zupą ogonową w proszku.
        Herbatę parzyło się w małych czajniczkach.
      • martaesz Re: Dania z czasów PRLu 19.08.18, 15:03
        Móżdzek cielęcy z jajecznicą.
        😣😣😣😣😣😣😣😣😣😣😣😖😖😖😖😖😖😖😖😖😖😖
    • janek53 Re: Dania z czasów PRLu 09.08.18, 00:12
      Nie wiem co sie Wam dzieje z tym PRL-em.
      Jadlo sie lepiej i zdrowiej. Teraz, duzo potraw z dodatkami wszelkiego typu E, durny grill i inne podobne (szpan kulinarny).
      Panstwo dajcie spokój z tym tematem. I jesli juz, radze wrócic do tamtych czasów.
      J53.
      • znana.jako.ggigus Re: Dania z czasów PRLu 09.08.18, 08:37
        wlasnie. PRL to jakas epoka ciemna i biedna. Straszna.
        • mhr2 Re: Dania z czasów PRLu 09.08.18, 09:54
          Dobre gotowac to nie kwestia epoki, jeden umie inny nigdy nie nauczy!
    • autumna Re: Dania z czasów PRLu 09.08.18, 11:14
      > Jakie dania kojarzą wam się z PRLem?

      Żadne. Może ewentualnie blok kakaowy na margarynie jako bieda-substytut czekolady. Reszta to normalne dania jadane w Polsce także wcześniej (a także jak sądzę, na zgniłym kapitalistycznym Zachodzie) i niebędące jakimiś specjalnymi PRL-owskimi wynalazkami. Co ewentualnie można uznać za charakterystyczne dla PRL to częstsze pojawianie się potraw mącznych z racji ograniczonego dostępu do mięsa i brak owoców egzotycznych. I, co trudno uznać za wadę, więcej jedzenia nieprzetworzonego - pamiętam z domu wekowane mięsa w galaretce, jadane zamiast wędlin.

      "Niby-pizza"... A to jakieś uchybienie kulinarne, grube ciasto z nadzieniem? Chyba każdy kraj ma swoją wersję placka z czymś na wierzchu (lub zawiniętym w środku), włoski wariant nie jest jedynym słusznym.
      • erte2 Re: Dania z czasów PRLu 20.08.18, 20:36
        autumna
        Kochaniutka, PRL "kulinarnie" nie był jednakowy i dzielił się na kilka epok.
        Tużpowojenne czasy to była powszechna bieda, żywność na kartki i rarytasy z UNRY. Lat '40. co prawda nie pamiętam, ale '50. już jak najbardziej (rocznik 1947.). Wówczas kartek już co prawda nie było, ale pamiętam swoja mamę stojącą w kolejkach po masło, chleb czy kawałek świniny. Ale też funkcjonował (trochę nielegalnie) rynek i tam można było kupić np. kurczaka (często nawet żywego!) który miał dwie cechy: był cholernie dobry (bo wolno żyjący, karmiony zbożem i co-tam-sobie-znalazł) i cholernie drogi (30-40 zł przy średnich zarobkach w granicach 1200).
        Lata '60. to było smakowe eldorado. Kabanosy które można było w deskę wbijać, myśliwska sucha którą można było wbijać te kabanosy, jałowcowa naprawdę pachnąca jałowcem, chałwa której smak pamiętam do dziś, wedlowska czekolada (pod firmą "22 Lipca") z orzechami...
        Ale znów - to wszystko trzeba było zdobywać (słynne "spod lady"), a poza tym - horrendalnie drogie. Stugramowa czekolada kosztowała ok. 20 - 25 zł, myśliwska za kg 120, kilogram cytryn, pomarańcz czy bananów - 40 (jednakowa cena za każde), 10 dkg kawy 25 - 30 zł (a to wszystko przy zarobkach nieprzekraczających na ogół 1500 zł - np. mój ojciec, główny księgowy w dość dużej /oczywiście państwowej/ firmie zarabiał "aż" 1800/). Za to było pod dostatkiem ryb (głownie morskich), i na dodatek rzeczywiście tanich, np. kilogram świeżego dorsza kosztował 5 zł. (słownie: pięć złotych, dziś niewyobrażalne), ale było ich w Bałtyku zatrzęsienie i łowione były rabunkowo, stąd dziś ich niewiele).
        Potem przyszedł "gierkowski dobrobyt". Zarabiało się więcej, ale i żarcie "psiało" (sławetne kurczaki przemysłowo karmione mączką rybną - fuj!), a w sklepach pokazywało się trochę "rarytasów" (m.in. dobre herbaty czy nienajgorsze brandy). Ale potem gwałtownie wszystko "pizło" - kolejki pod sklepami, brak dosłownie wszystkiego, ceny "komercyjne", pierwsze po okresie powojennym kartki żywnościowe (sławetne "bony towarowe" na cukier wypuszczone w czerwcu roku 1976.), braki na rynku wszystkiego - od chleba i jakichkolwiek wędlin aż po napoje chłodzące i papier do dupy.
        No i lata '80. - powszechna reglamentacja wszystkiego, wyroby czekoladopodobne (oryginalna etykieta: "Tabliczka czekoladopodobna - wyrób z masy tłustej" - aż ślinka leciała!).
        Dziś w zasadzie wszystko jest "uśrednione". Wędliny na ogół są jadalne, kurczak taniutki ale bez kilku łyżek przypraw bez smaku, kawa tania ale mało aromatyczna, a "krakowska sucha" daje się wyżąć.
        Oczywiście są wyroby rzeczywiście smaczne i wysokowartościowe, ale przeciętnego Kowalskiego nie bardzo jest na nie stać. A może inaczej: jest tyle atrakcyjnych ofert rynkowych przedmiotów trwałego użytku że zarabiającemu średnią krajową Kowalskiemu szkoda wydać 80 złotych na kilogram szynki parmeńskiej czy francuskiego aromatycznego sera, choć bardziej go stać na to niż mojego ojca z pensją głównego księgowego. A nasza polska szynka (dostępna naonczas dwa razy w roku na święta) kosztowała również 80 złotych.
        • jestem-tu Re: Dania z czasów PRLu 11.10.19, 23:01
          Też 47 rocznik jestem. Pamiętam to samo, tylko z cenami się nie zgadzam. Tamte ceny pamiętam bardzo dobrze. Mama kazała liczyć czy nie oszukują dziecka przy wydawaniu reszty. Czekolada była po 19. Czekolada z orzechami laskowymi 36.W latach 50-tych i początek 60-tych mało kto miał lodówkę, codziennie trzeba było stać w kolejce po zwykłe mięso. Kiełbasa myśliwska, krakowska były po 74 i z powodu tak wysokiej ceny ludzie mało kupowali i zawsze była mocno sucha i dobra. Szynka była po 90 bardzo dobra i trudna do kupienia. Wtedy mówiło się kura a nie kurczak, smakowały znakomicie. Kabanosy znakomite były po 90.
          • Gość: x Re: Dania z czasów PRLu IP: *.hsi03.unitymediagroup.de 11.10.19, 23:19
            a cytryny były po 30 zł :)
            Sztandarowym daniem w restauracjach orbisowskich był bryzol z polędwicy z pieczarkami, zielonym groszkiem i frytkami. Do tego piwo Full Żywiec lub Wrocławski po 9 zł + 10% za obsługę.
            • jackk3 Re: Dania z czasów PRLu 13.10.19, 18:05
              Bryzol nie byl z zadnej poledwicy. W hotelach orbisowskich to poledwica byla poledwica czasami serwowano chateaubriand ktore mialo tyle wspolnego z oryginalem co wlasnie bryzol ze stekiem.
              • Gość: x Re: Dania z czasów PRLu IP: *.hsi03.unitymediagroup.de 13.10.19, 23:58
                www.instagram.com/p/BCNFVafTPTx/?utm_source=ig_embed
                Ty masz wspomnienia z GS a ja z Orbisu.
                • jackk3 Re: Dania z czasów PRLu 14.10.19, 07:43
                  Srata tata wielmozny panie.
                  • jackk3 Re: Dania z czasów PRLu 14.10.19, 07:50
                    Właśnie te twoje bryzole to się jadło w GSach dworcowych. W Orbisowych hotelach to się jadło polędwice, szpadki wieprzowe, dewolaje, kuropatwy czy zające w śmietanie ewent. w sosie śliwkowym.
                  • krysia20000 Re: Dania z czasów PRLu 16.10.19, 16:12
                    Panowie się chyba struli member jagódkami-wspominajkami.
    • coralin Re: Dania z czasów PRLu 09.08.18, 12:20
      PRL skończył się w 89, zatem te pizze na nawet grubym cieście i kotlety z fileta z kurczaka to nie za bardzo te czasy, raczej połowa lat 90. Moja pamięć to lata 78-89.
      Z mięs najbardziej pożądana była wieprzowina i wędliny z niej. I z tym był największy problem. Kojarzę 2 rodzaje sera żółtego i z zakupem nie było wielkiego problemu (może poza początkiem lat 80). Nabiał typu twaróg, mleko,śmietana łatwo dostępne i prawdziwe (można było nawet zamówić takie mleko pod drzwi). Chleb ze sklepów podłej jakości i kolejki do piekarni po lepsze (to też 2 połowa lat 80).
      Jadło się mniej warzyw.Np. cukinia i papryka jako powszechne warzywa to dopiero koniec lat 80.
      Dania bezmięsne były oparte na mące i cukrze- pierogi, kopytka.
      Końcem lat 70 były w sklepach rybnych powszechnie dostępne kalmary, których nikt nie chciał kupować i kerguleny, dorsze. Chyba nawet powstało wtedy przysłowie jedz dorsza, g..no gorsze.
      • Gość: juju Re: Dania z czasów PRLu IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 09.08.18, 14:19
        nie,to jest stare przysłowie sprzed wojny,moja babcia zawsze tak mówiła
      • znana.jako.ggigus Re: Dania z czasów PRLu 09.08.18, 15:23
        i wg mnie sie jadlo warzyw duzo, no u mnie w domu, kurczak w warzywach, to byl kawalek miesa i gora warzyw np
        • hrabina.de.profundis Re: Dania z czasów PRLu 10.08.18, 12:09
          Wszystko zależy od domu i upodobań kulinarnych. U mnie (lata 70-te i 80-te) jadało się bardzo dużo warzyw (również tych mniej typowych bo mieliśmy ogródek) i nabiału a prawie w ogóle potraw mącznych. Czasami kasze. I nie ma to nic wspólnego z PRL-em bo moja kuchnia jest podobna. Często też w tygodniu korzystaliśmy z obiadów stołówkowych. Pyszne jedzonko. Kiedy ostatnio córka opowiadała mi o obiadach w internacie, to... płakać się chce.
          • coralin Re: Dania z czasów PRLu 10.08.18, 13:04
            Z tymi obiadami stołówkowymi to bywało różnie. Pamietam że ubłagałam mamę by nie chodzić na obiady w podstawówce, bo były tak niedobre. Za to pamiętam z okresu liceum stołówkę dla ludzi z okolicznych urzędów i to była rewelacja. Najbardziej pamiętam dania robione z "niczego": cynaderki, kotleciki z jajek, zupa cebulowa (nigdy potem nie jadłam tak dobrej).
      • hanusinamama Re: Dania z czasów PRLu 09.08.18, 23:02
        Moj tesc mowił ze wtedy było tez duzo halibuta. I był tani!!!
      • Gość: gość Re: Dania z czasów PRLu IP: *.96.140.91.ipv4.supernova.orange.pl 26.08.18, 10:44
        mylisz sie.

        Np. w Krakowie pierwsza pizzeria (na małym rynku) była otwarta w 1975. Piec byl niewielki, więc sie stalo 2-3 godzin czasami. Rok póżniej były juz 3 pizzerie. A 1975 to jak najbardziej PRL.
        • coralin Re: Dania z czasów PRLu 26.08.18, 13:53
          Ale fakt, że coś można było zjeść, nie oznacza, że się jadało powszechnie. Oczywiście,że bywały banany, pomarańcze, ale że się to powszechnie jadło to naprawdę przesada. Ja kojarzę z Krakowa pizzerię na Szewskiej. W Przemyślu w 1978 też założono pizzerię. Takie same klimaty. Sympatyczne, ale czy ja wiem czy pizza?

          pizzeria-galicyjska.pl/
    • znana.jako.ggigus Re: Dania z czasów PRLu 09.08.18, 12:40
      piers z kurczaka to lata 90, zapiekanki z postu damdalen wlasciwie tez.
      • ellaja Re: Dania z czasów PRLu 23.08.18, 16:13
        Dla mnie na pewno nie byly to lata 90. W 1975 zaczelam prace jako wychowawczyni w przedszkolu, bylam mloda dziewczyna tuz po szkole i wlasnie tam, pierwszy raz jadlam piers z kurczaka w panierce ..Jak to ktos tu nazwal ''falszywym schabowym''.. Od pani kucharki ,ktora wtedy tam pracowala, dowiedzialam sie jak przyrzadzic ten smakowity kotlecik , o gotowaniu nie mialam wtedy zbyt duzego pojecia .Jesli Pani Stenia super KUCHARECZKA to czyta, to bedzie wiedziala kto serdecznie ja pozdrawia.
    • donatienfrancois Re: Dania z czasów PRLu 09.08.18, 19:10
      Vistula, Baltic Vodka, Istra Crema, Lacrima, Cabernet, Egri Bicaver, Górnicze, Tokaj Aszu, Tokaj Szamorodni, Złoty Brzeg, Pliska, Gold Wasser, Marlboro, Camel, lucky strike, Astor, Kent, Pall Mall, Dunhill, Gauloises
      • janek53 Re: Dania z czasów PRLu 09.08.18, 22:19
        Jaki "wredny" ten PRL. Nie bylo co jesc ani pic, .. a babcie zyja 90 lat.
        Proponuje przejrzec statystyke chorób wszelkiego typu (kroniczne, nowotwory) od 1990 do dzisiaj.
        BABCIE maja racje. Proponuje refleksie. "Quo Vadis"?
        J53
    • agisk Re: Dania z czasów PRLu 10.08.18, 08:12
      Ciasto twarogowe - Chatka:) Zawsze obserwowałam jak jest zawijane w folię aluminiową i "się formuje".
      • znana.jako.ggigus Re: Dania z czasów PRLu 10.08.18, 08:58
        folia aluminowa w PRL? kogos fantazja poniosla. Tego syfu wowczas nie bylo
        • krysia20000 Re: Dania z czasów PRLu 10.08.18, 10:47
          Ależ oczywiście, że w PRL folia aluminiowa była dostępna. Kapsle do butelek mleka, śmietany i innych płynnych mlecznych przetworów wykonane były z folii alu. Wieczka serków homo (w plastikowych pudełkach o zgrozo!) także. Srebełka po co lepszych czekoladach i czekoladkach to folia alu przecież. Arkusze folii do użytku domowego produkowało m.in. PDMO Tychy. Na różnych Allegro i innych web-rupeciarniach przesiąkniętych nostalgiczną stęchlizną można wyszperać.

          Metalowe folie spożywcze wyrabiano już w XIX wieku, początkowo z cyny (stąd powszechnie w USA używa się określenia 'tin foil'). Pierwsze arkusze alufolii to Szwajcaria i rok 1910. Po drugiej wojnie światowej jej użycie rozpowszechniło się i dotarło także za Żelazną Kurtynę.

          Poza tym, 'wówczas' w przypadku PRL to dość nieprecyzyjne pojęcia. Cały koncept wątku pt. 'Dania z czasów PRL' też ustawia dyskusję w cokolwiek mglistym obszarze. PRL istniał od 1952 do 1989, więc w tym PRLu nie było telewizji, potem była telewizja z jednym programem czarno-białym, potem z dwoma programami, wkrótce potem z dwoma programami w systemie kolorowym SECAM, jeszcze potem z dwoma programami ogólnopolskimi i trzecim regionalnym. Ba, jeszcze PRL załapał się na wprowadzenie serwisu telegazetowego. Tak więc w zależności, kto kiedy się urodził, gdzie dokładnie w PRLu mieszkał (bo spore były różnice w dostępności przeróżnych dóbr i usług w zależności od lokalizacji, z uprzywilejowaną pozycją stolicy i wielkich ośrodków miejskich, jako taką aprowizacją średnich miast szczebla stolicy województwa po reformie administracyjnej 1975 i w dużej mierze samozdatnymi, przynajmniej żywnościowo, wsiami) i co zawodna pamięć mu w miarę wiernie odnotowała, to zarzekać się będzie, że tego nie było, a to było jak najbardziej. Ja z końcowych PRLowskich czasów pamiętam zarówno doszczętnie puste sklepy odzieżowe w Pile, gdzie dorastałem i wyprawy do Poznania albo Łodzi po buty, kartki na benzynę, mięso i cukier, sklep mięsny na terenie jednostki wojskowej ojca, dostępny tylko dla rodzin żołnierskich i 'cywilnych' kolegów zazdrosnym okiem dostrzegających szynkową w mojej bułce, smutek szkolnych stołówek, gdzie najjaśniejszym punktem były słodko-mączne obiady, jak i stosunkowy przepych wojskowego kasyna, z trzema daniami do wyboru, odrębną jadalnią dla pilotów, cukiernią prowadzoną przez sąsiada, kelnerską obsługą, białymi obrusami i obowiązkowym kawałkiem żebra w kotlecie, jak sama nazwa sugeruje.

          Poza tym warto porównać ówczesne światowe trendy kulinarne, żeby zobaczyć, jak mimo gospodarczej siermięgi i kryzysu lat 80tych, staliśmy z jedzeniem.
          • znana.jako.ggigus Re: Dania z czasów PRLu 10.08.18, 10:50
            Ale nikt nie piekl w domu z folia aluminiowa
            Fajnie ze stresciles wiki
            • trypel Re: Dania z czasów PRLu 10.08.18, 11:02
              piekł
              gruba folia która mogła nawet przeciąc skórę
              w moim miescie na Dolnym Ślasku chyba była wynoszona z jakis zakładow bo mozna było kupić na targu w wielkich rolach, babcia zawsze z niej korzystała odkad pamietam (pozne 70te)
              • znana.jako.ggigus Re: Dania z czasów PRLu 10.08.18, 11:15
                ale wynoszenie z zakladow na Dolnym slasku (jestem z Legnicy hehe) to nie jest powszechna dostepnosc
                • trypel Re: Dania z czasów PRLu 10.08.18, 11:17
                  hehe ja tez :)
                  w takim razie u nas w latach 70tych pod zamkiem na targowisku folia była obecna i co za tym idzie uzywana w domach (przynajmniej niektórych)
                  • znana.jako.ggigus Re: Dania z czasów PRLu 10.08.18, 11:38
                    Sprowadzilam sie do Legnicy z rodzicami w 19179 i pare lat potem chodzilam na targ. wowczas nie bylo folii.
                    • trypel Re: Dania z czasów PRLu 10.08.18, 11:42
                      pare lat potem to ja juz tam sprzedawałem w wakcje przywiezione z Bulgarii plyty. :) w wakacje
                      • znana.jako.ggigus Re: Dania z czasów PRLu 10.08.18, 11:47
                        boah, to byles szyszka. Moze sie znamy z widzenia?
                        • trypel Re: Dania z czasów PRLu 10.08.18, 11:53
                          mimo wszystko 100 tys ludzi
                          dwójka a potem liceum nr 2
                          • znana.jako.ggigus Re: Dania z czasów PRLu 10.08.18, 12:16
                            no to sie z ogolniaka mozemy znac, ja osiemnastka, bo jak siek olo kwadratu meiszka

                            heheh swiat jest maly
                            • trypel Re: Dania z czasów PRLu 10.08.18, 12:23
                              nie musisz mówić
                              ostatnio na forum ktos mi polecał knajpe w Legnicy ( Tivoli) wiec jest nas wiecej :)
                              w sumie ja nawet aktualną żonę mam stad (z forum) wiec swiat wyglada inaczej niz 100 lat temu
                              • znana.jako.ggigus Re: Dania z czasów PRLu 10.08.18, 13:25
                                nie znac Tivoli???!!!
                                no nie wiem
                                • trypel Re: Dania z czasów PRLu 10.08.18, 13:31
                                  no własnie znał i polecał mi jak sie wybiore bo nie wiedzial że ja stamtąd
                                  • znana.jako.ggigus Re: Dania z czasów PRLu 10.08.18, 13:34
                                    myslalam, ze Ty nie znales, zle zrozumialam, pardon
                          • znana.jako.ggigus Re: Dania z czasów PRLu 10.08.18, 12:21
                            ale jak jestem w L-cy, to mijam wielu ludzi, znanych mi z widzenia. Niektorzy mi sie przygladaj i tez nie pamietam skad sie znamy.
                            100 tys wiadomo, ale jakas czesc sie znalo i zna
                            • trypel Re: Dania z czasów PRLu 10.08.18, 12:24
                              nie mam pamieci do twarzy, nie rozpoznaje nawet znajomych sprzed 20 lat
                              • znana.jako.ggigus Re: Dania z czasów PRLu 10.08.18, 13:24
                                byc moze ja bym Cie poznala z ogolniaka raczej nie z targu
                              • znana.jako.ggigus Re: Dania z czasów PRLu 10.08.18, 13:43
                                z moja siostra do klasy nie chodziles, ona miala same dziewczyny w klasie:)
                                • trypel Re: Dania z czasów PRLu 10.08.18, 14:12
                                  z reguły w humanach tak było, ale za to jakie ładne dziewczyny tam były w moim roczniku
                                  az sie łza w oku kręci
                                  • znana.jako.ggigus Re: Dania z czasów PRLu 10.08.18, 14:15
                                    to nie byla humana, mniejsza.
                                    Nie bede wiecej pisac, bo i tak mozna po tych wpisach niejedno odczytac
                                    • trypel Re: Dania z czasów PRLu 10.08.18, 14:21
                                      wierzysz w animowosc w internecie?
                                      mnie tu kiedys zidentyfikowała firma co mi obsługiwała flotę pare lat temu, i gosc na spotkaniu zapytał a pan to jest trypel?
                                      w ramach wspominek kulinarnych - koło ILO była na rogu pizzeria, od zawsze, tradycyjna polska pizza na grubym drozdzowym ciescie, pieczarki, sos pomidorowy i minimalna ilosc sera, jakie to pyszne było
                                      i zawsze kolejka czekająca na kolejną partię prosto z pieca (wielkie blachy)
                                      • znana.jako.ggigus Re: Dania z czasów PRLu 10.08.18, 14:24
                                        no pewnie ze znam pizzerie
                                        ze nie wspomne o zapiekankach na dworcu
                                        niezle, z identyfikacja!!
                                        • znana.jako.ggigus Re: Dania z czasów PRLu 10.08.18, 14:25
                                          jendo czego zaluje, ze nie chodzilam do WZ, ale zawsze jakos mi odwagi brakowalo. I w Ratuszowej poszlam na piwo, pierwsze piwo, gorzkie, ja dalam sobie spokoj, wiec panowie ze stolika obok przejeli bez slowa. Co za czasy to byly
                                          • trypel Re: Dania z czasów PRLu 10.08.18, 14:54
                                            do WZ dopiero w maturalnej, i do cuprum :) bo jako jedyna była otwarta od 8.00 (wagary!)
                                            w ratuszowej bywałem, kolega mieszkał naprzeciwko nad delikatesami
                                            • znana.jako.ggigus Re: Dania z czasów PRLu 10.08.18, 15:01
                                              jeszcze Parnasik i Slodka dziurka nam zostala. Slodka dziurka to jedna z najpiekniejszych nazw cukierni. Geniusz wymyslil!!
                                              I frytki na Jaworzyskiej kolo mechanika, ale skoro chodziles do dwojki (takze podstawowki), to moze nie znasz tych rejonow.
                                              • trypel Re: Dania z czasów PRLu 10.08.18, 15:08
                                                Parnasika i Słodkiej dziurki nie pamietam - wiek robi swoje. I dieta :D
                                                tzn parnasik mi sie kojarzy ale nic ponadto, na jaworzynską dziadek jezdził do piekarni. Chyba.
                                                A wiesz że cuprum miało poza restauracją też stołówkę i mozna było wejsc z ulicy (pietro pod restauracja) i zupa była nalewana z kubków na talerz :D

                                                a pod pałami bywałas czy nie to pokolenie?
                                                • znana.jako.ggigus Re: Dania z czasów PRLu 10.08.18, 15:20
                                                  Piekarna ta na koncu Jaworzynskiej, gdze ponoc wszyscy jedzili, czy ta na wysokosci nru 30 (nazwiska wlasciciela nie pamietam) - wg mnie najlepszy chleb.
                                                  Zupe z kubkow na talerz to pamietam i to z innych restauracji. Fajny zwyczaj.
                                                  PArnasik na placu Slowianskim, kolo geodezji, taka knajpa mlodziezowa, wszelkie imprezy to tam.
                                                  Pod palami to gdzie?
                                                  Co i gdzie to bylo? Moze ja tez czegos nie pamietam?
                                                  Bo jeszcze Brodway! I o Brodway - swojki, legnicki Brodway - pisal Mariusz Szczygiel w Na przelaj, nawet go o to zagadalam pare lat temu.
                                                  • znana.jako.ggigus Re: Dania z czasów PRLu 10.08.18, 15:21
                                                    PS O Curpum nie wiedzialam.
                                                    A Stara Zagore pamietasz? Krem sultanski!!!
                                                  • trypel Re: Dania z czasów PRLu 10.08.18, 15:37
                                                    bo bylismy miastem partnerskim.
                                                    nawiasem mówiac Stara Zagora to większa dziura niz Legnica :)
                                                    pamietam,
                                                    obok był pierwszy fast food w Legnicy w latach 90tych, hamburgiery i inne frytki :)

                                                    jak uciekłem z Legnicy w 91 roku to przez 20 lat prawie nie zaglądałem poza wizytami u rodziców, a od 2-3 lat tak mnie ciągnie ze jak odwoże młodego do dziadków to potem jezdzę po miescie i odwiedzam stare smieci.
                                                  • znana.jako.ggigus Re: Dania z czasów PRLu 10.08.18, 20:24
                                                    No wiem, że to miaato partnerskie i że to dziura. Byłam w Starej Zagorze przejazdem, dziura straszna.
                                                  • trypel Re: Dania z czasów PRLu 10.08.18, 15:29
                                                    Pod Pałami, dawny klub milicyjny, potem knajpa z muzyką, najlepsza tradycyjna sałatka jarzynowa, najlepsze, zimne nóżki - wyguglałem - teraz to sie nazywa restauracja kolorowa. Łącznik miedzy Chojnowską a Złotoryjską (Muzealna?)
                                                    Manhattan był ale brodway???? gdzie? Szczygiel chodził do ekonoma?
                                                  • znana.jako.ggigus Re: Dania z czasów PRLu 10.08.18, 20:26
                                                    Nie kojarzę zupełnie, ale nazwa oficjalna jaka była?
                                                    Tak, do ekonoma. Był ze Złotoryi
                                                  • znana.jako.ggigus Re: Dania z czasów PRLu 11.08.18, 15:29
                                                    Brodway to ten deptak koło Malinki i tej knajpy, naprzeciwko skwer, jak się szło od Megasamu do kościoła Piotra i Pawla, a potem był teatr.
                                                    Wzdłuż swkeru (teraz tam pomnik papieża stoi) stała w piątek młodzież szkolna.
                                                    To był Brodway.
                                                    A Oksford to zawodówka.
                                                    Piekarnia na Jaworzyńskiej, o której pisałeś, to ta u Pojaska czy ta na końcu? Bo ja u Pojaska kupowałam.
                                                    Parę lat dobrych temu spotkałam go na ulicy, znałam go z widzenia.
                                                  • Gość: św.marek to był kościół Piotra i Pawła a nie delikatesy? IP: *.hsi03.unitymediagroup.de 11.08.18, 18:05
                                                    :D
                                                  • znana.jako.ggigus Re: to był kościół Piotra i Pawła a nie delikates 11.08.18, 19:18
                                                    idąc od Megasamu po prawej Delikatesy, ale za rogiem - na Rynku. Broadway był na Rosenbergów jeszsze. Naprzeciwko skweru ciągnęła się knajpa, w tym samym budynku była też pijalnia soków Malinka.
                                                    Ty też legniczanin? Albo czasowo zesłany?
                                                  • trypel Re: to był kościół Piotra i Pawła a nie delikates 11.08.18, 19:44
                                                    Malinka była wczesniej tam gdzie potem był manhattan, tak?. Pamietam że zanim dostałem lody z polewą porzeczkową to musiałem tam wypić sok marchwiowy (do dzisiaj nie ruszę)
                                                    broadwaya nie pamiętam :(
                                                    a jak sie wychodziło z ratuszowej pod schodami to naprzeciwko były deliatesy, kosciól po prawej (wychodząc)
                                                  • znana.jako.ggigus Re: to był kościół Piotra i Pawła a nie delikates 11.08.18, 20:08
                                                    Nie!!!!! Malinka była naprzeciwko, ten nowy blok, ciągnął się do Rynku. Za rokiem były Deliktesy i Moda Polska. Te delikatesy właśnie naprzecwko Ratuszowej pod schodami (od kiedy nie ma ten tej knajpy i dlaczego?) Malinka to była taka mała knajpka, potem się ciągnęła jakaś restauracja. Mamę spytam.
                                                    Manhattan, co tam było przed Manhattanem?? Chyba jakiś skwer, nie pamiętam
                                                  • trypel Re: to był kościół Piotra i Pawła a nie delikates 12.08.18, 15:37
                                                    to druga lokalizacja, wczesniej (sprawdziłem u rodziców) na lody chodziło sie do pawilonu własnie tam gdzie potem po wyburzeniu wyrosł manhattan
                                                  • znana.jako.ggigus Re: to był kościół Piotra i Pawła a nie delikates 13.08.18, 08:55
                                                    Oki, nie wiedzialam.
                                                    Jak sie nazywala ta restauracja za Malinka, ciagnaca sie az do rogu. nie moge sobie przypomniec
            • krysia20000 Re: Dania z czasów PRLu 10.08.18, 14:07
              Nikt, tzn. nie Ty i Twoje anegdotyczne otoczenie? Jakoś pamiętam z lat 80tych wykładanie dna blachy do ciast folią aluminiową i wydłubywanie skrawków z ukrojonych kawałków ciasta. I pamiętam też keksy w aluminiowych keksówkach, z których się zdrapywało palcami przywarte do dna okruchy, najtrudniej w pomarszczonych rogach. I nie, nikt w moim otoczeniu nie mieszkał w Legnicy i nie wynosił folii z zakładu, by sprzedawać ją na targu.

              Więc wbrew nostalgicznie wykrzywionej opinii ten syf był dostępny w PRL.
              • znana.jako.ggigus Re: Dania z czasów PRLu 10.08.18, 14:18
                ale nie w sklepach, kryspinie
                • krysia20000 Re: Dania z czasów PRLu 10.08.18, 15:34
                  Jak nie w sklepach, jak w sklepach?

                  www.olx.pl/oferta/folia-aluminiowa-pamiatka-z-prl-CID767-IDr3n3H.html
                  www.olx.pl/oferta/folia-aluminiowa-gadzet-prl-CID767-IDmuoPA.html#0ef51b0740

                  A że towar rzadki, to inna sprawa. Przecież papier toaletowy był towarem luksusowym w pewnym momencie.
                  • trypel Re: Dania z czasów PRLu 10.08.18, 15:42
                    zasadniczo wiekszosc rzeczy była towarem lukusowym
                    klatke dalej miałem miesny (od urodzenia do 13 rż) i do końca życia nie zapomnę kolejek które sie ustawiały wieczorem i stały przez całą noc pod naszymi oknami
                  • znana.jako.ggigus Re: Dania z czasów PRLu 11.08.18, 15:26
                    No ja mandarynki i banany też jadłam, raz pamiętam rzucili banany i też mogłabym zamieścić zdjęcie.
              • autumna Re: Dania z czasów PRLu 10.08.18, 15:53
                krysia20000 napisał(a):

                > Nikt, tzn. nie Ty i Twoje anegdotyczne otoczenie? Jakoś pamiętam z lat 80tych w
                > ykładanie dna blachy do ciast folią aluminiową

                Myślę, że to trochę kwestia zaopatrzenia, które nie było równomierne w całym kraju. Przykładowo, będąc u rodziny we Wrocławiu opychałam się pieczywem chrupkim, takim w niebieskim opakowaniu, którego na oczy nie widziałam w rodzinnym mieście.
                Alufolii z rolki nie pamiętam. Musiała być w tym czasie i miejscu niedostępna, skoro zbierałam pieczołowicie tę od czekolad z przeznaczeniem na ozdoby choinkowe i w innej postaci jej za dzieciństwa nie widziałam. Pod ciasto podkładało się u mnie natłuszczony papier śniadaniowy.
                • krysia20000 Re: Dania z czasów PRLu 10.08.18, 16:29
                  Folia alu nie była w rolkach, a w arkuszach sprzedawana. A o nierównomiernym zaopatrzeniu już wspominałem. Asortyment pieczywa ponad standardowy bochenek wiedeński i bułki półdupki, czyli choćby rogale, albo bułki mleczne to były rarytasy. Mleko skondensowane w puszkach pierwszy raz na oczy zobaczyłem u babci w Poznaniu. Sto kilometrów na północ, w prawie 80-tysięcznym mieście rzecz niespotykana. W tym samym mieście z tego co pamiętam, były dwie czy trzy lodziarnie, z czego dwie miały automaty do lodów włoskich, a jedna to była przyczepa z okienkiem, z którego pani z wielkim kokiem sprzedawała lody na patyku 'Bambino', w jednym na raz smaku z trzech możliwych (śmietankowe, kakałowe, albo truskawkowe). Do tego kawiarnia koło lotniska z deserkami w pucharkach, cukiernia Fryc i to w zasadzie wszystko. Przy tym taki 'Hortex' w Łodzi na Piotrkowskiej z topolami wyrastającymi ze środka jawił się jak jakaś czarodziejska kraina słodkości.
            • jestem-tu Re: Dania z czasów PRLu 11.10.19, 23:13
              W połowie lat 70-tych piekłem już w folii alu, już były w sprzedaży rolki folii.
          • jackk3 Re: Dania z czasów PRLu 11.08.18, 18:54
            W Pile byłem w SPR ale tylko 3 miesiące. Niezły cyrk tam był.
        • coralin Re: Dania z czasów PRLu 10.08.18, 13:23
          Nie pamiętam na pewno jej powszechnego użycia. Za to pamiętam, że chleb to bez żadnego opakowania kładło się do koszyka lub ekspedientka podawała gołą ręką. Po ziemniaki szło się z własną siatką.
          • znana.jako.ggigus Re: Dania z czasów PRLu 10.08.18, 13:58
            dzis to brzmi jak bajka, po ziemniaki z siata. Ale dlatego smieci sie wyrzucalo raz na tydzien, a nie co dwa, trzy dni
            • coralin Re: Dania z czasów PRLu 10.08.18, 14:15
              Mnie zastanawia, że mimo braku sterylności chyba rzadkością były "grypy żołądkowe". Wszy w przedszkolach były i teraz też są.
              • znana.jako.ggigus Re: Dania z czasów PRLu 10.08.18, 14:17
                Tez sie nad tym zastanawialam. Nie pameitam grypy zoladkowej z dziecinstwa, a teraz ciagle ktos gdzies ma.
                Brak sterylnosci wcale nie jest zly, bo sie czlowiek uodparnia. Nie na darmo lekarze przypuszczaja, ze alergie to po czesc skutek zbyt duzej czystosci
                • trypel Re: Dania z czasów PRLu 10.08.18, 14:25
                  córa urodziła sie na wsi, bawiła sie w psem w budzie (zdarzyło jej sie tam zasnąc bo duza buda była), łaziła cały dzień po wsi po lesie, gryziona, ukąszana itd, teraz ma 19 lat i zero alergii i nigdy nie miała tzw grypy zołądkowej
                  syn z miasta, juz gorzej, to nie dowod ale sterylnosc nie jest dobra i zastanawiam sie po cholere ludzie (poza chirurgami) uzywają żeli zabijajacych 99.999% zarazek, sami sobie szkodzą
                  • coralin Re: Dania z czasów PRLu 10.08.18, 15:44
                    To pucowanie wszystkiego mocno żrącymi środkami to jakiś obłęd.
            • trypel Re: Dania z czasów PRLu 10.08.18, 14:15
              były takie siatki siatkowe rozciągane co sie miesciły w kieszeni a spokojnie potem pare kg do nich sie ladowało :)

              nie tylko chleb ale wszystko sie gola dłonią podawało
              • donatienfrancois Re: Dania z czasów PRLu 10.08.18, 14:32
                U mnie było targowisko na którym handlowano wszystkim, mięso wisiało na hakach oblepione muchami, pani pakowała je w gazety, mleko lało się do kanki, kapustę i ogórki kiszone do garnka (pani naleje kwaśnicy), każdy miał własne opakowanie i nie było śmieci. Butelki na kaucję.
              • jotes55 Re: Dania z czasów PRLu 20.11.19, 20:19
                Tak, a pózniej panie wsiadaly do autobusu/tramwaju z taka siatka i robily "siatke" z ponczoch (nie bylo jeszcze rajstop) innych pan...Moja mama prawie zawsze wracala z pracy w podartych ponczochach.
    • trypel ktos jadł nutrie? 10.08.18, 11:05
      u nas był to dośc powszechnie dostępny (poza oficjalnym obiegiem) rodzaj miesa. Smakowały jak królik.
      do tego suszone ryby w cienkich płatach z sklepu wojskowego z bratniej armii
      puszki tuszonki z tegoż sklepu
      pyszna kawa w tubkach, słodka i mleczna
      i wszechobecne kurczaki których u nas było aż za dużo (i zero innego miesa poza nutrią i tym co ojciec upolował na szczescie)
      • znana.jako.ggigus Re: ktos jadł nutrie? 10.08.18, 11:16
        Jestes z Legnicy?
        Ze w ichnich sklepach bywales?

        trypel napisał:

        > do tego suszone ryby w cienkich płatach z sklepu wojskowego z bratniej armii
        > puszki tuszonki z tegoż sklepu
        >
        >
        • trypel Re: ktos jadł nutrie? 10.08.18, 11:18
          :) tak jest
          z tego co pamietam to na Chojnowskiej był taki do którego sie można było wkrecic ale wujek bywało pracował w kwadracie i tam był full wypas magazin
          • znana.jako.ggigus Re: ktos jadł nutrie? 10.08.18, 11:35
            Ano tak, bywalam w obu. Bo ja obok Kwadratu mieszkalam.
          • znana.jako.ggigus Re: ktos jadł nutrie? 10.08.18, 11:37
            a nie na Dzialkowej?
            • trypel Re: ktos jadł nutrie? 10.08.18, 11:40
              Kolege z ogolniaka miałem na dzialkowej ale chyba nie. Chojnowska i kwadrat.
              a kapielisko radzieckie w Kunicach pamietasz? tam tez był bufet a wchodzilo sie wodą albo dziuą w plocie
              • znana.jako.ggigus Re: ktos jadł nutrie? 10.08.18, 11:46
                sprawdzalam na mapie, moj ojciec mial niedaleko garaz i sklep byl na Dzialkowej!
                A inny zaraz kolo koszar na Hutnikow.
                Nie, pamietam kapielisko zwykle. I w Kuniach i to jak sie na Chojnow jechalo i Glinianki, tam teraz w domach po Rosjanach Polacy mieszkaja
                • trypel Re: ktos jadł nutrie? 10.08.18, 11:52
                  ok, chyba jestem nieco starszy wiec skleroza działa :)
                  w kazdym razie cukierki tez były dobre
                  tam koło glinianek teraz moi rodzice mieszkają w kwadracie
                  • donatienfrancois Re: ktos jadł nutrie? 10.08.18, 12:23
                    trypel napisał:


                    > w kazdym razie cukierki tez były dobre

                    Dobrze że wspomniałeś o radzieckich cukierkach. Moja ciotka pracowała w browarze we Lwówku Śląskim. Ruscy jak po piwo przyjeżdżali to zawsze całe kartony cukierków przywozili, oj nażarłem się tego, to było niebo w gębie.
                    • trypel Re: ktos jadł nutrie? 10.08.18, 12:24
                      mocno orzechowo kakaowe kruche
                      moje ulubione, dalej cos takiego w Kijowie robia
                      • donatienfrancois Re: ktos jadł nutrie? 10.08.18, 12:48
                        Ja jadłem chyba z Litwy czy innej Białorusi, dokładnie nie pamiętam bo to była końcówka lat 50 - tych i początek 60 - tych. Wiem jedno, praliny były wielkości naszych dwóch a smak mogę porównać tylko do belgijskich ręcznie robionych.
                      • znana.jako.ggigus Re: ktos jadł nutrie? 10.08.18, 13:42
                        albo w rosyjskich sklepach mozesz dostac w innych krajach, np Niemczech
      • bialeem Re: ktos jadł nutrie? 10.08.18, 12:51
        Jak byłam mała, to babcia zabrała mnie do sąsiada, który miał nutrie. Byłam przekonana, że toto się hoduje na futra a nie mięcho.
        • trypel Re: ktos jadł nutrie? 10.08.18, 13:32
          miecho było uzyskiwane przy okazji :)
          • bialeem Re: ktos jadł nutrie? 10.08.18, 13:54
            Spróbowałabym:D Ciekawe czy da się dostać i jak się obrabia.
            • trypel Re: ktos jadł nutrie? 10.08.18, 14:13
              a kto dzisiaj nutrie hoduje, chyba już chyba w takich czapkach i futrach nie chodzi
              • znana.jako.ggigus Re: ktos jadł nutrie? 10.08.18, 14:15
                ale to przysmak ponoc znowu jest
                a futro bylo fatalne, mowili
    • pigeon_shit_dust Re: Dania z czasów PRLu 10.08.18, 15:28
      Ocet, wodka Baltycka i wino z Kruszwicy.
    • pigeon_shit_dust Ocet, wodka Baltycka i wino z Kruszwicy. 10.08.18, 15:28


    • janek53 Re: Dania z czasów PRLu 11.08.18, 01:00
      Wszystkie te odpowiedzi/wypowiedzi na ten temat, potwierdzaja, ze ten PRL, byl lepszy i zdrowszy. Proponuje wrócic do porzadku kulinarnnego tamtych czasów.
      J53.
      • aqua48 Re: Dania z czasów PRLu 11.08.18, 10:05
        janek53 napisał:

        > Wszystkie te odpowiedzi/wypowiedzi na ten temat, potwierdzaja, ze ten PRL, byl
        > lepszy i zdrowszy. Proponuje wrócic do porzadku kulinarnnego tamtych czasów.
        > J53.

        A ja proponuję nie pitolić bez sensu. PRL to okresowe braki niemal wszystkiego. To cukier, masło, mięso i wędlina na kartki, a prócz tego kolejki po wszystko. To okropne wyroby czekoladopodobne. I solone masło z bloku po kawałku na głowę jak ktoś wystał. Jak nie, żarł margarynę do chleba, tę najgorszą. To kompletny brak wyboru i pomarańcze oraz cytryny rzucane do sklepów jedynie przed świętami. Jak statki dowiozły...To również paskudny błękitek oraz paprykarz szczeciński, jedyne z dostępnych ryb.
        Pamiętam moją pierwszą podróż do Francji i znajomego który ku memu wielkiemu, ogromnemu rozczarowaniu poczęstował mnie tam kupionymi specjalnie dla mnie jabłkami... bo zauważył, że w Polsce "szczególnie lubimy jabłka". A po prostu innych owoców nie było. I jak ja mu to miałam wytłumaczyć?
        A ten dobry nabiał, swojskie wędliny i warzywa owszem były, jak ktoś miał rodzinę na wsi. Jak nie - zęby w ścianę i szoruj do kolejki. I tak stałam godzinami. Po mąkę i ryż sypane do dużych kopert wziętych z biura, po kaszę mannę którą wymieniałam na cukier z koleżanką z pracy, bo ona miała małe dziecko, a ja ojca który słodził.
        A choroby i alergie były, tylko nikt się nimi nie przejmował. Wysypki smarowało się mazidłem z apteki, i tłumaczyło dzieciom, że od wysypki nic się jeszcze nikomu nie stało. Umierało się "ze starości" nie na zaawansowanego raka. Dziadek miał sklerozę nie alzeheimera, a wcześniaki były po prostu nie do odratowania w takiej skali jak teraz.
        Więc proponuję nie idealizować tamtych czasów i wziąć się w garść.
        • znana.jako.ggigus Re: Dania z czasów PRLu 11.08.18, 12:39
          W PRL były różne etapy zaopatrzenia, mało tego w małych skleżach PGRowskich na wsiach można było się nieźle zaopatrzyć.
          • Gość: x Re: Dania z czasów PRLu IP: *.hsi03.unitymediagroup.de 11.08.18, 15:08
            ja jeździłem na prowincję po książki. Miałem inny apetyt. W małomiasteczkowych księgarniach można było kupić bez problemu np. pozycje KIK.
            Z kulinarnych pozycji pamiętam zrazy zawijane nitką, którą przeklinałem. Pojechaliśmy w 60 latach prywatnie na zaproszenie do NRD i mama kupiła specjalne igły do rolad. To był dopiero szpan! ;)
          • Gość: x różne etapy zaopatrzenia IP: *.hsi03.unitymediagroup.de 11.08.18, 15:15
            Na wiele rzeczy przymykałem oko, miałem pieniądze, to sobie radziłem. Ale jak wprowadzono kartki na wódkę, to wiedziałem, że ten ustrój musi upaść :D
        • coralin Re: Dania z czasów PRLu 17.08.18, 19:33
          aqua48 napisała:



          > To okropne wyroby czekoladopodobne.

          Teraz większość wyrobów w Polsce to czekoladopodobne.
          • Gość: x większość to nie wszystkie IP: *.hsi03.unitymediagroup.de 18.08.18, 00:19
            Sprawdziłem, w Polsce też są dostępne czekolady o zawartości 70% kakao i więcej, równocześnie z niewielką zawartością cukru.
            Na początek wydają się gorzkie, niesmaczne, ale wystarczy potrzymać kawałek czekolady kilka minut na języku i już jesteśmy w raju.
            • bene_gesserit Re: większość to nie wszystkie 18.08.18, 10:31
              Oczywiście, że są. Noi? Coralin słusznie napisała o 'większości wyrobów', nie o wszystkich. Pod nazwą 'czekolada' sprzedaje się syf z cukru i tłuszczu palmowego, z symbolicznymi dodatkami. To nie powinno być legalne.
            • coralin Re: większość to nie wszystkie 18.08.18, 11:06
              Bene już napisała. Oczywiście, że są. Chodzi o to, co przeważa i nie jest uczciwie nazwane. W PRL też bywały prawdziwe czekolady, a wyroby czekoladopodobne uczciwie nazywano. Zresztą z nazewnictwem w obecnej Polsce to jest kompletna samowola.
            • martaesz Re: większość to nie wszystkie 19.08.18, 15:06
              Gość portalu: x napisał(a):

              > Sprawdziłem, w Polsce też są dostępne czekolady o zawartości 70% kakao i więcej
              > , równocześnie z niewielką zawartością cukru.
              > Na początek wydają się gorzkie, niesmaczne, ale wystarczy potrzymać kawałek cze
              > kolady kilka minut na języku i już jesteśmy w raju.
              Po 30 😁toleruję tylko gorzką czekoladę.
              Bez oleju palmowego .
          • triismegistos Re: Dania z czasów PRLu 22.08.18, 16:58
            Yyy, które?
            • bene_gesserit Re: Dania z czasów PRLu 22.08.18, 20:47
              Mnóstwo tanich czekolad śmierdzi na odległość olejem kokosowym - nawet nie trzeba czytać składu. A duża cześć czekolad w ogóle ma domieszkę oleju kokosowego, palmowego, rzepakowego, shea albo czegoś w tym rodzaju. I cukier na pierwszym miejscu w składzie.
              • Gość: x ale za to są tanie IP: *.hsi03.unitymediagroup.de 23.08.18, 05:49
                i o to chodzi.
              • coralin Re: Dania z czasów PRLu 25.08.18, 12:23
                No właśnie. Kakao o obniżonej zawartości tłuszczu, za to inne tłuszcze w zastępstwie.
                • znana.jako.ggigus Re: Dania z czasów PRLu 25.08.18, 13:37
                  trzeba czytać skład
                  • coralin Re: Dania z czasów PRLu 25.08.18, 14:41
                    No oczywiście, ale ludzie jak nie mają napisu wyrób czekoladopodobny to nie mając pojęcia o składzie, myślą, że kupują czekoladę, a kupują wyrób czekoladopodobny, wnioskując po składzie. Ale to trzeba wywnioskować po składzie. Niezmiernie bawi mnie to naśmiewanie się z wyrobów czekoladopodobnych w PRL skoro teraz większość w polskich sklepach jest taka. Bez uczciwego napisu, a niewiele osób ze składu wywnioskuje.
                    • Gość: x dlaczego tłumaczysz głupotę kupujących? IP: *.hsi03.unitymediagroup.de 25.08.18, 19:22
                      Jeżeli ktoś kupuje coś po kształcie opakowania, nie patrząc co jest w środku, to sam sobie winien. Dlaczego producent ma pisać wyrob czekoladopodobny, skoro mu na tym podobieństwie nie zależy, wręcz przeciwnie, nie chce kojarzenia z jakimiś podejrzanymi produktami.
                      Tabliczka deserowa to tabliczka deserowa, a nie jakaś namiastka czekolady. Chcesz wiedzieć co w środku, to przeczytaj albo zapytaj sprzedawcę.
                      • bene_gesserit Re: dlaczego tłumaczysz głupotę kupujących? 25.08.18, 21:41
                        Podążając twoją ścieżką rozumowania, kupujący mogą mieć pretensję jedynie do siebie, jeśli kupią tabliczkę sprasowanego nawozu, opakowaną w papierek z napisem 'czekolada'.

                        Prawo powinno chronić klientów, bo w starciu z międzynarodowymi korporacjami zwłaszcza jesteśmy bezradni. Każde zakupy trwałyby godzinami, gdyby za każdym razem trzeba było czytać opakowania, prosić o skład i certyfikaty. No weź się puknij w co tam masz.
                        • coralin Re: dlaczego tłumaczysz głupotę kupujących? 26.08.18, 01:01
                          bene_gesserit napisała:

                          > Każde zakupy trwałyby godzinami, gdyby za każdym raz
                          > em trzeba było czytać opakowania, prosić o skład.

                          W sklepie z ogromnym wyborem pieczywa na kromki jest opasły segregator ze składami. Nie podołałam z odnalezieniem składu chleba, który lubiłam, a który chyba przesłodzili ze 2 razy i mnie odrzuciło. Cukier lub cukropodobne w składzie były , ale i tak zawartość procentowa jest zmienna. Jak się sypnie;)
                          • Gość: x co to znaczy ogromny wybór pieczywa? IP: *.hsi03.unitymediagroup.de 26.08.18, 02:35
                            Ciągle narzekacie, że w Polsce nie ma wyboru. To jak to jest w końcu?
                            • coralin Re: co to znaczy ogromny wybór pieczywa? 26.08.18, 14:02
                              Ogromny wybór oznacza,że jest ich z 100-200 z różnych piekarni. Ludzie kupują na kromki. Nie jest to norma w Polsce. Akurat napisałam o sklepie z dużym wyborem pieczywa, dobrego. Oczywiście ok.17 nie masz już takiego wyboru. Akurat mam na osiedlu taki sklep, jest ich kilka w moim mieście.
                        • Gość: x pokaż mi taką tabliczkę IP: *.hsi03.unitymediagroup.de 26.08.18, 02:29
                          z napisem czekolada, w której nie ma czekolady.
                          P.S. Sama się puknij.
                      • coralin Re: dlaczego tłumaczysz głupotę kupujących? 26.08.18, 00:53
                        W Polsce trzeba być wciąż czujnym. W wątku obok piszę Ci o zakupie przyprawy, którą kupowałam wiele lat. I tak, przy 25 zakupie już nie przeczytałam, że jednak dosypali 30% soli, której wcześniej nie było wcale. Czytam składy nowych, nieznanych mi produktów, ale jeśli miałabym analizować skład każdego produktu JUŻ KUPOWANEGO WCZEŚNIEJ przy każdym kolejnym zakupie to chyba nie starczyłoby mi życia na nic więcej.
                        • znana.jako.ggigus Re: dlaczego tłumaczysz głupotę kupujących? 26.08.18, 08:39
                          niekoniecznie, po prostu szybko przelatujesz okiem. Ja np odkąd jestem weganką, czytałam namiętnie etykietki i odkyłam jajka, mleko w najrozmaitzych produktach, np sewatka w czipsach ziemniaczanych. A ponieważ niektóre produkty nagler stają się wegańskie czy też nowe prokukty firm, których bym o taką rewolucję nie podejrzewała, to też zawsze czytam. Dlatego stwierdzam, że to czynność rutynowa.
                          Czujnym trzeba być wszędzie, bo producent ma zysk w głowie.
      • autumna Re: Dania z czasów PRLu 11.08.18, 13:53
        > PRL, byl lepszy i zdrowszy.

        W PRL tak samo można było się żywić beznadziejnie niezdrowo, żrąc choćby produkty smażone w panierce ociekającej tłuszczem i sypiąc dziecku cukier do każdej kaszki. To bardziej kwestia świadomości, a nie zaopatrzenia. Poradniki Ireny Gumowskiej, w których musiała tłumaczyć, by nie zmuszać "niejadków" do jedzenia, bo grube wcale nie znaczy zdrowe, nie powstały bez powodu.
        • coralin Re: Dania z czasów PRLu 18.08.18, 13:52
          Cukier w PRL uważano za pożywny zgodnie z przedwojenną reklamą: "cukier krzepi". Podobnie tłuszcz.
          Mimo tego nadwaga pojawiała się u ludzi po 40 czyli przez zwolniony metabolizm lub menopauzę. Otyłość to było rzadkie zjawisko.
          Teraz Polacy nadal kochają słodkość. Niekoniecznie z cukrem.
          Boją się tylko tłuszczu zwierzęcego, ale zajadają utwardzone oleje roślinne.
          Uwielbiają mokre i różowe wędliny. Na osiedlu mam 2 sklepy, w których szynki, które podeschły przeceniają, bo "nie wyglądają". Polak już się przyzwyczaił, że chleb czy wędlina ma się psuć po czasie, a nie wysychać, co jest zjawiskiem normalnym dla dobrego produktu.
          • Gość: x wypraszam sobie takie uogólnianie, IP: *.hsi03.unitymediagroup.de 18.08.18, 14:30
            od kilkudziesięciu lat jestem Polakiem i nie pasuję do tych stereotypów.
            P.S. Co to za ukochana słodkość, niekoniecznie z cukrem? Nie łapię za słówka, ale staram się wychwycić sens nawet w każdej bzdurze.
            • coralin Re: wypraszam sobie takie uogólnianie, 18.08.18, 14:53
              Ukochana słodkość to dodatek syropu glukozowo-fruktozowego. W Polsce większość wędlin to zawiera, musztardy. Piszę tylko o tym, co kupuję. Większość przetworzonych produktów ma bardzo słodki smak, choć często bez cukru. Nawet ostatnio lubiany chleb był za słodki w smaku. Słodki smak króluje w Polsce.
              • Gość: x wszystko z końcówką -oza to cukier IP: *.hsi03.unitymediagroup.de 18.08.18, 19:26
                W Niemczech też ładują cukry do wszystkiego.
                Zamiast wędlin i kiełbas wolę upiec czyste mięso, przynajmniej wiem, co mam na talerzu. Z owocami też nie przesadzam, wolę jagodowe, zawierają najmniej cukru.
                Słodki smak króluje w kręgach mniej wykształconych. Po wyglądzie wózka z zakupami można rozpoznać kto zacz.
                • coralin Re: wszystko z końcówką -oza to cukier 18.08.18, 20:00
                  Może i tak. Kupiłam musztardę będąc ostatnio poza Polską. Jest gorzka tak jak być powinna. W Polsce nawet pikantne keczupy czy musztardy są przede wszystkim słodkie.
                  Za owocami nie przepadam, bo dla mnie za słodkie. Jestem mocno warzywna.
                  • znana.jako.ggigus Re: wszystko z końcówką -oza to cukier 20.08.18, 15:03
                    niestety, np firma Roleski nie podaje skladu musztardy. A ja juz tak sie zniemczylam, ze kupuje tutejsza. Chociaz roleski jest w sklepach w Niemczech, kacik etno Europa Wsch
            • coralin Re: wypraszam sobie takie uogólnianie, 18.08.18, 16:28
              Gość portalu: x napisał(a):

              > od kilkudziesięciu lat jestem Polakiem i nie pasuję do tych stereotypów.

              A mieszkasz w Polsce? Mogę zle kojarzyć, ale chyba w Niemczech.
              • Gość: x nie mieszkam ani w Niemczech ani w Polsce, IP: *.hsi03.unitymediagroup.de 18.08.18, 19:29
                ŻYJĘ w Niemczech, a to coś więcej niż tylko mieszkanie.
                • coralin Re: nie mieszkam ani w Niemczech ani w Polsce, 18.08.18, 20:02
                  No właśnie i chyba nie do końca możesz kojarzyć asortyment polskich sklepów takich na codzienne zakupy.
                  • znana.jako.ggigus Re: nie mieszkam ani w Niemczech ani w Polsce, 20.08.18, 15:02
                    Skad wiesz? mozna przeciez czesto bywac w Pl
                    • coralin Re: nie mieszkam ani w Niemczech ani w Polsce, 20.08.18, 15:51
                      Oczywiście. I można pisać mądrości z internetu, że ogórki kwaszone są takie same jak kiszone ZAWSZE.
                      I, że producent, który dodaje syrop glukozowo-fruktozowy nie pochwali się, że nie dodał cukru. W polskich realiach często się pochwali.
                      Bywanie to nie mieszkanie. Bez obrazy, ale uderza w wielu wątkach nieznajomość polskich realiów średniego miasta.
                      • znana.jako.ggigus Re: nie mieszkam ani w Niemczech ani w Polsce, 20.08.18, 15:58
                        nie wiem, jak jest z syropem w Pl, zreszta sama go niedawno odkrylam i sama niedawno odrkylam go w paru produktach.
                        wiele spraw sie ciagle zmienia, wszedzie, syrop czy np rozwoj kuchni weganskiej w Polsce. I bywajac i czytajac o tych zmianach, mozna znac aktualny stan rzeczy
                      • krysia20000 Polskaaaa, mieszkam w Polsceeee 20.08.18, 18:31
                        ... Mieszkam w Polsce
                        Mieszkam tu, tu, tu, tu!

                        Lepsze mądrości z internetu niż uparte głupoty. Kiszone = kwaszone = kiszone = kwaszone.

                        Jeśli jakiś producent ośmiela się wciskać kit, że cukru nie zawiera produkt, który w składzie ma syrop glukozowo-fruktozowy lub jakikolwiek inny cukier, który akurat nie jest sacharozą, to jak to mówił Peja, wiecie co z nim zrobić.

                        Ciągle nie udało się znaleźć w sklepie żadnych ogórków w occie, które podpisane byłyby 'ogórki kwaszone'?
                        • coralin Re: Polskaaaa, mieszkam w Polsceeee 20.08.18, 18:53
                          No wiesz, ale nawet te głupoty są realne, a nie wirtualne. Co z tego, że napiszesz, że kiszone=kwaszone skoro wiele kwaszonych jest z octem.
                          Tak samo reklamowane bez cukru potrafią być z syropem glukozowo-fruktozowym.
                          Chyba pogrążyłeś się za bardzo w świecie wirtualnym i oderwałeś nie tylko od polskiej rzeczywistości.
                          • krysia20000