sorel.lina
04.02.23, 11:45
Choć już ze mnie – nie da się ukryć – stary dziad, co go nie raz, nie dwa życie łajnem ochlapało, to takich jak dziś, tak bezczelnie gównianych czasów nie pamiętam.
Poniższa piosenka dziadowska jest o tych, co im pieniądze zwinięte w narodowe wałki zakorkowały i nochale, i noski i żaden smród już im nie za śmierdzący, żaden bród nie dość brudny – byleby były polski,e katolickie, własne.
Nad Wisłą, Wartą, najwięcej nad Bugiem
Od wieków żyje pobożna rodzina:
Pradziad od rana do nocy za pługiem,
Prawnuk - to najmniej – hrabia lub ordynat.
Wszyscy oni mają, jak inni na świecie,
Nogi, ręce, tułów i na szyi głowę.
Lecz od innych ludzi ładniejsi są przecie
I więksi - co najmniej – więcej niż połowę.
I już z przyrodzenia muszą być bogaci,
Czy są pieniądze, czy pieniędzy ni ma,
Nic, że pół narodu puszczają bez gaci,
Nie ich – bynajmniej - nie ich to jest wina.
Prawdziwe Laszki i Prawdziwe Lachy
Ta Bogu miła szlachta i elita,
A na ich czele (tu ubaw po pachy)
Raszpel – co najmniej – kurdupel łachmyta.
Oni jego wielbią, całują w paluchy,
On na to mlaska i uroczo smarka.
Oni mu za to wymienią pieluchy,
On nie ukradnie – przynajmniej – zegarka.
Nad Wisłą, Wartą, najwięcej nad Bugiem
Albo się modlą albo wódę chlają.
Że pozostaną z nieziemiańskim długiem -
Nigdy – bynajmniej - się nie przyznają.
Wszyscy oni mają, jak na całym świecie,
To samo, co innym dał niebieski stwórca,
Tyle że (to widać na każdym zakręcie)
Zrezygnowali – co najmniej - z hamulca.
Prawdziwe Lachy i Prawdziwe Laszki,
Prawdziwe orły na prawdziwych krzyżach,
Prawdziwe myszki i prawdziwe ptaszki,
I tylko prawda - bynajmniej – gówno prawdziwa,
Adam Czejgis. - prawda gówno prawdziwa – (ballada dziadowska)