Dodaj do ulubionych

Podróż sentymentalna

16.07.23, 17:04
Dziś FB zabrał mnie w podróż sentymentalną do mojej małej Ojczyzny: do mojego kochanego Polesia, dzielnicy Łodzi, gdzie spędziłam dzieciństwo i najwcześniejszą młodość. Wciąż tam odnajduję ich ślady, choć wiele się w tej starej dzielnicy zmieniło, ale przecież ja też się postarzałam i zmieniłam. Cóż, takie jest życie! smile

______________________________________________________________________________________________________

TOP 10 skarbów Starego Polesia. To klimatyczne osiedle idealne na spacer!



Stare Polesie to wyjątkowe osiedle w Łodzi, skrywające wiele skarbów i tajemnic. Warto zapuścić się na spacer między zabytkowe kamienice, odwiedzić miejsca związane ze sztuką (tą z muzeów, i tą z ulicy), odkrywać historię Łodzi. Chociaż atrakcje czekają tu na każdym kroku, wybraliśmy 10 miejsc, które po prostu trzeba zobaczyć za pierwszym razem. A że będą kolejne - gwarantujemy!

Obserwuj wątek
    • sorel.lina Re: Podróż sentymentalna 16.07.23, 17:11
      1. Pałac Karola Poznańskiego, zbudowany w 1904 r, siedziba Akademii Muzycznej w Łodzi, ul. Gdańska 32. Tam się uczyłam w klasie fortepianu smile

      https://lodz.pl/files/public/_processed_/0/d/csm_akademia-muzyczna-palac-karola-poznanskiegogdanska-32_055af34e71.jpg

      2. Moje LO! smile
      I LO im. Mikołaja Kopernika w Łodzi, ul. Więckowskiego 41
      Najstarsze liceum w Polsce.

      I Liceum Ogólnokształcące im. Mikołaja Kopernika to najstarsza polska szkoła średnia, zaliczana od lat do grona najlepszych w kraju. Jej powstanie było możliwe dzięki strajkom uczniów w zaborze rosyjskim w 1905 r. W ich wyniku władze pozwoliły otwierać szkoły, w których uczono w języku polskim. Już rok później, 5 lipca 1906 r., podpisano akt założenia Polskiej Szkoły Średniej w Łodzi. Liceum najpierw mieściło się przy ul. Wólczańskiej 55, a w 1910 r. przeniosło się do znanej nam do dziś siedziby przy ówczesnej ul. Nowo-Cegielnianej, czyli obecnej ul. Więckowskiego 41.

      https://lh3.googleusercontent.com/p/AF1QipOTXLhw8WZRP6lCdIBxRmlLGi5upBH3lvHfCU_E=s680-w680-h510

      https://lh3.googleusercontent.com/p/AF1QipPvwU_81h_4wEB6t7LAHfwmJJiDfjOYfBwBW6y8=s680-w680-h510

      Fasadę budynku ozdabia złota pszczoła, symbol pracy i bogactwa.

      https://lodz.pl/files/public/_processed_/0/a/csm_I_LO_fotJozwiak_11-1-23-wieckowskiego-41_7f35922b6f.jpg

      A to Hymn naszej szkoły:

      fb.watch/lPMs_yz6TM/


      • sorel.lina Re: Podróż sentymentalna 16.07.23, 17:15
        3. Pałac Maurycego Poznańskiego, Muzeum Sztuki w Łodzi, róg ul. Więckowskiego i Gdańskiej.
        Tuż obok mojego LO.


        https://lodz.pl/files/public/_processed_/7/6/csm_muzeum-sztuki-lodz-palac-maurycego-poznanskiego-sala-neoplastyczna_2c7f72aab8.png


        4. Lecznica Pod Koniem, ul. Kopernika 22
        Koń, o którym pisał Tuwim.


        5 grudnia 1891 r. Karol Hugo Warrikoff oraz Alfred Kajetan Kwaśniewski (weterynarz m. Łodzi) otworzyli w Łodzi przy ówczesnej ul. Milscha (dziś: ul. Kopernika) lecznicę dla zwierząt wraz z sąsiadującą z nią wzorową kuźnią angielską. Na początku XX w. działał tu także pierwszy szpital dla zwierząt, zaopatrzony od 1902 r. w najnowocześniejszy w Polsce sprzęt do podnoszenia i transportowania rannych koni. Pierwsza, parterowa część obiektu powstała w 1894 r., a kilka lat później dobudowano drugą, z charakterystyczną wieżą. Po 1945 r. placówka została upaństwowiona, ale w budynku w dalszym ciągu mieści się lecznica dla zwierząt. Na szczycie budynku znajduje się charakterystyczna rzeźba metalowego konia naturalnej wielkości, którego rozsławił Julian Tuwim w poemacie „Kwiaty polskie”:

        https://lodz.pl/files/public/_processed_/1/d/csm_lecznica-pod-koniem-kopernika-lodz_2fa0e9620d.jpg
        • sorel.lina Re: Podróż sentymentalna 16.07.23, 17:20
          5. Kościół garnizonowy św. Jerzego, ul. św. Jerzego 9
          Kościół, cerkiew, ujeżdżalnia koni.

          W budynku dziś mieści się kościół rzymskokatolicki, ale pierwotnie była to wojskowa cerkiew św. Aleksego. Zbudowano ją dla uczczenia 37. Jekaterynburskiego Pułku Piechoty stacjonującego w Łodzi, a fundatorami byli m.in. łódzcy fabrykanci: Izrael Poznański, Juliusz Kunitzer i Juliusz Heinzel. Budowę ukończono w 1985 r. Wnętrze świątyni było nietypowe, gdyż łączyło w sobie dwie funkcje: sakralną oraz użytkową (była tu ujeżdżalnia koni dla wojska). Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości cerkiew przejął kościół katolicki (zlikwidowano kopuły nadające budynkowi wschodni charakter). Podczas II wojny światowej Niemcy zmienili kościół w ujeżdżalnię koni. Funkcję sakralną budynek odzyskał po wojnie.

          https://lodz.pl/files/public/_processed_/2/e/csm_kosciol-garnizonowy-Jerzego9_0003_0dff2a5bc4.jpg

          6. Odcisk łapy psa z Fromborka, ul. Kopernika 5
          Najdziwniejszy zabytek w Łodzi.

          Co pochodząca z XV w. cegła z odciskiem psiej łapy robi na ścianie willi przy ul. Kopernika 5? Tym bardziej, że jest to cegła z... Fromborka. Ten niezwykły zabytek trafił do naszego miasta w 2005 r. z inicjatywy artysty Zbigniewa Janeczka, który uważał, że ulica zasługuje na coś związanego z najsłynniejszym polskim astronomem. Stanęło na cegle z rodzinnego miasta Mikołaja Kopernika. To, że jest autentyczna potwierdza certyfikat (została wydobyta przez archeologów podczas prac na Wzgórzu Katedralnym).

          https://lodz.pl/files/public/_processed_/a/7/csm_kopernika-5-odcisk-lapy-psa-z-fromborka1_9021dbdfb1.jpg

          • sorel.lina Re: Podróż sentymentalna 16.07.23, 17:26
            7. Mural Vhilsa, ul. Kopernika 28
            Wielkoformatowa wydrapywanka.


            Łódź jest stolicą polskiego street artu, którego świetne przykłady znajdziemy także na Starym Polesiu. Komu znudzą się jednak tradycyjne murale, ten powinien zobaczyć instalację artystyczną z ul. Kopernika 28. Pochodzący z Portugalii Vhils swoje dzieła wykonuje nie za pomocą farb i pędzli, ale jego narzędziami są dłuta, młotki i wiertarki. Vhils skuwa wierzchnią warstwę tynku ze ściany, odsłaniając kolejne pokłady, powstałe dzięki remontom i modyfikacjom budynków na których tworzy. Celem jest stworzenie obrazu, złożonego z różnych faktur i materiałów, którego podstawą jest budulec - w łódzkim przypadku czerwona cegła. Charakterystycznym elementem murali jest również to, co przedstawiają - są to twarze ludzi spotkanych lub związanych z danym miastem. Nie inaczej było w Łodzi - artysta pierwszy dzień poświęcił na spacer po mieście i fotografowanie przypadkowych osób. Jedną z nich była spotkana w centrum miasta dziewczyna, której profil został wykuty w ścianie.

            https://lodz.pl/files/public/_processed_/e/7/csm_VHILS__Portugal___Kopernika_28_st._Lodz_Murals__2014_c25d8efebf.jpg

            8. Neon z cytatem Masłowskiej, róg Gdańskiej i 6 Sierpnia
            Neonowa sztuka.


            Łódź była niegdyś Polską stolicą neonów, które w ostatnich latach powracają na nocne ulice naszego miasta. Tym razem jednak ich funkcja nie jest reklamowa, a artystyczna. Świetny przykład znajdziemy na Starym Polesiu, gdzie przechodniów wita neon będący cytatem ze sztuki Doroty Masłowskiej “Między nami dobrze jest”. Można go oglądać po zmroku na rogu ulic Gdańskiej i 6 Sierpnia. Cytat wybrał pisarz Mariusz Szczygieł, kurator galerii w przestrzeni miejskiej „Ulice Słów”.

            https://lodz.pl/files/public/_processed_/0/0/csm_Neon__Kazdy_chce_jakos_nie_zyc__fotJozwiak_18-11-22__2_a_b4060af7fd.jpg

            9. Mural Cisza, ul. Wólczańska 13
            Mury mówią.


            Przy ul. Wólczańskiej 13 ścianę budynku ozdabia nietypowa instalacja autorstwa Łukasza Bergera. 1300 metalowych prętów różnej długości, przymocowanych do elewacji pod kątem prostym układa się w ogromny napis „cisza”. Rzeźba opiera się na grze światła i cienia – wygląda zupełnie inaczej w zależności od pory dnia i roku oraz miejsca, z którego się na nią patrzy.

            https://lodz.pl/files/public/_processed_/e/7/csm_mural-cisza-wolczanska-13_7476573a05.jpg

            10. Kolanko Próchnika/Lipowa
            Skrzyżowanie inne niż wszystkie.


            Skrzyżowanie ul. Lipowej i Próchnika tworzy tzw. kolanko - ulice nie przecinają się bowiem, ale jedna przechodzi w drugą pod kątem 90 stopni (świetnie widać to na powyższym zdjęciu). Takie skrzyżowanie to ewenement na skalę Łodzi. Warto tu zajrzeć tym bardziej, że ulica przeszła ostatnio gruntowny remont i zmieniła się w woonerf o uspokojonym ruchu. Pojawiły się ławki, trawniki, nowa nawierzchnia i drzewa, w tym lipa, która jest największym drzewem posadzonym w Łodzi po 1989 roku.

            https://lodz.pl/files/public/_processed_/2/a/csm_Lipowa_Prochnika_fotBrajter_3-4-22__9__344e940710.jpg



            • dunajec1 Re: Podróż sentymentalna 16.07.23, 20:39
              Piekne, dzieki.
    • sorel.lina Re: Podróż sentymentalna 17.07.23, 00:04
      Dobrze Cię widzieć, Dunajcu smile

      Podróżujemy po świecie, zwiedzamy miejsca piękne, ciekawe, obiektywnie biorąc i piękniejsze i ciekawsze od tych naszych, ale... właśnie te nasze tkwią wryte w naszą pamięć najgłębiej.
      Żadne inne cudowności świata nie zdołają ich zastąpić, wyrwać z naszych serc, bo one zapisały tam najszczęśliwsze chwile naszego życia, one zaznaczyły swoje piętno - cudowne piętno! - nie do zatarcia. Na zawsze, gdziekolwiek byśmy byli. To nasze korzenie, bez nich jesteśmy jak dzieci we mgle.
      To oczywiście moje odczucia, nie wiem, czy wszyscy je podzielają, ale... już starożytni Egipcjanie pisali: "Kto raz pił wodę z Nilu, temu żadna inna tak smakować nie będzie."

      Kiedy odwiedziła mnie ostatnio moja córka, której dom jest teraz w Anglii, oprowadziłam ją po "moich miejscach", powiedziała: mamuś, ja je wszystkie muszę zapamiętać, pofotografować, jakoś uwiecznić póki jeszcze istnieją, bo to przecież także moje dziedzictwo
      • sorel.lina Re: Podróż sentymentalna 17.07.23, 00:15
        Jeszcze a propos hymnu I LO .

        Poniższa wersja jest drugą po tej pierwotnej z 1909 roku.
        Melodię do niej skomponowała moja koleżanka z liceum i średniej szkoły muzycznej, Basia Puchalska. Mnie przypadał w udziale fortepianowy akompaniament podczas szkolnych uroczystości. smile To było dawno temu, teraz hymn doczekał się profesjonalnej, unowocześnionej aranżacji smile

        fb.watch/lQ909NDJm1/
        • sorel.lina Re: Podróż sentymentalna 17.07.23, 00:18
          A teraz czas na legendy. smile

          Legenda o powstaniu nazwy miasta


          https://lodz.pl/files/public/_processed_/d/d/csm_lodz-legenda_d0fb02b18d.jpg
          Twórcą nazwy "Łódź" miał być, wedle legendy, chłop o imieniu Janusz. Po tym, jak otrzymał wezwanie do wojska, postanowił uciec z osady pod Łęczycą, gdzie zamieszkiwał. Przed ucieczką postanowił jednak udać się po raz ostatni na polowanie. W borze poznał Sarę, w której zakochał się z wzajemnością. Dziewczyna postanowiła uciec wraz z Januszem. Razem przemierzali łódką mokradła łódzkiej puszczy, a im dalej byli od domu, tym ciężej sterowało się łodzią. W końcu postanowili wyciągnąć ją na brzeg. Zapadała noc, a na domiar złego zaczął padać ulewny deszcz. Zakochani odwrócili łódkę do góry dnem, by się pod nią schronić. Janusz i Sara przetrwali noc, a gdy się rano obudzili, ich oczom ukazała się piękna okolica, którą byli oczarowani. Postanowili zbudować chatkę i w niej zamieszkać. Wkrótce tego typu budynków było coraz więcej, aż powstała osada, której nadano nazwę Łódka - na cześć łodzi, która ochroniła pierwszych mieszkańców. Pierwszym sołtysem Łodzi miał zostać Janusz.
          • sorel.lina Re: Podróż sentymentalna 17.07.23, 00:21
            Legenda o pannie Piotrkowskiej


            https://lodz.pl/files/public/_processed_/8/4/csm_piotrkowska-legenda_c24c207a0a.jpg


            Z ulicą Piotrkowską wiąże się wiele ciekawych historii i legend. Jedna z nich mówi o pewnym młodzieńcu - niejakim Leszczyńskim, który był pomocnikiem Geometry Królestwa Polskiego. Podczas jednej z wiejskich zabaw miał poznać córkę aptekarza, w której się zakochał. Jednak, gdy ten się o tym dowiedział, postanowił wysłać córkę do klasztoru w Piotrkowie. Zakochany Leszczyński naszkicował obraz kobiety, po czym nadał osadzie jej rysy. Głową miał być dzisiejszy plac Wolności, warkoczami ulice Pomorska i Legionów ( w dziecińtwie mieszkałam na tej ulicy, ale wtedy nazywała sie ona jeszcze Obrońców Stalingradu), ramionami ulice Narutowicza i Zielona, a aż do placu Reymonta ciągnie się tułów. Nogi to z kolei ulice Rzgowska i Pabianicka.
            • sorel.lina Re: Podróż sentymentalna 17.07.23, 00:23
              Duch Izraela Poznańskiego


              https://lodz.pl/files/public/_processed_/5/3/csm_csm_duchy-w-lodz-izrael_f47f2628_c12016f6f0.jpg


              Po terenie Manufaktury i Muzeum Miasta Łodzi przechadza się ponoć sam Izrael Poznański. Jeden z trzech łódzkich „królów bawełny” dorobił się fortuny na ciężkiej pracy, choć… nie tylko swojej. Do historii przeszedł jego sposób na samowolne wydłużanie czasu pracy robotników. Potentat robił to poprzez przestawianie wskazówek zegara na wrotach fabryki.

              Duch Poznańskiego ma wciąż próbować przesuwać te wskazówki. Podobno widywano go też we wnętrzach pałacu na rogu Ogrodowej i Zachodniej. Pojawienie się ducha Poznańskiego poprzedzał dźwięk monet – fabrykant nawet po śmierci liczył majątek.
              • sorel.lina Re: Podróż sentymentalna 17.07.23, 00:24
                Duch Bruno Biedermanna

                https://lodz.pl/files/public/_processed_/e/2/csm_csm_duchy-w-lodzi-palac_57521f9e_68caae6bdf.jpg

                Na rogu ulic Franciszkańskiej i Północnej znajduje się Pałac Biedermanna, w którym jeszcze kilka lat temu kształcili się studenci m.in. kulturoznawstwa. Nie wszyscy byli jednak świadomi, że budynek świadkował prawdziwej tragedii. Kiedy do Łodzi wkroczyła Armia Czerwona, właściciel pałacu, Bruno Biedermann, otrzymał jednoznaczne polecenie. Wraz z całą rodziną miał opuścić swoją posiadłość w ciągu godziny. Po wstawiennictwie robotników okres ten wydłużono do 24 godzin. Po upływie tego czasu cała rodzina miała zostać przetransportowana do obozu w Sikawie. Tak się jednak nie stało.

                Bruno Biedermann zastrzelił swoją żonę Luizę oraz córkę Marylę, a następnie sam popełnił samobójstwo. Ich ciała, zgodnie z życzeniem Biedermanna, pochowano w ogrodzie, a pamięć o nich szybko wyblakła. Dopiero w 1977 r. pracujący przy pałacu robotnicy znaleźli szczątki tragicznie zmarłych. Po ekshumacji całą rodzinę pochowano na Starym Cmentarzu. Legenda głosi jednak, że Bruno Biedermann nigdy nie opuścił swojego domu, a jego duch do dziś przechadza się po pałacowych korytarzach.
                • sorel.lina Re: Podróż sentymentalna 17.07.23, 00:25
                  Duch Karola Scheiblera

                  https://lodz.pl/files/public/_processed_/9/d/csm_csm_duchy-w-lodzi-ksiezy-mlyn_75_80b436fde5.jpg

                  Karol Scheibler w II połowie XIX w. stworzył na Księżym Młynie wielki kompleks fabryczny. Wkrótce potem wydzierżawił od miasta znajdujący się nieopodal park Źródliska, wówczas bardzo zaniedbany. Pod jego opieką park rozkwitł i dziś to właśnie w Źródliskach widywany jest ponoć duch wielkiego fabrykanta. Świadkowie twierdzą, że ukazuje się im utykająca postać w cylindrze, zawsze w towarzystwie dwóch psów. Co robi? Sprawdza, co zostało z jego wielkiej fortuny i dogląda skarbu, który ukrył kiedyś pod jednym z głazów.
                  • sorel.lina Re: Podróż sentymentalna 17.07.23, 00:26
                    Nawiedzony las Ruda Popioły

                    https://lodz.pl/files/public/_processed_/d/8/csm_csm_duchy-w-lodzi-wszystkich-swi_43f6b8aab6.jpg

                    Na łódzkie duchy można się natknąć nie tylko w starych budynkach. Mrożące krew w żyłach historie opowiada się także o lesie Ruda Popioły. Według opowieści przeszłość tego miejsca była niezwykle dramatyczna. W jednej z willi niemieckie wojska miały dokonać mordu na pracujących tam robotnikach. Inna historia mówi o grupie dzieci ze szkoły podstawowej, które niedługo po zakończeniu wojny wyszły ze swoją nauczycielką na spacer i… ślad po nich zaginął. Podobnie jak po kobiecie, która ulicą Popioły próbowała skrócić sobie drogę do domu.

                    Przerażające opowieści o lesie musiały mieć wpływ na mnogość relacji wystraszonych turystów, które co jakiś czas pojawiają się w obiegu. W internecie można znaleźć m.in. historię kobiety, która przed jedną z willi ujrzała mężczyznę z oczami pozbawionymi źrenic. Inna opowieść mówi o parze, której samochód nagle zaczął poruszać się na boki i koła jakby odrywały się od ziemi. W lesie słychać też podobno płacz dzieci, a spacerując, można poczuć zapach zgniłego mięsa. Odwiedzający to miejsce wspominają też o tym, że podczas przechadzki czuje się czyjąś obecność za plecami…
                    • sorel.lina Re: Podróż sentymentalna 17.07.23, 00:27
                      Czarna Droga i Czarny Dwór

                      https://lodz.pl/files/public/_processed_/f/c/csm_csm_czarna-droga-lodz-legenda_af_c7060a160d.jpg

                      Określenie Czarna Droga spotykane w łódzkiej literaturze odnosi się do konkretnego miejsca w rejonie obecnej ul. Wróblewskiego i al. Politechniki. Stała tam dawniej fabryka włókiennicza Karola Hoffrichtera, założona już w 1840 r. przy dawnej ul. Kątnej. Prowadziła do niej – jak można wyczytać w dawnych wspomnieniach – właśnie owa Czarna Droga, na terenie której stoją dziś budynki Politechniki Łódzkiej i domy studenckie.

                      O wiele bardziej tajemnicza jest nazwa Czarny Dwór, która dotyczy posesji przy ul. Rzgowskiej, ulokowanej przy dawnym Górnym Rynku, czyli w rejonie obecnego pl. Reymonta. W dawnych legendach łódzkich pojawia się motyw Czarnego Dworu gdzieś na Chojnach, kojarzonego z czarami i nie wiadomo, czy ów dom z wielkim podwórzem przy ul. Rzgowskiej był jakoś z diabelskimi mocami powiązany…
                      • sorel.lina Re: Podróż sentymentalna 17.07.23, 00:28
                        W XVII-wiecznej Łodzi odbyło się przypuszczalnie kilka procesów o czary, choć do naszych czasów zachował się jeden dokument potwierdzający taki fakt.

                        To pochodzący z 1652 roku protokół przebiegu badań sądowych niejakiej Zofii Straszybot, pióra pisarza przysięgłego Sebastyjana Komosińskiego. Legendy łódzkie mówią także o Czarnej Mańce, czarownicy potężnej, której sadybę nad stawem na Jasieni w Wólce, gdzieś w okolicach Górnego Rynku nazywano Czarnym Dworem. Za czarownicę uznano również – jak głoszą przekazy – Marysię Fikus, zwaną „Mańką Kłak” oraz Baśkę z Sikawy, rzekomo wywołującą pożary...

                        Proces Zośki, zwanej również Strasibotką – jak wynika z relacji Komosińskiego – opierał się głównie na zeznaniach świadków, którzy relacjonowali dziwne zachowania oskarżonej, a także awantury z bratem, który krzyczał, że matkę i siostrę jako „niegodne warto by na proch spalić”.

                        Składane przez sąsiada zeznania opisują, jak to Zofia, niosąc do domu wodę, wylewała ją na ziemi, a „od płotu wspak chodziła”. Wczesną wiosną łapała ponoć żaby, przypiekała je i zawieszała nad bydłem, by czarownice mleka krowom „nie odjęły”. W XVII-wiecznej Łodzi, władze nie były przygotowane na taki proces, więc rajcowie musieli udać się po pomoc do większego miasta, czyli… Rzgowa, by stamtąd sprowadzić urzędników, którymi byli Bartosz Warka i Jan Prukaza. Musiano również poszukać wprawnego w torturach kata. Strasibotka ponoć szybko wyzionęła ducha, a jej doczesne szczątki pogrzebano na wieczną wzgardę gdzieś na krańcach gruntów miejskich...

                        https://lodz.pl/files/public/_processed_/1/4/csm_csm_miotla-czarownicy_e998707aa7_f65538637a.jpg
                        • sorel.lina Re: Podróż sentymentalna 17.07.23, 00:30
                          https://lodz.pl/files/public/_processed_/4/2/csm_csm_swiece_0afd5a7470_6d92584f68.jpg

                          Sławny proces Zośki Straszybot w 1652 r. to nie był pierwszy wypadek w dziejach miasteczka Łodzi, gdy władze musiały z całą surowością wystąpić przeciwko wspólniczkom szatana. Już bowiem wcześniej, bo w 1638 r., znajdujemy w aktach miejskich wzmiankę o procesie domniemanej czarownicy, którą pławiono w stawie na Łódce. Należy przy tym stwierdzić, że skala zjawiska na terenie maleńkiej wówczas Łodzi była znikoma w porównaniu z takim Szczercowem, gdzie władze miejskie wysłały na stos sporą liczbę wspólniczek szatana, nie mówiąc już o Warcie, w której liczba ofiar tego ponurego zabobonu w ciągu XVII i XVIII w. szła w dziesiątki. Nie można wreszcie zapominać o tym, że walka z szatanem toczona była nie tylko w Łodzi, ale również w podłódzkich wsiach. O jednym takim zdarzeniu, które o mało nie zakończyło się olbrzymim procesem o czary, wiemy z kroniki klasztoru łagiewnickiego, spisanej przez gwardiana M. Kałowskiego.

                          Oto jego relacja: „Roku Pańskiego 1675 było powietrze na ludzi, ale bardziej na inwentarze wszelkie; samemu panu Żeleskiemu zdechło owiec pięćset, bydła, koni bardzo wiele. Zrazu nie tyle karze Boskiej, jako czarom przypisywać to począł pan Żeleski, kazał wszystkie kobiety ze wsiów pławić, a która pływała jako czarownice do kłody sadzano. Już tedy miał posyłać po kata na tracenie owych białychgłów, ale jejmość sama z wrodzonej litości suplikowala jegomości, aby się nie skwapiał na zgubę ludzi, może być niewinnych, ponieważ inwentarze nie tylko u nich, ale i po inszych miejscach odchodzą...”.
                          • sorel.lina Re: Podróż sentymentalna 17.07.23, 00:31
                            Tajemnice kapliczek w Łagiewnikach

                            https://lodz.pl/files/public/_processed_/3/4/csm_kapliczki-lagiewniki-legenda_7ec6a9bfe2.jpg

                            Jedna z nich mogła być miejscem uzdrowień. Być może jej budowę spowodowały objawienia świętego Antoniego. A może powstały po prostu przez zrządzenie losu, a ich fundator uznał, że za rzekomo wysłuchane modlitwy należy się odwdzięczyć? Jaka nie byłaby historia drewnianych kapliczek w Lesie Łagiewnickim, pewne jest jedno – to najstarsze zabytki zachowane na terenie Łodzi.

                            Kapliczek w Lesie Łagiewnickim początkowo było sześć, ale cztery z nich zostały zniszczone przez Niemców podczas II wojny światowej. Na szczęście kapliczka św. Antoniego przetrwała wojenną zawieruchę, podobnie jak ta imienia świętych Sebastiana i Rocha.

                            Cudowne miejsce

                            Dziś nadal, choć już nie tak licznie, płyną do nich wierni i turyści. Płynie także woda w źródełku studni kapliczki św. Antoniego. Czy ma moc uzdrawiającą? Warto przekonać się samemu. Nawet jeśli na miejscu nie doznamy cudu z rąk samego św. Antoniego, to z pewnością objawi nam się otaczający obiekty piękny i rozległy Las Łagiewnicki. Jest on nie tylko najrozleglejszym terenem rekreacyjnym w naszym mieście, ale przy okazji jednym z największych lasów miejskich w całej Europie. Warto pamiętać, że niektóre cuda świata mamy na wyciągnięcie ręki i nie zawsze musimy pielgrzymować setki czy tysiące kilometrów, by odkryć prawdziwe piękno.

                            Legenda o człowieku bez serca

                            Legendy o łagiewnickich kapliczkach sięgają XVII wieku. Jedna z nich zaczyna się drastycznie – od Jerzego z Bełdowa, przedstawianego jako człowiek surowy, nierzadko okrutny. Czy faktycznie chłopa, który ośmielił się ukraść karpie z pańskiego połowu, zakatował kiedyś i pozbawił życia? Nie wiadomo. Podobnie jak nie wiemy, czy rzeczywiście u schyłku żywota Jerzego dręczyły koszmarne wizje, niechybnie spowodowane wyrzutami sumienia. Po swojej śmierci w
                            • sorel.lina Re: Podróż sentymentalna 17.07.23, 00:36
                              A teraz: kolorowych łódzkich snów smile

                              https://scontent.fwaw3-2.fna.fbcdn.net/v/t39.30808-6/351339807_198635783131665_1303706861957808691_n.jpg?_nc_cat=101&ccb=1-7&_nc_sid=8bfeb9&_nc_ohc=mhW8Na0WbwQAX9xWL1k&_nc_ht=scontent.fwaw3-2.fna&oh=00_AfC2amBoOAV8HbOZ4Kj7N9EhusRcJ003y8XjvcJWnYnaqA&oe=64B89343
                              • dunajec1 Re: Podróż sentymentalna 17.07.23, 14:01
                                Te meczone "czarownice" , ech, ile takich zyc bylo konczonych przez kosciol.
                                Gdyby dzis kosciol mogl do tego powrocic to.....

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka