tadbike 23.02.06, 20:13 moze 4-ro dniowa wycieczka z krakowa do zakopanego (oczywiscie nie zakopianka), dalej 2 dni dookola tatr i czwarty dzien zakopane-krakow. a moze jakies inne propozycje? Odpowiedz Link Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
robertrobert1 Re: weekend majowy na rowerze 26.02.06, 21:00 Na tak krotki okres czasu to wspaniale nadaje sie do zwiedzania Jura lub Roztocze. Odpowiedz Link
lewocz Re: weekend majowy na rowerze 04.03.06, 20:20 > Na tak krotki okres czasu to wspaniale nadaje sie do zwiedzania Jura lub > Roztocze. Tak samo nadaje się Roztocze jak i inne rejony Polski. Jak gościu chce zwiedzić tereny pomiędzy Krakiem, a Zakopanem to nie ma co na siłę go uszczęśliwiać i kierować gdzie indziej. Odpowiedz Link
robertrobert1 Re: weekend majowy na rowerze 05.03.06, 07:20 lewocz napisał: > Tak samo nadaje się Roztocze jak i inne rejony Polski. Nie dokonca moge sie zgodzic z toba. > Jak gościu chce zwiedzić > tereny pomiędzy Krakiem, a Zakopanem to nie ma co na siłę go uszczęśliwiać i > kierować gdzie indziej. Co innego zwiedzic a co innego pojezdzic. Dla mnie pojecie "zwiedzania" wiaze sie nierozerwalnie ze zwiedzaniem miast i miasteczek, palacow, zamkow i skansenow, a takze z obiektami przyrodniczymi. Natomiast jesli ktos chce tylko "pojezdzic" to praktycznie moze sie udacna dowolna trase samochodowa i slepo nabijac km. Wedlug mnie a takze niejednego przewodnika na trasie Zakopane-Krakow jest znikoma ilosc w/w elementow aby w pelni wykorzystac kilka dni wolnego. Odpowiedz Link
lewocz Re: weekend majowy na rowerze 05.03.06, 12:31 Wiesz co trochę Cię nie rozumię. Znaczy się pomiędzy Krakowem, a Zakopanem nie ma miejsc godnych zobaczenia ? A jak zamiast 4 dni wolnego będziesz miał 7 to już się znajdą ? A skad Ty wiesz czy gosciu chce zwiedzać muzea. A Ty dlaczego jeździsz na rowerze. Może wyda Ci sie to dziwne ale jazda na rowerze w pięknych plenerach sama w sobie jest pzryjemnością. Czy sądzisz że okolice pomiędzy Krakowem, a Zakopanem to tylko tzw. Zakopianka ? A wiesz że pomiędzy Krakowem leży Beskid Wyspowy i Gorce. Nie chcę niż ujmować Jurze i Roztoczu ale nie umywają sie one do Beskidzkich krajobrazów. Nadal uważam, że okolice te nadają się na rower tak samo jak Jura i Roztcoze. Odpowiedz Link
robertrobert1 Re: weekend majowy na rowerze 05.03.06, 21:23 Zauwaz, ze gosc poprosil o propozycje na 4 dniowa wycieczke. Ja mu odpowiedzialem wiec nie rozumiem czego sie czepiasz... A Beskidowi wyspowemu nic nie ujmuje. Owszem krajobrazowo jest ciekawy wiec jesli gosc chce sie napatrzyc na gorki to czemu nie... Odpowiedz Link
lewocz Re: weekend majowy na rowerze 06.03.06, 07:40 Nie czepiam się tylko zwyczajnie nie widzę związku pomiędzy ilośćą wolnych dni, a rejonem kraju jaki ktoś chce obejrzeć z pozycji rowerowego siodełka. Polska jest na tyle małym krajem, że dotarcie nawet na drugi koniec to kwestia najwyzej kilkunastu godzin ( w skrajnych przypadkach ) więc można wybrac sie tam gdzie kto woli. A wracając do tematu jeśli chodzi o okolice pomiędzy Krakowem to napiszę kilka slów od siebie. Po pierwsze to trzeba sie zdecydować czy chcesz smigac w Polsce czy na Słowacji. Wiem że to kusi i to nęci ale sądzę że lepiej ograniczyć się do jednego rejonu i zjechac z głównych dróg. Co moge napisac o terenem pomiedzy Krakowem, a Zakopanem ? Po pierwsze, chyba oczywista sprawa, że nie ma co pakować sie na Zakopiankę. Trzeba zjechać z głównej drogi i pokręcić na boczne szlaki. Jeśli wybierzesz opcję zachodnią ( na zachód od Zakopianki) to będzie okazja zahaczenia o Beskid Żywiecki Mały i Makowski. Wymienie tu tylko miejsca które będzie można zoabczyć na trasie lub w jej bloskości. W zasięgu znajdą sie Kalwaria, Wadowice, Sułkowice, Sucha, Maków,Zawoja, Zubrzyca,Chocholów, warto wjechac na pzreł Krowiarki. Jesli nie boisz się szutrowych traktów to można myknąć na pzreł. Klekociny. Jeśli opcja wschodnia to mamy Nowy Wiśnicz, Limanowa,Szczyrzyc, Krościenko,Szczawnica,Nidzica, Mszana, Dobczyce,Wiśniowa. Z pzreł. to Przysłup,Wierzbanowska,Snozka,Knurowska,. Wszystkie te miesjca znajduja się max w odległosći 20-30 km od Zakopianki i moge leżeć na szlaku do Zakopanego. Oczywiście najlepiej będzie usiąść nad mapą i wybrać sobie odpowiednią trasę. A jeśli chodzi o propozycje to ja dodam od siebie Pogórze Przemyskie. Fantastyczny rejon naszego kraju. Cicho,pusto, spokojnie, jak ktoś lubi to i zabytki się znajdą. Wsoaniała przyroda, pofałdowany terenm ciche wioski zagubione wśrod pagórków no i słynny na calą polskę ;)) podjazd do Kalwarii Pacławskiej. Generalnie ostatnio zauwazyłem u siebie jakąś fascynację terenami pogórskimi w naszym kraju. Jestem fascynatem Pogorze Ciężkowickiego i Dynowskiego. Oto link do wyparwy po Pogórzu Przemyskim www.furman.vel.pl/readarticle.php?article_id=4 Galeria www.furman.vel.pl/photogallery.php?album=3 Polecam również Beskid Niskia ale juz nie będę wiecej pisal bo długawy ten post się robi :)) Odpowiedz Link
huann Re: weekend majowy na rowerze 06.03.06, 14:05 a ja kiedyś miałem projekt objechać Tatry z Nowego Targu dookoła: przez Podhale, Spisz, Poprad, Orawę. bo pomyślałem, że fajnie byłoby obejrzeć Tatry z każdej strony niekoniecznie w nich jednocześnie będąc. myślę, że spokojnej jazdy niekoniecznie głównymi szosami, a może nawet czasem w ogóle nie szosą to będzie tak na 2-3 dni :) Odpowiedz Link
euchird Re: weekend majowy na rowerze 26.03.06, 21:30 Chłopaki, co Wy tacy nagrzani. Każdy coś jeździ, dobrze, że jeździmy. Nie udowadniajmy sobie, kto lepiej, kto więcej itd. Pozdrawiam Odpowiedz Link
wolff1 Re: weekend majowy na rowerze 06.03.06, 18:06 Wyjazd w Jurę i Tatry można pogodzić. W zeszłym roku w majowy długi weekend byłem na takiej właśnie trasie. Start był w Częstochowie, pierwszy dzień to jazda głównie szlakiem "Orlich Gniazd" (m.in. zamki w Olsztynie i Ogrodzieńcu) i nocleg przed Pieskową Skałą. Drugi dzień to Ojcowski PN, Kraków, a na deser już na miękkich nogach podjazd pod przełęcz Krowiarki. Trzeci dzień to wjazd na Słowację i przejazd przez Ostrą do Liptovskiego Mikulasza, a następnie bardzo długi, lecz dość łagodny podjazd pod Strbskie Pleso (byłem tam tuż przed zmierzchem - wrażenia niesamowite, jezioro było jeszcze skute lodem i w promieniach zachodzącego słońca prezentowało się przepięknie, wokół nie było żywej duszy). Czwarty dzień, już nieco ulgowy to jazda do Lubowli (głownie w dół), później ze 200m podjazdu i piękny zjazd do Piwnicznej, a stamtąd na pociąg do Nowego Sącza. Ogółem trasa dość ciężka i wymagająca, ale naprawdę godna polecenia. Odpowiedz Link