Dodaj do ulubionych

Romans z żonatym

IP: *.internetdsl.tpnet.pl 08.06.04, 10:35
Tylko mi nie piszcie, że to złe. Sama wiem, ale nic nie poradzę, że
zakochałam się własnie w nim, chociaż broniłam się zębami i pazurami i przez
trzy miesiące udawałam przed samą sobą, że wcale mi na nim aż tak nie zależy.
Sama skończyłam, bo zdałam sobie sprawę, że nic "więcej" z tego nie będzie, a
dobijało mnie patrzenie w okno i widok jego samochodu gdy wracał do niej.
Wieczne czekanie kiedy znajdzie dla mnie czas. Wieczna niepewność, co tak
naprawdę do mnie czuje. Bo dopiero wczoraj - a minął już tydzień od naszego
rozstania - usłyszałam od niego, że mnie kocha. Kocha mnie, ale żony nie
zostawi. Właściwie nawet nie mam mu tego za złe, tylko jak go teraz
traktować? Z powodów różnych jesteśmy zmuszeni do dosyć częstych kontaktów. A
przede wszystkim - zanim zaczeliśmy ze sobą sypiać, zostaliśmy naprawdę
dobrymi znajomymi. I cholernie mi brakuje tych naszych rozmów i mejli na
wszystkie możliwe tematy. Wiem, że on chciałby do tego wrócić, ale ja ciągle
się waham. Może to tylko głupia duma odrzuconej kobiety, ale staram się jakoś
sobie to wszystko poukładać i boję się, że jeśli pozwolę mu znowu wejść w
swoje życie, nawet jeśli tylko na zasadzie "przyjacielskich" kontaktów, to
będzie bolało dłużej i trudniej będzie mi się pozbierać. Schować dumę do
kieszeni i wybaczyć? Czy odciąć sie zupełnie? Wiem, że będę musiała sama
zdecydować, ale już mi mózg wyparował od myślenia na ten temat, więc może coś
doradzicie.
Obserwuj wątek
    • lena_zienkiewicz Re: Bosssszzzzz 08.06.04, 10:39
      A mój chłop tak daleko, beze mnie....
      • kopov Re: Bosssszzzzz 08.06.04, 10:40
        napisz jak grupa może Ci pomóc
        • nat.ka Re: Bosssszzzzz 08.06.04, 10:43
          no, może pojedziemy grupą do męża?
          • kopov Re: Bosssszzzzz 08.06.04, 10:48
            jestem, za
            • nat.ka lenka, to jak?:) n/t 08.06.04, 10:49

    • Gość: obierzyna Re: Romans z żonatym IP: *.internetdsl.tpnet.pl 08.06.04, 10:45
      dobrze zrobilas. ale nie musisz kompletnie zrywac znajomosci. jesli dobrze wam
      sie rozmawia zaproponuj przyjazn. czasami jest tak, ze w stabilnym, dlugoletnim
      zwiazku brakuje wlasnie rozmow, a nie odchodzi sie tylko dlatego, ze łaczy
      dwoje ludzi wiele przezytych spraw i problemow. mysle ze z czasem wszystko sie
      wyklaruje, musicie sobie tylko wyznaczyc granice, ktorych nie bedzie wam wolno
      przekracza. a jesli czujesz sie za slaba to kompletnie sie odetnij od tej
      znajomosci.
      • kopov Re: Romans z żonatym 08.06.04, 10:49
        czy możesz podac sensowne przykłady granic, (np. anal pasi czy nie?)
        • Gość: obierzyna Re: Romans z żonatym IP: *.internetdsl.tpnet.pl 08.06.04, 10:53
          psi anal jak najbardziej!
          • kopov Re: Romans z żonatym 08.06.04, 10:59
            a fe, tego sie po Tobie nie spodziewałem, niesmaczne
            • Gość: obierzyna o co co chodzi kopov? IP: *.internetdsl.tpnet.pl 08.06.04, 12:53
              czy twoj login nie wziął sie od nazwy psa? łot ze problem, hany?
              • kopov Re: o co co chodzi kopov? 08.06.04, 13:18
                to , że napisałem pasi a nie psi
                • Gość: obierzyna Re: o co co chodzi kopov? IP: *.internetdsl.tpnet.pl 08.06.04, 13:20
                  aaaaaaaaaaaaa, a ja, widzisz, myslalam ze sie przejezyczyles!
                  • kopov Re: o co co chodzi kopov? 08.06.04, 13:40
                    a ja nie tymczasem
    • Gość: margie Re: Romans z żonatym IP: *.kcp.pl / 213.241.45.* 08.06.04, 12:06
      Odciac sie!!!!! Natychmiast!!!! Zdecydowanie!!!! uciac wszlekie kontakty dla
      wslasnego komfortu i zdrowia psychicznego. Bedzie bolalo, ale i tak mniej niz
      podtrzymywanie tej znajomosci. I tak na marginesie- nie wierze ze cie kocha, bo
      co to za text kocham cie. ale zony nie zostawie, toz to bzdura. Pewnie chcial
      dalej niezobowiazujacego sexiku na boku. Olej go, opluj, stan na nogi i
      zapomnij:))
      • kopov Re: Romans z żonatym 08.06.04, 12:09
        a co złego w niezoobowiązujacym sexiku na boku? "żonaty nie parchaty"
        • forum0wicz Re: Romans z żonatym 02.07.04, 10:44
          kopov napisała:

          > a co złego w niezoobowiązujacym sexiku na boku? "żonaty nie parchaty"

          Dowiedz się od "szwagrów" :)
    • ivona34 Re: Romans z żonatym 08.06.04, 12:30
      Moja droga, sama się głowię nad tym samym problemem, bo z jednej strony bez
      sensu tak odrzucać uczucia, tylko dlatego że zdarzyło się to w niewłasciwym
      miejscu i czasie, z drugiej strony rozumiem jak się czujesz i jakie szarpią
      tobą emocje. Może spróbować trochę wytrwałości?

      Pozdrawiam ciepło i trzymaj się jakoś
      • Gość: mrufka Re: Romans z żonatym IP: *.internetdsl.tpnet.pl 08.06.04, 12:45
        Ale w jakim sensie wytrwałości?
        • ivona34 Re: Romans z żonatym 08.06.04, 12:50
          Wytrwałości w takim rozumieniu, żeby twoje emocje związane z jego żoną nie
          zniszczyły tego co czujesz. Dlaczego nie zostawi żony? Nie zostawi jej teraz
          czy w ogóle?
          • Gość: mrufka Re: Romans z żonatym IP: *.internetdsl.tpnet.pl 08.06.04, 12:58
            Nie zacytuję dokładnie jego wypowiedzi, ale ja zrozumiałam że raczej nigdy.
            • ivona34 Re: Romans z żonatym 08.06.04, 13:24
              A może przyjdzie czas, że zacznnie się gnieść w swojej ramce?
          • kraxa Re: Romans z żonatym 10.06.04, 18:20
            zostawi ją, pewnie, już po komunii dzieci, a może po bierzmowaniu, napewno
            tylko bądź cierpliwa-w końcu masz wprawę, walczyłaś z tym uczuciem całe trzy
            miesiące...
      • Gość: żona Re: Romans z żonatym IP: *.internetdsl.tpnet.pl 20.06.04, 00:44
        koniecznie wytrwałości! On będzie z taką jak Ty i ta której odpisujesz - w
        końcu jesteście tylko przyjemnością, nie łączą was problemy dnia codziennego -
        jesteście odskocznią dla znudzonych żonkosi - NIKIM WIĘCEJ ! Dorabiacie sobie
        filozofię do waszego... sposobu życia, a w rzeczywistości nie potraficie
        zatrzymać przy sobie mężczyzny, który ma wybór. Łapiecie to co najprostrze -
        pocieszanie nie radządzych sobie z problemami, zmęczonych odpowiedzialnością za
        dom żonkosi. To takie proste.
    • senne_marzenie odciac sie n/t 08.06.04, 12:54

      • Gość: obierzyna czemu ją juz wieszacie? n/t IP: *.internetdsl.tpnet.pl 08.06.04, 12:59
    • Gość: Fema Re: Romans z żonatym IP: *.dip.t-dialin.net 08.06.04, 13:07
      dobrze Ci radze- skoncz z nim raz na zawsze. Co to w ogole za gadka: kocham cie
      ale zony nie zostawie????!!!!!! Gdyby Cie naprawde kochal, rozwiodlby sie. Po
      prostu jest mu wygodnie, ma dwie kobiety, jedna w domu koszule prasuje i
      obiadki gotuje a druga gwarantuje seks bez zobowiazan. Wykorzystuje fakt, ze go
      kochasz i caliem niezle mu sie zyje. Nie potepiam Cie, kazdy moze sie tak
      zakochac, ja tez to przezylam. Zerwalam, bo poznalam kogo naprawde
      wartosciowego. Inaczej pewnie tez bym sie tak czula jak Ty.
      wiem, ze Ci ciezko ale dla wlasnego dobra odetnij sie od tego.On nie zasluguje
      na Twoja milosc, bo po prostu jest tchorzem i dupkiem.Powodzenia:)
      • hal9000 Re: Romans z żonatym 08.06.04, 13:13
        Gość portalu: Fema napisał(a):

        > On nie zasluguje na Twoja milosc, bo po prostu jest tchorzem i
        > dupkiem.

        A skad wiesz jakie byly motywy tego faceta? Moze tez sie zakochal?
        • Gość: mrufka Re: Romans z żonatym IP: *.internetdsl.tpnet.pl 08.06.04, 13:16
          Podobno się zakochał i podobno kocha mnie nadal, tylko co z tego? Skoro nie
          zamierza nic z tym robić, tylko tkwić w swojej "ramce' jak to określił.
        • Gość: Fema Re: Romans z żonatym IP: *.dip.t-dialin.net 08.06.04, 13:23
          dla mnie to proste-jakby sia zakochal, zostawilby zone!
          • Gość: Fema Re: Romans z żonatym IP: *.dip.t-dialin.net 08.06.04, 13:25
            a tlumaczenie, ze nie zostawie zony, bo ...( i tu dluga lista powodow) jest
            zwyklym tchorzostwem i buractwem. I nikt mnie nie przekona, ze jest inaczej. a
            my naiwne kobiety dajemy sie tylko wykorzystywac!
            • Gość: mrufka Re: Romans z żonatym IP: *.internetdsl.tpnet.pl 08.06.04, 13:44
              Jasne, masz rację. Tylko czasem tak strasznie brakuje kogoś obok. No i ta
              głupia nadzieja, która (niestety, niestety) nawet teraz kołacze mi się gdzieś
              po dnie serca. Wiem, jestem głupia i naiwna. Ale nie potrafię się odkochać na
              zawołanie.
              • Gość: Fema Re: Romans z zonatym IP: *.b.pppool.de 08.06.04, 16:55
                wiem, rozumiem Cie.ale jest takie madre przyslowie co z oczu to i z serca:)
                • Gość: boni Re: Romans z zonatym IP: *.toya.net.pl 09.06.04, 23:02
                  a ja uwazam ze mozna kochac dwie kobiety, on niekoniecznie klamal mowiac ze
                  kocha ciebie. serce czlowieka jest niepojete i chyba bardzo pojemne. moze sie
                  uzupelniecie. wierze,ze poza seksem dajecie sobie bardzo wiele, te rozmowy,
                  wspolne spedzanie czasu, to napewno piekne. nie potepiaj go ze zony nie
                  zostawi. obys nigdy, bedac zona, nie zwatpila i nie potrzebowala jeszcze kogos.
                  badz dzielna, nie wiem co ci doradzic, bo latwo sie domyslic ze wiem co
                  przezylas.
              • kraxa Re: Romans z żonatym 10.06.04, 18:22
                to sie nie odkochuj, tylko nie daj z siebie robić kretynki
        • Gość: Petrela Re: Romans z żonatym IP: w3cache.* / 81.219.246.* 08.06.04, 18:29
          Gdyby był pożądnym facetem nie oszukiwałby żony! Jest słaby i żałosny. Nie ma
          odwagi wybrać kochanki jeśli ją kocha i jest z zoną z litości albo z wygody....
          Nie zostawi jej - ale jest duża szansa, że zona go zostawi jak się o wszystkim
          dowie. Jego zycie to tylko zwykłe wygodnictwo i egoizm!!!! Rani kochankę i
          zrani zonę gdy wszystko sie wyda. Tylko, że ta druga będzie to przeżywała
          znacznie gorzej.... Cała ta sytuacja jest okropnie smutna. Ale to ostatnio
          bardzo często spotykane przypadki niestety.
          • hal9000 Re: Romans z żonatym 08.06.04, 22:48
            Gość portalu: Petrela napisał(a):

            > Gdyby był pożądnym facetem nie oszukiwałby żony! Jest słaby i żałosny. Nie ma
            > odwagi wybrać kochanki jeśli ją kocha i jest z zoną z litości albo z
            > wygody....
            ...
            > Rani kochankę i zrani zonę gdy wszystko sie wyda.

            Nie dość, że rani żonę to jeszcze i biedną kochankę...
            Brak odwagi aby wybrać kochankę... A decyzja aby wrócić do żony to
            tchórzostwo... Co za skurczybyk... :-)
          • Gość: boni Re: Romans z żonatym IP: *.toya.net.pl 09.06.04, 23:05
            wszystkie jestescie niesprawiedliwe, dziewczyna sie miota a wy ja dolujecie.
            chyba nie wiecie co znaczy zakochac sie i nie myslec racjonalnie. upokorzanie
            jego nic nie da, ona nie ma go znienawidzic!! opanujcie sie. ja mialam kiedys
            romans z zonatym facetem i spotkalam go teraz po 4 latach. wiem ze mnie kochal,
            ale ja nie wymagalam od niego rozwodu. bylismy sobie potrzebni na pewien etap
            zycia i jestem mu za to wdzieczna.
      • Gość: duncan Są dwie strony IP: *.client.comcast.net 09.06.04, 05:36
        Wypowiedzi zdają się potępiać mężczyznę, ale w romansie są dwie strony. Pula
        mężczyzn żonatych w sposób oczywisty zawiera tych lepiej nadających się do
        długotrwałego związku. Na zewnątrz tej grupy, powyżej pewnego wieku, będą
        głównie osobnicy w jakimś stopniu felerni. Potrzebującej kobiecie łatwiej
        znaleźć zdatnego w grupie żonatych, niż przebierać w potencjanie wybrakowanych.
        To nie musi być świadome i zazwyczaj będzie przybrane we flirt, a potem głębsze
        uczucia. Jest to przeprowadzane w czysto własnym interesie, kosztem drugiej
        kobiety a może i dzieci. Mężczyzna może tę wykorzystywać, ale trudno żeby ta
        trzecia kobieta przywoływała jakieś wyższe motywy. Jak się nie uda rozbić
        związku, na rzecz stworzenia własnego, można jeszcze trochę powalczyć, ale potem
        trzeba ruszać dalej, bo życie ucieka.


        > dobrze Ci radze- skoncz z nim raz na zawsze. Co to w ogole za gadka: kocham cie
        >
        > ale zony nie zostawie????!!!!!! Gdyby Cie naprawde kochal, rozwiodlby sie. Po
        > prostu jest mu wygodnie, ma dwie kobiety, jedna w domu koszule prasuje i
        > obiadki gotuje a druga gwarantuje seks bez zobowiazan. Wykorzystuje fakt, ze go
        >
        > kochasz i caliem niezle mu sie zyje. Nie potepiam Cie, kazdy moze sie tak
        > zakochac, ja tez to przezylam. Zerwalam, bo poznalam kogo naprawde
        > wartosciowego. Inaczej pewnie tez bym sie tak czula jak Ty.
        > wiem, ze Ci ciezko ale dla wlasnego dobra odetnij sie od tego.On nie zasluguje
        > na Twoja milosc, bo po prostu jest tchorzem i dupkiem.Powodzenia:)
    • blanchet Re: Romans z żonatym 08.06.04, 13:19
      Gość portalu: mrufka napisał(a):

      > Tylko mi nie piszcie, że to złe.
      więc co proponujesz-aby ci napisać?
    • undyna Re: Romans z żonatym 08.06.04, 13:20
      Każdy jest inny (wyświechtane?-wiem), ale dla jednego jedynym wyjściem jest
      ucieczka, dla drugiego walka, a dla innego: niech dzieje co ma się dziać, widać
      tak ma być; w trzecim przypadku, nie należy zbyt wiele mysleć o swojej
      sytuacji, tylko podać się chwili.
      Nie jestem w stanie ocenić, które postępowanie jest lepsze, tak naprawdę to
      Ty musisz dokonać wyboru...
    • zwierzoczlowiekoupior Re: Romans z żonatym 08.06.04, 13:33
      Dobrze zrobiłaś. I nie chodzi mi o jego żonę (chociaż to też jest problem), ale
      o Ciebie. Co by Cię w takim związku czekało? Samotne święte, samotne sylwestry,
      randki z doskoku i świadomość, że facet przechodzi z jednego łóżka do drugiego
      (bo nie wierzę w bajki pt "że wcale ze sobą nie śpią" bez względu na to jak
      mężczyna zarzeka się). I przede wszystkim brak jakichkolwiek perspektyw na
      wspólne życie. A zresztą nawet gdyby się rozwiódł... nie męczyłoby Cie
      podejrzenie, że Ciebie traktuje dokładnie tak jak traktował byłą żonę? Wiem, że
      każda z nas chciałaby wierzyć, że z nią to będzie inaczej, że żona była podła,
      i to dlatego. Ale to bardzo rzadko jest prawdą, najczęściej mężczyzna, który
      nie potrafił być wierny w poprzednim związku, powtarza schemat w następnym.
      Jeśli możesz - to utnij te kontakty, albo chociaż je maksymalnie ogranicz, w
      przeciwnym razie wcześniej czy później ponownie wylądujecie w łóżku.
      Pozdrawiam
      Zwierzak
      • Gość: samica Re: Romans z żonatym IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 16.06.04, 00:32
        "Dobrze zrobiłaś. I nie chodzi mi o jego żonę (chociaż to też jest problem)"
        Żona to nie problem!!! Zona to osoba, którą on kiedyś wybrał, coś zaplanował i
        której przyrzekał - tralala.
        Dziewczynki, czemu robicie innym to, czego same pewnie nie chciałybyście
        przeżyć - tj. odkryć, że wasz facet(mąż)ma romans. Ze strony kochanki to
        superfrajda, adrenalinka, coś zakazanego, jak w filmach, a ze strony żony
        tragedia.
        Skąd macie przekonanie, że żona rzuci tego zdrajcę? Jak kocha, to nie rzuci.
        Albo na złość.
        • Gość: lala Re: Romans z żonatym IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 16.06.04, 12:19
          Otóz to. Co racja to racja.
    • Gość: mrufka Re: Romans z żonatym IP: *.internetdsl.tpnet.pl 08.06.04, 13:38
      Kochani wszyscy jesteście. I naprawde mi lepiej dzięki wszystkim Waszym radom,
      nawet jeśli ciągle nie mogę się zdecydować co dalej właściwie robić.
      • Gość: staraciotka Re: Romans z żonatym IP: *.internetdsl.tpnet.pl 08.06.04, 13:53
        Hej mrufka!!!
        Daj sobie spokój.Znam wiele dziewczyn (takich pod 40-tkę), które kiedyś
        uwierzyły, że je kocha. Do tej pory czekają i mają nadzieje, że dla nich
        zostawi żonę (ciągle pod telefonem, z nosem w oknie). Faceci mają wszystko, one
        nic. Ani dziecka, ani prawdziwego domu. Na prawdę nie warto tego przeżywać.
      • ivona34 Re: Romans z żonatym 08.06.04, 14:18
        a mi wcale nie lepiej. Ja mam sytuację,że mówi, że kiedyś to skończy, ale nie
        wiadomo kiedy.
        • Gość: mrufka Re: Romans z żonatym IP: *.internetdsl.tpnet.pl 08.06.04, 14:25
          Twój żonaty kochanek? Już sama nie wiem co gorsze - brak jakichkolwiek
          obietnic, czy takie mgliste. Ja nie dostałam nawet takich mglistych, i nawet
          nie potrafię powiedzieć jak długo byłabym skłonna czekać.
        • Gość: kochanica Re: Romans z żonatym IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 08.06.04, 14:29
          Czekaj , czekaj i wierz. Napewno skończy z tobą i to szybko, kiedy się żona
          dowie. Tempo będzie ekspresowe i wyskoczysz z tych ramek szybciej niż się
          spodziewasz.
          • Gość: mrufka Re: Romans z żonatym IP: *.internetdsl.tpnet.pl 08.06.04, 14:32
            To on siedzi w ramce
          • ivona34 Re: Romans z żonatym 08.06.04, 14:33
            widzisz, problem polega na tym, że kiedyś ja sama z tego związku uciekłam
            przez wzgląd na tzw. zasady ludowe. Tyle, że on szukał mnie przez półtora roku.
            Potem było nieudane podejście rozwodowe i takie tam inne. I na razie znowu stan
            zawieszenia. Znowu uciekać? A jesli to właśnie ta miłość, a ja ją chce
            zniszczyć przez niecierpliwość?
            • Gość: mrufka Re: Romans z żonatym IP: *.internetdsl.tpnet.pl 08.06.04, 14:37
              Ale widać, że Twój się stara, czego nie mogę powiedzieć o swoim. A dlaczego
              nieudane podejście rozwodowe?
              • ivona34 Re: Romans z żonatym 08.06.04, 15:03
                Nieudane - tzn., ona wróciła, bo tak sobie postanowiła, nie zrażając się tym,
                że on mówił, że nie chce kontynuować. Ale zastosowała po prostu szantaż
                emocjonalny pt. dzieci
                • Gość: kochanica Re: Romans z żonatym IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 08.06.04, 15:14
                  i co uwierzyłaś w tę jego wersję, ze ona go santażuje.
                  A on taki święty , chciałby skończyć , ale mu nie pozwalają. HAhahaha.
                  Każdy wierzy w to co chce i co mu pasuje do jego teorii.
                • Gość: mrufka Re: Romans z żonatym IP: *.internetdsl.tpnet.pl 08.06.04, 15:18
                  Ona wróciła? To znaczy najpierw się wyprowadziła a potem wróciła? Trochę jej
                  się dziwię, jaki sens trzymać na siłę przy sobie faceta, który otwarcie mówi,
                  że woli inną? Bo w moim przypadku żona nic nie wiedziała.
                  • ivona34 Re: Romans z żonatym 08.06.04, 15:55
                    Raczej sie domyślała. A jeśli znasz kodeks rodzinny to z punktu widzenia prawa
                    lepiej się do niczego nie przyznawać
              • Gość: ewcia Re: Romans z żonatym IP: 209.53.185.* 08.06.04, 18:17
                > Ale widać, że Twój się stara, czego nie mogę powiedzieć o swoim. A dlaczego
                > nieudane podejście rozwodowe?

                Swoim? Moja droga, nigdy nie byl twoj i nigdy nie bedzie twoj. Kazdego
                wieczoru idzie do domciu do swojej, a ty zawsze bedziesz w domu sama. Pomysl o
                tym. Warto? A po drogie skoro jak napisalas ze wiesz ze robisz zle, to wiesz ze
                jego malzonce robisz krzywde. Wiec nalezy Ci sie moim zdaniem troche bolu.

                • Gość: mrufka Re: Romans z żonatym IP: *.internetdsl.tpnet.pl 09.06.04, 08:23
                  Jakie to szlachetne z Twojej strony i ile w tym zrozumienia dla uczuć innych.
                  Kochałaś kiedyś kogoś?
                  • ivona34 Re: Romans z żonatym 09.06.04, 09:04
                    Moja droga, z każdą wypowiedzią trafiasz w sedno. Rozmawiasz z nim o swoich
                    uczuciach. Bo kiedy się kocha to nie ma tematów tabu, nawet jeśli tak są one
                    nieprzyjemne. A dobrze jest powiedzieć co się czuje
                    • mrufka_z Re: Romans z żonatym 09.06.04, 10:53
                      Nie powiem, żeby te rozmowy były łatwe - nie znam faceta, który bez oporów
                      rozmawiałby o uczuciach. Ale nie wyobrażam sobie jakiegokolwiek związku bez
                      takich rozmów albo sytuacji gdy istnieją jakieś tematy tabu.
                      • ivona34 Re: Romans z żonatym 09.06.04, 11:20
                        Ale faceci też mają uczucia. Im, tak samo jak nam trudno czasem o nich mówić.
                        Zresztą tego się trzeba nauczyć, a można się otworzyć tylko jeśli się kocha.
                        • mrufka_z Re: Romans z żonatym 09.06.04, 11:32
                          Oczywiście. Sama nie należę do wylewnych - jestem książkowym przykładem
                          introwertyczki i wiele razy słyszałam, że mam serce z lodu (chociaż to bzdura,
                          bo zwykle to co mi się w środku przewala ma temeraturę lawy). Tym więcej dla
                          mnie znaczy ktoś, przed kim mogę się otworzyć do końca i który też jest w
                          stanie to zrobić. Nawet jeśli to jest bardzo trudne i bolesne.
                          • ivona34 Re: Romans z żonatym 09.06.04, 11:51
                            Ja z kolei zawsze byłam dość niedostępna i zamknięta. Ekstrawertyczką też na
                            pewno nie jestem. Ale dopiero kiedy się zaczyna mówić o uczuciach, wiele z nich
                            samej sobie uświadamiam. Jak pisałaś, nie można sie odkochać i po sprawie. Tak
                            sie załatwia zwykłe romansiki i inne układy. Trzymaj się moja droga. Na takie
                            sytuacje nie ma dobrych rad typu kochaj albo rzuć i nikt ci jej nie da. Ja sama
                            się zastanawiam, że może jestem zbyt nieciepliwa, że może gdybym to ja była
                            uwikłana w jakiś formalny związek, to oczekiwałabym cierpliwości z drugiej
                            strony. Ile? Nie wiem, trudno to powiedzieć
                            • mrufka_z Re: Romans z żonatym 09.06.04, 11:58
                              Tak, musimy się trzymać i być dzielne tylko, cholera, chciałabym żeby ktoś
                              kiedyś do mnie przyszedł i powiedział "Już nie musisiz udawać, że jesteś
                              twadrda i że jest ok. Już nie musisz być dzielna". Nie żebym się nad sobą
                              użalała - ten etap mam już za sobą. Jednak dużo łatwiej odkochać się będąc
                              ciągle w związku (wiem to po sobie) niż patrząc na niedostępnego ukochanego z
                              boku.
                            • Gość: kochanica Re: Romans z żonatym IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 09.06.04, 12:07
                              Dramat kobiet wiążących się z żonatym polega na tym, że jego i ją różnią
                              odmienne cele, oczekiwania, zapatrywania na ten związek.
                              On chce nowego , niezobowiązującego seksu, bez rozbijania małżeństwa, bez
                              zakładania nowej rodziny, bez inwestowania. On szuka przygody, potwierdzenia
                              własnej wartości .
                              Ona zaś szuka miłości, pragnie założyć rodzine, mieć dom z mężem i dziećmi.
                              Ona ucieka w taki związek, przed samotnością. Na poczatku cieszy się, ze ma
                              kogoś na zasadzie "byle tylko był nieważne ,że nie jest wolny". Potem to
                              przestaje wystarczać, chciałaby zobowiązań, pewnej stabilizacji, rozwiazania
                              tej sytuacji najlepiej na jej korzyść.
                              • ivona34 Re: Romans z żonatym 09.06.04, 12:15
                                Na pewno masz wiele racji. Problem w tym, że w całej tej historii nie idzie o
                                seks. Jeśli jest - to jest niesamowity, jeśli go nie ma to jest też
                                niesamowicie. Zwłaszcza jeśli się tak wiele rzeczy robi razem - takich
                                zwykłych, normalnych, codziennych, głupich, madrych...
        • Gość: margie Re: Romans z żonatym IP: *.kcp.pl / 213.241.45.* 09.06.04, 13:24
          Ivonka!!!! NIGDY nie skonczy,nie wierz w to!!!!! Jesli do tej pory nie
          skonczyl, to juz tego nie zrobi- dluga choroba konczy sie smiercia, tak by the
          way.
          To sa bajeczki facetow, ktorzy wiedza, ze sa kochani pzrez swoje dodatkowe
          partnerki i wykorzystuja to, swiadomie lub nieswiadomie, ale to juz nie ma
          akurat wiekszego znaczenia. Kolezanka staraciotka ma racje- chcesz tak zyc?
          sama w swieta w urodziny, kradzione noce, zadnych wspolnych wakacji, dziecko
          jesli sie zdecydujesz i on sie nie wystraszy chowane bez ojca z trudnym
          tlumaczeniem kto to jest ten pan co czasami przychodzi i mama sie z nim zamyka
          na troche w sypialni? Yo juz wolalabym byc sama, naparwde, bo to pzryjamniej
          jest nadzieja, ze sie kogos spotka, a w takim ukladzie zamykasz sie na to coc
          ci zycie moze pzryniesc... Samotnosc nie jest taka straszna, jestem sama po raz
          pierwszy w zyiuc od ponad poltora roku i jakos funkcjonuje - uwierz, sa gorsze
          rzeczy niz samotnosc, a juz na pewno jest lepsza niz zwiazek z zonatym, ktory w
          dodatku obecuje zlote gory pt. kiedys odejde od zony....
          • ivona34 Re: Romans z żonatym 09.06.04, 15:34
            Pewnie musze do tego dojrzeć, ale tak naprawde tooboje musimy to zrozumieć i
            sie z tym pogodzić. Taka wlaśnie jest miłość
    • Gość: takasama Re: Romans z żonatym IP: *.test.so / *.crowley.pl 08.06.04, 14:39
      Miła moja - stwierdzenie ze go kochasz to jedno, ale ważniejsze jest
      odpowiedzenie sobie "czy to jest dla mnie dobre". sama nie tak dawno musiałam
      odpowiedzieć sobie na takie samo pytanie. Więc wybierz to co jest dobre dla
      Ciebie, to co odpowiada Twoim potrzebom ... Wcale chyba nie jest tak, że ten
      związek dawał Ci spełnienie, nieprawdaż? Pomyśl, że w imię miłości która
      szczęścia Ci nie daje być może zrezygnujesz z innych rzeczy, czekających za
      rogiem. Ale Ty nawet nie będziesz patrzyła na to co za rogiem.
      • Gość: kochanica Re: Romans z żonatym IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 08.06.04, 14:46
        co to są zasady ludowe?
        O ramkach pisała Ivana.
        Nieudane podejście rozwodowe to znaczy - on chciałby, ale się boi.
        • Gość: marla Re: Romans z żonatym IP: *.lubaczow.sdi.tpnet.pl 08.06.04, 15:02
          dokładnie wiem co czujesz mrufko!!!!jestem w takiej samej sytuacji.Czuje że to
          milość mojego życia i nie chce jej stracić a ON jest za słaby żeby cokolwiek
          zdecydować---to jest okropne.Nie wiem co ze sobą zrobić.
          Powodzenia!!!
          • ivona34 Re: Romans z żonatym 08.06.04, 15:07
            a co jest powodem jego słabości?
        • ivona34 Re: Romans z żonatym 08.06.04, 15:07
          pewnie każdy potrzebuje jakiegoś czasu, a nie można nic na siłe. I stąd się
          bierze dylemat.
    • Gość: szyszka11 Re: Romans z żonatym IP: *.pwpw.pl / 217.17.44.* 08.06.04, 15:16
      W takich związkach najczęściej facet się bawi (na 2 strony lub lepiej), a
      kobita się szarpie (kocha jeszcze, i czy w ogóle, rozwiedzie się czy nie,
      spotka się jutro czy musi lecieć do żony (lub drugiej przydupaski) itpd. Chyba
      nie warto, może jak ktoś lubi taką huśtawkę uczuć. A powstrzymać się można
      przed takimi "zakochaniami" (wiem co mówię). Ostatnio pan przystojny na
      stanowisku był chętny na igraszki (musiałby co prawda zdążyć jeszcze do żony i
      drugiej kochanki, ale widocznie zaprawiony w bojach), ale niestety nie doczekał
      się pozytywnej reakcji (głównie m.in. z tego powodu, że udawał wieloktotnie
      przy innych paniach, że nie zna potencjalnej kandydatki na nową panią
      do "igraszek"). Dobry numerant z niego, co ? Ale znam jeszcze lepszych
      numerantów. Grunt, to chłodna głowa drogie panie i własne dobro na uwadze. Na
      RAZIE
    • le.fay Re: Romans z żonatym 08.06.04, 15:29
      pozdrowienia dla wiecznych kochanek. Czy zauważyliście, że bez względu na czas
      (w końcu to już nie takie wstydliwe i mówi się o tym oficjalnie), wiek, rady w
      tym względzie nic sięnie zmienia? zawsze są te czekające i łudzące się, że
      On... i tysiące usprawiedliwień dla Niego i tysiące usprawiedliweń dla
      sytuacji. A nie zdroweij nie czekać, brać i korzystać, wyciągnąc z
      takiego "związku" co się da dla siebie? Kochane Oni naprawdę się nie rozwiodą
      bo po co? Czasem trzeba użyć rozumu i postawić się w ich sytuacji. Pozdrowienia
      i trzymajcie się.
    • tospiga Re: Romans z żonatym 08.06.04, 15:54
      Romans z zonatym to pojscie na latwizne.
      Wizanie sie (blizsze czy dalsze) z UKSZTALTOWANYM juz facetem. Uksztaltowanym
      przez INNA kobiete.
      Romans z zonatym to nieczysta zagrywka.
      Moga ucierpiec dzieci, ktore nie sa winne, ze maja popier...ych rodzicow
      Romans z zonatym moze byc proba przejecia osiagniec faceta (najczesciej jest
      niezle sytuowany, juz sie wyszumial, moze zapewnic bezpieczna przyszlosc)
      Romans z zonatym moze wiele nauczyc, zwlaszcza mlode dziewczyny. Ale zostawia
      duze blizny.
      Trzeba miec niezwykle silna osobowosc, by sie w to pakowac.

      Lepiej nie probowac :(((((
      Wiem cos na ten temat.
      Acha - jestem facetem
      • ivona34 Re: Romans z żonatym 08.06.04, 15:58
        Problem, że jest tak samo dobrze sytuowany jak ja i pracujemy na równorzednych
        wysokich stanowiskach
        • viper39 Re: Romans z żonatym 08.06.04, 16:10
          no coz zle zrobilas zrywajac, teraz masz wyrzuty sumienia, i tesknoty, trzeba
          bylo nie zaczynac ale jak juz zaczelas i sie podobalo to po co odbierac sobie
          te przyjemnosc?
          duma w niczym nie pomoze teraz, wez sie zastanow ile tracisz, jesli wiecej
          tracisz niz zyskujesz na decyzji to trzeba zmienic decyzje
          samo to ze gosc jest zonaty przeciez nie moze goscia dyskwalifikowac w niczym...
          i pomysl o przyjemnosciach i rozmowach i usmiechach i spojrzeniach i
          pocalunkach i sexie... wspolnych kanapkach...itd
          nie mozna w zyciu miec wszystkiego wiec moze czasami lepiej miec cos co mozna
          miec....
          powodzenia
          PS.. te co doradzaja na nie same pewnie by chcialy cos takiego albo boja sie
          przyznac ze ich facet ma kogos na boku wiec odradzaja myslac ze moze wyjda z
          podobnej sytuacji ale z takich sytuacji nie ma wyjscia jak sie tam juz raz
          znalazlo

          "zycie jest proste ale ludzie sami je komplikuja"
          "w zyciu licza sie tylko chwile, reszta to tlo ktorego sie nie pamieta, wiec
          kolekcjonuj te chwile w ktorych jestes szczesliwa, abys miala co wspominac
          pozniej..."
          • Gość: Fema Re: Romans z zonatym IP: *.b.pppool.de 08.06.04, 17:05
            ja doradzam na "nie" i w ogole nie rozumiem Twojej durnej teorii! Jestem w
            superzwiazku i jeste bardzo szczesliwa i moj facet NIE ma NIKOGO na boku!
            Bylam w takiej sytuacji, mam kilka znajomych, ktore teraz to przezywaja i moge
            z cala odpowiedzialnoscia stwierdzic, ze TACY faceci NIGDY sie nie rozwodza!
            powtarzam raz jeszcze: im jest po prostu wygodnie i tak naprawde maja was
            gdzies! wbijcie sobie to do glowy najlepiej mlotkiem i przestancie bredzic, ze
            moze on was kocha, tylko jest slaby, bla bla bla. Prawda jest taka ze tacy
            faceci to cwaniaki i buraki i zabawiaja sie kosztem zakochanych kobiet.Im
            wczesniej wezmiecie sie w garsc tym lepiej dla was.dotarlo?????
            • Gość: boni Re: Romans z zonatym IP: *.toya.net.pl 09.06.04, 23:26
              ale nie kazdej zalezy zeby sie rozwiodl no co wy!! jesli jest mloda to zdazy
              jeszcze znalezc meza a poki co przezyc cos pieknego!
              • Gość: :)) Re: Romans z zonatym IP: *.warszawa.cvx.ppp.tpnet.pl 15.06.04, 20:17
                no jasne , ma czas by go marnowac bo jest mloda i odporna na wszystkie zranienia.
            • Gość: luna Re: Romans z zonatym IP: 213.16.62.* 10.06.04, 21:16
              czasami jednak sie rozwodza - wiem, bo zyje z czlowiekiem, na ktorego czekalam
              cztery lata. nigdy nie namawialam go na odejscie od zony i cierpialam katusze z
              powodu wyrzutow sumienia, ale dlugo nie potrafilam zakonczyc tego zwiazku.
              gdy nie bylam juz w stanie zniesc tej sytuacji, wyjechalam za granice. a oni
              sie wtedy wlasnie rozstali...
              przy okazji - slyszalam kiedys, ze pomiedzy dwoje naprawde bliskich sobie osob
              nie uda sie wcisnac "tej trzeciej", czy "temu trzeciemu". i naprawde w to
              wierze, nie tylko dlatego, ze to teoria korzystna dla mnie.
              jasne, ze wiekszosc romansow "na boku" nie ma przyszlosci, ale nikt mnie nie
              przekona, ze jesli jeden z partnerow zdradza, to malzenstwo nie jest kalekim
              zwiazkiem.
              • Gość: Rozzz Re: Romans z zonatym IP: *.warszawa.cvx.ppp.tpnet.pl 15.06.04, 20:16
                Luna masz racje ze jak ktos zdradza to w takim zwiazku nie bylo dobrze. Tylko ty
                wyjechalas a to on podjal decyzje. Tylko czy mloda dziewczyan ma sie pakowac w
                zwiazek ktory nie ma szans na prawna legalizacje? Chyba ze tej dziewczynie to
                nie przeszkadza. Tylko czy to jest w porzadku wobec zony i dzieci? To sa trudne
                decyzje
                i zawsze z tego wynikaja klopoty i zranienia. Nie robmy drugiemu co nam
                niemiłe.Zycze powodzenia i szczescia:)
            • Gość: Xenia Re: Fema IP: *.warszawa.cvx.ppp.tpnet.pl 15.06.04, 20:10
              Dziewczyno masz racje:)
          • Gość: Fema Re: Romans z zonatym IP: *.b.pppool.de 08.06.04, 17:08
            i co to znaczy, ze nie mozna miec wszystkiego? Jezeli Ty tak uwazasz, to
            widocznie TY nie mozesz miec wszystkiego. Ja moge i zasluguje na to ,co
            najlepsze a nie na marne resztki z cudzego stolu i lozka!
          • Gość: boni Re: Romans z żonatym IP: *.toya.net.pl 09.06.04, 23:25
            jestem za!! swietny list, trzeba kolekcjonowac piekne chwile. to mi powiedzial
            moj/nie moj: zamknij oczy i wyobraz sobie siebie za 20 lat. masz meza, trojke
            dzieci, wracacie z teatru, kina i bylo cudownie. przypominasz sobie "jego" i
            myslisz...a) ale ja bylam glupia ze to skonczylam, b) zaraz do niego zadzwonie
            podzielic sie wrazeniami z teatru. moze mozna miec dwoch?
          • Gość: Xenia Re: viper 39 IP: *.warszawa.cvx.ppp.tpnet.pl 15.06.04, 20:07
            Jakos nie chce mi sie wierzyc ze romans z zonatym gosciem ktory nie chce
            zostawiac zony jest taka latwizną. Trzeba być bez odrobiny moralnosci, nie
            kochac naprawde tylko pozadac kogos albo byc zupelnie zdesperowanym, zeby sie
            rzucac na goscia i jeszcze uwazac ze to nic takiego. Nie zmieni faktu zadna moda
            ani usprawiedliwianie przez innych tego ze zdrada i romanse na boku sa złe.
            Biedna jest ta dziewczyna i sama wie ze to nie jest dobre, tylko ciezko jest
            zapanowac nad pozadaniem. Dlatego jej wspolczuje. A ludzie nie sa zwierzetami
            zeby jak kroliki parzyc sie z kazdym kto sie nawinie, bo mi odpowiada
            seksualnie. Mamy rozum to trzeba go uzywac. Takie jest moje zdanie. Nie kazdy
            marzy o romansie i nie wszyscy sie zdradzaja.Zawsze wynikaja z tego klopoty,
            jakies zale, rany. Jest wielu fajnych, wartosiowych facetow i to wolnych , tak
            samo dziewczyn. Bez zasad moralnych dlugo nie pociagniemy, szkoda tyko
            dzieci.Powodzenia. Xenia
        • tospiga Re: Romans z żonatym 08.06.04, 16:14
          ivona34 napisała:

          > Problem, że jest tak samo dobrze sytuowany jak ja i pracujemy na
          równorzednych
          > wysokich stanowiskach

          To tym bardziej zrobcie sobie maly romans. Ale..
          ostroznie!
          I zeby NIKT nie ucierpial!

      • Gość: Nika Re: Tospiga:) IP: *.warszawa.cvx.ppp.tpnet.pl 15.06.04, 19:48
        Jestes chyba uczciwym, facetem. Szkoda , ze takich jest mało. Zgadzam sie z tym
        co napisales. Wpakowanie sie w trojkat zawsze kaleczy. pozdrawiam
    • senne_marzenie zeby skrocic cierpienia n/t 08.06.04, 17:01

    • bobor5 Re: Romans z żonatym 08.06.04, 17:37
      Niestety też mam to za sobą - mam nadzieję, że za sobą! Jeśli on nie chce
      odejsc od żony, to jestes skazana na wieczną tęsknotę. Ja zdecydowałam się na
      romans ze świadomością, że nigdy nie będę go mieć i przypłaciłam to depresją.
      Nie chcę więcej depresji i nie chcę nieustannego czekania i niespełnienia. Kto
      wie, a może to ta niedostępność czyniła go jeszcze bardziej atrakcyjnym?

      Kończę z tym, mimo że jest moją największą namiętnością. Żonatą namiętnością.
      Cieszę się, że do tego dojrzałam.

      Powodzenia.
    • Gość: yaga Re: Romans z żonatym IP: 217.137.91.* 08.06.04, 18:29
      Przeczytalam ponizsze posty i mam tylko jedna odpowiedz. Uciekaj!!!.
      Przezylam zauroczenie, "milosc" szalenstwo i nie wiem jak to nazwac z zonatym
      facetem. Trwalo 7 lat z przerwami. Nikomu nie zycze. Po tym stwierdzam ze
      najciezsza robota jest czekanie. Nic tak bardzo nie wyczerpuje, nie oslabia i
      nie przygnebia jak wlasnie czekanie. 7 lat to kawal czasu.
      W srodku upjnej nocy nagle telefon i moj ukochany lekko zmieszany mowi mi o
      obowiazkach zawodowych i kosztorysach na jutro i zaczyna sie ubierac - czy to
      moze znasz, a zaplanowany weekend i nagle: nie moge, dzicko ma goraczke,
      klasowke, sraczke...., znasz? Nie moge przyjechac, czekam na kontrahenta...,
      znasz? Moja zona jest w szpitalu, przeciez nie moge jej tak zostawic..., Nie
      spotkamy sie w niedziele, zona zaprosila moja matke na obiad...?
      Przez tyle lat nazbieralo sie tego znacznie wiecej.Do tego doszly dlugi bo
      przeciez nie moglam wymagac od tak zpracowanego ojca poswiecen i sama placilam
      za hotele, benzyne, wyjazdy etc. Zajeta czekaniem nie mialam czasu zajac sie
      wlasna kariera, awans przeszed kolo nosa, pojawily sie problemy finansowe,
      kochanek wtedy byl obloznie chory i przebywal w szpitalu. Kiedy przychodzilam
      spogladal ukradkiem na zegarek zebym przypadkiem nie spotkala sie z zona. Zona
      zreszta doskonale wiedziala o moim istnieniu. Sama wielokrotnie do mnie
      dzwonila z pytaniem: gdzie tez malzonek przebywa i nie przyjmowala do
      wiadomosci mojej niewiedzy na ten temat.
      Kiedys w koncu nie wytrzymalam. Zmienilam telefon, prace, auto. Przestalam byc
      zauwazalna dla niego. Juz nie mogl sie helpic, ze widzial moj samochod na
      parkingu.
      Od jakiegos czasu jestem zona wspanialego mezczyzny.
      Roznica jaka mi sie objawila jest porazajaca. Moge powiedziec tylko jedno!
      zaluje tych 7 lat i swoich uczuc do tamtego faceta.
      I nie ma znaczenia, ze na imieniny, urodziny i gwiazdke nadal przysyla mi
      zyczenia, nie ma znaczenia, ze stara sie widywac moja corke i przekazuje dla
      mnie zyczenia, pozdrowienia etc. Dla mnie jest juz przeszloscia. Ile mnie to
      kosztowalo, wole nie myslec.
      • viper39 Re: Romans z żonatym 08.06.04, 18:55
        Odpowiadasz na :
        Gość portalu: yaga napisał(a):
        > Przeczytalam ponizsze posty i mam tylko jedna odpowiedz. Uciekaj!!!.

        o matko rozplakalem sie bardzo... wzruszony jestem doglebnie
        sluchaj on ciebie tez wzruszal "doglebnie" pewnie,
        ale do rzeczy, gdybys byla tak nieszczesliwa nie siedzialabys z kims 7 lat na
        obietnicach, ale zerwalabys dawno, z tego co piszesz wiedzialas w co sie
        pakujesz nic nie wspominasz o obietnicach, itd, znaczy chcialas tego z
        premedytacja, nawet rozmawiajac z jego zona nie mialas wyrzutow bo wiedzialas
        ze znow przyjdzie, i jej i tobie bylo wygodnie w danym momencie zycia, no i
        jemu tez bylo wygodnie, a teraz goscia odrzucasz, i marudzisz, daj sobie luzu
        dziewczyno, pamietaj o jednym 7 lat nie bylo pomylka, bo albo robilas to z
        premedytacja i bylo tobie wygodnie albo jestes kompletna idiotka ktora liczyla
        na gruszki na wierzbie,
        7 lat wspomnien, mozesz wybrac "musze uciekac na zebranie", sraczke dziecka czy
        cos innego a mozesz wybrac te wspaniale chwile i rzeczywiscei widziec korzysc w
        tych 7 latach i nie dolowac siebie bo to nie on ciebie dolowal to ty sama sie
        dolowalas
        a ten twoj wspanialy mezzyzna jak juz oswoi sie z sytuacja bedzie mial tez
        romans, ty byc moze bedziesz miala przy swoim wspanialym mezczyznie romans, i
        jakos to spowszednieje, bo takie to zycie jest, nigdy nie ma wszystko albo nic,
        jest cos po srodku w roznych kolorach teczy a nie tylko czarno biale



        • onionka Re: Romans z żonatym 08.06.04, 19:03
          sluchaj on ciebie tez wzruszal "doglebnie" pewnie,
          no jasne, ze doglebnie. Byl aboslutnie bezkonkurencyjny. I nie siedzialam z nim
          ale czekalm na niego a to roznica.
        • Gość: boni Re: Romans z żonatym IP: *.toya.net.pl 09.06.04, 23:29
          viper jestes dla mnie strasznie madra osoba (facetem?) trafiasz w sedno
      • Gość: mrufka Re: Romans z żonatym IP: *.internetdsl.tpnet.pl 09.06.04, 08:22
        Ja nie jestem osobą przesadnie cierpliwą, ale kiedyś wydawało mi się, że jeśli
        na czymś będzie mi bardzo, ale to bardzo zależało - to mogę czekać w
        nieskończoność. Bzdura totalna. Tak, to czekanie mnie zabijało - całe życie
        podporządkowane tylko temu, żeby dostosować się do niego. Uważam, że zasługuję
        na coś lepszego i powiedziałam mu to. No bo co z tego, że mówi, że nadal mnie
        kocha???
        Ale postanowiłam nie skreślać go definitywnie jako człowieka. To taki mały
        eksperyment, który przeprowadzam właściwie na sobie. Widzisz, ja zawsze miałam
        ogromne problemy z wybaczaniem. Gdy ktoś mnie skrzywdził, potrafiłam "pławić"
        się w negatywnych uczuciach i podsycać je w sobie. A tym razem postanowiłam
        inaczej. Coś w tym jest, że lepiej wspominać te dobre chwile niż powtarzać
        sobie cały czas jaka to z niego świnia i jak podle mnie potraktował.
      • Gość: pooh Re: Romans z żonatym IP: *.torun.mm.pl 02.07.04, 08:52
        Szczerze Ci życzę byś miala okazję sprobować teraz jak to jest być zdradzaną
        żoną;)))spróbuj się wtedy wczuć w rolę kochanki opuszczonej przez twojego męża
        jak wasze dziecko będzie mialo sraczkę;)
    • Gość: Mrufka(wanadoo.fr) do POLSKIEJ mrufki IP: *.w193-251.abo.wanadoo.fr 08.06.04, 22:56
      Mrufko z POLSKI, czy naprawde nie stac Cie na WLASNE ORYGINALNE pseudo, czy
      musisz podbierac nick'i innych?

      Mrufka(wanadoo.fr)
      • Gość: mrufka Re: do POLSKIEJ mrufki IP: *.internetdsl.tpnet.pl 09.06.04, 08:12
        Z tego nicka korzystam od lat w różnych miejscech, a na tym forum jestem
        pierwszy raz i chyba się nie spodziewasz, że sprawdzę wszystkie używane nicki,
        żeby przypadkiem nie "zagarnąć" czyjegoś?
      • mrufka_z Re: do POLSKIEJ mrufki 09.06.04, 08:43
        Ale od tej chwili będe występowała jako mrufka_z, żebyś się wiecej nie
        stresowała, ze ktoś się pod ciebie podszywa :-)
        • Gość: ewwwwcia romans zonatym IP: *.piotrkow.cvx.ppp.tpnet.pl 09.06.04, 10:25
          Jesli on nie zamierza odejsc, nawet takiej mysli nie dopuszcza odetnij sie,
          poki Twoje zycie stanie sie pasmem zadreczania samej siebie i jednoczesnie
          usprawiedliwiania, ze przeciez go nie kochasz, to tylko przyjazn. A jesli
          kiedys rzeczywiscie rozstanie sie z zona i Ciebie kocha to Cie odnajdzie-wierz
          mi!!!
          • Gość: errata Re: romans zonatym IP: 62.233.135.* 09.06.04, 11:48
            Uciekaj! dobrze Ci radzę... sama przez to przeszłam... u mnie było inaczej bo
            on ciągle obiecywał, że TO zrobi i ciągle były za każdym razem inne powody
            dlaczego nie może... nie mają dzieci, nawet nie mieszkają ze sobą (tzn. ona
            bywa we wspólnym mieszkaniu i nie chce się zgodzić na rozwód...) zmarnowane 8
            lat...
            • mrufka_z Re: romans zonatym 09.06.04, 12:02
              Uciekłam już, uciekłam. Tylko to cholerne serce nie daje mi spokoju. Może
              wyrwać?
              • ivona34 Re: romans zonatym 09.06.04, 12:11
                No ja to sformułowałam, jako konieczność urwania sobie glowy..
                • mrufka_z Re: romans zonatym 09.06.04, 12:45
                  Czegokolwiek by zabrakło - trochę utrudnia życie... :-)
    • Gość: tolo Jestem żonaty i zdradzam... IP: *.bielsko.dialog.net.pl 09.06.04, 12:44
      Wiesz mrufka, potrafię zrozumieć faceta, ale rozumiem także Ciebie.
      Mam kochankę, jest wspaniałą kobietą, jest we mnie zakochana.
      Dla mnie jest rówież bardzo ważną osobą. Jednakże sprawa od samego początku
      postawiona była jasno - nie rozwiodę się. Choć czasem mówi o tym, ucinam szybko
      temat. Żony nie kocham, ale jest moją przyjacółką i nie ma w domu żadnych
      kłótni, awantur, czy tego typu "imprez". Dlaczego zdradzam...? Z kochanką
      opczywam, dużo rozmawiam, kocham się tak jak lubię, jest dla mnie tą kobietą,
      którą szukałem, ale nie zdążyłem znaleźć, bo wcześniej sam zostałem "złapany";).
      Choć mój związek jest udany i nie mogę nażekać, to potrzebuję jeszcze czegoś,
      tego o czym wspomniałem wcześniej - najlepiej gdyby udało się "zmiksować" obie
      kobiety - powstałby mój ideał.
      Wiem, że ona cierpi z tego powodu, ale jest to jej świadomy wybór. Wiem, że
      stara się kogoś znaleźć, że szuka, ale chyba za bardzo patrzy przez mój
      pryzmat, na tych facetów.
      Jest nam dobrze, tu i teraz, co będzie później - nie wiem. Ja chce swoje życie
      przeżyć przeżyciami, jestem egoistą ale z zasadami.
      Myslę, że ten facet jest w podobnej sytuacji. Tu nie chodzi tylko o sex na
      boku. Sex jest dodatkiem ważnym choć chyba nie najważniejszym, tak jest
      przynajmniej u mnie.
      Nic Ci mądrego nie doradzę, ponieważ to wszystko jest kwestią spojrzenia na
      życie, wychowania, oczekiwaniami..... Nie wiem ile masz lat, ale fakt jest
      taki, jak już wspomniał któryś z przedmówców, że im więcej ma się lat, tym
      więcej jest w swoim roczniku wybrakowanych ofiar życiowych. Czas ucieka.....

      Pozdarwiam
      • mrufka_z Re: Jestem żonaty i zdradzam... 09.06.04, 14:11
        > Wiem, że ona cierpi z tego powodu, ale jest to jej świadomy wybór. Wiem, że

        > Jest nam dobrze, tu i teraz

        Te zdania troszkę sie wykluczają, nie uważasz? A czy twoja żona wie i
        akceptuje, że jest dla ciebie tylko przyjaciółką? I czy chcesz powiedzieć, że w
        związku z tym w ogóle z nią nie sypiasz?
      • Gość: Obiektywna Re: Jestem żonaty i zdradzam... IP: *.futuro.pl 09.06.04, 14:14
        Pomyślałeś co czuje żona? Czy ona jest temu winna że ją oszukujesz? Może kiedyś
        zostawi cię żona, dzieci i kochanka. Ciekawe co wtedy powiesz. Nikt nie ma
        prawa ranić drugiej strony... Przemyśl to. Każdy kij ma dwa końce
    • Gość: Obiektywna Re: Romans z żonatym IP: *.futuro.pl 09.06.04, 14:09
      Nie pomyslisz mufka, że kiedyś będziesz żoną i może cię to samo spotkać co
      teraz robisz tej kobiecie? Jak myslisz jak ona się czuje? Czy ona jest temu
      winna że była pierwszą? Wszystko wraca....... a ty jesteś zwykłą ..... i w
      dodatku głupią
      • mrufka_z Re: Romans z żonatym 09.06.04, 14:14
        Jak ja lubię takie zdecydoane opinie. Zwłaszcza od osób, które
        (najprawdopodobniej) nigdy nie były w takiej sytuacji. Ona nie cierpi, bo nie
        wie. Cierpi on i ja. Ale ty pewnie powiesz, że nam się należy. Może i tak. Ale
        czy to moja wina, że jestem druga?
        • Gość: Obiektywna Re: Romans z żonatym IP: *.futuro.pl 09.06.04, 14:18
          Powiem to jeszcze raz - Nikt nie ma prawa ranić innych osób. Żona się dowie, bo
          zawsze się dowiaduje. A Ty możesz kiedys byc w podobnej sytuacji i co wtedy
          zrobisz będąc żoną z 2 dzieci? Ciekawe. Jesteś egoistką. A egoistka przyciąga
          samych egoistów. W konsekwencji dostałaś na co zasłużyłaś. Nie sądzisz?
          • mrufka_z Re: Romans z żonatym 09.06.04, 14:27
            Nie, nie sądzę. Uważam, że mam takie samo prawo do szczęścia jak ona. To nie
            chodzi o to, żeby kogoś zranić z pełną premedytacją. Wszyscy jesteśmy egoistami
            i nie mów, że nikogo nigdy nie zraniłaś. Mam cierpieć, bo zakochałam się w
            żonatym facie? Wierz mi, cierpię. Każdego dnia, codziennie, bo nie mogę byż z
            człowiekiem którego kocham. Łatwo być bezwzględnym, prawda?
      • Gość: basia z II c Re: Romans z żonatym IP: *.warszawa.cvx.ppp.tpnet.pl 10.06.04, 21:51
        Mruweczko . Zostaw tę miłość i zapomnij o niej . Byłam w podobnej sytuacji jak
        Twoja . On był moją pierwszą młodzieńczą miłością . Po wielu latach od dość
        burzliwego rostania nieoczekiwanie się zjawił . Pełen rozgoryczenia co do
        swojej żony ,ona go nie rozumie , nie akceptuje jego nawyków , trybu życia
        dzieci nie spełniają jego oczekiwań itd... Tylko o mnie myśli , mnie kocha ,
        nie może zapomnieć . Jak myślisz połknęłam szybko ten haczyk wraz z całą
        wędką . Byłam zauroczona , zakochana poraz drugi . I uwierzyłam w
        przeznaczenie . Tylko on , nikt więcej . Planował przyszłośc , twierdził , że
        jest w trakcie rozwodu / dziwiło mnie tylko , że to tak długo trwa /.
    • oliviaa Re: Romans z żonatym 09.06.04, 14:33
      Tak w wolnej chwili zastanów się czy ten żonaty kochanek cie przypadkiem nie
      wykorzystuje...? Coś mi tu nie pasuje.... kocha ale nie odejdzie... Jeśli się
      naprawde kocha to chce się spędzać kazdą chwile z ukochną osobą...U ciebie tego
      nie widze....
      • mrufka_z Re: Romans z żonatym 09.06.04, 14:41
        Pewnie, że o tym myślałam. Widziałam, że się starał, naprawdę się starał (np. w
        przeciweństwie do żony zawsze wiedziałam gdie jest i co robi...) tylko, że dla
        mnie było to za mało, a on nie chciał dac mi więcej. Więc teraz jest koniec,
        łzy i cała reszta (czyli woda na młyn wszystkich, którzy twierdzą, że tylko to
        mi się należy skoro jestem taka świnia).
        • Gość: magga Re: Romans z żonatym IP: *.dwory.pl / *.dwory.pl 09.06.04, 15:04
          meżczyźni sa dziwni czasami. Mój maz miał (być może ma) kochankę. Proponowałam
          mu żebysmy sie rozstali. W spokoju. nie mamy dzieci wiec jest to proste. I o
          dziwo on nie chce! Proponuję mu że wyjade z tego miejsca gdzie teraz mieszkam
          bo nie znosze tego miasta. Nie wiem czy mnie kocha czy ja kocha. Myslę że nie
          kocha ani jej ani mnie tak naprawdę. Myślę ze leczy swoje kompleksy. Raz juz
          odeszłam od niego, prosił żebym wróciła i zrobiłam to. Teraz już nie odchodzę,
          bo już nie mam na to siły. Poprostu zbyt wiele mnie poprednie odejście
          kosztowało. Zresztą myslałam ze on zkorzysta z mojego odejścia i się rozwiedzie
          ale ciagle do mnie przyłaził...
          A poza tym dlaczego mam rozwiazac im problem i podejmować za nich a szczególnie
          za niego decyzję??
          On jej nie podejmie na 99%. i czasem sie tylko dziwie na co ona liczy? trwa to
          już dwa lata.
          Bo ja juz nie licze na nic...
          • mrufka_z Re: Romans z żonatym 09.06.04, 15:20
            Twój post jest dowodem, że obydwa "gatunki" są równie dziwne.
        • oliviaa Re: Romans z żonatym 09.06.04, 15:09
          ale ja nie twierdzę że "dobrze ci tak" poprostu jak sie kogoś kocha to serce i
          dusze by mu się oddało a jeśli on nie chciał dac ci czegoś wiecej to znaczy że
          chyba to nie była prawdziwa miłość tyko może zauroczenie....? nie osądzam cie
          kazdy żyje jak uważa za stosowne, to był Twój wybór skoro twierdzisz że to juz
          koniec to powiem ci tyle ze najlepszym lekiem na stara złamaną miłość jest nowa
          miłość :-) głowa do góry
          • mrufka_z Re: Romans z żonatym 09.06.04, 15:16
            To jeszcze tylko poproszę o radę jak się zakochać w innym skoro nadal kocham
            jego i będzie super :-)))
            • oliviaa Re: Romans z żonatym 09.06.04, 15:26
              heheheh no tego kochana to ja nie wiem :)nie ma na to recepty:)nie mozesz
              siedziec zamknieta w 4ch scianach bo bedziesz myslala o nim zacznij normalnie
              zyć, a wkońcu cie dopadnie TA milosc:)
            • oliviaa Re: Romans z żonatym 09.06.04, 15:49
              heheheh a tego kochana to ja juz nie wiem co zrobic:) poprostu normalnie żyj i
              nie siedz w 4ch scianach bo bedziesz myslala o nim. Żyj a TA miłość wkoncu cie
              dopadnie ;))
    • janowski Re: Romans z żonatym 09.06.04, 15:28
      a czemu niby nie można poromansować z żonatym?
      żonaty to nie mężczyzna? nie umie dogodzić?
      baj
      • Gość: Nelka Re: Romans z żonatym IP: *.pl / 193.24.200.* 09.06.04, 15:43
        Mrufko, naprawdę postaraj się znaleźć w sobie siłę by zapomnieć o nim. W
        przeciwnym razie będziesz budować swoje szczeście na nieszczęściu kogoś innego
        (żony tego faceta, dzieci??). A takie szczęście nie jest prawdziwe. Nawet gdyby
        odszedł dla Ciebie od żony, będziesz "tą złą", "tą drugą", znajdzie się sporo
        osób, które będą chciały Ci dopiec (wiem coś o tym bo sama ostro dopiekłam...
        swojej macosze.
        • mrufka_z Re: Romans z żonatym 09.06.04, 15:50
          Cóż, na tej samej zasadzie można chyba powiedzieć, że ona jest ciągle
          szczęśliwa dzięki mojemu nieszczęściu...
          Ja wiem, że nie ma złotego środka i zawsze ktoś będzie cierpiał. Żyjemy w
          kulturze, w której "ta pierwsza" ma większe prawa, a ja słyszę "jak mogłaś w
          oogóle spjrzeć na żonatego".
          Jestem prawie pogodzona z rezygnacją z niego, chociaż zawsze ta ostatnia
          drobinka głupiej nadziei się po człowieku plącze.
          • oliviaa Re: Romans z żonatym 09.06.04, 16:00
            nadzieja może sie i plącze, ale z nim raczej sobie życia nie ułożysz więc nie
            pozostaje ci nic innego jak o nim zapomniec.
          • viper39 Re: Romans z żonatym 09.06.04, 16:05
            no tak wszystkie tutaj wspolczuja sobie.. kobietkom a co z meczyzna?
            no wlasnie uwiodla go jakas wolna kobieta a on biedny zonaty mezczyzna co ma
            robic? ciezko odmowic pomocy potrzebujacej kobiecie, ona chce, a on z dobrym
            sercem pomaga, pozniej przezywa stresy, bo ona chce wiecej a on wiecej dac nie
            moze, pozniej glupie rozstania i schodzenia sie
            ona czeka on czeka, ona chce ale nie chce i zrozum tu babe
            cholera swiat skomplikowany jest strasznie a kobiety komplikuja ten swiat
            jeszcze bardziej, najpierw sie zadawac chca z zonatymi pozniej marudza ze im zle

            a tak na marginesie to przeciez nie ma w tym nic zlego
            bo co zlego w przyjazni?
            w ciekawie spedzonym czasie?
            w uczuciach ktore sa poddawane roznego rodzaju probom?
            w cwiczeniu charakteru?
            w czekaniu?
            w kochaniu?
            w sexie?
            wspolnych wspomnieniach?
            wspolnie spedzanym czasie?
            rozmowach?
            i w tej nadzieji? podobno glupiej
            itd.....
            • mrufka_z Re: Romans z żonatym 09.06.04, 16:09
              W moim przypadku uwiedliśmy się nawzajem.
              A na każde Twoje pytanie w zasadzie odpowiedź mogłab brzmieć - nic złego. W
              zasadzie, bo prawdziwe odpowiedzi zależą od kontekstu sytuacyjnego.
            • oliviaa Re: Romans z żonatym 09.06.04, 16:12
              No pewnie jeszcze pożałujmy "biednego" faceta bo jest skrzywdzony.... nie
              doczekanie... jeśli ma żonę to musiał jej ślubować, to w takim razie powstaje
              pytanie po co to robił??? żeby okłamywać żonę... bo to sie mija z celem.
              Pozatym wina leży po środku.
            • Gość: vkk Re: Romans z żonatym IP: *.internetdsl.pl / *.internetdsl.tpnet.pl 10.06.04, 19:05
              I (jeśli pozwolisz ) moje-nie moje dopowiedzenie ... Marek Hłasko napisał
              w "Ósmym dniu tygodnia: "Każde dobre uczucie ludzkie jest święte i nie ma
              żadnej gwarancji, że raz jeszcze w życiu człowiek będzie chciał się wygłupiać i
              dawać drugiemu człowiekowi tak samo wiele, a o to przecież chodzi."
              Wiem to dobrze, bo sama "i chciałabym i boję się", więc żałuję każdej ważnej
              chwili z przeszłości, tego, że chciałam być "mądrzejsza", "lepsza" i wydawało
              mi się, że stać mnie na wszystko... A dziś coraz częściej myślę, że "Każde
              szczęście przychodzi złą drogą" ( też Hłasko ).
          • Gość: Nelka Re: Romans z żonatym IP: *.pl / 193.24.200.* 09.06.04, 18:26
            Co Ty w ogóle piszesz!? On JEJ przysięgał miłość, wierność itd, to JĄ pokochał
            i to z NIĄ chciał spełnić resztę życia. To JEJ to przysiągł. Tobie niczego nie
            obiecywał. Wyraźnie chyba powiedział, że od żony nie odejdzie. Nie masz więc
            żadnych praw i powinnaś się z tym pogodzić. A jeśli nawet uda Ci się zniszczyć
            to małżeństwo i wskoczyć na miejsce żony, znajdzie się sporo osób, które Ci żyć
            nie dadzą. I problem nie tkwi w społeczeństwie, obyczajach, tradycji i
            przysięgach, tylko w nim i Tobie.

            Czy dla Ciebie tak uroczysta przysięga absolutnie nic nie znaczy? Można komuś
            coś obiecać, budować z nim dom, całe swoje życie, a potem tak po prostu to
            zerwać "bo pojawiła się mrufka_z"??
    • Gość: Anka Re: Romans z żonatym IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 09.06.04, 16:14
      Pozwolę sobie wtrącić się w tą burzliwą dyskusję :)
      Jeśli chcesz poznać i moje zdanie - daj sobie spokój z tym facetem. On cię
      NAPEWNO nie kocha. Przeszłam zbliżoną sytuację... Miałam męża (co prawda nie do
      końca nam się układało...), zakochałam się i po przeanalizowaniu swoich uczuć
      odeszłam do człowieka, którego pokochałam. Zastanawiałam się tylko dlatego, że
      w grę wchodziła jeszce moja córka. Jeśli kogoś kochasz PRAWDZIWIE nic nie
      stanie wam na przeszkodzie.
      Teraz cierpisz ale w końcu staniesz na nogi i zakochasz się znowu, to tylko
      kwestia czasu - czego ci życzę :)
    • jjasio Re: Romans z żonatym 09.06.04, 16:23
      i jeszcze jedno:
      nigdy nie wierz żonatemu
      • oliviaa Re: Romans z żonatym 09.06.04, 16:32
        o!!!!! zgadzam sie z przedmówcą (lub przedmówczynią) :)
Inne wątki na temat:

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka