Dodaj do ulubionych

czasem płacze....

IP: *.icpnet.pl 18.12.03, 13:30
kiedy 2 lata temu wychodziłam za mąż, nie sądziłam, ze będe czasem sobie
popłakiwać w poduszkę przez mojego męża.
nigdy się nie spodziewałam, ze właśnie z tym człowiekiem bede czasem aż tak
bardzo nieszczęśliwa....
wiem, ze takie chwile są wpisane w naszą egzystencje, ale nadal nie moge sie
z tym pogodzić. czy wy tez przeżywacie podobne rozterki?
Obserwuj wątek
    • Gość: serene Re: czasem płacze.... IP: *.7bulls.com 18.12.03, 13:31
      a czemu jestes z nim nieszczesliwa?
    • Gość: ... Re: czasem płacze.... IP: *.dip.t-dialin.net 18.12.03, 13:34
      a coz on ci takiego robi??

      ...
    • Gość: k.j Re: czasem płacze.... IP: *.internetdsl.tpnet.pl 18.12.03, 13:46
      ale konkretnie przez co placzesz? co on takiego robi?
      • Gość: łezka Re: czasem płacze.... IP: *.icpnet.pl 18.12.03, 14:55
        nie będę tu opisywać szczegółowo wszystkich przykrych sytuacji, bo to nie jest
        tak naprawde istotne. chodzi ogólnie o to, ze okres narzeczeństwa jest
        generalnie lepszy niz małzeństwo. w małżeństwie nie jesteśmy juz dla siebie
        tak wyjątkowi, codziennosc wkrada sie w tę wielką miłość i czasem trzeba
        b.duzych starań, żeby ten ogien jeszcze sie tlił.
        latem dowiedziałam sie np. ze mojego męża wszystko nudzi, a w szczególności
        jego żona... nie chciałoby sie wam płakać?
        wiele przeszlismy od tamtego czasu. urodził nam sie synek, były kłótnie i
        rozmowy, wspominanie o rozstaniu. teraz jest bardzo dobrze, ale kiedy
        nadejdzie nastepny kryzys, za miesiąc, rok czy 5 lat? któż to wie......
        • Gość: k.j Re: czasem płacze.... IP: *.internetdsl.tpnet.pl 18.12.03, 15:12
          chcialo by sie..
          ja co prawda nie jestem zamezna, ale uwazam ze poczatki zwiazkow sa swietne, a
          potem to roznie bywa.. przynajmniej u mnie tak jest wlasnie i niestety chyba
          juz niedlugo..
          • helenka23 Re: czasem płacze.... 21.12.03, 19:17
            ja niestety chyba rozumiem o co chodzi. Nie moge powiedziec, ze jestem
            nieszczesliwa, ale bywa tak, ze tesknie za tym co bylo kiedys, co
            niejednokrotnie wywyoluje lzy.. Nie wiem co zrobic, zeby wrocil ten ogien
            sprzed lat, nie wiem czy umiem go znowu w sobie rozpalic. Jestesmy ze soba tak
            blisko, ze brakuje mi tajemnicy, czegos co moglabym w Nim jeszcze odkryc...
            Wychodzac za maz wierzylam, ze zawsze bedziemy dla siebe kims wyjaktowym i
            jedynym, a teraz az czasem boje sie swoich mysli...
Inne wątki na temat:

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka