Dodaj do ulubionych

Bić czy nie bić, oto jest pytanie

IP: *.poznan.sdi.tpnet.pl 11.08.01, 17:49
Jestem ojcem dwóch rozkosznych chłopaków-łobuziaków - 6 i 9 lat. Czasem
zastanawiam się, skąd u nich takie pomysły? Ostatnio przeżywają fascynację
zabawami na pobliskich budowach, aż mi włosy dęba stają, jak pomyślę co tam się
moze stać. Tłumaczymy z Żoną, pilnujemy, ale zawsze jakoś sie wymkną. W skórę
dostają rzadko, ale dostają, ostatnio wczoraj właśnie za to wchodzenie tam
gdzie nie wolno. Na szczęście miejsce budowy jest zabezpieczone i zawsze
przyłapie ich Stróż. Ciekaw jestem Waszej opinii ten temat bicia dzieci tak,
czy nie? I dlaczego?
Rodzic
Obserwuj wątek
    • Gość: eva Re: Bić czy nie bić, oto jest pytanie IP: *.grzegorzki.sdi.tpnet.pl 13.08.01, 12:14
      bić do skutku
      • Gość: buba Re: Bić czy nie bić, oto jest pytanie IP: *.grzegorzki.sdi.tpnet.pl 13.08.01, 12:15
        ww
      • Gość: ??? Re: Bić czy nie bić, oto jest pytanie IP: *.chello.pl 18.08.01, 22:13
        To ja współczuję twoim dzieciom o ile je masz
      • Gość: rysiacze Re: Bić czy nie bić, oto jest pytanie IP: 193.59.130.* 29.08.01, 08:09
        Psychologia
        Mały klaps od czasu do czasu nie zaszkodzi

        Rózga pod ręką

        Nie należy karać małych dzieci biciem, ale mały klaps od czasu do czasu,
        wymierzony z umiarem i w uzasadnionej sytuacji - nie zaszkodzi. Najnowsze
        badania w USA podważają ideę bezstresowego wychowania.


        - Nie jestem zwolennikiem wymierzania maluchom kar cielesnych. Uważam jedynie,
        że nie ma podstaw naukowych, by twierdzić, że w każdej postaci są one szkodliwe
        dla rozwoju emocjonalnego i psychospołecznego dziecka - twierdzą Diana Baumrind
        i Elizabeth Owens, psycholodzy Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley.

        Wymierzane dzieciom kary cielesnej znalazły się na cenzurowanym już w latach
        sześćdziesiątych. Przykładem jest Szwecja, gdzie bicie dzieci jest nie tylko
        naganne moralnie, ale i prawnie. Małolat może nawet zaskarżyć swych rodziców do
        sądu. Wielu dorosłych w Polsce uważa jednak, że jest to przesada: mały klaps
        może bardziej pomóc w utemperowaniu charakteru dziecka, niż mu zaszkodzić.

        W USA ponad dwie trzecie pediatrów aprobuje karcenie dzieci w niektórych
        sytuacjach. Amerykańskie uczone uważają, że naganne jest zachowanie jedynie 4-7
        proc. rodziców, którzy często biją swe dzieci - nawet kilka razy w tygodniu.
        Robią to zwykle pod wpływem impulsu, uderzając czym popadnie lub potrząsając i
        rzucając nimi, czego nigdy nie można tolerować. Tak traktowanie dzieci
        faktycznie częściej mogą ujawniać antyspołeczne zachowania: kłamać, oszukiwać,
        wyżywać się na rówieśnikach. Akty gwałtu, do jakich można zaliczyć kary
        cielesne, wyzwalają gwałtowne zachowania. Często bite dziecko w odwecie może
        wyładować agresję na swych rówieśnikach.

        Nie ma jednak powodów do obaw, że okazjonalne skarcenie dziecka może bardziej
        zaszkodzić niż pomóc w jego wychowaniu - sugerują uczone powołujące się na
        badania 100 rodzin amerykańskich. Ale przyznają też, że stanowcze słowne
        upomnienie daje podobne efekty, może nawet odnieść bardziej długotrwały skutek.
        Wszystko zależy od tego, jakie są relacje między rodzicami i ich dziećmi. -
        Dorośli, którzy są konsekwentni, mają kontakt ze swymi maluchami i je kochają,
        rzadziej borykają z trudności wychowawczymi - powiedziała Diana Baumrind
        podczas kongresu Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego. Często bite
        dzieci czują się pokrzywdzone i nasila się w nich lęk przed rodzicami.

        Większy skutek może odnieść tłumaczenie maluchom, że źle postępują i
        kształtowanie w nich zdolności do empatii, czyli współodczuwającego rozumienia,
        niezbędnego we wszelkich stosunkach międzyludzkich. Takie postępowanie jest
        jednak znacznie trudniejsze, wymaga poświęcenia dziecku znacznie więcej czasu.
        Niezwykle ważny jest też przykład, jaki dorośli dają dzieciom.

        To jest niotetka z dzisiejszej rzeczpospolitej, dobre, co?
        • Gość: emigrant Lac do skutku i patrzec czy rowno puchnie a Wam podziekuja za lat 20-. IP: 198.138.227.* 18.09.01, 15:58
          > wymierzony z umiarem i w uzasadnionej sytuacji - nie zaszkodzi. Najnowsze
          > badania w USA podważają ideę bezstresowego wychowania.
          Ciekawe mieszkamw USA od lat i niewyobrazam sobie zeby ktos sie tu osmielil
          oglosic takie badania, to tak jak powiedziec w NY ze pedzie nie sa cool. Tu 3-4
          letnie potwory rzadza. W wieku 8-10 lat juz strzelaja a wieku 12 lat regularnie
          sie kurwia, w TV sa regularne showy w ktorych 12-13 letnie dziewczynki opowiadaja
          ze na przerwach maja szybki seks z ochotnikami ze starszych klas (wystepuja w
          tych programach ze swoimi matkami), albo zespolowy po szkole, wiek inicjacji
          seksualne przesunal sie do 13, zrobisz to poznij jestes dork, geek, a tu kazdy
          chce byc cool. Znam sporo kobiet amerykankich i maja wspolne motto nie mozna
          dziecka bic do niczego zmuszac bo dziecko wie najlepiej co mu potrzeba, moze i
          wie a czy mu to potem wyjdzie na dobre????
          Szwecja i Niemcy kolejne potegi bezstresowego wychowania rozniwez choduja dzieci
          potwory, a kurestwo sie szerzy wsrod mlodzierzy.

          Osobiscie bylem bardzo niegrzecznym chlopcem i przemowy mamy mialem gleboko
          gdzies jedynie ciezka reka ojca do mnie trafiala, teraz po latach jestem mu
          wdzieczny (choc jako mlodzieniec myslalem dokladnie odwrotnie, nie jest nowina ze
          dzici rozumu nie maja) a kilka lat w USA przekonalo mnie ze nalezy wrocic do
          starych przedwojennych metod, glowa rodziny musza byc rodzice, najlepiej ojciec,
          dziecko musi sluchac a zasluzone lanie nie tylko pobudzi krazenie ale wsponiale
          uczy szacunku do starszych i prostuje krete sciezki. Spojrzcie ludzi ena nasze
          spoleczenstwo, bachory nie maja juz do nikogo szacunku, sposob w jaki si
          eodzywaja do nauczycieli dzis byl nie do pomyslenia jeszcze 10 lat temu a sposob
          w jaki sie odzywali 10 lat temu byl nie do pomyslenia 20 lat temu. Za 10 lat
          bedziemy mieli Ameryke.
          >
          Gwarantuje wszystkim przeciwnikom bicia i zwolennikom bezstresowego wychowania ze
          pobyt w USA dajacy mozliwosc poznania 6-10 letnich potworow zminilby ich poglad
          na ta kwestie na zawsze.
          Oczywiscie jesli chcecie wychowac 12 letnia kurwe albo 12 letniego bandiora
          cackac sie i bedzie potem placz i zgrzytanie zebow.
          Dziecko musi znac dyscypline i swoje miejsce w rodzinie.
          A do ojca co mnie bil mam szcunek jak do nikogo na swiecie, bo to jemu
          zawdzieczam to kim jestem. Amen.
    • Gość: Marika Re: Bić czy nie bić, oto jest pytanie IP: 192.168.1.* / *.slp.pl 14.08.01, 15:44
      Uważam, że bicie dziecka może mieć skutek nie całkiem zgodny z zamierzonym.
      Według mnie dziecko karane w ten sposób uczy się przede wszystkim, jak UKRYWAĆ
      przed rodzicami nieakceptowane przez nich zachowania, aby uniknąć kary, a nie
      tego, aby zachowań tych nie powtarzać. Moja córka co prawda jest młodsza, niż
      Twoi synowie, ale już teraz widzę, że pomimo iż nie jest bita, jest o wiele
      bardziej posłuszna i - co istotne - bardziej odpowiedzialna, niż większość jej
      rówieśników. Jeśli jakieś jej zachowanie uważam za niepożądane, staram się
      pozwolić jej doświadczyć jego nieprzyjemnych bezpośrednich skutków (oczywiście
      w granicach rozsądku i bezpieczeństwa), a nie skutków pośrednich, czyli bicia.
      Zawsze tłumaczę też, jakie mogą być te skutki i moja córka bierze to sobie do
      serca .Oczywiście może się to zmienić, gdy dorośnie:)
    • Gość: a Re: Bić czy nie bić, oto jest pytanie IP: *.wroclaw.cvx.ppp.tpnet.pl 14.08.01, 18:14
      • Gość: Glen Predzej czy pozniej skonczysz w pierdlu, kryminalisto! IP: *.usask.ca 15.08.01, 23:03
        Jak Polska wejdzie do Uni to bicie dzieci bedzie aktem kryminalnym i skonczysz
        w pierdlu. Wystarczy maly donosik od sasiadow. Niektore przepisy beda moze
        nawet dzialaly wstecz na kilka lat. Ja ci na pewno nie bede przysylal cebuli.
        • Gość: NNNN Re: Predzej czy pozniej skonczysz w pierdlu, kryminalisto! IP: 195.224.164.* 28.08.01, 15:21
          Rozumu to ci Bozia nie dala, no nie, Glenie glendo?
    • Gość: julka Re: Bić czy nie bić, oto jest pytanie IP: *.lubaczow.sdi.tpnet.pl 16.08.01, 05:41
      Zdecydowanie nie bić -to niczego nie rozwiązuje.Mam dużo starsze dzieci ,nigdy
      żadnego nie uderzyłam -to upokarzające,dla dziecka i dla
      dorosłego.Rozmawiam,tłumaczę,jestem w pobliżu,zawsze mam dla nich czas,nie
      jestem obok ale z nimi-wcale nie jestem nadopiekuńczą matką.
    • Gość: kry Re: Bić czy nie bić, oto jest pytanie IP: *.chello.pl 18.08.01, 16:17
      Nie rozumiem dlaczego masz wątpliwości. Przecież twoja "metoda wychowawcza" nie
      skutkuje. Więc po co? Nie staram się nawet zrozumieć dlaczego ludzie biją
      dzieci. Widziałam scenkę jak z kabaretu. Tatuś lał starszego synka za to, że
      ten popchnął młodszego brata, krzycząc, że się nie bije słabszych.
    • Gość: 2rodzic Re: Bić czy nie bić, oto jest pytanie IP: 216.104.228.* 20.08.01, 23:23
      Nie jestem zwolennikiem bicia, ale jak trzeba biję swoje pociechy. Nie dajmy
      się zwariować z tym bezwzględnym przekonaniem, że dzieci trzeba czy też nie
      wolno bić. Każdy rodzic niech sam ocenia co jest dobre dla jego dziecka, a moim
      zdaniem bicie (nie katowanie i znęcanie) nie narusza godności dziecka i
      przynosi skutek wychowawczy. Przypadków tzw. bezstresowego wychowywania dzieci
      znam kilka i wiem czym się to nieraz kończy i znam też przypadki głupiego lania
      dzieci. Wolę być partnerem dla moich dzieci, a jak trzeba to w dupę też dam.
      Spodziewam się głosów określających mnie jako kata albo sadystę - piszcie co
      chcecie mnie to nie ruszy
      aa! moja luba ma podobne poglądy - rodzina katów :))))))
      • Gość: renka Re: Bić czy nie bić, oto jest pytanie IP: *.sympatico.ca 21.08.01, 06:34
        Kara cielesna jest obrzydliwa, ponizajaca i ludzie ktorzy jej holduja i ja
        stosuja sami powinni byc poddawani chloscie za swoje przewinienia.Ojciec za
        zalanie sie na przyjeciu powinien zostac wychlostany pejczem , za pare nedznych
        piwek z kolegami , za to i za tamto. Zamiast tlumaczenia, dyskusji i
        przekonywania-BICIE W MORDE I PEJCZEM. TO BY BYLO TAK SAMO, JAK JEST Z BITYM
        DZIECKIEM.
        Bici bija, albo zabijaja.W najlepszym wypadku znecaja sie nad swoja rodzina.
        Kiedy Polska przystapi do UE (w co watpie osobiscie i obym sie mylila)-bite
        dzieci(o to zadbaja adwokaci) wystepowc beda do sadow o odszkodowania od
        bijacych rodzicow, nie mowiac o tym, ze w swietle sprawiedliwosci i prawa
        odejda czasem na zawsze z rodzicielskich domow.I "KOCHAJACY", BIJACY TATUS
        bedzie PLAKAL Z ZALU!!!
        • Gość: klisz Re: Bić czy nie bić, oto jest pytanie IP: *.igo.katowice.pl 21.08.01, 09:36
          moje poglądy pokrywają się z 2rodzicem, nie dajmy się zwariować! Tacy ludzie,
          jak renka to oszołomy, które, podejrzewam, nie mają dzieci.
        • Gość: 2rodzic Re: Bić czy nie bić, oto jest pytanie IP: 216.104.228.* 21.08.01, 11:18
          Gość portalu: renka napisał(a):

          > Kara cielesna jest obrzydliwa, ponizajaca i ludzie ktorzy jej holduja i ja
          > stosuja sami powinni byc poddawani chloscie za swoje przewinienia.Ojciec za
          > zalanie sie na przyjeciu powinien zostac wychlostany pejczem , za pare nedznych
          >
          > piwek z kolegami , za to i za tamto. Zamiast tlumaczenia, dyskusji i
          > przekonywania-BICIE W MORDE I PEJCZEM. TO BY BYLO TAK SAMO, JAK JEST Z BITYM
          > DZIECKIEM.
          > Bici bija, albo zabijaja.W najlepszym wypadku znecaja sie nad swoja rodzina.
          > Kiedy Polska przystapi do UE (w co watpie osobiscie i obym sie mylila)-bite
          > dzieci(o to zadbaja adwokaci) wystepowc beda do sadow o odszkodowania od
          > bijacych rodzicow, nie mowiac o tym, ze w swietle sprawiedliwosci i prawa
          > odejda czasem na zawsze z rodzicielskich domow.I "KOCHAJACY", BIJACY TATUS
          > bedzie PLAKAL Z ZALU

          hej renka !
          czy zapisałaś się już do antyglobalistów ? polecam ! oni mają też takie proste
          pomysły na życie.
          i rada: nie staraj się myśleć, po co ? lej innych za poglądy w mordę !
          pozdrowienia :)
          • repo Re: Bić czy nie bić, oto jest pytanie 22.08.01, 21:23
            Popieram Renkę. Ktoś kto bije brak mu argumentów, sam obnaża własną bezsilność.
          • Gość: renka Re: Bić czy nie bić, oto jest pytanie IP: *.sympatico.ca 23.08.01, 11:13
            Moje uwagi sa czysto retoryczne.Po prostu odwracam sytuacje:Co by bylo, jakbys
            sam doswiadczyl tego, na co narazzasz swoje dziecko.Ale pamietaj, ten bijacy to
            musialby byc ktos z autorytetem (tak jak ty do swojego dziecka), np TWOJ SZEF.
            Co ty na to? A co by powiedziala na to twoja zona? Zadowolona by byla?
            Generalnie uwazam, ze wszystkie problemy mozna zalatwic bez kar
            cielesnych.Trzeba tylko chciec, drogi tatusiu.
        • Gość: Marta Re: Bić czy nie bić, oto jest pytanie IP: *.et.put.poznan.pl 23.08.01, 11:10
          Jest różnica pomiędzy biciem a daniem od czasu do czasu pouczającego klapsa.
          Kiedy robi się to rzadko, to dziecko zrozumie, że to nie przelewki i trzeba
          naprawdę słuchać. Tłumaczenia dla dziecka w pewnim wieku czasem mogą się
          przerodzić w "przegadanie" którego dzieciak już nie słucha bądź nie rozumie.
          Nadmiar informacji też męczy, szczególnie małe dzieci.
          Moim zdaniem kiedy do tego klapsa sięgamy rzadko ale z uzasadnieniem, to jest
          to dobry środek wychowawczy. Nie chodzi o fizyczny ból (bo to tylko klaps), ale
          o ten psychiczny, że rodzic sięga do tak drastyczną formę tłumaczenia.
          Oczywiście to wychowanie dotyczy dzieci powyżej (moim zdaniem) 4-5 lat,
          wcześniej tego typu argumenty nie powinny mieć absolutnie miejsca.
    • joanna.markiewicz Re: Bić czy nie bić, oto jest pytanie 23.08.01, 16:00

      Jestem zdecydowaną przeciwniczką bicia. Nie rozwiązuje ono spraw, z takich
      zachowań rodziców nie płynie nic dobrego, ani dla dzieci, ani dla samych
      rodziców.
      Dzieci dowiadują się, że sprawy rozwiązuje się siłą, że warto mieć przewagę
      fizyczną,
      nad innymi, bo ten, kto ją ma dyktuje warunki, itp. Dla rodziców, którzy mają
      choćby odrobinę wrażliwości, jeśli nie są to osoby, dla których przemoc jest
      sposobem radzenia sobie z trudnościami dotyczącymi ich samych i otoczenia,
      sposobem na wszystko, czy dominującym sposobem kontaktowania się z
      najbliższymi - bicie najbliższych, zwłaszcza tych całkowicie zależnych od nich
      osób, musi być bolesne.
      Trzeba więc znajdywać inne sposoby wpływania na dzieci, uczenia ich co dla nich
      dobre i bezpieczne. Wymaga to więcej wysiłku i czasu, ale w przyszłości
      procentuje,
      bo dzieci wychowane bez bicia uczą się szacunku do siebie i innych.
      Nie znaczy to, że dzieciom należy pozwalać na wszystko. Ważne jest stawianie im
      wyraźnych granic, bycie konsekwentnym i są sytuacje w których trzeba być
      stanowczym. Osiągać to można nie koniecznie przy pomocy bicia
      W sytuacjach o jakich Pan pisze ważne jest zadbanie o dwie sprawy.
      Pierwsza to tak organizować sytuację, żeby dzieci nie miały możliwości znaleźć
      się w niebezpiecznym miejscu (bardziej je pilnować, poświęcić więcej czasu i
      uwagi zorganizowaniu im czasu wolnego). Druga sprawa to rozmawiać z nimi w
      sposób, który daje większa szansę dotarcia do nich. Nie oceniać, straszyć i
      grozić, a opisać ich zachowania, powiedzieć o konsekwencjach tych zachowań i
      uczuciach jakie te konsekwencje w Was budzą. Przykładem może być wypowiedź: „
      Kiedy sami chodzicie na budowę bardzo się o was niepokoimy, bo te miejsca są
      niebezpieczne i może zdarzyć się, że.........(tu warto dać jakieś przykłady,
      ale nie nadmiernie przerażające), a ponieważ jesteście dla nas najważniejsi i
      bardzo was kochamy, nie chcemy dopuścić, żeby stała wam się krzywda.” To nie
      znaczy, że Wasze dzieci natychmiast zmienią swoje zachowanie, ale po pewnym
      czasie na pewno tak, dodatkowo - będą lepiej rozumiały dlaczego to dla Was taka
      ważna sprawa.

      • Gość: fater Re: Bić czy nie bić, oto jest pytanie IP: 193.59.130.* 24.08.01, 09:33
        Kategorycznie sprzeciwiam się upadającemu ostatnio, zresztą dzięki Bogu,
        systemowi wychowywania bezstresowego i na luzie. Na efekty takiego CHOWU dzieci
        nie trzeba było długo czekać. Według mnie moda na taki wychów weszła w końcówce
        lat siedemdziesiątych, czyli żniwo zbieramy teraz w postaci masowego
        bestialstwa, chuligaństwa, chamstwa, głupoty i brzydoty. Oczywiście, powie
        ktoś, że było tak zawsze. Było, owszem, ale nie było tak szerokiej tolerancji i
        przyzwolenia społecznego, jak w ostatnich czasach. I nie jest to żadnym
        dowodem, że stajemy sie społeczeństwem demokratycznym, bo Polacy zawsze byli
        demokratami i to większymi, niż w UE (nigdzie nie było np. liberum veto, ani
        tak nowoczesnej konstytucji w Europie). Jest to dowodem bezsilności rodziców
        wobec swoich dzieci. Dziecko musi wiedzieć, gdzie jest jego miejsce w rodzinie
        i społeczeństwie. Powinno znać swoje obowiązki. Obowiązkiem rodziców jest
        przygotować własne potomstwo do życia w społeczeństwie i uświadomić mu, że nic
        mu się nie należy ex nunc, że na wszystko trzeba sobie zasłużyć i zapracować.
        Tylko rodzice kochają i tolerują wszystkie poczynania swojego potomka, ale nie
        znaczy, że je do końca akceptują, bo to jest niemożliwe. Dziecko nie
        wychowujemy dla siebie, ale dla społeczeństwa. Nie uważam, że bicie jest metodą
        wychowaczą, ale dziecko (szczególnie krnąbrne) musi wiedzieć, że jest jeszcze
        silniejsza forma egzekwowania jego powinności, niż gadanie. Szcczególnie
        irytuje mnie plakat i spot telewizyjny z rozpuszczoną pannicą, która poucza
        starszych, jak powinni z nią postępować. Aż się robi niedobrze widząc i
        słuchając tego. Nawet moje dziecko sie z tego śmieje i mówi, co to z niej
        wyrośnie. Ja mu wtedy mówie, że pewnie "asertywna idiotka", którą ani
        porozmawiać, ani pokochać. Pyta się też, czy to nie jest forma wykorzystywania
        dzieci w reklamie. Myśle, że w Polsce istnieje jakieś lobby "pseudowychowawcze"
        dla tego typu poczynań inwigilujące już środowiska uniwersyteckie. Niestety,
        wszystko co dostajemy z Zachodu, przypomina telewizję tzw. trzeciego rzutu. A
        przestępczość, głupota i chamstwo rośnie w cenę. To tak, jak z kodeksem karnym
        nie można go łagodzić, jeśli się dzieje coraz gorzej, bo szanując tzw. prawa
        więżnia kosztem praw większości normalnych ludzi, chcących żyć w spokoju,
        narusza się właśnie prawa wiekszości, a więc gdzie demokracja. no ale to na
        marginesie.
        • Gość: forty Re: Bić czy nie bić, oto jest pytanie IP: 212.244.192.* 24.08.01, 12:31
          Zdecydowanie nie bić.
          Nawet osoby, które były karane fizycznie wiedzą, że ta metoda nie zawsze przy-
          nosi oczekiwane przez bijących skutki; jednego zastraszy (czyli poskutkuje)
          innego trzeba będzie skatować, żeby wywołać jakąkolwiek reakcję.
          Bicie to najprostsza, czytaj najprymitywniejsza reakcja osobnika o niskiej świa-
          domości. To po prostu znęcanie się nad słabszym - dzieckiem.
          Jest tyle skutecznych "narzędzi" wychowawczych, które stosowane KONSEKWENTNIE
          dają efekty. Wymaga to jednak starań i cierpliwości oraz czasu, a także zależne
          jest od charakteru naszego dziecka.
          Jest to niewątpliwie ciężka praca, ale kto powiedział, że wychowywanie jest
          łatwe.
          Wiem o tym z doświadczenia, a teoria (patrz wyżej) nie zawsze idzie w parze z
          praktyką (moje problemy wychowawcze z dzieckiem).
          • Gość: Torm Re: Bić czy nie bić, oto jest pytanie IP: *.acn.waw.pl 26.08.01, 21:45



            KATALOG FORUM > ZDROWIE > PSYCHOLOGIA



            odpowiedz na list
            odpowiedz cytując
            Re: Wychowanie dzieci - bić czy nie bić ?
            Autor: Gość portalu: Torm
            Data: 26-08-2001 19:53 adres: *.acn.waw.pl


            --------------------------------------------------------------------------------
            Kocham moich rodzicow i nie moge im nic zarzucic - moze tylko, ze czasem byli
            malo konsekwentni w postepowaniu wobac nas (mam o 3 lata mlodszego brata). A
            przyznam,ze nie raz ojciec nam wlal. moze pas to przesada ale klapsy byly. I
            nigdy nie mialem pretensji, nie balem sie go. Moze dlatego, ze zawsze byly to
            przypadki uzasadnione. nigdy nie byllismy bici za niewinnosc. Podkreslam tazke,
            ze moj tata nigdy nie pil, a moja rodzina nie jest patologiczna. Matka jest
            dziennikarka, ojciec skonczyl technikum, ja ide w tym roku na studia, moj brat
            jest w liceum. Rodzice sie nie rozwodza, ja mam dziewczyne, nie pierwsza :).
            Brak psychoz, stanow lekowcyh .. i woglenie rozwijam sie normalnie ...

            Uwazam, ze klaps nie jest najlepsza metoda wychowawcza, ale jest czasem
            niezbedny.
            Wszystko zalezy od dziecka i od rodzica.
            Dziewczynek, nigdy nie powinno sie bic, ale chlopcow ... w ostatecznosci ...
            tak. Wydaje mi sie, ze do samcow najlepiej trafiaja argumenty sily...

            Hmm. To chyba tak jak z ogniem, jak zblizysz reke do ognia na chwilke, to
            mozesz ja cofnac i konczy sie to bezbolesnie, ale jak przesadzisz i wlozysz
            reke w ogien ... trudno zeby nie bolalo.

            Teraz pozostaje kwestia, kiedy jest "przesada" ... i tu zaczynaja sie
            schody ...

            Zaznaczam, w kazdym razie, ze nie
            zakladam z gory, ze bede bil moje dzieci, bo mam nadzieje, ze nie zajdzie taka
            potrzeba. (o swieta naiwnosci :) ... )

            Pozdrawiam

            • Gość: jones Re: Bić czy nie bić, oto jest pytanie IP: *.wroclaw.dialog.net.pl 04.09.01, 00:52
              Zgadzam się z tymi,którzy uważają bicie dzieci za bardzo łatwe wyjscie z
              sytuacji, która wymyka nam się spod kontroli. Latwiej np. uderzyć niż być
              konsekwentnym,zastosować rozsądną metodę wychowawczą.
              Bicie- pomijając w tym miejscu dziecko- jest klęską bijącego rodzica, uczy go
              niskiej samooceny-jednym słowem z aktu bicia płynie sygnał: nie radzę sobie,
              jestem słaby, nie potrafię.
              A przecież, żeby czuć się dobrze z samym sobą,trzeba mieć w życiu poczucie
              doskonalenia swego charakteru i stosowania godnych i uczciwych zasad wspólżycia
              z ludźmi.Ponadto i na koniec: godność ludzka jest nienaruszalna.
            • Gość: Maur Re: Bić czy nie bić, oto jest pytanie IP: *.chello.pl 05.09.01, 09:10
              Gość portalu: Torm napisał(a):

              >
              >
              >
              > KATALOG FORUM > ZDROWIE > PSYCHOLOGIA
              >
              >
              >
              > odpowiedz na list
              > odpowiedz cytując
              > Re: Wychowanie dzieci - bić czy nie bić ?
              > Autor: Gość portalu: Torm
              > Data: 26-08-2001 19:53 adres: *.acn.waw.pl
              >
              >
              > -------------------------------------------------------------------------------
              > -
              > Kocham moich rodzicow i nie moge im nic zarzucic - moze tylko, ze czasem byli
              > malo konsekwentni w postepowaniu wobac nas (mam o 3 lata mlodszego brata). A
              > przyznam,ze nie raz ojciec nam wlal. moze pas to przesada ale klapsy byly. I
              > nigdy nie mialem pretensji, nie balem sie go. Moze dlatego, ze zawsze byly to
              > przypadki uzasadnione. nigdy nie byllismy bici za niewinnosc. Podkreslam tazke,
              >
              > ze moj tata nigdy nie pil, a moja rodzina nie jest patologiczna. Matka jest
              > dziennikarka, ojciec skonczyl technikum, ja ide w tym roku na studia, moj brat
              > jest w liceum. Rodzice sie nie rozwodza, ja mam dziewczyne, nie pierwsza :).
              > Brak psychoz, stanow lekowcyh .. i woglenie rozwijam sie normalnie ...
              >
              > Uwazam, ze klaps nie jest najlepsza metoda wychowawcza, ale jest czasem
              > niezbedny.
              > Wszystko zalezy od dziecka i od rodzica.
              > Dziewczynek, nigdy nie powinno sie bic, ale chlopcow ... w ostatecznosci ...
              > tak. Wydaje mi sie, ze do samcow najlepiej trafiaja argumenty sily...
              >
              > Hmm. To chyba tak jak z ogniem, jak zblizysz reke do ognia na chwilke, to
              > mozesz ja cofnac i konczy sie to bezbolesnie, ale jak przesadzisz i wlozysz
              > reke w ogien ... trudno zeby nie bolalo.
              >
              > Teraz pozostaje kwestia, kiedy jest "przesada" ... i tu zaczynaja sie
              > schody ...
              >
              > Zaznaczam, w kazdym razie, ze nie
              > zakladam z gory, ze bede bil moje dzieci, bo mam nadzieje, ze nie zajdzie taka
              > potrzeba. (o swieta naiwnosci :) ... )
              >
              > Pozdrawiam
              >

              No to moze inny cytat z tego samego watku :p

              ------------
              Re: Wychowanie dzieci - bić czy nie bić ?
              Autor: n_ina@poczta.gazeta.pl
              Data: 26-08-2001 10:20 adres: *.bialystok.sdi.tpnet.pl


              --------------------------------------------------------------------------------
              Nie mam dzieci, ale mogę Ci powiedzieć jak to jest być "wychowywanym" przy
              pomocy pasa (stosowano tę metodę wobec mnie). Po pierwsze poznajesz co to jest
              strach przed człowiekiem, którego kochasz. Po drugie zaczynasz sobie wmawiać,
              że to twoja wina i że "tata"("mama") miał(a) rację. Po trzecie zamykasz się w
              sobie i czujesz się straszliwie samotny. Po czwarte tracisz poczucie
              bezpieczeństwa, które dla dziecka jest niezwykle ważne. Po piąte zaczynasz się
              buntować. I mogę tak jeszcze wymieniać...
              Zastanów się czy chcesz żeby twoje dziecko tak się czuło.
              -------------

              Maur
    • Gość: Papas Re: Bić czy nie bić, oto jest pytanie IP: *.swietochlowice.dialup.inetia.pl 09.09.01, 18:56
      Generalnie nie. Jednak zaakcentowanie faktu kto jest bossem w domu bardzo dobrze
      robi na świadomość dzieci.
      Temat rzeka. Jedni leją inni nie a dzieci i tak robią swoje. Pewnym jest tylko
      jedno, gadanie mają gdzieś. Zazwyczaj jest tak że wszyskie owoce swojego
      wychowania i tak zbierze kiedyś rodzic.Wtedy jest już i tak za póżno.
      Życzę wszyskim rodzicom tylko kochanych dzieciaczków.

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka