20.03.05, 17:28
Cześć, Niedlugo wyjezdzam na miesiac do Nairobi. Wlasciwie to jestem bardzo
podekscytowana, to bedzie moja pierwsza samodzielna podroz do Afryki.
Chcialam sie dowiedziec, czy moglibyscie mi cos poradzic. Intresuje mnie
wszystko, o miescie i o Kenii w ogole. Chcialabym troche tez pojezdzic,
pozwiedzac... Gdzie jechac, za ile etc. A moze ktos z Was bedzie w tym czasie
w Kenii?
Licze na Wasza pomoc:)
Obserwuj wątek
    • paakwezi Re: Nairobi 21.03.05, 12:00
      czesc mieszkalem i pracowalem w nairobi chetnie ci dam pare rad i wskazowek co
      do miasta i jak w nim przetrwac:-) co chesz wiedziec, gdzie bedziesz mieszkac
      co bedziesz tam robic
      • kika82 Re: Nairobi 21.03.05, 17:30
        no wlasnie! Jak w nim przetrwac? Przwodniki nie sa zbyt optymistyczne. Najpierw
        przez kilka akapitow autor rozwodzi sie nad tym jak w Nairobi jest
        niebepiecznie, zeby pozniej stwierdzic, ze oczywiscie pleca kazdemu wycieczke
        tam... Jak jest na prawde? Mieszkanie jest w fazie zalatwiania, niedlugo ma sie
        cos okazac, ale skorzystam chetnie z Twoich wiadomosci nt temat. A bede tam
        miala praktyki w polskiej ambasadzie.
        • paakwezi Re: Nairobi 21.03.05, 21:36
          sprawdz poczte
        • lulu20 Re: Nairobi 01.04.05, 09:43
          Hej,
          ja mam dwie kumpelki co byly w tej ambasadzie i cos tam robily. Opowiadaly
          straszne historie o poziomie kulturalnym, a szczegolnie zony ambasadora,
          strasznej ignorantki i kobiety o, nazwijmy to, duzym poczuciu godnosci swojej
          rasy... Ale poza tym nie bylo ponoc zle! jak chcesz to dam Ci do nich maila lub
          nr gadu.
          A w Nairobi fajniej jest chodzic przynajmniej we dwojke, najlepiej z facetem,
          ale to nie jest konieczne. Bedziesz notorycznie zaczepiana, bo wszyscy beda
          uwazac cie za bogata turystke i beda chcieli zrobic z toba interes. Ale po paru
          dniach w twoijej dzielnicy juz beda cie poznawac na ulicy, a jak troche znasz
          swahili to w ogole badziesz swoja babka!
          Nie jest tak niebezpiecznie, ale nie ma sensu afiszowac sie z drogimi
          aparatami, ciuchami i seksownymi torebkami. Lepiej miec stary chlebak i nie
          przyciskac nerwowo do siebie, to zainteresowanie ewentualnych zlodziei jest
          zerowe! W razie czego warto wziac troche pieniedzy sprzed denominacji, ja
          mialam plik Warynskiego (czerwone stowki, pamietasz?), ale sie nie przydaly.
          samo Nairobi jest smutnbe i ponure, ale jak sie z niego wyjedzie to juz jest
          super. Polecam Wybrzeze, szczegolnie Kitamu i stare miasto Gedi, Mombase,
          Zanzibar, Mt. Kenya i jak masz kase to chociaz z 2-3 dni safari. ORza okoliczne
          wioski, gdzie nie ma cywilizacji, zamiast platnych wizyt u Masajow. Ich mozna
          zobaczyc przy drodze za darmo.
          Pozdrawiam
          lulu
          • paakwezi Re: Nairobi 01.04.05, 22:34
            lulu20 ciekaw jestem kiedy twoje kolezanki byly w amabasadzie??? jesli ich
            opinie dotycza ostatnich 2 lat to zanim rozpowszechnisz takie opinie najpier je
            sprawdz. Dobrze znam tych ludzi i sa bardzo mili o otwarci.

            Proponuje rowniez dobre spojrzenie na mape, Zanzibar to czesc Tanzanii
            (powstalej ze zjednoczenia Tanganiki i Zazibaru).

            Mysle sobie takze ze pomysly typu wez sobie 100 z Warynskim sa dokladnie takim
            samym dzialaniem jak dzialania niektorych cwaniaczkow z Polski, ktorzy na
            straganach przy drodze do Naivashy zaplacili 500 z Kosciuszka wmawiajac ze to
            kupa kasy. Ludzie z ambasady opowiadali mi potem z zazenowaniem ze musieli
            swiecic oczami za takich debili. Przepraszam za mocne slowa lecz trudno to
            inaczej nazwac. Szczegolnie kiedy sie wie w jak trudnej sytuacji zyja
            kenijczycy.
            Co do bezplatnych wizyt u masajow - oczywiscie jest to mozliwe. Przestrzegam
            jedna przed draznienem tych dumnych ludzi robieniem im zdjec z ukrycia, lepiej
            zaplacic pare USD. W miescie Narok japonski turysta w 96 roku zaplacil za to
            zyciem.

            Zgadzam sie ze dla osoby ktora zatrzymuje sie na pol dnia w Nairobi zeby zaraz
            pojechac na safari, i nawet nie zrobi wysilku by kupic Daily Nation i chociaz
            poznac to czym zyje kraj - miasto bedzie smutne i ponure. Tym latwiej odkryc te
            ponurosc im wieksze poczucie ze miasto jego rytm i ludzie wokol, tak jak parki,
            to "element krajobrazu".
            Pozdrawiam
            • kika82 Re: Nairobi 03.04.05, 22:41
              wow:) nie wiem co mam napisac. Ja w kazdym razie daleka jestem od osadzania
              kogokolwiek. mam nadzieje, ze spedze tam mile chwile.
              dzieki paakwezi za wszystko. Sprawdz skrzynke:)
            • lulu20 Re: Nairobi 07.04.05, 09:36
              Ton twojej wybowiedzi jest bardzo ostry i obrazliwy, ale coz, odpisuje:

              > lulu20 ciekaw jestem kiedy twoje kolezanki byly w amabasadzie??? jesli ich
              > opinie dotycza ostatnich 2 lat to zanim rozpowszechnisz takie opinie najpier
              je
              >
              > sprawdz. Dobrze znam tych ludzi i sa bardzo mili o otwarci.
              Zona ambasadora powiedziala np. do mojej przyjaciolki ktora jest
              mulatka: "taak, kocham Afryke, ale ci Czarni to taki prymityw!"
              To tylko jeden z wielku kwiatkow, nie wspominajac o jej totalnym braku
              znajomosci geografii itd. Nie bede pisala o innych, o wiele bardziej haniebnych
              ich zachowaniach, bo po co. I tak sie za nich wstydze. A ty i tak pewnie wiesz
              swoje. Byly tam latem/jesienia 2003.
              > Proponuje rowniez dobre spojrzenie na mape, Zanzibar to czesc Tanzanii
              > (powstalej ze zjednoczenia Tanganiki i Zazibaru).
              Wyobraz sobie ze wiem. Ale z Kenii jest bardzo blisko na Zanzibar, a to miejsce
              warte odwiedzenia.
              > Mysle sobie takze ze pomysly typu wez sobie 100 z Warynskim sa dokladnie
              takim
              > samym dzialaniem jak dzialania niektorych cwaniaczkow z Polski, ktorzy na
              > straganach przy drodze do Naivashy zaplacili 500 z Kosciuszka wmawiajac ze to
              > kupa kasy.
              Nie musisz mnie w ten sposob obrazac. Jesli wiem, ze jade przez granice
              polnocna z Etiopia, gdzie grasuja bandy Somalijczykow,ktorzy jak im nie dam
              kasy to mnie w jakichs krzakach zabija, albo jesli mam takie srodki na ZLODZIEI
              ktorzy mnie napadna, to chyba nie jest nie wporzadku jesli ich oszukam. Ty bys
              pewnie dal im z radoscia cala kase, cieszac sie jak bardzo wsparles materialnie
              lud Kenijski.
              Ja mam do Kenijczykow i Tanzanczykow wiele szacunku i te slowa bardzo mnie
              obrazily, nigdy nie oszukalabym uczciwych ludzi. Przykro mi, ze osadzasz kogos,
              o kim zupelnie nic nie wiesz. Ten jad i opluwanie kogos- pomysl o tym, czy
              jestes w porzadku.
              > Co do bezplatnych wizyt u masajow - oczywiscie jest to mozliwe. Przestrzegam
              > jedna przed draznienem tych dumnych ludzi robieniem im zdjec z ukrycia,
              lepiej
              > zaplacic pare USD.
              Ja mowilam o zobaczeniu autentycznych Masajow, w zwyklych sytuacjach zyciowych,
              a nie fotografowaniu ich w czyms na ksztalt rezerwatu. Chodzi tylko o
              przyjrzenie sie im, poczucie atmosfery, autentycznej kultury, codziennosci, za
              mienienia z nimi paru pozdrowien... Pozowane zdjecia za kase mnie osobiscie nie
              interesuja, chociaz inni tylko po to chca spotkac Masajow, czy inne plemiona.
              Co do darmowych fotografii- to nie sa zwierzeta albo obiekty muzealne zeby
              fotografowac ich bez zgody. A to ze moga byc agresywni kiedy nie zaplacisz za
              zdjecie, jest truizmem. Kazdy to wie, i tylko ludzie bez krzty szacunku robia
              takie rzeczy.

              Czasami ktos wybiera sie gdzies, i chce poznac opinie innych. To bardzo
              pomocne, ja tez zasiegalam wielokrotnie rad Internautow przed wyjazdami.
              Porownywalam rozne opinie i na ich podstawie probowalam cos wyciagnac dla
              siebie. Tym bardziej, ze czesto relacje w kolorowych mahazynach pokazuja
              wylacznie pozytywne strony, na miejscu jednak okazuje sie ze zycie nie do konca
              jest rozowe.
              NIe kazdy zamierza siedziec tylko w jednym miescie i poznawac je od podszewki.
              Kazdy ma prawo do osobistych odczuc.Sa jednak pewni ludzie, ktorzy uzurpuja
              sobie prawo do wyglaszania jedynych slusznych opinii.
              Pozdrwaiam



              • paakwezi Re: Nairobi 07.04.05, 20:37
                Droga Lulu z tego co sobie przypominam to celem tego postu i jego odpowiedzi
                bylo pomoc w zorientowaniu sie jak sie zyje w NBI. Dlatego zaskoczyl mnie twoj
                delikatnie mowiac konfabulujacy mail. Z przyjemnoscia wyjasnie co mam na mysli
                dokonam wszelkich staran by zachowac sie poprawnie, unikac jadu i plwocin:

                Po pierwsze piszesz...
                > Zona ambasadora powiedziala np. do mojej przyjaciolki ktora jest
                > mulatka: "taak, kocham Afryke, ale ci Czarni to taki prymityw!"
                > To tylko jeden z wielku kwiatkow, nie wspominajac o jej totalnym braku
                > znajomosci geografii itd. Nie bede pisala o innych, o wiele bardziej
                haniebnych

                Rozumiem ze to slyszalas od przyjaciolki a nie uczestniczylas w tej rozmowie
                osobiscie. Rozumiem tez ze Twoja przyjaciolka jest w 100 proc. pewna ze to byla
                zona ambasadora a nie np zona jednego z kilku pracownikow ambasady lub co
                wiecej ktos z Polonii ktora tez w ambasadzie bywa. Rozumiem ze relacje
                kolezanki przyjelas za dobra monete. Problem jaki masz ze mna to to ze ja z
                tymi ludzmi bylem w bliskim kontakcie przez rok. Masz wiec racje piszac ze
                swoje wiem.

                > > Proponuje rowniez dobre spojrzenie na mape, Zanzibar to czesc Tanzanii
                > > (powstalej ze zjednoczenia Tanganiki i Zazibaru).
                > Wyobraz sobie ze wiem. Ale z Kenii jest bardzo blisko na Zanzibar, a to
                miejsce warte odwiedzenia.

                11 godzin autobusem z MSA lub godzina lotu mala cessna. Ja podaje tylko fakty
                nie chce sie spierac a tym bardziej cie opluwac (hi hi hi).


                > > Mysle sobie takze ze pomysly typu wez sobie 100 z Warynskim sa dokladnie
                > takim
                > > samym dzialaniem jak dzialania niektorych cwaniaczkow z Polski, ktorzy na
                >
                > > straganach przy drodze do Naivashy zaplacili 500 z Kosciuszka wmawiajac z
                > e to
                > > kupa kasy.
                > Nie musisz mnie w ten sposob obrazac. Jesli wiem, ze jade przez granice
                > polnocna z Etiopia, gdzie grasuja bandy Somalijczykow,ktorzy jak im nie dam
                > kasy to mnie w jakichs krzakach zabija, albo jesli mam takie srodki na
                ZLODZIEI
                >
                > ktorzy mnie napadna, to chyba nie jest nie wporzadku jesli ich oszukam. Ty
                bys
                > pewnie dal im z radoscia cala kase, cieszac sie jak bardzo wsparles
                materialnie
                >
                > lud Kenijski.
                > Ja mam do Kenijczykow i Tanzanczykow wiele szacunku i te slowa bardzo mnie
                > obrazily, nigdy nie oszukalabym uczciwych ludzi. Przykro mi, ze osadzasz
                kogos,
                >
                > o kim zupelnie nic nie wiesz. Ten jad i opluwanie kogos- pomysl o tym, czy
                > jestes w porzadku.

                Juz odpowiadam. Po pierwsze robiac taki numer byc moze sobie ratujesz zycie ale
                jesli ta sama droga (a wiadomo jak niebezpieczne jest pogranicze z Somalia
                nawet dalej od granicy vide droga Malindi - Lamu) ale drugi Polak sluchajacy
                twoich rad zaklada sobie petle na szyje, nie mowiac o innych wiozacych banknoty
                inne niz KSH lub USD. Oceniam wiec bez opluwania cie ze jest to co najmniej nie
                najlepszy pomysl. Wreszcie Nairobi jakkolwiek nie Ciechocinek to do pogranicza
                i prowincji polnocnej czy pln wsch mu daleko. W Nairobi o pieniadze poprosi
                zebrak, chory na Heine Medina i w tym wypadku Twoja rada to juz nie tylko
                nienajlepszy pomysl.

                > > Co do bezplatnych wizyt u masajow - oczywiscie jest to mozliwe. Przestrz
                > egam
                > > jedna przed draznienem tych dumnych ludzi robieniem im zdjec z ukrycia,
                > lepiej
                > > zaplacic pare USD.
                > Ja mowilam o zobaczeniu autentycznych Masajow, w zwyklych sytuacjach
                zyciowych,
                >
                > a nie fotografowaniu ich w czyms na ksztalt rezerwatu. Chodzi tylko o
                > przyjrzenie sie im, poczucie atmosfery, autentycznej kultury, codziennosci,
                za
                > mienienia z nimi paru pozdrowien... Pozowane zdjecia za kase mnie osobiscie
                nie
                >
                > interesuja, chociaz inni tylko po to chca spotkac Masajow, czy inne plemiona.
                > Co do darmowych fotografii- to nie sa zwierzeta albo obiekty muzealne zeby
                > fotografowac ich bez zgody. A to ze moga byc agresywni kiedy nie zaplacisz za
                > zdjecie, jest truizmem. Kazdy to wie, i tylko ludzie bez krzty szacunku robia
                > takie rzeczy.

                Tutaj zgoda. Zwracam tylko twoja uwage iz masz tendencje generalizowac.
                Japonczyk zostal zaciukany i takie sa fakty wiec tylko na podstawie tego faktu
                (nie mowiac o zachowaniu turystow z bialuch Nissanow) wnioskuje ze nie dla
                kazdego kwestia odpowiedniego szacunku do Massaiow jest oczywista.

                > Czasami ktos wybiera sie gdzies, i chce poznac opinie innych. To bardzo
                > pomocne, ja tez zasiegalam wielokrotnie rad Internautow przed wyjazdami.
                > Porownywalam rozne opinie i na ich podstawie probowalam cos wyciagnac dla
                > siebie. Tym bardziej, ze czesto relacje w kolorowych mahazynach pokazuja
                > wylacznie pozytywne strony, na miejscu jednak okazuje sie ze zycie nie do
                konca
                >
                > jest rozowe.
                > NIe kazdy zamierza siedziec tylko w jednym miescie i poznawac je od
                podszewki.
                > Kazdy ma prawo do osobistych odczuc.Sa jednak pewni ludzie, ktorzy uzurpuja
                > sobie prawo do wyglaszania jedynych slusznych opinii.
                > Pozdrwaiam

                Rozumiem ze ci pewni ludzie to ja (hi hi hi). Bardzo mnie rozweselilas tym
                ostatnim zdaniem zostawiam je bez komentarza:-)
                Pa
        • lulu20 Re: Nairobi 01.04.05, 09:45
          a jesli mozna spytac to co studiujesz ze masz praktyki wlasnie w Kenii?
          czy wiazesz z nia przyszlosc?
          dzieki, pa
      • blondissima Re: Nairobi 05.07.05, 09:22
        a co tam robiles?
        • paakwezi Re: Nairobi 05.07.05, 23:08
          pracowalem w agencji reklamowej
          • wasza_bogini Re: Nairobi 06.07.05, 13:46
            ale w jakiejs sieciowej?. sorry, nie znam sie na afryce kompletnie, wiec moze
            tam nie ma czegos takiego ale wlansie jetsem na etapie szukania czegos nowego,
            zupelnie nowego.
            jak znalazles ta prace?.
            • wasza_bogini Re: Nairobi 06.07.05, 13:49
              a czy mozesz powiedziec jakie tam sa koszty utrzymania. chodzi mi przedze
              wszystkim o bezpieczenstwo. tzn. ja sie nei nastawiam tak jak miguelskui na
              mieszkanie byle gdzie. tylko mnie zle nie zrozumcie.
              czy moze sa jakies kwatery??? z wyzywieniem???
              • kika82 Re: Nairobi 06.07.05, 21:55
                Z tego co wiem to pokoj w hoteliku sredniej klasy w dobrej dzielnicy to koszt
                okolo 15-20USD z pelnym wyzywieniem na dzien. Ale to pomysl raczej
                krotkoterminowy. Szukasz pracy w Nairobi?
                • wasza_bogini Re: Nairobi 06.07.05, 22:23
                  nie wiem. ale mam ochote na jakies totalen zanurzenie gdzies w ciekawym
                  miejscu. kieruje sie znajomoscia jezykow.
                  nie jestem pewna czy w afryce nie istnieje teraz kontrrasizm w stosunku do
                  bialych.?? tak jets na przyklad w Meksyku w stosunku do bialych, ktorzy sa w
                  ich pojeciu wszyscy z usa, szczegolnie tak bylo w czasie wojny irackiej. to
                  jest troche nieprzyjemne.

                  mam ochote na zmiane metalna. jestem zmeczona ograniczeniami naszej
                  mentalnosci. szczegolnie jesli chodzi o luz , pojecie czasu. pociaga mnie cos
                  kompletnie innego. chcialabym sie nie speiszyc i tokowac o bzdurach i nie miec
                  do czynienia ciagle z najmadrzejszymi ludzmi na swiecie;)
                  nie wiem jednak czy afryka jets dobrym miejscem.
                  • kika82 Re: Nairobi 07.07.05, 19:35
                    napisze Ci juz niedlugo... sama sie nad tym zastanawialam.
              • lukaluka17 Re: Nairobi 08.07.05, 20:33
                Tak w sieciowej. Prace w Kenii jest znalesc bardzo trudno poniewaz obowiazuje
                prosta zasada jesli prace moze wykonac kenijczyk nikt inny nie dostaje
                zezwolenia. To oczywiscie w duzym skrocie. Jesli chcesz mieszkac to wynajecie w
                miare przyzwoitego lokum w nairobi czyli domu to kwestia jakis 40 - 50 tysiecy
                szylingow na miesiac czyli po obecnym przeliczniku okolo 600 - 700 USD. Dobrym
                wyjsciem jest wynajecie domu na spolke. Wtedy musisz znalesc jakiegos expata
                ktory dotsaje mniej niz 5000 usd na miesiac. Oczywiscie zawsze mozna znalesc
                tansze lokum tzw servants quarters w taniej dzielnicy kosztuja okolo 2000 -
                4000 szyli czyli okolo 50 USD za miesiac. Servants quarters jaki byl przy domu
                w ktorym wynajmowalem pokoj (osiedle sredniej klasy o nazwie Ngummo) to byl
                jeden pokoj z lazienka i bez kuchni z nidomykajacymi sie drzwiami.
                Co do nastawienia anty bialym to nigdy sie z czyms takim nie spotkalem, nie
                wiem tez co to ma byc to o czym piszesz. Co wiecej bedac w Meksyku tez wiem ze
                podejscie do bialych a konkretnie do amerykanow (gringo) jest znacznie bardziej
                zlozone niz to co piszesz. I bierze sie z sasiedztwa i mowiac w skrocie
                nalecialosci gospodarczo historycznych.

                Jednego nie da sie ukryc praca w innym kraju a szczegolnie na innym kontynencie
                uwalnia od wielu stereotypow i chocby z tego powodu warto cos takiego zrobic.
                • lukaluka17 Sorry male wyjasnienie zapomnialem swojego hasla 08.07.05, 20:35
                  ..stad nowy nick. Pozdrawiam
                  • wasza_bogini Re: Sorry male wyjasnienie zapomnialem swojego ha 08.07.05, 21:03
                    w takim razie, jak Tobie udalo sie znalezc prace??
                    a moze jestes kenijczykiem lub w polowie?

                    czy Ty sam wynajmowales dom?
                    oczywiscie ja bym wynajela z kims bo jetsem kobieta a to jets roznica.:)
                    • paakwezi juz sobie przypomnialem haslo 08.07.05, 23:30
                      no wiec dom wynajmowalem z 3 innymi osobami, nie jestem kenijczykiem.prace
                      znalazlem dzieki aiesec.
                      • paakwezi Re: juz sobie przypomnialem haslo 08.07.05, 23:32
                        ps: nie bardzo rozumiem co ma do rzeczy to ze jestes kobieta. znalem kilka
                        kobiet ktore pracowaly w kenii i same wynajmowaly mieszkania byly tam na
                        kontraktach. plec naprawde nie ma nic do rzeczy.
                        • wasza_bogini Re: juz sobie przypomnialem haslo 09.07.05, 13:44
                          znalem kilka
                          > kobiet ktore pracowaly w kenii i same wynajmowaly mieszkania byly tam na
                          > kontraktach. plec naprawde nie ma nic do rzeczy.

                          to swietnie. a w jakich branzach pracowaly?
                          • paakwezi kobiety w Kenii 10.07.05, 22:23
                            kobieta pierwsza: doradztwo dla firmy z, wtedy, wielkiej piatki; kobieta druga
                            i kobieta trzecia: lokalna firma potentat w produkcji opakowan plastikowych,
                            kobieta czwarta: lokalna firma nie pamietam branzy, kobieta piata: ONZ
                            kobieta szosta: jedna z lepszych restauracji w NBI

                            Pozdr
                • wasza_bogini Re: Nairobi 08.07.05, 21:00
                  wiem, jaka jest sytuacja w meksyku. w meksyku bylam kilka razy i spedzilam
                  troche czasu. w czasie wojny w Iraku to o czym piszesz sila rzeczy sie nasililo.

                  zaznaczylam, ze o Afryce wiem bardzo malo. moje pytanie bylo otwarte.
    • kika82 Re: Nairobi 07.04.05, 22:31
      Kochani, starczy. Prosze.
      • paakwezi Re: Nairobi 07.04.05, 22:45
        Starczy
        Pole Sana:-)
        • lulu20 Re: Nairobi 12.04.05, 08:41
          Sisemi hasa. Nimetupa jongoo na mti yangu.
          Uwe salama pia.
Inne wątki na temat:

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka