tajna_kryjowka_pyziaka
20.03.23, 18:18
Przeglądałam sobie właśnie wątek:
forum.gazeta.pl/forum/w,25788,168922038,168922038,Choroba_Trolli_wiarygodna_.html
I jego lektura skłoniła mnie do pewnych przemyśleń. Ale najpierw fakty:
Są takie dwie sprawy, że choroba Stanisławy:
1. W ogóle nie przypomina nowotwoworu. Łysa rzekomo od chemii Trolla tańczy wokół ogniska, śpiewa i baluje całą noc, jeździ na skuterze i generalnie funkcjonuje jak zdrowa osoba. Jej leczenie też jest dziwne, zważywszy na ten "brak miejsc" (w Poznaniu? W Polsce?) i konieczność wyjazdu zagranicę.
2. Nie wiedzieć czemu, jest trzymana przez Trollę i jej rodzinę w tajemnicy przed osobami, które powinny o niej wiedzieć. Pani Zajęczyk jako wychowawczyni i wicedyrektor jest pierwszą osobą, którą Trollowie-Oracabessowie powinni o tym poinformować. Tymczasem nie wie o co chodzi z kapeluszem, Stachna chamsko wykręca się od odpowiedzi, a Helmut, specjalnie zaproszony na rozmowę w tej sprawie, też nic nie wyjaśnia.
Wniosek: Trolla wcale nie jest chora, w każdym razie nie na raka.
Co więc kryje się za łysiną i kapeluszem oraz tłumaczeniami o braku miejsc w szpitalu i rodzicach zarabiających na leczenie zagranicą? Na co tak naprawdę może chorować Staszka? A jeśli na nic, to po co taka maskarada?