Dodaj do ulubionych

Jobs Bill może zabić dolara

12.10.09, 18:04
W swiatowej ekonimii o bankructwie kraju nie przesadza w istocie poziom jego
zadluzenia ale zdolnosc do jego refinansowanie czyli brania kolejnego kretytu
na splate poprzedniego. W przypadku USA problemu z tym nigdy nie bylo.
Amerykanski deficyt handlowy jest odwrotnoscia azjatyckich nadwyzek handlowych
z USA. Kiedy daja się komus kredyt na to by kupil od nas towary warunki tego
kredytu beda bez watpienia bardzo preferencyjne, Szczegolnie ze powiazanie
tego z azjatyskim rozwojem gospodarczym jest oczywiste. Tym samym amerykanski
dlug był najbezpieczniejszy na swiacie bo przeciez azjaci chca mieć nadwyzki
exportowe do USA. Nie jest to więc przykład argentyny której deficyt w pewnym
momencie nikt refinansowac nie chcial. Czy agrentyna bardziej nagrzeszyla? Nie
są sadze, po prostu argentyna nie jest stanami.

W dość powszechnej i zgodnej opinii krysyz wywolaly run na amerynskie
nieruchomosci które wywindowaly ich ceny. Dokad ceny rosly wszystko dzialalo
popawnie, kiedy rosnac przestaly zaczal się kryzys. Pytanie jest więc takie?
Czemu rosnac przestaly i czymu akurat wtedy? W 2007 roku mielismy swiatowy
skok inflacji na co FED razeagowal podnoszac stopy procentowe tak jak inflacja
do 5.25. To wlasnie musialo zatrzymac procesy zaczete przez Greenspanowska
stope procentowa 1%. Przy gigantycznej masie dlugow spoleczenstwa USA jeszcze
dodatkowy gwaltowny wzrost oprocentowa i dodatkowo skok inflacji dobrze
zakonczyc się nie mogl, z drugiej jednak strony stopa procentowa podarzala za
inflacji czyli tak jak powinna i to wlasnie przynioslo kryzys a przeciez nie
powinno! Obecnie stopa procentowa spadla nawet ponizej owego 1% i dodatkowo
FED zaczal swoje ilosciowe poluzowanie twierdzac przy okazji ze amerykanska
gospodarka potrzebuje wrecz inflacji.
Pozostaje jednak potanie o co kiedy inflacja skonczy np. znowu do ok 5%?! Czym
dluzej trwa obecny stan zawieszenia i czym więcej pieniedzy FED i wladze USA
zdolaja w gospodarke wpompowac tym trudniej może im być zapanowac na skutkami
ubocznymi tej polityki które przeciez mogą być tylko monitorowane po pewnym
czasie. Jeżeli zgodnie z mysleniem kensizmu zakladamy ze dodatkowy bilion
dolarow deficytu o bilion powinien zwiekszyc produkcje, tymczasem faktycznie
deficyt rzadowy zwiekszyl się o niemalze 1,5 biliona wobec roku poprzedniego a
drugie 1,5 pompuje FED pytanie jest co się dzieje? Zwiekszajac podaz pieniadza
o przypuszcalne 3 bilioby w gospodarce liczonej na 14 bilionow powinnismy
obserwowac gwaltowny wzrost produkcji, deficytu handlowego lub inflacji ,
tymczasem zadne z tych zjawisk zdaje się nie wystapowac obecnie. W ktoryms
momencie zaczna jednak wystepowac, pozostaje jednaj pytanie które w jakim
natezeniu i kiedy? W tym konteksie amerykanie powinny niemalze mastwic się
nadmiernie dobrym jak się wydaje stanem Chinskiej gospodarki ponieważ wydaje
się ze tamtejszy popyt wywnetrzny zdaje się zastepowac export a to będzie
oznaczac ze Chinskie rezerwy exportowe do USA są mniejsze co oznacza ze
chinski export może być pozbawiony zdolnosci przeciwdzialania inflacji w USA.

Zwazywszy ze zadluzenie gospdoarki amerynskiej narasta jeszcze szybciej niż
przed kryzysem, gospodarka ta jest zakladnikiem dlugu i stopy procentowej jest
bardziej niż wczesniej co za tym idzie skutki tego experymenty mogą być
naprawdę katastrofalne dla ekonomii USA i swiatowej nawet jeśli dzisiaj wydaje
się ze nie ma innego wyboru. Jedno jest pewne jeżeli inflacja w USA się pojawi
wtedy pompowania pieniedzy dla uzdrawiaja gospodarki nie będzie można
zastosowac i ten wlasnie moment będzie przelomowy.


Nawet w obliczu krysu przekonanie ze to konsument napedza rynek jest w USA
dominujece. Jest to wprawdzie zgodne z potocznym tokiem myslenia o gospodarce
, ale w istocie sprzeczne z ekonomia podazy, jednak w USA wobec tego zalozenia
funkcjonuje cala polityka finansowa i co więcej zdawalo się to dzialac dobrze
przez dziesieciolecia az do teraz. Niestety zalozenie to jest bledne.
Konsument nie jest bowiem w stanie zapewnic gospodarce dodatkowego popytu
ponieważ jego wlasny popyt jest pochodna jego wlasnej podazy, czyli ma on tyle
pieniedzy ile zarabia a zarabia tyle ile produkuje jego gospodarka nie może
mieć on więcej pieniedzy niż ich zarabia, co za tym idzie wyzszy popyt można
uzyskac tylko przez dodatkowe kredytowanie. Ale aby ktos bral kredyt ktos inny
musi oszczedzac a więc ten ktos musi zmniejszyc swoja konsupmcje aby ktor inny
mogl ja powiekszyc. Stad zapewne amerykanie gardza oszczednosciami. Wyjscie są
rzecz jasna pozyczki zagraniczne które jak wiemy są (a może raczej byly)
stanom bardzo chetnie udzielane. Jeżeli amerykanie podniosa swoja konsumpcje
na porzyczkach z chin wtedy oczywiscie gospodarka może podniesc swoj popyt.
Niestety popyt rosnie do momentu kiedy konsument zaczyna splacac dlugi, wtedy
bowiem jego popyt powinnien być zmniejszony w tym dodatkowo o stope procentowa
a co za tym idzie dlugookresowo gospodarki się tak rozwyjac nie da. Oczywiscie
chyba ze zalozylibysmy ze konsument kredyt zainwestowal we wlasne dochody i
zaczal więcej zarabiac, wtedy splacajac dlug nadal mialby wyzsza konsumpcje.
Niestety model ten jest wykluczony z prostej przyczyny. Z praktycznego punktu
widzenia tylko wyzsza stopa oszczedzania powieksza stope inwestowania ale nie
odwotnie, jeżeli więc oszczednosci amerykanow są bardzo niskie ich odsetek
inwestowania tez jest niski, co za tym idzie kredyty są glownie przejadane
więc kredytu nie mogą powiekszac ich zarobkow. Najleprzym przykladem
dzialania tego mechanizmu są kraje azjatyckie, ich wysoka stopa oszczania a za
tym pozyczek to wlasnie inwestowanie we wlasny przemysl i jego rozwój,
amerykanstka niska stopa oszczedzania to deficyt handlowy i niekonkurencyjny
przemysl. Oczywiscie drugim wariantem są po prostu wyzsze place w
przedsiebiostwach które powiekszyly swoja sprzedaz na rynku amerykanskim które
pomagaly by konsumentow splacac kredyty i nie zmniejsza konsumcji. Niestety i
ta kwestia napotyka opor. Napedzanie rynku wenwetrznego kredytami z zagranicy
to tak jakby drukowac pieniadze nie wypracowane w tej gospodarce, z
praktycznego puntu za tymi pieniedzmi muszą więc przyjsc towaru z importu a za
tym firmy amerykanskie nie trzejma dodtkowego rynku w rakresie który pozwalal
by im więcej placic, a nawet gdyby mogly, to ich wzrost i tak musi być
wolniejszy od przyrostu dlugu którego miara jest deficyt handlowy ameryki.
Mechanizm jest bardzo prostym amerykanie zapozyczaja się u azjatow kupujac ich
towaru co za tym idzie pozuczki wracaja to azjatow i pieniadze te nie pracuje
już w usa, bedac jednak ich narastajacym dlugiem i tak w kolko. Pozostaje w
takim ukladzie jedynie refinansowanie. Refinansowanie czyli branie kolejnych
kredytow na splate poprzednich i toniecie w dlugach jednak tym samym
zapewnianie gospodarce owego popytu az oczywiscie do czasu wpadniecia w petle
zadluzenia w czym wydatnie może pomoc wzrost stopy procentowej.

Chociaz obecnie rozumiemy ze tej model ekonomii ognorujacej dlugi nie może
trwac wiecznie a ze wracz zawalil się na naszych oczach nie widac aby wladze
USA chcialy go zmieniac. Amerykanskie wladze mają nadzieje bowiem ze kryzys
finansowy jest zwiazany wylacznie ze skutkami banki na rynki nieruchomosci i
amerykanskie deficyty nadal są bez znaczenia, tym samym nie ma powodu niczego
zmieniac a jedynie usunac skutki banki. Z drugiej jednak strony kraje
wiezyciele strasza USA ze zaczna pozbywac się dolarow i przestana finansowac
jej dlug tym bardziej skoro ich nadwyzki handlowe z USA maleja. Sprawa roli
dolara w swiatowym handlu na tutaj znaczenie wrecz dominujace dla utrzymuwania
zanizaonej stopy procentowej i inflacji pomimo ciaglego pompowania w
gospodarke ogromych ilosci pieniedzy, to jednak trudno sobie wyobrazic by
wladze amerynskie zdobyly się na gigantyczne ciacia budzetowe aby ratowac
dolara przed inflacja tym bardziej skoro wierza ze gospodarka potrzebuje
popytu i in
Obserwuj wątek
    • sselrats Jobs Bill może zabić dolara 12.10.09, 18:20
      Dolar coraz cieniej. W przyszlym roku 1 $ = 4,50 PLN.
      • jakwbanku.com Re: Jobs Bill może zabić dolara 12.10.09, 18:36
        sselrats napisał:

        > Dolar coraz cieniej. W przyszlym roku 1 $ = 4,50 PLN.

        1zł = $1, masz to jak w banku.
        • kapelan_rady_nadzorczej Re: Jobs Bill może zabić dolara 12.10.09, 18:56
          to samo pisali tacy fachowcy jak Ty w ubieglym roku, kiedy kurs
          dolara spadl do ok. 2 zlotych...1zł = $1..juz 3 miesiace pozniej
          dolar byl po 3.40 zlotego
          • savrin Re: Jobs Bill może zabić dolara 12.10.09, 22:05
            uważanie, że kurs dolara do zetki ma jakiekolwiek znaczenie jest co najmniej
            naiwne (pomijając znaczenie tej sytuacji dla Polski). Nikogo to nie interesuje,
            nawet gdyby zetka poleciała nie wiadomo ile w dół to parę "funduszy
            inwestycyjnych" ewentualnie mogłoby trochę stracić o ile nie obstawiły właśnie
            spadku. Rzecz dzieje się na zupełnie innej płaszczyźnie i te wszystkie
            obstawiania ile będzie kosztował dolar w PL są śmieszne.
        • lancut Widze, ciemnosc widze. 12.10.09, 22:30
          Polska. Biedny kraj, biedni ludzie, okradani i oszukiwani
          codziennie. Oklamywani na kazdym kroku, nieswiadomi swojej biedy i
          upadku. Ciemnosc widze ( jak czytam te wypociny na polskich forach )
          • docentfl Lancut z dziada na kredytowego bogacza. 13.10.09, 01:35
            Pamiętacie Lancuta jak wiernie służył PZPR. Potem rząd solidarnościowy przegonił go do USA i tu zasłynął na Jackowie jako bogacz bo zastawił się na wszystkie karty kredytowe.

            A potem USA padło na pysk, dolar stał się śmieciem i teraz opłakuje się na polskich forach bo angielskiego ani mru mru.
            • lancut Re: Lancut z dziada na kredytowego bogacza. 13.10.09, 02:02
              Docencie ( fl to znaczy, ze jestes z Florydy moze? ). Komune slabo
              pamietam, Solidarnosc byla ruchem zydowskich lewakow, nie mialem z
              nimi stycznosci. W Chicago nigdy nie bylem ( chyba tylko w
              przesiadce do LA ), karty kredytowe mam dwie ( nie mysle zeby to
              byla miara bogactwa ), to wystarczy. A co do dolara, to calkiem mi z
              nim niezle. Z tym upadkiem USA na pysk, panie doc. to pan troszke
              przesadzil. Jesli jestes pan z Florydy, to rzeczywiscie w stanach
              poludniowych kryzys troche daje sie we znaki. Na zachodzie i
              polnocnym wschodzie nie widac go jakos. Za to duzo o nim pisza
              polskie media i rozgaduja sie forumowicze ( nie majacy jak zwykle
              zielonego pojecia o tym czym jest kryzys w stanach ). Kryzys bracie
              dotknal nierobow z Ameryki Poludniowej, wszystkich mowiacych jedynym
              jezykiem jaki znaja, czyli hiszpanskim, legalnych i nielegalnych,
              rowniez czarnych bo te dwie duze grupy nigdy nie byly skore do
              pracy, ale do korzystanie z pomocy fed. tak. Biali, wyksztalceni i z
              glowa na karku maja sie tu dobrze, a nawet lepiej niz przed
              kryzysem. Nie bede ci opisywal jak ja znosze kryzys bo mi i tak nie
              uwierzysz. Wiec wybierz sie do USA i na lwasbne uszy i oczy sie
              przekonaj. Nie marnuj czasu na polska lewacka propagande.
      • terr4 Re: Jobs Bill może zabić dolara 12.10.09, 18:38
        Chyba 1,50 ???
    • khermes kosztowały "miliard dolarów"?! 12.10.09, 18:27
      bilion chyba. $1.000.000.000.000, o tyle. trzy zera wam sie gdzieś
      zawieruszyły, co w wypadku takiej sumy stanowi brak wielu ciężarówek
      wypełnionych po brzegi zielonymi papierkami.
      • himax Re: kosztowały "miliard dolarów"?! 12.10.09, 19:23
        nie znasz tej hipokryzji matematyczno finansowej. W Polsce miliard to W USA, UK,
        Kanadzie itd jeden bilion. Kiedy to zmienia w Polsce? Tak samo jak dziesietny
        przecinek na kropke jak jest na swiecie 10.25 a nie 10,25.
        • teaforme Re: kosztowały "miliard dolarów"?! 13.10.09, 03:58
          himax napisał:

          > nie znasz tej hipokryzji matematyczno finansowej. W Polsce miliard
          to W USA, UK
          > ,
          > Kanadzie itd jeden bilion. Kiedy to zmienia w Polsce? Tak samo jak
          dziesietny
          > przecinek na kropke jak jest na swiecie 10.25 a nie 10,25.

          Sluszna uwaga, dodajmy jednak ze powszechnie ten system anglo-saski
          jest uzywany we wszystkich dokumentach UE, i coraz wiecej krajow na
          swiecie (jezeli wczesniej go nie uzywalo) przechodzi na jego
          uzywanie. Uzywanie jednego systemu jest wazne, i zabezpiecza przed
          zla interpretacja danych. Nalezy tez podkreslic, ze jezeli mowimy o
          dolarach to znak dolara stawiamy na poczatku , a nie na koncu.
          Kreska odziela tysiace od setek. Kropka oddziela dolary od centow.
          Powiedzmy w naszym polskim systemie 200tys USD, wielu
          zapisze ........ 200 000 $, w US i wielu innych krajach, poprawnie
          bedzie to....$200,000.00. Jezeli suma ta to $200tys i 99 centow...
          zapiszemy...$ 200,000.99
      • shithead Re: kosztowały "miliard dolarów"?! 12.10.09, 21:14
        To co w Polsce nazywa sie miliard w krajach anglosaskich nazywa sie
        bilionem.
        • aegis_of_heart Aleście "mundrzy".Tylko żaden nie zajrzał doźródeł 13.10.09, 17:57
          Wasz przedmówca, inteligentniejszy od was o kilka lig, doskonale wie, że billion
          = polski miliard.

          Gdybyście zajrzeli do źródeł to byście wiedzieli, że koszt "stimulus plan" to
          $787 billion, czyli 787 mld dolarów. "Niecały miliard" to USA łyka na śniadanie.

          W ogóle cały ten tekścik jest wypełniony błędami rzeczowymi. Żenadka.
    • jakwbanku.com Było sobie kiedyś mocarstwo nazywało się USA 12.10.09, 18:29
      Wykończyło się na własną prośbę.
      • lancut Re: Było sobie kiedyś mocarstwo nazywało się USA 12.10.09, 22:24
        BYLA KIEDYS POLSKA............
    • melczik Jobs Bill może zabić dolara 12.10.09, 19:01
      Pejsaci wykończyli ten kraj.Ciekawe jak to padnie w cholerę gdzie będą uciekać oby nie do Polski.
      • himax Re: Jobs Bill może zabić dolara 12.10.09, 19:25
        a kto Niemcom zafundowal przed wojna walizki pieniedzy za ktore nawet chleba nie
        mozna bylo kupic? mamy teraz powtorke z rozrywki.
      • janeks-dwa Re: Jobs Bill może zabić dolara 13.10.09, 04:33
        polacow- antysemitow nigdy nbie brak
    • 12.12a1 Republikanie i Demokraci moga razem juz polke ... 12.10.09, 20:11
      ....zatanczyc.Czuje,ze nadszedl ich czas,teraz do glosu beda dochodzic
      narodowi socjalisci,a swoje struktury maja dosyc dobrze zorganizowane.
    • konsultant313 Jobs Bill może zabić dolara 12.10.09, 20:22
      Kolejny idiota dziennikarz nie rozróżnia million/billion/trillion

    • kayll srednie zadluzenie rodziny am = 200 000 $ 12.10.09, 23:03
      czyli po cenach dzisiejszych 200 uncji zlota czyli 200 X 28.3 G =
      5.660 kg. no, ale zloto drozeje, powiedzmy, ze zdrozeje dwukrotnie
      czyli wartosc dlugu spadnie dwukrotnie - a bankierzy i inwestorzy z
      Bliskiego Wschodu przyjma to z nieklamanym zadowoleniem.
      • teaforme Re: srednie zadluzenie rodziny am = 200 000 $ 13.10.09, 03:26
        kayll napisał:

        > czyli po cenach dzisiejszych 200 uncji zlota czyli 200 X 28.3 G =
        > 5.660 kg. no, ale zloto drozeje, powiedzmy, ze zdrozeje dwukrotnie
        > czyli wartosc dlugu spadnie dwukrotnie - a bankierzy i inwestorzy
        z
        > Bliskiego Wschodu przyjma to z nieklamanym zadowoleniem.

        A w tej rodzinie to pewnie 100 osob. Naucz tez zapisywac sie
        poprawnie dolary(jesli o nich piszesz) jezeli chcesz zpisac 200tys.
        zl mozesz to zrobic tak jak blednie zrobiles to z dolarami, ale
        zdolarami musisz to zrobic inaczej (jesli chcesz zeby zrozumiano
        ciebie)... nie piszesz 200 000 $,tylko..$200,000.00. Powodzenia w
        zakupie zlota i edukacji!

    • heraldek A my w USA bedziemy mieli prace i bedziemy wam.... 12.10.09, 23:58
      .....wysylac co tydziem kilka samolotow, z schwytanymi
      nielegalnymi...
    • aegnis_of_heart Słaby dolar - w USA zdziczenie osiąga apogeum 13.10.09, 01:59
      W amerykańskiem kołchozie zdziczenie i brak jakichkolwiek hamulców osiąga nowe szczyty.
      Znany jest fakt braku szacunku dla własnych rodziców w USA i sprzedania ich za przysłowiowego dolara.
      Ale to co amerykańska swołocz ostatnio wyprawia przechodzi wszelkie pojęcie ludzkiej godności.
      Wyrzucają zmarłych ludzi na śmietnik. Pewnie pamiętacie sprawe sprzed kilku lat gdzie leniwych właścicielom cmentarza w Georgii nie chciało się chować zwłok to je masowo kremowali a potem wyrzucali hurtowo na śmietnik.

      www.foxnews.com/story/0,2933,46284,00.html

      Teraz problem znowu powraca tylko we wszystkich stanach. W jednym tylko mieście Detroit, 67 zmarłych leży bez pochówku bo lepiej przeżreć pieniądze niż bliskiemu urządzić pogrzeb.

      money.cnn.com/2009/10/01/news/economy/_morgue/

      Bieda aż pisczy w USA a zwyrodnieniu nie widać końca.
      • lancut Re: Słaby dolar - w USA zdziczenie osiąga apogeu 13.10.09, 02:43
        Dziwi mnie tylko jedno, jak udalo ci sie skonczyc szkole podstawowa.
        Zaocznie? Czy tatus dal w lape? No i ten ohydny smrod, ktory od
        ciebie emanuje. Co to jest? A, to geba bezzebna. W Polsce to
        normalne. Na komputer i internet jest kasa, ale morda pelna
        sprochnialego gowna. Trzymaj sie i napisz cos jeszcze czasami.
        • aegnis_of_heart Lancut wyklada się na braku angielskiego. 13.10.09, 05:05
          Też się dziwię w jaki sposób skończyłem szkołe podstawową ponieważ "accelerated program" znacznie mi ją skrócił. Lucky you gdy ty miałeś dziedziństwo ja już musiałem przerabiać grube tomiska.

          Anyway, dzięki o troske o moje zdrowie. Ząbki ładne i białe. "Private insurance and 100% coverage" bardzo to ułatwia.

          Szkoda mi tylko że wyłożyłeś się na angielskich linkach i nie przeczytałeś całego tekstu. Może byś tak zaczął zrywać etykietki z butelek które z kumplami opróżniacie i w ten sposób zaczął nauke angielskiego.

          Pierwsza lekcja.
          Vodka - wódka
          bottle- butelka
          50% - ooo wszyscy cię kochają.
        • teaforme Re: Słaby dolar - w USA zdziczenie osiąga apogeu 13.10.09, 05:11
          lancut napisał:

          > Dziwi mnie tylko jedno, jak udalo ci sie skonczyc szkole
          podstawowa.
          > Zaocznie? Czy tatus dal w lape? No i ten ohydny smrod, ktory od
          > ciebie emanuje. Co to jest? A, to geba bezzebna. W Polsce to
          > normalne. Na komputer i internet jest kasa, ale morda pelna
          > sprochnialego gowna. Trzymaj sie i napisz cos jeszcze czasami.

          W kazdej wsi angielskiej jest jeden taki... zwia go village idiot,
          to odpowiednik wiejskiego glupka. Ciekawy jestem z ktorej polskiej
          wsi on pochodzi?... choc pachnie mi to bardziej moskalskim siolowym
          idjotyzmem ... a moze obwolal sie on carem wszystkich moskalskich
          idjotow(glupkow) i reprezentuje ich interesy na tym
          forum?....HA,Ha,Ha


      • janeks-dwa Re: Słaby dolar - w USA zdziczenie osiąga apogeu 13.10.09, 04:37
        a glopich polaczkow zawsze pelno nawet w USA,zwlaszcza tych
        nielegalnych
        • aegnis_of_heart Re: Słaby dolar - w USA zdziczenie osiąga apogeu 13.10.09, 04:50
          Zgadzam się z tobą. Powyższy przykład lancuta świadczy o tym. Gościu wyłożył się jak doszedł do angielskiego tekstu. Dalej nie dał rady.

          A propos "glopich" pisze się przez "u" otwarte --> "głupich"
          To tak dla przypomnienia.
          • teaforme Aegis to klasyczny village idiot 13.10.09, 05:28
            w moskiewskim wydaniu (jak taki zwie sie w jezyku putasa?) Ten
            filozow od sodmej bolesci, wlasnie ukonczyl przyspieszony kurs
            podstawowy i probuje pisac pierwsze posty.... ba nawet w obcych
            jezykach! . Rada, zanim napiszesz cos sensownego gluptasku w j.
            polskim or in English, naucz sie poprawnie gwary moskalskiej!...i
            wroc na fora chanatu moskovi, bo tutaj nie wielu ja rozomie .
    • teaforme Re: Jobs Bill raczej pomoze. 13.10.09, 03:10
      Mylisz sie w wielu rozwazaniach. Gospodarka US powoli ale wychodzi z
      kryzysu. Poprzedni stymulus poprawil kondycje gospodarki i na
      wszystkich frontach pojawily sie pozytywne tredy. Dla US obecnie
      wazne jest jeszcze bardziej pobudzic gospodarke, a co za tym idzie
      zamienic deflacje na kontrolowana niska inflacje i niedoprowadzic do
      nadmiernego wzrostu USD. Place realne w US stoja w miejscu to
      prawda, ale poprzedni rok charakteryzowal sie bardzo sceptycznym
      podejsciem konsumerow do zakopow, a to z powodu niepewnosci w ktorym
      kierunku kryzys podaza. Zakladajac ze inflacja wciaz nie istnieje, a
      zarobki sa takie same jak rok temu, teoretycznie konsumer nie
      powinien odczuwac skotkow kryzysu. I faktycznie tak jest, na ulicach
      nie widac kryzysu, choc wg danych spending jest wciaz
      niesatysfakcyjny(to z powodu obaw ). To co nastapilo w ostatnim
      roku to obawa przed wydawaniem, a tym samym zabezpieczanie
      pieniedzy poprzez odkladanie ich. Te pieniadze wlasnie chce rzad
      popudzic, poprzez preferecyjne zachety do zakupow( niskie ceny)....i
      co najwazniejsze powoli ale udaje sie to. US konsuments sa ponownie
      w sklepach i spending machin powoli rozkreca sie. Tak jak
      podkresliles jednym z podstaw zapoczatkowania kryzysu w USA(choc nie
      na swiecie) bylo zalamanie na rynku nieruchomosci, ceny spadly
      znaczaco, nawet o 50%, i kilka procent utracilo kredyty na dom. W US
      najwieksza czesc wydatkow miesiecznych pochlania wlasnie mortgage.
      Teraz nalezy zrozumiec, ze wiekszosc amerykanow ma
      mortgage ...czyli splaca miesiecznie za dom, ktory teoretycznie
      stanie sie ich po zaplaceniu ostatniej raty. Ceny domow rosly bardzo
      szybko np dom $100 tys kupiony w latach 70tych mogl kosztowac $
      milion tuz przed zalamaniem rynku, a poniewaz zarobki nie rosly tak
      szybko, nastapil dylemat kogo stac na tak drogie domy? tym
      bardziej , ze ze wzrostem ceny domu szybko rosly tzw rates...nawet
      czasami przekraczaly 10%. Osoby ktore pozyczyly z banku na domy
      dawno, nie odczuly kryzysu, lub odczuly go minimalnie(powiedzmy 4%
      przed kryzysem do 10% w jego czasie...i to tylko jesli posiadali
      adjustable mortgage...jesli posiadali fixed mortgage(wiekszosc) bylo
      to 4-6%). Najgorzej mialy osoby gdy zdecydowali sie kupic dom krotko
      przed kryzysem(wielu emigrantow)...powiedzmy dom o wartosci $200
      tys, kosztowal juz $800 tys...teraz powiedzmy, ze nie najlepiej
      zarabiajacy(pracujaca) osoba chce ten dom kupic, a innych chetnych
      nie ma(juz maja domy). Osoba ta myslala nastepujaco, to prawda nie
      stac mnie na ten dom, ale...jeszcze 10 lat temu kosztowal on tylko
      $200 tys, jeszcze wczoraj $500tys, a dzisaj juz $800tys...wiec za
      rok moze bedzie kosztowal milion, a wtedy tylko zarobie. Splata za
      tak drogi dom musi byc olbrzymia... totez zamiast podpisywac loan na
      warunkach fix w granicach 5 -6%, osoby te wolaly robbic to na
      warunkach adjustable... a to ma do siebie, ze rate rosnie lub spada
      w zaleznosci od sytuacjii... wtedy byly te rates w granicach 3-
      4%...malo tego osoby te preferowaly o% rate w pierwszym roku, a
      niesplacona sume dopisania do ceny loanu...zreszta co za problem?
      mysleli, przeciez wszystkie znaki wskazuja, ze moj dom kosztowac
      bedzie wiecej za rok wiec go wtedy sprzedam splace dlug i jeszcze
      zarobie.Banki oczywiscie dawajac tym spekulantom tak preferencyjnych
      warunkow splaty, byly w duzym stopniu zabezpieczone. Nagle nastapil
      krach! ceny domow spadly prawie natychmiastowo co bylo poprzedzone
      szybkim wzrostem rates...adjustable wzrosly powiedzmy z 3% do10% i
      wiecej na przestrzeni kilku miesiecy....jedynym ratunkiem dla osob z
      wielkim mortgage i zla rate, byl natychmiastowa sprzedaz domu( w
      celu uchronienia przed kolejnymi spadkami wartosci) lub refinance do
      fix rate( a to przed uchronieniem przed kolejnym wzrostem rate) w
      pierwszym wypadku sprzedajacy nie wiedzieli jak potoczy sie
      sytuacja... co bedzie jak wkrotce ceny domow znow zaczna wzrastac?
      wtedy straca! poza tym nie bylo kupujacych,a oni mysleli tak- ceny
      spadaja poczekam jeszcze troche i kupe jeszcze taniej. Refinance do
      fix rate tez nie bylo tak slodkie, poniewaz i one wzrosly, a poza
      tym same banki nie byly skore przydzielac je osoba z tzw sub-prime
      mortgage(powyzej $600 tys) . Kolejnym wiec etapem kryzysu byly
      forklosures...czyli przejmowanie przez banki domow, ktorych
      wlasciciele odmowili splat pozyczki(rozne powody..strata pracy,
      nieplacenie loanow hipotecznych, lub niechec do obnizenia standardu
      zycia )......ale to wszysto juz minelo...a wlasciwie mija....obecnie
      ilosc forclosures spadla wyraznie, rate spadla ponownie do
      historycznych nizin (adjustable do 3-4%) ceny domow zaczynaj
      wzrastac i coraz wiecej domow jest sprzedawanych, a kupujacy
      wykorzystuja fakt, ze pomimo wszysto ceny domow sa wciaz niskie.
      Kryzys w USA konczy sie, spending na nowo rozpedza sie, jeszcze
      tylko potrzebny jest obnizenie chwilowe wartosci dolara( w celu
      rozpedzenia gospodarki...zachety dla importerow) minimalny wzrost
      cen artykolow w celu zamiany deflacji na niska inflacje( ceny w
      sklepach wciaz w wielu wypadkach nizsze niz przed rokiem)i zbicie 8-
      10% bezrobocia do zdrowych 4-6%( nizsze bezrobocie wbrew pozorom nie
      jest korzystne) i kontrolowanie cen ropy przed nadmierna hustawka
      cen. Za rok lu kilka, wartosc dolara znowu wzrosnie...ale i swiat
      bdedzie wtedy inny.



      • aegnis_of_heart Ale pijacki makaron 13.10.09, 04:45
        Takiego makaronu już dawno nie widziałem. Wygląda że gościu jest po dwóch butelkach jakieś taniej gorzałki. Leje ciurkiem do szklanki a potem po wypiciu coś tam bełkocze i klapie chwiejnymi paluchami na klawiaturze.

        Dla tych którzy nie mogli zdzierżyć tych wypocin, krótkie streszczenie:
        bluah, bluah, bluah, hep, arggggh ,eeee co tam ja mamrocze? aha, bluah, bluah, bluah, hep,
        • aegis_of_heart Proszę o skasowanie posta powyżej. 13.10.09, 17:59
          Oraz ban permanentny za podszywanie się.
    • teaforme Re: agg 13.10.09, 03:37
      agg,

      moj respond do tego postu znajdziesz w innym moim pocie(zostal on
      nieprawidlowo postawiony jako osobny temat, a nie odpowiedz)


      >
      > W dość powszechnej i zgodnej opinii krysyz wywolaly run na
      amerynskie
      > nieruchomosci które wywindowaly ich ceny. Dokad ceny rosly
      wszystko dzialalo
      > popawnie, kiedy rosnac przestaly zaczal się kryzys. Pytanie jest
      więc takie?
      > Czemu rosnac przestaly i czymu akurat wtedy? W 2007 roku mielismy
      swiatowy
      > skok inflacji na co FED razeagowal podnoszac stopy procentowe tak
      jak inflacja
      > do 5.25. To wlasnie musialo zatrzymac procesy zaczete przez
      Greenspanowska
      > stope procentowa 1%. Przy gigantycznej masie dlugow spoleczenstwa
      USA jeszcze
      > dodatkowy gwaltowny wzrost oprocentowa i dodatkowo skok inflacji
      dobrze
      > zakonczyc się nie mogl, z drugiej jednak strony stopa procentowa
      podarzala za
      > inflacji czyli tak jak powinna i to wlasnie przynioslo kryzys a
      przeciez nie
      > powinno! Obecnie stopa procentowa spadla nawet ponizej owego 1% i
      dodatkowo
      > FED zaczal swoje ilosciowe poluzowanie twierdzac przy okazji ze
      amerykanska
      > gospodarka potrzebuje wrecz inflacji.
      > Pozostaje jednak potanie o co kiedy inflacja skonczy np. znowu do
      ok 5%?! Czym
      > dluzej trwa obecny stan zawieszenia i czym więcej pieniedzy FED i
      wladze USA
      > zdolaja w gospodarke wpompowac tym trudniej może im być zapanowac
      na skutkami
      > ubocznymi tej polityki które przeciez mogą być tylko monitorowane
      po pewnym
      > czasie. Jeżeli zgodnie z mysleniem kensizmu zakladamy ze dodatkowy
      bilion
      > dolarow deficytu o bilion powinien zwiekszyc produkcje, tymczasem
      faktycznie
      > deficyt rzadowy zwiekszyl się o niemalze 1,5 biliona wobec roku
      poprzedniego a
      > drugie 1,5 pompuje FED pytanie jest co się dzieje? Zwiekszajac
      podaz pieniadza
      > o przypuszcalne 3 bilioby w gospodarce liczonej na 14 bilionow
      powinnismy
      > obserwowac gwaltowny wzrost produkcji, deficytu handlowego lub
      inflacji ,
      > tymczasem zadne z tych zjawisk zdaje się nie wystapowac obecnie. W
      ktoryms
      > momencie zaczna jednak wystepowac, pozostaje jednaj pytanie które
      w jakim
      > natezeniu i kiedy? W tym konteksie amerykanie powinny niemalze
      mastwic się
      > nadmiernie dobrym jak się wydaje stanem Chinskiej gospodarki
      ponieważ wydaje
      > się ze tamtejszy popyt wywnetrzny zdaje się zastepowac export a to
      będzie
      > oznaczac ze Chinskie rezerwy exportowe do USA są mniejsze co
      oznacza ze
      > chinski export może być pozbawiony zdolnosci przeciwdzialania
      inflacji w USA.
      >
      > Zwazywszy ze zadluzenie gospdoarki amerynskiej narasta jeszcze
      szybciej niż
      > przed kryzysem, gospodarka ta jest zakladnikiem dlugu i stopy
      procentowej jest
      > bardziej niż wczesniej co za tym idzie skutki tego experymenty
      mogą być
      > naprawdę katastrofalne dla ekonomii USA i swiatowej nawet jeśli
      dzisiaj wydaje
      > się ze nie ma innego wyboru. Jedno jest pewne jeżeli inflacja w
      USA się pojawi
      > wtedy pompowania pieniedzy dla uzdrawiaja gospodarki nie będzie
      można
      > zastosowac i ten wlasnie moment będzie przelomowy.
      >
      >
      > Nawet w obliczu krysu przekonanie ze to konsument napedza rynek
      jest w USA
      > dominujece. Jest to wprawdzie zgodne z potocznym tokiem myslenia o
      gospodarce
      > , ale w istocie sprzeczne z ekonomia podazy, jednak w USA wobec
      tego zalozenia
      > funkcjonuje cala polityka finansowa i co więcej zdawalo się to
      dzialac dobrze
      > przez dziesieciolecia az do teraz. Niestety zalozenie to jest
      bledne.
      > Konsument nie jest bowiem w stanie zapewnic gospodarce dodatkowego
      popytu
      >
    • adam.2x Nie panikujcie z $$$$$ 13.10.09, 04:12
      Spadek wartości dolara nie zwiastuje katastrofy. Polecam poczytać Paula
      Krugmana w NYT
      www.nytimes.com/2009/10/12/opinion/12krugman.html?_r=1

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka