agg
12.10.09, 18:04
W swiatowej ekonimii o bankructwie kraju nie przesadza w istocie poziom jego
zadluzenia ale zdolnosc do jego refinansowanie czyli brania kolejnego kretytu
na splate poprzedniego. W przypadku USA problemu z tym nigdy nie bylo.
Amerykanski deficyt handlowy jest odwrotnoscia azjatyckich nadwyzek handlowych
z USA. Kiedy daja się komus kredyt na to by kupil od nas towary warunki tego
kredytu beda bez watpienia bardzo preferencyjne, Szczegolnie ze powiazanie
tego z azjatyskim rozwojem gospodarczym jest oczywiste. Tym samym amerykanski
dlug był najbezpieczniejszy na swiacie bo przeciez azjaci chca mieć nadwyzki
exportowe do USA. Nie jest to więc przykład argentyny której deficyt w pewnym
momencie nikt refinansowac nie chcial. Czy agrentyna bardziej nagrzeszyla? Nie
są sadze, po prostu argentyna nie jest stanami.
W dość powszechnej i zgodnej opinii krysyz wywolaly run na amerynskie
nieruchomosci które wywindowaly ich ceny. Dokad ceny rosly wszystko dzialalo
popawnie, kiedy rosnac przestaly zaczal się kryzys. Pytanie jest więc takie?
Czemu rosnac przestaly i czymu akurat wtedy? W 2007 roku mielismy swiatowy
skok inflacji na co FED razeagowal podnoszac stopy procentowe tak jak inflacja
do 5.25. To wlasnie musialo zatrzymac procesy zaczete przez Greenspanowska
stope procentowa 1%. Przy gigantycznej masie dlugow spoleczenstwa USA jeszcze
dodatkowy gwaltowny wzrost oprocentowa i dodatkowo skok inflacji dobrze
zakonczyc się nie mogl, z drugiej jednak strony stopa procentowa podarzala za
inflacji czyli tak jak powinna i to wlasnie przynioslo kryzys a przeciez nie
powinno! Obecnie stopa procentowa spadla nawet ponizej owego 1% i dodatkowo
FED zaczal swoje ilosciowe poluzowanie twierdzac przy okazji ze amerykanska
gospodarka potrzebuje wrecz inflacji.
Pozostaje jednak potanie o co kiedy inflacja skonczy np. znowu do ok 5%?! Czym
dluzej trwa obecny stan zawieszenia i czym więcej pieniedzy FED i wladze USA
zdolaja w gospodarke wpompowac tym trudniej może im być zapanowac na skutkami
ubocznymi tej polityki które przeciez mogą być tylko monitorowane po pewnym
czasie. Jeżeli zgodnie z mysleniem kensizmu zakladamy ze dodatkowy bilion
dolarow deficytu o bilion powinien zwiekszyc produkcje, tymczasem faktycznie
deficyt rzadowy zwiekszyl się o niemalze 1,5 biliona wobec roku poprzedniego a
drugie 1,5 pompuje FED pytanie jest co się dzieje? Zwiekszajac podaz pieniadza
o przypuszcalne 3 bilioby w gospodarce liczonej na 14 bilionow powinnismy
obserwowac gwaltowny wzrost produkcji, deficytu handlowego lub inflacji ,
tymczasem zadne z tych zjawisk zdaje się nie wystapowac obecnie. W ktoryms
momencie zaczna jednak wystepowac, pozostaje jednaj pytanie które w jakim
natezeniu i kiedy? W tym konteksie amerykanie powinny niemalze mastwic się
nadmiernie dobrym jak się wydaje stanem Chinskiej gospodarki ponieważ wydaje
się ze tamtejszy popyt wywnetrzny zdaje się zastepowac export a to będzie
oznaczac ze Chinskie rezerwy exportowe do USA są mniejsze co oznacza ze
chinski export może być pozbawiony zdolnosci przeciwdzialania inflacji w USA.
Zwazywszy ze zadluzenie gospdoarki amerynskiej narasta jeszcze szybciej niż
przed kryzysem, gospodarka ta jest zakladnikiem dlugu i stopy procentowej jest
bardziej niż wczesniej co za tym idzie skutki tego experymenty mogą być
naprawdę katastrofalne dla ekonomii USA i swiatowej nawet jeśli dzisiaj wydaje
się ze nie ma innego wyboru. Jedno jest pewne jeżeli inflacja w USA się pojawi
wtedy pompowania pieniedzy dla uzdrawiaja gospodarki nie będzie można
zastosowac i ten wlasnie moment będzie przelomowy.
Nawet w obliczu krysu przekonanie ze to konsument napedza rynek jest w USA
dominujece. Jest to wprawdzie zgodne z potocznym tokiem myslenia o gospodarce
, ale w istocie sprzeczne z ekonomia podazy, jednak w USA wobec tego zalozenia
funkcjonuje cala polityka finansowa i co więcej zdawalo się to dzialac dobrze
przez dziesieciolecia az do teraz. Niestety zalozenie to jest bledne.
Konsument nie jest bowiem w stanie zapewnic gospodarce dodatkowego popytu
ponieważ jego wlasny popyt jest pochodna jego wlasnej podazy, czyli ma on tyle
pieniedzy ile zarabia a zarabia tyle ile produkuje jego gospodarka nie może
mieć on więcej pieniedzy niż ich zarabia, co za tym idzie wyzszy popyt można
uzyskac tylko przez dodatkowe kredytowanie. Ale aby ktos bral kredyt ktos inny
musi oszczedzac a więc ten ktos musi zmniejszyc swoja konsupmcje aby ktor inny
mogl ja powiekszyc. Stad zapewne amerykanie gardza oszczednosciami. Wyjscie są
rzecz jasna pozyczki zagraniczne które jak wiemy są (a może raczej byly)
stanom bardzo chetnie udzielane. Jeżeli amerykanie podniosa swoja konsumpcje
na porzyczkach z chin wtedy oczywiscie gospodarka może podniesc swoj popyt.
Niestety popyt rosnie do momentu kiedy konsument zaczyna splacac dlugi, wtedy
bowiem jego popyt powinnien być zmniejszony w tym dodatkowo o stope procentowa
a co za tym idzie dlugookresowo gospodarki się tak rozwyjac nie da. Oczywiscie
chyba ze zalozylibysmy ze konsument kredyt zainwestowal we wlasne dochody i
zaczal więcej zarabiac, wtedy splacajac dlug nadal mialby wyzsza konsumpcje.
Niestety model ten jest wykluczony z prostej przyczyny. Z praktycznego punktu
widzenia tylko wyzsza stopa oszczedzania powieksza stope inwestowania ale nie
odwotnie, jeżeli więc oszczednosci amerykanow są bardzo niskie ich odsetek
inwestowania tez jest niski, co za tym idzie kredyty są glownie przejadane
więc kredytu nie mogą powiekszac ich zarobkow. Najleprzym przykladem
dzialania tego mechanizmu są kraje azjatyckie, ich wysoka stopa oszczania a za
tym pozyczek to wlasnie inwestowanie we wlasny przemysl i jego rozwój,
amerykanstka niska stopa oszczedzania to deficyt handlowy i niekonkurencyjny
przemysl. Oczywiscie drugim wariantem są po prostu wyzsze place w
przedsiebiostwach które powiekszyly swoja sprzedaz na rynku amerykanskim które
pomagaly by konsumentow splacac kredyty i nie zmniejsza konsumcji. Niestety i
ta kwestia napotyka opor. Napedzanie rynku wenwetrznego kredytami z zagranicy
to tak jakby drukowac pieniadze nie wypracowane w tej gospodarce, z
praktycznego puntu za tymi pieniedzmi muszą więc przyjsc towaru z importu a za
tym firmy amerykanskie nie trzejma dodtkowego rynku w rakresie który pozwalal
by im więcej placic, a nawet gdyby mogly, to ich wzrost i tak musi być
wolniejszy od przyrostu dlugu którego miara jest deficyt handlowy ameryki.
Mechanizm jest bardzo prostym amerykanie zapozyczaja się u azjatow kupujac ich
towaru co za tym idzie pozuczki wracaja to azjatow i pieniadze te nie pracuje
już w usa, bedac jednak ich narastajacym dlugiem i tak w kolko. Pozostaje w
takim ukladzie jedynie refinansowanie. Refinansowanie czyli branie kolejnych
kredytow na splate poprzednich i toniecie w dlugach jednak tym samym
zapewnianie gospodarce owego popytu az oczywiscie do czasu wpadniecia w petle
zadluzenia w czym wydatnie może pomoc wzrost stopy procentowej.
Chociaz obecnie rozumiemy ze tej model ekonomii ognorujacej dlugi nie może
trwac wiecznie a ze wracz zawalil się na naszych oczach nie widac aby wladze
USA chcialy go zmieniac. Amerykanskie wladze mają nadzieje bowiem ze kryzys
finansowy jest zwiazany wylacznie ze skutkami banki na rynki nieruchomosci i
amerykanskie deficyty nadal są bez znaczenia, tym samym nie ma powodu niczego
zmieniac a jedynie usunac skutki banki. Z drugiej jednak strony kraje
wiezyciele strasza USA ze zaczna pozbywac się dolarow i przestana finansowac
jej dlug tym bardziej skoro ich nadwyzki handlowe z USA maleja. Sprawa roli
dolara w swiatowym handlu na tutaj znaczenie wrecz dominujace dla utrzymuwania
zanizaonej stopy procentowej i inflacji pomimo ciaglego pompowania w
gospodarke ogromych ilosci pieniedzy, to jednak trudno sobie wyobrazic by
wladze amerynskie zdobyly się na gigantyczne ciacia budzetowe aby ratowac
dolara przed inflacja tym bardziej skoro wierza ze gospodarka potrzebuje
popytu i in