zdravko_vypic
17.01.22, 19:24
Pierwszy akcent łikędu to wizyta agenta Biura Studiów SB MSW w mieście, gdzie jego matka, Powstanka Starachowicka, stawiała pierwsze kroki na swojej niejasnej ścieżce życiowej, która według wszelkich poszlak zaprowadziła ją poprzez nieślubne bliźnięta z wypasionego enkawudowskiego pułkownika i zbrodniarza z Grenowki (obecnie Hryniwka w Odessie) do Departamentu I MSW, z którego ramienia pracowała w Instytucie Badań Literackich PAN. Poszlaka to "pomoc koleżance" przez funkcjonariusza Departamentu I Jerzego Kuberskiego w przepchaniu krnąbrnej i leniwej latorośli o imieniu Jarosław do klasy maturalnej liceum Lelewela. Rada pedagogiczna odmówiła i Kuberski załatwił Jarosławowi promocję do matury i maturę w liceum Kopernika. Dyrektora Lelewela za to wywalono z pracy.
viva.pl/ludzie/newsy/tomasz-raczek-o-swiadectwie-z-liceum-jaroslawa-kaczynskiego-mial-trzy-dwoje-118078-r1/
www.wprost.pl/kraj/10075546/losem-kaczynskiego-pokierowal-wazny-dzialacz-pzpr-o-co-chodzi-z-glosnym-wpisem-nauczyciela.html
Jest w tym następujący szkopuł: w zasobie IPN ujawnionym na tzw. liście Wildsteina jest "Kaczyńska Jadwiiga", jest i "Kuberski Jerzy". "Kaczyńska Jadwiiga" ma numer zasobu IPN BU 00945/548, "Kuberski Jerzy" IPN BU 00945/1047. Jest to ten sam Kuberski Jerzy:
katalog.bip.ipn.gov.pl/informacje/1440
Wysoki funkcjonariusz partyjny z notatką: "W. IV D. I MSW do nr 2483, były t.w. F-4754/1 kat „A”"
Sprawdziłem kilka przypadkowych sygnatur 00945 - wszystkie są związane z wywiadem i ofensywnym kontrwywiadem peerel, czyli... Departamentem I MSW.
Drugi akcent łikędu to wypłynięcie opinii generała Sarewicza o Ewie Chabros-Chromińskiej, której firma zarobiła kupę kasy (8 milionów) na zakupie Pegasusa dla duetu Kamiński-Wąsik:
Sarewicz to szef Departamentu I MSW, stary wstrętny ubek. Ale to drobiazg. Ewa Chabros-Chromińska, kapitan w momencie pisania powyższej opinii, to rówieśniczka Jarosława, która poszła do pracy w Departamencie I najpierw jako maszynistka, po sprawdzeniu była "operatorką" Wydziału X. Operatorka to czynny oficer operacyjny, wydział X był wówczas analityczny. Od 1976 w Biurze "B", zajmującym się bezpośrednimi obserwacjami osób, później od 1984 w Departamencie PESEL, który został wraz z Biurami B, C, W, "techniką" i "łącznością" należał do Służby Zabezpieczenia Operacyjnego. Jak widać po piśmie, nadal związanej z Departamentem I MSW.
Nie uważam, żeby to był łikędowy przypadek, że funkcjonariuszka Departamentu I MSW w peerelu dostaje sutą fuchę z publicznych pieniędzy w rękach syna przypuszczalnej agentki Departamentu I MSW, który sam był prawdopodobnie agentem Biura Studiów SB MSW. A Dorota Kania o nim nie napisze "Resortowych Dzieci 2".