Dodaj do ulubionych

Czy nie potrzebujecie psa-stroza do ogrodu?

22.02.06, 22:05
Mam do "oddania" cudna psinke BAKĘ (ktos ja oddal do schroniska:(, bardzo
teskni i cierpi (chudnie bidulka), jest przyzwyczajona do plnowania domu.

Tutaj jej historia i zdjecie
www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=20035
Obserwuj wątek
    • gebo13 Nic z tego,mam sunię..ale 22.02.06, 23:29
      szlag mnie trafia!Ludziska,gatunek inteligentny...
      Tutaj,gdzie teraz mieszkam przynajmniej raz w miesiącu ląduje
      z samochodu,lub pociągu kochany przyjaciel CZŁOWIEKA.
      Cała wieś jest zapsiona niechcianymi pieskami,czasami
      w jednym obejściu biega kilka.Nikt ich nie kupił,nikt ich
      nie chciał...są..są bo głodne przyszły i wyły.
      Jeden umarł na dworcu,bo żadnych pokarmów nie przyjmował - czekał na PANA!
      To my,LUDZIE gotujemy im ten los. Cóż z tego,że garstka się
      stara,szuka domku dla tych porzuconych,to jest kropelka.
      Garstka odpowiedzialnych homo nie funduje sobie takiej "zabawki"
      bo myślą trochę lepiej.
      Niektórzy nie maja żadnych wyrzutów sumienia,bo kapcie,buty zeżarte
      wartości --0000zł..a tu zimowisko,albo wczasy...
      Eh LUDZIE!Obudżcie się!Niech choć jeden przeczyta,który wywalił swojego
      przyjaciela i żeby go sumienie ruszyło!
      • ap77 Re: Nic z tego,mam sunię..ale 23.02.06, 09:59
        Geby, dzieki za zrozumienia, jak pisze na innch forach, to mnie zdejmuja :(
        Smutne to... A sytuacja rzeczywiscie tragicznb, tych psow nikt nei sterylizuje,
        mnoza sie w nieskonczonsc, potem umieraja zagryzione w schroniskach, albo z
        zaniedbania.

        Najbardziej nie rozumiem osob, ktore maja dom i ogrod i nie chca PSA? Nawet do
        pilnowania (w humanitarnych warunkach, oczywiscie)Ja mam psa w bloku, teraz
        przymierzam sie do drugiego-kalekiego na wozeczku! (dzialke mam gdzie indziej)

        Pozdrawiam

        A Baka i inne nadal czekaja...
        • antares777 Re: Nic z tego,mam sunię..ale 23.02.06, 11:36
          ap77 napisała:

          > jak pisze na innch forach, to mnie zdejmuja :(

          > Najbardziej nie rozumiem osob, ktore maja dom i ogrod i nie chca PSA?

          Mam dom i ogród i psa nie chcę.

          Dlaczego?

          Bo jak napisał (a jeśli nie napisał tego dosłownie, to tak to właśnie
          zrozumiałem i przyjąłem do stosowania) pewien lotnik - pisarz w swym "Małym
          księciu": "jeśli weźmiesz liska na wychowanie to musisz być za niego
          odpowiedzialny".

          A ja nie chcę być odpowiedzialny.

          Jestem odpowiedzialny za to co powiniem - bo wynika to z samej natury rzeczy.
          Jestem odpowiedzialny za to co muszę - choć wcale nie powinienem, ale prawo i
          sprawiedliwość to dwie różne rzeczy (przykład: odsnieżanie chodnika i połowy
          jezdni, moją własną łopatą, która w dodatku nie ma certyfikatu - a mieć powinna
          zgodnie z którąś dyrektywą).

          I wystarczy! I basta! I nie mam ochoty na jeszcze jedną odpowidzialność i na
          kolejne obowiązki na mym karku. W końcu życie mam tylko jedno i chcę je przeżyć
          po swojemu - a nie w myśl czyichś zachcianek, mrzonek, fantazji czy fanaberii.
          To moje - a nie jego życie.

          Teksty autorki wątku, stawiające tych, co to nie chcą, w szeregu do spowiedzi
          (bo postępuja nieetycznie nie chcąc pieska - a czemu nie stonogi albo
          krokodylka?) - a tak to odbieram - są niesmaczne.

          A na swe usprawiedliwienie jeszcze dodam:
          - od północy mam pieska - 60 kg (cichy i dobrze wychowany),
          - od południa mam 3 pieski - razem ponad 100kg (na szczęście daleko),
          - od zachodu mam dwa pieski - razem pod 100kg, które nie przepuszczą nikomu i
          niczemu, a jak już nic się nie rusza to szczekaja na glizdę, co to na moment
          wypełzła dla złapania oddechu,
          - od wschodu mam dwie suki - razem ponad 100kg - z usposobienia i obyczaju
          kopia piesków od zachodu.

          Czy ja koniecznie powinienem dać się zabić?

          Obiecuję: jeśli któryś z moich sąsiadów odpowie pozytywnie na apel z tego
          wątku, osobiście, wspomniana łopatą do śniegu, zabiję jego i nieszczęsne
          zwierzę. I każdy sąd mnie uniewinni.

          Szaleństwo musi mieć jakies granice.

          Pomachiwajki
          Stary zgred
          • onnanoko Re: Nic z tego,mam sunię..ale 23.02.06, 14:41
            antares777 napisał:

            > Teksty autorki wątku, stawiające tych, co to nie chcą, w szeregu do spowiedzi
            > (bo postępuja nieetycznie nie chcąc pieska - a czemu nie stonogi albo
            > krokodylka?) - a tak to odbieram - są niesmaczne.


            Polemizowałabym... "Do spowiedzi" jako nieetycznych ap77 ustawia nie tych,
            którzy nie chcą, lecz tych, którzy się pieska pozbywają - dla mnie to duża
            różnica. O "nie chcących" napisała zaledwie jedno zdanie, bynajmniej nie
            obraźliwe. Że takich osób nie rozumie...? No to co, ma prawo! Każdy z nas
            trafia prędzej czy później na ludzką postawę, której pojąć nie może: jak można
            żyć bez telewizora? jak można nie czytać książek X? jak można nie mieć w domu
            ani jednej roślinki (sic!)? jak można pod przysięgą zeznawać nieprawdę? jak
            można kogoś okraść? No dobra, nie będę dalej mnożyć. W każdym razie niczego
            niesmacznego w tej wypowiedzi nie widzę. Dla wyjaśnienia: Bardzo lubię psy. Nie
            mam, i na razie nie chcę mieć psa, bo jeszcze bardziej lubię np. często
            wyjeżdżać. Rozumiem też, że osobom, które jak najbardziej gotowe są zapłacić
            określoną cenę za życie z psem może być trudno to sobie wyobrazić. A jednak nie
            poczułam się oskarżona.
            • zettka Re: Nic z tego,mam sunię..ale 23.02.06, 20:00
              Ja tez nie czuje sie urazona,człowiek chce pomóc a tu jeszcze mu sie dostaje;)
              • ap77 Re: Nic z tego,mam sunię..ale 23.02.06, 20:22
                Hej!
                Nie wiem, czy forum OGROD jest miejscem do takich polemik? Nie chcialam sie
                nikomu narazic, moze nie potrzebnie motywowalam moj "wolontariat"?Ale ja juz
                sie niczemu nie dziwie (ludzie z mojego bloku bez powodu zrywaja ogloszenia o
                psach-co one im przeszkadzaja?), ja nikogo na sile nie zmuszam Antares! A, ze
                jestem lekko zakrecona na punkcie psow i pomocy stworzeniom wszelkiej masci to
                moge tak czuc jak czuje i dziwic sie takim jednostkom jak TY! Tak dziwie sie
                jak mozna nie lubic psow? Ale oczywiscie godze sie z tym, ze tak moze byc.
                Owszem mozesz sobie zyc wygodnie, odsniezac swoj zapewne piekny chodnik, i
                pielegnowac zapewne rownie piekny ogrod.
                Mnie satysfakcjonuje moj ogrod, moja praca, ksiazki, i ... POMOC zwierzetom!
                Mam na tym punkcie pie..a, choc mam tez osobisty problem ze zdrowiem i
                moglabym sie tylko tym zajmowac, a nie stwarzac sobie problemy, moglabym fajnie
                zyc. Tylko czy to by mi wystarczylo?

                Byc moze jestes starszym czlowiekim i juz ci sie nie chce? Wtedy twoej
                argumenty docieraj do mnie. Jesli jest inaczej, to mam nadzieje, ze pomagasz
                chociaz innym ludziom, skoro nei lubisz psow.

                Pomimo wszystko pozdrawiam i zapowiada, ze dalej bede oferowac psiaki, jesli ci
                to nie odpowiada, jest proste wyjscie, nie czytaj tych postow!


                BAKUNIA nadal czeka :(
                • antares777 Do ap77 23.02.06, 21:37
                  ap77 napisała:

                  > Nie wiem, czy forum OGROD jest miejscem do takich polemik?

                  Ja jestem przekonany, że nie.

                  > ja nikogo na sile nie zmuszam Antares!

                  W przeciwieństwie do innych, poczułem się wywołany do tablicy.

                  > Owszem mozesz sobie zyc wygodnie, odsniezac swoj zapewne piekny chodnik, i
                  > pielegnowac zapewne rownie piekny ogrod.

                  Mój chodnik, mój ogród, moje upodobania - to moja i tylko moja prywatna sprawa.
                  Jeśli czasem o nich wspominam, to nie po to, aby inni musieli robić tak samo.
                  Każdy ma prawo - i powinien z tego korzystać - do samodzielnego kształtowania
                  swych upodobań i swego otoczenia.

                  > Mnie satysfakcjonuje moj ogrod, moja praca, ksiazki, i ... POMOC zwierzetom!
                  > Mam na tym punkcie pie..a, choc mam tez osobisty problem ze zdrowiem i
                  > moglabym sie tylko tym zajmowac, a nie stwarzac sobie problemy, moglabym
                  > fajnie zyc. Tylko czy to by mi wystarczylo?

                  I oczekujesz ode mnie, bym nad tym się zastanowił i zaczął Cię naśladować?
                  A jakie masz do tego prawo?

                  > Byc moze jestes starszym czlowiekim i juz ci sie nie chce? Wtedy twoej
                  > argumenty docieraj do mnie. Jesli jest inaczej, to mam nadzieje, ze pomagasz
                  > chociaz innym ludziom, skoro nei lubisz psow.

                  Mój wiek i stan mojego zdrowia - to też moja prywatna sprawa. Grasz nie fair.
                  Ze swoim zdrowiem musisz uporac się sama.
                  Jeśli komuś pomogę - to nie po to, by się z tym obnosić. Nie mam do tego ani
                  przekonania ani powołania.

                  Nie urodziłem się misjonarzem i nie odczuwam powołania do uszcześliwiania
                  innych na siłę. I tylko tego oczekuję od innych.

                  Do psów mam stosunek obojętny, choć wolę koty.
                  Natomiast nie wolno zapominać, że:

                  HAŁAS ZABIJA!!

                  Wracając do tematu:

                  Ze świata:
                  Pewna bardzo znana aktorka francuska z minionej epoki poczuła potrzebę pomocy
                  bezdomnym zwierzakom (gdzieś w południowej Francji). Stan jej posiadłości i
                  przytuliska woła o pomstę do nieba.

                  Z kraju:
                  Pewna bardzo znana piosenkarka z minionej epoki poczuła potrzebę pomocy psom i
                  kotom i zamieniła swą posiadłość w to samo, co wymieniona wyżej Francuzka

                  Ze świata:
                  W bardzo mało "cywilizowanym" Singapurze można mieć pieska - jednakże pod
                  warunkiem, ze podda się go operacji usunięcia strun głosowych. Tak przy okazji:
                  za żucie gumy czy palenie papierosa na ulicy płaci się tam kilkusetdolarowe
                  mandaty.

                  Z kraju:
                  Niedawno częstochowscy rajcowie uchwalili zakaz zakłócania ciszy nocnej przez
                  psy. Komentarze ... Hmmm... jak by tu rzec ... są przeróżne.

                  Ze świata:
                  W Monte Carlo, moje osobiste gały widziały osobnika, odzianego w coś na kształt
                  ciemnej liberii, czyściutkiej i wyprasowanej (a ukrop lał się z nieba),
                  wyposażonego w zgrabne "podełko blaszane z klapką i na patyku oraz w coś w
                  rodzaju gracki, który przy użyciu tych przyrządów z wielką gracją opiekował się
                  tym, co po pieskach pozostało.

                  Z kraju:
                  Gdzie nie spojrzeć wałęsają się pieski - solo i watahami - i uszczęśliwiają
                  wszystkich tym, co mają najlepszego.

                  Ze świata:
                  W pewnym pięknym mieście nad Wełtawą, za czasów panowania Najjaśniejszego Pana,
                  niejaki Szwejk uszczęśliwiał jednych kosztem innych, przyrabiajac sobie tym na
                  kieliszeczek czegoś mocniejszego.

                  Z kraju:
                  W ślicznym kraju nad Wisłą, prawie wiek później, ktoś chce uszczęśliwiać
                  innych. Bezinteresownie i bez poszkodowanych.
                  Hmmmmm...

                  Pomachiwajki
                  Stary zgred
                  • ap77 Re: Do ap77 23.02.06, 22:33
                    Szkoda moich slow!
                    Do takich jak ty trzeba miec stosunek obojetny
                    • antares777 Re: Do ap77 23.02.06, 23:32
                      ap77 napisała:

                      > Szkoda moich slow!
                      > Do takich jak ty trzeba miec stosunek obojetny

                      Niczego więcej nie pragnę - ponad to, aby pozostawiono mnie w spokoju.
                      Ja nikomu krzywdy nie czynię.

                      Pomachiwajki
                      Stary zgred
                    • antares777 Re: Do ap77 uzupełnienie: my a psy 24.02.06, 00:46
                      napisałem:

                      > Do psów mam stosunek obojętny, choć wolę koty.

                      No właśnie: co to oznacza?

                      Zacznijmy od opowiastki, która rzeczywiście miała miejsce.

                      Jakieś dwa tygodnie temu (a może nie aż tak dawno) odśnieżałem "mój" kawałek
                      jezdni, gdy zauważyłem, jak młodsza z dwóch suk od "wschodniego" sąsiada wraca
                      do domu w towarzystwie absztyfikanta (krakus zrozumie, a reszta się domyśli, że
                      idzie o adoratora). Ooooo - pomyślałem - wiosna już psy dopadła. Przecudaczna
                      to była para: ona duża i odpasiona, z pół metra w kłębie, on - kurdupel z
                      rasowych mieszańców, 10 kilo z kością w zębach.
                      - Ej, Włodziu - będziesz dziadkiem ;) - zagadałem do sąsiada (wbrew
                      psim "problemom" żyjemy w najlepszej komitywie).
                      - A figusa - on na to - dałem 250zł weterynarzowi i nie ma mocnych.
                      Sąsiad poszedł, ulubienicę zamknął i zostaliśmy we dwóch.
                      Ja ze swoją łopatą, a ON ze swoją tęsknotą - siedział u bram sąsiada i wyraźnie
                      cierpiał.
                      Ja też cierpiałem, bo odśnieżanie jezdni to zajęcie niegodne filozofa - ale
                      chyba mniej od NIEGO.
                      Po pół godzinie przykucnąłem i zagadałem: Ciapuś, chodź psinko - i wyciągnąłem
                      rękę. Ciapuś - jak w pysk dał pasowało do niego. Popatrzył, spuścił wzrok (a
                      oczy miał duże i wyraziste), podreptał łapami i pozostał na swoim miejscu.
                      Ciapuś, no chodź, daj łapkę :))))
                      Jeszcze się ociągał, nie wiedział czy merdać ogonem - czy jeszcze nie wypada -
                      w końcu przełamał się i przyczłapał. Pogłaskałem. Wyraźnie się uśmiechął i
                      potwierdził ogonem. Był czysty, zadbany, wyczesany - na pewno miał swego pana.
                      Jednocześnie był cichy i nieśmiały. Spodobał mi się. Połaskotałem za uchem,
                      pogładziłem po pysku - zrozumiał - kazałem iść do "domu". Odwrócił się i
                      poszedł do bramy. Zdziwiłbym się, gdyby posłuchał i poszedł do domu. On miał
                      przecież swój psi charakter - a właściwie zapis genetyczny, który w nim
                      wyswolił potrzebę na amory, z której nie zdawał sobie sprawy (bo wcale nie
                      musiał).
                      Odśnieżałem jeszcze z godzinę - on w tym czasie siedział pod bramą bez ruchu -
                      choć padający mokry śnieg przykrył go niemal dokładnie.

                      Ładne? ??? Mnie się podobało. Ale to było poza jego "domem". A w "domu" jaki
                      jest? No właśnie - jaki?

                      Pies ma to w genach, że musi dokonać wyboru - a wybór ten do dla niego wyrok -
                      czy będzie przywódcą stada, czy tylko jednym z wielu. On nie pojmuje, że może
                      być kompromis, współegzystencja, bo on rozumuje binarnie: albo on rządzi, albo
                      nim rządzą.

                      A co ja na to?
                      No przecież nie dopuszczę, by pies mną rządził - to chyba oczywiste, że u
                      siebie to ja jestem panem. A jeśli tak, to jeśli pies to zaakceptuje (może to
                      być po dłuższej "walce"), to zostanie poddanym. I jako poddany - a ma to
                      również w genach - nie opuści żadnej okazji by złożyć mi hołd: a to przez
                      merdanie ogonem, a to wiernopoddańcze spojrzenie, a to przez jedno i drugie.
                      A tego - to też mam w genach - moja natura by nie zniosła. Ja potrzebuję -
                      jeśli już - partnera, a nie sługi.

                      Stereotyp powiada, że Polacy kochaja się w psach i koniach. Te drugie zostawmy
                      w spokoju, bo to (jak mniemam) relikt kawaleryjskiej przeszłości i miłości do
                      munduru.
                      A pieski? Skąd ta do nich miłość?
                      Czy czasem nie z chęci posiadania "pana" (w co wątpię, ale też o skłonnościach
                      do włościańskich korzeni zapominać się nie godzi) albo raczej z okazji do
                      łatwego "bycia panem" - bo ta noga jakoś tak łatwo w kolanie się prostuje, a
                      skopany sługa nie będzie mógł się pożalić? Mało tego - on jeszcze wierniej
                      będzie wybałuszał swe spłakane oczy.


                      Co innego kot.

                      On zna swą wartość, na łatwiznę nigdy się nie zgodzi, a układ partnerski (pod
                      warunkiem niezajmowania jego terytorium) bardzo mu odpowiada.

                      ????

                      Zbyt wiele pytań, ale moje nieśmiałe sądy i przypuszczenia, tu w skrócie
                      wyłuszczone, nie pozwalają mi na posiadanie psa.

                      Napisałem, że mam do psów stosunek obojętny. To niezupełnie prawda. Taka jest
                      średnia odczuć, ale ona bierze się z dwóch skrajności: od ulicznej "przyjaźni"
                      z opisanym wyżej Ciapkiem do skrajnej nienawiści, gdy poziom hałasu -
                      podchodzący (na oko) pod 100 dB nie pozwala na słyszenie tego, co się myśli.

                      Pomachiwajki
                      Stary zgred
        • wiosna20051 Re: o pieskach i wlascicielach 24.02.06, 10:19
          > ap77 napisała:

          > Najbardziej nie rozumiem osob, ktore maja dom i ogrod i nie chca PSA?

          Ap77, co tu jest do nierozumienia? nie kazdy chce miec psa, czy inne zwierze,
          co nie oznacza, ze ich nie lubi. nie kazdy ma na to czas albo ochote.
          zwierze w domu to naprawde spory dodatkowy obowiazek.
          ja z kolei nie rozumiem jak mozna mieszkac w bloku i miec psa, szczegolnie
          duzego. czy aby na pewno jest on szczesliwy spedzajac wiekszosc dnia przy oknie?

          pozdrawiam
          wiosna


          www.in-tra.com.pl/galeria/galeria.htm
    • enlilu Re: Czy nie potrzebujecie psa-stroza do ogrodu? 23.02.06, 22:12
      ap77 napisała:

      > Mam do "oddania" cudna psinke BAKĘ (ktos ja oddal do schroniska:(, bardzo
      > teskni i cierpi (chudnie bidulka), jest przyzwyczajona do plnowania domu.
      >
      Ile dni taki pies musi tesknić i cierpieć aby podjęto decyzję o uśpieniu?
      Enlilu
      • ap77 Re: Czy nie potrzebujecie psa-stroza do ogrodu? 23.02.06, 22:25
        uspienie to ostatecznosc, najpierw szuka sie domu
        • nnike Re: Czy nie potrzebujecie psa-stroza do ogrodu? 23.02.06, 23:23
          ap77 napisała:

          > uspienie to ostatecznosc, najpierw szuka sie domu

          Najlepiej z ogrodem i dlatego, moim zdaniem, to forum JEST ODPOWIEDNIM MIEJSCEM
          dla takich wątków, jeśli ma to uratować życie choćby jednego psa.
    • kropka Re: Czy nie potrzebujecie psa-stroza do ogrodu? 23.02.06, 23:50
      na forum Gazety jest specjalne miejsce dla ogłoszeń o zaginionych psach i
      innych nieszczęściach. To forum Zwierzęta + odpowiednie podfora. Twój wątek
      powinien znaleźć się własnie tam. Jesli admini nie zdjęli go z forum Ogrody, to
      chyba dobrze świadczy o tutejszych bywalcach, prawda? Cierpliwie czekamy, bo
      może ktos zajrzy i przygarnie Bakę. Czego jej z całego serca życzę.
      Widzisz, ogrodnicy to ludzie odpowiedzialni. Nie jest sztuką wziąć psa. Trzeba
      jeszcze zapewnic mu odpowiednie warunki i opiekę na długie lata. Pies po takich
      przejściach wymaga specjalnej troski i spokoju. Nie każdy posiadacz ogrodu jest
      w stanie zapewnić psu takie warunki psu. Nawet, jesli ogród jest duzy. Bo psu
      ogród jest najmniej potrzebny. Potrzebuje człowieka który poświęci mu czas,
      serce i sporo cierpliwości.
      Uwaga Gebo "Najbardziej nie rozumiem osob, które maja dom i ogrod i nie chca
      PSA" jest tu zupełnie nie na miejscu. Ja nie rozumiem jakim cudem latają
      samoloty i jakoś muszę z tym żyć.

      • gebo13 Re: Czy nie potrzebujecie psa-stroza do ogrodu? 24.02.06, 00:16
        Kropeczko,chyba jesteś po grzańcu..
        przyznaj się. W którym miejscu tak napisałam???
        • kropka Re: Czy nie potrzebujecie psa-stroza do ogrodu? 24.02.06, 01:26
          przepraszam, pochrzaniłam.
          To autorka wątku :(
          • ap77 Re: Czy nie potrzebujecie psa-stroza do ogrodu? 24.02.06, 08:55
            Kropka, forum o ktorym piszesz ma zerowy odzwiek niestety :).
            Poza tym czy ja wam Kaze brac psa??? Nie macie i juz. Koniec.
            Napisalam, ze nie rozumiem jak mozna nie chciec miec psa, czy to was az tak
            pietnuje??? A moze to wyrzuty sumienia?
            • ap77 Re: Czy nie potrzebujecie psa-stroza do ogrodu? 24.02.06, 08:58
              Poza tym, prze te ataki, admini skasuja ten watek. Bedziecie wtedy zadowoleni?
              Jezu, po co ja napisalsm to zdanie o "nie rozumieniu"???

              Dziekuje "ludzkim" ogrodnikom za wsparcie:)
              • bafra Re: Czy nie potrzebujecie psa-stroza do ogrodu? 24.02.06, 09:59
                ap77,życzę Bace znalezienia dobrego domu.Dzieki,ze jesteś.Pozdrawiam bf.
    • zettka Re: Czy nie potrzebujecie psa-stroza do ogrodu? 24.02.06, 10:32
      Jak mowia - uderz w stół a nozyce sie odezwa - i sie odezwały:)
      • wiosna20051 Re: Czy nie potrzebujecie psa-stroza do ogrodu? 24.02.06, 10:56
        zettka napisała:

        > Jak mowia - uderz w stół a nozyce sie odezwa - i sie odezwały:)

        kto, gdzie, jakim prawem? :))

        pozdrawiam
        wiosna


        www.in-tra.com.pl/galeria/galeria.htm
        • 2030d Re: Czy nie potrzebujecie psa-stroza do ogrodu? 24.02.06, 12:33
          Zgadzam się zupełnie z „Anteras 777” oraz „Wiosna 20051” i „Ennilu”i oczywiście z „ „Kropką „.nie zgadzam się z „AP77’ Przecież to jest granie na ludzkich uczuciach myślę ,ze każdy dokładnie wie czy chce pieska czy nie .Takie namawianie i branie na litość właśnie powoduje wzrost wyrzuconych piesków na ulice.Jeśli tego ktoś nierozumie to trudno.
    • litorija Pies a Ogród 24.02.06, 14:53
      pies - może i jest przyjacielem człowieka, ale przyjacielem ogrodu nie jest.
      mocz, kopanie, gryzienie, łamanie roślin..
      przodek psa- wilk - sparawdza się tylko na dużych obszarch.. Nasze ogrody są
      zwykle ZA MAŁE na takiego "szkodnika" jak pies.
      • nnike Re: Pies a Ogród 24.02.06, 16:35
        Za to zwykle jest dobrym stróżem...

        Dziwnie się czuję w tym wątku. Myślałam, że wśród znajomej mi braci ogrodniczej
        jest więcej przyjaciół psów.
        • pinkink Re: Pies a Ogród 24.02.06, 18:24
          Ja tez.
          Powiem wiecej.
          Pewne dotad bardzo sympatycznie sie kojarzace nicki osob, ktorych teksty
          czytalam z uwaga i przyjemnoscia odtad nie beda juz dla mnie tym samym.
          Niby nic a szkoda.

          • antares777 Re: Pies a Ogród 25.02.06, 09:58
            Wraca Jasio do domu. Jest radosny, że ledwie w skórze się mieści, bo przed
            chwilą dowiedział się, że rozbił pulę w Lotto.
            Wchodzi i zastaje żonę, siedzącą z głową zwieszoną przy stole i uślimdaną jak
            przedszkolak.
            - Cóż takiego się stało, Kochanie, że tak ryczysz?
            - Mamcia umarła :((((((
            - O Qrde!!! :)))) Kumulacja!!! :))))

            pinkink napisała:

            > Ja tez.
            > Powiem wiecej.
            > Pewne dotad bardzo sympatycznie sie kojarzace nicki osob, ktorych teksty
            > czytalam z uwaga i przyjemnoscia odtad nie beda juz dla mnie tym samym.
            > Niby nic a szkoda.

            No, po tych słowach, kumulacji by należało się spodziewać.

            Pomachiwajki
            Stary zgred
            • nnike Re: Pies a Ogród 25.02.06, 10:31
              Dla Twojego dobra (netowego image`u?) daj sobie już spokój.
              Już Cię nie lubię po raz drugi.
              • antares777 Re: Pies a Ogród 25.02.06, 11:30
                To już drugi raz?? - No popatrz...
                Hmmmm...
                Taka zmienność nastrojów jest charakterystyczna dla ludzi o bogatym życiu
                wewnętrznym :)

                Przeczuwałem, że mnie nie lubisz i już się nawet z tym pogodziłem - ale tym
                wyznaniem ostatecznie mnie dobijasz.

                Ale czemu jesteś złośliwa?
                Przecież spaprałaś mi cały łikend :(
                Nie mogłaś z tym trochę poczekać - choćby do wieczora??

                Ale cóż zrobić - zawsze byłaś w gorącej wodzie kąpana ;)

                Chyba odkręcę z rozpaczy jakiegoś samogona i będziesz mnie miała na sumieniu :(

                Pomachiwajki
                Stary zgred

                P.S. A wizerunek (nawet netowy) - to tylko pozory ;)
                • foxtrot3 Re: Pies a Ogród 25.02.06, 11:41
                  Zawsze jest mozliwosc zmiany nicka, hehe:)A adopcja doroslych osobnikow
                  /z przejsciami/to nie jest to co wychowanie od szczeniaka.Lubie zwierzeta,ale w tym watku nie chodzi juz tylko o zwierzaki,ludzie nie dajmy sie zwariowac;(
                  • 2030d Re: Pies a Ogród 25.02.06, 14:13
                    „ Foxtrot” to co napisałeś wręcz wyjąłeś mi z ust . Zgadzam się z każdym zdaniem . Z tego co napisała „ap77” wnioskuje ze ma tylko jednego pieska i nie rozumiem, dlaczego nie chce przygarnąć kolejnego „biednego” zwierzaka: czy problemem jest to, że nie ma rodowodu i nie będzie się dobrze prezentował w ogródku? Sama wzięłam ze schroniska sześć lat temu czteroletniego kundelka.Dwa lata temu dołączył do niego uroczy szczeniak. Nikogo jednak nie namawiam do takiej decyzji (uważam, że powinna zostać podjęta samodzielnie) i nie podoba mi się manipulowanie cudzymi uczuciami.
                • pieskuba Re: Pies a Ogród 25.02.06, 22:16
                  drogi stary zgredzie,

                  teraz to ratuje cię już tylko przygarnięcie jakiegoś [mam nadzieję
                  umiarkowanego] szczekacza... inaczej klops...

                  pieskuba
        • litorija Re: Pies a Ogród 24.02.06, 22:53
          ehh.. przyznam się, że pisząc powyższy tekst mylałam Nike o Tobie i Twoim piesku
          co podlewał jodełkę? ..Cóż.. generalnie nie mam nic do potomków wilków.. (miałam
          psa - w bloku- i dobrze wspominam go)..
          ..W zeszłym roku posadziłam w nowym ogrodzie mnóstwo roślin, w ogrodzie tym jest
          staruszka suczka (symapatyczna terierka Dasza)..Ale jej pan zaczyna już planować
          już następcę (i co gorsza ma pyć to pies a nie suczka) .. boję się o moje rośliny..

          • nnike Re: Pies a Ogród 24.02.06, 23:15
            litorija napisała:

            > ehh.. przyznam się, że pisząc powyższy tekst mylałam Nike o Tobie i Twoim
            piesku co podlewał jodełkę? ...

            Być może dzięki temu pieskowi, mogę iść do sklepu i zostawić wszystko otwarte?
            Choć okolica póki co spokojna, nigdy nie wiadomo, kto może przyjechać
            na "wycieczkę"...

            Cenne rośliny można odgrodzić od psich wizyt, choćby płotkiem, czy innym
            drewnianym ażurem. Można też psa nauczyć co mu wolno, a czego nie.
            One mądre są.
            • ap77 Re: Pies a Ogród 25.02.06, 10:22
              Sluchajcie moja suka nie "narobi" w swoim ogrodzie! Za cholera, nie zrobi,
              piszczy przy furtce, zeby z nia wyjsc... To jest dla mnie niepojete? A jak
              kiedys narobila ana trwanik, to trawa nie zzolkla? Za to pies sasiada podlal
              mi kilka razy tuje i ta zaczela zolknac od tej strony :(

              Tak wiec, suk nam trzeba :)
              Pozdrawiam weekandowo i slonecznie
            • litorija Re: Pies a Ogród 25.02.06, 15:00
              Ja Nike z kolei nie zostawiłabym psa z "wszystkim pootwieranym" bo zwyczajnie
              bałabym się o niego.. a nuż pryśnie i wpadnie pod samochód.. tak czy
              owak..uważam, że ogród nie jest dla psa,ponieważ nie spełnia on w nim ŻADNYCH
              pożytecznych funkcji, a wręcz odwrotnie jak napisałam wcześniej..to już lepiej
              żmija..
              • 2030d Re: Pies a Ogród 25.02.06, 15:32
                "Litorija' zgadzam się ztym co napisałaś i dodam .Oczywiście w zeszłym roku na wiosnę kiedy przekwitły tulipany krokusy i.t.p .Po posadzeniu jesienią piesek ze schroniska wszystkie cebulki znalazł wykopał i pogryzł .Ale kiedy spojrzał tymi smutnymi oczkami bo jest bardzo mądry, spuścił ogonek i oczka w dół no i co? i nic .Trzeba było kupić choć kilka cebulek
                • litorija Re: Pies a Ogród 25.02.06, 15:48
                  2030d - dobrze, że nie były to korony cesarskie..

                  p.s. czasami ogród jest niebezpieczny dla zwierząt, które są zbyt "ciekawe"
                  świata - przecież jest cała masa roślin trujących..

                  Pojawia się więc inny problem: Może więc dla dobra psa - nie należy go mieć w
                  ogrodzie?
                  • 2030d Re: Pies a Ogród 25.02.06, 16:09
                    No i znowu masz racje „Litorija” .Właśnie dlatego nikogo nigdy nie śmiem namawiać ,żeby wziął pieska
      • wiosna20051 Re: czlowiek a czlowiek 25.02.06, 15:35
        szkoda, ze nie kazdy czlowiek jest przyjacielem czlowieka. i nawet tutaj to
        widac.

        pozdrawiam
        wiosna


        www.in-tra.com.pl/galeria/galeria.htm
    • mjot1 Z kopyścią dziegciu spiesząc... 25.02.06, 12:28
      ...zabełtam tę mdłą kadź.

      Na szczęście!
      Skończyły się już (do niedawna jakże modne) masowe imprezy, podczas których
      odbywał się handel żywym towarem. Poszły w zapomnienie te a(u)kcje (w TV i nie
      tylko) podczas których różniste tzw. „gwiazdy” wszelakiego autoramentu grając
      na najdelikatniejszych strunach wciskały nachalnie ludziskom zwierzaki niczym
      pluszaki w myśl zasady: „ilość przerodzi się w jakość” (skąd ja to znam?)

      Niestety!
      W miejsce owych ww. imprez powstało mnóstwo całe mniejszych lub większych mniej
      lub bardziej zorganizowanych stowarzyszeń lub wręcz pojedynczych wolontariuszy
      którzy z niemałym nakładem sił i środków dzielnie idee powyższe nadal wcielają
      w życie.

      Oczywiście nie będzie to zbyt odkrywcze, jeśli napiszę, że „każdy kij ma dwa
      końce”
      Czy nigdy nie zdarzyło się Wam/nam przekonywać kogoś, że koniecznie powinien
      mieć zwierzaka?
      bo to dobry uczynek,
      bo dom bez zwierza taki jakiś jakby niekompletny,
      bo dziecko powinno wychować się ze zwirzakiem, itd. itd.
      Czy wywieranie na kimś presji, granie na jego uczuciach to dobro czy zło?
      A jeśli ktoś pod naszym wpływem sprawił sobie zwierza i po pewnym czasie
      zrezygnował z niego (nie ważne powody) to czy mieliście choćby symboliczne
      wyrzuty sumienia? Czy też jednoznacznie i autorytatywnie stwierdziliście, że on
      to niechybnie musi być złym człowiekiem a już na pewno gorszym od
      nas „miłośników”!
      Czy tego typu działania niby niewinne (a wręcz przeciwnie w intencjach jakże
      słuszne) nie są czasem siłą napędową problemu zwanego „bezpańskim psem”?
      Przecie do licha, jeśli ktokolwiek zechce mieć psa to wie gdzie go znaleźć! Im
      dłużej decyzja w nim będzie dojrzewać tym lepiej dla psa.
      A wszelakie reklamy, promocje czy „domokrążców” nachalnie wciskających „towar”
      postrzegam jedynie jako zło. Zło wyrządzane (w efekcie) zwierzakom właśnie. Bo
      decyzja podjęta pod wpływem chwilowego impulsu czy czyjejś namowy to
      (najczęściej) następne psie nieszczęście.

      Więc pytam:
      Czy przypadkiem nie powinniśmy zmienić frontu i zacząć robić wszystko by
      owych „miłośników” zwierząt było jak najmniej właśnie?!
      Bo czy doprawdy każdy musi mieć zwierzaka? No, po jakie licho?
      Zwierzak to przecie nie jest jakiś tam mebel, który da się dopasować do każdego
      wnętrza i oczekiwań właściciela. Zwierzę żyje. Zwierzę jest, jakie jest i jeśli
      decydujemy się by je mieć to podejmujmy decyzję świadomie. Mamy przecie mózg!
      więc nie oszczędzajmy go, lecz używajmy, choćby tylko od czasu do czasu...

      Pytam:
      Czy ja nie mogę mieć psa takiego jakiego chcę jeno muszę ciągle być skazany na
      tego którego ktoś w łaskawości swojej raczył wywieźć z miasta i wywalić na
      zbity pysk w lesie? (no, bo co zrobić z tym przerażonym „nieszczęściem”?)

      „jak zabawnie chcieć i nie móc lub nie chcieć i móc”

      A teraz do tej kadzi lejcie sobie nadal miód i sypcie słodycz wszelaką...

      Najniższe ukłony!
      Kopyścią groźnie potrząsając M.J.
      • litorija Re: Z kopyścią dziegciu spiesząc... 25.02.06, 15:12
        mjot1 napisał:

        Skończyły się już (do niedawna jakże modne) masowe imprezy, podczas których
        > odbywał się handel żywym towarem.
        - no niezupełnie - a wystawy polskiego związku kynologicznego? ;)

        > Czy nigdy nie zdarzyło się Wam/nam przekonywać kogoś, że koniecznie powinien
        > mieć zwierzaka?
        - a właśnie - ja np. lubię ropuchy i żaby - są takie mięciutkie w dotyku..DBAJMY
        o PŁAZY - w ich naturalnym środowisku.. Niech każdy weźmie pod lupę jakiś hektar
        terenu zwany nieużytkiem i dokarmia ropuszki.. zbiera śmieci, zdrobi parawanik
        od ulicy - by na nią nie wskakiwały, po czym niechybnioe nie kończyły żywota,
        pod kołami..
        > Czy przypadkiem nie powinniśmy zmienić frontu i zacząć robić wszystko by
        > owych „miłośników” zwierząt było jak najmniej właśnie?!
        - każda skrajność jest złem.

        p.s. płazy mają tę wyższość nad psami że są (w znacznej części) pod ochroną.
        • antares777 Re: Z kopyścią dziegciu spiesząc... 25.02.06, 15:25
          forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=309&w=1727101&a=1775145
          Wkrótce znów się zacznie :)

          Pomachiwajki
          Stary zgred
          • litorija Płazy 25.02.06, 15:31
            taak.. no i stało się - zaczynam tęsknić za wiosną (to nieupełnie po mojej
            myśli..:) Cóż - człowiek jest czasem więźniem własnych namiętności..
            • ap77 Re: Płazy 25.02.06, 19:16
              Reasumujac, bo mam nadzieje, ze juz dacie sobie spokoj!
              Kiedys bylo to fajne przyjzane forum, teraz zniknelo sporo fajnych osob w tym
              expert:( Ciekawe czy to przypadek?
              Po drugie, czy pies koniecznie musi biegac po calym ogrodzie? Moze miec boks,
              wybieg i do tego Baka mogla sie swietnie nadawac.
              Po trzecie ktos sugerowal, ze mam rasowego psa, hahah otoz tak to rasowy
              owczarek marymoncki, najukochansza na swiecie Tosia (ma ludzkie imie, zjecie
              mnie zaraz za to?), i pasuje do mojej działki pracowniczej jak ulał!
              Po czwarte-akurat ja jestem przykladem na to, ze nie szukalam psa, to on mnie
              znalazl, zupelnie przez przypadek (z ogloszenia wlasnie)
              Po piate-obecnie staram sie o "adopcje" malego Frotka z niesprawnymi nozkami,
              pies bedzie jezdzil na wozeczku, i popuszczal kal, fajnie co? Moze mu jednak
              dac lopata w leb? Antares pomozesz?
              A tutaj popatrzcie sobie do czego zdolny jest czlowiek, moze troche przejrzycie
              na oczy
              www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=22311&highlight=szary
              Ps. Dodam, jeszcze uprzedzając ataki, ze place skladke za swojego psa, a
              poprzedni pies Maks wystawiony tutaj znalazl szczesliwy domek!
              forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=309&w=36265828&a=36493653
              Pozdrawiam przyjaciol zwierzat :) Fajnie, ze jeszcze tacy sa
              • antares777 Re: Płazy 25.02.06, 19:32
                ap77 napisała:

                > Po piate-obecnie staram sie o "adopcje" malego Frotka z niesprawnymi nozkami,
                > pies bedzie jezdzil na wozeczku, i popuszczal kal, fajnie co? Moze mu jednak
                > dac lopata w leb? Antares pomozesz?

                Jak na kogoś, kto tu występuje jako gość (bo sprawa ma taki związek z ogrodem
                jak praca z wypłatą) i chce tu załatwić jakąś swoją sprawę, poczynasz sobie
                dość odważnie.

                > A tutaj popatrzcie sobie do czego zdolny jest czlowiek, moze troche
                > przejrzycie na oczy

                Wystarczy Cię poczytać by przeszła ochota na coś więcej.

                Stary zgred
              • zettka Re: Płazy 25.02.06, 19:40
                ap77,trzymaj sie! Dziwie sie,ze tak tu na Ciebie " najechali" miłosnicy,badz co
                badz natury...Przeciaz nikt im nie kaze wziac tego biedaka do siebie.
                Tak jak napisano wczesniej,uderz w stół a nozyce sie odezwa!
                Jak mozna pisac,ze to granie na ludzkich uczuciach? Jest chyba takie pojecie jak
                asertywnosc..asertywnie odmawiam,bo wole miec niepodlane drzewko,czysty
                trawnik,nie chce mi sie po psie sprzatac itd.prawo kazdego,tylko po co sie tak
                pultac,dziewczyna chciała dobrze a jezeli ktos psa nie chce ,niech sie nie
                burzy,przeciez wziac go nie musi-PROSTE.
                • enlilu Re: Płazy 25.02.06, 20:07
                  zettka napisała:

                  > ap77,trzymaj sie! Dziwie sie,ze tak tu na Ciebie " najechali" miłosnicy,badz
                  > co badz natury...Przeciaz nikt im nie kaze wziac tego biedaka do siebie.
                  >
                  A wyobrażasz sobie powrót tych psów do natury? Czy są w stanie żyć bez
                  człowieka?
                  Enlilu
                • nnike Jest mi wstyd 25.02.06, 20:18
                  za niektóre wypowiedzi, gdyż od dawna utożsamiam się z tym forum.

                  Dziewczyna, przyszła do nas W DOBREJ WIERZE (zalogowana, a jakże, nie
                  jako "gość"!), starając się za pośrednictwem forum "Ogród" znaleźć miejsce dla
                  psa w domu z ogrodem.

                  Niektórzy z Was uzurpują sobie prawo do zabronienia jej wystąpienia z takim
                  apelem. A z jakiej racji?!

                  Ap77 zwróciła się tylko do tych, którzy mogliby spełnić jej prośbę.

                  Nie jest Ci potrzebny pies, nie reaguj wcale. A już reakcje tak negatywne, tak
                  ironiczne, wzbudza mój sprzeciw, żal i wstyd!!!

                  Jeśli nie wiecie, to wam powiem: pies bez pomocy człowieka zginie. Płaz da
                  sobie radę.
                  • ap77 Re: Jest mi wstyd 25.02.06, 20:32
                    Antares ja tu nie jestem zaden "gosc", tylko bywalec (sprawdz sobie!)
                    A na roznych forach gazety jestem od poczatku! I ten portal nam jak wlasna
                    kieszen.
                    • antares777 Re: Jest mi wstyd 25.02.06, 20:49
                      Po pierwsze: Wołacz (to taki przypadek w gramatyce) od "Antares"
                      brzmi "Antaresie!". Nieuzycie tej formy gramatycznej jest zachowaniem
                      prostackim.

                      Po drugie: czy gość czy nie - z punktu widzenia celu, z jakim tu wystąpiłaś,
                      postrzegam Cię jako gościa. Niezależnie od kwalifikacji, reszta mojej ostatniej
                      wypowiedzi nie traci nic na swej aktualności.

                      Po trzecie: w licytacji kto na tym forum starszy, pragnę Cię poinformować, że
                      przegrałaś - możesz jeszcze raz przeczytać ten wątek, by się o tym przekonać.

                      Po czwarte: gdy się czegoś nie rozumie, należy grzecznie spytać - a może ktoś
                      się ulituje i Ci wytłumaczy. Jak się okazuje, wszelkie próby wytłumaczenia Ci,
                      właśnie tego czego nie rozumiesz, podejmowane w tym wątku zupełnie
                      bezinteresownie przez różnych użytkowników z otwartą głową, traktujesz jak
                      zamach na Ciebie.

                      Po piąte: Gdy sie chce coś załatwić, trzeba prosić, a nie domagać się.

                      Po szóste: powtarzam za eMJotem: do myślenia służy głowa i nie należy wzdragać
                      się przed jej użyciem.

                      Stary zgred
                      • nnike Re: Jest mi wstyd 25.02.06, 20:53
                        antares777 napisał:

                        > Po piąte: Gdy sie chce coś załatwić, trzeba prosić, a nie domagać się.

                        @#$%^&&* !!!!
                        • ap77 Re: Jest mi wstyd 25.02.06, 21:04
                          AntareSIE - stary zgredzie! Czy ja sie z toba licytuje? Czy ja sie od ciebie
                          czegos domagam? To chyba z twoja cos nei tak - pracuje na wysokich obrotach i
                          sie zagrzala, bo sobie cos w niej uroiles i rezyserujesz. Ale widze, ze zaczyna
                          ci brakowac argumentow, bo jak przystalo na rasowego starego zgreda zaczynasz
                          czepiac sie gramatyki:)

                          Prosze cie milo i symaptycznie skonczmy juz ten watek (zaloze niedlugo nowy,
                          chyba ze poskarzysz sie do admina - a moze adminowi?; i bardzo uprzejmie cie
                          prosze, abys nie zabieral w nim glosu.
                          • antares777 Re: Jest mi wstyd 25.02.06, 21:14
                            Cóż - ja swoje argumenty przytoczyłem, wyjaśniłem i poparłem.
                            Pewnie zabrakło Ci cierpliwości, by je w wirze walki zauważyć.

                            Co do przyszłości: niczego Ci nie mogę obiecać poza tym, że nie naruszę
                            etykiety (o netykiecie nic nie wiem, bo mnie ona nigdy nie interesowała) :)

                            Stary zgred

                            • ap77 Re: Jest mi wstyd 25.02.06, 21:15
                              Dziekuje
                              • antares777 Re: Jest mi wstyd 25.02.06, 21:17
                                Naprawdę, jeszcze nie ma za co ;)

                                Pomachiwajki
                                Stary zgred
                          • litorija ! 25.02.06, 21:17
                            nikt nie ma prawa zabraniać innym wypowiedzi na forum.

                            • antares777 Re: ! 25.02.06, 21:20
                              Ależ tak :) Ma prawo!
                              Właśnie ktoś z tego prawa skorzystał :)

                              Tylko to prawo nie zawsze jest skuteczne ;))))

                              Pomachiwajki
                              Stary zgred
                  • enlilu Re: Jest mi wstyd 25.02.06, 21:57
                    nnike napisała:
                    >
                    > Nie jest Ci potrzebny pies, nie reaguj wcale. A już reakcje tak negatywne,
                    > tak ironiczne, wzbudza mój sprzeciw, żal i wstyd!!!
                    >
                    Czy Ty się aby nie za bardzo przejęłaś rolą, której zresztą chyba nikt Ci nie
                    powierzył. ;-)
                    Enlilu
                  • litorija Płaz da radę? 25.02.06, 23:02
                    Czerwona lista płazów (gatunki zagrożone) zawiera m.in , takie okazy jak:
                    Traszka zwyczajna (Triturus vulgaris)
                    Traszka grzebieniasta (Triturus cristatus)
                    Kumak nizinny (Bombina bombina)
                    Rzekotka drzewna (Hyla arborea)
                    Grzebiuszka ziemna (Pelobates fuscus)
                    Ropucha szara (Bufo bufo)
                    Ropucha zielona (Bufo viridis)
                    Ropucha paskówka (Bufo calamita)
                    Żaba jeziorkowa (Rana lessonae)
                    Żaba wodna (Rana esculenta)
                    Żaba śmieszka (Rana ridibunda)
                    Żaba trawna (Rana temporaria)
                    Żaba moczarowa (Rana arvalis)

                    Osobiście widzę miotającą się autorkę wątku i nie bardzo znajduję przyczyny
                    owego miotania się. Nikt jej nie atakuje. Mówimy o pewnym problemie, który nie
                    dotyczy tylko jednej osoby (o ile wogóle mówimy o ludziach..:)

                    Nike - czy aby napewno bronisz właściwej osoby? Wbrew Twoim Droga Aleksandro,
                    założeniom nikt jej nie wyganiał z Ogrodu, natomiast AP77 wcale nie miała takich
                    oporów względem innych osób.

                    Problemu nie rozwiążemy - ale rzeczywiście chyba warto było przeczytać parę
                    wypowiedzi..


                    • nnike Re: Płaz da radę? 25.02.06, 23:16
                      litorija napisała:

                      > Czerwona lista płazów (gatunki zagrożone) zawiera m.in , takie okazy jak:

                      Jaki związek ma lista płazów pod ochroną ze zwykłym, ludzkim odruchem prośby o
                      poszukiwanie domu dla porzebującego psa?!!

                      > Osobiście widzę miotającą się autorkę wątku i nie bardzo znajduję przyczyny
                      > owego miotania się. Nikt jej nie atakuje.

                      Litorijo, bardzo Cię proszę, przeczytaj raz jeszcze niektóre, zwłaszcza te
                      dłuższe, imitujące literackie, wypowiedzi. Tasiemcowość i ich treść ich jest
                      porażająco niewspółmierna do treści wątku. Ja te wywody odebrałam jako atak
                      kogoś, kto nie jest zainteresowany wzięciem w opiekę tego psa, lecz chce
                      zaistnieć. Zostawić po sobie tu ślad. Mocny ślad jak zwykle.

                      > Nike - czy aby napewno bronisz właściwej osoby? Wbrew Twoim Droga Aleksandro,
                      > założeniom nikt jej nie wyganiał z Ogrodu, natomiast AP77 wcale nie miała
                      takich oporów względem innych osób.

                      Ilu osób?? Doczytałam się jednej, która nie będąc zainteresowana tematem,
                      wypowiada się i to w bardzo niemiły sposób. Warto jeszcze sprawdzić czas
                      napisanych postów, aby wiedzieć kto ripostował i dlaczego...
                      • litorija Re: Płaz da radę? 25.02.06, 23:47
                        Nike napisała:
                        "Jeśli nie wiecie, to wam powiem: pies bez pomocy człowieka zginie. Płaz da
                        sobie radę".
                        Lista o zagrożonych płazach była w odpowiedzi na Twoją tezę Nike.
                        Pozdrawiam.
                    • foxtrot3 Re: Płaz da radę? 25.02.06, 23:31
                      Ale wypowiedzi nie zadawalajace WYSOKIEGO GREMIUM nie sa mile widziane ,i taka osoba jest od razu be. A skoro kazdy moze wyrazic swoje zdanie wiec nierozumie dlaczego co niektorzy sie spienili i to nie pierwszy raz i nie tylko w temacie zwierzecym. Nie wszyscy musza od razu wiedziec , ze ktos przechodzi menopauze.
                      ===============================================================================
                      Antaresie glowa do gory,grunt to sie nie przejmowac i w ciasnych butach nie chodzic:))
                      • nnike Re: Płaz da radę? 25.02.06, 23:36
                        foxtrot3 napisał:

                        > Nie wszyscy musza od razu wiedziec , ze ktos przechodzi menopauze.

                        Miałeś pewnie na myśli andropauzę, ale się spieniłeś i oto efekty ;)
                        • foxtrot3 Re: Płaz da radę? 25.02.06, 23:49
                          Ale jak to od razu wiadomo o co chodzi. Co mezczyzni CI zrobili ze tak ich nie lubisz?????????A u dam jest chyba to co napisalem.
                          • nnike Re: Płaz da radę? 25.02.06, 23:55
                            foxtrot3 napisał:

                            > Ale jak to od razu wiadomo o co chodzi. Co mezczyzni CI zrobili ze tak ich
                            nie lubisz??????

                            Że jak proszę? Czyżbyś nie był mężczyzną? ;)
                          • antares777 Re: Płaz da radę? 26.02.06, 00:02
                            foxtrot3 napisał:

                            > Co mezczyzni CI zrobili ze tak ich nie

                            Podejrzewam, że nic - i to najbardziej boli ;)

                            Pomachiwajki
                            Stary zgred
                            • nnike Re: Płaz da radę? 26.02.06, 00:09
                              antares777 napisał:

                              > foxtrot3 napisał:
                              >
                              > > Co mezczyzni CI zrobili ze tak ich nie
                              >
                              > Podejrzewam, że nic - i to najbardziej boli ;)

                              Wychodzisz dziś z siebie. Od tej strony, raczej mało mającej z kulturą, cię nie
                              znałam. Powiem krotko: jesteś chamem, panie Antaresie.
                              Kobieta pozwalająca "robić" to coś mężczyznom (w liczbie mnogiej) stoi zwykle w
                              wiadomym miejscu, znawco teamtu.
                              • antares777 Re: Płaz da radę? 26.02.06, 00:12
                                nnike napisała:

                                > Powiem krotko: jesteś chamem, panie Antaresie.
                                > Kobieta pozwalająca "robić" to coś mężczyznom (w liczbie mnogiej) stoi
                                > zwykle w wiadomym miejscu, znawco teamtu.

                                Absolunie się na tym nie znam.
                                Być może dlatego, że edukację odbywałem poza Placem Biskupim :(
                                Będę wdzięczny za jeszcze więcej dokształtu :)

                                Pomachiwajki
                                Stary zgred (rozbawiony)
              • pieskuba z tą łopatą to już przesadziłaś. b/t 25.02.06, 22:23

                • litorija Re: z tą łopatą to już przesadziłaś. b/t 25.02.06, 23:07
                  chyba pomuliłaś Antares 777 z Ap77 - siódemki :) ?
                  • pieskuba Re: z tą łopatą to już przesadziłaś. b/t 25.02.06, 23:17
                    kliknęłam 'odpowiedz' przy wypowiedzi ap77 zapraszającej antaresa777 do pomocy
                    przy uśmiercaniu psa łopatą... ale ze względu na późną porę jestem w stanie
                    przyjąć, że to stary zgred zachęca do użycia łopaty...

                    ja w każdym razie psa pobrać nie mogę, bo już mam takiego, którego ktoś - przez
                    roztargnienie zapewne - wyrzucił z samochodu w lesie i pozostawił na
                    zagłodzenie. w ogrodzie nie mieszkam na co dzień a jedynie latem, bo zimą to w
                    bloku, niestety... ale jak już latem jestem w ogrodzie, to pal sześć, że coś
                    połamie lub obsika [nieczęsto dochodzi do zniszczeń, choć to on-pies]. czuję się
                    z nim bezpiecznie, spokojnie śpię w nocy, bo mam dużego, kochanego psa.
    • 2030d Re: Do nnike? 25.02.06, 21:36
      „Nike ”uważam ze za mnie i innych występujących na tym forum nie musisz się wstydzić {Jak napisałaś} może bardziej przemyśl swoje wypowiedzi Po za tym opiekun tego forum powinien usunąć ten wątek
      • mjot1 Re: Do ... 25.02.06, 23:12
        „Po za tym opiekun tego forum powinien usunąć ten wątek”
        A ja przewrotnie tak nie uważam. Sądzę, że jest to problem poważny i chociaż
        nie jest to miłe jednak rozmawiać należy.

        Ponieważ uważam, że forum jest jednak jakąś rzeczywistością, choć wirtualną
        jeno.
        Ja naprawdę czuję się głupio, gdy ktoś mnie raptem zaczepi i „nawija” o
        nieszczęściu czworonoga.
        Jest mi głupio, bo ja to nieszczęście rozumiem i bez tej „nawijki”.
        Ja naprawdę sądzę, że decyzja o przyjęciu pod swój dach nowego rezydenta nie
        powinna być efektem emocji, lecz przemyśleń i to im dłuższych tym lepiej.
        Ja nie wierzę by problem jakiegoś psiego nieszczęścia kończył się w chwili
        wtrynienia go komuś.
        Nie chciałbym już więcej widzieć tych biedaków po przejściach przechodzących z
        rąk do rąk jak żeton.
        Ja naprawdę sądzę, że nadmuchiwana moda „na posiadanie zwierzaka” jest siłą
        napędową „produkcji” i właśnie zmniejszanie popytu a nie kastracja może stać
        się lekiem na tejże produkcji zmniejszenie.
        Zapytacie: A co z tymi które już są?
        Natura da sobie i z tym problemem radę byle tylko jej w tym nie pomagać.

        A ponieważ każda społeczność nawet forumowa musi mieć kogoś takiego, na kim
        można przysłowiowe psy wieszać, więc mogę tu na ochotnika „robić” za złego (ot
        taka męska solidarność :-)).

        Najniższe ukłony!
        Dobrowolnie podkładający się M.J.
      • nnike Re: Do nnike? 26.02.06, 00:00
        2030d napisała:

        > „Nike ”uważam ze za mnie i innych występujących na tym forum nie mu
        > sisz się wstydzić

        Mylisz się. Muszę.
        forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=309&w=37325796&a=37426857
    • agnie_cha Re: Czy nie potrzebujecie psa-stroza do ogrodu? 25.02.06, 22:15
      Długo nie otwierałam tego wątku, bo nie miałam ochoty czytać o kolejnej psiej
      tragedii. W końcu otworzyłam. Czytałam nie wierząc własnym oczom. I nie
      rozumiem w sumie tej korespondencji wywołanej kuriozalnym jak dla mnie postem
      antaresa numer jakiś tam. Skąd w was tyle agresji i jadu, ludzie? I dlaczego?
      Że ktoś usiłuje coś zrobić dobrego, żeby pomóc? Jestem pełna obrzydzenia.
      PS. Anteres, jestes naprawdę stary zgred.
      • antares777 Re: Czy nie potrzebujecie psa-stroza do ogrodu? 25.02.06, 23:33
        agnie_cha napisała:

        > I nie
        > rozumiem w sumie tej korespondencji wywołanej kuriozalnym jak dla mnie postem
        > antaresa numer jakiś tam.

        Na początek starasz się być grzeczna. Doceniam :)

        > Skąd w was tyle agresji i jadu, ludzie? I dlaczego?

        Przeczytaj jeszcze raz i postaraj się (wiem, że to boli) zrozumieć, co jest tam
        napisane. Jestem pewien, że znajdziesz tam uzasadnienie - i to niejedno.

        Jeśli już potrudziłaś się, by poobijać sobie palce o klawiaturę, Przytocz,
        bardzo proszę, te agresywne i jadowite - Twoim zdaniem - wypowiedzi :) Byłbym
        wdzięczny, gdyby to nie były zdania wyrwane z kontekstu.

        > Że ktoś usiłuje coś zrobić dobrego, żeby pomóc? Jestem pełna obrzydzenia.

        Jak napisał eMJot, którego uważam za prawdziwy autorytet w sprawach zwierząt,
        nie wiadomo, czy to aby nie jest niedźwiedzia przysługa.

        > PS. Anteres, jestes naprawdę stary zgred.

        Hmmmm... Czyż tego nie napisałem?

        Stary zgred
        • ap77 Re: Czy nie potrzebujecie psa-stroza do ogrodu? 25.02.06, 23:45
          Pieskuba kto pierwszy przesadził z łopatą? Jeśli nawołujecie do uważnego
          czytania wątku to sami to stosujcie!!!
          Antares napisał:

          "Obiecuję: jeśli któryś z moich sąsiadów odpowie pozytywnie na apel z tego
          wątku, osobiście, wspomniana łopatą do śniegu, zabiję jego i nieszczęsne
          zwierzę. I każdy sąd mnie uniewinni."

          I to nie jest jad???


          A insynuowanie komuś menopauzy to naprawdę chwyt poniżej pasa, dżentelmeni
          pomyślal by kto...
          Niech już się sezon zacznie przynajmniej bedziecie mieli mniej czasu, na pisanie
          takich glupot.

          A o Bakuni juz wszyscy zapomnieli:(
          Prosze nie piszcie juz nic wiecej, bo to opublikuje w "Moim psie"
          • antares777 Re: Czy nie potrzebujecie psa-stroza do ogrodu? 25.02.06, 23:50
            ap77 napisała:

            > Antares napisał:
            >
            > "Obiecuję: jeśli któryś z moich sąsiadów odpowie pozytywnie na apel z tego
            > wątku, osobiście, wspomniana łopatą do śniegu, zabiję jego i nieszczęsne
            > zwierzę. I każdy sąd mnie uniewinni."
            >
            > I to nie jest jad???

            Nie, to nie jest jad.
            To jest spokojne i niczym nie nacechowane oświadczenie - nic ponad to.

            A skąd wzięła się taka determinacja?

            Napisałem wcześniej:

            "A na swe usprawiedliwienie jeszcze dodam:
            - od północy mam pieska - 60 kg (cichy i dobrze wychowany),
            - od południa mam 3 pieski - razem ponad 100kg (na szczęście daleko),
            - od zachodu mam dwa pieski - razem pod 100kg, które nie przepuszczą nikomu i
            niczemu, a jak już nic się nie rusza to szczekaja na glizdę, co to na moment
            wypełzła dla złapania oddechu,
            - od wschodu mam dwie suki - razem ponad 100kg - z usposobienia i obyczaju
            kopia piesków od zachodu.

            Czy ja koniecznie powinienem dać się zabić?"

            Dla pełnego obrazu sytuacji dodam, że pomiedzy wschodnią a zachodnią granicą
            jest 15 metrów.

            Stary zgred
          • ap77 Re: Czy nie potrzebujecie psa-stroza do ogrodu? 25.02.06, 23:52
            Przeczytalam jeszcze raz caly watek, wyszlo mi na to, ze Antares caly czas mnie
            atakowal (jak jakis belfer), a ja sie mu niepokornie, ale tlumaczylam...
            • ap77 Re: Czy nie potrzebujecie psa-stroza do ogrodu? 25.02.06, 23:56
              Ale masz tupet, odnosisz sie tylko do tego do czego ci wygodnie!
              Moze odniesiesz sie do moim zdaniem chamskiego tekstu o menopauzie? Uwazam, ze
              komus naleza sie przeprosiny (tylko nie mysl, ze o ciebie chodzi)
          • pieskuba Re: Czy nie potrzebujecie psa-stroza do ogrodu? 25.02.06, 23:54
            ups, przepraszam... tamto czytałam dwa dni temu i misię zatarło a twoją
            wypowiedź na świeżo no i mamy efekty. najgorsze jest to, że nie potrafię pomóć
            ani tobie, ani suni, bo mam swojego kostka i wiecej psów nie mogę mieć,
            niestety. i też w pewnym sensie nie rozumiem tych, którzy mając dom z ogrodem
            nie mają psa. to znaczy trafiają do mnie argumenty, rozumiem, że można psów nie
            lubić, ale... nie wiem. a może nie rozumiem, bo nie znam nikogo takiego. wszyscy
            z domami i ogrodami, ktorych znam, mają psy...

            jeszcze raz przepraszam za niezamierzony atak łopatą.

            pieskuba
            • ap77 Re: Czy nie potrzebujecie psa-stroza do ogrodu? 26.02.06, 00:03
              No widzisz Pieskuba i juz Cie lubie, przeprosiny przyjete:)
              Wiesz, ja tez sie dziwie wlasciwie wszystkiemu, dlaczego nie ma pieniedzy na
              akcje sterylizacji? (ale w tym kraju na nic nie ma pieniedzy), dlaczego ludzi sa
              tacy okropni dla zwierzat? Dlaczego niektorzy nie maja psow, jesli mogliby je
              miec? Ale MAM prawo sie dziwic. Tak jak ktos sie dziwi, ze ktos ma dzieci, a
              ktos inny nie chce ich miec, ktos ma slub, ktos inny go nie ma, ktos jest gejem,
              ktos inny nie lubi gejow itp.itd.
              Ten watek to przyczynek do waznych tematow.
              Mysle, ze powinien zostac.
              • antares777 Re: Czy nie potrzebujecie psa-stroza do ogrodu? 26.02.06, 00:09
                ap77 napisała:

                > No widzisz Pieskuba i juz Cie lubie, przeprosiny przyjete:)

                Widzisz PsieKubo :) Wystarczy pomerdać ogonkiem i już Pańcia da Ci buzi :))))
                A moze jeszcze zafasujesz ciasteczko z cukrem ;)

                Moje szczere gratulacje :))

                (to było jadowite - tak dla wyjaśnienia na przykładzie, by AP77 nauczyła sie
                odróżniać wypowiedzi jadowite od obojętnych)

                Pomachiwajki (rozbawione)
                Stary zgred
                • ap77 Re: Czy nie potrzebujecie psa-stroza do ogrodu? 26.02.06, 00:12
                  Fajnie co?
                  T caly jestes jadowity, fuj
                • pieskuba Re: Czy nie potrzebujecie psa-stroza do ogrodu? 26.02.06, 00:19
                  słuchaj stary zgredzie.
                  kazimierzu.
                  lubiłam cię.
                  szanowałam cię.
                  ceniłam cię.
                  ale teraz wyraźnie zwracam ci uwagę.

                  nie życzę sobie takich słów.

                  mam 36 lat.
                  dwoje dzieci.
                  na imię izabela.
                  nie zrobiłam nikomu nic złego.
                  tobie też.
                  nic nie uzasadnia takiego braku szacunku.
                  jest mi bardzo, bardzo przykro.
                  • antares777 Re: Czy nie potrzebujecie psa-stroza do ogrodu? 26.02.06, 00:25
                    Posłuchaj mnie Pieskubo!

                    Nic Ci nie zrobiłem.
                    Napisałem na początku tego wątku, ze o niczym nie marzę tylko o spokoju.
                    Popatrz na datę:
                    forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=309&w=37325796&a=37403698
                    Nie zapraszałem Cię do rozmowy, nie namawiałem do nieuważnego czytania - to
                    była Twoja wola, że się przyłączyłaś do tej pyskówki. A gdzie drwa rąbią ...

                    Pomachiwajki
                    Stary zgred
                    • ap77 Re: Czy nie potrzebujecie psa-stroza do ogrodu? 26.02.06, 00:28
                      Prosze cie milo i sympatycznie skonczmy juz ten watek (zaloze niedlugo nowy,
                      chyba ze poskarzysz sie do admina - a moze adminowi?; i bardzo uprzejmie cie
                      prosze, abys nie zabieral w nim glosu.
                    • pieskuba Re: Czy nie potrzebujecie psa-stroza do ogrodu? 26.02.06, 00:30
                      to tobie się wydaje, że nic nie zrobiłeś i jeśli do ciebie to nie dociera, to
                      pozostań z tą wiedzą, trudno. jeśli po pogardliwej i wstrętnej wypowiedzi na mój
                      temat nadal nic nie rozumiesz, to też trudno. to co się właśnie stało to
                      największe internetowe rozczarowanie w moim życiu.

                      tak bardzo, bardzo cię lubiłam.

                      wystarczyło przeprosić. tak robią niektórzy, gdy dokuczą komuś. spróbuj kiedyś,
                      to nie takie trudne.

                      i daruj mi tego o drwach. pokaż lepiej, gdzie pyskowałam. wtedy, jak to mam w
                      zwyczaju, przeproszę.
                      • antares777 Re: Czy nie potrzebujecie psa-stroza do ogrodu? 26.02.06, 00:45
                        pieskuba napisała:

                        > to tobie się wydaje, że nic nie zrobiłeś i jeśli do ciebie to nie dociera, to
                        > pozostań z tą wiedzą, trudno. jeśli po pogardliwej i wstrętnej wypowiedzi na

                        > j
                        > temat nadal nic nie rozumiesz, to też trudno. to co się właśnie stało to
                        > największe internetowe rozczarowanie w moim życiu.

                        Hmmmm. Było to pogardliwe i wstrętne. Racja. Ale nie na Twój temat.
                        Pogardliwie odniosłem się do wypowiedzi AP77, która właśnie jak pieska Cię
                        potraktowała. Szkoda, że nie zrozumiałaś. Jak się okazuje - to Ty nie rozumiesz.

                        > tak bardzo, bardzo cię lubiłam.

                        Szkoda, że nie chcesz wybić się z tłumu grających na uczuciach. Na
                        takie "gołoty" jestem zupełnie odporny.

                        > wystarczyło przeprosić. tak robią niektórzy, gdy dokuczą komuś. spróbuj
                        kiedyś,
                        > to nie takie trudne.

                        Zastanów się, kto Cię powinien przeprosić. :)

                        W mojej wypowiedzi występujesz jedynie pomocniczo - w logicznej kontynuacji
                        czyjejś wypowiedzi.

                        > i daruj mi tego o drwach. pokaż lepiej, gdzie pyskowałam. wtedy, jak to mam w
                        > zwyczaju, przeproszę.

                        Czy ja napisałem, że pyskowałaś?
                        Napisałem, że przyłączyłaś się do "pyskówki" - bo inaczej tego nie da się
                        określić. Nie dostrzegasz różnicy? A może Ci się ta wymiana zdań,
                        poprzetykanych epitetami, podoba?

                        Jeśli Tak bardzo Ci na tym zależy - przepraszam, że dopuściłem się szyderstwa
                        ze zdania napisanego przez AP77, wyraźnie zrównującego Cię z jej pupilkami.
                        Jest mi przykro.

                        Pomachiwajki
                        Stary zgred
              • joasia72 Re: Czy nie potrzebujecie psa-stroza do ogrodu? 26.02.06, 00:26
                Ja sądzę, że Ap77 ma prawo się dziwić dlaczego ktoś kto ma ogród nie chce mieć psa. Inni, jak Antares, mają prawo nie chcieć psa u siebie i wyjaśnić jej dlaczego. Zrozumiałam, że przy takim sąsiedztwie jak u niego, to tak jakby miał 8 sztuk, w dodatku nie z własnego wyboru.
                Ja mam ogród, nie mam psa i nie chcę go mieć. Nie poddam się wzruszającym historiom o porzuconych psach i nie wytłumaczę się dlaczego.
                Jeżeli ktoś powie, że już mnie nie lubi, zabiera zabawki i nie będzie się ze mną bawił... trudno, przeżyję.

                p.s. Mam sąsiada, który uwielbia MIEĆ psa. Psów chyba nie uwielbia, bo aktualny ma nr około 20, poprzednich brak.

                Joanna
                • ap77 Re: Czy nie potrzebujecie psa-stroza do ogrodu? 26.02.06, 00:32
                  Joasiu i ok, nie masz psa ok, czy ja kogos zmuszam? Nie, ale dlaczego on sie na
                  mnie rzucil, zaczal prowokowac (tekst o łopacie), to okropne, po co zabiera glos
                  w temacie, ktory go nie dotyczy, bo on nie chce miec tego ani innego psa?
                  Niszczy swoj wizerunek? Co to za czlowiek, ja nie rozumiem?
                • litorija Re: Czy nie potrzebujecie psa-stroza do ogrodu? 26.02.06, 00:34
                  w końcu chłodna i rzeczowa wypowiedź - dzięki Joasiu.
                  Alergia na psy u Antaresa przy odrobinie wyobrażni jest całkowicie zrozumiała..
                  Jeśli ktoś ma z tym problem, to niech latem spróbuje zasnąć przy szczekaniu psów
                  z okolicznych domów.. a średnica 15 m między takimi psieskami to .. NIC.
                  Zjawisko można porównać to ryczących alarmów samochodowych na osiedlu..
          • antares777 Re: Czy nie potrzebujecie psa-stroza do ogrodu? 26.02.06, 00:20
            ap77 napisała:

            > A insynuowanie komuś menopauzy to naprawdę chwyt poniżej pasa, dżentelmeni
            > pomyślal by kto...
            > Niech już się sezon zacznie przynajmniej bedziecie mieli mniej czasu, na
            pisani
            > e
            > takich glupot.
            >
            > A o Bakuni juz wszyscy zapomnieli:(

            To ona też przechodzi menopauzę? Nic przedtem nie wspomniałaś - nieładnie :)

            Pomerdywanki
            Stary zgred
            • ap77 Re: Czy nie potrzebujecie psa-stroza do ogrodu? 26.02.06, 00:25
              No prosze ja sie dajesz ladnie sprowokowac, i ty mowisz, ze psy sa ci obojetne?
              Nienawidzisz ich! Poczeaj nich zgadne - zapewne przeszkadzaja ci ich kupy na
              trawanikach, szczekanie (to juz wszyscy wiedza), smrod, siersc, i ja ktos mowi o
              psie, ze zmarl, a nie zdechl?
              • antares777 Re: Czy nie potrzebujecie psa-stroza do ogrodu? 26.02.06, 00:30
                Popatrz:
                forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=309&w=37325796&a=37390521
                Wiersz 12 - zaczyna się od "Mam..."

                Pomerdywanki
                Stary zgred
                • ap77 Re: Czy nie potrzebujecie psa-stroza do ogrodu? 26.02.06, 00:41
                  On ma alergie, a ja (bo chyba o ten 12 wers chodzi?) pie..a na punkcie psow.
                  Nijak sie nie dogadamy, nadal nie rozumiem po co zabieral sie do tego watku.
                  Mogl napisac raz, ze czuje sie urazony i ok. Po co jatrzy? I obraza inne osoby?
                  Moge cie nawet przeprosic, ze napisalam, ze nie rozumiem osob, ktore moga miec
                  psa, a go nie maja. Niniejszym przepraszam starego zgreda.
                  A teraz badz laskaw nie terroryzowac dalej tego watku.

                  Dobranoc
                  • pieskuba stało się coś dziwnego 26.02.06, 00:50
                    po raz pierwszy komuś tak się udało przywalić mi na forum, że nie mogę przestać
                    płakać.

                    idiotyczne jest, że człowiek przywiązuje się do jakiegoś wirtualnego tworu,
                    jakim jest chociażby 'atmosfera' na forum i jacyś ludzie, których się 'lubi' i
                    myśli się o nich jako o 'miłych', 'sympatycznych', 'życzliwych' i tak dalej...
                    to wszystko nic nie warte.

                    mało pisałam na tym forum, chociaż uwielbiałam je czytać i uczyć się i dlatego
                    odwiedzałam je kilka razy dziennie. żal mi będzie.

                    i do tego...
                    • ap77 Re: stało się coś dziwnego 26.02.06, 00:54
                      Pieskuba no co Ty? Dziewczyno, prosze Cie nie rob mi tego, placzesz? Daj spokoj,
                      jutro jest nowy dzien, pomalu zapomnimy o tym, watek przeminie... Jejku jak mi
                      przykro:(((

                      • pieskuba Re: stało się coś dziwnego 26.02.06, 01:00
                        jak się ma miękkie serce to trzeba mieć twardą ..... ja niestety mam miękkie i
                        tu i tam.

                        pieskuba
                  • antares777 Re: Czy nie potrzebujecie psa-stroza do ogrodu? 26.02.06, 00:52
                    ap77 napisała:

                    > Niniejszym przepraszam starego zgreda.

                    Nie przyjmuję.

                    > A teraz badz laskaw nie terroryzowac dalej tego watku.

                    A jutro z rana (właściwie to dziś) bądź łaskawa przestudiować zapisy
                    chronologiczne tej pyskówki, przeaanalizować kto kogo atakował i o co mu szło.

                    Stary zgred
                    • nnike PiesKuba 26.02.06, 00:59
                      antares777 napisał:

                      > ap77 napisała:
                      >
                      > > Niniejszym przepraszam starego zgreda.
                      >
                      > Nie przyjmuję.

                      Naprawdę nie masz kogo opłakiwać. Wszystko do tej pory było zasłoną dymną.
                      Dziś opadła kurtyna.

                      Ja przeprosin od tego człowieka nawet nie próbuję się domagać.
                      Może moderator jakoś w końcu zareaguje?
                      • pieskuba Re: PiesKuba 26.02.06, 01:02
                        Naprawdę nie masz kogo opłakiwać. Wszystko do tej pory było zasłoną dymną.
                        > Dziś opadła kurtyna.

                        rozczarowanie. duża rzecz a nie cieszy.

                        pieskuba
                    • ap77 Re: Czy nie potrzebujecie psa-stroza do ogrodu? 26.02.06, 01:00
                      Oj dziadu, dziadu widzisz co narobiles?
                      Mam nadzieje, ze watek dotrwa do pon. i przeczyta go reszta forumowiczow i
                      wyrobi sobie odpowiednie zdanie na nasz temat.

                      Prosilam cie i przepraszalam, nic nie pomoglo.
                  • haraposkutya Re: Czy nie potrzebujecie psa-stroza do ogrodu? 26.02.06, 00:59
                    Ap77; uważasz się za idealistkę; nie wątpię, iż tak jest w rzeczywistości. W takim razie wystrzegaj się świadomego bądź nieświadomego stosowania metod, jakie cwani specjaliści opracowali dla domokrążnych sprzedawców badziewnych i drogich odkurzaczy.
                    Chodzi mi zwłaszcza o technikę wytapiania poczucia winy - wytopione na siłę poczucie winy, to bardzo silny alergen. Być może to skuteczne w upchnięciu jeszcze jednego egzemplarza odkurzacza u targeta - ale nikt mnie nie przekona, że domokrążca ma do swojego chłamu stosunek idealistyczny.
                    • ap77 Re: Czy nie potrzebujecie psa-stroza do ogrodu? 26.02.06, 01:03
                      haraposkutya napisał:

                      > Ap77; uważasz się za idealistkę; nie wątpię, iż tak jest w rzeczywistości. W ta
                      > kim razie wystrzegaj się świadomego bądź nieświadomego stosowania metod, jakie
                      > cwani specjaliści opracowali dla domokrążnych sprzedawców badziewnych i drogich
                      > odkurzaczy.
                      > Chodzi mi zwłaszcza o technikę wytapiania poczucia winy - wytopione na siłę poc
                      > zucie winy, to bardzo silny alergen. Być może to skuteczne w upchnięciu jeszcze
                      > jednego egzemplarza odkurzacza u targeta - ale nikt mnie nie przekona, że domo
                      > krążca ma do swojego chłamu stosunek idealistyczny.



                      NIC o mnie nie wiesz i tak ostro mnie osadzasz?
                      A podobno 99 % Polakow to katolicy? A ja pytam gdzie?
                      • haraposkutya Re: Czy nie potrzebujecie psa-stroza do ogrodu? 26.02.06, 01:09
                        Napisałem- świadomego LUB nieświadomego.
                        Czyli - wykazuję dobrą wolę i takąż zakładam.
                      • litorija Re: Czy nie potrzebujecie psa-stroza do ogrodu? 26.02.06, 11:59
                        Ap77 - nie wyręczaj się religią z łaski swojej. Zaczynasz mnie denerwować. Skoro
                        jesteś taką znawycznią katolicyzmu, to zapewne znasz sformuowanie: "Widzisz
                        źdźbło w oku bliźniego, a swoim belki nie dostrzegasz".
                  • gebo13 Pies... 26.02.06, 01:34
                    Nie złość się Ap77.
                    Dobrzy są ludzie, którzy mówią, że psa nie przyjmą,
                    bo to są naprawdę odpowiedzialni ludzie!
                    Wiedzą, że zwierzę potrzebuje opieki i to obowiązek.
                    Taki pies ,to nie tylko stróż, to przyjaciel ,to rozum na
                    poziomie dziecka dwuletniego. Chce miłości, zabawy i opieki.
                    Jeśli tego nie można zapewnić ,to biedaczysko cierpi.
                    Są ludzie ,którzy , dla zachcianek .....wezną , a potem wywalą
                    z autobusu, albo z auta, albo przywiążą do drzewa w lesie.
                    Takich tu na forum nie ma.
                    Mieszkałam 30 lat w wielkich miastach ,w blokach.
                    Hałas psów blokowisku jest nie do zniesienia, a smród
                    obsikanych wycieraczek i walących się wszędobylskich kup psich
                    był standardem. Właściciel wypuścił pieska na siusiu ,tylko
                    że na dole klatka zamknięta, no cóż…pech
                    Mogę też być na czarnej liście ,ale jestem zdania, że hodowlą psów
                    powinni zająć się tylko profesjonaliści i żadnych azylów!
                    Jak jeden z drugim zapłaci za pieska sowicie, to może go tak nie
                    wywali!
                    Teraz mieszkam na wsi, mam sunię. Ale obok sąsiad kupił od ruskich ,na targu
                    sunię kaukaza. Jest tak wielka, że ogrodzenie to przechodzi jak krawężnik!!
                    I zaraz jest u nas, bo głodna!!! Więc kojec standardowo 10 dni!
                    Mają malutki teren i sunia jest w kojcu. Gdy tak sobie tam siedzi kilka dni,
                    to
                    prawie non stop szczeka… takie hau,.. hau….hau…Można czegoś dostać!
                    I wcale się nie dziwię Antaresowi, bo tak szczerze mówiąc ,to nie wiem komu
                    bym przyłożyła „tą łopatą” –właścicielowi, czy psu? Kto jest niespełna rozumu?
                    Tego się czasem nie da słuchać! I jeszcze muszę psinę ścigać z posesji czasem.
                    W blokowisku było podobnie. Chciała się uczyć, czy przespać. .albo po pracy..
                    Nie było szans, bo albo z lewa, albo z prawa, albo z dołu…eh..
                    A myślałam, że jak się na wieś wyprowadzę…
                    O pieskach mogłabym Wam długo pisać, ale na dziś wystarczy.
                    I jeszcze.. przy szczepieniu- obowiązkowa sterylizacja –wszystkich
                    Jedynie hodowcy mieli by prawo do rozmnażania i basta!
                    No i porządna opłata od posiadania. Wtedy by pewnie wieeeelu rozumu nabrało!
        • litorija 15 m ?! 26.02.06, 00:02
          ooo.. współczuję..
    • antares777 Do wszystkich... 26.02.06, 01:14
      Jeden dzień stracony na uczestnictwo w gorszącej pyskówce, z epitetami, bez
      argumentów - za to z graniem na uczuciach - to stanowczo za dużo.

      Przedstawiłem powody, dla których można nie chcieć mieć psa i uzasadniłem je,
      zakładając, że potencjalny czytelnik rozumie mowę polską, zna znaczenie słów i
      do myślenia używa głowy.

      Przykre, że moje założenie było słuszne jedynie w odniesieniu do niektórych
      użytkowników - którym dziękuję za wsparcie.

      Cóż - zbyt starym i doświadczony, bym miał ulec zbiorowej histerii, opartej na
      uczuciach, a wiedzę i myślenie miał zastąpić szablonami i hasłami - nawet
      najbardziej pięknymi i w najbardziej szczytnych akcjach. Zaś moje zamiłowanie
      do wolności nie pozwala mi na odstąpienie od prawa do posiadania własnych
      poglądów i od swobodnego ich wyrażania - prawa, które należy się wszystkim
      uczestnikom forum w jednakowej mierze.

      Niniejszym oświadczam, że ten wątek jest dla mnie zamknięty - niezależnie od
      tego kto i co w nim jeszcze napisze. Nie warto trwonić życia na bezmyślne bicie
      piany.

      Pomachiwajki
      Stary zgred
      • ktom3 Re: Do wszystkich... 26.02.06, 07:52
        Uf doczytałem do końca.
        Miałem coś innego napisać i dwa razy wszystko wywaliłem. Ludzie kończcie już!!
        A jak ktoś kogoś zobaczył w innym wydaniu to niech tak oczu nie przewala, bo
        człowiek to stworzenie bardziej złożone niż piesek i trzeba raczej uczyć się
        żyć po nowemu . Wolałem jak pisaliśmy o Naszych uczuciach, przeżyciach, pasjach
        i prawdziwych problemach.

        Tomek

        Ps. Codziennie rano budzi mnie klub sąsiedzki a ponieważ mam kiepski sen to one
        decydują o jego długości.
    • mjot1 Wyobraźmy sobie... 26.02.06, 09:09
      Puśćmy wodze fantazji i wyobraźmy sobie, że gdzieś w kimś powoli dojrzewa
      decyzja by mieć psa...
      Ten „ktoś” przeczytał właśnie apel AP77 i pod jego (apelu) wpływem decyzję tę w
      końcu podjął.
      Umawiają się, „ktoś” pędzi autkiem ileś tam km i...
      No właśnie. Pełnia szczęścia! Naprawdę szczęśliwe zakończenie. Nic tu nie
      kombinuję.
      Psina trafia w naprawdę dobre miejsce i do odpowiedzialnych ludzi, którzy
      wiedzą co to pies.
      No i spełniono aż dwa dobre uczynki. Ma go wszak na koncie i ów „ktoś” i
      bezsprzecznie AP77.
      Ta... I żyli długo i szczęśliwie...
      Tylko...
      Przecie ów hipotetyczny „ktoś” niechybnie i tak przyjąłby psa pod swój dach.
      Czyż tak trudno uzmysłowić sobie, że oto właśnie jakieś bezimienne psie
      nieszczęście pałętające się w okolicy straciło swą szansę?
      Złośliwie nawet wtrynię tu myśl, że za koszt przewozu Baki możnaby zakupić wór
      karmy dla innych nieszczęśników w jakimś przytułku.
      No fakt. W tym drugim przypadku jest zdecydowanie jeden minus...
      W przypadku przygarnięcia okolicznego zwierzaka byłoby o jeden dobry uczynek
      jednak mniej.

      Więc może z tego uczynić jakąś metodę?
      Może by tak liczbę pośredników pomnożyć? Toż wówczas liczba dobrych uczynków
      rosłaby nam lawinowo!
      No czyż to nie fantastyczne? Tyle dobra naraz i to wręcz z niczego. No jak w
      PiSie! Nic jeno przyklasnąć: yes yes yes!

      Dlaczego wykracza poza granice fantazji to, że bilans zawsze musi wyjść na zero?

      Najniższe ukłony!
      Zadumany M.J.
      • ap77 Re: Wyobraźmy sobie... 26.02.06, 10:30
        Antares nie osmieszaj się-jedyny słuszny panie!

        "Przedstawiłem powody, dla których można nie chcieć mieć psa i uzasadniłem je,
        zakładając, że potencjalny czytelnik rozumie mowę polską, zna znaczenie słów i
        do myślenia używa głowy"

        Ale po co to robiłes, kogo to obchodzilo? Tu chodzilo o Bake nie o ciebie
        egoisto?
        Nie chcesz pomagac nie pomagaj! Czy to tak trudno zrozumiec?

        "Gorsząca pyskówka? Epitety?"
        Do tego etapu na szczęście nie doszliśmy.

        Do zobaczenie wkrótce:)
    • 2030d Re:Do AP77 26.02.06, 11:32
      Sprawa jest poważna do AP77 Myślę że jesteś zakłamana:o19,16 napisałaś ze można pieskowi zrobić boks i wybieg - czyli schronisko ? Wydaje mi się że z Ciebie żadna miłośniczka psów Zwierze to nie mebel,który można zakupić i ustawić w jakiś kąt ogrodu,albo domu - to żywe,czułe stworzenie
      • enlilu Re:Do AP77 26.02.06, 11:53
        2030d napisała:
        >
        > Wydaje mi się że z Ciebie żadna miłośniczka psów
        >
        Właśnie. Przeciż miłośniczka psów nie oddawałaby psa nie wiadomo komu. Tu
        raczej chodzi chyba o pokazanie jakie to rzekomo mamy dobre serce i w ogóle
        jacy jesteśmy wspaniali z tą nieracjonalną miłością do zwierząt.
        Warto żeby te pseudomiłośniczki psów obejrzały na Animal Planet jak wygląda w
        Anglii proces adopcji psa ze schroniska.
        Strata czegoś, co łatwo przyszło, nie boli. :-(
        Enlilu
        • ap77 Re:Do AP77 26.02.06, 13:23
          O co Wam chodzi????
          Ale Baka cale swe zycie byla psem do pilnowania, zle sie czuje w domu, to
          typowy piesek-stroz. Tylko niekoniecznie musi to byc schronisko, gdzie po
          porostu pomalu marnieje. I w czym niby jesyem zaklamana? To jest wlasnie
          obrazanie mnie!
          • ap77 Re:Do AP77 26.02.06, 13:36
            Byliscie kiedys w schronisku w Polsce,nie wiecie jak zyja ludzie w tym kraju, a
            co dopiero psy! Psy sa rozne, male przytulasi i duze obronne, sa tez psy
            zaprzegowe, sa tez psy do np. pilnowania, ktore jesli maja ciepla strawe,
            wygodna ocieplona bude i kochajacych opiekunow
            swietnie czuja sie na dworze (np. w boksie na terenie posiadlosci).
            Uwazam, ze jest to lepsze wyjscie niz gnicie w schroniksu.
            Moze zajrzysz na www.dogomania.pl -psy w potrzebie i poczytasz co robimy dla
            zwierzat!
            Jest mi bardzo przykro, ze to napisales, nie wiem, co wami kieruje ludzie! Po
            co sie wtracacie? Dlaczego mnie nie rozumiecie, robie co moge, moze malo,
            dlaczego w Polsce kazdy rodzaj pomocy od razu jest niszczony, gnojony?
            • ap77 Re:Do AP77 26.02.06, 13:41
              Prosze juz nic nie pisac, bo trace wiare w ludzi...:(
              • litorija Re:Do AP77 26.02.06, 16:19
                www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=20035&page=6
                co to ma być?
                manipulacja?
                fu!

                Nikt nie ma prawa oceniać ludzi na podstawie wypowiedzi zamieszczonych na forum.
                NIKT. Jeśli ktoś tak robi to świadczy o jego ograniczeniu.

                p.s. dzisiaj szukałam psa, który zwiał siostrze .. i znalazłam. I co? Tacy z nas
                wrogowie psów? Forum to miejsce na wolną wypowiedź, ale ludzie przewrażliwieni
                na swoim punkcie oraz nie znoszący sprzeciwu, powinni go unikać. Nie dajcie się
                "zaszczuć" jednej osobie, która to próbuje w nas wzbudzić nieuzasadnione
                poczucie winy.
                • ap77 Re:Do AP77 26.02.06, 17:01
                  Jest wolnosc wypowiedzi, wiec moge pisac co chce.
                  I po co dalej to ciagniesz?
                  • ap77 Re:Do AP77 26.02.06, 17:03
                    Swoja droga, ze ci sie tez chce mnie tak sledzic:) I kto tu kogo przesladuje i
                    gnebi?
                    • litorija też mi śledztwo 26.02.06, 17:05
                      po wstawisz ten link skoro nie chcesz by go ktoś oglądał. Chyba naprawdę jesteś
                      przewrażliwiną osobą. Miłego wieczora.
                      • ap77 Re: też mi śledztwo 26.02.06, 17:14
                        Jestem przewrazliwiona.
                        Uklony!
                  • haraposkutya Re:Do AP77 26.02.06, 17:26
                    - Moja pani, panin artykuł to tam jeszcze tako i idzie. Świeży, gorący obwarzanek
                    każden kupi, bo to i nie drogie i żołądek wyłożyć można. Ale w subtelnem kwiatowem fachu to kryzys, czyli mortus jest największy. Kto dziś roślinność popiera? Nikt! Jak kupuje kwiat, to lipowy w aptece na poty, psia jego nędza.
                    Zamiast róży, kazdy woli główkie kapusty. Pomidora za dwadzieścia groszy kilo sobie fonduje i mówi, że jeszcze czerwieńszy, jak tulipan.
                    - Nie jest znowuż tak źle, damska płeć za kwiatamy po staremu przepade, to i musi sprawiać.
                    - Wrogowi nie życzę takiej klijenteli, przyjdzie taka klempa jedna z drugą, cały zapach z kwiatu wywącha, wybierze najładniejsze sztuki, wytarguje z człowieka ostatnią żyłę, zielonego za darmochę każe sobie dodać i jeszcze zapyta, czy jej bukiet prędko nie opadnie.
                    A chol.ra jego jasna wi, czy opadnie, czy nie. Jak chcesz ślajo mieć rzecz trwałe, to sobie włoskich orzechów kup albo świętojańskiego chleba. Kwiat jest kwiat i zwiędnąć musi. Widzisz ją, jaka niezwiędnięta, jak jagoda po świętem Marcinie. Taki to ten nasz handel. (...)
                    Nagle nastąpiło coś, co wyglądało tak, jakby życie chciało zaprzeczyć teoriom wygłaszanym przez panią Pelagię.
                    Do kosza podeszła młoda para. On, patrząc miłośnie w oczy swej wiośnianej towarzyszce, zapytał pani Wielądek:
                    - Po ile róże?
                    - Po dwadzieścia pięć.
                    - Och, to drogo, dam dziesięć.
                    - Czego? Po dziesięć? Takich kwiatów to ja nie mam! A na łachie pod Czerniaków romianku nazbierać, to nie łaska? Jeszcze taniej będzie! I zapach będziesz pan miał, i w razie czego lekarstwo na żełądek! No już, jazda od kosza, głodny frajerze, bo bukszpanem po krzyżu przyłożę! (...)

                    /Wiech/
                    ---
                    Spieszmy się kochać kwiaty...
    • nnike Tylko przypomnę! 26.02.06, 18:25
      "Mam do "oddania" cudna psinke BAKĘ (ktos ja oddal do schroniska:(, bardzo
      teskni i cierpi (chudnie bidulka), jest przyzwyczajona do pilnowania domu."

      Czy ma ktoś coś do powiedzenia NA TEM TEMAT?
      • ap77 Re: Tylko przypomnę! 26.02.06, 18:32
        Nnike dzieki :)
        Dzis kolezanka byla w tym schronisku, cholera z Baka zle, wyje, tuli sie do
        krat, ma do dyspozycji tylko dwie budy na trzy psy! No juz nie wiem co robic?
        Byc moze zalatwimy jej hotelik dla psow, ale to jest wyjscie tymczasowe, poza
        tym to duzy psiak.
        Ps. Bardzo schudla...
        • joasia72 Re: Tylko przypomnę! 26.02.06, 18:47
          Nie piszesz ile jest psów w tym schronisku, wiele z nich jest tam chyba już dłużej, co z nimi?
          • ap77 Re: Tylko przypomnę! 26.02.06, 18:54
            No sa i dluzej, jedne sie odnajduja w sytuacji inne nie i wpadaja w taki
            marazm, jak Baka. Na tych nam najbardziej zalezy, probujemy je sukcesywnie
            stamtad zabierac i umieszczac w dobrych domkach. Chodzi tez o charakter psa,
            zeby byl opanowany, spokojny itp.
            Najgorzej bylo w te wielkie mrozy, nie chce pisac drastyczncyh szczegolow.
            Wogole nie chce juz nic pisac w tym watku.
            • joasia72 Re: Tylko przypomnę! 26.02.06, 19:24
              Nie wiedziałaś, że lepszym sposobem pomocy psom w schroniskach jest szerzenie informacji o adopcji psów a nie granie na emocjach ludzi, litujących się nad losem jednej konkretnej psinki? Decyzja o przygarnięciu nowego zwierzęcia nie może być nagła, lecz poważna i przemyślana. Nieudolne adopcje podjęte pod wpływem wzruszenia losem jakiegoś pieska, często kończą się tym, że pies wraca do schroniska lub na ulicę z powodu nieprzystosowania do nowych warunków. Wspomniana przez Ciebie Baka nie może trafić do pierwszego lepszego włściciela z ogłoszenia. Musi to być człowiek z doświadczeniem w opiece nad psem, z którym wzajemnie się zaakceptują.
              • ap77 Re: Tylko przypomnę! 26.02.06, 19:30
                Zgadzam sie, tylko, gdzie go znalezc? Dlatego probowalam po hmmm wydawalo mi
                sie wiarygodnych forach i stronach.
                Teraz kiedy emocje juz opadaja (przynajmniej u mnie) dwa razy sie zstanowie
                zanim umieszcze gdzies psiaka i podejme z kims dyskusje... Szkoda, naprawde
                szkoda. Tlko dlaczego z Toba moge rzeczowo pisac, a z innymi nie?
              • nnike Re: Tylko przypomnę! 26.02.06, 19:35
                joasia72 napisała:

                > Musi to być człowiek z doświadczeniem w opiece nad psem, z którym wzajemnie
                się zaakceptują.

                Myślę że na to właśnie liczyła autorka wątku, zwracając się z problemem na
                forum "Ogród". Ludzie kochający rośliny, kochają też zwierzęta...
                A tu znów zaczynają morały?
                • ktom3 Re: Tylko napomknę! 26.02.06, 19:48
                  Z innej beczki. Drogie Panie zdaje się że tracicie ziemię pod stopami. Sprawa
                  nie jest warta takich uczuć i pompatycznych słów. Może w tej chwili niedalego
                  szukając można najpierw przygarnąć bliską istotę chodzącą na dwóch nogach.
                  Wielka forma a treści pod lupką trzeba by szukać.
                  • ap77 Re: Tylko napomknę! 26.02.06, 19:57
                    Dobre!
                    Ja przytulam te "moje" dwie meskie nogi:) W koncu ktos musi zalozyc reszte
                    trawnika na wiosne ;)
                • joasia72 Re: Tylko przypomnę! 26.02.06, 20:38
                  Nnike, ale chodzi o to, że nie zawsze ludzie kochający rośliny kochają też zwierzęta. I nie zawsze kochający zwierzęta, będą je przygarniać bo akurat zostały skrzywdzone. Kochający zwierzęta zastanowi się porządnie nad przygarnięciem, napewno nie uczyni tego pod wpływem wzruszenia i poczucia winy.
                  I nie są to morały ale próba wytłumaczenia reakcji ludzi na próbę wywołania w nich poczucia winy.
                  Wiem, że lepiej brzmi tekst: ojej, jaka biedna psinka, tak bym chciała przygarnąć kochaną ale mam już...
                  • pieskuba