roody102
16.06.06, 18:33
Trzymam rower w pokoju, w mieszkaniu, w bloku. Klopoty sa z tego rozne, ale
wczoraj dopadl mnie jeden szczegolnie bolesny. Wrocilem z lasu po deszczu i
nie bardzo mialem gdzie umyc rower. Zadnego hydrantu, kranu. W koncu cos
znalazlem, ale sam sie przy okazji oblalem. A blota mialem na nim tyle, ze bez
biezacej wody nic by z tego mycia nie bylo.
Macie jakies sposoby? Stacja beznzynowa, zaprzyjazniony dozorca? Bo cos czuje,
ze problem bedzie powracal :)