Dodaj do ulubionych

refleksja...

09.10.10, 19:47
Przeglądam to orum - miło powspominać...
Tak sobie myślę,że my, któych młodość czy dzieciństwo przypadła na lata 90-te mieliśmy chyba ostatnią okazję być sobą... dzisiejsi nastolatkowie to smutny widok... Mam 27 lat i gdy patrze na osoby powiedzmy 10 lat młodsze czuję ogromną przepaść. Przez 3 ostanie lata uczyłam w gimnazjum. O tym kogo moi uczniowie lubili decydowały ciuchy, modele komórek i inne takie ważne sprawy. Uczennice zachowywały się tak jakby za każdym rogiem czekał na nie paparazzi... Wystylizowane miny, powiedzonka. Gdy przeglądam stare szkolne zdjęcia to widzę ludzi kiepsko ubranych w niemarkowe ciuchy. Ale byli to ludzie zadowoleni. Żeby była fajna zabawa nie trezba było iśc do najdroższego pubu, żeby fanie wyglądać kupować lakieru do paznokci za 100 zł. Było w nas dużo spontaniczności. Liczył się luz a nie bycie trendy. Dzsiejsza młodzież już chyba tego nie zazna. Co oni będę wspominać? Zakupy w galeriach? Wklejenie podrasowanych fotek na nk?
Obserwuj wątek
    • jedzoslaw Re: refleksja... 09.10.10, 20:29
      Mnie się wydaje, że to jednak przesadny pesymizm. W l.90. lans też występował, tylko nie było szeroko dostępnego internetu, który pozwalał ten lans wyrażać. Po prostu pojawiły się nowe środki przekazu i "pokazu". Nastolatki z bogatych domów też się lansowały i też chodziły do drogich klubów, zaś szczytem było dojeżdżanie bryką pod szkołę. Bogata młodzież chodziła do szkół prywatnych, nosiła najlepsze ciuchy: Fila, Adidasa, Nike... Zamiast komórek chwalono się play station, zegarkami, motocyklami... Nam wydaje się, że lans i blichtr teraz panuje, gdy tymczasem więcej jest dróg dla jego prezentacji.
      • gazeta_mi_placi Re: refleksja... 10.10.10, 19:29
        Potwierdzam,miałam w podstawówce takie "gwiazdy" uncertain
        Pamiętam jak obgadały dziewczynę która przyszła w nowych ładnych dżinsach,że" na pewno niemarkowe" a i jeszcze inne kwiatki by się znalazły.
        Jedna z nich wprost powiedziała do mnie (jej tato zabierał samochodem parę dziewczyn z klasy na kryty basen w innym mieście),że chętnie by mnie też zabrała ale "sorry,zapomniałam,że Twoi rodzice są biedni" powiedziane wyniosłym tonem big_grin
        Oj,ludzie mimo różnicy pokoleń wcale tak się znowu nie zmieniają tylko gadżety/ciuchy sposoby wydawania pieniędzy i prezentacji inne.



        • jedzoslaw Re: refleksja... 10.10.10, 20:33
          Te zjawiska to zatem nie efekt zmiany dekady tylko przemiany roku 1989. Co ciekawe, podobne oskarżenia wobec mojego pokolenia słyszałem także w l.90. smile
          • gazeta_mi_placi Re: refleksja... 10.10.10, 22:08
            W każdej dekadzie młodzież nie jest tak miła/kulturalna/szanująca starszych jak za czasów pokolenia ówczesnych 40-80 latków.
            • jedzoslaw Re: refleksja... 14.11.10, 15:44
              Owszem, poziom materializmu w myśleniu młodzieży istotnie skoczył w górę po 1989, tylko że nie jest to trend nowy. Poza tym, co do oskarżeń mojego pokolenia jako przykład podam cykl filmów z roku 2000, pt. Pokolenie 2000, który stawiał diagnozę tragiczną i przerażającą na temat ówczesnych 20-latków (czyli i mojej osoby również). Rzecz jasna, także i wtedy nie obyło się bez generalizacji smile
    • sanczo.pansa Re: refleksja... 06.11.10, 00:45
      Mam te same odczucia. Zniknęły autorytety, pojawiły się galerianki. Młodzi ludzie "połykają" nowinki technologiczne a gry komputerowe odbierają im całe dnie a nawet noce. Z radością patrzę na wyjątkowych nastolatków, którzy będąc w górach z rodzicami, chcą pojeździć konno po łące. Cała reszta młodocianej wycieczki, oczywiście zajmuje się swymi ipodami. Pozostaje nam wierzyć, że to się zmieni smile
      • jedzoslaw Re: refleksja... 10.11.10, 12:17
        sanczo.pansa napisał:

        W tamtych czasach słyszałem to samo o swoich rówieśnikach. Tylko, że zamiast iPodów młodzież na wycieczki zabierała małe, przenośne gry elektroniczne oraz walkmany. Nihil novi smile
    • haku.mokuren Re: refleksja... 12.11.10, 20:57
      W wieku jestem podobnym, a jakoś zupełnie inaczej wspominam tamte czasy. Co z tego, że bez lansu, ale za każdym rogiem w szkole mogła czekać banda gotowych na pobicie mnie wyrostków, a nauczyciele jedyne co mówili, to że nie powinnam kopać, nawet w obronie własnej, bo jak to wypada, żeby dziewczynka się biła. Co z tego, że nie było rywalizacji na komórki, była na samochody rodziców, na lepiej wyfiokowane mamusie, na droższe buty. Przyjaźnie dobierały się na zasadzie klasy społecznej, z których pochodziły dzieciaki, dzieci nauczycieli z dziećmi nauczycieli, dzieci sklepowych z dziećmi sklepowych , a osoby odmienne pod jakimkolwiek względem były traktowane przez wszystkie pozostałe w sposób dzisiaj jednak niewyobrażalny. Co więcej, ludzie w moim wieku są dzisiaj niewiarygodnymi nudziarzami, mają dwie lewe ręce do komputera i niepokojący odsetek nawróceń. Podziękuję za takich - jakoś zdecydowanie wolę tych dobre kilka lat młodszych, albo kilkadziesiąt starszych, mają jakby więcej fantazji i mniej materializmu.
      • spam_killer2 Re: refleksja... 14.11.10, 02:53
        > Przyjaźnie dobierały się na zasadzie klasy społecznej, z których pochodziły dzieciaki, dzieci nauczycieli z dziećmi nauczycieli, dzieci sklepowych z dziećmi sklepowych

        Zawsze tak było, jest i będzie.
        • arcadios1987 Re: refleksja... 24.11.10, 01:20
          Może dziś jako "wspominacze" lat 90 tego nie zauważamy, ale przejawy szpanu były i miały się dobrze. Drogie zegarki, ciuchy, zagraniczne wycieczki, zawód rodziców czy ich status to były niejednokrotnie karty przetargowe pomagające w dołączeniu do danej grupy. Z agresją też wcale nie było tak bosko, bo to właśnie w latach 90 istniała masa subkultur pomiędzy którymi toczyły się regularne "wojny". Były w moim mieście miejsca, o których mówiono, że "tu leją punków", a tam "skin nie przejdzie". Oprócz tego "w modzie" były dzielnicowe sympatie i antypatie głównie związane z klubami sportowymi. Jasne było którą dzielnicą kto "rządzi" i gdzie (w przypadku Radomia) może pokazać się "broniarz" (kibic Broni Radom), a gdzie "gołębiarz" (kibic Radomiaka Radom - nazwa od dzielnicy Gołębiów gdzie znajduje się stadion) "Talenciary" w stylu dzisiejszych galerianek też się zdarzały - sporo było wtedy świeżo dorobionych jelonków na których te panny żerowały. O narkomanach koczujących na dworcach i po melinach nie wspomnę. Zjawisk negatywnych wcale nie było więcej czy mniej niż dziś, może tylko dziś zmieniły one nieco formę.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka