cui
09.10.12, 08:44
W naszym domu trwa odwieczna walka między Rodzicami i Dzieckiem.
Dziecko bez opamiętania mogłoby grać na iPadzie lub telefonie, ew. oglądać bajki na komputerze. Tv nie ogląda.
Dziecko ma dzienny limit grania, czyli 30 minut. W weekendy może grać dłużej, ale bez przesady. A i tak jest wiecznie nienasycone. Trudno - zasady to zasady - trzeba ich przestrzegać.
No właśnie... Czy na pewno? Czy multimedia, przed którymi tak bronię Mikołaja i które mu tak dawkuję są aż tak złe?
Z jednej strony chciałabym, aby mój syn wyrósł na kreatywnego człowieka, inteligentną osobę, która wiedzę o świecie czerpie z różnych źródeł. Z drugiej - wciąż wydaje mi się, że po przyjściu z przedszkola powinien zasiadać przy biurku, wycinać, malować, układać puzzle, bawić się zabawkami. Jak ja, gdy byłam dzieckiem.
I widzę jednocześnie jak wiele czerpie z multimediów. Jak wiele wiedzy mu one dostarczają. Jak potrafi analizować treści w bajkach, wiązać fakty, o których dowiedział się z dwóch niezależnych od siebie źródeł, sypać jak z rękawa wiedzą na temat wirusów, makrofagów, białych krwinek, opowiadać z jaką prędkością latał Concorde i kiedy żyły dinozaury... Większość tej wiedzy uzyskał oglądając bajki (np. sławne "Było sobie życie") czy bawiąc się iPadem. Zaskakuje mnie na każdym kroku.
I mam porównanie do innych dzieci, którym multimedia nie są tak dawkowane jak Mikołajowi. To są naprawdę kreatywne dzieci - dużo bardziej kreatywne niż Mikołaj... A może są po prostu bardziej inteligentne? Nie wiem...
Mnie ta walka już męczy. Nie mam zamiaru odpuścić, ale może po prostu odrobinę poluzować te zasady? Bo ja mam bzika na punkcie zasad - czasem myślę, że za bardzo go ograniczam - w wielu kwestiach, nie tylko w tej, o której piszę.
Jak jest u Was? Jak często dzieci mogą korzystać z dobrodziejstw techniki i gadżetów?