Dodaj do ulubionych

Mamy poważny problem!

01.05.07, 20:13
Moja wspołnota to przedwojenny, trzypietrowy budynek. Byla w nim winda, ale
po wojnie zostal tylko pusty szyb wykorzystywany przez mieszkańców do róznych
celów. Teraz powstała koncepcja, aby znowu uruchomić windę(dźwig). Problem
polega na tym, czy w kosztach tego przedsięwzięcia powinni partycypować
również właęciciele 4-rech lokali na parterze skoro nigdy z dźwigu nie będa
korzystać. A co z opłatami za remonty i eksploatację dźwigu po ewentualnym
jego uruchomieniu od tych lokali? Bo niby będzie to częśc wspólna ale
praktycznie tylko do użytku członkow wspólnoty mających lokale powyżej
parteru.
W spółdzielniach mieszkaniowych(w większości) mieszkańcy parteru nie płacą za
dźwig, 1-go piętra 50% opłat wnoszonych przez mieszkańców wyższych pięter.
Obserwuj wątek
    • jaktos Re: Mamy poważny problem! 02.05.07, 07:54
      ale wspólnoty płacą więc jakby nie wiem w czym ten problem
      • madzia.waw Odwołanie przewodniczącej wspólnoty 06.05.07, 20:25
        Jak odwołać przewodniczącą wspólnoty, jeżeli na jej miejsce nie ma kandydata?
        Wspólnota to przeważnie starsi ludzie, którzy boją się tej kobiety i nic nie
        robią z jej nagannym postępowaniem.
        • xx444 Re: Odwołanie przewodniczącej wspólnoty 07.05.07, 00:49
          Nie rozumiem,dlaczego się boją?Czy możesz podać przykłady?
          • frek Problem nie taki prosty! 07.05.07, 16:47
            W swojej wspólnocie mam trochę podobny problem do poruszonego przez wprost5 w
            sprawie windy.
            Na dachu mojej współnoty znajduje się duży taras, którego nie udało się
            deweloperowi sprzedać komukolwiek, chociaż czynił niemałe starania w tym
            wzgledzie od dwoch lata.
            Teraz poszedł po rozum do głowy i wpadł na pomysł, aby na tym tarasie
            zorganizować jakieś miejsce spotkań dla wszystkich członków wspólnoty.
            Przekonał do tego [pomysły troche członków wspólnoty i wraz z nimi, posiadając
            ponad 51 procent udziałów, przegłosowano ten pomysł, chociaż wielu z nas
            protestowało, bo teraz jako część nieruchomści do uzytkowania wspólnego,
            zgodnie z uchwałą, mamy pokrywać koszty jej utrzymania. Na nic zdaly sie
            protesty niektórych czlonków, ze nie sa zainteresowani takim miejscem spotkań,
            bo demokratyczna wiekszość była za. I teraz zarządca, którym jest nadal
            deweloper, przysłal nam nowe zaliczki na utrzymanie nieruchomości z kosztami
            utrzymania tarasu proporcjonalnie do udziałów w nieruchomości.
            Część z nas, którzy byli przeciw temu pomysłowi, zastanawia się co teraz można
            zrobić. Zarządca-deweloper twierdzi, ze to jest jednak część wspólna, bo jest
            na to uchwała i co najwyżej możemy iść do sądu.
            Czy ma rację?
          • madzia.waw Re: Odwołanie przewodniczącej wspólnoty 07.05.07, 19:07
            Kobieta jest dosyć młoda i zastrasza 70-letnie kobiety, nasyła ciągle na nie
            policję . To moja babcia, która tam mieszka poprosiła mnie o pomoc. Mają
            problem, bo żadna z nich nie chce zostać przewodniczącą, gdyż są na to za
            stare. W tej wspólnocie nie ma młodych ludzi.
    • miro_mx Re: Mamy poważny problem! 02.05.07, 11:05
      Problem poruszony przez Pana jest na tyle frapujący, iż postanowiłem dorzucić
      moje trzy grosze.

      W obowiązujących zapisach prawa windy powinny być montowane w budynkach, które
      są wznoszone powyżej czwartej kondygnacji. W Pana sytuacji taka potrzeba nie
      zachodzi, lecz w budynku niegdyś była takowa winda. WM może podjąć uchwałę o
      przywrócenie stanu poprzedniego tj; montaż nowej windy w starym szybie. Tu z
      kolei następują inne czynniki, nad którymi warto się zastanowić. Czy w tak
      starym budynku można eksploatować takie urządzenie? Szyb techniczny windy
      powinien być w bardzo dobrym stanie. Na to ktoś musi ponownie wyrazić zgodę i
      nie wspomnę o kosztach. Sama inwestycja stoi pod znakiem zapytania ze względu na
      kosztowność tego działania i amortyzacji. Dodać można, jeśli budynek jest
      zapisany w rejestrze zabytków to i winda będzie mieć zabytkowe „ramy” i
      konserwatora na „plecach”.

      Skoro WM postanowi już, aby taka winda ponownie zaistniała w budynku to należy
      pamiętać o art. 25 ust, 1 w którym to czytamy między innymi; „Właściciel lokalu
      może zaskarżyć uchwałę do sądu z powodu jej niezgodności z przepisami prawa lub
      z umową właścicieli lokali albo jeśli narusza ona zasady prawidłowego
      zarządzania nieruchomością wspólną lub w inny sposób narusza jego interesy”. Z
      tego zapisu wyraźnie wynika, że interes mieszkańców z parteru jest zagrożony i
      przysługuje im zaskarżenie uchwały do Sądu a Bóg wie, co on zrobi! W
      podejmowaniu bzdurnych uchwał nie ma końca i w tym przypadku jest podobnie –
      taka jest brutalna prawda.
      Pozd.
      Miro
      • majkowa Re: Mamy poważny problem! 02.05.07, 11:33
        Sąd już wypowiadał się w podobnej sprawie.
        Uczestniczenie w wydatkach i ciężarach związanych z utrzymaniem nieruchomości
        wspólnej w wysokości odpowiadającej posiadanym udziałom jest obowiązkiem
        każdego właściciela.

        Przykładowy wyrok Sądu Najwyższego z dnia 26.10.2004 r.

        Sąd Najwyższy. Sygn. akt II CK 98/04 (99/04)

        Zarząd nieruchomością wspólną. Wysokość zaliczek zależna od udziału.

        Zgodnie z ustawą o własności lokali, członkowie wspólnoty ponoszą
        ciężary utrzymania nieruchomości wspólnej odpowiednio do swoich
        udziałów. Uchwała właścicieli może zwiększyć obciążenia, ale nie może
        ich obniżyć poza ustawowe granice. Wobec tego nie ma podstaw do
        uchylenia uchwały, która jest zgodna z tymi przepisami - stwierdził Sąd
        Najwyższy.

        Towarzystwo Naukowe Organizacji i Kierownictwa w Zielonej Górze
        wystąpiło do sądu przeciwko wspólnocie mieszkaniowej, do której należy,
        z dwoma pozwami o uchylenie dwóch uchwał (z różnych lat) dotyczących
        wysokości zaliczek na poczet kosztów zarządu nieruchomością wspólną.

        Na nieruchomość wspólnoty składa się wieżowiec, w którym są lokale
        użytkowe, i parterowa przybudówka, którą zajmuje powód.

        Towarzystwo uważa, że uchwały powinny uwzględniać stan faktyczny, tj.
        faktyczne użytkowanie powierzchni wspólnych, a uchwały określiły to
        udziałami.
        Ponieważ udział towarzystwa wynosi 7/20, koszty są zbyt duże.
        Korzysta ono bowiem tylko z powierzchni w dobudówce i nie korzysta z
        wind, mediów, ochrony, centralnego ogrzewania w wieżowcu, bo ogrzewa się
        samo.

        Podnosiło także, że pożytki pobierane z wynajmu od osób trzecich
        powinny pokryć koszty zarządu.

        Powództwa zostały wniesione na podstawie art. 25 ustawy z 24 czerwca 1994 r. o
        własności lokali (t.j. Dz.U. z 2000 r. nr 80, poz. 94), ponieważ towarzystwo
        uznało, że uchwały naruszyły zasady prawidłowego zarządzania nieruchomością
        wspólną.

        Podstawą był także art. 12 pkt 2, w którym pozwany eksponował pierwsze
        zdanie stwierdzające, że pożytki i inne przychody z nieruchomości
        wspólnej służą pokrywaniu wydatków związanych z jej utrzymaniem, a w
        części przekraczającej te potrzeby przypadają właścicielom lokali w
        stosunku do ich wydatków.

        Sąd I instancji uwzględnił powództwa i uznał, że powód nie powinien
        partycypować w kosztach urządzeń, do których nie ma dostępu.

        Sąd II instancji wyrok ten zmienił i powództwa oddalił. Ponieważ chodzi o
        nieruchomość wspólną, powód ma partycypować w kosztach w stosunku do
        posiadanego w niej udziału - stwierdził - a pożytki pobierane od osób
        trzecich kosztów tych nie pokrywają.

        Towarzystwo wniosło od tych wyroków kasacje, ale Sąd Najwyższy oddalił je. Jak
        podkreślił w ustnym uzasadnieniu, wyjść trzeba od definicji nieruchomości
        wspólnej.

        Daje ją art. 3 ust. 2 ustawy o własności lokali, zgodnie z którym jest
        to grunt oraz części budynku i urządzenia, które nie służą wyłącznie do
        użytku właścicieli lokali.
        Sąd Najwyższy nie może definicji tej zmieniać.

        Jeśli chodzi o wspomniany art. 12 ust. 2, to ma on także drugie zdanie.

        Stanowi on, że w takim samym stosunku właściciele lokali ponoszą wydatki
        i ciężary związane z utrzymaniem nieruchomości wspólnej w części
        nieznajdującej pokrycia w pożytkach i przychodach.

        I wreszcie istotny jest ust. 3 tego artykułu, zgodnie z którym uchwałą
        właścicieli można ustalić zwiększenie obciążenia, ale nie ma przepisu, który
        pozwoliłby na ich obniżenie. Wobec tego uchwały były prawidłowe i nie ma
        podstaw do ich uchylenia.

        Z powyższego uzasadnienia jasno wynika, że właściciele lokali na parterze
        musieliby partycypować w kosztach instalacji wind zgodnie z posiadanymi
        udziałami.
        Istnieje wyjście z sytuacji, ale wymaga ono składki właścicieli lokali z
        wyższych kondygnacji w celu zwrócenia mieszkańcom parteru ich wpłat na fundusz
        remontowy. Musiałaby to być jednak inicjatywa prywatn, odbywająca się bez
        podejmowania uchwał przez wspólnotę.
      • wprost5 Re: Mamy poważny problem! 02.05.07, 11:41
        Zgadzam się, że poruszony temat jest zarówno frapujący jak i dosc trudny do
        rozstrzygniecia ze społecznego punktu widzenia. Moze post miro_mx spowoduje
        dalsza dyskusje na ten temat.
        Od siebie dorzyce teraz jeszcze to.
        Budynek raczej nie ma szans, aby wpisany został do rejestru zabytków, bo
        powstał w latach 30-tych ubiegłego wieku, więc odpadają ewentualne problemy
        techniczne. Zakładam, że da się ponownie uruchomić w budynku windę i dlatego
        jest tak istotne, kto ma za to zapłacić i ewentualnie później płacić za
        eksploatację.
        Zaznaczam, że chociaż przepisy nie wymagają windy w moim budynku, to uważam, że
        skoro teoretycznie istnieja warunki do jej istnienia, to warto ja zainstalować,
        chocby dlatego, żeby ułatwić życie mieszkańcom górnych pięter.
        Sytuacja jest w miare prosta, gdy chcemy kupic mieszkanie w budynku z windą i
        kupując mieszkanie na parterze, świadomie decydujemy się na partycypowanie w
        jej kosztach jej eksploatacji( zgodnie z uowl), bo jeśli nie, szukamy innego
        budynku, bez windy.
        Wychodząc z założenia, że część wspołna powinna służyć do użytku wszystkim, to
        winda wykorzystywana tylko przez mieszkańców wyższych pięter takim czymś nie
        jest, chociaż coś przeciwnego twierdzi ouwl. To jeszcze jeden przykład
        ułomności naszego prawa.
        W takich przypadkach mieszkańcy parteru w przypadku glosowania czy to udziałami
        czy "jeden lokal jeden głos" nie maja żadnych szans w przypadku glosowania
        wniosku o finansowanie zainstalowania windy kosztem wszystkich.
        Jestem świadomy możliwości skarżenia takiej uchwały, ale znając polskie sądy,
        wynik może byc różny a sprawa ciągnąć się latami. Też wiem, że mieszkańcom
        parteru nie zależy na blokowaniu instalacji windy poprzez przewlekłe
        postępowanie w sądzie. Z drugiej strony trzeba też zrozumieć ochronę ich
        interesu poprzez sprzeciw finansowania tego przedsięwzięcia przez nich skoro z
        niego nie będą korzystać.
        Jakoś nie mogę wpaść na sensowną prawną argumentację i stąd moje pytanie na
        niniejszym forum.
        Analogiczna sytuacja wystąpi, gdy np. mieszkańcy górnych pięter przeforsowaliby
        uchwałę o dobudowaniu balkonów, co oczywiście nie mogłoby być zrealizowane na
        parterze. Czy w takiej sytuacji"parterowcy" też byliby zobowiązani to
        finansować?
        .
        • wprost5 Re: Mamy poważny problem! 02.05.07, 16:54
          dziękuje Majkowej za przytoczenie orzeczenia SN, ale chyba dotyczy to nieco
          innej sprawy - pokrywania kosztów nieruchomosci wspólnej.
          W moim przypadku chodzi o partycypowanie w kosztach przedsiewzięcia, które nie
          dotyczy lokali na parterze.
          Im więcej nad tym myśle, tym częściej dochodzę do wniosku, że coś jest nie tak
          w obowiązującym prawie. Podałem w swoim ostatnim wpisie dośc abstrakcyjny
          przykład, ale nie jest on taki abstrakcyjny, bo co się stanie, jeśli w jakiejś
          wspólnocie grupa członkow mających większośc udziałów będzie probowała narzucić
          pozostalym korzystne tylko dla siebie rozwiązania? Oczywiście, sama też
          poniesie stosowne koszty, ale pozostali chcąc nie chcąc będą musieli też je
          finansować. Coś mi tu zatem nie gra!
          W przypadku tego Towarzystwa Zarządzania z Gorzowa wnoszącego pozew do sądu
          można po prostu wynieść się do innego budynku ale w przypadku mieszkania we
          wspólnocie nie jest to już takie łatwe i proste.
          • cento11 Re: Mamy poważny problem! 02.05.07, 20:37
            Analogiczną sytuacją może być niezgadzanie się wlaścicieli na ponoszenie
            kosztów związanych z nieruchomością wspólną ,jeżeli chodzi tu o przypadek który
            znam osobiście .Mianowicie pewna niewielka grópa właścicieli posiada swe lokale
            we wspólnocie z osobnm wejściem . Wobec tego nie korzystają z klatek
            schodowych , a jednocześnie muszą ponosić koszty np. za sprzątanie , za
            energię części wspólnych itp. Jednak i tu ustawa nie zwalnia ich z tego
            obowiązku , choć lokale posiadają osobne wejścia znajdują się w tym samym
            budynku a właściciele tych lokali są członkami wspólnoty. Nie rozpędzajmy się
            zbytnio jednak w ustępstwach od ustawy bo za chwilę okaże się ,że mieszkańcy
            parteru stwierdzą ,że nie będą parcypować w kosztach utrzymania dachu budynku i
            analogicznie mieszkańcy ostatniej kondygnacji zaczną kręcić nosami co do
            zasadności utrzymywania korytarza na parterze z którego nie korzystają .
            • cento11 Re: Mamy poważny problem! 02.05.07, 20:41
              Ponadto przypadki takie należy bardzo mocno przedyskutować , decyzja nie może
              być pochopna , a mieszkańcy(właściciele ) nie powinni z tego powodu prowadzić
              ze sobą zatargów(łatwo się pisze!)pozdrawiam centusiaczek
    • fkrasnaleifrajerzy Re: Mamy poważny problem! 02.05.07, 22:13
      Za remonty dachu też trzeba płacić a nie jest on bezpośrednio nad Pąńską głową.
      • wprost5 Re: Mamy poważny problem! 03.05.07, 09:57
        Co mówi ustawa o własnosci lokali, to wiem! A problem podnosze nie tylko
        dlatego, że dotyczy on mojej wspolnoty.
        Wielu z nas zdaje sobie sprawę z ułomności prawa i powoływanie się na zapis
        ustawy i w związku z tym przekonanie, że nie ma sprawy, niczego nie załatwia.
        Stale w mediach bębni sie o tzw. bublach prawnych i w moim i nie tylko odczuciu
        uowl nie nalezy do najbardziej udanych aktów.
        A niektórym trzymającym sie tak ścisle zapisów uowl radzę postawić się na
        miejscu osoby, której grozi partycypowanie w dość wysokich kosztach
        przedsięwziecia przy jednoczesnym bezspornym fakcie, że w zasadzie nigdy ta
        osoba nie skorzysta z dobrodziejstw tego przedsięwzięcia.
        Tak się sklada, że od czasu do czasu mam okazję uczestniczyc w pracach
        podkomisji parlamentarnych tworzących nowe prawo i obserwacje nie sa zbyt
        budujące.
        Mieszkania perterowe są również upośledzone w przypadku konieczności pokrywania
        kosztów remontów balkonów.
        Co do przykładu z dachem podanym przez fkrasnalfrajerów jest dla mnie
        oczywiste, że w kosztach jego remontu powinni uczestniczyć wszyscy członkowie
        wspólnoty. Nie ma tu pełnej analogii z poruszonym przeze mnie problemem.
        • ssocratesowa Re: Mamy poważny problem! 03.05.07, 12:58
          >Mieszkania perterowe są również upośledzone w przypadku konieczności pokrywania kosztów remontów balkonów.

          Otóż przede mną i moją wspólnotą właśnie taki będzie problem!W skrócie:1. balkony się "sypią" 2. na 18 lokali 2 nie ma balkonów 3. Nie ma uchwały o zaliczeniu balkonów do części wspólnej 3.na zebraniu noway administrator (okazuje się - ze starymi nawykami "pana i władcy") powiedział, że TRZEBA będzie podjąć taką uchwałę 4.ja stanowczo zaprotestowałam (chociaż mam balkon) 5. administrator na to, że koszt remontów balkonów (z FR) obciąży wszystkich a właścicielom nie posiadającym balkonów cytuję "koszty się zwróci"(:)))6. ja pytam: na jakiej podstawie? 7. administrator - cisza 8. czekam aż znowu temat wypłynie, a wtedy niestety będę musiała zabawić się w "uświadamiacza" właścicieli-ignorantów, co taka uchwała może złego narobić
          Takie właśnie problemy są i będą, ponieważ zawsze może wystąpić sprzeczność interesów. A może Państwo macie pomysł na rozwiązanie tego problemu?

          Nb. ustępujące 2/3 zarządu na odchodnym zostawiło po sobie prezent: uchwała (podpisy zebrane w ciągu 2 godzin wśród niedouków, przepraszam właścicieli), w której jest zapis: "powyższe koszty (utrzymania cz. wspólnych) rozlicza się od m2 mieszkania" (u nas udziały są wyższe niż wynikające z pow. mieszkań)
          Na nic się zdały moje 2-letnie "nauczania"; okazuje się że po prostu WŁAŚCICIELE CHCĄ MNIEJ PŁACIĆ, a że to jest sprzeczne z zapisami Uowl to... ja mam teraz przechlapane ;(
        • miro_mx Re: Pat!!! 03.05.07, 13:02

          Nie byłbym do końca przekonany o Twojej intencji, że tylko właściciele z parteru
          będą poszkodowani! Do moich „włości” wchodzę pokonując 28 schodów :-) I gdyby mi
          zaproponowali windę za około 30 000 tysięcy złotych, wyśmiałby tego kogoś. Warto
          przemyśleć tą sprawę z punktu widzenia nakładów finansowych. Przeciw takiej
          inwestycji swoje WETO może postawić parter jak również mieszkańcy Pierwszego
          piętra. W takim układzie będzie PAT. Dla wygody II-go i ewentualnie II-go piętra
          mija się to z celem takiej inwestycji.

          Padło stwierdzenie również, że jeśli ktoś kupuje mieszkanie na parterze musi się
          liczyć, iż będzie płacił za windę. Problem w tym, że tej windy nie było, ale był
          szyb. Podnosząc nową uchwałę o nowej inwestycji służące w zasadzie tylko tym
          dwom z górnej kondygnacji może skutkować tym, że Sąd obali tą uchwałę z przyczyn
          obiektywnych. Równie dobrze można napisać tak; kupując mieszkanie na III-mi
          piętrze musi się liczyć z wchodzeniem po schodach razy trzy (28 schodów
          pięterko;-). Za luksus trzeba płacić, lecz dlaczego to czynić z cudzej kieszeni?
          Pozd.
          Miro
          • nowak66 Trochę logiki i zrozumienia że nie mieszkam sam 04.05.07, 10:06
            Mieszkańcy parteru są współwłaścicielami całej nieruchomości wspólnej i muszą
            uczestniczyć w kosztach remontów i eksploatacji.

            Inne potraktowanie sprawy prowadzi do absurdu.
            Przykłady:
            mieszkam na 3 piętrze, więc nie będę płacił za malowanie korytarzy na parterze,
            1 i 2 piętrze, ponieważ nigdy tam nie chodzę. Zgadzam się wyłącznie na
            pomalowanie drzwi wejściowych klatki schodowej, po której wchodzę oraz
            korytarza 3 piętra gdzie mieszkam.

            Mieszkam na 2 piętrze w klatce 1. Nie zgadzam się na naprawę i udrożnienie
            kanału kominowego w lokalu na parterze w klatce 3 mimo, że zagraża on
            mieszkańcom lokalu.

            To nie moja sprawa.
            Taki (przejaskrawiony tutaj) tok rozumowania przyjmuje wielu właścicieli lokali
            i stąd mamy tyle nieporozumień we wspólnotach.

            Ludzie nie rozumieją, że godząc się na mieszkanie w budynku wielolokalowym, we
            wspólnocie muszą zgodzić sie na pewne ograniczenia praw własności i ponoszenie
            pewnych kosztów dla zachowania i podniesienia wartości wspólnego dobra, jaki
            jest nieruchomość wspólna.

            Czy naprawdę mieszkańcy parteru nigdy nie wjeżdżają windą? Na dach, do sąsiadów
            itp?
            • miro_mx Re: Trochę logiki i zrozumienia że nie mieszkam s 04.05.07, 10:45
              Panie Nowak66 mylimy dwa pojęcia a mianowicie; przeglądy wraz z bieżącą
              konserwacja a Inwestycją w budynku na potrzeby kilku!!! To, że uowl wykazuje
              jasno, iż właściciel pokrywa to według udziału nie oznacza umiejętne
              wykorzystywanie tego do własnych potrzeb. Wiemy chyba wszyscy, iż uowl jest
              wadliwa a w niektórych sprawach niesprawiedliwa. W tej sytuacji opisanej przez
              Wprost5 – jest taka sytuacja! Nie kwestionuje się tu zasady – już posiadanej
              windy w budynku, gdzie mieszkańcy parteru partycypują w kosztach, lecz NOWĄ
              inwestycję dla zaspokojenie zachcianki III-go i II-go piętra kosztem
              pozostałych? Podane przykłady też są nie na miejscu.

              Podam inny przykład dla zrozumienia sprawy a będzie oburzający dla innych
              właścicieli.
              Proszę sobie wyobrazić, że WM ma tereny zielone wokół budynku. Wspólnota na
              upiększenie tego terenu wyda 20 000 zł (klomby i.tp.). Ponieważ mieszkańcy
              parteru mają możliwość przedłużenia okna w celu zrobienia dodatkowego wyjścia do
              „Ogródka” za pieniążki wspólne grodzi sobie teren i czyni z niego „prywatną
              posesję” gdzie zaprasza gości, smaży kiełbaski i wypoczywa w pięknym otoczeniu.
              Co roku na utrzymanie tego terenu Wspólnota wydaje około 5000zł. Czy w tym jest
              logika?

              Cytuję;
              „Ludzie nie rozumieją, że godząc się na mieszkanie w budynku wielolokalowym, we
              wspólnocie muszą zgodzić sie na pewne ograniczenia praw własności i ponoszenie
              pewnych kosztów dla zachowania i podniesienia wartości wspólnego dobra, jaki
              jest nieruchomość wspólna.”

              Pozd.
              Miro
              • wprost5 Re: Trochę logiki i zrozumienia że nie mieszkam s 04.05.07, 13:13
                Wbrew temu, co pisze Nowak66, nie jestem osobą, która nie rozumie ważnych
                potrzeb wspólnoty i wyznaje zasadę, ża każdy płaci tylko za to, co go
                bezpośrednio dotyka. Nawet rozumiem potrzebę zainstalowania winy, tylko
                dlaczego ja mam to finansować skoro praktycznie nie będe z tego korzystał? Moze
                istotnie wjadę dwa, trzy razy w roku do kogoś na górze i to wszystko. Natomiast
                bezsprzecznie winda ma być przede wszystkim dobrodziejstwem do osób z wyższych
                pięter i jeśli chcą podnieść sobie standard zamieszkiwania, to niech ponoszą
                tego koszty a nie wykorzystują sprzyjające im prawo niezgodnie z poczuciem
                logiki i sprawiedliwości. Bo gdybym od początku wiedział, że ma być instalowana
                winda i mam pokrywać tego koszty, to najprawdopodobniej zrezygnowałbym z kupna
                mieszkania na parterze w tym domu.
                Podawane przez Nowaka66 inne przykłady analogii są mocno naciągane. Bo
                osobiście uważam, że wszyscy, niezależnie od położenia lokalu, powinni
                partycypować w kosztach utrzymania części wspólnych budynku pod warunkiem, że
                budynek bez nich nie może po prostu istnieć. A bez planowanej windy budynek
                stoi już kilkadziesiąt lat i w zasadzie jest dobrze. Bo brak windy nie jest
                zagrożeniem dla życia i zdrowia w przeciwieństwie do koniecznosci udrożnienia
                kanałów wentylacyjnych czy kominowych. Podobnie zły stan dachu doprowadzi w
                bliższej lub dalszej perspektywie do degradacji całego budynku.
                Prawdopodobnie chęć instalowanie windy wynika z tego, że fundusze mają
                pochodzić ze sprzedaży strychów a szanowny zarząd chce jak najszybciej wydać te
                pieniądze i przy okazji "uzyskać" tradycyjnie coś dla siebie.
                Przy okazji zwracam uwagę na niezbyt szczęśliwe w uowl uzależnienie wnoszonych
                opłat od udziałów, co jest przedmiotem dość częstej krytyki. Dlaczego w
                ewentualnym koszcie windy partycypacj ma być według udziałów, to tego nie
                rozumiem(wiem, zaraz napiszecie, że tak mówi uowl). Znacznie rozsądniejsze jest
                podzielenie kosztów proporcjonalnie do ilości lokali.
                natomiast bardzo dobry przykład podobnej sytuacji podał miro_mx z ogródkami
                wokół budynków. Wprawdzie nie we wspólnocie, ale w znanej mi spółdzielni
                niektore ogrodki są wielkości działek pracowniczych, oczywiście dostępne tylko
                dla kilku osob z lokalu, do którego przylega ogródek. A podatek gruntowy i za
                wieczyte użytkowanie płaci cala brać spółdzielcza.
                • nowak66 Na wszystko jest rada 04.05.07, 16:07
                  wprost5 napisał:
                  "ale w znanej mi spółdzielni niektore ogrodki są wielkości działek
                  pracowniczych, oczywiście dostępne tylko dla kilku osob z lokalu, do którego
                  przylega ogródek. A podatek gruntowy i za wieczyte użytkowanie płaci cala brać
                  spółdzielcza."

                  Nie wiem jak jest to możliwe w spółdzielni, ale we wspólnotach nie wolno
                  samowolne wyłączać do użytkowania części nieruchomości wspólnej.
                  We wspólnocie, jeżeli ktoś mieszka na praterze i ma ogródek przed domem to,
                  albo otrzymał ten teren do wyłącznego użytkowania (nie mylić z własnością) już
                  w akcie notarialnym sprzedaży lokalu i w podobnych aktach notarialnych zgodzili
                  się na to wszyscy pozostali nabywcy lokali,
                  albo w późniejszym terminie (po zakupie lokalu od developera), właściciele
                  podpisali tzw. umowę "quoad usum", czyli podzielili nieruchomość wspólną na
                  pewne elementy przeznaczone do wyłącznego użytkowania przez niektórych
                  właścicieli. Zgodę na taki podział muszą wyrazić wszyscy właściciele, jest ona
                  dziedziczna, można ją sprzedać wraz z lokalem i nie jest łatwa do podważenia,
                  ponieważ jej zmiana wymaga również zgody wszystkich właścicieli.
                  Można w taki sposób wyłączać ogródki, miejsca postojowe itp.

                  Moim zdaniem w przypadku przedmiotowej windy należy dla zachowania prawidłowych
                  stosunków sąsiedzkich, które są warte każdych pieniędzy zrobić tak:
                  1. podjąć uchwałę o instalacji windy, finansując inwestycje zgodnie z
                  udziałami - dla zachowania przepisów prawa.
                  2. jednocześnie podpisać umowę cywilną pomiędzy wszystkimi właścicielami w
                  której mieszkańcy parteru otrzymali by od pozostałych, mieszkających wyżej,
                  zwrot 100% poniesionych kosztów zaś mieszkańcy 1 piętra zwrot 50% poniesionych
                  kosztów

                  • wprost5 Na wszystko jest rada? 04.05.07, 16:49
                    Nowak66 zaczyna mnie coraz bardziej zdumiewac swoimi "radami". Bo z jego
                    ostatniego postu wynika, ze jednak jemu tez cos wydaje sie nie tak, jesli
                    proponuje zawierać umowe cywilno-prawna o zwrocie mieszkańcom parteru
                    przypadających na nich kosztow instalacji windy. I tu zaczyna mnie ponosić. Bo
                    zamiast powiedzieć sobie wyraźnie, że obowiązująca uowl jest w wielu miejscach
                    kretyńska, jak choćby w części dotyczącej finasowania niektórych przedsięwzięć
                    niby "wspólnych" i dążyć do nowelizacji tej ustawy nie przystającej do
                    rzeczywistości, to proponuje jakieś dziwne łamańce prawne, których później
                    zapewne nie da się wyegzekwować w rozsądnym terminie.
                    jak wyglądaja tzw. stosunki sąsiedzkie to doskonale wiem - sa one wręcz idealne
                    gdy nie pojawiają się zadne problemy. Gdy natomiast takowe pojawią się, to
                    niestety, wielu z nas zapomina, że właśnie jeśtesmy członkami wspólnoty i
                    trzeba sobie iśc na rekę. Nie jest to jakieś teoretyzowanie ale przekonanie
                    oparte na codziennych faktach.
                    Niestety, stwierdzam z coraz większą pewnością, że jesteśmy bardzo dziwnym
                    narodem, który zamiast sprawy upraszczac i znajdować proste rozwiązania,
                    dikonuje wrecz cudów, aby je maksymalnie gmatwać.
                    Niestety, bardzo negatywną rolę odgrywają tu często zarządy, w których
                    ci "równiejsi" próbują ograć pozostałych, traktowanych przez nich jako tzw.
                    frajerzy. Ci "równiejsi" jakoś zupełnie zapominaja o wspomnianych przez Nowaka
                    66 stosunkach dobrosąsiedzkich.
                    • cento11 Re: Na wszystko jest rada? 04.05.07, 19:22
                      Co do poruszanch kwesti ,po części każdy broni swoich racji , ale niestety
                      prawo jest prawem i powinno dotyczyć wszystkich(różnie bywa).Podobnie jest z
                      uwl , moim zdaniem choć nie jest to idealna ustawa bo zawiera pewne luki ,
                      które mogą być różnie interpretowane przez naprzykład sąd , to i tak jest ona
                      podobnie jak demokracja jedną z lepszych , choć podobnie jak właśnie demokracja
                      też nie jest ideałem . Być może powstaną pewne poprawki , ale dopóki istnieje
                      ona w takiej formie musimy postępować zgodnie z nią i nie możemy wprowadzać
                      sami swoich ustaleń bo to prowadzi do anarchi. Wprowadzenie zmian które
                      doprowadzą do różnic w opłatach za lokal i kosztów zarządu we wspólnocie może
                      też dobrego nic nie wróżyć , choć nie twierdzę ,że mądre poprawki wniesione do
                      ustawy i przestrzegane przez samych właścicieli i ich zarządy mogą się całiem
                      dobrze sprawdzić . Takie zmian trzeba wprowadzać naprawdę z głową i muszą one
                      uwzględniać dobro wszystkich właścicieli i przwidłowe funkcjonowanie wspólnoty.
                      Poza prawem i ustawą ,tu się każdy musi ze mną zgodzić, istnieje bardzo ważny
                      tzw. czynnik ludzki .Pewnych zachowań ludzi i ich sposobu myślenia nie zmieni
                      żadna ustawa ani prawo a to już jest problem z którym borykają się zarządy ,
                      zarządcy i właściciele między sobą. Czy na to znajdzie się złoty środek?????
                      pozdrawiam serdezcnie centusiaczek i życzę wszystkim udanych stosunków
                      właścicielskich.
                    • nowak66 Re: Na wszystko jest rada? 04.05.07, 19:44
                      wprost5 napisał:

                      I tu zaczyna mnie ponosić. Bo
                      > zamiast powiedzieć sobie wyraźnie, że obowiązująca uowl jest w wielu
                      miejscach
                      > kretyńska, jak choćby w części dotyczącej finasowania niektórych
                      przedsięwzięć
                      > niby "wspólnych" i dążyć do nowelizacji tej ustawy nie przystającej do
                      > rzeczywistości,


                      Prosze o podanie takiej przykładowej nowelizacji. Łatwo jest krytykować i
                      obrażać. Trudniej wymysleć nowelizację, która musiałaby naruszyć jedną z zasad
                      prawnych (nie tylko polskich), która mówi w skrócie "ile udziałów - tyle praw i
                      obowiązków".

                      Czekam na propozycje.
                      • wprost5 Re: Na wszystko jest rada? 04.05.07, 21:18
                        Nie rozumiem uwag w rodzaju: "Łatwo jest krytykować i obrażać. Trudniej
                        wymyśleć nowelizację, która musiałaby naruszyć jedną z zasad prawnych (nie
                        tylko polskich), która mówi w skrócie "ile udziałów - tyle praw i obowiązków".
                        Wychodzę z założenia, że jeśli ktoś podejmuje się czegoś, to ma to robić przy
                        dołożeniu należytej starannosci - dotyczy to wszystkich, a więc i ustawodawców.
                        Przecież nikt nie zmuszał tych ludzi, aby zostali parlamentarzystami czyli
                        twórcami prawa. Nie bardzo rozumiem, dlaczego nazwanie rzeczy po imieniu
                        poczytywane jest za obrażanie kogoś. Ta ciagła "poprawność" prowadzi właśnie do
                        lekceważenia swoich obowiązków i przysparzania obywatelom ciągłych problemów
                        zamiast upraszczania życia. Stąd stale czytamy o tzw. bublach prawnych. I
                        dzieje się to w sytuacji, gdy prawodawcy biorą za swoją pracę pieniądze a nie
                        robią tego społecznie.Co gorsze, często zwraca się prawodawcom uwagę na różne
                        problemy i ich skutki, ale z niewiadomych względów nie jest to przez nich
                        uwzględniane. Wobec tego obywatel ma chyba pełne prawo krytykować i to surowo
                        nieudaczników będź osoby lekceważące swoje obowiązki. Bo zamiast myśleć, często
                        rutynowo powiela się rozwiązania dobre w innych dziedzinach ale niekoniecznie w
                        konkretnej.
                        Dlatego nie mogę się zgodzić, że słuszna w przypadku spółek zasada "ile
                        udziałów - tyle praw i obowiązków" powinna mieć bezwzględne zastosowanie we
                        wspólnotach mieszkaniowych. Mechaniczne przeniesienie jej zbyt często łamie
                        podstawową zasadę równości i sprawiedliwości. Bo w przypadku słynnej już windy
                        w mojej wspólnocie nikt mnie nie przekona, że potrzebne jest mi do szczęścia
                        zupełnie nieprzydatne mi równe prawo(jazdy windą) na skutek równego obowiązku
                        (finasowanie zainstalowania windy). Bo wspólnota mieszkaniowa to zupęłnie coś
                        innego niż spółka prawa handlowego. Ale żeby to zrozumieć, potrzeba trochę
                        wyobraźni i znajomosci zagadnienia a nie bezmyślnego kopiowania obowiązujacego
                        prawa sprawdzającego się w zupełnie innych okolicznościach.
                        Wielokrotnie nie tylko przeze mnie była podnoszona sprawa pewnych opłat we
                        wspólnotach nie mających żadnego związku przyczynowo-skutkowego z wielkością
                        udziałów we wspólnotach. Ale lepiej nic nie robić niż przyznać się do błędu,
                        lepiej cytować obowiązujące rozwiązania, być oportunistą i być przekonanym o
                        swej nieomylności. Niestety, ta cecha zbyt często występuje u prawników
                        mających wszystkich innych za osoby czyniące zamach na ustalony od lat porządek
                        rzeczy.
    • highrise Re: Mamy poważny problem! 04.05.07, 22:44
      wprost5 napisał:

      > Moja wspołnota to przedwojenny, trzypietrowy budynek. Byla w nim winda, ale
      > po wojnie zostal tylko pusty szyb wykorzystywany przez mieszkańców do róznych
      > celów. Teraz powstała koncepcja, aby znowu uruchomić windę(dźwig). Problem
      > polega na tym, czy w kosztach tego przedsięwzięcia powinni partycypować
      > również właęciciele 4-rech lokali na parterze skoro nigdy z dźwigu nie będa
      > korzystać. A co z opłatami za remonty i eksploatację dźwigu po ewentualnym
      > jego uruchomieniu od tych lokali? Bo niby będzie to częśc wspólna ale
      > praktycznie tylko do użytku członkow wspólnoty mających lokale powyżej
      > parteru.
      > W spółdzielniach mieszkaniowych(w większości) mieszkańcy parteru nie płacą za
      > dźwig, 1-go piętra 50% opłat wnoszonych przez mieszkańców wyższych pięter.

      Dźwig w Pana budynku będzie częścią nieruchomości wspólnej. Jakie przepisy Pan
      proponuje zmienić aby dźwig nie był częścią składową nieruchomości wspólnej?

      • nowak66 wprost ma poważny problem - jak uchylić się od pła 04.05.07, 23:29
        wprost5 proponuje taką zmianę przepisów, wskutek której właściciel, który nie
        korzysta z wybranych elementów nieruchomości wspólnej, mógł nie uczestniczyć w
        kosztach jego budowy i utrzymania.

        Czyli np. wspólnota buduje chodnik przed domem, a wprost5 oświadcza na piśmie,
        że nie będzie chodził tym chodnikiem, tylko obok po jezdni i wspólnota ma go
        wyłączyć z kosztów wybudowania i późniejszego sprzątania tego chodnika.

        Podobnie z windą. Wprost5 nie korzysta, więc nie płaci.

        Wprost5 napisał;
        Bo niby będzie to częśc wspólna ale praktycznie tylko do użytku członkow
        wspólnoty mających lokale powyżej parteru.

        A co zrobić z drzwiami do klatek schodowych? Wprost5 mieszkając np w klatce 1
        nie używa drzwi do klatek schodowych 2, 3, i 4.
        Też może powiedzieć, że to NIBY część wspólna a praktycznie do użytku członków
        wspólnoty mieszkających w tych klatkach.

        Boże chroń nas przed stanowieniem prawa przez wprost5.
    • xxxll Re: Mamy poważny problem! 06.05.07, 19:43
      wprost5 napisał:

      > ...czy w kosztach tego przedsięwzięcia powinni partycypować
      > również właęciciele 4-rech lokali na parterze skoro nigdy z dźwigu nie będa
      > korzystać.
      (...)
      > W spółdzielniach mieszkaniowych(w większości) mieszkańcy parteru nie płacą za
      > dźwig, 1-go piętra 50% opłat wnoszonych przez mieszkańców wyższych pięter.


      I po co to bicie piany i mieszanie w głowach właścicielom lokali.
      __GDZIE__ w prawie jest napisane, że właściciele ponoszą opłaty wg
      sprawiedliwości (spółdzielczej)!!!

      WE WSPÓLNOTACH WNOSI SIE OPŁATY ZGODNIE Z POSIADANIEM!!!
      Posiadasz duży lokal płacisz "dużo", posiadasz mały płacisz "mało".

      Od 2002 roku spółdzielnie winny wprowadzić zmiany w naliczeniach opłat
      eksploatacyjnych, zgodnie ze zmianami ustawy o spółdzielczości mieszkaniowej,
      widzę, że dalej u ciebie PRL.

      • xxx.ll Re: Mamy poważny problem! 06.05.07, 20:31
        * Ignoruj trolle - użytkowników, których jedynym celem jest dokuczanie i
        krytykowanie. Twoje odpowiedzi na ich posty tylko ich zachęcą do dalszej
        działalności. Wystarczy, że zgłosisz ich działalność administracji
        forum.abuse@gazeta.pl .
        • cento11 Re: Mamy poważny problem! 06.05.07, 21:17
          Widzę ,że panowie xxx. ll i xxxll bardzo mają się ku sobie i bardzo się kochają
          a ich ciągłe wzajemne dogadzanie sobie bardzo jest pomocne w rozwiązywaniu
          problemów jakie przedstawiają forumowicze.......

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka