laura.palmer
08.12.20, 13:42
Nie chodzi mi o absurdalne rozporządzenia czy wymysły władz, lecz bardziej o idiotyczną realizację tychże procedur, stąd osobny wątek.
Moje z ostatnich dwóch dni:
1. Wczoraj rano wchodząc do centrum handlowego minęłam się pracownicą palącą na zewnątrz papierosa. Ochroniarz kazał mi zdezynfekować ręce, po chwili weszla ta kobieta, również skierowała się do dezynfekcji, na co ochroniarz: "pani nie musi, pani
już rano dezynfekowała".

Gdzie tu sens i logika?
2. Dzisiejsza wizyta w szpitalu. Pierdyliard obostrzeń i regulacji covidowych - ankieta na wejściu, mierzenie temperatury, wszędzie info o zakazie odwiedzin, obowiązkowe maseczki i dezynfekcja rąk przed wejściem do gabinetów, miejsc w poczekalniach dostępnych może 1/4, a reszta zaklejona taśmą, bo dystans społeczny. Przykłady mogę mnożyć.
I przy tym cały reżimie sanitarnym toaleta była tak brudna, że już chyba na dworcach pkp w latach 90-tych bywało czyściej. Umywalka wyglądała, jakby ktoś do niej zwymiotował, szczotka kiblowa brązowa, mydła brak (!!). I nie była to toaleta na obleganym sorze, tylko na piętrze, przy poradniach, do których czekała garstka pacjentów. Zemdliło mnie, jak tam weszłam.
Macie podobne przypadki? Muszę leżeć i zdycham z nudów, chętnie poczytam.