default
30.12.22, 16:27
Mieszkam w takiej okolicy, gdzie las nie tylko jest zaraz obok, ale i wchodzi między domy, tzn. są drogi/uliczki zabudowane domami, a pomiędzy są skrawki zarośli leśnych. Nie tylko dziki (które włażą wszędzie), ale i sarny się tam przechadzają.
Moje psy dzików się boją, a sarny ignorują, zdarza się, że wariatka Irena wystartuje do sarny, ale zaraz wraca. A sarna się oddala.
Ale już drugi raz zdarzyło się, że napotkana sarna nie uciekła, ale zaatakowała Irenę. Goniła ją, usiłowała naskoczyc racicami albo podskubac w tyłek. Irena niby uciekała sarence, ale zachowywała się tak jakby to była zabawa z innym psem. I podobało jej się to, więc niechętnie dała się odwołać. Myślałam wtedy, że to jakiś jednorazowy dziwny przypadek - ale dziś było to samo ! Sarenka napotkana przy ogródkach działkowych nie uciekała, tylko biegała wkoło Ireny, zaczepiając ją i prowokując do zaczepek. Irena podjęła "zabawę" , ale oczywiście ja odwołałam (ku jej rozczarowaniu, bo znowu była zachwycona taką rozrywką).
I teraz nie wiem co o tym mysleć. Czy takie zachowanie może świadczyć o wściekliźnie ? Sarenka wyglądała normalnie, tyle że zachowywała się nietypowo. A może była wychowana przez ludzi ? Dziwna sprawa.