mydyinglife
14.03.14, 09:12
W skrócie:
Z byłą żoną,poznałem się kilka dni po poprzednim związku.
Mieszkaliśmy razem kilka miesięcy a w między czasie zaszła w ciąże.
Po narodzinach syna - już nie wróciła (wróciła do domu swoich rodziców).
Starałem się ''łatać'' nasze spotkania - niestety,w międzyczasie poznałem jej prawdziwe oblicze.
K...y,ch...je były na porządku dziennym - do tego stopnia,że dzwięk smsa do dzisiaj powoduje mieszane uczucia.
Po ponad roku - rozwód,kulturalny (nawet jej Pani mecenas przyznała,że zachowałem się jak gentelman).
Pełnia władzy po jej stronie,bez ograniczenia moich widzeń.
Oczywiście - czas weryfikuje wszystko i odkrywa nowe fakty.
Już ''po'' opisywała mi swoje życie i powrót do zonatego faceta na kilka miesięcy przed rozwodem.
Nie ma problemu - ja też jestem w nowym związku i w końcu szczęśliwy.
Syna odwiedzam raz w tygodniu,ale...
Nie wolno mi zmieniać daty widzenia...
Nie wiem,jak powiedzieć,że chciałbym wyjechać na wakacje;
Chciałbym w końcu,żeby moi rodzice zobaczyli wnuka (niestety-tylko pod jej okiem).
Ta kobieta - oprócz tego,że jedynaczka,że świetnie zarabia,etc...jest kompletnie nie samodzielna.
Synem - jak i obrobieniem całego domu - zajmuje się jej matka (tak samo toksyczna jak i ona).
Każda próba sprzeciwienia się skutkuje...szkoda gadać.
Przyznam,że przekuwa się to na relacje w moim nowym związku.
Prosiłbym o sugestie:
-czy wolno mi wyjechać na wakacje?
-w jaki sposób sioę sprzeciwiać? jak to robić? (ja jestem na krawędzi. dłużej nie dam rady);
-czy warto wrócić do Sadu Rodzinnego o ustalenie neutralnego miejsca spotkań?
Tydzień temu,mój syn skończył 2 latka. Chciałem do niego przyjechać w dniu jego urodzin.
Niestety - kiedy o tym powiedziałem,usłyszałem,że cała rodzina (jej) będzie w sobotę i ja mam być zatem w sobote - aby solenizant widział komplet...
Kiedy się sprzeciwiłem - ona dostała szału,powiedziała swojemu ojcu co i jak...
Proszę o sugestię i wybaczcie chaos.