Dodaj do ulubionych

a miałałam już poukładane.......

17.05.11, 16:10
wszystko.
Już od dawna chciałam mięć więcej dzieci ale ROZSĄDEK zwyciężył, stanęło na tym że najpierw praca ( bo jeszcze nie pracowałam ) a że młoda jestem smile (30 ) to za 5 lat wrócimy do tematu moje dzieci już odchowane - pierwsza klasa i zerówka, ja do pracy od września....tak miało być ale się pochrzaniło.
Poznałam bardzo fajną dziewczynę, która ma cudne dzieci i właśnie ...malutka ma na imię Ania jest w wieku ( jak do tej pory pamiętałam, najbardziej męczącym ) bo ma 1,5 roczku i jest poprostu urocza. no poprostu mnie dopadło i moich synków również - oni chcą mieć małego bobasa w domu i już, jak wziełam ją na ręce to poczułąm coś takiego niesamowitego...jak widziałam jak moi chłopcy są opiekuńczy w stosunku do małej to się poprostu wzruszylam big_grin nawet mój mąż który do tej pory bronil się jak mógł wymiękł.

I co ja mam zrobić ??? Chcę ( chcemy ) dzieciątko ale to oznacza zawodowego samobója - bo w wieku 34 lat szukać pracy ( nawet po studiach ) to powiedzmy szczerze jest po prostu niemożliwe!!

Czekać 5 lat - to strasznie długo i chłopcy urosną i będę miała jedynaka, a tego nie chcę a 4 mieć nie mogę big_grin i chyba bym nie chciała.
Pozdrawiam Was serdecznie, jesteście SUPER
m.


Obserwuj wątek
    • verdana Re: a miałałam już poukładane....... 17.05.11, 17:53
      Ja bym jednak zaczęła pracować. Wiem, ze to na tym forum niepopularne, ale dziecko zdążysz mieć, róznica wieku i tak jest tak duża, ze będziesz miała jedynaka - 7 i 8 lat róznicy to dobre, aby się chłopcy opiekowali, ale nie bedą się już razem bawili. Dziecko będzie miało trzech ojcow, a nie bracismile Tak samo teraz, jak za parę lat.
    • kasia62 Re: a miałałam już poukładane....... 17.05.11, 18:08
      Kochana ... idź za głosem serca smile. Ja byłam zupełnie w takiej sytuacji , ba ... nawet wróciłam do pracy . Moje dzieci , chłopcy 11 i 9 lat w szkole , odchowani. Od jakiegoś czasu też czułam w sobie "coś" .. , że mała istotka , dzidzia , niesamowitą chęć przytulenia , zaopiekowania się taką małą istotką . Czułam też , że jeśli jej nie będę miała będe bardzo żałowała , będę niespełniona.
      No i tak właśnie w ubiegłym roku w październiku urodziłam córeczkę smile . I jestem przeszczęśliwa , a teraz obok mnie bawi się nóżką 7 miesięczna Julcia smile.

      Dodam ,że w tym roku skończę 31 lat , nie czuję się staro wink Oszałamiającej kariery nie zrobiłam , ale te dzieci to cały mój swiat smile.
      Pomyślnego wyboru , pozdrawiam , Kaśka , mama x 3 smile.
      • maman3 Re: a miałałam już poukładane....... 17.05.11, 18:20
        Ja nie powinnam się wypowiadać, bo wystarczy, że cichutko zamarzę o dzidziusiu-i choć zaraz się zganię, bo już przecież czwórka, czas na rozwinięcie skrzydeł ostatni-to i tak wszystko dzieje się poza mną-i, nie wiedzieć skąd smile , znowu jestem w ciąży. Chyba jednak poszłabym do pracy i czekała, co czas przyniesie. Możesz zajść w ciążę za rok-dwa-łatwiej Ci będzie wrócić do pracy.
        • kmms4 Re: a miałałam już poukładane....... 18.05.11, 09:28
          no właśnie bo miałabym do czego wracać. Już teraz mam problem żeby coś znaleźć. Już nawet kombiuję że jak nie znajdę to wtedy zajdę w ciąże ale to chyba jeszcze gorzej.
          Kasia 62 smile zazdroszczę odwagi, bo mi właśnie tego teraz brakuje. Ty już pracowałaś, coś robiłąś ja zaczynam od zera. Wracasz do pracy czy będziesz z Julcią w domu kilka lat ??

          Pozdrawiam serdecznie
    • undoo Re: a miałałam już poukładane....... 18.05.11, 09:36
      Szczerze do bolu, ja bym do pracy poszla. Verdana ma racje, bedziesz i tak miala jedynaka, nawet teraz, bo roznica wieku 6 i 7 lat jest bardzo duza. Poza tym teraz oni chca slodkiego bobasa, ale jak bobas zacznie sie w domu domagac uwagi, a bedzie jej duzo potrzebowal, to zaczna sie bunty. Wg mnie lepiej isc do pracy, szczegolnie, ze 30 lat to duzo na szukanie pierwszej pracy bez zadnego doswiadczenia, a juz przy 2 dzieci lepiej jest, gdy mama rowniez pracuje albo ma mozliwosc podjecia pracy szybko.
      Mozesz popracowac 2-3 lata i zdecydowac sie na kolejne dziecko, ale wtedy juz bedziesz miala zabezpieczenie socjalne w postaci macierzynskiego, bedziesz mogla sie starac o zlobek, bo bedziesz pracowala.
      • kmms4 Re: a miałałam już poukładane....... 18.05.11, 10:06
        No właśnie ROZSĄDEK !!
        Czemu nie można iść po prostu na żywioł....

        • kasia62 Re: a miałałam już poukładane....... 18.05.11, 10:25
          Kmms4 nie nie nie smile ja wcale odważna nie byłam , wróciłam do pracy , zaczęłąm kurs językowy , chłopcy w szkole i swoje zajęcia mieli ..aż tu nagle "suprajsik" . Ale cieszyłam się niezmiernie , to najlepsza niespodzianka jaką dostałam . Julcia jest naszym oczkiem najpiękniejszym , chłopcy do niej bardzo troskliwie podchodzą , a różnica między nimi jest 9 i 11 lat . Tak jestem z nią teraz w domu i będe aż nie pójdzie do przedszkola , raczej nie mamy wyjścia . Więc tak sobie razem gospodarzymy . Może wróć do pracy na chwilkę , odpręż się a potem do dzieła wink . Ale to tylko moje gadanie oczywiście smile . I moja historia smile Pozdrawiam serdecznie
          • chiyo28 Re: a miałałam już poukładane....... 18.05.11, 12:33
            tez miałam kilka lat temu dylemat taki jak TY (powiedzmy podobny, bo ja pracowałam i w gre wchodził awans albo dziecko). Wybrałam dziecko, którego nie mam do tej pory.
            teoretycznie jesteś młoda i masz czas. Ja jestem w Twoim wieku, dzieci mam 10 lat i 7 a od 3 lat zmagamy sie z niepłodnością.
            Ja bym na Twoim miejscu poszła do pracy i równoczesnie sie starała.
        • undoo Re: a miałałam już poukładane....... 18.05.11, 12:30
          Bo to trzecie dziecko i powietrzem zyc nie bedzie, zeby sprawe ujad dosadnie. Wierz mi, przy trzecim wydatki sie nie zmniejszaja, robia sie sporo wieksze. Ty jeszcze tych wydatkow az tak nie czujesz, bo masz dzieci dopiero w zerowce i pierwszej klasie, za rok juz beda wyzsze. Nie chce straszyc. Sama je czuje, choc moje w duzej mierze moga korzystac z zajec finansowanych przez dzielnice.
          Nie w kazdym samochodzie zmieszcza sie 3 foteliki, a Twoje starsze dzieci powinny jeszcze jezdzic w fotelikach. To tak dla przykladu.
          • jagusiia Re: a miałałam już poukładane....... 18.05.11, 18:44
            dobre !, straszyć kogoś ilością miejsca w samochodzie i fotelikami..
            Ale się uśmiałam! Jesli chcecie mieć trzecie dziecko, to nie słuchaj "życzliwych" rad, może byc tak, że własnie w wieku 34 znajdziesz wymarzoną pracę, a teraz będziesz jej szukała długo i bez efektów, nie wszystko zależy od nas, i od tego jak to sobie zaplanujemy - w zasadzie bardzo niewiele zależy od człowieka, mimo ze wydaje mu się, że wszystko. Ja jestem też w Twoim wieku i zdecydowałam się na trzecie maleństwo i dziś, choć ono ma dopiero miesiąc, nie wyobrażam sobie naszej rodziny bez niego (mam też 2 starszych 3 i 4 lat)! Jesli chodzi o finanse, to możliwe, że odczujemy to pózniej a raczej na pewno, np w momencie zakupu dla dzieci mieszkań albo ich ożenku wink a może jeszcze wczesniej (każde z nas prowadzi swoją działalność gospodarczą), ale mamy dużą ufność w Bogu i wierzymy, ze cokolwiek by się działo, nie pozwoli nam "umrzeć z głodu". Ale my mamy spontaniczne podejście do tematu i nigdy nie przejmowalibyśmy się tym, że jest za mało miejsca w samochodzie czy fotelikami czy innymi dobrami materialnymi. Oczywiście są wyrzeczenia, w ciąży jeszcze leciałam z rodziną na gorące wakacje a teraz zostanę w domu z malcem (jest za mały na egzotyczne kraje) i ominie mnie najbliższy wyjazd wakacyjny, ale ogólnie, zniosłabym większe wyrzeczenia, nawet gdybym musiała dzielić przysłowiową kromkę na 5 i odmawiać sobie swojej. Myślę, ze do sprawy dziecka nie wolno podchodzić materialnie, bo to jest dar Boży i wszelkie podliczenia nie powinny mieć miejsca, są nie na miejscu, nie licują z tym tematem. Myślę, że dobrze by wielu osobom zrobiła konfrontacja z poprzednimi pokoleniami, kiedy to panowała wojna, zarazy, bieda i prawdziwy głód a mimo to rodziny nie wzbraniały się przed przyjmowaniem dzieci na ten świat. Te rodziny wychowywały dzieci na wspaniałych ludzi, nie materialistów, jednostki wybitne jak Jan Paweł II. A dziś rodziny milionerów mają po 1 dziecku a i to nie potrafią wychować go na ludzi, rosną egoiści i rozmaite wypaczone charaktery. Zresztą, można mieć wszystko i w 1 chwili stracić wszystko, więc wszelkie wyliczenia, rachuby nie mają sensu. Myślę, że dużo daje modlitwa, bo gdy ktoś zawierzy Bogu i powierza Mu swoje problemy, Bóg otacza go szczególną ojcowską opieką i pomaga zmagać się z codziennością, zsyła pocieszenie.
            • verdana Re: a miałałam już poukładane....... 18.05.11, 20:08
              jesli stać Cię na egzotyczne wakacje, to nie musisz przejmować się finansami - wyrzeczeniem będzie wyjazd do gospodarstwa agroturystycznego.
              Weź jednak pod uwagę,z ę dla niektórych osób życie z jednej pensji w pięć osób oznacza nie rezygnację z Egiptu, tylko z kształcenia dzieci (jezyki kosztują...), albo - co gorsza - z przyzwoitego jedzenia i ubrania dla dzieci. Ty mozesz nie jechać na wakacje, jesli przez narodziny mlodszego starsze dzieci też więcej na wakacje nie wyjadą - to pójście na żywioł nie jest już tak sympatyczne i jednoznaczne moralnie.
              Ty możesz znosić wyrzeczenia, ale uznanie, ze starsze dziecko moze nie mieć dosyć jedzenia, bo rodzice chcą nowe dziecko - cóż, to jest podejscie może nie materialne, ale cholernie egoistyczne.
              A JP II miał jednego brata i to o wiele starszego. Może, gdyby w dzieciństwie niedojadał...
              • undoo Re: a miałałam już poukładane....... 19.05.11, 07:14
                Wybitne to byly jednostki, zauwaz. Plus wiedza o planowaniu rodziny byla w powijakach w tym okresie, wiec niejako ludzie nie mieli wyboru. Latwo wysmiewac pragmatyczne argumenty na ´nie teraz,´ z perspektywy odmawiania sobie egzotycznych wakacji. A ile dziewczyn tu ma problemy materialne? Albo ile zyje tak, ze starcza bez mozliwosci odlozenia czegokolwiek? Ile dzieci nie pojedzie na wakacje?
                Prawda jest taka, ze dziecko kosztuje, a fundowanie sobie kolejnego kosztem zycia juz posiadanych dzieci na przyzwoitym poziomie nie jest ok. Przyszlosc jest nieprzewidywalna, wiadomo, ale moze warto pomyslec, co przyniesie zmiana? Argument dot samochodu byl przykladem, takich jak on jest mnostwo, jak chocby wielkosc mieszkania, by sie nie gniesc na 48m2 w piatke.
              • jagusiia Re: a miałałam już poukładane....... 20.05.11, 07:28
                Weź jednak pod uwagę,z ę dla niektórych osób życie z jednej pensji w pięć osób
                > oznacza nie rezygnację z Egiptu, tylko z kształcenia dzieci (jezyki kosztują...

                po pierwsze, wcale nie znasz dobrze sytuacji materialnej autorki i też piszesz przez pryzmat swojej (ty nie miałabyś kolejnego dziecka, ale dlaczego generalizujecie do innych odnosząc swoją sytuację i poziom życia, pensje są rózne - z mojego męża pensji utrzymujemy spokojnie 5 osób i jeszcze babcię +2 mieszkania na więcej niż przyzwoitym poziomie a autorka o wysokości pensji bynajmniej nie wspomina), rozważa swoje wątpliwości w kategoriach życiowych a nie czysto - finansowych (jak wiele osób tu oradzajacych).
                > A JP II miał jednego brata i to o wiele starszego. Może, gdyby w dzieciństwie n
                > iedojadał...

                Nie dojadał na pewno, bo były ciezkie czasy a miał też siostrę, która zmarła przy porodzie (pisze o tym w jednej ze swoich encyklik), stracił też wcześnie matkę, więc nie bardzo była szansa na szczęśliwą rodzinę. No ale dobrze inny przykład- Ulmowie żyjąc w tym samym okrutnym czasie wojny nie odmówili przyjęcia na świecie 6 dzieci i właśnie oczekiwali 7 ego (a byli typową rodziną w tym okresie), dodatkowo udzielili schronienia 2 rodzinom Zydów (6 osobowej i 3 osobowej), za co zostali zamordowani z wyżej wymienionymi. Nie byli rodziną wyjątkową pod względem liczebności, a trzeba pamiętać, ze była wojna, bieda, głód.
                Dzisiaj, w wielu domach jedzenie się marnuje, wyrzuca się chleb na śmietnik, żywność pleśnieje w lodówkach, ale twierdzi się, że kogoś "nie stać", oczywiście patrząc na wyimaginowane potrzeby dziecięce typu laptopy, telefony, firmowe ciuchy i inne bajeranckie gadżety już od przedszkola- to rzeczywiście strach mieć jakiekolwiek dziecko, można dojść do wniosku, że nie stać mnie ani na jedno !

                Weź jednak pod uwagę,z ę dla niektórych osób życie z jednej pensji w pięć osób
                > oznacza nie rezygnację z Egiptu, tylko z kształcenia dzieci (jezyki kosztują...

                Tu się nie zgodzę, z mężem sami uczymy dzieci języków i wychodzi bardzo tanio, 0pln a dzieci świetnie znają angielski i dość dobrze włoski, zaczynaja też naukę niemieckiego, uczymy ich sami, amatorsko, ale efekty przerosły nasze oczekiwania, więc można tanio.
                Nie jest też tak, że nie oszczędzam, staram się nie rozrzucać z kasą jak dawniej, i jestem straszną sknerą, mimo że nie musiałabym.
                Dlatego podtrzymuję to co napisałam. W zasadzie, to naprawdę licząc tak jak wy to liczycie (niektóre) bardzo dokładnie i drobiazgowo każdy potencjalny wydatek, należałoby nie decydować się na żadne dziecko - bo NIGDY nie ma gwarancji, że sytuacja, nawet w ciągu najbliższych miesięcy się nie odmieni, choć wam się WYDAJE, że macie nad tym kontrolę.
                • undoo Re: a miałałam już poukładane....... 20.05.11, 09:32
                  Uczenie dzieci jezyka nawet przez rodzica w domu tez kosztuje, koszt jest porownywalny z kursem jezykowym, jesli mowimy o przyzwoitym poziomie nauczenia. Same ksiazki sporo kosztuja, ze nie wspomne o filmach, plytach i lekturach. To nie jest koszt 0zl, tylko pobozne zyczenie, by tyle to wynosilo. Pomijam wartosc mojego czasu, w ktorym moglabym oddac sie dzialalnosci zarobkowej.
                  Mamy zupelnie inny oglad rzeczywistosci.
                  • login_znany_moderatorowi_forum Re: a miałałam już poukładane....... 23.05.11, 16:10
                    > To nie jest koszt 0zl, tylko pobozne zyczenie, by tyle to wynosilo. Pomijam wartosc mo
                    > jego czasu, w ktorym moglabym oddac sie dzialalnosci zarobkowej.
                    > Mamy zupelnie inny oglad rzeczywistosci.
                    I to jest chyba sedno. W ten sposób, to nawet jeżeli byłoby nas kogoś stać na dziecko, to nie miałby już dla niego czasu.

                    > > To forum dryfuje coraz bardziej w kierunku matka pracująca a nie wielodzietni
                    > > z wyboru.
                    > A mnie się bardzo podobają takie głosy rozsądku ....
                    Krótko rzecz biorąc posiadanie rodziny wielodzietnej jest nierozsądne. Przecież nikogo na nią nie stać. Z postów wynika, że generuje tylko koszty nie wnosząc żadnych pozytywów. Jak mawiał klasyk "byt określa świadomość".
                    • dzieciata.renata Re: a miałałam już poukładane....... 23.05.11, 16:44
                      login_znany_moderatorowi_forum napisał:

                      > Krótko rzecz biorąc posiadanie rodziny wielodzietnej jest nierozsądne. Przecież
                      > nikogo na nią nie stać. Z postów wynika, że generuje tylko koszty nie wnosząc
                      > żadnych pozytywów. Jak mawiał klasyk "byt określa świadomość".
                      >
                      Nie do końca z postów to wynika, przede wszystkim jest różnica między 3 dzieci, co też jest wielodzietnością i to najczęściej spotykaną, a choćby 4 czy więcej. Trzeba starać się myśleć rozsądnie, przewidując niefajne sytuacje, które mogą się stać. Jeśli mam ograniczone środki finansowe, mieszkaniowe i nieciekawe perspektywy na ich poprawę, może lepiej poprzestać na 2 dzieci, albo odczekać trochę, poprawić sytuację i później zdecydować się na kolejne? Czy rodzina z 2 dzieci nie przynowi pozytywów, dobra jest tylko wielodzietna? Koszty są faktem niezaprzeczalnym, każdy nowy członek rodziny generyje koszty, jak każdy człowiek ma swoje potrzeby. Dyskusja jest o tym czy najpierw pójść do pracy a trzecie dziecko mieć później czy najpierw dziecko a praca kilka lat później. Znaczące jest, że chodzi o pierwszą pracę, a różnica wieku 30 lat a 34 conajmniej. Z każdym rokiem będzie trudniej, taka jest polska rzeczywistość, a przecież autorka nie planuje chyba do końca życia niepracować zawodowo?
                      • login_znany_moderatorowi_forum Re: a miałałam już poukładane....... 23.05.11, 21:17
                        > Nie do końca z postów to wynika, przede wszystkim jest różnica między 3 dzieci,
                        > co też jest wielodzietnością i to najczęściej spotykaną, a choćby 4 czy więcej.
                        Jedyna różnica to taka, że z czwórką nie można się zmieścić w 5-osobowym samochodzie. Reszta jest chyba w sferze stereotypów.
                        > Czy rodzina z 2 dzieci nie przynowi pozytywów, dobra jest tylko wielodzietna?
                        Ależ ja ni piszę, że jaka jest lepsza (tu musi każdy sam decydować), tylko zastanawia mnie, że nikt nie zauważył żadnych pozytywów w wielodzietności, które uzasadniałyby podjęcie ryzyka przy "ograniczonych środkach finansowych, mieszkaniowych i nieciekawych perspektywach na ich poprawę..." Ogólny wydźwięk jest właśnie taki: "przewidując niefajne sytuacje" lepiej przystopować, bo to jest rozsądne. Ale to samo można powiedzieć o pierwszym dziecku. Tylko, że jedno to wypada mieć.
                    • zuzanna56 Re: a miałałam już poukładane....... 24.05.11, 08:48
                      login_znany_moderatorowi_forum napisał:

                      Przecież
                      > nikogo na nią nie stać


                      Tego nie powiedziałam. Wielu ludzi stać.
                      To nie jest tak, że posiadanie rodziny wielodzietnej jest nierozsądne, sama czasami żałuję że mam tylko 2 dzieci. Nie zdecydowałam się własnie ze względów finansowych choć teoretycznie zarabiamy przyzwoicie.
              • login_znany_moderatorowi_forum Re: a miałałam już poukładane....... 21.05.11, 12:08
                verdana napisała:
                > A JP II miał jednego brata i to o wiele starszego. Może, gdyby w dzieciństwie niedojadał...
                No cóż, na papieża można się powoływać przy każdej okazji, ale:
                1. Miał też siostrę, która zmarła w niemowlęctwie. Może ze względu na złe warunki materialne?
                2. Skąd wiesz, że dojadał? Od 9 roku nie miał matki, która by się nim zajmowała? Nie wspominając już o czasach wojennych.
                3.Co niby się miało stać gdyby nie dojadał? Zostałby bandytą? O tym kim był decydowało wychowanie a nie żywienie.

                A tak odnośnie meritum. Nie wiem dlaczego kolejne dziecko ma być traktowane jako konkurencja albo zagrożenie dla już żyjących. Oczywiście od pewnego poziomu dochodu, każde kolejne dziecko będzie powodowało spadek materialnego statusu, ale zyskuje się rodzeństwo. I to może być wartość także dla dzieci. Nie tylko dla "egoistycznych" rodziców. Ważne, żeby nie przekroczyć bariery samodzielności finansowej. W tych granicach każdy musi sam zdecydować co jest dla niego ważne. Niestety mam w otoczeniu kilka osób, dla których argument o konieczności "zapewnienia godziwego bytu" jest wymówką od kontaktu z dziećmi. Każda skrajność jest niezdrowa.
            • jagienka_77 Re: a miałałam już poukładane....... 19.05.11, 08:44
              No comments...
              Namawiac kogos na kolejne dziecko nie znajacgo, nie majac pojecia ani o jego finansach ani podejsciu do wiary, w mysl własnych kryteriów i zasady - Bog daje dzieci, Bóg da NA dzieci - to ci dopiero odpowiedzialność!
              • monhann2 Re: a miałałam już poukładane....... 19.05.11, 15:02
                Po przeczytaniu postu jagusii mialam w glowie napisac wlasnie taka odpowiedzsmile (patrz post jagienki_77) Prawie slowo w slowo. Tak ze tylko sie pod nim podpisujesmile
            • annalorenka Re: a miałałam już poukładane....... 19.05.11, 09:58
              Jagusiu czy mogłabym napisać do ciebie na mejla prywatnie?
              Annalorenka
              • jagusiia Re: a miałałam już poukładane....... 20.05.11, 06:44
                oczywiscie smile
                • annalorenka do jagusi 20.05.11, 11:23
                  Czy możesz mi podać swój adres mejlowy?
                  • jagusiia Re: do jagusi 20.05.11, 12:54
                    napisz, proszę, na gazetowego
                    jagusiia@gazeta.pl
            • chubus Re: a miałałam już poukładane....... 22.05.11, 17:19
              jagusiia napisala
              momencie zakupu
              > Oczy
              > wiście są wyrzeczenia, w ciąży jeszcze leciałam z rodziną na gorące wakacje a t
              > eraz zostanę w domu z malcem (jest za mały na egzotyczne kraje) i ominie mnie n
              > ajbliższy wyjazd wakacyjny, ale ogólnie, zniosłabym większe
              Pomijam reszte T wojej wypowiedzi bo to nie moje klimaty tylko ciekawia mnie Twoje wyrzeczenia.dlaczego maluch jest za maly na egzotyczne podroze?moj synek jest w wieku Twojego a za dwa miesiace uciekamy na miesiac w goracy klimat,co prawda blisko ale nie widze problemu.zaznaczam,ze nasze bany jest po. Ostrych"przejsciach" po porodzie i w trakcie ciazy ale ani ja ani lekarze nie maja zastrzezen.a za kolejne kilka miesiacy lecimy na druga polkole z cala banda po raz kolejny wygrzewac tylkismile)

              > jak Jan Paweł II. A dziś rodziny milionerów mają po 1 dziecku a i to nie potra
              > fią wychować go na ludzi, rosną egoiści i rozmaite wypaczone charaktery. Zreszt
              > ą, można mieć wszystko i w 1 chwili stracić wszystko, więc wszelkie wyliczenia,
              > rachuby nie mają sensu. Myślę, że dużo daje modlitwa, bo gdy ktoś zawierzy Bog
              > u i powierza Mu swoje problemy, Bóg otacza go szczególną ojcowską opieką i poma
              > ga zmagać się z codziennością, zsyła pocieszenie.
    • dzieciata.renata Re: a miałałam już poukładane....... 18.05.11, 21:18
      Ja mam bardzo pragmatyczne podejście do życia, choć w sprawie posiadania dzieci nie powinno niby tak być, dlatego doradzam jednak pracę. Masz 30 lat i jeszcze nie pracowałaś, czy masz szansę na żłobek państwowy, czy będzie Was stać na prywatny, czy wogóle będziesz chciała wysłać tam dziecko? A jak zaczniesz szukać pracy za 4 lata, to tak jakbyś wogóle studiów nie miała, a po lo żadnego zawodu nie masz, więc kto Cię zatrudni, co będziesz robiła? Z pracą wcale nie jest tak łatwo, konkurencja duża, zatrudniają najlepszych. Jak teraz pójdziesz do pracy będziesz miała kilka lat stażu, macierzyński i wychowawczy. Co zrobisz jak mąż nagle straci pracę, a nowa będzie dużo gorzej płatna? Pamiętaj, że musisz zbierać lata stażu do emerytury i składki, jeśli nie chcesz głodować na starość, a najlepiej jeszcze oszczędzać samemu, bo to co da zus wystarczy pewnie tylko, żeby nie umrzeć z głodu. Różnicę wieku między dziećmi i tak masz dużą, zawsze będą to inne relacje niż między starszakami, a z własnego doświadczenia Ci mówię fajnie jak starszaki są
      w pełni samodzielne, same do szkoły, ze szkoły, na zajęcia, na podwórko, wszystko koło siebie zrobią. Dzieci są darem, ale tylko jak przychodzą w odpowiednim momencie. Prawdziwe kłopoty finansowe, mieszkaniowe, logistyczne potrafią przysłonić całą radość z nowego członka rodziny.
      • maman3 Re: a miałałam już poukładane....... 18.05.11, 22:38
        Co ma być, to będzie...Nie rezygnuj z dziecka i nie rezygnuj z pracy smile
        • rene41 Re: a miałałam już poukładane....... 19.05.11, 00:05
          Tez mam 30l i poszłabym do pracy ale narazie niemoge mam 4 małych dzieci i sporo pracy w domu. Całe zycie spedziłam w domu własnie z dziecmi i tak naprawde niemam nic dla siebie. Jak tylko dzieciaki podrosna to sie zmieni .

          ps. narazie robie prawojazdy smile
      • eps Re: a miałałam już poukładane....... 19.05.11, 07:41
        uważam jak większość niestety sad
        ja na bedą w takiej sytuacji jak Twoja najpierw poszłabym do pracy. Bedziesz mieć macierzyński, jakby była potrzeba do pójdziesz na wychowawczy (to moze z MOPSu jeszcze zasiłek bedzie o ile go bedziecie potrzebować). Ja tez uwielbiam dzieci ale staram sie przewidzieć nie tragiczne ale GORSZE scenariusze.
        Teraz jest fajnie bo macie pieniądze i za co żyć, ale lepiej jest mieć jakies zaplecze (np. Twoją pracę lub jakies doświadczenie zawodowe) bo gdyby cos sie stało że jedyny żywiciel rodziny nie bedzie mógł przynosić pieniędzy to moga powstać niezłe perturbacje.
        Ja obecnie mam 3 dzieci i powiem że wydatków jest naprawde więcej, a myślałam ze przy 2 tego 3 to juz nie zauważę finansowo.
        A wydatki późniejsze to dopiero meksyk, bo nie mówie tu o ożenku dzieciaków czy kupowaniu mieszkań bo moim zdaniem to nie mój problem tylko dziecka juz dorosłego, ale o sytuację kiedy dzieci chodza do szkoły.
        • monhann2 Re: a miałałam już poukładane....... 19.05.11, 15:06
          A wydatki późniejsze to dopiero meksyk, bo nie mówie tu o ożenku dzieciaków czy
          > kupowaniu mieszkań bo moim zdaniem to nie mój problem tylko dziecka juz dorosł
          > ego, ale o sytuację kiedy dzieci chodza do szkoły.
          >

          Dokladnie!! Dlaczego rodzice w Polsce (bo nigdzie indziej tego nie obserwuje) biora sobie na siebie odpowiedzialnosc kupowania doroslym dzieciom mieszkan??? Rozumiem, ze placa za studia dzieci aby te mialy lepszy start w zyciu, dobra prace i mogly sobie same zapracowac na mieszkanie!!! Ale czemu jeszcze za mieszkanie???
          • verdana Re: a miałałam już poukładane....... 19.05.11, 15:56
            Moze dlatego, ze w tej chwili zarobienie na mieszkanie jest bardzo trudne? Uwazam, ze rodzic absolutnie nie powinien czuć się zobowiązany do kupna mieszkania. To nie jest obowiazek rodziców. Ale jesli może - ulatwi dziecku start, umożliwi wzięcie dobrej pracy, a nie pracy, w ktorej sie tylko zarabia (to zdecydowanie nie jest to samo) , umozliwi założenie rodziny.
            Nie mowiąc już o drobiazgu, że dziecko z mieszkaniem, to dorosłe dziecko, które mieszka nie z rodzicami. I to też bywa zysk, obustronny.
            Moi znajomi, zarówno w Szwecji jak i we Francji, pomagali dziecku placić całe lata za mieszkanie - tam rzadziej się je kupuje, częściej wynajmuje, moze dlatego?
    • majlena Re: a miałałam już poukładane....... 19.05.11, 15:55
      Na Twoim miejscu zaczęłabym szukać pracy, a po przepracowaniu roku lub dwóch (najlepiej z umową na stałe) zaczęła się starać o dziecko.
      Możesz też szukać i starać się jednocześnie i zobaczysz, co wcześniej przyjdzie smile
    • jojoe Re: a miałałam już poukładane....... 19.05.11, 18:48
      Myślę, że wbrew pozorom rada jagusii jest tak naprawdę najbardziej zdroworozsądkowa. Śmieszą mnie trochę takie konkretne rady względem kogoś kogo tak do końca nie znamy, z całą złożonością osobistych predyspozycji. Trzeba być chyba niezwykle krótkowzrocznym żeby wierzyć , że da się przewidzieć jakąkolwiek przyszłość. I w tym wszystkim doradzać drugiej kobiecie, by rezygnowała z tego co tak naprawdę ją najbardziej ubogaci. Mam tu na myśli oczywiście macierzyństwo. To na nie może być kiedyś za późno, a na pewno nie na pracę. Mówię to z doświadczenia kobiet w moim otoczeniu. Moja matka jest już w wieku emerytalnym i nadal dorabia i nie dlatego że musi tylko dlatego, że czuje się dowartościowana i aktywna. Zresztą jak jej braknie, to wie że na tyle ile będę mogła to ją wspomogę. Bo jestem jej dzieckiem z którego nie zrezygnowała, a mogła bo się pojawiłam w tak zwanym niewczasie jak to niektórzy zwą.
      • verdana Re: a miałałam już poukładane....... 19.05.11, 18:55
        Ubogaci. Albo i nie ubogaci, tylko zubozy.
        Rodzice sa odpowiedzialni przede wszystkim za te dzieci, które już mają. Mają obowiazek mysleć o ich przyszłosci - pewnie, zę wszystkiego nie da się przewidzieć, ale myśleć trzeba. Rodzenie kolejnego dziecka kosztem pozbawienia pozostalych dzieci nie luksusów, ale rzeczy naprawde potrzebnych to taka sama egoistyczna zachcianka, jak wydawanie kasy na swoje przyjemnosci, a dzieciom wydzielanie kanapek.
        No i rozumiem, ze to ostatnie dziecko ma być, aby pomoc mamuie na starość?
      • lisia312 Re: a miałałam już poukładane....... 19.05.11, 19:03
        nigdzie nie jest napisane, ze wszyscy muszą skończyć studia. Bezrobotnych magistrów jest o wiele więcej niż bezrobotnych fachowców. No ale ambicje mamuś ( przewaznie) są niezmierne.
        Wychowałam 4 dzieci ( mogę tak powiedzieć, bo najmłodszy zdał właśnie maturę) Dziewczyny są magistrami i każda z nich rok szukała pracy. Starszy syn nie skonczył studiów, był 5 lat w Anglii, wrócił, rozpoczął własną działalność gosp., dobrze mu sie wiedzie. Młodszy syn też idzie do pracy, nie będzie studiował ( przynajmniej w tym roku) I nie dlatego nie studiują , że nie mieliśmy pieniędzy, taki jest ich wybór, który szanuję. Chciałabym, żeby dzieci były szczęśliwe, a wyższe wykształcenie nie jest tego gwarancją smile
        • dzieciata.renata Re: a miałałam już poukładane....... 19.05.11, 19:47
          lisia312 napisała:

          > nigdzie nie jest napisane, ze wszyscy muszą skończyć studia.
          Oczywiście, ale nie tylko studia generują duże koszty, technikum i zawodówka też, dodatkowo w wielu zawodach trzeba zrobić uprawnienia, żeby móc pracować. Cały okres szkoły to duże wydatki, podręczniki, zeszyty i inne przybory, wakacje, wycieczki, kina itp. korepetycje jak dzieci sobie nie radzą, nie wszystkie przecież są orłami, ubrań dla starszaków nie kipisz w lumpeksie a i dziecko w takich chodzić nie chce i pomnóż to przez przez 3,4 i już potrzeba kupę kasy. A jak dziecko się okarze prymusem i będzie chciało studiować np. medycynę, gdzie dorobić chyba się nie da za bardzo to co, przykro mi bardzo ale mam na utrzymaniu jeszcze 2,3 dzieci i musisz sobie radzić sam? Nikt z nas chyba by tego nie chciał i to nie jest nadmierna ambicja tylko dawanie każdemu dziecku według potrzeb. Sama studiów nie mam, mam za to zawód po technikum, który zawsze będzie potrzebny, a i tak po urodzeniu i odchowaniu dwójki przez rok przed końcem wychowawczego już szukałam pracy, a łącznie w domu byłam tylko 3,5 roku plus 3 miesiące zwolnienia ciążowego i mieszkam w sporym mieście, przed dziećmi ponad 2 lata pracowałam. Nie było w czym wybierać, cieszyłam się, że znalazlam coś w zawodzie. Po powrocie byłam tak traktowana jakbym wogóle doświadczenia nie miała, musiałam najpierw przejść przyuczenie, najniższa pensja, najgorsze godziny pracy, umowa zlecenie. W przyszłym roku kończy mi sie wychowawczy, wracam do pracy i to samo, już teraz szukam, wiem że znowu będę zaczynała od początku, chociaż prawie 7 lat pracowałam przed obecną przerwą, będzie tego znowu 3,5 roku. Praca jest ważna zwłaszcza w licznej rodzinie, dla bezpieczeństwa, dlatego doradzam autorce najpierw zdobyć trochę doświadczenia.
    • jojoe Re: a miałałam już poukładane....... 19.05.11, 18:54
      "Bóg daje dzieci- da i na dzieci" to nie zdrowy rozsądek ale wiara, a ta wiadomo... góry przenosi.
      • verdana Re: a miałałam już poukładane....... 19.05.11, 18:55
        No tak, szczególnie widac to w MOPSI-e.
        • eps Re: a miałałam już poukładane....... 19.05.11, 22:04
          ale nikt tu nie pisał żeby autorka całkowicie zrezygnowała z 3 dziecka ale aby zanim je powoła na swiat choć troszkę zabezpieczyła siebie i rodzinę na tzn. nagły wypadek. Przecież to młoda osoba i jeszcze zdąży mieć dziecko. Każdy robi jak chce, przyszłości nie da się przewidzieć, ale jestem zdania że trzeba sie czasem zabezpieczyć na przyszłość.
          Wbrew pozorom żyjemy w świecie którym rządzi pieniądz i niestety trzeba choć zmniejszyć prawdopodobieństwo jego braku.
          Co nie znaczy że jeśli kogoś bardzo ciśnie to i tak zrobi to co mu sie zachce.
          • kmms4 dziękuję za odpowiedzi :) 20.05.11, 08:26
            Bardzo dziękuję Wam za to co napisałyście.
            Muszę wyjaśnić tylko, że nie w kasie tkwi problem ale w główce uncertain . Z kasą jest dobrze, kokosów nie ma, moja pensja by się przydała ale nie ma presji i nie w tym rzecz, bardziej chodzi o to że ja po tylu latach spędzonych z dziećmi w dumu zaczynam chyba troszkę szaleć. NIe miałam tego jak dzieci były młodsze, mam teraz jak mają swoje "drugie " życie w przedszkolu, szkole i oczywiście mąż w pracy ! Tego mu poprostu zazdroszczę. Myślę że jak bym miała maleństwo to by mi przeszło (chociaż pewności nie mam - bo mogę czuć się jeszcze bardziej odsunięta od życie innego niż w domu)
            I dlatego właśnie , że nie mam pewnośći zdecydowałam że MUSZĘ poczekać, MUSZĘ pójść do pracy i spróbować inaczej, może mi się bardzo spodoba i chętnie poczekam 5 lat na ciążę uncertain a może docenię to że było w domu super (tak mówi mój mąż ) i za rok będę już w ciąży ale będę wiedziała jak to jest mieć inne życie.


            Dziękuję za pomoc, pozdrawiam Was wszystkie, pa
            • undoo Re: dziękuję za odpowiedzi :) 20.05.11, 09:38
              a moze to czas na Ciebie, by czegos innego sprobowac? nie pracowalas nigdy, moze sie okaze, ze to jest to? smile moze chodzi o pustke wokol, ktora zostawila Twoja rodzina po wyjsciu do pracy i szkoly?
              powodzenia!
    • elwrar Re: a miałałam już poukładane....... 20.05.11, 10:10
      Znowu gorący wątek czy mieć czy też nie!
      Powiem ci że ja też ostro myślałam żeby postarać się o trzecią dziecinę. Tak samo jak ty mam 30 lat dwóch facecików 7 i 3 lata. Nie chciałbym odkładać tego na później i jak przyszło co do czego to nie wiem waham się. Nie chodzi tu o względy finansowe tylko mi się chyba nie chce chodzić w ciąży później ten poród to jest dla mnie główna bariera.
      A co do całości wydaje mi się że dzieci powinny nas motywować do działań bez nich moje życie nie miało by sensu, człowiek wie że ma na kogo pracować i komu dawać bo podchodząc do tego ile one kosztują to po co w ogóle je mieć. Każdy sam podejmuje decyzję czy podało kolejnemu wezwaniu jakim jest dzieciątko. Także te rozważanie powinnaś podjąć sama ze sobą z rodziną. Życzę ci aby twoje postanowienie było dla ciebie słuszne i owocujące w same pozytywne efektysmile
      • sli-maczek Re: a miałałam już poukładane....... 20.05.11, 12:41
        Mysle ze trzeba sie zastanowic troche nad tymi pragnieniami 'bobasa',bo ten okres mija najszybciej.Kazdy chyba chcialby dzidziusia jak widzi takie malenstwo,jak sie uczy siadac,chodzic,jest takie niesamodzielne i slodko niezaradne...proponuje sobie przypomniec jak to bylo jak Twoje starsze dzieci byly male...czyli to ze nie moglas sie na poczatku oddalic nawet na pol godziny,ze wstawaly o 6ej rano,ciagle chorowaly....po prostu to jest tez praca,ktora zdecydowanie moze przytlaczac.Szczegolnie jesli czujesz ze wariujesz w domu.Moze bardziej boisz sie zrobic krok do przodu i dlatego myslisz o dziecku?Bo to przedluzyloby obecny stan.Moja rada - wskakuj w wir pracy,zbuduj troche swojego wlasnego zycia,takiego dla siebie, a potem przemysl jeszcze raz.Teraz moglabys sama sobie zrobic krzywde taka decyzja.Przyszlaby ciaza itd i zdalabys sobie sprawe ze jestes uwieziona w domu na kolejne lata...a wtedy juz bedzie za pozno na odwrot.
        Dzieci sa cudowne,ale tez nie mozna sprawiac ze przyslaniaja nam nasze zycie,nasz potrzeby.Bo wtedy nikt nie bedzie szczesliwy
    • jojoe Re: a miałałam już poukładane....... 20.05.11, 15:45
      To forum dryfuje coraz bardziej w kierunku matka pracująca a nie wielodzietni z wyboru. I niestety traci przez to swój urok za który było cenione przez osoby przypadkiem się tu pojawiające.
      • mali-nki Re: a miałałam już poukładane....... 20.05.11, 21:02
        no dziewczyny ale niektore przesadzacie z tym poznym wiekiem! 30 lat i poznorodzace matki? Dlaczego to tak odbieracie? A moze same sie tak staro czujecie? Ja mialam 30 lat jak urodzilam pierwsze a 37 jak trzecie i nawet przy trzecim nie myslalam ze jestem poznorodzaca. Jakis taki ped zeby wszystko szybko sie stalo - macie jeszcze duzo czasu!
      • zuzanna56 Re: a miałałam już poukładane....... 21.05.11, 13:19
        jojoe napisała:

        > To forum dryfuje coraz bardziej w kierunku matka pracująca a nie wielodzietni z
        > wyboru. I niestety traci przez to swój urok za który było cenione przez osoby
        > przypadkiem się tu pojawiające


        A mnie się bardzo podobają takie głosy rozsądku, mówiące o tym, aby pomyśleć także o pracy. Różnie się w życiu układa, ze zdrowiem męża może być coś nie tak i zawsze jest łatwiej gdy matka ma jakieś doświadczenie w pracy i jakiś konkretny zawód. Czy pracująca mama 3 dzieci (nie malutkich) to jakaś bardzo niespotykana sytuacja? Sama znam kilka takich kobiet.
        • verdana Re: a miałałam już poukładane....... 21.05.11, 13:38
          Dla mnie wielodzietna matka powinna myśleć o przyszłosci dzieci. A nie uznawać, zę jedyną wartością jest wielodzietność, niezaleznie od poziomu zycia, niezaleznie od tego, co stanie sie ze starszymi dziećmi po urodzeniu kolejnego. Rozumiem niepracujące matki malych dzieci, ale przyznam, ze nie rozumiem niepracujacych matek -szczególnie wielodzietnych - dzieci starszych. Obowiązkiem rodzicow jest zapewnić dzieciom jakiś, nawet niezbyt wysoki poziom zycia i maksymalne bezpieczeństwo. W dzisiejszych czasach mało osób ma takie zabezpieczenie finansowe, ze będzie mogła nadal się utrzymać po śmierci czy odejściu jedynego zywiciela rodziny, nie mówiąc już o mniej dramatycznym, ale dosyć powszechnym niebezpieczeństwie utraty pracy.
          A co potem? czy wielodzietność ma zoznaczać,z e na starość dzieci będą musiały utrzymać matke, która nie wypracowała sobie emerytury?
          • zuzanna56 Re: a miałałam już poukładane....... 21.05.11, 15:49
            verdana napisała:

            > Dla mnie wielodzietna matka powinna myśleć o przyszłosci dzieci. A nie uznawać,
            > zę jedyną wartością jest wielodzietność, niezaleznie od poziomu zycia, niezale
            > znie od tego, co stanie sie ze starszymi dziećmi po urodzeniu kolejnego.


            Zgadzam się (choć nie jestem wielodzietna)
            • jagienka_77 Re: a miałałam już poukładane....... 21.05.11, 16:31
              Podpisuję się obiema rękami
          • mruwa9 Re: a miałałam już poukładane....... 23.05.11, 07:53
            Verdana, a zwrocilas uwage, ze autorka ma 30 lat, duze, odchowane dzieci w wieku szkolnym i ZERO doswiadczen zawodowych, bo nigdy wczesiej nie pracowala? I tak zrobilo sie bardzo pozno i bardzo goraco na etap pt. pierwsza praca. Ja uwazam, ze dzieci warto rodzic, gdy sie jest mlodym i warto isc za ciosem, rodzac wszystkie planowane dzieci, ale w tej sytuacji wydaje mi sie, ze to jest absolutnie ostatni dzwonek, zeby bardzo powaznie i intensywnie zajac sie kariera zawodowa, z roznych wzgledow- bo z kazdym rokiem szanse na rynku pracy sie kurcza, bo czlowiek nabywa bezradnosci zawodowej i zmobilizowac sie do pracy bedzie coraz trudniej, bo emerytura i nie mniej wazne- jaki model rodziny "sprzedajemy" wlasnym dzieciom- ze mama jest, nie bojmy sie tego slowa, darmozjadem, i ze taka sytuacja jest w porzadku?
            • verdana Re: a miałałam już poukładane....... 23.05.11, 12:18
              No, własnie dlatego uwazam, ze czas na pracę. Choćby dlatego, ze trzeciego dziecka może nie być - dzieci nie zawsze rodza się na zamowienie, a niepracująca matka nastolatków zaczyna miec powazny problem.
              Niepracująca matka malych dzieci na pewno nie jest "darmozjadem", nawet nie powiedziałabym tego o niepracującej żonie, pod warunkiem, ze taka jest umowa - ona prowadzi cały dom, mąż utrzymuje wszystkich. Tylko jak dlugo można tylko sprzatac i gotować, gdy dzieci nie potrzebują intensywnej opieki, bez utraty zainteresowania zyciem?
            • sli-maczek Re: a miałałam już poukładane....... 23.05.11, 12:22
              No dobrze.Ale malo kto mowi o tym,ze praca to rowniez przyjemnosc! Nie wierze ze kazda matka majaca wiecej dzieci widzi sens zycia tylko w wychowywaniu dzieci.Wiele z nas chce rowniez spelniac sie na innym polu. Praca to nie tylko zapewnienie bytu dzieciom,ale tez rozwoj wlasny, a co za tym idzie - wzor dla swoich dzieci.Kazda praca to mimo wszystko swoiste wyzwanie i bodzce dla naszego umyslu.Przeciez siedzenie w domu,ciagle pranie,sprzatanie, gotowanie...to czynnosci oglupiajace.Niezaprzeczalnie.Wiec jesli dzieci sa juz starsze - dla siebie samej powinno sie troche popracowac
              • zuzanna56 Re: a miałałam już poukładane....... 23.05.11, 13:18
                Racja, wiele kobiet czuje potrzebę sprawdzenia sie także na polu zawodowym. Wielu się to dobrze udaje.
                Nikt nie pisze tu o wymiarze finansowym. Bardzo często kobieta przez rok czy dwa zostałaby chętnie z dziecmi w domu ale niestety nie zawsze jest łatwo utrzymać się z jednej pensji w kilka osób.
                • verdana Re: a miałałam już poukładane....... 23.05.11, 13:26
                  To ja zwrócę uwagę na jeszcze jeną rzecz.
                  Facet, ktory musi zarobić na całą dużą rodzine, wie, ze na nim spoczywa 100% odpowiedzialność za utrzymanie i ze kazdy niespodziewany wypadek - choroba, zwolnienie z pracy, obniżka pensji - to klęska, żyje w nieustannym stresie i zaganianiu. Bo poza pojedynczymi stanowiskami zarobienie na 5-6 czy wiecej osób zajmuje cały dzień, a myslenie o tym, ze los rodziny zalezy tylko od niego - nie daje ani czasu ani możliwości na spokojne zajmowanie się dziecmi.
                  Chodzi tez o to, aby w rodzinachbyła nie tylko mama i rodzenstwo, ale ojciec fizycznie i psychicznie zdolny do zajmowania sie dziecmi i czerpania z tego radosci.
    • rycerzowa Re: a miałałam już poukładane....... 23.05.11, 19:18
      Maluczko, a dowiemy się, że to nowe dziecko starszym tlen zabiera...
      No bo skoro oddycha, to zabiera.

      Kochani, ludzie maja różne talenty i zamiłowania. Są też tacy, co mają talent do dzieci i niechże oni będą wielodzietnymi! Ktoś musi, z demograficznego punktu widzenia.
      Zatem skoro wielodzietność jest nieprzeciętna, to rodzice wielodzietni nie mogą być przeciętni, tacy ze średnią krajową pod każdym względem. Trzeba wybrać taki zawód, taki rodzaj działalności, która zaspokoi rosnące potrzeby materialne rodziny, choćby w elementarnym stopniu. Wielodzietność nie jest dla miłośników skromnej posadki w budżetówce.
      Rodzic wielodzietni powinien tez mieć jakiś pomysł na życie, pasję, by móc to przekazać potomstwu. Faktycznie, nieciekawy to przykład dla dzieci, gdy mama tylko sprząta i gotuje.
      Dzieci nie powinno się mieć z nudów, dla zapełnienia pustki, ale właśnie z nadmiaru energii.

      Co bym poradziła autorce postu?
      Jeśli bardzo pragniesz trzeciego dziecka, to lepiej wcześniej, niż później, z oczywistych względów. Znam ten ból rąk, pragnących przytulić maleństwo. Chybabym się nie oparła...
      Ale trzeba też pamiętać o rozwoju zawodowym, bo to ważne właśnie dla dzieci. Współczesne dzieci chcą mieć mamę, która jest kimś. Na jaką pracę możesz teraz liczyć? Masz jakiś poszukiwany na rynku zawód, konkretne umiejętności? Obawiam się, że będzie ci trudno, teraz tak samo, jak za 5 lat. Może pomyśl o działalności gospodarczej, którą z czasem można by rozwinąć. Na razie ma starczyć na pomoc domową, która raz w tygodniu wysprząta chatę i poprasuje.
      • kmms4 rycerzowa ....:) 24.05.11, 10:12
        Zawsze jak czytam Twoje posty to zastanawiam się skąd w Tobie tyle mądrośći big_grin Poważnie. Aż chce sie czytać, jesteś miła, mądra ....chciałabym się spotkać w realu ...

        Serdecznie Cię pozdrawiam i ściskam mocno.
        • rycerzowa Re: rycerzowa ....:) 26.05.11, 13:23
          Ktoś, Sztaudynger albo Verdana, powiedział: "Doświadczenie, ten dar nieba, mamy, gdy go już nie trzeba".smile

          Powiem ci, że nas trzecie dziecko bardzo wzbogaciło, nie tylko duchowo. wink

          PS. Kto z Wielkopolski, to zapraszam na kawę.
          • kmms4 Re: rycerzowa ....:) 26.05.11, 14:43
            ...ja z Wielkopolski smile
            • anusia-mamusia-online Re: rycerzowa ....:) 26.05.11, 15:39
              cieszę sie że znalazłam takie forum, rozmawiacie o trudnych życiowych sprawach i jest to dla mnie olbrzymie wsparcie, którego potrzebuje każdy, niestety w Polsce szczególnie Rodziny z dziećmi boją sie przyszłości. Zgadzam się z Rycerzową, że jesteśmy nieprzeciętni bo dajemy sobie radę z wieloma problemami, ale uważam że bycie w domu szczególnie w pierwszych latach dziecka ,,to niby sprzatanie" tylko jest ogromnie ważne. Moja 10 córka nazywa mnie już swoim menadżerem ale to jak biegną do domu, ciągle o czymś mówią z każdym problemem potrafią przyjść jest cudowne. Teraz też przychodzi coraz wiecej kolegów i koleżanek ich problemy sa trudniejsze nie wiadomo często jak można pomóc, czy można wogóle ingerować, ale wiem w jakim środowisku przebywają moje dzieci mam na to siłę i czas. Znam ich nauczucieli problemy rozwiązujemy na bierząco bo jest różnie. Moje bliźniaki kończą 3,5 roku za miesiąc kończy mi się wychowawczy i rezygnuję z pracy ale już szukam pomysłu na własną działalność, musimy na ile to możliwe rozwijać się a każdy etap czegoś nas uczy. Bycia mamą nie można i nie trzeba się bać to nasza siła i mądrość. Sztuką jest pogodzić prace zawodową z wychowaniem dzieci. Mi się raczej to nie udało ale mam w sobie taką dziwna radość, wiedzę i siłę jakiej nie zdobyłabym nigdzie. Ja poprostu uwielbiam wychowywać moje dzieciaki. Już zbieram owoce ciągle i idę bardzo podobną drogą jak moja mama. A z tego co wnioskuję rycerzowa jest cudowną babcią, która mądrze wspiera swoją rodzinę. Rodzina to coś pięknego. A mój brat sie smieje, że i emerytura. Pozdrawiam.
    • undoo Re: a miałałam już poukładane....... 23.05.11, 21:09
      Nie ma zadnej opcji poza hura optymizmem i twardym materializmem. Do niewielu osob tu trafia, ze mozna chciec dzieci i je kochac, i chciec miec dla nich czas, a rownoczesnie dbac o bezpieczenstwo finansowe rodziny. Jak to w necie albo czarne albo biale. O szarym nie slyszalo zbyt wiele osob.
Inne wątki na temat:

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka