siedemkropek82
22.05.23, 17:37
Z moim partnerem poznaliśmy się w wieku 40 lat. Matka jego, siedząca w domu emerytka nauczyła go, do codziennie nowych, innych obiadów. Szlag mnie trafia! W sobotę zrobił leczo. Na następny dzień nie będzie tego jadł. On chce pizzę. Ale nie zwykła pizzę, gdzie są pieczarki i ser. Na jego pizzy musi być boczek, szynką, papryka itp. Zjadł jeden kawałek i resztę zostawił. Już nie będzie jadł.Pizza jeszcze jest
On chce inny obiad. Dziś gotuje cały gar zupy gulaszowej,z pieczarkami, grzybami z lasu, mnóstwem mięsa, papryki. Wydajemy kupę kasy na żarcie. Oprócz tego musi być piwko codziennie, energetyki do pracy, pepsi do picia w domu. Nie mam sił kłócić się już o pieniądze wydawane na jedzenie. Już nie wiem, jak z kimś takim żyć.