ad.a6
10.02.15, 09:26
....do tego, by rozglądał się za zmianą pracy na lepiej płatną, lub zaczął popołudniami dorabiać? Wiem, że włożę kij w mrowisko, ale nie zamierzam z własnej dg utrzymywać kogoś, kto ma 1200 zł, normalnie miałby 1700, ale resztę zabiera komornik z powodu niepłacenia za rozpoczęte studia, które mój M zaczął, zanim się poznaliśmy. Studia te nie były podjęte z konieczności by podnieść kwalifikacje zawodowe, tylko były tzw. fanaberią (politologia). Przez pewien czas po pracy udzielał korepetycji, pomagał mi wprowadzeniu działalności ale niektórzy porezygnowali (ciekawe dlaczego, skoro ja mam moje lekcje nawet w ferie i wakacje). Jemu się nigdy nic nie układa, albo ktoś mu nie pasuje, albo dziecko leniwe, albo zbyt dużo nerwów go to kosztuje. Zawsze coś jest nie tak. Nie wiem co robić. Muszę się komuś wygadać po prostu. Aha, poza działalnością gospodarczą aktywnie szukam pracy (na godziny przedpołudniowe), po pierwsze dlatego, że całe przedpołudnia mam wolne, bo nikt nie chce lekcji przed południem, a po drugie po to, żeby ktoś mi płacił zus. Niestety niczego nie znajduję. Dochód z mojej działalności to 3 a czasami 4 najniższe krajowe po odliczeniu wszystkich kosztów. Czasem pracuję do 22, do tego jeszcze po nocach tłumaczenia, dlatego drażni mnie, gdy on siedzi w kuchni i .....czyta książkę, gdy ja mam lekcje. Mam dosyć. Nie rozumiem też tajemnicy rotacji klientów u niego, po 2-3 lekcjach kilka osób zrezygnowało. Aż się boję przekazywać numer telefonu, bo i tak to klient stracony. Co jest nie tak? Albo - co jest nie tak ze mną że nie mogę znaleźć nic na przedpołudnia (tzn dyspozycyjność w godzinach 6-15)?