kasia_p45
21.08.09, 23:39
Lato - 2009
Tak jak rok temu również teraz ciężko mi było wybrać kraj do którego
polecę na wakacje. Najpierw chciałam jeszcze raz polecieć do Egiptu.
Ale w końcu doszłam do wniosku, że troszkę od niego odpocznę. Tym
razem padło na Turcję. I nie żałuje . Było cudownie…
Oczywiście znów był to środek lata. Ale w końcu chodzi o to, żeby
wygrzać się na słonku i poopalać..
Ale do rzeczy…
Niedziela (2-08-2009)
Lot liniami Air Italy Polska przebiegał bardzo spokojnie.
Wylecieliśmy o czasie. Tym razem można było podziwiać widoki zza
okna bo lecieliśmy w dzień.
I tym razem zastanawiałam się jak to będzie. Czy będzie podobnie jak
w Egipcie? Czy podobnie gorąco?.. itd
Godziny popołudniowe. Lądujemy na lotnisku Bodrum-Milas w Turcji.
Zanim maszyna dotknęła płyty lotniska podziwiamy z okien wspaniałe
górskie krajobrazy…
Wreszcie jesteśmy. Jest gorąco. Ale nie aż tak bardzo jak w Egipcie.
Całkiem przyjemnie. Odprawa przebiegła szybciutko. Lotnisko nie jest
duże więc wszystko przebiega sprawnie i nie trwa długo. Kupujemy
wizę… przechodzimy kontrole paszportową… szukamy przedstawiciela
Itaki i za chwile siedzimy w autokarze, który zawiezie nas do
naszego hotelu Armonia Holiday Village(5*) na półwyspie Bodrum.
Krótkie powitanie przez przedstawiciela biura i ruszamy do celu
naszej podróży. Pojedziemy jakieś 3 godzinki. Po drodze podziwiamy
piękne krajobrazy. Z jednej i drugiej strony są same góry porośnięte
lasami (szczerze mówiąc do dziś zastanawia mnie fakt jak drzewa
iglaste wytrzymują upał?).. Palm też trochę widać ale przeważają
właśnie lasy iglaste i to rosnące na górach.
Przez jakiś czas krajobraz specjalnie się nie zmienia… góry, góry i
jeszcze raz góry… cały czas porośnięte zielonymi lasami… Drogi cały
czas kręte i pod górkę lub z górki..
I te całe wywijasy i zakrętasy… z górki i pod górkę.. będą
przewijały się już przez cały czas naszego pobytu w Turcji..
Po jakiejś ok. godzinie jazdy po naszej prawej stronie pojawia się
Morze Egejskie. Widoki przecudowne…
Zanim docieramy do miasta Bodrum znika morze po naszej prawej
stronie a pojawia się niedługo po stronie lewej.. Dojeżdżamy do
Bodrum (stolicy półwyspu)..
Jestem pod wielkim wrażeniem miasta.. Położone dosłownie na
wzgórzach upstrzonych białymi domkami. Widok nieziemski. Jak oni
wybudowali te domy na tych stromych wzgórzach? Do dziś nie znam
odpowiedzi na to pytanie…
Jeszcze chwile pojedziemy do naszego hotelu… który okazało się jest
ostatnim hotelem na trasie naszej podróży… Po drodze mamy kilka
innych hoteli do objechania.. Większość w Turgutreis.. Miasteczko to
położone jest nad samym brzegiem Morza Egejskiego, również na
wzgórzach jak Bodrum. Do naszego hotelu jest już niedaleko.
Pojedziemy cały czas dość niebezpieczna drogą nad brzegiem morza. Z
lewej strony mamy wzgórza usiane białymi domkami i hotelami… a po
prawej urwisko i Morze Egejskie..
Widoki przecudowne.. aczkolwiek sama droga nie wygląda na zbyt
bezpieczną. W ogóle nie ma zabezpieczeń od strony urwiska. A
kierowcy jeżdżą widać bez żadnego strachu..
Cały czas będę później podziwiać ich umiejętności prowadzenia
pojazdu w warunkach naprawdę ekstremalnych… szczególnie wielkich
autokarów..
Wreszcie dojeżdżamy. Jest nasz hotel: Armonia Holiday Vilage.
Od strony drogi wygląda dość niepozornie. Ale to tylko pierwsze
wrażenie..
Meldujemy się. Dajemy 20 euro (zgodnie z sugestią kogoś kto już tam
był).. opaski na rękę i nasze walizki są tachane przez obsługę do
naszego pokoju…
Nie powiem pokoje dostaliśmy w dość dogodnym miejscu… wszędzie było
blisko ale z daleka od wszelkich hałasów… na pierwszym piętrze.
Ok. .. odświeżamy się po podróży i wioo na kolację. Jeszcze
spokojnie zdążyliśmy :).
Po kolacji mały spacer i zwiedzanie hotelu… Na nic więcej nie mamy
sił… idziemy spać..