stefan_sputnik
15.05.07, 19:53
Dzis spisaly mnie w autobusie kanary. I niestety nie po raz pierwszy ze
smutkiem zauwazam, ze osobom tym brakuje elementarnych podstaw kultury. Po
pierwsze - z niezrozmialych przyczyn odnosza sie do pasazera jakby byl
przestepcą. Pani, ktora mnie spisywala (ok. 50 lat, mocny makijaz, okulary na
sznureczku) na kazdym przystanku stawala przy mnie i robila ogrodzenie z
wlasnych ramion, zebym tylko czasem nie czmychnął. Nie moglem powstrzymac
usmiechu. Przeciez gdybym chcial, to co za problem ją odepchnac i uciec? Ale
nie chcialem. Wdalem sie z nia pozniej w krotka pogawedke, w trakcie ktorej
okreslila mnie gapowiczem, a nastepne, dobitniej, zlodziejem. Bo przeciez
ktos, kto jezdzi bez biletu to zlodziej! Szkodnik spoleczny! Element! Nie
pomyslala jednak, ze moglem przeciez jechac bez biletu jedyny raz w zyciu.
Czy zatem ktos, kto kradnie panstwu 2 zl jest od razu groznym zlodziejem?
Ale do rzeczy. Rozumiem, ze kontrolerem nie zostaje sie z wyboru i ze nikt
mądry raczej nie wykonuje tego zawodu, ale byc moze MZK powinno staranniej
przygladac sie kandydatom? Wysylac na jakis kurs wychowania? Albo chociaz
nauczyc, ze nawet jesli ktos nie ma biletu, to nie powinno sie do niego
szczekać, tylko mówić.