wscieklyuklad 04.03.18, 09:01 Poprzedni wątek poświęcony pisonom świrom uruśl do stu postów więc pora na nowy Odpowiedz Link Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
wscieklyuklad Prawda o sąd darzach w praktyce 05.03.18, 18:14 Wybory samorządowe coraz bliżej, już się PiS wita z gąską na myśl, że w końcu obejmie pełnię władzy a tu okazuje się, że wieści z regionów minorowe. Wczoraj odbyły się przedterminowe wybory w jednej z podwarszawskich gmin, w której kilka miesięcy temu zmarł urzędujący wójt, związany z PSL-em. Od styczniu tego roku, komisarzem Nadarzyna był polityk PiS, wskazany przez słynnego już z przejęcia pl. Piłsudskiego wojewodę Zdzisława Sipierę i z pewnością liczył na to, że w przedterminowych wyborach potwierdzi swoją władzę. Okazuje się jednak, że nic bardziej mylnego. Przedterminowe wybory wygrał kandydat niezależny, postrzegany jako kontynuator poprzednika. Kandydat PIS przegrał… i to wysoko. Urzędujący komisarz Dariusz Nowak uzyskał 2.272 głosy (36%). Z kolei Dariusz Zwoliński niezależny i ponad podziałami otrzymał 3.791 głosów (63%). Warto też odnotować bardzo wysoką frekwencję jak na wybory uzupełniające i to w tak mało sprzyjającym terminie – ta bowiem wyniosła aż 62%, co pokazuje, że pośród lokalnej społeczności wola przedstawienia swojego sprzeciwu wobec przejmowania przez PiS władzy w gminie była bardzo duża. Wracają obrazy z 2007 roku, gdy nadzwyczajna mobilizacja wyborców w wyborach parlamentarnych pozwoliła odsunąć partię Kaczyńskiego od władzy, nawet mimo tego, że zdobyła ona więcej głosów niż 2 lata wcześniej. Czy to wyraźny sygnał ostrzegawczy dla Prawa i Sprawiedliwości, że wybory samorządowe wcale nie będą tak łatwe jak im się wydaje? Wbrew temu co może się wydawać na podstawie obserwacji polityki krajowej, w regionach sytuacja jest dla PiS wyraźnie mniej korzystna. Tu liczy się konkretne działanie dla lokalnej społeczności, co dla partii Kaczyńskiego, która sukcesywnie ogranicza samorządność i centralizuje władzę może być wielkim obciążeniem. Na poziomie samorządowym dużo większe znaczenie ma też wiarygodność oraz wiedza o lokalnych potrzebach – dlatego tak wielkim zagrożeniem dla PiS są komitety lokalne i kandydaci, których popularności nie da się zniszczyć telewizyjną propagandą. Odpowiedz Link
wscieklyuklad Re: Prawda o sąd darzach w praktyce 05.03.18, 18:16 wiadomosci.wp.pl/tanie-panstwo-wedlug-pis-prezes-urzedu-ds-nasion-bedzie-jezdzil-luksusowa-limuzyne-6226933594465921a Odpowiedz Link
wscieklyuklad Re: Bezkosztowa deforma łódzka 06.03.18, 17:21 next.gazeta.pl/next/7,151003,23105281,ich-zysk-to-24-miliardy-dolarow-polski-rzad-wydaje-na-pomoc.html#Z_Czolka3Img Odpowiedz Link
dunajec1 Re: Sto lat! 06.03.18, 18:27 WU, tylko ze te durnie przekonaja suwerena ze znowu narod jest spychany na kolana i trzeba powstac i jednak ci co glosuja na pisiorkow w to uwierza, to nie my winni to oni. Odpowiedz Link
wscieklyuklad Re: Sto lat! 06.03.18, 18:54 Bidulek miało do wyboru nie wjechać do USA lub nie być wystawionym na stolec. Wybrało stolec. wiadomosci.wp.pl/andrzej-duda-nie-odebral-telefonu-od-rexa-tillersona-politycy-nie-wierza-wlasnym-uszom-6227356332590721v?src01=6a4c8&src02=facebook_wp Odpowiedz Link
wscieklyuklad Re: Sto lat! 07.03.18, 17:06 Wiosną 2019 r. do szkół średnich ruszy 730 tys. uczennic i uczniów, czyli dwa razy więcej niż zwykle. Konkurencja będzie mordercza. Zamiast ratować, co się da, min. Zalewska zaprzecza, że problem istnieje, manipuluje liczbami i przykładami, zrzuca odpowiedzialność na samorządy Za nieco ponad rok – w czerwcu 2019 r. – ostatni rocznik gimnazjalistów i gimnazjalistek przystąpi do egzaminu i otrzyma świadectwo ukończenia szkoły. Z tym dokumentem szesnastolatkowie będą ubiegać się o przyjęcie do szkół średnich. W tym samym czasie ich czternasto- i piętnastoletni koledzy i koleżanki będą zdawać pierwszy w historii egzamin ósmoklasisty i ze świadectwem ukończenia szkoły podstawowej również ruszą do szkół średnich. Tych samych. Wskutek nieprzemyślanej i pośpiesznie wdrożonej reformy edukacji o miejsce w szkołach średnich walczyć będą dwa roczniki młodzieży, dwa razy więcej niż zwykle. Fakty są następujące: w obecnych siódmych klasach uczy się młodzież urodzona w latach 2004 oraz 2005 (dzieci, które w 2011 r. rozpoczęły naukę w szkole, mając 6 lat). W 2019 r. ta grupa, licząca 372 tys. uczennic i uczniów (dane z Systemu Informacji Oświatowej), rozpocznie naukę w szkołach ponadpodstawowych – liceach, technikach lub szkołach branżowych. W tym samym roku, w tych samych szkołach naukę rozpocznie również 359 tys. uczennic i uczniów z rocznika 2003, ostatniego, który opuści gimnazja. Oznacza to, że wiosną 2019 r. do rekrutacji do szkół średnich przystąpi około 730 tys. uczennic i uczniów, czyli dwa razy więcej niż w innych latach. Uzyskanie miejsca w wybranej szkole średniej będzie niezwykle trudne. Ta perspektywa potęguje i tak duży stres dorastającej młodzieży, którą u progu dorosłego życia państwo potraktowało wyjątkowo niesprawiedliwie. Ostrzeżenia dotyczące kumulacji roczników płynęły do MEN ze strony ekspertów, nauczycieli, rodziców przez cały czas szykowania i wprowadzania „reformy edukacji”. W wyniku działań Ministerstwa Edukacji Narodowej w 2019 roku młodzież będzie miała dużo mniejsze szanse niż zwykle na dostanie się do wybranej szkoły. Zostało to przez Rzecznika Praw Obywatelskich uznane za naruszenie art. 70 Konstytucji RP, gwarantującego powszechny i równy dostęp do edukacji wszystkim obywatelkom i obywatelom. Autorka tekstu – Dorota Łoboda – to działaczka edukacyjna i liderka ruchu „Rodzice przeciwko reformie edukacji” Strategie ministry Zalewskiej Czy Ministerstwo Edukacji Narodowej planuje jakieś rozwiązania? Czy ministerialni urzędnicy dwoją się i troją, planując zasady rekrutacji tak, aby żadne dziecko nie było poszkodowane? Czy ministra edukacji uspokaja rodziców mówiąc, że zdaje sobie sprawę z wagi problemu i maksymalnie wykorzysta rok, który pozostał do katastrofy, aby jej zapobiec lub chociażby zminimalizować skutki? Nic podobnego. Anna Zalewska przyjęła taktykę zaprzeczania faktom. Także w korespondencji z Rzecznikiem. Odpowiedzi nie na temat Standardową odpowiedzią Anny Zalewskiej na zarzut dotyczący kumulacji roczników jest twierdzenie, że uczniowie po gimnazjum i po podstawówce będą kandydowali do różnych klas. To prawda, w szkołach średnich będą równolegle dwie ścieżki edukacyjne, zakończone dwie różnymi maturami (swoją drogą to będzie dodatkowe źródło chaosu), ale to przecież nie zwiększy liczby miejsc. Po prostu młodzież po gimnazjum znajdzie się w przeznaczonych dla siebie klasach, a młodzież po szkole podstawowej – w innych, ale suma klas sie nie zwiększy. Każda z tych grup będzie miała do dyspozycji o połowę mniej miejsc. Jeżeli przyjmiemy, że w liceum były dotychczas cztery klasy pierwsze, to w roku 2019 nie powstanie ich osiem. Zapewne utworzone zostaną dwie dla absolwentów gimnazjum i dwie dla absolwentów ośmioklasowej podstawówki. Gdyby nie reforma edukacji, te dwie grupy młodzieży ubiegałyby się o miejsca w szkołach średnich w dwóch kolejnych latach. Osobnym problemem wynikającym z ograniczenia liczby klas dla każdej grup jest zmniejszenie liczby dostępnych profili. Nie wiadomo dotąd, jak szkoły sobie z tym poradzą i czy utworzą równoległe profile matematyczno-fizyczne, humanistyczne, biologiczno-chemiczne, językowe etc., czy też z któregoś profilu szkoła będzie musiała zrezygnować, ograniczając tym samym wybór młodym kandydatom i kandydatkom. O tym min. Zalewska nie mówi nic. Zaprzeczanie danym statystycznym We wrześniu 2019 r. Anna Zalewska mówiła w Sejmie: „Jestem państwu winna wyjaśnienie tzw. kumulacji roczników. Rodzi się pytanie, czy w szkołach [ponadgimnazjalnych w roku szkolnym 2019/2020] wystarczy miejsc? Wystarczy. Rocznik rzędu 700 tys. to taki rocznik, który był oczywisty jeszcze kilka lat temu”. Nie kilka, tylko 36 lat temu. Ostatni tak liczny był rocznik 1983. Cdn o debilku poniżej Odpowiedz Link
wscieklyuklad Re: Sto lat! 07.03.18, 17:07 Manipulowanie liczbą uczniów Chcąc uniknąć konfrontacji z oczywistą nierównością, którą napotkają uczennice i uczniowie w 2019 r., ministerstwo podaje dane zbiorcze pokazujące liczbę uczniów we wszystkich rocznikach obecnych szkół średnich i porównuje ją z danymi z przeszłości wykazując, że kiedyś było już tylu uczniów w systemie. Ta banalna manipulacja nie jest odpowiedzią na niesprawiedliwość związaną z rekrutacją do szkół średnich w nieszczęsnym i wyjątkowym roku 2019. W 2018 roku o miejsca w szkołach średnich starać się będzie 358 tys. uczennic i uczniów, w 2020 – 344 tys. W 2019 – powtórzmy ok. 730 tys. Anna Zalewska tłumaczy, że skoro już kiedyś w szkołach średnich było tyle młodzieży, to na pewno szkoły dysponują miejscem, by te skumulowane roczniki pomieścić. Zapomina, że szkoła to nie sale lekcyjne, ale przede wszystkim kadra pedagogiczna. Skąd nagle szkoły średnie (nie tylko licea, ale również technika i szkoły branżowe) znajdą wyspecjalizowanych nauczycieli, których zatrudnią wyłącznie na czas edukacji skumulowanych roczników? Tego aspektu pani minister w swoich wypowiedziach nie porusza. Wybiórczy przykład zespołów liceum-gimnazjum Jako potwierdzenie tezy, że problem kumulacji nie istnieje, MEN, w odpowiedzi udzielonej Adamowi Bodnarowi, przedstawia tabelę z liczbą uczniów w postępowaniu rekrutacyjnym w sześciu wybranych szkołach w kolejnych latach. Z tabeli wynika, że te licea w 2019 r. przygotują dwa razy więcej miejsc niż w latach ubiegłych. Jak to możliwe? Proste sprawdzenie przykładu min. Zalewskiej ukazuje kolejną manipulację. Wszystkie licea wybrane jako dowód są specyficznymi szkołami – tworząc tzw, zespół szkół z wygaszanym gimnazjum, co oznacza, że w 2019 roku będzie dysponować dodatkowymi miejscami wynikającymi z ostatecznej likwidacji klas gimnazjalnych. Manipulacja polega na tym, że takich liceów jest w Polsce 203 na 4372, co stanowi zaledwie 4,6 proc. wszystkich szkół tego typu. Tych nielicznych szkół nie można podawać jako przykładu reprezentatywnego dla całego kraju. Pozostałe 95,4 proc. liceów nie będzie mieć dodatkowej przestrzeni i nauczycieli w liczbie umożliwiającej kształcenie dwukrotnie większej liczby oddziałów w klasach pierwszych. Zrzucanie odpowiedzialności na samorządy Tradycyjnie MEN przerzuca też odpowiedzialność na samorządy – w tym przypadku na powiaty – pisząc: „nadrzędnym obowiązkiem każdego powiatu jest realizacja potrzeb edukacyjnych młodzieży zamieszkałej na terenie danego powiatu na zasadzie powszechnej dostępności”. Jak to zrobić i kto poniesie koszty? Tego pani minister nie wyjaśnia. Możemy się domyślać, że samorządy muszą samodzielnie zmierzyć się z problemem, który stworzyła pani minister. Wiceprezydent Warszawy Włodzimierz Paszyński już teraz ostrzega, że za rok dostanie się do wybranej szkoły będzie trudne i otwarcie wskazuje jako winną tego stanu Annę Zalewską. Zachwalanie szkolnictwa branżowego Rozwiązaniem problemu kumulacji roczników ma być zwiększony nabór do szkół branżowych, które dotychczas nie były chętnie wybierane przez młodzież. Wkrótce ma ruszyć kampania promująca ten typ szkół. Oczywiście nie każdy musi iść do liceum czy technikum. Niczego złego nie ma w szkołach branżowych, pod warunkiem, że są wybierane przez tych, którzy rzeczywiście w wieku 14 lat chcą wybrać zawód, a nie nieszczęśników i nieszczęśniczek, dla których zabrakło miejsca w innych typach szkół. Dobrych rozwiązań nie ma. Niestety nie ma też woli współpracy i troski o dziecko ze strony ministry edukacji. Być może dlatego, że – jak donoszą media – Anna Zalewska szykuje się do wyborów do Europarlamentu i kiedy nasze dzieci będą ponosiły konsekwencje jej nieudolności, pani minister będzie zasiadała daleko, w brukselskich ławach, gdzie gniew rodziców jej nie dosięgnie. Dorota Łoboda Odpowiedz Link
wscieklyuklad Re: Sto lat! 07.03.18, 17:17 I jak te świry miały nie bronić szkodnika szyszki? Odpowiedz Link
wscieklyuklad Re: Sto lat! 07.03.18, 17:24 A ten buc zapytany o premię odpowiedziało, że nie pamięta jak to było. Po 1 kwietnia kilkaset szpitali najprawdopodobniej przestanie być finansowanych przez NFZ. Chorzy będą musieli sobie sami znaleźć miejsce leczenia – pisze Super Express. A kolejki wydłużą się nawet o kilka lat! Tę rewolucję zafundował pacjentom poprzedni minister zdrowia Konstanty Radziwiłł. Do sieci szpitali w październiku ubiegłego roku weszło niecałe 600 szpitali spośród 900. Pozostałym do końca marca przedłużono umowy, a o nowe kontrakty dla poszczególnych oddziałów miały ubiegać się w konkursach. Jednak w wielu województwach konkursy się nie odbyły dlatego kilkaset szpitali i oddziałów po 1 kwietnia zostanie bez kontraktu. NFZ twierdzi, że nie ma pieniędzy, ale zapewnia. „Nakłady na szpitale, które znalazły się w sieci, wzrosły” – podkreśla Andrzej Troszyński z NFZ. Pacjentów to nie uspokaja. Za moment powinni mieć operacje, a szpitale, w których były zaplanowane tracą kontrakty. Źródło: Super Express Odpowiedz Link
wscieklyuklad Od powietrza, głodu, ognia i wojny 07.03.18, 18:33 oraz tego debila zachowaj nas Panie! Odpowiedz Link
wscieklyuklad Re: Od powietrza, głodu, ognia i wojny 07.03.18, 20:10 Taki "g-native speaker" Odpowiedz Link
wscieklyuklad Re: Od powietrza, głodu, ognia i wojny 09.03.18, 15:59 Aże mu w pięty poszło! Odpowiedz Link
wscieklyuklad Re: Od powietrza, głodu, ognia i wojny 13.03.18, 19:52 www.facebook.com/Polska.wolna.od.PiS/videos/2073040086310104/ Odpowiedz Link
wscieklyuklad Re: Od powietrza, głodu, ognia i wojny 13.03.18, 19:57 Konsultacje w rządowym programie "Za życiem" miały za unijne pieniądze wspierać rodziny osób z niepełnosprawnościami. Tymczasem, jak przyznaje inicjatorka programu wicepremier Beata Szydło, fundusze UE poszły na akcję informacyjno-edukacyjną na rzecz ochrony "życia poczętego". Interweniujemy w Ministerstwie Inwestycji i Rozwoju Ministerstwo Rodziny Pracy i Polityki społecznej kończy roczne konsultacje (o nazwie „Konsultacje+”) w rządowym programie wsparcia rodzin „Za życiem”. W imieniu ministerstwa prowadziło je Caritas Polska, angażując 50 partnerów społecznych, organizując dwie ogólnopolskie i 16 lokalnych konferencji, liczne spotkania i „wywiady ogniskowe” z chętnymi na udział w programie. Program podsumuje zapewne huczna konferencja w środę 14 marca 2018 r. z udziałem „twarzy programu” byłą premier Beatą Szydło i minister pracy Elżbietą Rafalską. Nie jest jednak jasne, czy te konsultacje były na temat. Co rząd zadeklarował? Deklarowanym przez ministerstwo celem konsultacji było zbadanie potrzeb osób z niepełnosprawnościami i ich rodzin. Chodziło o sprawdzenie, jakie zmiany prawne są potrzebne, by rządowy program kompleksowego wsparcia rodzin „Za życiem” na lata 2017 – 2020 miał realnie pozytywny wpływ. Ministerstwo jako przedmiot konsultacji wymienia „projekt ustawy o zmianie ustawy o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych”. Oznaczało to, że konsultacje będą dotyczyć takich kwestii, jak poprawa dostępu do pomocy psychologicznej, albo zwiększenie liczby miejsca w żłobkach dla dzieci z niepełnosprawnościami, lub aktywizacji zawodowej osób z niepełnosprawnościami, itp. Tak opisane konsultacje spełniały kryteria unijnego funduszu, którymi były: poprawa jakości zatrudnienia i dostępu do rynku pracy; wspieranie aktywizacji zawodowych młodych; zwalczanie ubóstwa; wzmacnianie włączenia społecznego; a także wspieranie równość płci, niedyskryminację i równe szanse. Koszty konsultacji – 2 mln 777 tys. 128 zł – w 85 proc. pokrył Europejski Fundusz Społeczny. Jako podstawę prawną działań ministerstwo podaje art. 12 ustawy o wsparciu kobiet w ciąży i rodzin , który mówi o przyjęciu przez Radę Ministrów programu wsparcia rodzin „Za życiem” do 31 grudnia 2016 r. Głównym celem tej ustawy jest wspieranie kobiet, które zdecydują się na urodzenie dziecka z ciężką lub nieodwracalną wadą płodu. A co rząd zrobił? W kwietniu 2017 r. (miesiąc po starcie konsultacji) grupa prawicowych posłów z sejmowej komisji ds. petycji wystosowała do premier Szydło dezyderat, w którym pytała o działania, które rząd podejmuje w celu ochrony życia. Jedno z pytań dotyczyło zapowiadanych przez rząd „akcji informacyjno-konsultacyjnych” w tej sprawie. W odpowiedzi (z czerwca 2017 r.) premier Beata Szydło przyznała, że żadne szeroko zakrojone akcje informacyjne nie są przygotowywane, a rolę działań pro-life spełniają właśnie – finansowane z unijnych pieniędzy – konsultacje programu „Za życiem”. Ustawa za życiem Podstawą działania programu „Za życiem” jest ustawa o tej samej nazwie (co może być mylące!), której najgłośniejszym zapisem jest jednorazowe świadczenie w wysokości 4000 zł dla kobiety, która zdecyduje się urodzić dziecko ciężko i/lub nieuleczalnie chore. Wsparcie finansowe miało zachęcić kobiety do rodzenia dzieci i zmniejszyć liczbę aborcji z powodu wad płodu. Przypomnijmy, że prawo wprowadzono kiedy PiS wycofał się z restrykcyjnej ustawy „Ordo Iuris”, która bezwzględnie zakazywała przerywania ciąży – pod groźbą kary. Program miał być alibi wobec środowisk kościelnych i organizacji anti-choice, które od początku kadencji naciskają na PiS, by jeszcze zaostrzył ustawę o planowaniu rodziny z 1993 r. dopuszczającą przerwanie ciąży w trzech przypadkach. W 2017 r. z jednorazowego świadczenia 4000 zł skorzystało 4 126 kobiet. Nie wiadomo, jaki wpływ zapomoga miała na zmniejszenie liczby legalnych aborcji w Polsce, bo najświeższym dokumentem monitorującym zabiegi, jest sprawozdanie Rady Ministrów (opublikowane w styczniu 2018 r.) z wykonania ustawy w 2016 r. Program ruszył w styczniu 2017 r. Pewne jest, że aborcje ze względu na wady płodu od 2008 roku stanowią ponad 90 proc. wszystkich przeprowadzanych zabiegów. W 2016 r. na wszystkie 1098 aborcji: 1042 – przeprowadzono ze względu na ciężkie lub nieodwracalnie wady płodu; 55 – ze względu na zagrożenie dla życia i zdrowia kobiety ciężarnej; 1 – gdy zachodziło podejrzenie, że ciąża jest wynikiem gwałtu. Zabiegi przerywania ciąży w latach 2002-2016 Polski rząd pod kontrolę Jeśli – tak jak przyznała premier Beata Szydło – unijne środki posłużyły przeprowadzeniu akcji informacyjno – edukacyjnej propagującej „ochronę życia”, a nie konsultacjom dla rodzin osób niepełnosprawnych, to oznacza, że premier i Ministerstwo Rodziny wprowadziły unijne instytucje w błąd. Ale to nie jedyne przewinienie. Europejski Fundusz Społeczny, którego dysponentem jest Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju, i z którego pieniądze wydało Ministerstwo Rodziny, służy (wymieńmy to jeszcze raz): poprawie jakości zatrudnienia i dostępu do rynku pracy; wspieraniu aktywizacji zawodowych młodych; zwalczaniu ubóstwa; wzmacnianiu włączenia społecznego; a także wspiera równość płci, niedyskryminację i równe szanse. Akcja edukacyjno-informacyjna na temat ochrony życia nie mieści się w wyżej wymienionych celach. W związku z tym OKO.press wysłało do Ministerstwa Inwestycji i Rozwoju prośbę o weryfikację sposobu i celu wydatkowania pieniędzy w ramach „Konsultacji +”. Parlament Europejski też inaczej Działania rządu, których celem jest odwodzenie kobiet od legalnej aborcji, są też niezgodne z linią przyjętą przez Parlament Europejski. W rezolucji z 12 września 2017 r. w sprawie przyjęcia przez Unię Europejską Konwencji Rady Europu o zapobieganiu przemocy wobec kobiet i przemocy w rodzinie (tzw. Konwencja Antyprzemocowa) PE stwierdził, że: odmowa zapewnienia usług w zakresie zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego oraz związanych z nim praw, w tym bezpiecznej i legalnej aborcji, stanowi formę przemocy wobec kobiet i dziewcząt; kobiety i dziewczęta muszą mieć kontrolę nad swoim ciałem i seksualnością. Parlament wezwał też wszystkie państwa członkowskie do zagwarantowania kompleksowej edukacji seksualnej, szybkiego dostępu do planowania rodziny oraz pełnej gamy usług w zakresie zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego, w tym nowoczesnych metod antykoncepcji oraz bezpiecznej i legalnej aborcji. W tych stwierdzeniach nie mieści się propagowanie decyzji o „ochronie życia poczętego”. Przeczytaj też: PiS i PSL głosuje przeciwko konwencji antyprzemocowej w Europarlamencie. Jarosław Wałęsa tłumaczy dlaczego i on był przeciw Dodatkowo, jeśli pieniądze unijne służą realizacji celu politycznego – w tym przypadku agitacji anty-choice – kontrolą może zająć się Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF). Już raz po śledztwie OKO.press, OLAF wszczął dochodzenie w sprawie nieprawidłowości przyznania przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska dotacji dla Fundacji Tomasza Sakiewicza na projekt puszcza.tv. Fundacja Niezależne Media założona przez redaktora naczelnego „Gazety Polskiej” wygrała konkurs NFOŚ, choć nie miała żadnego doświadczenia w działalności ekologicznej. Zgarnęła ponad połowę z puli unijnych pieniędzy, które Fundusz miał do rozdysponowania, w czym pomogło zaangażowanie m.in. Katarzyny Szyszko-Podgórskiej, córki byłego ministra środowiska, oraz przyjaciela Szyszki – ks. Tomasza Duszkiewicza, duszpasterza Generalnej Dyrekcji Lasów Państwowych. Mieli być ekspertami merytorycznymi w projekcie. Znaczna część pieniędzy z dofinansowania NFOŚ miała trafić do mediów związanych z Sakiewiczem, jako opłaty za promocję portalu. A to oznacza, że miały one służyć propagowaniu konkretnych poglądów. Kompleksowe wsparcie, czy ideologia? Za pieniędzmi w ustawie „Za życiem” miało iść kompleksowe wsparcie dla osób wychowujących dzieci niepełn Odpowiedz Link
wscieklyuklad Nic się nie stało, 15.03.18, 15:58 Wolacy nic się nie stało! Mieszkanie Plus w założeniu rządzących miał być wielkim sukcesem. Jednak, co w sytuacji, gdy wykonawca ogłasza upadłość. Co się stało z pieniędzmi podatników? Nikt nie chciał powiedzieć. W podwarszawskim Pruszkowie do 2019 r. miało powstać 329 mieszkań budowanych w ramach rządowego programu Mieszkanie Plus. Jednak przy ul. Waryńskiego prace stanęły, a działka została wystawiona na sprzedaż. Generalny wykonawca inwestycji, firma KB DOM zgłosiła wniosek o upadłość. - Jesteśmy w kontakcie z tą firmą; informują nas, że są przedsiębiorstwa zainteresowane zakupem. Mieszkania tam powstaną, ale już nie w programie Mieszkanie Plus, tylko w trybie deweloperskim - mówi wiceprezydent Pruszkowa, Andrzej Kurzela. Podkreśla też, że samorząd nie stracił na inwestycji, bo powstawała na gruntach kupionych na wolnym rynku. Według niego deweloper upadł ze względu na trudny teren budowy i fakt, że od początku prac podrożały usługi budowlane. Czytaj też: 9 zmian w prawie pracy, o których warto wiedzieć Jednak czy program jest przygotowany na takie sytuacje, jeśli pojawią się na szerszą skalę? I co stanie się ze środkami już przekazanymi z publicznej kasy? Deweloperzy nie komentują, rządowa spółka zgubiła e-mail Bank Gospodarstwa Krajowego Nieruchomości, który zajmuje się obsługą programu, nie chce udzielać informacji. Szef BGKN Mirosław Barszcz odsyła z pytaniami do szefa działu komunikacji, Jana Jujeczki. Ten odpowiada tylko, że “nie ma żadnych problemów” i każe przesłać zapytanie mailem. Pomimo kolejnych prób, nie udaje się nam uzyskać informacji. Na wyjaśnienia nie można też liczyć ze strony deweloperów. Zarówno KB DOM, jak i będąca inwestorem firma Europlan, nie chcą się wypowiadać na temat swojego udziału w programie i kierują do publicznych sprawozdań. Prywatne firmy nie mają rzecz jasna obowiązku informować opinii publicznej o swoich decyzjach. Jeżeli jednak inwestycja byłaby prowadzona tak, jak wcześniej tłumaczył działanie programu Mirosław Barszcz na antenie TOK FM (państwo finansuje całość, a następnie skupuje wszystkie mieszkania od dewelopera, wynajmując je potem po stawkach niższych niż rynkowe), mielibyśmy tu do czynienia z firmą wydającą publiczne pieniądze. Czytaj też: Mieszkanie Plus? Nie wszyscy "szczęśliwcy" są zadowoleni. Okazuje się, że muszą sporo dopłacić Po publikacji tekstu z TOK FM skontaktowała się Ewa Syta, rzeczniczka prasowa BGKN. Jak mówi, spółka odpowiedziała na pytania e-mailem, lecz jakiegoś powodu wiadomość nie dotarła do redakcji. - Inwestycje realizowane przez BGK Nieruchomości mają charakter komercyjny i nie zakładają jakiegokolwiek wsparcia z pieniędzy publicznych. Jeden z modeli realizacji inwestycji zakładał zakup gotowych mieszkań od dewelopera z przeznaczeniem ich na dostępny cenowo najem dla osób słabiej uposażonych - czytamy w e-mailu otrzymanym po telefonie. Rządowa spółka zapewnia, że publiczne pieniądze nie były zagrożone. - Ryzyko realizacji inwestycji, w tym wybór generalnego wykonawcy, ponosił deweloper. Jesteśmy w stałym kontakcie z deweloperem w celu wypracowania optymalnego rozwiązania. Zawsze można argumentować, że niepowodzenie danej inwestycji spowodował prywatny kontrahent - Ministerstwo powinno było takie ryzyka uwzględniać i przygotować np. listę ‘rezerwową’ przedsiębiorstw, które, gdyby wiedziały o takich warunkach, z odpowiednim wyprzedzeniem mogłyby podjąć przerwaną z powodu upadłości dewelopera budowę - twierdzi w wypowiedzi dla portalu TOK FM Filip Konopczyński, ekspert zajmującej się zrównoważonym rozwojem gospodarczym Fundacji Kaleckiego. - Ta sytuacja może się wydawać wygodna dla urzędników odpowiedzialnych za programy mieszkalnictwa z punktu widzenia prawnego - zawsze można argumentować, że niepowodzenie danej inwestycji spowodował prywatny kontrahent - ocenia Konopczyński. - Powinni oni jednak pamiętać, że program Mieszkanie Plus miał być odpowiedzią na ogromny popyt na mieszkania oraz społeczne i życiowe aspiracje z tym związane. Ostatecznie fiasko obciąża więc rządzących, co będzie miało swoje polityczne konsekwencje. Zyski prywatne, koszty dla społeczeństwa Niepowodzenie dewelopera to realne koszty dla społeczeństwa. Choć BGKN zapewnia, że publiczna spółka nie poniosła na upadku inwestycji żadnych strat, to nie zapominajmy o koszcie społecznym: ponad 300 rodzin nie będzie miało w najbliższym czasie szans na tani wynajem. Mamy tu zatem do czynienia z prywatyzacją potencjalnych zysków (gdyby inwestycja doszła do skutku, deweloper zarobiłby swoją działkę) i rozmyciem odpowiedzialności za straty poprzez ich uspołecznienie. Radny Warszawy Jan Śpiewak na antenie TOK FM ironicznie ochrzcił rządowy program mianem “Deweloper Plus”, wyrażając opinię, że sprzyja on przede wszystkim deweloperskim zyskom. Deweloperzy twierdzą z kolei, że zyski, które mogą wygenerować biorąc udział w programie, są zbyt niskie, aby byli nim zainteresowani. - Nie jesteśmy w stanie zapewnić zwrotu na kapitale dla siebie, dla naszych inwestorów, właścicieli przy takich założeniach stawek najmu, jakie zostały określone przez rząd. To się nie opłaca - mówił w TOK FM szef Polskiego Związku Firm Deweloperskich. Czy podobny program gdzieś się udał? Dariusz Standerski z Wydziału Nauk Ekonomicznych UW podkreśla, że programy takie jak Mieszkanie Plus, mogą przynieść spektakularne rozwiązania, choć są obarczone znacznymi kosztami. - Legendarnym już dzisiaj rozwiązaniem był szwedzki Program Milion, który zgodnie z nazwą zakładał zbudowanie miliona mieszkań w latach 60. i 70. ubiegłego wieku. Założenia zostały wykonane i niemal połowa populacji podwyższyła standard mieszkania przy wysokim udziale finansowania państwa. Część kosztów była wyrównywana przez beneficjentów w kolejnych latach” - przypomina ekonomista. - Szwecja mogła sfinansować taki program z ogromnych wpływów budżetowych w latach wyjątkowo dobrej koniunktury. Czy Mieszkanie Plus ma szansę powtórzyć szwedzki sukces? - Program PiS na razie jest 580 razy mniejszy od tamtego przedsięwzięcia, ale rząd już teraz powinien wyciągnąć lekcję, że takie programy wiążą się ze sporymi wydatkami i szukanie oszczędności na siłę nie jest korzystne dla ich realizacji, wizerunku rządu, a przede wszystkich dla jakości życia mieszkanek i mieszkańców - ocenia Standerski. źródł TOKFM. Odpowiedz Link
wscieklyuklad Re: Nic się nie stało, 15.03.18, 16:19 Poseł PiS Robert Warwas zorganizował w Strzemieszycach Wielkich konkurs o żołnierzach wyklętych dla szkół podstawowych. Na gali rozdania nagród przemawiał obok wielkiego banera z logo partii i swym nazwiskiem, w obecności kilku polityków PiS. Zdaniem dyrektora szkoły to działalność promująca edukację historyczną, ale ustawa oświatowa takich rzeczy zakazuje. Odpowiedz Link
wscieklyuklad publikatorżniczy buc 15.03.18, 19:34 wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,23145835,cezary-gmyz-o-93-letnim-bohaterze-staruszek-sie-zaplul-jest.html#Z_MT Odpowiedz Link
wscieklyuklad suck cess pełną gębą! 27.03.18, 14:19 Czyli tylko tutaj dwa miliardy poszło się walić! Odpowiedz Link
wscieklyuklad Re: suck cess pełną gębą! 27.03.18, 15:39 czyli: sio ratlerek! Do budy! (ew. do Budy!) polityczek.pl/uncategorised/6743-prezydenci-litwy-lotwy-i-estonii-jada-do-bialego-domu-z-okazji-100-lat-niepodleglosci-swoich-panstw-dudy-nie-ma-na-liscie Odpowiedz Link
wscieklyuklad Re: suck cess pełną gębą! 27.03.18, 16:37 Jeden z większych przyratlerkowych świrów: www.facebook.com/PlatformaNews/videos/555134801528655/ Odpowiedz Link
wscieklyuklad Re: suck cess pełną gębą! 27.03.18, 16:39 www.tvn24.pl/lodz,69/podsluch-w-biurze-poslanki-po-prokuratura-wszczyna-sledztwo,825273.html Odpowiedz Link
wscieklyuklad Re: suck cess pełną gębą! 31.03.18, 21:41 Temu czemuś nawet męka Chrystusa nie odpuści grzechu pierworodnego debilstwa. Odpowiedz Link
wscieklyuklad Re: suck cess pełną gębą! 01.04.18, 10:56 VAT nie bez wad! A tyle było orgastycznego tokowania, żeby zamydlić w czachach Ciemnego Ludu. crowdmedia.pl/kreatywna-ksiegowosc-morawieckiego-przezywa-powazny-kryzys-mit-uszczelniania-vat-sypie-sie-jak-domek-z-kart/ Odpowiedz Link
wscieklyuklad Re: suck cess pełną gębą! 01.04.18, 11:14 bo ten Łukaszenka to ciepły człeczyna wedle niejakie karczewski. Odpowiedz Link
wscieklyuklad Re: Mamy nową partię! 02.04.18, 10:27 Ojejkujejku! Żeby antysemici i faszyści wzorowali się na Źydach? WSTYD! Odpowiedz Link
wscieklyuklad Re: Mamy nową partię! 02.04.18, 11:39 Komentarz z netu Media podają, że pomimo spadku w sondażach, rząd się nie poddaje Odpowiedz Link
wscieklyuklad Mifister zarzondził 05.04.18, 20:08 www.facebook.com/ZdrowaPolska/videos/1883763205179406/ Odpowiedz Link
wscieklyuklad A tu 06.04.18, 15:27 w odróżnieniu od brzydkich feministek prześliczna antyfeministka spod sztandaru pisonów. Trzeba przypomnieć, że foki bałtyckie są pod ochroną. Ale cóż to dla bezmuzgofca. Odpowiedz Link
wscieklyuklad Re: A tu 06.04.18, 18:41 www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/zakaz-handlu-w-niedziele-kwiecien-fala,101,0,2402661.html Odpowiedz Link
wscieklyuklad Re: Gwałtownie postępująca malacja muzgu 07.04.18, 12:23 Pawła D. postanowiono zniszczyć. Prowadził sprawę dotyczącą wycieku tajnych informacji z CBA, w którą zamieszany był człowiek obecnego szefa służby Ernesta Bejdy. Dziś walczy w sądzie o sprawiedliwość, choć wie, że stracił wszystko. Zdrowie, rodzinę i pracę, której całkowicie się poświęcił. Paweł D., były funkcjonariusz CBA: - Wielokrotnie mnie straszono i mówiono, że źle skończę. Ale nigdy się nie cofałem. Zawsze parłem do przodu, niejednokrotnie ryzykując swoim zdrowiem i życiem. Dzisiaj zastanawiam się, czy było warto. Bo ja dotrzymałem słów przysięgi. Ale w zamian za to złamano mi życie. Zapytaliśmy CBA o historię jego służby i powody odejścia z niej. Odpowiedź przyszła szybko: "Zawarte w Pana pytaniach tezy są oparte na pomówieniach. Opublikowanie nieprawdziwych tez na łamach Pana medium narazi na szwank dobre imię Szefa CBA i w związku z tym Szef Biura zapowiada najdalej idące kroki prawne, w tym wniesienie aktu oskarżenia o zniesławienie". Odpowiedz Link
wscieklyuklad Re: Gwałtownie postępująca malacja muzgu 07.04.18, 19:12 Który to większy trep? Odpowiedz Link
wscieklyuklad Re: Gwałtownie postępująca malacja muzgu 07.04.18, 19:35 Ministerstwo zdrowia kierowane przez Konstantego Radziwiłła podpisało umowę wartą 500 tys. zł na fundację, której prezesem jest kuzyn ministra Marcin Dominik Radziwiłł" – donosi "Super Express". Resort zapewnił dziennikarzy gazety, że obaj panowie o tym, że są rodziną dowiedzieli się po rozstrzygnięciu konkursu. A nie mówiłem, że arcyksionżency debil? Odpowiedz Link
wscieklyuklad Re: Gwałtownie postępująca malacja muzgu 07.04.18, 19:50 Nic tylko bezmuzgofcowi wciąć w ryj, tak żeby połknęło kły. Odpowiedz Link
wscieklyuklad Re: Gwałtownie postępująca malacja muzgu 08.04.18, 12:15 CBA rządzi dzisiaj Ernest Bejda, bliski współpracownik Mariusza Kamińskiego. W czasie, gdy rządziła PO, realizował się jako prawnik. Jednym z jego klientów był Artur Ch. To agent CBA wyrzucony ze służby za wynoszenie dokumentów. Dowodów na to dostarczył Paweł D. i agent X - opisuje Onet. Po powrocie PiS do władzy i objęciu przez Ernesta Bejdę kierownictwa CBA, Paweł D. zaczął mieć kłopoty w pracy, a Artur Ch. wrócił do pracy, choć toczyło się w jego sprawie prokuratorskie postępowanie (zostało umorzone rok później). Prostytutka w CBA Pracę stracił Zbigniew Stawarz, szef wrocławskiej delegatury CBA, który nakrył Artura Ch. na tym, że w nocy sprowadził do biura prostytutkę, czym naraził tajne dokumenty. Później zajęto się też Pawłem D. i X. Przeniesiono ich z centrali CBA do warszawskiej delegatury, wysyłając do pokoju w oddalonej części budynku. "Było to miejsce składowania akt, kompletnie odizolowane od innych funkcjonariuszy Wydziału Operacyjno-Śledczego. Z jednej strony sąsiadujące z toaletą, a z drugiej ze schowkiem na środki czystości. W pokoju były trzy okna, z czego dwa z nich wychodzące na wspomniany magazyn z chemikaliami, co wiązało się z permanentnym odorem" - opisuje dziennikarz Onetu. Doświadczonych funkcjonariuszy oddelegowano do przeglądania zabezpieczonych plików, zajęcia żmudnego i niewymagającego specjalnych kompetencji. Odebrano im dodatki, nie przyznano podwyżek i nagród. Agenci nie mogli normalnie pracować. W końcu napisali do szefa CBA Ernesta Bejdy pismo, w którym domagają się rozmowy i wyjaśnienia swojej sytuacji. "Pisząc do Pana Ministra niniejszy wniosek liczymy się z tym, że on także może wywołać wobec nas dalsze negatywne reperkusje" - pisali. Proces Odpowiedź nie nadeszła, za to na Pawła D. spadły kolejne szykany. Nagle przeniesiono go do delegatury we Wrocławiu, miał zacząć pracę następnego dnia. W dodatku miał pod opieką małe dziecko, przez co nie mógł zostać przeniesiony do innego miasta bez jego zgody. Szef CBA się ugiął, ale mobbing zaczął się odbijać na zdrowiu Pawła D. Dostawał zawrotów głowy, trzęsły mu się ręce, wreszcie kilkakrotnie zemdlał. Zdiagnozowano u niego nerwicę lękową, trafił na kilka tygodni do szpitala. Chciał wrócić do służby, ale na wyznaczenie terminu stawienia przed komisją lekarską czekał kilka miesięcy. W tym czasie siedział w domu, a CBA płaciła mu pensję. Komisja lekarska uznała jednak, że jego zdrowie nie pozwala mu na dalsze pełnienie służby. Dzisiaj jest na rencie, ale przyznano ją tylko na trzy lata. W dodatku nie stwierdzono, że na stan zdrowia Pawła D. miała wpływ atmosfera w pracy. Były funkcjonariusz pozwał Ernesta Bejdę jako szefa CBA, proces zaczął się w czerwcu 2017 roku, ale po kilku miesiącach sąd uznał, że może pozwać tylko Skarb Państwa, a nie szefa CBA. - Tylko, że ja nie walczę o pieniądze – gdyby mi na tym zależało, to zażądałbym pół miliona złotych odszkodowania, a nie 50 tysięcy. Mnie chodzi o to, żeby chronić innych funkcjonariuszy i sprawić, by nikt więcej nie pozwolił sobie na takie postępowanie - tłumaczy Paweł D. Odpowiedz Link
wscieklyuklad Kolejna żydowsko-lewacka prowokacja! 14.04.18, 19:18 www.fakt.pl/wydarzenia/polska/ksiadz-zgwalcil-9-letnia-dziewczynke-w-zakopanem/l2plcpy?utm_source=Interakcja Odpowiedz Link
wscieklyuklad Re: Kolejna żydowsko-lewacka prowokacja! 17.04.18, 17:51 wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/572770,fundacja-czartoryskich-tamara-transakcja-afera-skandal-glinski.html Odpowiedz Link
wscieklyuklad Re: Kolejna żydowsko-lewacka prowokacja! 18.04.18, 16:42 zbaffffcccaa po fejs liftingu (feat. botox do dzioba) Odpowiedz Link
wscieklyuklad Re: Kolejna żydowsko-lewacka prowokacja! 18.04.18, 16:47 Magiczne zaklęcia rządu PiS: zrobimy, wprowadzimy, damy. Co w języku logiki należy przeczytać: zrobimy, wprowadzimy damy. Odpowiedz Link
wscieklyuklad Re: Kolejna żydowsko-lewacka prowokacja! 18.04.18, 16:58 De new history - w Szkole Podstawowej nr 2 w Sanoku. Odpowiedz Link
wscieklyuklad Re: Kolejna żydowsko-lewacka prowokacja! 18.04.18, 17:08 Odgrzybić i odszczurzyć! www.facebook.com/oko.press/videos/2048724328722440/ Odpowiedz Link
wscieklyuklad Re: To tylko dwa cale mniej 18.04.18, 17:20 A tu kilka cali! To zarazem w pigułce podstawowy problem każdego pisiaka - kompleks małego członeczka (bo któż z nich znaczy w tym stadzie? Odpowiedz Link
wscieklyuklad Re: To tylko dwa cale mniej 09.05.18, 19:57 MILIONY "NAGRÓD" ZIOBRY DLA PROKURATORÓW. Co robi PiS dla przykrycia tej kolejnej afery? ARESZTUJĄ ADWOKATA MICHAŁA KRÓLIKOWSKIEGO Odpowiedz Link
wscieklyuklad Re: To tylko dwa cale mniej 09.05.18, 20:05 oko.press/tvp-nie-powie-skad-wie-o-626-mln-zl-nagrod-za-rzadow-po-bo-chroni-informatora-bedzie-skarga-do-sadu/ Odpowiedz Link
wscieklyuklad Wieszcz dobrej zmiany 09.05.18, 20:11 Wielce udały wierszyk! Tyle, że znów skoncentrowany na genitaliach. pison=seksualny dewiant marzeniowy. Odpowiedz Link
wscieklyuklad a wystarczyło polizać 11.05.18, 18:45 No i na koniec prawdziwa „perełka”. Jedna z uczestniczek spotkania wręczyła byłemu ministrowi słoiczek, w którym miał znajdować się kornik drukarz, zebrany w Tucznie, jego posiadłości. Pan Szyszko upierał się, że to Rhizophagus irregularis czyli grzyb, „drapieżny i chroniony”, a okazało się, że to „tajemnicze coś” to…czekoladowa posypka Doktora Oetkera. No cóż. Spotkania z mieszkańcami Ożarowa Mazowieckiego pan Szyszko nie może uznać za udane. Tak sobie po cichutku marzę, by takich miasteczek, z takimi mieszkańcami, było jak najwięcej. Tamara Olszewska Źródło: skwerwolności.eu Odpowiedz Link
wscieklyuklad Re: a wystarczyło polizać 12.05.18, 13:46 GOWIN POJECHAŁ W GODZINACH PRACY DO FRYZJERA SŁUŻBOWĄ LIMUZYNĄ. W kraju anglosaskim musiałby następnego dnia podać się do dymisji. Ależ tu jest Wolska! Odpowiedz Link