cetherena
30.06.23, 06:05
Taka wakacyjna scena: polana w górach, siedzę sobie spokojnie. 10 metrów za mną stoi madka, 20 metrów przede mną córcia lat około 5 ogląda kwiatki w trawie. I zaczyna się akcja. Madka, operowym głosem, do córci: "Zosiu, chodź tu natychmiast (...)", i tak się drze jakieś 3 minuty. Zosia na to nic, zajęta kwiatkami. Więc madka, po przerwie, drze się dalej. Podziwiam jej emisję głosu, prawdopodobnie wystraszyła wszystkie zwierzęta w promieniu 10 km. Jak zwykle w takich sytuacjach, zabrakło mi słów (zdanie "przestań drzeć japę na to biedne dziecko", które przyszło mi do głowy, nie nadawało się do powiedzenia). Co byście powiedziały w takiej sytuacji?
-------