Dodaj do ulubionych

dziwna kobieta ze mnie

IP: *.opole.sdi.tpnet.pl 16.12.01, 12:35
jestem kobietą, której chyba nikt nigdy nie pożądał. jak to możliwe? to nie do
końca prawda, bo zdarzyło się, choć sporadycznie, że czynili mi pewne awanse
mężczyźni... żonaci, ale to mnie akurat nie pociąga. problem w tym, że choć mam
tyle lat, co mam, a wkrótce będę mieć 32 lata, nigdy nie byłam z mężczyzną.
owszem, mam małą nadwagę, ok. 6 kg, ale czy to możliwe, aby to był jedyny powód
mojej samotności? sama nie bardzo w to wierzę. ja się już psychicznie
wykańczam. zaglądam tu czasem, a tu 19-latka chwali się swoimi łóżkowymi
podbojami. ja nigdy nie byłam z mężczyzną. ten problem długo nie stanowił dla
mnie problemu. nie myślę o dziewictwie w kategoriach jakiegoś daru, którym
miałabym obdarować swojego partnera, a najlepiej męża. nie! zależy mi na
dojrzałym, partnerskim układzie. z przyjaźnią, z seksem. brakuje mi seksu. ale
mnie nikt nie chce. ja nie wychodzę z inicjatywą, bo nie czuję się dość
atrakcyjna, co nie znaczy, że wyglądam jak Quasimodo, ale panicznie boję się
porażki, wyśmiania, odrzucenia. a z drugiej strony, zdarzyło mi się nie
zauważyć męskiego zainteresowania. dopiero, gdy zostałam o tym niejako
powiadomiona, zauważyłam, że istotnie ten mężczyzna nie patrzy na mnie
obojętnie. był jednak żonaty. co jest ze mną nie tak? mam wrażenie, że nigdy z
nikim nie będę. sama znam ludzi, którzy nigdy nie założyli rodzin, którzy życie
spędzili w pojedynkę, w każdym bądź razie jego większą część. ale ja tak nie
chcę. chciałam zapytać o poradę psychologa, ale takiego eksperta jeszcze na
forum nie ma, zadałam więc to pytanie tutaj, liczę jednak, że grono wesołków
oszczędzi mi swoich życzliwych, a często po prostu złośliwych, uwag. mam
poczucie humoru, ale w tej kwestii jakoś mi nie do śmiechu. nie jestem brzydka.
co jest nie tak? jestem podminowana. ostatnio zdarzył się w moim życiu niemal
cud. poznałam kogoś, przez czat oczywiście. doszło do kilku spotkań, ale
niestety ten związek jest już poza mną. nie udało mi się przekonać, jak to jest
być z mężczyzną, który bardzo mnie pociągał. usłyszałam od niego mnóstwo
gorących zapewnień, były objęcia, pocałunki, ale to już przeszłość. widok
całujących się par drażni mnie, jestem najzwyczajniej w świecie zazdrosna. od
jakiegoś czasu, nabieram przekonania, że moje niepowodzenia w relacjach damsko-
męskich są spowodowane nie moją rzekomą nieatrakcyjnością, widuję w końcu
dziewczyny, które są brzydsze ode mnie, a jednak są z kimś. przepraszam, że
koncentruję się na aspekcie atrakcyjności fizycznej. nie jestem aż tak płytka,
ale przecież w normalnym życiu właśnie to coś zwraca naszą uwagę na innych,
przynajmniej w pierwszym odruchu. niestety, nie obracam się w środowisku, gdzie
dominują panowie, więc nie mogę się przekonać, jakimi wspaniałymi facetami są
ci może i mniej atrakcyjni, z którymi, dajmy na to pracuję, których znam, a
może po prostu nie dostrzegam. pracuję w bardzo sfeminizowanym środowisku. ja
muszę po prostu poznać kogoś zupełnie nowego, więc zapewne najpierw zwrócę
uwagę na wygląd, później będę mogła dostrzec zalety ducha. oceniać czyjąś
inteligencję, charakter, poczucie humoru mogę dopiero wtedy, gdy już tę osobę
znam. a poznanie wymaga czasu.
długo myślałam, że uczucie jest tym, co zjawia się w życiu człowiek samoistnie.
nigdy nie szukałam partnera na siłę, na zasadzie: skończyłam 25 lat, powinnam
już kogoś mieć, a najlepiej narzeczonego. teraz okazuje się, że się zagapiłam.
czasem słyszę: czy ty nie masz za wysokich wymagań. mam, owszem, oczekiwania
wobec partnera. również zwracam uwagę na wygląd, ale z powodów, o których tu
przed chwilą wspomniałam. mężczyzna, który jeszcze do niedawna gościł w mym
życiu, wcale nie był oszałamiająco przystojny. liczyły się dla mnie jego
wiedza, inteligencja, jego wrażliwość, czułość. ale podobał mi się również
fizycznie.
byłam kilkakrotnie zakochana, ale na dobrą sprawę miałam w swym życiu dwóch
chłopaków. mam młodszą o 6 lat siostrę. u niej życie emocjonalne i seksualne
przebiega normalnie. czuję się jak z jakiejś innej bajki, z innego świata.
ludzie dobierają się w pary, próbują seksu, tylko nie ja. nie potrafię też
oddzielić seksu od uczucia. ja potrzebuję tych dwu elementów naraz, dlatego
przygodny seks nie wchodzi w rachubę. po prostu już 'po' miałabym kolosalne
wyrzuty sumienia wobec samej siebie. zresztą... nie sadzę, abym mogła cokolwiek
odczuwać, będąc w ramionach zupełnie obcego mężczyzny. czułabym chyba lęk. ale
może wcale nie. nie wiem, gdybam sobie tylko, bo nigdy coś takiego mi się nie
przytrafiło. wiem, że gdybym zdecydowała się na taki układ, stawiałabym
mężczyźnie wysokie wymagania, co do jego urody. bo przecież musiałby mi się
przynajmniej podobać.
Panie Doktorze, liczę, że choć spojrzy Pan na mój post. jak już pisałam, nie
widziałam tu nigdzie żadnego psychologa, choć forum psychologiczne istnieje,
ale zależy mi na jakiejś uwadze od specjalisty.
Pozdrawiam.
Obserwuj wątek
    • Gość: alien2 Re: dziwna kobieta ze mnie IP: *.warszawa.sdi.tpnet.pl 16.12.01, 19:21
      no to już jesteśmy dwie.
      jak mam sobie z tym poradzić że faceci na mnie nie "lecą"?
      wszystkie odczucia mam takie jak ty droga alien? choć mam 24 lata
    • Gość: alien3 Re: dziwna kobieta ze mnie IP: 192.168.1.* 16.12.01, 21:16
      Drogie Panie, pozwólcie że do Was dołączę. Jestem facetem. Mam 34 lata i też
      zawsze byłem sam :(
      ps. Podpisuję się pod wszystkim co napisała alien.
      • Gość: el Re: dziwna kobieta ze mnie IP: *.in-addr.btopenworld.com 17.12.01, 00:05
        Nie bede sie wymadrzac, bo nigdy nie mialam okazji poznac "dziwnej kobiety",
        autorki watka. Z obserwacji otoczenia wywnioskowalam jednak, ze niektore
        kobiety, czy mezczyzni wzbodzaja raczej uczucia siostrarzane (bratnie), niz
        pociagaja sexualnie.
        Nie wiem dlaczego tak sie dzieje. Niektorzy mezczyzni lubia typ kobiety wampa
        (Marlene Dietrich), ktora trudno wyobrazic sobie jako siostre, obojetnie - u
        meskiego, czy kobiecego boku.
        Ale moze to nie Wasz przypadek...
        Pozdrwaiam, el
    • eryka Re: dziwna kobieta ze mnie 17.12.01, 00:30
      Hey, Aliens...
      Mialam prawie tak samo... W szkole sredniej to ja wystawalam pod sciana na
      dyskotekach, to ja jedyna nie poszlam na studniowke, to ja kochalam sie
      platonicznie w niedostepnych mi facetach. Na studiach podobnie - jedyni, ktorzy
      sprawiali wrazenie zainteresowanych to tacy, ktorzy potrzebowali dziewczyny na
      jedna noc albo dwie. Podobnie jak Ty/Wy, nie chcialam tego i do dzis seks bez
      milosci nie jest dla mnie nic wart. Koledzy mnie lubili ale zawsze bylam dla
      nich kumplem, z ktorym chca pogadac, zwierzyc sie, a nie materialem na
      dziewczyne. W wieku prawie 23 lat poznalam faceta, z ktorym bylam kilka lat,
      ale wlasciwie kilka miesiecy, bo dzielilo nas wiele kilometrow i spotykalismy
      sie raz na kilka miesiecy. Nasze zycie erotyczne bylo dziwne, zaawansowane
      pieszczoty, ale do pelnego stosunku nigdy nie doszlo. Do dzis nie wiem, czemu -
      czyzby bal sie, ze zlapie go na dziecko? Trudno uwierzyc, ale wystarczal nam
      heavy petting. Potem piec lat bylam sama i naprawde wygladalo to jak w Twojej
      sytuacji - nie zainteresowal sie mna pies z kulawa noga. Moze troche to kwestia
      srodowiska, sfeminizowany zawod, poza tym problemy rodzinne nie sprzyjaly
      randkowaniu. I nagle w wieku 32 lat przezylam kilkumiesieczny romans z kolega
      znanym od wielu lat, taka typowa sytuacja, dziewczyna mnie rzucila, co ja
      zrobie, poradz... Kilka miesiecy porad i wysluchiwania jego jeczenia i
      wyladowalismy w lozku, ku mojej radosci, bo zdazylam sie w nim zakochac. Bylo
      dosc milo, choc czulam sie bardzo skrepowana, kiedy okazalo sie, bo okazac sie
      musialo, ze jestem dziewica, choc tak naprawde wcale sie nia nie czulam, bo ten
      zwiazek z seksem w 95%. Obojgu nam bylo glupio, a on byl zaszokowany, 32 lata i
      taka niespodzianka. Do tego okazalo sie tej samej nocy, ze on nie chce zwiazku
      ze mna, ze wciaz mysli o tej, ktora go rzucila. Bylo mi ohydnie, ale trwalam w
      tym dziwnym ukladzie z pol roku, kochajac, kochajac sie i nie bedac kochana,
      pozadana tez tylko od czasu do czasu. Moze na zasadzie promocji w
      hipermarkecie, daja to brac, nie zwazajac na to, ze wtykany mi jest bubel. I
      nagle po kolejnym porzuceniu, wysmianiu, po kolejnym zderzeniu z obojetnoscia
      ktos sie we mnie zakochal, mocno, silnie, gleboko i dojrzale, szanuje mnie,
      jest zupelnie inaczej. Taki powrot do domu. Tyle, ze jest to kobieta. Nie chce
      sobie przykladac etykietek, nie chce sie szufladkowac, czy jestem les, bi, czy
      hetero. Kocham czlowieka i jestem przez niego, a wlasciwie przez nia, kochana,
      a duchowosc nie ma plci. Tak sie teraz zastanawiam, czy podswiadomie nie
      przyciagalam odpowiednich partnerow bo w koncu i tak mialam trafic w ramiona
      kobiety? Musze dodac, ze nie mam meskiego wygladu czy cos w tym rodzaju, moi
      znajomi nie wiedza, ze mam dziewczyne, nie domyslaja sie nawet. Czy za tym, ze
      bywamy sami, nie stoi jakas powazna przyczyna, czy podswiadomie, nawet nie
      przyznajac sie sobie samym unikamy potencjalnych "powaznych" partnerow. Ale
      czasem chyba jest to niefortunny zbieg okolicznosci srodowiskowo-spolecznych,
      niezaleznych od nas lub zaleznych czesciowo - mala miejscowosc, otoczenie
      samych kobiet czy samych mezczyzn, zapracowanie, itp. Moze to zupelny
      przypadek, ze zwiazalam sie, chyba na dobre, z kobieta. Moze wreszcie mialam
      dosc juz tych obojetnych, nieczulych a czasem i perfidnych mezczyzn. Niech sie
      nikt nie oburza, nie generalizuje, wiem, ze nie wszyscy faceci sa tacy, mam
      kilku fajnych kolegow, ale trafialam tylko na, jak to mowia Amerykanie,
      schmucks.
      Pozdrawiam!
      E.
      P.S.: A przechwalkami nastolatek i nastolatkow bym sie nie przejmowala,
      wiele/wielu z nich naczytalo sie Bravo i "dodaja sobie" opowiadajac o
      wyimaginowanych wyczynach. Tymczasem nadal mieszkaja z rodzicami i musza byc o
      22 w domu, odbijaja sobie awantury domowe opowiadajac co oni takiego nie
      potrafia... Wielu mowi prawde, ale na pewno nie ma sie co ogladac na innych i
      myslec w poplochu, ze on to a ja tamto. To chyba tylko pogarsza sprawe,
      powoduje, ze wpadamy w panike, mozemy przyciagnac kogos nieodpowiedniego, wpasc
      w depresje (mnie sie chyba raz zdarzylo)i wygladamy na zdesperowanych no i
      zachowujemy sie tak...
      Ciekawe, czy Pan Doktor, ktorego szanuje bardzo za madre i wywazone odpowiedzi
      sie wypowie, czemu tak sie zdarza, ze mozna przezyc kilkanascie doroslych lat i
      nic albo bardzo marnie w kwestii zwiazkow uczuciowych...
      • tassman oj dziwna kobieta ze mnie 17.12.01, 08:41
        niezła 'alternatywa'....les :)

        Pozdrawiam
        tassman:)
        • eryka Re: oj dziwna kobieta ze mnie 17.12.01, 23:33
          tassman napisał(a):

          > niezła 'alternatywa'....les :)
          >
          > Pozdrawiam
          > tassman:)

          Dzieki za pozdrowienia, pozdrawiam zwrotnie. Ale to nie jest alternatywa, tak wyszlo po prostu. I
          absolutnie nie chodzilo tu o ciekawosc nowych doznan seksualnych. Nasz zwiazek jest gleboko
          emocjonalny, pelen empatii i uczuc, jakich nie doswiadczylam wczesniej od zadnego mezczyzny. Obie
          mamy porownanie, bo obie jestesmy po 30tce, obie bylysmy w zwiazkach z facetami. W zyciu, w ukladach
          miedzyludzkich, nie zawsze chodzi o seks :-). Wazne jest to cieplo, wrazliwosc na drugiego czlowieka,
          poczucie bezpieczenstwa, swiadomosc, ze nie ma szantazu emocjonalnego, tych przesladujacych stale
          mysli, "zadzwoni czy nie?", "jak powiedzial to a to, to co naprawde mial na mysli?", itp. Akurat tak wyszlo,
          ze tych pozytywnych rzeczy nie doswiadczylam od zadnego faceta :-(, kazdy chcial tylko stawiac swoje
          warunki, nie dawac sie poznac, ukrywac swoje prawdziwe intencje, zaciekle bronic swojego terytorium,
          "przeciez jaaaa nic nie obiecywaaaaleeeeem", "nie moge sie wiazac, potrzebuje przestrzeni", znacie te
          klisze? Mowilam tez, ze nie chce sie okreslac jako les czy ktos inny, jestem po prostu czlowiekiem.
          Jestem taka sama, nadal lubie te same ksiazki i filmy, mam tych samych znajomych, ten sam adres, itp.,
          tylko kocham teraz kogos innego ale nie inaczej, bo milosc jest jedna, naprawde.
          • Gość: Kropka Re: oj dziwna kobieta ze mnie IP: *.gazetaolsztynska.pl 02.01.02, 16:43
            Eryko, jestem pod wrażeniem twojej dojrzałości i
            wrażliwości :-)))
            Napisałaś, że miłość jest jedna. Masz rację!

            Mnie też było trudno znaleźć prawdziwą miłość. Już jest
            i jestem szczęśliwa - kochany mężczyzna. Przedtem były
            krótkie związki z seksem. Burzliwe, ale byłam zakochana.
            Był seks, ale potem (po rozstaniu) ból i niechęć do
            wszystkiego.

            Życzę Ci szczęścia, wytrwałości i poczucia słuszności
            swoich wyborów. Pamiętaj, że są ludzie, którzy cię
            rozumieją i trzymają kciuki! Nie znam cię, ale podziwiam
            twoje spojrzenie na miłość.

            Kropka
    • tassman dziwny jest ten swiat 17.12.01, 08:36
      Czasem warto czekac całe zycie.......Byle sie nie zestarzeć ;)
      Ej głowa do góry:) Nie jestes jakąś starą zakompleksioną babka tylko widze tu
      inteligentna osobe, która nie chce kogos przypadkowego w swoim zyciu i czeka na
      te dwie rzeczy (uczucie+sex).To dobrze ze masz jakies wyobrazenie o tym kimś. Ze
      nie lecisz na pierwszego lepszego palanta tylko dlatego ze jest facetem a ty bo
      niby masz juz po 30.....głowa do góry. Na pewno spotkasz kogoś OK. Na pewno
      przeszkodą w poznaniu faceta jest niewatpliwie twoje sfeminizowane srodowisko
      pracy (a wiadomo ze w pracy człowiek przebywa troche dnia....i w sumie trochę
      zycia), ale nie NIBY twoje wygórowane 'żądania'.
      Trzymam za Ciebie kciuki bo widze ze za takie podejscie "do tego" warto.....

      tassman:)
      • Gość: alien2 Re: dziwny jest ten swiat - do Eryki IP: *.*.*.* 17.12.01, 09:56
        Już pisałam, ale ddodam jeszcze cosik.
        Ja też droga E. zawsze podpierałam i chyba w dalszym ciagu podpieram choc skonczylam studia i to
        na meskim wydziale "koledzy" traktowali mnie jak kumpla. Mozna pogadac, posmiac sie i na tym
        koniec. POznalam kiedys chlopak. Byl starszy ode mnie o 4 lata i od razu chcial zakladac rodzine
        dzieci itp. J a mailam 19 lat i bardzo chcialam skonczyc studia - i studia wybralam. Dla niego mialo
        byc wszystko albo czarne albo biale nic posredniego. Po mrozmowie on zadecydował ze to koniec a
        moze zrobilam to ja, juz sama tego nie wiem. Podobno bardzo mnie kochal, ale za tydzien mial nowa i
        teraz ona jest jego zona nie ja. Po pieciu latach zastanawiam sie czy dobrze robilam stawiajac
        wszystko na jedna szale - teraz mowie sobie ze pan bogmnie pokaral i nic z tego nie bedzie. Potem
        poznalam chlopaka- fajny jest ale teraz to ja chce sie z nim kumplowa nic wiecej - po porstu to nie
        jest chyba nie to - a zmuszac sie nie wolno bo niesmak pozostaje na lata.
        Zauwazam dziwna rzecz u siebie - bardziej wole kobiety i to za nimi moje oczy sie ogladaja. I co mam
        zrobic? E. pomoz.
        • eryka Re: dziwny jest ten swiat - do Eryki 18.12.01, 00:07
          Hej Alien2,

          > dzieci itp. J a mailam 19 lat i bardzo chcialam skonczyc studia - i studia wybr
          > alam. Dla niego mialo
          > byc wszystko albo czarne albo biale nic posredniego. Po mrozmowie on zadecydowa
          > ł ze to koniec a

          Dobrze zrobilas. Ja dla jednego nie wyjechalam na zagraniczne stypendium, bo by tesknil. A i tak
          dostalam kopa, a kariere diabli wzieli :-) Ale coz, kolejne zyciowe doswiadczenie i lekcja - nie nalezy
          rezygnowac z planow wlasnego rozwoju na rzecz kogos innego, bo jak kocha, to poczeka, a jak nie, to
          tego kwiatu pol swiatu... Oczywiscie nie mowie o sytuacjach typu ktos ciezko choruje a ja sobie jade i
          mam wszystko w nosie, ale takie zwyczajne...

          > moze zrobilam to ja, juz sama tego nie wiem. Podobno bardzo mnie kochal, ale za
          > tydzien mial nowa i
          > teraz ona jest jego zona nie ja. Po pieciu latach zastanawiam sie czy dobrze ro
          > bilam stawiajac

          Dobrze. Masz magisterium a on i tak dal dyla... 24 lata, ojej, to dopiero poczatek zycia :-) Zawsze warto sie
          uczyc, zaczynac nowe studia, tam tez spotyka sie ludzi o podobnych zainteresowaniach. Kto wie - moze
          np. na podyplomowych poznasz Tego Kogos. A jesli nie, to fajnych znajomych no i dopiszesz sobie
          kolejna linijke do CV :-)

          > wszystko na jedna szale - teraz mowie sobie ze pan bogmnie pokaral i nic z tego
          > nie bedzie. Potem

          Nie pokaral. Po prostu Pan Bog chce, zebys byla wyksztalcona i nie zawracala sobie glowy takim co dzis
          kocha az po grob, a jutro juz jest z inna. Lepiej, ze skonczylo sie to wtedy, niz np. dwa czy czternascie lat
          po slubie!

          > poznalam chlopaka- fajny jest ale teraz to ja chce sie z nim kumplowa nic wiece
          > j - po porstu to nie
          > jest chyba nie to - a zmuszac sie nie wolno bo niesmak pozostaje na lata.

          Nie zmuszaj sie, bo zrobisz krzywde sobie i jemu! I nigdy, przenigdy nie "rzucaj sie" na pierwszego z
          brzegu absztyfikanta, "bo kolezanki juz powychodzily za maz a ja zostane stara panna". Chyba, ze chcesz
          zostac zgorzkniala mezatka albo masz ochote na przechodzenie traumy rozwodu. Na spotkaniach z
          kolezankami slysze teraz ciagle "co ja w nim widzialam... ale nie odejde, bo dziecko..."

          > Zauwazam dziwna rzecz u siebie - bardziej wole kobiety i to za nimi moje oczy s
          > ie ogladaja. I co mam
          > zrobic? E. pomoz.

          Nie probuj doswiadczalnie, jesli nie jestes pewna swoich preferencji :-) Podobno dobrzy
          psychologowie przeprowadzaja testy na okreslenie preferencji seksualnych, mozna to sprawdzic
          teoretycznie, raczej nie probuj podrywac dziewczyn i w ten sposob przekonywac sie, czy to jest to, czego
          chcesz. Milosc ma niejedno imie, nie tylko erotyczne. Ja na przyklad kocham jedna moja przyjaciolke jak
          siostre i dalabym sie za nia pokrajac, nie pociagala mnie nigdy fizycznie jednak. Z kobietami zawsze jest
          sie blizej w pewnym sensie, niefizycznym, bo to one czuja i mysla jak my, to one, Wenusjanki, sluza nam
          rada i zrozumieniem, jakiego nie sa zazwyczaj w stanie dac faceci, ktorzy sa z Marsa :-). Uwazaj wiec,
          posluchaj swojej duszy i nie dzialaj pochopnie.
          Zwiazek milosny z kobieta to piekny ale i bardzo ciezki uklad - moglaby Cie odrzucic rodzina i znajomi,
          mozesz stracic prace, a w najlepszym przypadku bedziesz stale klamac, oszukiwac, zmyslac,
          przemilczac, to jest ohydne. Zwiazek dwoch kobiet to bardzo ciezkie wyzwanie. No i kwestia dzieci, to tez
          trzeba przemyslec.
          Przepraszam za pozna odpowiedz, ale jestem modemowcem i nie bywam w Internecie czesto.
          Pozdrawiam!
    • Gość: Wit Re: dziwna kobieta ze mnie IP: *.*.*.* 17.12.01, 11:43
      W pełni zgadzam się z Tassmanem, masz dobrze poukładane w głowie i to jest
      Twoja najwieksza wartość. Czasami warto długo czekac na tego jedynego niż pchac
      sie w przypadkowe związki. Ja też nigdy nie miałem dziewczyny, choc miałem
      wiele koleżanek. Moj pierwszy raz byl 2 lata temu w wieku 31 lat i to ona
      praktycznie wzieła mnie silą. Teraz trochę tego żałuję. Bylo twardo powiedzieć
      nie, a tu przeważyła podświadoma chęć poznania seksu. Co do psychologa, to nie
      szukaj go w internecie tylko w swoim mieście gdzie mieszkasz. Kilkanascie
      bezpośrednich spotkań napewno pomoze przetrwać Ci psychicznie i pozwoli nie
      przejmować się, że jeszcze jesteś sama. Pozwoli także popatrzeć na siebie
      inaczej i może stac się bardziej smiałą. Jedna porada przez internet nic Ci nie
      da, szczegolnie, że po Twoim poście widać, że jesteś w dołku psychicznym.
      • tassman Alien? 17.12.01, 12:26
        Alien? zapraszam do siebie na @ :)

        tassman
    • Gość: Dari Re: dziwna kobieta ze mnie IP: *.wroclaw.sdi.tpnet.pl 17.12.01, 13:03

      Rozwiązaniem Twojego problemu jest zmiana priorytetów.
      Wydaje mi się, że zakochiwanie się ad hoc to domena nastolatków
      i wczesnych 20 latków. U dorosłych to już - tak mi się wydaje -
      nie dzieje się tak łatwo. Oczywiście nie jest to reguła, ale mam
      wrażenie, że u dorosłych droga do miłości prowadzi głównie przez
      seks. Najpierw koleżeński, przyjacielski, pogłębiający bliskość, a potem
      zanim ludzie się obejrzą to się już darzą miłością.
      Dlatego proponowałbym Ci wyluzowanie ze swojej sztywnej zasady
      połączenia seksu z miłością na rzecz swobodniejszych kontaktów
      a potem powinno być tak jak tego pragniesz.

      pozdrawiam
      Dari

      pozdrawiam
      Dari

      • tassman bardzo dziwny swiat 17.12.01, 13:12
        Gość portalu: Dari napisał(a):

        >
        > Rozwiązaniem Twojego problemu jest zmiana priorytetów.
        > Wydaje mi się, że zakochiwanie się ad hoc to domena nastolatków
        > i wczesnych 20 latków. U dorosłych to już - tak mi się wydaje -
        > nie dzieje się tak łatwo. Oczywiście nie jest to reguła, ale mam
        > wrażenie, że u dorosłych droga do miłości prowadzi głównie przez
        > seks. Najpierw koleżeński, przyjacielski, pogłębiający bliskość, a potem
        > zanim ludzie się obejrzą to się już darzą miłością.
        > Dlatego proponowałbym Ci wyluzowanie ze swojej sztywnej zasady
        > połączenia seksu z miłością na rzecz swobodniejszych kontaktów
        > a potem powinno być tak jak tego pragniesz.
        >
        > pozdrawiam
        > Dari
        >
        > pozdrawiam
        > Dari
        >
        *********************************
        DARI,

        Myśle ze twoja metoda jest dobra ale dla prostytutki (powinno być k****). Jak
        spotka ona odpowiedniego faceta (np. nadzianego) to z pewnoscią sie w nim
        zakocha. Masz dobre podejscie do tych spraw....Gratuluję

        tassman:)

        • Gość: Dari Re: bardzo dziwny swiat IP: *.wroclaw.sdi.tpnet.pl 17.12.01, 17:10
          tassman napisał:
          > Myśle ze twoja metoda jest dobra ale dla prostytutki (powinno być k****). Jak

          Nie wiem. Nigdy nie spotkałem na swej drodze kurwy, ale skoro mówisz to widać
          znasz się na tym lepiej.

          > spotka ona odpowiedniego faceta (np. nadzianego) to z pewnoscią sie w nim
          > zakocha. Masz dobre podejscie do tych spraw....Gratuluję

          Pierwszy raz słyszę by dzianie było powodem zakochania się, ale skoro mówisz
          to widać znasz się na tym lepiej.

          zdrówka
          Dari
    • Gość: ryżymałp Re: dziwna kobieta ze mnie IP: 195.116.167.* 17.12.01, 14:53
      Droga alien.
      W twoim liście uderza jedno. Bierność. Słowa "nikt sie mną nie zinteresował"
      powtarzaja sie co dwa zdania.A czy TY kiedykolwiek zainteresowałaś się kimś.
      Wydaje mi sie , że przyczyna Twoich problemów może być pewna nieczułość
      nawysyłane w Twoim kierunku sygnały ( pisałaś o tym). Rozejrzyj się dookoła ,
      znajdx fasceta, którym mogła byś się zaiteresować, daj mu znak ( nie bój
      się !!!)i dobrze odczytaj znaki jakimi on ci odpowie. Jeżeli nie wiesz co jest
      grane poproś kogos o wyjaśnienia.
      Boisz sie nie tylko zainicjować czegokolwiek ale i odpowiedzieć na
      zainteresowanie. Przyczyna może tu być niskie poczucie własnej wartości
      ( "przeciez jak mozna się zainteresować kimś takim jak ja?"). Z drugiej strony
      rozejrzyj się : juz to zauważyłaś , że prawdziwe "pasztety" promenuja sie z
      facetami. A ty przeciez jesteś lepsza, ładniejsza i co widać z listu mądrzejsza.

      Nie bój się smieszności. Też kiedyś miałam z tym problem. W pewnym momencie
      dotarło do mnie , że przecież nie jestem pępkiem świata i nie zajmuję całej
      uwagi otaczających mnie ludzi. Podejrzewam ,że nawet mnie nie bardzo
      dostrzegają. Pomyśl sobie , jak odbierasz osobe , która wywróciła w
      supermarkecie wielki stos puszek? Uśmiechniesz sie albo przestraszysz i po
      pięciu minutach o tym zapomniesz. Ta osoba jednak może umierać ze wstydu
      następny tydzień i myśleć sobie, że teraz to juz koniec, na pewno wszyscy na
      ul;icy pokazuja ja palcami i śmieją się chyłkiem .
      Nie bój się więc i spróbuj najpierw TY sama otworzyc się na ludzie. Jeżeli
      tego nie zrobisz onio nie będą wiedzieli kim jesteś, bo ludzie z natury są zbyt
      leniwi, żeby przedzierać się przez czyjeś pancerze.
      Powodzenia :-)))
    • alien? Re: dziwna kobieta ze mnie 17.12.01, 16:05
      Dziękuję za posty. Tak, jestem bierna. Czy z lenistwa? Raczej z lęku przed
      porażką. To odnosi się nie tylko do mojego życia intymnego, którego nie ma.
      Boję się popełniania błędów, co wcale nie znaczy, że udaje mi się ich nie
      popełniać. Myślę, że często działam według zasady 'chciałabym, ale się boję'.
      Ja w tej chwili odczuwam brak seksu, albo tak... jego nieobecność w moim życiu
      bardzo mi już doskwiera, z drugiej jednak strony nie bardzo wyobrażam sobie, że
      sypiam z kimkolwiek.
      Też zadawałam sobie pytanie, czy nie jestem innej orientacji seksualnej, ale
      może tak głęboko zepchnęłam to w podświadomość, że wydaje mi się, że jestem
      heteroseksualna. Ale to raczej mało prawdopodobne. Kobiety, bywa, zwracają moją
      uwagę, ale w moim zainteresowaniu nimi nie widzę nic, co świadczyłoby o moim
      homoseksualizmie, gdyż nie ma w tym cienia erotycznej ekscytacji, seksualnego
      podniecenia. Zdarza się, że widząc piękną kobietę, myślę sobie: 'ale laska!'
      (no i jej trochę zazdroszczę, rzecz jasna). Ale to na widok faceta, a jeszcze
      bardziej jakiegoś miłego gestu z jego strony, miękną mi nogi i skręca się
      żołądek. Jak napomknęłam, byłam do niedawna w pewnym układzie z mężczyzną, ale
      skończyło się na kilku niewinnych randkach. Ja liczyłam na więcej. Chciałam
      zrobić to z nim. Nie uważam, że to był ten jedyny, ale on był właściwy. Mam
      nadzieję, że jeden z właściwych. Tak, chciałabym trafić na właściwego faceta.
      Chcę uprawiać seks, ale z właściwymi facetami. Oczywiście z jednym ;-) , ale
      z 'tych właściwych'. On musi mi się podobać, co nie znaczy, że musi być piękny.
      Nie. Ale musi mnie fizycznie pociągać. Kiedyś poznałam chłopaka. Był brzydki,
      ale w jego towarzystwie czułam się świetnie. Oczarował mnie od pierwszej
      chwili. Był niesamowicie sympatyczny i otwarty. Nic miedzy nami nie było, bo
      już wcześniej, być może tym samym, ujął swą żonę. To była zwyczajna znajomość,
      choć ja przez jakiś czas na jego widok doznawałam ścisku w dołku.
      Ja nawet nie jestem osobą zamkniętą w sobie. Przeciwnie. Łatwo nawiązuję
      kontakty. Umiem zjednywać sobie ludzi. Jestem uważana za osobę sympatyczną.
      Jednak lepiej, swobodniej czuję się w babskim towarzystwie. Ja się niesamowicie
      usztywniam w towarzystwie mężczyzn. Nie odwzajemniam spojrzeń. O zaczepianiu
      mowy nie ma. I to mnie i smuci, i wkurza. Jak to zmienić? Bo jeśli tego nie
      zmienię, to kiepsko będzie.
      Właściwie tylko raz powiedziałam mężczyźnie, że mi na nim zależy.
      Odpowiedziałam tak na jego pytanie. Widać ta odpowiedź mu wystarczyła. Odszedł.
      Już mówiłam, że nie potrafię inicjować kontaktów. Wstydzę się śmieszności. A
      jednocześnie cierpię. Przepraszam... potrafię być uwodzicielska wobec osób, na
      których bynajmniej nie zamierzam robić wrażenia. Zawsze byłam 'cichą
      wielbicielką'. Moje sympatie żyły w nieświadomości, że do nich wzdycham.
      Kamuflowałam się perfekcyjnie. W tej jednej dziedzinie osiągnęłam pełne
      mistrzostwo, tylko czy jest się czym chwalić?
      Czasem myślę, że może mam jakąś skazę. Nie, nie straciłam jeszcze tak
      całkowicie nadziei na spotkanie kogoś, na kim będzie mi zależało i komu będzie
      zależało na mnie równie mocno. Ale kiedy patrzę wstecz, to mój dotychczasowy
      życiowy dorobek nie wróży najlepiej na przyszłość.
      Raz jeszcze dziękuję za wszystkie posty, zwłaszcza za te od rówieśników z
      podobnym problemem. To, że jak chwilami myślałam, nie jestem jedyną
      trzydziestolatką na świecie, dla której seks jest na razie czymś nieuchwytnym,
      trochę pomaga. Tym, którzy kochają inaczej, a także i tym, którzy kochają
      zwyczajnie, życzę powodzenia i radości z uczucia, które dzielą z drugą
      kochającą osobą. Pozdrawiam.

      PS. Słucham radia i leci świąteczna piosenka, więc zmieniając nieco temat...
      Wesołych Świąt, jak z tej piosenki :-)))
    • Gość: Facet Re: dziwna kobieta ze mnie IP: *.eds.de 17.12.01, 16:38
      Jest nas sporo. Ja podpisuje jako nastepny. Przyznaje ze troche do kitu wracac
      caly tydzien z pracy do pustego wychlodzonego pokoju i czekac do nastepnego
      rana jak w pustelni. Z drugiej strony smiem twierdzic ze blisko polowa par
      balansuje "na krawedzi" jesli chodzi o szczerosc i prawdziwa milosc.Na pewno
      nie patrze z zazdroscia na pary ktore spotykam na ulicy bo wiem ze nie zawsze
      miedzy nimi jest tak kolorowo jak wygladaja w danej chwili.
      Jedno jednak trzeba przyznac, mam 25 lat i wiem ze jesli nie spotkam teraz
      nikogo to juz po mnie. Agencja matrymonialna to substytut i moim zdaniem
      niepowazna sprawa. Taki magazyn "wybrakowanych" z ktorego moze cos sie da
      jeszcze wyciagnac.
      • Gość: Martyna Re: dziwna kobieta ze mnie IP: 204.186.88.* 17.12.01, 21:08

        Ja radzilabym jednak udac sie do dobrego psychologa. Dziewczyna ma problem z
        poczuciem wlasnej wartosci. Ja tez ten problem mialam sama sie z nim uporalam
        choc nie do konca i to pod wpywem okolicznosci , szczescia i z OGROMNYM
        wysilkiem .
        Poczucie wlasnej wartosci to jedno a drugie to szczesciu trzeba czasem pomoc.
        Facet nie zjawi sie w domu , nie spadnie z ksiezyca.
        Dobrze sie jest zapisac do jakiegos klubu , czy na jakijs kurs jezykowy,
        sportowy , wedkarski cokolwiek co pozwoli wam spotkac facetow w Waszym wieku.
        I rzeczywiscie wazne jest aby wyslac znak, zapoczatkowac rozmowe, zaczac od
        przyjazni.
        Co do 25 letniego faceta to masz jeszcze duzo czasu. Na Zachodzie ludzie zenia
        sie w wieku 35-40 lat i nikogo to nie szokuje ani nie dziwi.Nie trac nadziei
        badz optymista.
      • tassman 25 lat paniki...... 18.12.01, 07:33
        Gość portalu: Facet napisał(a):

        > Jest nas sporo. Ja podpisuje jako nastepny. Przyznaje ze troche do kitu wracac
        > caly tydzien z pracy do pustego wychlodzonego pokoju i czekac do nastepnego
        > rana jak w pustelni. Z drugiej strony smiem twierdzic ze blisko polowa par
        > balansuje "na krawedzi" jesli chodzi o szczerosc i prawdziwa milosc.Na pewno
        > nie patrze z zazdroscia na pary ktore spotykam na ulicy bo wiem ze nie zawsze
        > miedzy nimi jest tak kolorowo jak wygladaja w danej chwili.
        > Jedno jednak trzeba przyznac, mam 25 lat i wiem ze jesli nie spotkam teraz
        > nikogo to juz po mnie. Agencja matrymonialna to substytut i moim zdaniem
        > niepowazna sprawa. Taki magazyn "wybrakowanych" z ktorego moze cos sie da
        > jeszcze wyciagnac.


        ********************************8
        Prawie zabiłbys mnie (ze smiechu) stwierdzeniem cyt: "mam 25 lat i wiem ze jesli
        nie spotkam teraz nikogo to juz po mnie". Jestes desperatem?? Chcesz szukac na
        siłę?
        Grow up boy.......

        tassman:)
        • Gość: TT Re: 25 lat paniki...... IP: *.mw.mediaone.net 25.12.01, 04:02
          Przede wszystkim do dziewczyny 32 letniej:

          32 lata, no i co z tego, ze nie wczesniej? Wiek bardzo fajny, oby tak zawsze.
          To, ze z nikim nie bylas to tez guzik znaczy bo jakbys chciala to moglabys to
          zrobic np. teraz. Nadwaga 12kg? Nie ma o czym mowic. Jak nie ma wiekszych wad
          to znajdziesz szybko, oby nie za szybko.

          Nieprawda jest ze kazdy musi byc zonaty/dzieciaty/mezaty - mam nadzieje, ze
          piotrek knapski tu nie zaglada, bo zaraz sie znowu zacznie...

          To jakies stereotypy z dawnych lat. Ja nie mam nic przeciwko temu, ale
          taki 'pelny zwiazek', np 2+2 toz to kosztuje fure pieniedzy. Jezeli pracuje sie
          to nie po to zeby to tak szybko z dymem przepuscic. Panstwo/kosciol oczywiscie
          bardzo popieraja zwiazki legalne bo to przysparza peiniedzy w kasie panstwowej
          czy koscielnej. Ale jezeli ktos umie rachowac i sobie wyliczy, ze mu sie to nie
          oplaca, to jest to calkowicie legalne nie byc zonatym/mezatym/dzieciaty. A
          jakas tam presja ludzi/rodziny to jest naprawde za malo zeby mnie np.
          przekonac. Troche za duzo fantazji i romantyzmu u Polakow a tu zmiany zaszly i
          pracy nie chca dawac ludziom. No to z czego te rodziny maja ludzie utrzymywac?
          Roznica pomiedzy pierwszym i drugim malzenstwem: $100,000...

          No, teraz juz jestes moralnie uodporniona. Nie masz zadnego problemu. A jak
          chcesz to ten problem bilogiczny rozwiazac, to jest tu nas kilku odwaznych
          meskich forumowiczow zeby ci pomoc. Daj tylko znac. Zadne tam zarty. Widzisz
          przeciez, ze sie az rwe do pomocy...
          • Gość: Rex Re: 25 lat paniki...... IP: 10.30.42.* 02.01.02, 17:48
            Przerażasz mnie

            > To jakies stereotypy z dawnych lat. Ja nie mam nic przeciwko temu, ale
            > taki 'pelny zwiazek', np 2+2 toz to kosztuje fure pieniedzy. Jezeli pracuje sie
            >
            > to nie po to zeby to tak szybko z dymem przepuscic. Panstwo/kosciol oczywiscie
            > bardzo popieraja zwiazki legalne bo to przysparza peiniedzy w kasie panstwowej
            > czy koscielnej. Ale jezeli ktos umie rachowac i sobie wyliczy, ze mu sie to nie
            >
            > oplaca, to jest to calkowicie legalne nie byc zonatym/mezatym/dzieciaty. A
            > jakas tam presja ludzi/rodziny to jest naprawde za malo zeby mnie np.
            > przekonac. Troche za duzo fantazji i romantyzmu u Polakow a tu zmiany zaszly i
            > pracy nie chca dawac ludziom. No to z czego te rodziny maja ludzie utrzymywac?
            > Roznica pomiedzy pierwszym i drugim malzenstwem: $100,000...

            Jeśli by wszyscy patrzyli na życie, na miłość, na macierzyństwo Twoimi
            kategoriami, nainteligentniejszymi stworzeniami na tej planecie (od czasu
            Fenicjan, którzy wynaleźli pieniądze) byłyby delfiny i małpy.
            Tak - forsa, forsa, forsa. To najważniejsze. Żadnych niepewnych inwestycji, jak
            np. uczucie. A poza tym, wszystko se kupisz, nie?
            Życze Ci TT tego szczerze. I kolejnych promocji w hipremarketach.

            PS: To „TT” - domyślam się - to audi TT, co? Taki synonim powodzenia
            (materialnego, oczywiście). Hmmm... stać mnie na taką zabawkę, ale w życiu bym
            tego nie kupił. Po pierwsze - nie jeździ (sportowo), po drugie, nowe audi w tym
            kraju używają... ... nowobogaccy w białych skarpetkach, a po trzecie sportowe (z
            wyglądu) auto to BARDZO tani szpan.
            • tassman REx !!! 10.01.02, 09:15
              Gość portalu: Rex napisał(a):

              > Przerażasz mnie
              >
              > > To jakies stereotypy z dawnych lat. Ja nie mam nic przeciwko temu, ale
              > > taki 'pelny zwiazek', np 2+2 toz to kosztuje fure pieniedzy. Jezeli pracuj
              > e sie
              > >
              > > to nie po to zeby to tak szybko z dymem przepuscic. Panstwo/kosciol oczywi
              > scie
              > > bardzo popieraja zwiazki legalne bo to przysparza peiniedzy w kasie panstw
              > owej
              > > czy koscielnej. Ale jezeli ktos umie rachowac i sobie wyliczy, ze mu sie t
              > o nie
              > >
              > > oplaca, to jest to calkowicie legalne nie byc zonatym/mezatym/dzieciaty. A
              >
              > > jakas tam presja ludzi/rodziny to jest naprawde za malo zeby mnie np.
              > > przekonac. Troche za duzo fantazji i romantyzmu u Polakow a tu zmiany zasz
              > ly i
              > > pracy nie chca dawac ludziom. No to z czego te rodziny maja ludzie utrzymy
              > wac?
              > > Roznica pomiedzy pierwszym i drugim malzenstwem: $100,000...
              >
              > Jeśli by wszyscy patrzyli na życie, na miłość, na macierzyństwo Twoimi
              > kategoriami, nainteligentniejszymi stworzeniami na tej planecie (od czasu
              > Fenicjan, którzy wynaleźli pieniądze) byłyby delfiny i małpy.
              > Tak - forsa, forsa, forsa. To najważniejsze. Żadnych niepewnych inwestycji, jak
              >
              > np. uczucie. A poza tym, wszystko se kupisz, nie?
              > Życze Ci TT tego szczerze. I kolejnych promocji w hipremarketach.
              >
              > PS: To „TT” - domyślam się - to audi TT, co? Taki synonim powodzeni
              > a
              > (materialnego, oczywiście). Hmmm... stać mnie na taką zabawkę, ale w życiu bym
              > tego nie kupił. Po pierwsze - nie jeździ (sportowo), po drugie, nowe audi w tym
              >
              > kraju używają... ... nowobogaccy w białych skarpetkach, a po trzecie sportowe (
              > z
              > wyglądu) auto to BARDZO tani szpan.

              ******************
              rex,
              ostro najezdzasz na TT ze gada tylko o forsie i jest materialistą. Ty widze nie
              jesteś lepszy. Kup sobie "coś" przeciez tak bardzo cie stać (byle nie z
              promocji)....Aha dołaczyłes do delfinów i małp w białych skarpetkach.....

              tassman:)
    • Gość: maxxx do alien? IP: *.torun.dialup.inetia.pl 25.12.01, 11:50
      moja droga , ja jako facet spoglądam na to jak kobieta wygląda z kilku stron.
      Po pierwsze: wygląd zewnętrzny nie ma aż takiego znaczenia ( i to wyjasniam
      chodzi mi o przedział wiekowy od 18 do 45 lat) każda kobieta może sie podobac ,
      zależy to tylko i wyłącznie od gustów płci tzw. "brzydkiej".
      Po drugie:znaczenie w wyglądzie mają tylko i wyłacznie szczegóły, biorąc mnie
      pod uwagę są to - obgryzione do maximum paznokcie, nadmierna potliwość
      nieumiejętnie likwidiowana i maskowana, żółte zęby itp. , jak widzisz są to
      niby szczególiki,aczkolwiek znaczące w ocenie i postrzeganiu kobiety przez
      mężczyznę
      Po trzecie: najważniejszą dla mnie sprawą jest to - co soba dany obiekt
      zainteresowania reprezentuje, czyli poziom inteligencji, sposób wysławiania
      (nawet dykcja) i ogólny sposób bycia (sposób ubierania itp.)
      Te i inne jeszcze aspekty są swoista selekcją w sensie wyboru partnerki, nie
      tylko żony, ale i przyjaciółki, a od przyjaźni do trwałego związku po pewnym
      czasie i tak można dojść( autopsja).

      pozdrawiam

      maxxx

      P.S.
      Sprubój o sobie myśleć tylko pozytywnie, a zobaczysz wkrótce co sie zmieni.
      • donjuan Re: do alien? 31.12.01, 13:48
        Napisz do mnie .Jestem dobry na klopoty :-)))
        • Gość: ewa Re: do alien? IP: *.warszawa.cvx.ppp.tpnet.pl 08.01.02, 15:01
          ty,donjuan,czyżby� polował?
    • evunia Do TT 31.12.01, 17:21
      przepraszam ze zapytam: Co Ty wydajesz! Jaki problem biologiczny?

      To ze alien jest nadal dziewica, to to ma byc problem biologiczny?

      Na pewno dla wielu to bedzie bonus. Wiele kobiet czuje ze moze nie sa na
      czasie, porownujac sie do obecnych kobiet.

      Lubie Cie alien taka jak jestes. Ciepla, ludzka..

      I zycze Tobie wspanialego dobrego, meskiego mezczyzny ktory spowoduje ze sie
      przy nim poczujesz 1000% kobieta. Bo wkoncu po to onie sa, no nie? :)))))))

      i Szczesliwego Nowego Roku i Tobie tez TT












    • evunia Do Alien 31.12.01, 17:39
      Napisz prosze do mnie na skrzynke.
      sprobuje Ci poprawic minke :)))))

      A teraz uciekam zanim ktos na mnie nakrzyczy
      bo jest to bardzo brutalne srodowisko.

      Cieple usciski





    • evunia Oj Don Juanie Don Juanie... 01.01.02, 02:20
      Znowu Cie przylapalam na flirtowaniu...

      A myslalam ze jestes smakoszem: jakosc versus ilosc?

      No ale mimo wszstko na Nowy Rok :)))))))))))))))))))))))))

      i baaaaardzo platoniczny ciuuuuuuuuuuuum
      • donjuan Re: Do Ewuni 01.01.02, 11:40
        Jak dotad nic nie udalo mi sie ustrzelic ! Dlatego
        wciaz probuje ..bo przeciez "Kobiety Czekaja "....Taki
        to juz jest los Don Juana ...Ale nie narzekam ...Celem
        poszukiwania jest samo poszukiwanie....A "Mezczyzna
        to samotny mysliwy "....
        • evunia Do Don Juana. 02.01.02, 07:30
          Mowisz zes samotny mysliwy...
          Do czasu az sie znajdzie lup zyczliwy?

          No zmykam ludzie chca tu porady
          a tu takie wyglupy


          papap i wszystkim Nowego Roku
    • Gość: Milena Re: dziwna kobieta ze mnie IP: *.gdansk.cvx.ppp.tpnet.pl 02.01.02, 14:22
      Nie jesteście dziwni, moi drodzy. Tylko świadomi czego pragniecie, cierpliwi i
      może trochę zbyt romantyczni (co nie jest wadą, tylko czesem utrudnia
      funkcjonowanie w mało romantycznym świecie). Warto czekać na kogoś, z kim chce
      się przeżyć ten pierwszy raz. Bardzo to szanuję i cenię zarówno u kobiet, jak i
      mężczyzn. Nie warto iść na łatwiznę, aby mocniej się do kogoś przytulić i
      pozbyć "ciężaru" dziewictwa. Spośród moich przyjaciółek najpóźniej weszłam w
      świat upragnionego seksu z upragnionym mężczyzną (24 lata) i wcale tego nie
      żałuję. Zdecydowanie lepiej poczekać, niż po fakcie zostać z poczuciem
      niesmaku, straty.... Szkoda mi 15-latek, które zamiast marzyć o wielkiej
      miłości, uprawiają szybki, bezmyslny seks z kolegą z klasy, bo koleżanki już to
      mają za sobą. Pozdrawiam ciepło.
      • Gość: Andrzej Re: dziwna kobieta ze mnie IP: *.net.autocom.pl 02.01.02, 17:39
        Wydaje mi sie ze nie wzielas czegos pod uwage ,
        mianowicie ..tego ze w pewnym wieku kobiety zaczynaja
        odczuwac (wiem ze to brzydkie slowo) "poped seksualny".
        Czego i Tobie zycze :-).
        • Gość: flash'ka Re: dziwna kobieta ze mnie IP: 217.17.32.* 02.01.02, 17:56
          No to może będziesz potrafił odpowiedzieć na pytanie, dlaczego na mnie faceci
          zaczęli lecieć jak muchy do moidu dopiero po moim ślubie? Hę? Bo ja nie jestem
          w stanie odnależć w swoim wyglądzie niczego co by mnie aż tak zmieniło. Przed
          ślubem - nic - absolutny nul! A po ślubie - mam ich serdecznie dosyć! No, co to
          jest? Może lubią zdobywać niedostępne szczyty?
          • Gość: Andrzej Re: dziwna kobieta ze mnie IP: *.net.autocom.pl 02.01.02, 18:37
            Kobieta mezata jest "bezpieczna" , nie zmusi do
            slubu, w razie wpadki sponsorem bedzie malzonek,
            czesciej jej chodzi o seks bo milosc juz "miala i
            zna"itd. Dla niedojrzalej osobowosci sam miodzio, bo
            mozna poszalec bez konsekwencji. Strzez sie takich
            facecikow :-)

            • Gość: flash'ka Re: dziwna kobieta ze mnie IP: 217.17.32.* 03.01.02, 12:31
              Andrzeju - co rozumiesz poprzez "niedojrzałą osobowość"? Bo widzisz - jeśli
              odrzucić tu kryterium wieku - wychodzi mi że każdy facet to taka "niedojrzała
              osobowość" (no może są wyjątki.....) Dojrzałe osobowości trafiają się wśród was
              najczęściej po 60-tce. Hmmm....
      • drapieznik Re: dziwna kobieta ze mnie 02.01.02, 17:53
        Np w wieku 12 lat w niektorych kulturach a bywa i wczesniej...

        Nie martw sie, nastolatki wykombinowaly ostatnio, ze wszystko jest w porzo jak
        jak praktykuja seks oralny z chlopakiem. Osobiscie uwazaja to za forme
        abstynencji seksualnej, no i chlopaka tez to trzyma zainteresowanym tematem.

        • Gość: Emi Re: dziwna kobieta ze mnie IP: *.texaco.pl 04.01.02, 12:43
          Alien,
          mam nadzieje, ze tutaj jeszcze zagladasz - chcialam tylko krótko napisać, że
          najwazniejsza jest zgoda sama z sobą i poczucie własnej wartosci i trzeba
          kochać - samą siebie - a to jest trudna miłość, ale mozna jej sie nauczyć.
          Powodzenia w tej nauce zycze Tobie i sobie.
          Pozdrawiam i zycze Wielkiej Miłości - w Nowym Roku - bardzo na nią zasługujesz.

          Emi
          • alien? Re: dziwna kobieta ze mnie 04.01.02, 13:38
            Emi,
            Czuję się tak, jak gdybym miała pętlę na szyi. Ja bardzo pragnę bliskości
            drugiej osoby, tak bardzo chciałabym wreszcie skosztować seksu, ale to jest
            poza zasięgiem. A kiedy czytam, że zasługuję na miłość, a słyszałam to również
            od osoby, którą pokochałam, z którą - myślałam - uda mi się być fizycznie, ale
            która się jednak rozmyśliła, to boli jeszcze bardziej. Bo jeśli zasługuję na
            miłość, to czemu mnie to w życiu omija? Dziękuję za życzenia. I Tobie również
            życzę wszystkiego najlepszego w Nowym Roku.
            • Gość: Emi Re: dziwna kobieta ze mnie IP: *.texaco.pl 04.01.02, 13:57
              Droga Alien,
              na milosc zasluguje kazdy - ja wiem, ze pewnie masz dosc sluchania tych
              pocieszen w stylu " zaslugujesz na milosc" albo " jeszcze trafisz na swojego".
              Mysle sobie tylko czasami, ze mnie zycie zawsze bardzo zaskakiwalo - i licze na
              to, ze pomimo tego, ze rysuje sie czarny scenariusz, ze bede sama - a moje
              malzenstwo jest tak prawdopodobne jak moj lot na ksiezyc - to moze zycie mnie
              pozytywnie rozczaruje.
              I jeszcze jedno - mimo tego, ze jestem od Ciebie troszke mlodsza - jakos tak
              wyszlo, ze mam kilka kolezanek w Twoim wieku, ktore podobnie jak Ty sa
              dziewicami - i wiesz co - jezeli maja takie mysli jak Ty - to ja o tym nie
              wiem, albo dobrze sie kryja - ciesza sie kazdym dniem - cos studiuja kolejnego,
              wyjezdzaja za granice , ucza sie jezykow, zmieniaja prace - a zycie toczy sie
              dalej - probuja zrealizowac sie w innych dziedzinach - co nie oznacza, ze nie
              szukaja milosci - szukaja - sa na nia jak najbardziej otwarte - tylko widzisz
              Alien - nie mozna myslec - ze jak nie spotkasz tego jedynego - to Twoje zycie
              traci sens - masz je przeciez tylko jedno - korzystaj poki jestes mloda i badz
              otwarta na ludzi - zadna dziwna kobieta z ciebie - gdyby tak bylo - to ja
              mialabym wiekszosc samych dziwnych kolezanek ...
              • alien? Re: dziwna kobieta ze mnie 04.01.02, 14:42
                Czy myślisz, że moi znajomi widzą to morze łez? Na zewnątrz, może nie udaję,
                ale staram się trzymać fason. Nie płaczę przy byle spotkaniu z koleżankami. Ale
                coraz trudniej mi udawać, że lubię żyć tak, jak żyję. Trzy osoby znają całą
                prawdę: siostra, mama i tylko jedna z przyjaciółek, bo mam dwie, takie
                najbliższe. Dalsi znajomi nie mają zielonego pojęcia. Mówisz o podyplomowych
                studiach, o dodatkowych zajęciach. Ok. Czasem wychodzę gdzieś z przyjaciółmi i
                faktycznie człowiek mniej koncentruje się wówczas na sobie, ale potem wracam do
                domu, idę na przystanek, a tam, obok mnie, młodzi ludzie (dwudziestolatkowie,
                tak na oko), którzy nie widzą świata poza sobą. Jeszcze dwa miesiące temu coś
                takiego było poniekąd moim udziałem. I to też była taka niespodzianka od losu,
                coś, czym życie mnie zaskoczyło. Czułe spojrzenia, objęcia, pocałunki. Ciepłe
                słowa, które jednak okazały się pustymi frazesami. I jego najszczersze życzenia
                ułożenia sobie życia z kimś, na kogo naprawdę zasługuję. A oczywiście zasługuję
                na kogoś lepszego niż on sam. A ja chciałam jego. Ale on wie, że jest
                niedoskonały, więc uchronił mnie przed fałszywym krokiem. Na tym się skończyło.
                To był niemal cud, bo w moim życiu to się prawie nie zdarza. Dlatego tak bardzo
                boję się przyszłości. Bo moje doświadczenia życiowe plus lata, które mam, nie
                wróżą najlepiej. Nie jestem z tych kobiet, które kiwną paluszkiem, a mężczyźni
                tracą grunt pod nogami. Wiem, że dołowanie siebie i innych nie jest żadnym
                wyjściem, ale ja już nie potrafię z siebie wykrzesać entuzjazmu, ani odrobiny
                nadziei. Kiedyś niemal nigdy nie płakałam, teraz każdy dzień kończę łzami, a
                rano oczy mam całkiem zapuchnięte. Gdy był on, choć to nie był nawet taki
                prawdziwy związek, to była raczej zapowiedź związku (i na tym się skończyło),
                życie nabrało barw. Teraz to tylko egzystencja. Złoszczę się na swoją słabość.
                Złoszczę się, bo nie potrafię tego zmienić. Kilkakrotnie słyszałam :'czemu
                jesteś sama? jak to możliwe?'. Nie wiem jak, wiem, że możliwe.
                A tym, którzy gratulują mi postawy. To nie tak. Tu nie ma czego gratulować. To
                nie jest jakaś niezłomność w imię szczytnych ideałów. Ok, mam kilka zasad,
                którym byłam dotąd wierna, ale których zasadność sama zaczynam poddawać w
                wątpliwość. Moje życie jest puste. Zresztą, jakie życie...
                • hans_kloss Nie taka dziwna kobieta z ciebie !!! 04.01.02, 15:57
                  Witaj,

                  No to powiem ci, ze nie jest zle. Az tak zle, jak pisalas w twoim pierwszym
                  liscie. Popatrz tylko: minely trzy tygodnie i w ich czasie udalo ci sie przezyc
                  cos niewiarygodnie pieknego. Czyli wcale z ciebie dziwna kobieta.

                  Masz chwilke, aby poplakac i ochlonac. Ale nie zasypiaj gruszek w popiele.
                  Usiadz wygodnie i dokladnie przeanalizuj co takiego sie w tobie zmienilo, ze po
                  powiedzmy 20 latach posuchy nagle przydarzyl sie cud. Odpowiedz na to pytanie
                  na pewno tkwi w twoim wnetrzu. Podswiadomie zaczynasz ewoluowac w kierunku
                  wiekszej otwartosci na zwiazki z mezczyznami. Powoli zaczynasz opuszczesz garde
                  za ktora tak pracowicie sie chowalas. Pierwszy krok zrobilas otwierajac sie
                  przed uczestnikami tego forum. Prawdopodobnie takze w zyciu realnym jestes juz
                  bardziej otwarta.

                  Juz wiesz, ze jestes dostrzegana na swiecie, ze zawsze ktos cie ukradniem
                  obserwuje, posyla teskne spojrzenia. Wiecej, zaczynasz powoli odpowiadac na te
                  nikle, na razie nitki porozumienia. Nie tylko podswiadomosc ale i intuicja
                  zaczyna ci podpowiadac co robic. I prawdopododnie powoli przejmuje czesc
                  kontroli nad twoimi poczynaniami. Dokladnie przeanalizuj caly twoj krociutki
                  zwiazek, tak by wycisnac z niego jeszcze wiecej wskazowek. A i kierowanie sie
                  intuicja tez nie zawadzi.

                  Mozesz takze sprobowac przetartego szlaku zaciesniania znajomosci: najpierw
                  znajomy kolega, potem moj kolega, potem przyjaciel, a potem... nawet nie
                  wiadomo kiedy pojawia sie milosc...i juz. Piekna choc wyboista i ciernista
                  droga. A i w internetowej sieci jakos latwiej wykonac ten pierwszy krok.

                  Cel jest juz niezmiernie blisko. To nie byl li tylko prezent swiateczny, a
                  poczatek serii. Idz za ciosem. A lez sie nie wstydz. Ponoc oczyszczaja.

                  Pozdrawiam.
                  • alien? Re: Nie taka dziwna kobieta z ciebie !!! 04.01.02, 17:33
                    Ten cud zdarzył się zanim zainicjowałam wątek. W jakimś sensie żal po
                    tym 'związku' popchnął mnie do pożalenia się Wam. Długo, bardzo długo byłam
                    sama. Potem, niespodziewanie zaczęło się coś zmieniać. Ale zanim nabrało to
                    kształtów prawdziwego związku, zanim moje życie na dobre się odmieniło,
                    skończyło się. A co będzie dalej? Nie wiem. Boję się, że za rok o tej porze
                    znów napiszę: 'jestem o rok starsza, jeszcze bardziej zgorzkniała i zazdrosna o
                    to, że inni się kochają; nadal jestem sama'. Tego się boję. Chwilami panicznie.
                    • drapieznik Re: Nie taka dziwna kobieta z ciebie !!! 05.01.02, 23:58
                      Masz jakies zainteresowania? Na pewno masz, wybierz takie gdzie jest duzo
                      mezczyzn. Astronomia, fotografia, ptaszki, zwierzatka, zoo, autka, turystyka,
                      sport -pilka, itd. Wybierz jedno ktore chcesz troche rozwinac. No a tam, na
                      luzie i reszta jest sprawa naturalna.

                      Albo, to jest nawet niezla metoda, ale juz slysze fale protestow, ale dziala:

                      usiadz w jakims ladnym localu i jak zobaczysz jakiegos faceta ktory ci sie
                      podoba, powiedz kelnerowi, ze mu chcesz kupic drinka...

                      Tak metoda radykaln i nie na kazde locale ale skuteczna, jak i co poniektora
                      radykalna metoda...

                      przestan sie uzalac nad soba. To bylo dobre kiedys, dobre moze teraz, ale na
                      przyszlosc - niedobre - dla ciebie.
                    • hans_kloss Nie taka dziwna kobieta z ciebie !!! 08.01.02, 10:22
                      Witam,

                      W twojej obecnej sytuacji najgorszym rozwiazaniem jest uzalanie sie nad soba i
                      patrzenie na swiat poprzez czarne okulary. Wzloty i upadki w kontaktach
                      miedzyludzkich sie zdarzaja, ale nalezy wycisnac z nich - zarowno startow jak i
                      ladowan, jak najwiecej.

                      Pamietaj tez o teorii kuli bilardowej, musi ona kilka razy sie odbic zanim
                      wpadnie do luzy. Dobrze, ze juz umiesz pochwycic czyjes spojrzenie, czas na
                      przejecie inicjatywy. Moze wlasciciel spojrzenia jest podobnie tobie zagubiony
                      i niesmialy. Sprobowac nie zaszkodzi a smiesznosc....e tym sie juz nikt nie
                      przejmuje. Moze raczej duma, ale tez lepiej ja odlozyc na poleczke.

                      Pamietasz wyborcze haslo: "nie stoj, nie czekaj....." zlosliwcy dopisali inne
                      zakonczenie: "....zaszczekaj". Humor takze pozwala na przelkniecie mniejszych
                      czy wiekszych gorzkich pigul jakie gotuje nam los. Ale gotuje nam wszystkim i
                      na pewno nie uwzial sie tylko na tobie.

                      Pozdrawiam.

                • rr Re: dziwna kobieta ze mnie 06.01.02, 17:47
                  Nie wiem czy wszyscy, ale ja również w swoim życiu miałem okres, kiedy bardzo
                  bałem się nawiązać kontakt z dziewczynami i pokazać swoje uczucia. Nie wiem
                  czemu tak było, ale się tych uczuć po prostu wstydziłem. Pewnie było związane
                  to z tym, że miałem wiele kompleksów na swoim punkcie.
                  W pewnym momencie doszedłem jednak do wniosku, że człowiek jest tylko
                  człowiekiem, a nie jakąś maszyną czy robotem. Tak więc każdy ma jakieś
                  niedoskonałości, każdy ma chwile słabości i każdy popełnia błędy. Oczywiście
                  ideały nie są złe - dzięki nim wiemy dokąd zmierzamy - ale chyba ważniejsza
                  jest tutaj sama droga, dochodzenie do nich, niż cel.
                  W Twoim przypadku wszystko zaszło na tyle daleko, jest na tyle źle, że może się
                  to okazać dobre. Jeżeli Twoja samotność i Twoje dotychczasowe relacje zaczną Ci
                  bardziej dokuczać, staną się silniejsze niż lęk przed ośmieszeniem czy wstydem,
                  który nie pozwala Ci zrobić pierwszego kroku, czy nawet odwzajemnić spojrzeń,
                  to być może przełamiesz się i zaczniesz żyć, czy zachowywać się tak jak byś
                  tego chciała. Przestaniesz być mistrzem kamuflarzu i staniesz się sobą.
                  Czego Ci życzę.
                  Dzięki temu będziesz sobie przynajmniej mogła powiedzieć, że próbowałaś...
          • Gość: Tomek Re: dziwna kobieta ze mnie IP: *.wroclaw.cvx.ppp.tpnet.pl 09.01.02, 00:38
            Zauważyłaś, że odpowiadasz na posty "żeńskie", pytanie: czy innych nie czytasz
            czy też ignorujesz, a przeciez nie musisz odpowiadać na żadne, a jeżeli... to
            przynajmniej zwróć uwage, że są. Czy ktos nauczył Cię tej spirali "sama czuję
            się trochę wyalienowana, oddam to innym, niech mają?" . Ja też się boję.
            Pchnęłaś nogą, czy mam mysleć, że to tylko Tweój problem, czy też zrobic z
            niego swój tez????? Zwróć uwagę jak to działa!!!!! A to jest tylko kilka słów
            na wolnym forum. Jest taki dowcip (stary). Pan Brown przymuszony przez żonę do
            przystrzyżenia żywopłotu musiał udać się do sąsiada ponownie aby pozyczyc
            sekator. Ale cierpiał i wahał się. Całą drogę myślał: pozyczy, nie pozyczy,
            pozyczy nie pozyczy, a bardzo pragnął tego sektaora, tym bardziej, że żona...
            Zadzowił do drzwi sąsiada i powiedział: " Mam w dupie pański sekator".
            Na to juz nie ma ratunku.
            A ja jednak zyczę Ci: tańcz, tańcz, pozdrowienia.
            • alien? Re: dziwna kobieta ze mnie 09.01.02, 00:47
              Gość portalu: Tomek napisał(a):

              > Zauważyłaś, że odpowiadasz na posty "żeńskie", pytanie: czy innych nie czytasz
              > czy też ignorujesz, a przeciez nie musisz odpowiadać na żadne, a jeżeli... to
              > przynajmniej zwróć uwage, że są. Czy ktos nauczył Cię tej spirali "sama czuję
              > się trochę wyalienowana, oddam to innym, niech mają?" . Ja też się boję.
              > Pchnęłaś nogą, czy mam mysleć, że to tylko Tweój problem, czy też zrobic z
              > niego swój tez????? Zwróć uwagę jak to działa!!!!! A to jest tylko kilka słów
              > na wolnym forum. Jest taki dowcip (stary). Pan Brown przymuszony przez żonę do
              > przystrzyżenia żywopłotu musiał udać się do sąsiada ponownie aby pozyczyc
              > sekator. Ale cierpiał i wahał się. Całą drogę myślał: pozyczy, nie pozyczy,
              > pozyczy nie pozyczy, a bardzo pragnął tego sektaora, tym bardziej, że żona...
              > Zadzowił do drzwi sąsiada i powiedział: " Mam w dupie pański sekator".
              > Na to juz nie ma ratunku.
              > A ja jednak zyczę Ci: tańcz, tańcz, pozdrowienia.

              Chyba nie do końca masz rację. Czytam wszystkie posty. Może nie na wszystkie
              odpowiadam, ale nie jest tak, że ignoruję te od mężczyzn. Wydaje mi się zresztą,
              że odpowiedziałam przynajmniej na jeden pochodzący od mężczyzny ;-) Pozdrawiam.
    • Gość: Krzych33 Re: dziwna kobieta ze mnie IP: 212.160.123.* 04.01.02, 13:42
      Droga Alien,
      Ogromnie przypominasz mi znajomą z Torunia, z którą miałem szczęście rozmawiać
      na czacie :-)
      Nie jestes dziwna! Jesli podchodzisz do tematu seksu z nastawieniem "jestem
      dziwna" (jeśli moge to uprościć) pewnie bedziesz borykac się z problemami. Nie
      da się budować relacji z facetem jeśli nie jesteś pewna swoich możliwości i
      atutów. Każdy z nas (czy to babka czy facet) ma w głębi duszy fobie związane z
      relacjami z "pcią przeciwną", ale na nich nie da się zbudować dobrego łóżka, a
      tym bardziej dobrego życia.
      Jeszcze jedno - jak oceniasz, czy ew utrata wianka z facetem to przypadkowa
      znajomość czy początek czegoś większego? W "obecnych czasach" większość
      miłości, małżeństw i innych pozytywnych rzeczy na tym świecie rozpoczyna się od
      łóżka, albo niedaleko od niego.
      Myślę, że nawet "na siłę", ale nieokazywanie jakiejkolwiek obawy o reakcję
      otoczenia na twoje działania w połaczeniu z szukaniem okazji do spotkania
      sympatycznego faceta (puby, dyskoteki) da (a może juz dało) miłe efekty.
      Czego gorąco życzę!
    • agaffa Re: dziwna kobieta ze mnie 04.01.02, 20:51
      Ze mnie najwyrazniej tez. Mam 32 lata, 3 przelotne zwiazki za soba i jeden
      dluzszy - ktory jednak zakonczyl sie tak, ze wyslalam tu w tej sprawie osobnego
      posta. Nie mam nadwagi (wrecz przeciwnie), niezla pozycje zyciowa, kolezanki
      prawia mi komplementy, mam sporo znajomych - ale gdybym poszla na tance, na
      pewno podpieralabym sciane, nawet w supermini. W pracy zaden z kolegow - wolny
      ani zajety - nie zaproponuje mi wyjscia do kina czy do kawiarni, mimo ze lubimy
      sie, dobrze sie nam pracuje i gada na poludniowej kawie. Po rozpadzie zwiazku
      jestem po prostu samotna.
      • Gość: Bozena Re: rzeczywiscie dziwna IP: *.poznan.cvx.ppp.tpnet.pl 05.01.02, 21:01
        Mam 40 lat, jestem mężatką, mam lekka nadwaga, ubieram sie niewyzywajaco i
        odkat skonczylam 14 lat ciagle mezczyzni na mnie leca. Zaczepiaja mnie na
        przystanku, w tramwaju, na ulicy! Zdarza sie to juz rzadziej niz kiedys. Nie
        znaczy to, ze im ulegam. Jestem zawsze pogodna, lubie pogadac o wszystkim.
        Wydaje mi sie, ze jestem niesmiala, zdarza mi sie zarumienic. Dziewczyny,
        badzcie soba!
      • Gość: Krzych33 Re: dziwna kobieta ze mnie IP: 212.160.123.* 07.01.02, 14:06
        Nie zgadzam się! Spróbuj! Nie uwierzę, że próbując kogoś spotkać będziesz
        podpierała ściany!!!
        Krzych
    • Gość: Iza Re: dziwna kobieta ze mnie IP: *.compass.net.nz 07.01.02, 08:27
      Witaj alien
      Badz bardziej tajemnicza, jesli chodzi o facetow. Oni to lubie kiedy ty im
      stawiasz poprzeczke, nie mow im ze ci zalezy na nich, bo uciekna gdzie pieprz
      rosnie.Naucz sie owijac ich wokol palca,zagraj troche kokietke,troche
      naiwniaczke.
      Nie trzymaj sie sztywno swoich zasad.To robi krolewska rodzina a i nie zawsze.
      Usmiechnij sie , powiedz ze masz ochota na kawe i juz propozycja padnie.
      Nie oznacz ze musisz isc zaraz do lozka.
      Zpisz sie na nauke jezyka czy kurs komputerowy i wszystko samo
      przyjdzie.powodzenia
    • Gość: Yolka Re: dziwna kobieta ze mnie IP: *.plock.sdi.tpnet.pl 07.01.02, 10:16
      A ja myślę, że problem tkwi tylko i wyłącznie w Tobie samej. Masz rację, że
      chcesz poszukać rady u psychologa. Życzę Ci, abyś naprawdę trafiła do dobrego,
      który Cię zrozumie i pomoże Ci. Mam wrażenie, że jesteś zbyt perfekcyjna. I w
      wyglądzie, i w tym, co robisz. I szukasz też idealnego faceta. Ale, kochana,
      ideałów nie ma, to zbyt romantyczne na dzisiejsze czasy. Musisz nauczyc się
      kochać innych ludzi nie za ich zalety, ale pomimo wad.
      I jeszcze jedno - nieśmiałość i niedostępność może być często odbierana przez
      innych zupełnie odwrotnie: jako zarozumiałość i zbyt duża pewność siebie.
      Życzę Ci więcej uśmiechu, pogody, spokoju wewnętrznego. Uśmiechaj się do innych
      ludzi, w pracy, na ulicy, nawet do tych całujących się par na przystankach.
      Pamiętaj: inni widzą Cię taką, jaka Ty im się sama chcesz pokazać. Pokaż więc,
      że jestes pełna optymizmu, wesoła, pogodna, że potrafisz żyć na luzie, a nie
      tylko "na poważnie". Mężczyźni boją się kobiet, od których aż "bije" chęć
      ułożenia sobie idealnego życia na stałe. Uwierz, że czasami warto najpierw
      spotykac się w luźnym związku, bez zobowiązań (ale z facetem NIE ŻONATYM) i w
      ten sposób go poznać, "nauczyć się" go. A miłość? może przyjść z czasem...
      nawet nie zauważysz kiedy. Nie zawsze musi to byc miłośc "od pierwszego
      wejrzenia".
      Pozdrawiam.
      • alien? Re: dziwna kobieta ze mnie 07.01.02, 11:42
        Yolka,
        To, co o mnie napisałaś, jest chyba w całości najbliższe prawdy.

        Gość portalu: Yolka napisał(a):

        > Mam wrażenie, że jesteś zbyt perfekcyjna. I w wyglądzie, i w tym, co robisz.

        Nie użyłabym w stosunku do siebie słowa 'perfekcjonistka', ponieważ tak do końca
        wcale nią nie jestem. Nie w czynach, niestety, ale w sferze psychiki chyba tak.
        Na temat tego, jak powinno wyglądać moje udane życie (jak chciałabym, aby ono
        wyglądało), mam pewne (chyba wręcz sztywne i skostniałe) wyobrażenia i choć
        jestem dorosła, i wiem, że życie weryfikuje nasze względem niego plany i zamiary,
        ja tych, na temat własnego życia osobistego trzymam się kurczowo. Jestem osobą,
        która chce mieć albo wszystko, albo nic. Nie chcę, aby powstał mylny obraz mojej
        osoby. Moje życie zawodowe jest dalekie od perfekcyjnego, moje życie osobiste, o
        tym już tu było... Ale bardzo często działam właśnie tak: albo, jeśli znajduję w
        czymś te iskrę, która mnie uskrzydla, oddaję się temu całkowicie, albo mam
        wszystko w nosie, jeśli nie jest tak, jak myślałam, że będzie.
        Pewna bliska mi osoba stwierdziła, że brak mi spontaniczności. Chyba tak.
        Napisałam o tej kilkukilogramowej nadwadze, bo była dla mnie zawsze źródłem moich
        kompleksów, ale wiem, że czasem się podobam, bo gdy już podniosę wzrok na ludzi,
        to udaje mi się złowić jakieś męskie spojrzenie.

        > I szukasz też idealnego faceta. Ale, kochana,
        > ideałów nie ma, to zbyt romantyczne na dzisiejsze czasy. Musisz nauczyc się
        > kochać innych ludzi nie za ich zalety, ale pomimo wad.

        Owszem, szukałam idealne faceta. Ten, w którym zadurzyłam się ostatnio spełniał
        kilka moich kryteriów. Był mądry, inteligentny, z polotem i fantazją, miał
        wrażliwość, która mnie oczarowała. Podobał mi się również fizycznie. Ale
        jednocześnie poznałam kilka jego wad. Wiedziałam, że nie jest idealny, a mimo to
        bardzo go pragnęłam, bo zrozumiałam, że pomimo tego, że nie wszystko było tak,
        jak sobie kiedyś umyśliłam, miał walory, których od mężczyzny nie oczekiwałam, a
        które okazały się istotniejsze od wad. Ale on odszedł. Widać ja okazałam się mieć
        więcej wad, niż zalet ;-)

        > I jeszcze jedno - nieśmiałość i niedostępność może być często odbierana przez
        > innych zupełnie odwrotnie: jako zarozumiałość i zbyt duża pewność siebie.

        Tu masz chyba stuprocentową rację. Mam taką jedną minę, którą moje przyjaciółki
        doskonale rozpoznają i nazywają moimi barwami ochronnymi. Tą miną, która naprawdę
        może odstraszać (zwłaszcza wzrok), próbuję maskować nieśmiałość i lęk przed
        kompromitacją.

        Ostatnio próbuję jednak zmienić parę rzeczy w swoim zachowaniu. Staram się
        przynajmniej nie uciekać spojrzeniem przed wzrokiem ludzi. Bo kiedy już kogoś
        poznam, jestem towarzyska i na pewno nie chorobliwie nieśmiała.

        Dzięki wszystkim, którzy chcieli napisać od siebie kilka słów.
    • Gość: Tomek Re: dziwna kobieta ze mnie IP: *.wroclaw.cvx.ppp.tpnet.pl 07.01.02, 20:40
      Alien, jest karnawał więc tańcz, tańcz duzo, jak nie masz z kim tańcz sama, do
      upadłego, poczuj swoje ciało. Tańcz i pozwól aby Twoje ciało Tobie powiedziało
      czego chce. To Ty jestes. Poczuj radość z życia. Młodsza siostra z innej bajki.
      Czy Ty jestes najstarszą, pierworodną w rodzinie? Bywa, że w wchodzenie dla
      dziewczyny w dorosłośc, stawanie się świadomą siebie kobietą (czesto właśnie
      dla pierworodnej)jest bardzo trudne i rodzina, otoczenie tego nie ułatwia
      (rodzice nie przygotowni, nie dojrzali jeszcze do tego, ze córka jest już
      kobietą) i stajesz sie odpowiedzialną pracownica, obywatelką, kolezanka,
      ciocią ... ale nie sobą, dorosłą kobieta ze swoimi pragnieniami, robudzonymi
      instynktami (miłość do.. osoby innej niz ktos z rodziny, potrzeba seksu ... I
      jest tak dobrze dla wszystkich, myslisz, że również dla ciebie, ale po ilus
      latach tego spełniamia obowiązku "bycia o.k. dla otoczenia" czujesz samotność
      i juz nie zapełnia jej mama, siostra, koleżanka a jak nawiązać inne kontakty?
      Jak, jeżeli boisz sie (tak napisałaś porazki, nie wybaczyłabys sobie. A
      dlaczego nie? To że spotkasz na swojej drodze jeden, jedyny raz tylko tego
      jedynego wybranego (miłośc, seks, rodzina w domysle a oprócz tego intelekt,
      uroda ,,, ) to bajka - życzę Ci aby tak było - ale tak raz i już - chyba mało
      prawdopodobne. Nie bój sie, to co że sie pomylisz, to co że się zawiedziesz,
      przeciez szukasz swoje szczęscia i masz do tego prawo. Nie bój sie. Nikomu nie
      jest łatwo stawać sie dorosłym i jasno sobie samemu wyrażać czego sie chce.
      Tyle, że niektórym z nas dano przyzwolenie, a tobie nie, i sama sobie je
      odbierasz. Każdy miał mniejsze lub większe porazki w kontaktach z ludzmi i z
      płcią przeciwną. Może chcesz spełnic jakies podświadomie odbierane zyczenia
      kogoś ważnego w Twoim życiu (mamy, taty) i wtedy nie pozwolisz sobie nawet na
      leciutki flirt z kolegą, bo patrzysz na niego przez pryzmat: co by mama
      powiedziała? Może? A jezeli nie spotkasz nagłej i wielkiej (bez skazy) miłosci
      to w przyszłosci nie załozysz rodziny, nie będziesz chciała miec dzieci i
      przeżyć z dobrym, miłym panem wiele zwykłych ale i na swój spsób szczęśliwych
      chwil? Zacznij, nie bój się mówic sobie co Ty chcesz, chcesz seksu to rzecz nie
      w tym, że nikt nie zwraca uwagi, to Ty nie zwracasz uwagi. Wiesz, jeżeli
      podrywali Cie żonaci to może potrafili dostrzec w Tobie wiele zalet i zwracałaś
      uwagę ich jako kobieta. Wolni panowie z róznych powodów, podobnych do Twoich
      też sie boją. Czasem bardziej sie boja kobiet niż odwortnie (a wszystko to
      często to podziekowanie dla mam, które nie dają jej i jemu pozwolenia na bycie
      dorosłym). Masz prawo do tego czego sama, sama, sama chcesz. Zadne spełnianie
      oczekiwań otoczenia, żadne bzdury typu wkodowany grzech i poczucie winy, że sie
      ma pragnienia (pozdrowienia dla wychowania religijnego, bywa niszczacego
      psychike kobiekt). Jesteś atrakcyjna, bo pragniesz, bo zyjesz , bo chcesz bo
      masz do tego wszystkiego prawo, bo bedziesz sama przezywac zycie swoje i sama
      płacic za nie. Albo inaczej " albo się pokutuje albo sie żałuje". Wygląda, że
      żałowania masz dosyć. Śmiało. Pozdrowienia.
      • Gość: Bona Alien, jesteś tam? IP: *.zgora.dialog.net.pl 07.01.02, 21:24


        Napisałaś tak:
        Ten cud zdarzył się zanim zainicjowałam wątek. W jakimś sensie żal po
        tym 'związku' popchnął mnie do pożalenia się Wam. Długo, bardzo długo byłam
        sama. Potem, niespodziewanie zaczęło się coś zmieniać. Ale zanim nabrało to
        kształtów prawdziwego związku, zanim moje życie na dobre się odmieniło,
        skończyło się. A co będzie dalej? Nie wiem. Boję się, że za rok o tej
        porzezznów napiszę: 'jestem o rok starsza, jeszcze bardziej zgorzkniała i
        zazdrosna o
        to, że inni się kochają; nadal jestem sama'. Tego się boję. Chwilami panicznie

        ---Co tak naprawdę masz na myśli?
        Czy dobrze rozumiem, że czujesz się coraz starsza i coraz mniej atrakcyjna, i
        coraz bardziej sama i bez widoków na przyszłość, którą widzisz - tylko z kimś ,
        albo beznadziejnie? Własciwie to własnie powiedziałaś, ale chcę potwierdzenia,
        że wiesz, co mówisz: że jesteś stara, nieinteresująca, nieatrakcyjna jako
        kobieta dla mężczyzny, nic sobą nie reprezentujesz, bo nie wyszłaś za mąż w tym
        wieku, który Twoim środowisku wyznacza granice staropanieństwa i przekreśla Cię
        jako interesujacego człowieka? Czy kolezanki mamy przy kazdej Twojej wizycie u
        mamy interesują się głównie tym, kiedy weselisko?( wszelkie
        związki "nieformalne" won!)???
        Nawet jesli tak nie myslisz, czy nie masz z takimi zjawiskami do czynienia?
        Jeśli masz zupełnie inny pogląd, czy nie tego od Ciebie oczekują? Oczekują i
        tak -jakby mimochodem- osądzają nie osadzając?
        Czyje w końcu są odczucia skłaniające Cię do takich nastrojów?
        Nawet jeśli nie są Twoje, z czegoś wynikają.
        Myślę, że są Twoje nie do końca. Ale na tyle silne, że mogą zepsuć Ci całe
        życie. Jeśli nie zdobedziesz się na odróżnienie i przezwyciężenie tego, co
        narzuca Ci się w najlepszej wierze i najlepszych chęciach, od tego, co jest
        zgodne z Twoją osobowością ukształtowaną w konflikcie ze schematami ( do
        pewnego stopnia dobrymi!), to będzie długo i ciężko. I bez gwarancji sukcesu.


        • alien? Re: Jestem, jestem... 07.01.02, 21:45
          To nie jest tak, że ja pragnę wyjść za mąż, bo czas nagli. Moi bliscy nie
          czynią mi aluzji, nawet najdelikatniejszych, że już pora zmienić stan cywilny.
          To ja sama mam już dość życia w pojedynkę. I nie chodzi o ślub, naprawdę. Nie
          neguję małżeństwa, ale tym, kogo mi brakuje, nie jest mąż, ale po prostu
          kochający mężczyzna. Nie radzę sobie z samotnością. Nienawidzę jej, a
          jednocześnie, mając świadomość tego, jak dotąd wyglądało moje życie, boję się,
          że na tę samotność jestem po prostu skazana. Ja wiem, czego chcę: pragnę
          czułości, czyjegoś zainteresowania, szacunku i seksu.
      • alien? Re: dziwna kobieta ze mnie 09.01.02, 01:50
        Tomku,
        Poczułam się niejako wywołana do odpowiedzi. Powtórzę, że czytam wszystkie
        posty. Twierdzisz, że dotąd odpowiadałam jedynie na posty pisane przez kobiety.
        Mylisz się. Jeszcze zanim odpowiedziałam Tobie, odpowiedziałam na post Hansa
        Klossa, a on jest przecież mężczyzną.
        Pytałeś, czy jestem pierworodna? Jestem. Jestem najstarsza. Już z mamą
        zastanawiałyśmy się kiedyś, czy to miało wpływ na moje wychowanie. Przy
        pierwszym dziecku rodzice postępują trochę po omacku. Czy mieli wobec mnie
        większe wymagania? Może. Ale nie jest tak, że rodzina obarczyła mnie
        obowiązkami i że zwyczajnie zabrakło mi czasu dla siebie.
        Boję się porażek, a mimo to miałam w życiu poważne potknięcie. Nie jestem
        nieomylna. Nie jestem idealna. Nie jestem perfekcjonistką. Może
        trochę 'estetką' ;-)
        Wiem, że nie można spotkać tego jedynego tak z marszu. Zresztą ja nie szukam w
        tej chwili tego jedynego, szukam po prostu mężczyzny. Mężczyzny, w którym się
        zakocham z wzajemnością.
        Nie wiem, gdzie popełniam błąd. Mam kłopoty z okazywaniem uczuć, bo boję się,
        że zostanę odtrącona, wyśmiana. A jednak odważyłam się powiedzieć komuś
        niedawno, że mi na nim zależy. Otworzyłam się. Nie znam się na gierkach. Byłam
        wobec niego szczera. Nie chciałam udawać, a teraz mam wrażenie, że powiedziałam
        zbyt dużo, choć ja wcale nie układałam wspólnej przyszłości. Ale chciałam
        zbliżenia. Pozwoliłam sobie na szczerość, powiedziałam mu, czego pragnę. Przez
        pewien czas byłam przekonana, że pragniemy tego oboje. Nie wróżyłam z fusów,
        opierałam się na jego słowach. Ale chyba znowu popełniłam błąd?
        Znam swoje oczekiwania, tylko nie wiem, jak je zrealizować, jak dostać to, co
        dla większości jest takie łatwe: ktoś bliski, jego zainteresowanie, jego
        obecność, uczucie i seks.
        Ale wiem też, że nie chcę kogokolwiek, byle kogo, byle był mężczyzną. Był
        mężczyzna, którego pragnęłam. Przez pewien czas czułam jego zainteresowanie,
        ale to się skończyło. I to mnie boli.
    • Gość: Cornelia Re: dziwna kobieta ze mnie IP: 10.0.218.* 08.01.02, 22:47
      Widzę, że jesteś bardzo wartościową i inteligentną kobietą.. może to dobrze, że
      trzymasz się swoich zasad i nie chcesz "przypadkowych" znajomości bez szansy na
      trwały związek, ale zastanów się czy to ma sens?
      Powinnać zacząć "pracować" nad sobą i nauczyć się brać życie "pełnymi
      garściami". Oczywiście, że zasługujesz na kogoś wyjątkowego, ale czy jeśli
      nawet kogoś takiego poznasz, czy uważasz, że wasza wzajemna fascynacja będzie
      trwała całe życie? Nie sądzę...
      Powinnaś spotykać się z różnymi facetami, nawet poznanymi na czacie,
      wybierać... Jeśli któryś spełni chociaż w połowie twoje wymagania i wasza
      znajomość będzie dłuższa niż 1 randka - idź z nim do łóżka, i nie żałuj...
      będziesz szczęśliwa, że masz to za sobą, że zrobiłaś kolejny krok do przodu w
      swoim życiu (swoją drogą powinnaś była to zrobić już z tym facetem, o którym
      wspomniałaś). Może okazać się, że człowiek, któremu "podarowałaś" swój wianek,
      to nie ten.., ale czy to ma jakieś znaczenie? Zdobywaj doświadczenia seksualne,
      one też są ważne w życiu małżeńskim...
      Potem spojrzysz na życie inaczej... :))))
      Zmień fryzurę, makijaż, idź na solarium, kup sobie fajne ciuchy i wyjedź
      gdzieś... wybieraj w facetach - to Ty zdecydujesz, z kim zwiążesz się na
      stałe :)))
      Nie bądź już taka wynagająca i perfekcyjna (zobacz jak piszesz - ważysz każde
      słowo, nie robisz błędów - z ideałem trudno żyć)...
      Trzymam kciuki!
      Pozdrawiam gorąco!
      Cornelia
      • alien? Re: dziwna kobieta ze mnie 08.01.02, 23:32
        Gość portalu: Cornelia napisał(a):

        > Widzę, że jesteś bardzo wartościową i inteligentną kobietą.. może to dobrze, że
        >
        > trzymasz się swoich zasad i nie chcesz "przypadkowych" znajomości bez szansy na
        >
        > trwały związek, ale zastanów się czy to ma sens?
        > Powinnać zacząć "pracować" nad sobą i nauczyć się brać życie "pełnymi
        > garściami". Oczywiście, że zasługujesz na kogoś wyjątkowego, ale czy jeśli
        > nawet kogoś takiego poznasz, czy uważasz, że wasza wzajemna fascynacja będzie
        > trwała całe życie? Nie sądzę...
        > Powinnaś spotykać się z różnymi facetami, nawet poznanymi na czacie,
        > wybierać... Jeśli któryś spełni chociaż w połowie twoje wymagania i wasza
        > znajomość będzie dłuższa niż 1 randka - idź z nim do łóżka, i nie żałuj...
        > będziesz szczęśliwa, że masz to za sobą, że zrobiłaś kolejny krok do przodu w
        > swoim życiu (swoją drogą powinnaś była to zrobić już z tym facetem, o którym
        > wspomniałaś). Może okazać się, że człowiek, któremu "podarowałaś" swój wianek,
        > to nie ten.., ale czy to ma jakieś znaczenie? Zdobywaj doświadczenia seksualne,
        >
        > one też są ważne w życiu małżeńskim...
        > Potem spojrzysz na życie inaczej... :))))
        > Zmień fryzurę, makijaż, idź na solarium, kup sobie fajne ciuchy i wyjedź
        > gdzieś... wybieraj w facetach - to Ty zdecydujesz, z kim zwiążesz się na
        > stałe :)))
        > Nie bądź już taka wynagająca i perfekcyjna (zobacz jak piszesz - ważysz każde
        > słowo, nie robisz błędów - z ideałem trudno żyć)...
        > Trzymam kciuki!
        > Pozdrawiam gorąco!
        > Cornelia

        Cornelio, masz rację, ważę słowa, a zanim wyślę posta sprawdzam, czy jest
        poprawnie napisany. Ale tak było od zawsze, ładnie prowadzone zeszyty, notatki,
        nawet na studiach... Dbałość o formę, czasem chyba trochę przesadzona.
        A jeśli chodzi o tego mężczyznę. Chciałam iść z nim do łóżka i on o tym wiedział.
        On twierdził, że też tego chce, ale w końcu nie doszło do niczego i tym razem nie
        z mojej winy. On się rozmyślił. I to znowu trochę podkopało moje przekonanie na
        temat własnej atrakcyjności.
        Wiem, że jeśli chcę zmienić swoje życie, a chcę, muszę małymi kroczkami zacząć
        wprowadzać nieznaczne modyfikacje. Tylko że łatwo mi to sformułować, ale gorzej
        będzie z realizacją. No cóż, spróbuję :-)
        • Gość: Yolka Re: dziwna kobieta ze mnie IP: *.plock.sdi.tpnet.pl 09.01.02, 08:53
          Mam do Ciebie jedną prośbę: nie mów nigdy chłopakowi (szczególnie na początku
          znajomości), że chcesz z nim iść do łóżka. Raczej pokieruj sprawy tak, aby on
          myślał, że to jego inicjatywa. Nikt nie lubi być wykorzystywany, a być może w
          podobny sposób o sobie pomyślał ten chłopak, o którym piszesz. Może on liczył
          na głebsza więź niż tylko nabycie doświadczeń seksualnych z twojej strony.
          To tylko rada na przyszłość. Naprawdę - nie warto być aż tak "Szczerą Kaśką",
          nie każdy facet zaraz musi wiedziec o tym, że zapełnia twoją samotność. Czasami
          bardziej skuteczny jest tajemniczy uśmiech niż zbyt wiele słów.
          Pozdrawiam.
          Ps. Z twoich wypowiedzi wynika, że jesteś fajną dziewczyną. Zobaczysz, ktoś to
          na pewno kiedyś zauważy i doceni. Tylko daj mu szansę poznania siebie.
          • alien? Re: dziwna kobieta ze mnie 09.01.02, 09:54
            Gość portalu: Yolka napisał(a):

            > Mam do Ciebie jedną prośbę: nie mów nigdy chłopakowi (szczególnie na początku
            > znajomości), że chcesz z nim iść do łóżka. Raczej pokieruj sprawy tak, aby on
            > myślał, że to jego inicjatywa. Nikt nie lubi być wykorzystywany, a być może w
            > podobny sposób o sobie pomyślał ten chłopak, o którym piszesz. Może on liczył
            > na głebsza więź niż tylko nabycie doświadczeń seksualnych z twojej strony.
            > To tylko rada na przyszłość. Naprawdę - nie warto być aż tak "Szczerą Kaśką",
            > nie każdy facet zaraz musi wiedziec o tym, że zapełnia twoją samotność. Czasami
            >
            > bardziej skuteczny jest tajemniczy uśmiech niż zbyt wiele słów.
            > Pozdrawiam.
            > Ps. Z twoich wypowiedzi wynika, że jesteś fajną dziewczyną. Zobaczysz, ktoś to
            > na pewno kiedyś zauważy i doceni. Tylko daj mu szansę poznania siebie.


            Yolu,
            Pisząc tu o szczerości, o tym, że on wiedział, że chcę z nim iść do łóżka... To
            nie jest tak, że wypaliłam mu w twarz, jakie mam wobec niego plany. Ale w pewnym
            momencie zaczęliśmy oboje o tym rozmawiać. Po prostu nie ukrywałam wtedy, że
            myślę o tym i że mam na to ochotę. Rozmawialiśmy również o kwestii
            wykorzystywania. Żadne z nas nie chciało, aby drugie miało takie poczucie. Nie
            wiem, czy odszedł właśnie dlatego. Powody, które podał są zgoła inne, ale nie mam
            pewności, czy podał mi te prawdziwe. Pisząc tu o pewnych zdarzeniach, niektóre
            rzeczy upraszczam.
            A propos tego, co napisałaś w PS. Wiesz, ile razy to słyszałam? Także od
            mężczyzn. Także od niego. Kiedyś pewien mężczyzna dopytywał się ‘jak to możliwe,
            ze taka fajna dziewczyna jest sama?’. Nie jestem samotnikiem, nie jestem
            odludkiem, owszem znam kilka osób, które mnie nie lubią, a ja ich, ale generalnie
            jest OK. w moich kontaktach towarzyskich, tylko kontakty na linii kobieta-
            mężczyźni, to szwankuje, szwankuje jak cholera. Pozdrawiam.
    • jochu Re: dziwna kobieta ze mnie 09.01.02, 10:13
      Co do osób samotnych w Twoim wieku mam pewne spostrzeżenia, a jest ich (przynajmniej w mojej
      "okolicy") sporo. Po pierwsze maja zbyt wygórowane wymagania, nie potrafią "spróbować", zbyt
      poważnie podchodzą do wszystkiego, za duża wagę przykładają do "pierwszego wrażenia", nie starają
      się zrozumieć drugiego człowieka, jest to pewnego rodzaju samolubstwo. Tych których znam, to
      ludzie bardzo wartościowi , mili, koleżeńscy, ale nie potrafią tego pokazać, może nie chcą. Nie chcą
      spróbować, cierpiąc wciąż na swą samotność nie widzą innych samotnych, tylko siebie. Jak rada?
      Nie rób wokół siebie barykady, "spuść trochę z tonu", nie uciekaj od ludzi, więcej uśmiechu,
      życzliwości, wyjdź do innych, porozmawiaj, nie czekaj wciąż na wielką miłość która spadnie na ciebie
      ja grom z jasnego nieba, może przyjdzie ona powoli, delikatnie, z czasem rozkwitnie w twym sercu....
    • Gość: bb Re: dziwna kobieta ze mnie IP: *.starogard.dialup.inetia.pl 10.01.02, 13:52
      Cześć :)
      Wpadłam tu jakoś przypadkiem. Przeczytałam co napisałaś i stwierdziłam, że to
      chyba o mnie, tylko sprzed pół roku. Nie wiem, co masz zrobić żeby zmienić
      swoje życie, chyba każdy musi znaleźć swoją drogę. Ja znalazłam i efekt był-
      jest piorunujący :))) po prostu super!!! Mój patent: wybij sobie miłość z
      głowy, nie oczekuj jej, nie szukaj, nie interesuj się, wcale nie jest Ci to
      potrzebne do życia. Baw się - jak dają to bierz, jak biją to uciekaj. Więcej
      luzu ;)
      Myślę, że samotne dziewczyny podswiadomie manifestują takie "oczekiwanie na
      wielką miłość", co panowie błyskawicznie i równie nieświadomie ??! rozpoznają i
      przed czym uciekają w dzikim popłochu.
      Życie jakoś tak się zawsze układa, że najszybciej otrzymujemy to na czym nam w
      danej chwili najmniej zależy. Wykorzystaj tę zasadę: zamiast szukać
      MIŁOSCI,intensywnie i aktywnie poszukaj sobie KOLEGÓW. Z mojego doświadczenia
      wynika, że jeżeli traktujesz facetów jak "koleżanki" , trochę z przymróżeniem
      oka , to zaraz wszyscy się Tobą zaczynają interesować i to wcale nie w
      koleżeńskim celu ;) Ot, przewrotnośc losu :).
      Wyjście do ludzi, kursy, hobby, itp. to dobry pomysł. Ostatnio Internet jest
      świetną maszynką do "robienia znajomych", tylko nie szukaj tu "wielkiej
      miłości", nie tędy droga, chociaż wszystko się może zdarzyć. Nie próbuj
      też "zasłużyć" na miłość. Ona zdarza sie właśnie wtedy, gdy jej nie chcesz.
      Życzę powodzenia
      • zszywka Re: dziwna kobieta ze mnie 11.01.02, 15:57
        Gość portalu: bb napisał(a):

        > Cześć :)
        "Wpadłam tu jakoś przypadkiem. Przeczytałam co napisałaś i stwierdziłam, że to..."

        mam 30 lat i do niedawna żyłam podobnie jak ALIEN. jak widać nie jest nas znowu
        tak mało, jak mogłoby się wydawać.
        przyznam, że Twój przepis dla autora wątku jest z gatunku tych prostych, z
        których w 95 przypadkach na 100 zawsze wychodzi coś udanego.
        a teraz do ALIEN:
        przeczytaj uważnie przepis BB bo wart jest wykorzystania. proste rozwiązania
        zawsze są najskuteczniejsze. w moim przypadku zadziałało i to bardzo szybko.
        Pzdr.
        zszywka
    • tirli Re: dziwna kobieta ze mnie 11.01.02, 16:25
      Nudziło mi się w pracy, grzebałam sobie troszkę w internecie i trafiłam tutaj.
      Przeczytałam to co napisałaś i aż mnie trzepnęło. Kurcze! Ktoś ukradł moje
      życie! To ja! No niestety prawie ja. Lubiana przez ludzi, łatwo nawiązująca
      kontakty, powierniczka wszystkich, z dobrego domu itp. itd. I wyjąca nocami do
      poduszki! I wariująca z tęsknoty! A żebyś moją minę widziała! Chodzący sukces
      wciągu dnia! Jesteś zupełnie normalna, wszystko z Tobą w porządku. Mam 31 lat i
      co najmniej dwie przyjaciółki w podobnej do Twojej sytuacji (jedna z nich jest
      dziewicą w wieku 36 lat). Są ładne, piekielnie inteligentne, odnoszą sukcesy
      i .... I może właśnie to jest przyczyna? Myślę, że to dość prosty i okrutny
      mechanizm. Zawsze byłaś dobra, w tej sferze życia chciałaś też zrobić wszystko
      jak najlepiej. Dlaczego nigdy nikt nam nie powiedział, że to nie stanie się
      samo? Że faceta trzeba po prostu i po wiejsku złapać? Teraz już to wiem, tylko
      wiesz - już mi się chyba nie chce i zwyczajnie nie mam kiedy. Ja wybrałam
      trochę inną drogę, obawiam się, że dużo gorszą. Gdzieś dwa lata temu
      stwierdziałam, że mam dość, że teraz ja, że mój czas!!! Bo do tej pory miałam
      dość bogate życie seksualne, z tak zwanej katergorii B - tzn. najpierw alkohol.
      Co lepsze wcale po nim nie podrywałam nikogo? Wiesz co stawał się wtedy cud -
      widziałam, że oni pragną mnie, że ich intersuję, że mi się przyglądają. Tylko
      jakim cudem nie widzę tego na trzeźwo. Kilku z nich zostało, z kilkoma się
      zaprzyjaźniłam, z niektórych wyszedł człowiek z innych świnia, i tyle i to
      koniec chyba smutny. Już nie mówię, że nie chcę półproduktu. I staram się mieć
      strasznie zadowoloną minę!!! Kiepsko mi wychodzi.
      Tirli
      PS Tassman - nie wiem czy tu jeszcze zaglądasz, ale czy Ty jesteś prawdziwy?
      Stań kiedyś na mojej drodze :)))

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka