Dodaj do ulubionych

to teraz ja ...

02.11.05, 19:58
Jak wiele z Was , ja również zostałam zdradzona .
Jestem mężatką od 16 lat. Jakieś 5 lat po ślubie zaczęłam podejrzewać , że
mój mąż mnie zdradza ale była to tylko intuicja , żadych namacalnych dowodów.
4 lata temu zupełnie przypadkowo odczytałam jego sms'a. NIby nic wielkiego
ale był to prywatny sms do podwładnej ( w obecnym czasie pracowaliśmy w tym
samym przedsiębiorstwie ). Oczywiście tłumaczył , ze to niewinna zaczepka a
ta dziewczyna nic dla niego nie znaczy. Moje uczucia jednak zostały
zranione , zwłaszcza ze ją znałam i była to również moja podwładna. Osoba ta
zatrudniona była na krótki okres czasu w zastępstwie innego pracownika,miałam
nadzieję, ze wszystko wróci do poprzedniego stanu gdy odejdzie, ale moj maz
poprosil ja o pozostanie na dłużej. NIe mogłam się z tym pogodzić postawiłam
mu ultimatum - albo ja albo ona ...i niestety to ja zwolniłam się z pracy.
Taka sytuacja trwała przez kolejne 3 lata . Mieszkaliśmy razem ale niewiele
nas łączyło . Zachowywałam jednak pozory normalnego związku ze względu na
dzieci. Rok temu znalazłam w komputerze jego korespondencję z wieloma
dziewczynami ogłaszającymi się w działach towarzyskich. Kolejny cios i
refleksja , ze przeciez sama na to zezwoliłam. Powinnam odejść juz 3lata
wczesniej. Znów były tłumaczenia ze to tylko taka zabawa w sieci i obietnice
poprawy a w podtekscie sugestie ze kolejny raz wyolbrzymiam problem.
Poprawy jednak nie bylo , powroty do domu o godz. 20.00 tlumaczone nawalem
pracy staly sie reguła. Doszły też wyjazdy służbowe. Kilka dni temu znalazłam
u mojego męża zdjęcia z jednego z tych wyjazdów . Nie ma wątpliwości ,że
pojechał tam z młodą dziewczyną. Kiedy powiedziałam mu , że znalazłam te
zdjęcia wszystkiego się wyparł twierdząc , ze ta dziewczyna przyjechała z
kimś innym ale znalazłam kolejne dowody. Przyparty do muru przyznał , ze
poznał ją tam na miejscu i oczywiście do niczego między nimi nie doszło ( ze
zdjęć jasno wynika , że są tam parą ). Kolejny raz robi ze mnie
przewrażliwioną idiotke. Do tego stopnia jestem zmęczona tą sytuacją, ze
nawet się już nie denerwuję , czuję tylko ogromny żal . Tylko do kogo ten
żal ? Chyba do siebie samej , że na to wszystko pozwoliłam.
Chyba bez zastanowienia powinnam zakończyć to małżeństwo a jednak nadal sie
wacham , czy to znaczy ze jestem nienormalna ? Prosze o solidnego kopniaka w
tyłek żebym w końcu podjęła odpowiednie kroki.
Przepraszam ze taki długi tekst ale chyba potrzebowałam się wygadać -
Pozdrawiam Anka .
Obserwuj wątek
    • lisia11 Re: to teraz ja ... 03.11.05, 12:30
      witaj anulko!
      Z tego co napisałaś wynika, że trafiłaś na raczej beznadziejny przypadek.
      Zdrada, kłamstwo, poniżanie ( tu mówie o tej podwładnej z którą nadal pracował )
      no i tchórzostwo , bo jak inaczej nazwać człowieka, który boi się przyznać do
      winy i ponieść za nią konsekwencje. Nie wiem jak mogłabyś odbudowywać zaufanie
      do męża po tym jak przyłapany niemal na gorącym uczynku nadal wypiera sie winy.
      Oznacza to , ze nie ma w nim odrobiny szczerości i chęci poprawy. Nie jesteś
      sędzią , nie musisz przedstawić mu niezbitych dowodów na zdradę . Wystarczy ,
      że Ty jesteś o niej przekonana i to do Ciebie teraz należy decyzja.
      Wiem , że nie będzie łatwo ale chyba warto zacząć życie od nowa. NIgdy już nie
      będziesz w stanie mu zaufać i ciągle będziesz szukała kolejnych dowodów.
      Sama też przez to przeszłam , zdrady się nie zapomina . Ona jest w nas do
      końca, z czasem trochę mniej boli ale na zawsze zmienia juz naszą psychikę.
      Szczerze współczuję Ci sytuacji w jakiej się znalazłaś i życzę dużo siły.
      Pozdrawiam Kamila.
      • anulaa5 Re: to teraz ja ... 04.11.05, 06:12
        Wiem , że masz rację . Czas to zakończyć !
        Zastanawiam się tylko nad dziećmi . Mój syn jest bardzo wrażliwy i rozchwiany
        emocjonalnie. Mój mąż twierdzi, że to moja wina bo źle go wychowuję. Czy
        rozwodząc się nie wyrządzę mu strasznej krzywdy ? On przecież pomomo wszystko
        kocha swojego ojca.
        Anka
        • nena228 Re: to teraz ja ... 04.11.05, 06:44
          Oczywiście, że kocha. Dzieci zawsze kochają swoich rodziców.
          NIe daj sobie wmówić,że problemy syna są z twojej winy. Twój mąż nawet nie
          dopuszcza do siebie mysli ze to on jest za wszystko odpowiedzialny.
          Dzieci czuja sie nie kochane przez niego ( napewno zadaja ci pytania dlaczego
          tatusia nigdy nie ma w domu albo dlaczego on ci nie pomaga w pracach domowych
          jak robia to ojcowie kolezanek i kolegow ). Ty rowniez czujesz sie niekochana.
          Wszystkie swoje uczucia przelewasz na dzieci. Bo jestes nieszczesliwa , bo
          chcesz im wynagrodzic niewystaczajace zainteresowanie ze strony "zapracowanego"
          tatusia.
          Dzieci wynosza z domu wzorzec rodziny , ktora kiedys stworza same. Jaki wzorzec
          maja twoje dzieci? Chcialabys zeby Twoja corka miala takie zycie jak ty ?
          Podstawa kazdego zwiazku jest wzajemny szacunek i zaufanie.
          Nie mozna chyba szanowac czlowieka pokroju twojego meza. A zaufania nigdy juz
          nie odbudujesz. Zgadzam sie z poprzedniczka - juz zawsze bedziesz szukala
          kolejnych dowodow zdrady, z tego nie da sie wyleczyc.
    • klara551 Re: to teraz ja ... 13.12.05, 19:03
      Witaj!Masz jak to sę mówi dwa wyjścia,albo rozstanie/dzieci/,albo przyznanie,że
      trafilaś na łobuza i ułożyć sobie życie obok, Doslownie.Jeżeli masz ijesteś
      pewna swojej siły/wytrzymałaś 11lat/poświęć zycie synowi,naucz go
      odpowiedzialności,zainteressuj sportem ,turystyka,nawet gdybyś miała wyjeżdżać
      z synem i jego kolegami. Sobie zafunduj kosmetyczke,teatr przyjaciółki.Męża
      traktuj jak żrodło pieniędzy,nie nadskakuj,nie pytaj i nie tłumacz gdzie
      idziesz.Albo przestań współżyć,a jażeli nie to żądaj prezerwatywy/ważne jest
      Twoje zdrowie,bo nie wiesz z kim spi.Mpże Twoj chłód i to,że już nie
      nadskakujesz,nie pytasz nie sprawdzasz,da mu czas na zrozumienie.Poproś
      spokojnie,zeby pamiątki z wyskoków trzymał w pracy ,bo śmieszy Cię ich
      oglądanie. Naucz męża, powinien informować Cię ogodz. powrotu do domu,bo nie
      musisz stać godzinami przy garach,bo masz swoje zajęcia. Zyczę pogody
      ducha ,nie daj się sprowadzić do roli pomocy domowej,żyj swoim życiem.
    • stasi1 Re: to teraz ja ... 09.07.23, 23:12
      To dawała długo się wodzić za nos
    • mandarynka25 Re: to teraz ja ... 20.07.23, 23:45
      Dziewczyno uciekaj od niego jak najszybciej, szkoda twoich nerwów i czasu. On Sue nie zmieni a ty zasługujesz na kochającego wiernego człowieka...jął znajdziesz właściwego jak tkwisz z idiota , manipulantem...

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka